środa, 23 października 2013

Dowód z opinii biegłego

1. Charakter prawny dowodu
2. Osoba biegłego
3.Wiadomości specjalne
4. Ustalenia faktyczne dokonywane przy udziale biegłych
5. Dopuszczalność wykorzystania opinii prywatnych
6. Dopuszczenia i przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego
7. Obowiązki biegłego i podstawy do odmowy sporządzenia opinii
8. Wyłączenie biegłego
9. Opinia biegłego i jej rodzaje
10. Ustne wyjaśnienia a opinia uzupełniająca i jej ocena przez sąd
11. Przekroczenie uprawnień przez biegłego
12. Powołanie nowego biegłego
13. Stosunek biegłego do sądu
14. Dopuszczalność łączenia ról procesowych przez biegłego
15. Opinia instytutu naukowego lub naukowo-badawczego


Wyrok

Sądu Najwyższego

z dnia 8 czerwca 2001 r.

I PKN 468/00

1. Pojęcie "nowości" projektu racjonalizatorskiego w rozumieniu art. 83 i 85 ustawy z dnia 19 października 1972 r. o wynalazczości (jednolity tekst: Dz. U. z 1984 r. Nr 33, poz. 177 ze zm.) należy odnosić do stanu techniki w jednostce gospodarki uspołecznionej, w której zastosowano projekt.
2. Pozasądowa ekspertyza rzeczoznawcy sporządzona na zlecenie strony nie podlega ocenie sądu jako dowód z opinii biegłego (art. 278 KPC).
OSNP 2003/8/197, OSNP-wkł. 2002/5/9, M.Prawn. 2002/7/295
50484
Dz.U.1993.26.117: art. 83
Dz.U.1964.43.296: art. 245; art. 278


Skład orzekający

Przewodniczący SSN Teresa Flemming-Kulesza, Sędziowie SN: Katarzyna Gonera (sprawozdawca), Roman Kuczyński.

Sentencja

Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu w dniu 8 czerwca 2001 r. sprawy z powództwa Eugeniusza M., Jana K. i Mirosława R. przeciwko Odlewni Żeliwa "M.-W." Spółce Akcyjnej w C. o zapłatę, na skutek kasacji strony pozwanej od wyroku Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 10 lutego 2000 r. [...]
oddalił kasację.

Uzasadnienie faktyczne

Sąd Okręgowy w Częstochowie (Wydział Cywilny) wyrokiem (częściowym) z 23 lutego 1999 r. oddalił powództwo (główne) Eugeniusza M., Jana K. i Mirosława R. przeciwko pozwanej Odlewni żeliwa "M.-W." S.A. w C. o wynagrodzenie za stosowanie ich projektu racjonalizatorskiego pod nazwą "zmiana konstrukcji modeli rdzennic odlewów łuków trójników dla firmy E.K., umożliwiająca zwiększenie modeli na płycie modelowej".
Sąd Okręgowy ustalił, że przedsiębiorstwo państwowe Odlewnia Żeliwa "M." w C. rozpoczęło w 1990 r. produkcję odlewów łuków dla niemieckiej firmy E.K. Na jednej płycie mieścił się jeden zestaw modeli składający się z dwóch sztuk odlewów. Powołany przez dyrektora przedsiębiorstwa zespół przedstawił 9 października 1990 r. propozycję umieszczenia na jednej płycie dwóch zestawów modeli, czyli czterech odlewów. Wkrótce potem, 15 października 1990 r., Maciej S. złożył projekt racjonalizatorski [...], który został odrzucony z uwagi na brak nowatorskich rozwiązań w porównaniu z ustaleniami powołanego zespołu. Powodowie zgłosili własny wniosek racjonalizatorski 1 czerwca 1992 r. Ich projekt [...] został oparty na założeniu, że w wyniku zastosowania pierścieni na rdzeniu do formowania czołowych ścianek odlewów możliwe będzie ułożenie na płycie modelowej czterech odlewów bez obawy zagniecenia czołowych ścianek lub zniszczenia produktów. Ponadto projekt zakładał zmniejszenie pracochłonności szlifowania, zmniejszenie zaprószeń odlewów, eliminację zabieleń krawędzi czołowych ścianek i zmniejszenie owalizacji odlewów. Rozwiązanie zaprojektowane przez powodów zostało wdrożone do produkcji 7 maja 1992 r., a sam projekt został przyjęty do stosowania. Tytułem zaliczki na wynagrodzenie za pierwszy rok stosowania projektu powodowie otrzymali kwotę 34.875.900 złotych (po denominacji 3.487,59 zł). Druga rata wynagrodzenia nie została wypłacona, ponieważ Odlewnia uznała, iż projekt [...] autorstwa powodów nie posiada cech nowości w zestawieniu z wcześniejszym projektem [...] autorstwa Macieja S. Po uzyskaniu opinii rzecznika patentowego Heleny D., zdecydowanie niekorzystnej dla powodów, zakładowa komisja do spraw racjonalizacji stwierdziła, że powodowie znali treść wniosku [...], ponieważ byli członkami komisji oceniającej ten wniosek, ponadto z racji zajmowanych stanowisk mieli dostęp do źródłowej dokumentacji, a tematyka obu projektów leżała w zakresie obowiązków pracowniczych wszystkich autorów. Pracodawca zastosował wobec powodów kary dyscyplinarne i zobowiązał ich do zwrotu wypłaconych im zaliczek na wynagrodzenie za zastosowanie projektu racjonalizatorskiego. Powodowie uzyskali trzy niezależne od siebie opinie rzeczoznawców z Politechniki Cz. stwierdzające, że projekt [...] ich autorstwa różni się od wniosku [...], a także opinię Wojewódzkiego Klubu Techniki i Racjonalizacji w C. uzasadniającą konieczność ponownego rozpatrzenia sprawy, jednak pracodawca podtrzymał swoje wcześniejsze stanowisko. Oddalając powództwo Sąd Okręgowy stwierdził, że projekt racjonalizatorski autorstwa powodów nie posiadał cechy nowości w rozumieniu art. 83 lub art. 85 ust. 2 (przed jego uchyleniem) ustawy z dnia 19 października 1972 r. o wynalazczości (tekst jednolity: Dz. U. z 1984 r. Nr 33, poz. 177 ze zm.). Sąd oparł się przy tej ocenie na wnioskach opinii biegłego prof. Wojciecha K., zgodnie z którą technologia zaproponowana przez powodów w odniesieniu do zwiększenia ilości odlewów na płycie modelowej, zaprojektowania rdzeni, pochyleń ścianek i innych elementów nie była nowością w sensie technicznym i nie wykraczała poza zasady przekazywane studentom o specjalności odlewniczej w czasie studiów. Rozwiązania tego typu zostały omówione w wielu podręcznikach akademickich. Sama idea zwiększenia ilości odlewów na płycie modelowej nie była pomysłem powodów, bowiem znalazła swój wyraz w projekcie Macieja S. zgłoszonym w 1990 r. Również zastosowanie pierścieni na rdzeniach nie było przejawem twórczej myśli powodów. Ocena nowatorstwa projektu nr 5/92 wymagała wiadomości specjalnych. W związku z tym Sąd Okręgowy dopuścił dowód z opinii kilku biegłych. Sąd nie uwzględnił opinii biegłej Heleny D. (rzecznika patentowego), ponieważ dowód ten - jego zdaniem - został przeprowadzony z naruszeniem art. 278 KPC. Podstawy rozstrzygnięcia nie mogła stanowić także opinia biegłego prof. Józefa G., ponieważ zawierała niestanowcze wypowiedzi. Sąd nie podzielił wywodów opinii biegłego prof. Andrzeja S., ponieważ biegły sam przyznał, że jako prawnik specjalista w dziedzinie prawa własności intelektualnej nie posiada wiadomości specjalnych z zakresu odlewnictwa. Za jedynie miarodajną dla rozstrzygnięcia sporu Sąd Okręgowy uznał opinię biegłego prof. Wojciecha K.
Sąd Apelacyjny w Katowicach (Wydział Cywilny) w wyniku apelacji powodów zmienił częściowo zaskarżony wyrok Sądu Okręgowego w ten sposób, że zasądził od pozwanej Odlewni Żeliwa "M.-W." S.A. w C. na rzecz powoda Eugeniusza M. kwotę 6.204,90 zł, na rzecz powoda Jana K. kwotę 6.444,90 zł i na rzecz powoda Mirosława R. kwotę 6.184,90 zł, z odpowiednimi ustawowymi odsetkami. W pozostałej części apelacja powodów została oddalona. W apelacji powodowie zarzucili zaskarżonemu nią wyrokowi naruszenie prawa materialnego przez błędną wykładnię art. 83 i art. 85 ustawy o wynalazczości w wyniku przyjęcia, że przymiot nowości projektu można łączyć tylko z projektem nowym w skali wykraczającej poza jednostkę, w której został zastosowany, a ponadto sprzeczność istotnych ustaleń z treścią zebranego materiału w wyniku przyjęcia, że projekt ich autorstwa nie nosi cech nowości i jest projektem wtórnym w stosunku do projektu Macieja S.
Uwzględniając częściowo apelację powodów Sąd Apelacyjny stwierdził, że wyrok Sądu Okręgowego jest następstwem błędnej wykładni prawa materialnego - art. 83 i 85 ustawy o wynalazczości - oraz nietrafnej oceny dowodów. W sprawie wyjaśnienia wymagało, czy projekt powodów spełnia przesłanki przewidziane w art. 83 i 85 ustawy o wynalazczości, a także czy na skutek jego zastosowania pozwana Odlewnia uzyskała efekty ekonomiczne i czy wobec tego powodowie powinni otrzymać wynagrodzenie za stosowanie projektu. Na poparcie swojego twierdzenia, że projekt [...] jest projektem racjonalizatorskim, powodowie przedstawili wypowiedzi trzech pracowników naukowych Politechniki C. - dr. inż. Marka S., dr. inż. Bogusława B. i doc. dr. inż. Tadeusza W. - oraz opinię rzecznika patentowego Heleny D. Z wypowiedzi tych osób wynikało, że projekt powodów, wskazując na możliwość dokonania czterech odlewów z jednej płyty modelowej zamiast tylko dwóch, różnił się od projektu Macieja S. Teza ta znalazła potwierdzenie w opiniach biegłego prof. Józefa G. - pierwszej opracowanej jednoosobowo oraz drugiej przygotowanej wspólnie z prof. Stanisławem J. Z opinii tych wynikało, że powiększenie ilości modeli na płycie nie jest nowością techniczną, ale dokonanie tego powoduje osłabienie konstrukcji formy i niebezpieczeństwo jej zagniecenia. Projekt powodów wprowadził zmianę konstrukcji rdzeni odtwarzających otwory w odlewach przez wzmocnienie ich kołnierzami, a ponadto wniósł pewne elementy ułatwiające lepsze odtwarzanie czołowych powierzchni odlewów. Sąd Apelacyjny nie podzielił stanowiska Sądu Okręgowego, że podstawą rozstrzygnięcia powinna być opinia biegłego prof. Wojciecha K. Biegły wyraził pogląd, że nowością jest rozwiązanie, które nie było dotąd znane w literaturze, w stosowanych rozwiązaniach technicznych lub w przyjętym średnim poziomie wiedzy. Odniósł więc pojęcie nowości do powszechnego stanu wiedzy technicznej. Jego zdaniem projekt [...] obejmuje typowe rozwiązanie technologiczne, polegające na zwiększeniu ilości modeli na płycie, które nie jest nowością w sensie technicznym i powinno być znane każdemu inżynierowi odlewnikowi. Z wywodów biegłego wynika, że za istotę projektu uznał on zwiększenie ilości modeli na płycie, odmawiając jednocześnie cech nowości i twórczości zaproponowanym w projekcie zmianom konstrukcyjnym i technologicznym. Wyrażony przez biegłego prof. Wojciecha K. pogląd dotyczący znamion nowości, odnoszący ich ocenę do ogólnego, powszechnego stanu wiedzy i poziomu techniki, nie zaś do przesłanek przewidzianych w art. 83 i 85 ustawy o wynalazczości, nie uwzględniał regulacji prawnych i dlatego został odrzucony przez Sąd Apelacyjny. Pogląd biegłego był zbieżny ze stanowiskiem Instytutu Odlewnictwa w K., opracowanym na zlecenie strony pozwanej. Wypowiedź Instytutu oparta została na nietrafnym założeniu, że istotą projektu było samo zaproponowanie umieszczenia na płycie podwójnej ilości modeli, podczas gdy faktycznie chodziło o zmiany konstrukcyjne. Ponadto biegły prof. Wojciech K. bez właściwego umotywowania odmówił zaproponowanym w projekcie powodów zmianom konstrukcyjnym i technologicznym znamion nowości i twórczości, nie odniósł się także do odmiennych poglądów innych biegłych. Sąd Apelacyjny podzielił natomiast wywody i wnioski opinii biegłego prof. Andrzeja S. i zbieżne z nimi poglądy rzecznika patentowego Heleny D. powołanej jako biegła w sprawie rozpoznawanej. Wskazali oni na istotne elementy projektu powodów, które jako nowość - rozumiana zgodnie z treścią art. 83 ustawy o wynalazczości - i twórcza myśl wprowadziły istotne zmiany konstrukcyjne i technologiczne w procesie wytwarzania odlewów. Nowość projektu polegała na tym, że rozwiązanie zaproponowane przez powodów nie było dotychczas stosowane w pozwanej Odlewni, a to przemawiało za przyjęciem, że projekt spełnia przesłanki przewidziane w art. 83 ustawy o wynalazczości. Ostatecznie Sąd Apelacyjny ocenił, że projekt powodów jest samodzielnym projektem racjonalizatorskim, którego istota sprowadza się do zmiany konstrukcji rdzeni odtwarzających otwory w odlewach przez wzmocnienie ich kołnierzami oraz zwiększenie grubości ścianki do 5 mm, co umożliwiło zwiększenie ilości modeli na płycie. Na skutek tego doszło do wyeliminowania niebezpieczeństwa zagniecenia czołowych ścianek lub zniszczenia produktów, a ponadto zmniejszenia pracochłonności szlifowania, zmniejszenia zaprószeń odlewów, zmniejszenia zabielenia krawędzi czołowych ścianek oraz zmniejszenia owalizacji odlewów. Idea zwiększenia ilości modeli na płycie, znana wcześniej w pozwanej Odlewni, nie stanowiła istoty projektu. Sąd Apelacyjny uznał, że opinie biegłych prof. Józefa G., prof. Stanisława J., prof. Andrzeja S. i rzecznika patentowego Heleny D. jako zgodne z zasadami logiki i poziomem dostępnej wiedzy, poparte także obserwacją procesu produkcyjnego oraz oparte na właściwej wykładni art. 83 ustawy o wynalazczości, powinny stanowić podstawę dla rozstrzygnięcia o roszczeniach powodów. Do zastosowania projektu Macieja S. nie doszło, bo przeprowadzone próby nie dały pozytywnego rezultatu. Rozwiązanie powodów strona pozwana stosuje do chwili obecnej. Do zastosowania go doszło 7 maja 1992 r., a powodom na podstawie art. 101 ustawy o wynalazczości należy się wynagrodzenie za dwuletni okres stosowania. Biorąc powyższe pod uwagę Sąd Apelacyjny zasądził na rzecz powodów pozostałą część wynagrodzenia za pierwszy rok stosowania projektu oraz wynagrodzenie za drugi rok stosowania.
Kasację od wyroku Sądu Apelacyjnego wniosła strona pozwana. Jako podstawy kasacji wskazała:
1) naruszenie prawa materialnego przez niewłaściwe zastosowanie przepisów art. 83 i 85 ustawy o wynalazczości (tekst jednolity: Dz. U. z 1993 r. Nr 26, poz. 117) polegające na bezkrytycznym przyjęciu za opinią biegłego prof. Andrzeja S., że opracowanie powodów zawiera w sobie cechy projektu racjonalizatorskiego sprowadzające się do wprowadzenia twórczych zmian konstrukcyjnych oraz że idea zwiększenia ilości modeli na płycie nie stanowiła istoty projektu powodów,
2) naruszenie przepisów postępowania mające istotny wpływ na wynik sprawy, a mianowicie art. 281 KPC w związku z art. 48 § 1 pkt 1 KPC przez wydanie wyroku w oparciu między innymi o opinię biegłej Heleny D., która powinna być wyłączona ze sprawy, a jej opinia uznana za niebyłą, art. 278 KPC przez oparcie zaskarżonego wyroku na pozasądowych opiniach przedłożonych przez powodów, art. 194 § 1 KPC przez niezastosowanie tego przepisu, mimo iż pozwany zgłaszał zarzut braku biernej legitymacji procesowej po swojej stronie.
Skarżąca wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku i oddalenie powództwa w całości, co należy rozumieć jako wniosek o zmianę zaskarżonego wyroku w części uwzględniającej apelację powodów i oddalenie tej apelacji w całości, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi drugiej instancji.

Uzasadnienie prawne

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Kasacja nie ma usprawiedliwionych podstaw. Zarzut niewłaściwego zastosowania przepisów art. 83 i 85 ustawy z dnia 19 października 1972 r. o wynalazczości (w brzmieniu obowiązującym w chwili zastosowania projektu powodów, tekst jednolity: Dz. U. z 1984 r. Nr 33, poz. 117 ze zm.) skarżąca łączy z kwestionowaniem przymiotu nowości projektu, twierdząc, że opracowanie powodów nie zawierało w sobie cech projektu racjonalizatorskiego w postaci wprowadzenia twórczych zmian konstrukcyjnych. Zgodnie z ówczesnym brzmieniem art. 83, za projekt racjonalizatorski uważano nowe i mogące nadawać się do stosowania w jednostce gospodarki uspołecznionej rozwiązanie o charakterze technicznym lub techniczno-organizacyjnym, nie będące wynalazkiem lub wzorem użytkowym, a w szczególności rozwiązanie dotyczące maszyn, urządzeń i wyrobów, sposobów wytwarzania, sposobów pomiaru i kontroli, ulepszeń lub uzupełnień maszyn, urządzeń i wyrobów, sposobów wytwarzania oraz sposobów pomiaru i kontroli, zwłaszcza jeżeli umożliwiało ono zwiększenie wydajności pracy lub pełniejsze wykorzystanie środków pracy bądź też przynosiło efekty w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy lub ochrony naturalnego środowiska człowieka. Z kolei art. 85 przewidywał, że projekt racjonalizatorski uważa się za nowy, jeżeli w jednostce gospodarki uspołecznionej, w której został zgłoszony, nie był stosowany lub uprzednio zgłoszony przez inną osobę, a ponadto że projekt racjonalizatorski może również polegać na twórczym przystosowaniu znanego rozwiązania do potrzeb jednostki gospodarki uspołecznionej. Z treści przytoczonych przepisów jednoznacznie wynikało, że projektom racjonalizatorskim stawiano w ustawie o wynalazczości najmniej surowe wymagania dotyczące nowości i doniosłości technicznej. Kryterium "nowości" miało wymiar lokalny, a nie powszechny, i było odnoszone do stanu techniki w jednostce gospodarki uspołecznionej, w której zgłoszono projekt. Zarówno w doktrynie, jak i w orzecznictwie, kryterium to było traktowane w odniesieniu do projektów racjonalizatorskich dużo bardziej liberalnie niż w przypadku wynalazków lub wzorów użytkowych. Zgłoszony projekt mógł być pozbawiony cechy "nowości" tylko przez dwa zdarzenia wskazane w art. 85 ust. 1 ustawy - uprzednie zastosowanie identycznego projektu w tej samej jednostce gospodarki uspołecznionej lub wcześniejsze zgłoszenie takiego samego rozwiązania przez inną osobę w tej samej jednostce. Z ustaleń Sądu Apelacyjnego - skutecznie w kasacji niezakwestionowanych - wynika, że nie zaistniała żadna z okoliczności wyłączających przypisanie projektowi autorstwa powodów cechy tak rozumianej "nowości". Twórczy charakter ich rozwiązania również oceniany być powinien w skali lokalnej, odniesionej do konkretnej jednostki gospodarki uspołecznionej. Twórczość w przypadku projektu racjonalizatorskiego pojmowana była jako wniesienie pewnej miary postępu do zakładowego stanu techniki. Projekty racjonalizatorskie polegały najczęściej na usprawnieniu rozwiązań znanych powszechnie według światowego stanu techniki, dostosowaniu ich do potrzeb konkretnego zakładu. Minimalny próg doniosłości technicznej projektu racjonalizatorskiego wyznaczał art. 85 ust. 2 ustawy, podkreślając, że projekt może polegać także na twórczym przystosowaniu znanego rozwiązania do potrzeb jednostki gospodarki uspołecznionej.
Sąd Apelacyjny prawidłowo zastosował prawo materialne, rozumiejąc treść art. 83 i 85 ustawy o wynalazczości w sposób powszechnie przyjęty w doktrynie i judykaturze. Zarzuty kasacji dotyczące niewłaściwego zastosowania tych przepisów są pozbawione racji. Opierając się na wnioskach opinii biegłego prof. Andrzeja S., Sąd Apelacyjny uznał, że projekt autorstwa powodów miał cechy nowości i twórczości w rozumieniu art. 85 ustawy o wynalazczości. Wbrew twierdzeniom zawartym w uzasadnieniu kasacji biegły dokładnie wyjaśnił, na czym polegał twórczy charakter tego projektu. Według biegłego projekt racjonalizatorski powodów rozwiązał problem, w jaki sposób sprawić, aby po umieszczeniu czterech zamiast dwóch modeli na płycie możliwa była ich wydajna produkcja i polepszenie jakości odlewów. O twórczym charakterze projektu zadecydowały konkretne środki techniczne użyte przez twórców, polegające na wprowadzeniu zmiany konstrukcji odlewu (ujednoliceniu grubości ścianki) i zmiany konstrukcji rdzenia, co określone skutki technologiczne w postaci eliminacji zagniatania i zabielania czołowych ścianek odlewów, zmniejszenia owalizacji odlewów, poprawy ich jakości. Sąd Apelacyjny oparł swoje ustalenia i ocenę prawną przede wszystkim na tej opinii. Kasacja nie konstruuje skutecznych zarzutów, które mogłyby zdyskredytować opinię biegłego prof. Andrzeja S. Samo odwołanie się przez skarżącą do odmiennej treści opinii biegłego prof. Wojciecha K. nie jest wystarczające. Biegły ten odmówił w swojej opinii cech nowości i twórczego charakteru projektowi powodów, ale stało się tak przy błędnym - bo nie uwzględniającym regulacji zawartej w art. 83 i 85 ustawy o wynalazczości - rozumieniu przez tego biegłego pojęcia "nowości" w odniesieniu do projektu racjonalizatorskiego. Z tej głównie przyczyny Sąd Apelacyjny - dokonując oceny obydwu opinii według kryteriów wskazanych w art. 233 § 1 KPC - przyjął za podstawę rozstrzygnięcia opinię biegłego prof. Andrzeja S., a nie opinię biegłego prof. Wojciecha K. Argument kasacji dotyczący "bezkrytycznego" zaaprobowania przez Sąd opinii biegłego prof. Andrzeja S. jest nieskuteczny w związku z tym, że kasacja nie zawiera zarzutu naruszenia art. 233 § 1 KPC. Wybór przez sąd orzekający jako podstawy ustaleń i wniosków jednego z kilku dowodów o odmiennej treści nie jest zagadnieniem niewłaściwego zastosowania prawa materialnego, lecz kwestią oceny dowodów. W uzasadnieniu kasacji skarżąca konfrontuje również poglądy biegłego prof. Andrzeja S. z poglądami biegłego prof. Józefa G., twierdząc, że pomiędzy poglądami tych biegłych zachodzą istotne różnice, co sprawia, że pewne twierdzenia biegłego prof. Andrzeja S. są nie do przyjęcia. Argumentacja kasacji w tym zakresie również nie może być uwzględniona, ponieważ rozbieżności między opiniami biegłych i konsekwencji z tego wynikających dla rozstrzygnięcia sprawy nie dotyczą art. 83 i 85 ustawy o wynalazczości. Jest to sfera oceny zebranych w sprawie dowodów i ustaleń faktycznych, jednak w kasacji nie zgłoszono zarzutów naruszenia przepisów postępowania odnoszących się do dokonywania przez sąd ustaleń faktycznych lub oceny materiału dowodowego. Na marginesie więc tylko można zaznaczyć, że twierdzenie skarżącej jakoby biegły prof. Józef G. przyjął, iż istotę projektu powodów stanowi zwiększenie liczby modeli na płycie z dwóch do czterech lub uznał zmiany technologiczne wprowadzone przez powodów za "iluzoryczne", stanowi dowolną, subiektywną ocenę treści jego opinii dokonaną przez stronę pozwaną, podczas gdy faktycznie opinia ta w żadnym miejscu nie zawiera tego rodzaju sformułowań.
Zarzut naruszenia art. 281 KPC w związku z art. 48 § 1 pkt 1 KPC skarżąca wiąże z tym, że Sąd Apelacyjny oparł swoje rozstrzygnięcie między innymi na wywodach i wnioskach opinii biegłej Heleny D., która - zdaniem skarżącej - powinna być wyłączona ze sprawy ze względu na to, że jako rzecznik patentowy jeszcze przed wszczęciem procesu przedstawiła - najpierw na zlecenie pozwanej Odlewni, potem na zlecenie powodów - dwie różne, sprzeczne ze sobą opinie, a następnie na wniosek powodów była przesłuchiwana w niniejszym procesie w charakterze świadka. Zdaniem skarżącej biegłą łączył ze stronami stosunek prawny (umowa zlecenia), w związku z czym strona pozwana wniosła o jej wyłączenie na podstawie art. 48 KPC w piśmie procesowym z 23 grudnia 1994 r. [...], ponieważ Kodeks postępowania cywilnego nie zna pojęcia świadek-biegły. W taki sposób skonstruowany zarzut naruszenia art. 281 KPC w związku z art. 48 § 1 pkt 1 KPC jest nieuzasadniony.
Przepis art. 281 przewiduje, że aż do ukończenia czynności biegłego strona może żądać jego wyłączenia z przyczyn, z jakich można żądać wyłączenia sędziego; gdy strona zgłasza wniosek o wyłączenie biegłego po rozpoczęciu przez niego czynności, obowiązana jest uprawdopodobnić, że przyczyna wyłączenia powstała później lub że przedtem nie była jej znana. Przepis ten dotyczy wyłączenia biegłego z przyczyn, z jakich można żądać wyłączenia sędziego na wniosek, a więc z powodów wymienionych w art. 49 KPC. Biegły jest ponadto wyłączony z mocy ustawy w tych wszystkich wypadkach, w których wyłączony byłby ex lege sędzia, czyli w sytuacjach przewidzianych w art. 48 KPC. Wniosek o wyłączenie biegłego nie jest wtedy potrzebny. Wyłączenia biegłego z mocy ustawy nie dotyczy art. 281 KPC. Wniosek o wyłączenie biegłego na podstawie art. 281 KPC w związku z art. 48 KPC oraz zarzut naruszenia tych przepisów w takim właśnie ujęciu są zatem wadliwie skonstruowane. Odpowiednie zastosowanie do biegłego art. 48 § 1 pkt 1 KPC oznacza, że biegły jest wyłączony z mocy ustawy w sprawach, w których jest stroną lub pozostaje z jedną ze stron w takim stosunku prawnym, że wynik sprawy oddziaływa na jego prawa lub obowiązki. Nie chodzi więc o jakikolwiek stosunek prawny, lecz jedynie o taki, w odniesieniu do którego wynik sprawy rodzi bezpośrednie skutki dla sfery praw lub obowiązków biegłego.
Faktem jest, że strona pozwana w postępowaniu przed Sądem pierwszej instancji wniosła o wyłączenie biegłej Heleny D. na podstawie art. 281 KPC w związku z art. 48 KPC, uzasadniając swój wniosek tym, że biegłą łączył z powodami przed wszczęciem procesu stosunek prawny - zlecenie, w wyniku którego biegła wydała korzystną dla powodów opinię, co mogło mieć wpływ na treść opinii wydanej w niniejszym procesie. Wniosku o wyłączenie biegłej Heleny D. Sąd Okręgowy w formalny sposób nie rozpoznał (nie wydał stosownego postanowienia w tym przedmiocie), jednak z faktu późniejszego zlecenia biegłej sporządzenia opinii uzupełniającej należy wywieść, że wniosku tego nie uwzględnił. Ewentualne postanowienie oddalające wniosek o wyłączenie biegłej na podstawie art. 281 KPC w związku z art. 49 KPC nie podlegałoby zaskarżeniu zażaleniem (por. postanowienia Sądu Najwyższego z 26 kwietnia 1982 r., IV CZ 58/82, OSNC 1982 z. 11-12, poz. 175 i 6 grudnia 1982 r., I CZ 116/82, OSNC 1983 z. 8, poz. 120). W kasacji nie zarzuca się naruszenia art. 49 KPC, rozważanie zatem, czy istniały okoliczności uzasadniające wyłączenie biegłej na podstawie art. 49 KPC nie jest możliwe w postępowaniu kasacyjnym.
Zgłoszony przed Sądem pierwszej instancji wniosek o wyłączenie biegłej jako podstawę wyłączenia wskazywał błędnie art. 48 KPC, a jako okoliczności uzasadniające wyłączenie biegłej z mocy ustawy - pozostawanie z powodami w stosunku prawnym wynikającym z zawartej z nimi umowy zlecenia. W związku z tym należy stwierdzić, że nietrafnie w kasacji zarzuca się naruszenie art. 48 § 1 pkt 1 KPC. Brak jest podstaw do przyjęcia, że biegła Helena D. podlegała wyłączeniu z mocy ustawy. Relacja prawna, jaka powstała między biegłą Heleną D. a każdą ze stron w związku z opracowaniem przez nią (w roli rzecznika patentowego) ekspertyzy w imieniu Wojewódzkiego Klubu Techniki i Racjonalizacji w C. - raz w odpowiedzi na pytanie strony pozwanej, drugi raz w odpowiedzi na pytanie powodów (jako uzupełnienie opinii wydanej dla pozwanej), nie miała takiego charakteru, który pozwalałby na zakwalifikowanie jej w kategoriach stosunku prawnego, o jakim mowa w art. 48 § 1 pkt 1 KPC, brak jest bowiem jakichkolwiek przesłanek do przyjęcia, że wynik rozpoznawanej sprawy miałby oddziaływać na prawa lub obowiązki biegłej.
Nie jest również uzasadniony zarzut naruszenia art. 281 KPC. Faktem jest, że biegła Helena D. przygotowała w imieniu Wojewódzkiego Klubu Techniki i Racjonalizacji w C. przedsądową ekspertyzę jako odpowiedź na pytanie obydwu stron. Była również przesłuchiwana w procesie jako świadek na okoliczność jej sporządzenia. Okoliczność ta nie przesądza jednak o tym, że istniały przesłanki do jej wyłączenia na podstawie art. 281 KPC. Opinia sporządzona na zlecenie Sądu Okręgowego dotyczyła innych kwestii niż te, które były przedmiotem ekspertyzy sporządzonej w odpowiedzi na pytania strony pozwanej i powodów przed wniesieniem pozwu, a mianowicie przede wszystkim wartości efektów ekonomicznych uzyskanych ze stosowania projektu i wysokości należnego powodom wynagrodzenia.
Nawet gdyby przyjąć hipotetycznie, że wydanie przedsądowej ekspertyzy przez biegłą Helenę D. stanowiło przesłankę do jej wyłączenia na podstawie art. 281 KPC ze względu na możliwość powstania wątpliwości co do jej bezstronności, uchybienie Sądu Apelacyjnego polegające na uwzględnieniu treści jej opinii przy dokonywaniu ustaleń faktycznych i formułowaniu oceny roszczeń powodów z punktu widzenia prawa materialnego nie miałoby istotnego wpływu na wynik sprawy, ponieważ Sąd oparł swoje rozstrzygnięcie co do tego, że rozwiązanie zaproponowane przez powodów miało charakter projektu racjonalizatorskiego w rozumieniu art. 83 i 85 ustawy o wynalazczości przede wszystkim na opinii biegłych prof. Andrzeja S. i prof. Józefa G., a do opinii biegłej Heleny D. odwołał się jedynie posiłkowo, stwierdzając - w ramach rozważań obejmujących ocenę całokształtu zebranego materiału dowodowego - że opinia ta jest zbieżna z opinią prof. Andrzeja S. Opinia biegłej Heleny D. miała natomiast zasadnicze znaczenie przy liczeniu efektów ekonomicznych związanych ze stosowaniem projektu powodów i w związku z tym wysokości należnego im wynagrodzenia. Jednakże w kasacji nie kwestionuje się w żaden sposób wyliczeń dotyczących efektów i wysokości wynagrodzenia - ani w aspekcie procesowym (co do ustaleń faktycznych, przez zarzut naruszenia art. 233 § 1 KPC), ani w aspekcie materialnoprawnym (przez zarzut naruszenia art. 98 lub art. 101 ustawy o wynalazczości) - a zatem w tej kwestii opinia biegłej Heleny D. nie jest podważana.
Zarzut naruszenia art. 278 KPC skarżąca odnosi do tego, że Sąd Apelacyjny przy wyrokowaniu oparł się na pozasądowych ekspertyzach pracowników naukowych Politechniki C. sporządzonych na zlecenie powodów, a nie uwzględnił opinii Instytutu Odlewnictwa w K. sporządzonej na zlecenie strony pozwanej. Zdaniem skarżącej oparcie ustaleń sądu na pozasądowej ekspertyzie przy jednoczesnym nieuwzględnieniu odmiennych twierdzeń zawartych w opiniach sporządzonych przez biegłych sądowych na zlecenie sądu stanowi naruszenie art. 278 KPC, prywatne ekspertyzy należy bowiem traktować jako wyjaśnienie strony na poparcie jej stanowiska. W taki sposób uzasadniony zarzut naruszenia art. 278 KPC jest nietrafny. Sąd Apelacyjny dysponował bogatym materiałem dowodowym, w tym kilkoma opiniami biegłych sądowych oraz ekspertyzami pozasądowymi sporządzonym na zlecenie obu stron. Wszystkie te dowody zostały poddane ocenie stosownie do reguł wynikających z art. 233 § 1 KPC - zarówno formalnie przeprowadzone dowody z opinii biegłych: prof. Józefa G., prof. Stanisława J., prof. Wojciecha K., prof. Andrzeja S. i rzecznika patentowego Heleny D., jak i dowody z dokumentów w postaci ekspertyz pozasądowych sporządzonych na zlecenie obu stron, w tym stanowiska trzech pracowników naukowych Politechniki C. oraz stanowiska Instytutu Odlewnictwa w K. Wbrew wywodom strony pozwanej ekspertyz pozasądowych nie można traktować jedynie jako fragmentu argumentacji stron zawartej w pismach procesowych. Może tak być wówczas, jeżeli strona do pisma procesowego dołącza ekspertyzę i powołując się na jej twierdzenia i wnioski wyraźnie wnosi o potraktowanie ich jako części własnej argumentacji faktycznej i prawnej. Jeżeli jednak strona składa pozasądową ekspertyzę z wyraźną intencją potraktowania jej jako dowodu w sprawie, wówczas istnieją podstawy do przypisania jej rangi dowodu z dokumentu prywatnego (art. 245 KPC). W taki też sposób -jako dokumenty prywatne - potraktował Sąd Apelacyjny pozasądowe ekspertyzy trzech pracowników naukowych Politechniki C. oraz Instytutu Odlewnictwa w K., poddając je ocenie co do ich wiarygodności i mocy dowodowej w ramach wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. Ocena ta - dokonana w ramach przysługującej sądowi orzekającemu swobody oceny dowodów przewidzianej w art. 233 § 1 KPC - została wyraźnie odniesiona do innych dowodów, przede wszystkim do dowodów z opinii biegłych (art. 278 KPC). Z uzasadnienia wyroku Sądu Apelacyjnego nie wynika, aby dowodom z dokumentów prywatnych w postaci ekspertyz pozasądowych sporządzonych na zlecenie obu stron Sąd ten przypisał walor dowodu z opinii biegłego. Brak jest zatem przesłanek do uwzględnienia zarzutu naruszenia art. 278 KPC. Pozasądowa opinia rzeczoznawcy traktowana jako dokument prywatny stanowi dowód tego, że osoba, która ten dokument podpisała, prezentuje pogląd przedstawiony w dokumencie. Nie ma istotnych argumentów przemawiających za pominięciem takiego dowodu przez sąd przy ocenie materiału zebranego w sprawie. Z uzasadnienia kasacji wynika, że skarżąca kwestionuje przypisanie mocy dowodowej dokumentom zawierającym poglądy trzech pracowników Politechniki C. i jednoczesne odmówienie tej mocy pozasądowej opinii Instytutu Odlewnictwa w K. oraz niektórym opiniom biegłych wydanym w rozpoznawanej sprawie. Tego zagadnienia nie dotyczy jednak art. 278 KPC. Kwestionowanie dokonanej przez sąd oceny zgromadzonych dowodów mogłoby być skuteczne jedynie w razie oparcia kasacji na zarzucie naruszenia art. 233 § 1 KPC i art. 382 KPC. Kasacja nie zawiera jednak zarzutów naruszenia tych przepisów.
Zarzut naruszenia art. 194 § 1 KPC jest również bezzasadny. Podnosząc ten zarzut skarżąca w istocie kwestionuje swoją legitymację materialną do występowania w rozpoznawanej sprawie w charakterze strony pozwanej, negując stanowisko Sądu Apelacyjnego (wyrażone w uzasadnieniu wyroku z 7 listopada 1997 r. [...]), że pozwana Spółka Akcyjna Odlewnia Żeliwa "M.-W." w C. jest następcą prawnym zlikwidowanego przedsiębiorstwa państwowego Odlewnia Żeliwa "M." w C., ponieważ została utworzona w wyniku procesu prywatyzacyjnego tego przedsiębiorstwa. W związku z omawianym zarzutem stwierdzić należy, że legitymacja materialna lub jej brak nie wynika z przepisów prawa procesowego, lecz z prawa materialnego. Przepis art. 194 § 1 KPC nie dotyczy poruszanej kwestii materialnoprawnej - braku następstwa prawnego po stronie pozwanej Spółki po zlikwidowanym przedsiębiorstwie państwowym w odniesieniu do roszczeń, z którymi wystąpili w rozpoznawanej sprawie powodowie. Jednocześnie skarżąca nie zarzuca w kasacji naruszenia jakiegokolwiek przepisu prawa materialnego, który mógłby zostać odniesiony do kwestii legitymacji materialnej i następstwa prawnego. Powołanie się na uchwałę Sądu Najwyższego z 18 maja 1995 r., III CZP 52/95, nie może zastąpić skutecznie skonstruowanej podstawy kasacyjnej.


Wyrok

Sądu Najwyższego

z dnia 21 sierpnia 2008 r.

IV CSK 168/08

Przepisy dotyczące umowy zlecenia mają charakter względnie obowiązujący i w związku z tym strony tego stosunku prawnego mogą odmiennie w umowie, zgodnie z zasadą swobody umów, określić swe prawa i obowiązki. Z tego względu należy przyjąć, że ius dispositivi stanowi także art. 742 k.c., gdyż nie występują żadne poważniejsze argumenty przemawiające za bezwzględnym charakterem tego unormowania.
LEX nr 465997
465997
Dz.U.1964.16.93: art. 734; art. 742

Skutkiem nieuwzględnienia wniosku o powołanie dowodu z opinii instytutu naukowego, o ile mógł on wywrzeć wpływ na treść rozstrzygnięcia sprawy, jest uchylenie zaskarżonego orzeczenia.
M.Prawn. 2008/18/954
436827
Dz.U.1964.43.296: art. 290; art. 368


Skład orzekający

 Przewodniczący: Sędzia SN Barbara Myszka.
 Sędziowie SN Jan Górowski (spr.), Antoni Górski.
 Protokolant: Izabela Czapowska.

Sentencja

 Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa syndyka masy upadłości Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Realizacji Inwestycji przeciwko Gminie Miejskiej o zapłatę, po rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Cywilnej w dniu 21 sierpnia 2008 r., skargi kasacyjnej strony pozwanej od wyroku Sądu Apelacyjnego w z dnia 28 listopada 2007 r.,
 uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę Sądowi Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania i orzeczenia o kosztach postępowania kasacyjnego.

Uzasadnienie faktyczne

 Po ponownym rozpoznaniu sprawy wyrokiem z dnia 2 sierpnia 2006 r. Sąd Okręgowy zasądził od pozwanej Gminy na rzecz syndyka masy upadłości Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Realizacji Inwestycji kwotę 1.385.746,51 zł, z ustawowymi odsetkami od dnia wymagalności poszczególnych kwot stanowiących składniki roszczenia głównego.
 Ustalił, że w dniu 18 września 1996 r. pomiędzy Gminą a Wojewódzkim Przedsiębiorstwem Realizacji Inwestycji (dalej "WPRI") została zawarta umowa "porozumienie kontraktowe", na podstawie której pozwana powierzyła powodowi pełnienie obowiązków zastępstwa inwestycyjnego nad budową oczyszczalni ścieków oraz systemu głównych kolektorów kanalizacji sanitarnej miasta. Strony ustaliły wynagrodzenie inwestora zastępczego. W "ustaleniach kontraktu wskazano dokumenty stanowiące części kontraktu i wykonawcę inwestycji - PRI "H." S.A. Ustalono, że oprócz zastępstwa inwestycyjnego nad budową WPRI pełnić będzie rolę nadzoru inwestorskiego w świetle przepisów polskiego prawa budowlanego. Ponadto wskazano lokalizację placu budowy, oraz datę jej rozpoczęcia, planowaną datę ukończenia i datę przekazania przez zamawiającego projektu technicznego, a także kwotę zabezpieczenia należytego wykonania kontraktu.
 W stanowiących integralną część porozumienia kontraktowego "warunkach kontraktu" inwestor zobowiązał się do zapewnienia środków finansowych do opłacenia wszystkich kosztów niezbędnych do prawidłowej realizacji inwestycji. Na zamawiającym ciążył obowiązek zawarcia kontraktu z wykonawcą w drodze przetargu. Inwestor zastępczy zobowiązał się natomiast między innymi do przejęcia cesją od zamawiającego, kontraktu zawartego z wykonawcą robót wybranym w drodze przetargu przeprowadzonego przez zamawiającego. Przede wszystkim zamawiający zobowiązał się do sfinansowania całości przedmiotu kontraktu i zabezpieczenia środków finansowych umożliwiających opłacenie w całości i w obowiązujących terminach faktur częściowych i końcowych za wykonane zadanie. W razie zaś zwłoki lub nie zapewnienia przez zamawiającego niezbędnych środków finansowych na opłacenie faktur w określonych terminach za wykonane prace, dostawy itp. zamawiający ponieść miał w całości skutki wynikające z obowiązującego kontraktu zawartego z podmiotami uczestniczącymi w procesie inwestycyjnym, jeżeli z takimi żądaniami wystąpią.
 Wyłoniony w drodze przetargu przez pozwaną wykonawca Przedsiębiorstwo Budownictwa Ogólnego scedowało wszelkie prawa i obowiązki wykonawcy wynikające z porozumienia kontraktowego z dnia 11 lipca 1996 r. dotyczącego oczyszczalni ścieków oraz systemu głównych kolektorów kanalizacji sanitarnej dla miasta na rzecz PRI "H." S.A. Gmina jako zamawiający wyraziła zgodę na to przejęcie wszelkich praw i obowiązków w drodze cesji.
 W dniu 23 września 1996 r. pomiędzy pozwaną i WPRI została zawarta umowa cesji, którą pozwana przekazała, a powód przejął wszelkie prawa i obowiązki zamawiającego, wynikające z porozumienia kontraktowego zawartego w dniu 11 lipca 1996 r. pomiędzy Zarządem Miasta a Przedsiębiorstwem Budownictwa Ogólnego, od którego obowiązki, prawa i zobowiązania wykonawcy przejęło Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych "H." S.A., także na podstawie cesji. W "warunkach kontraktu" zastrzeżono konieczność uzyskania od zamawiającego (pozwanej) akceptacji zmian wprowadzonych w zakresie terminów i kosztów realizacji, których nie można było przewidzieć w chwili zawarcia kontraktu.
 W trakcie realizacji umowy zamawiający rozszerzył zakres robót o roboty nieobjęte projektem. Dokonał też korekty projektu na skutek zmiennych warunków geotechnicznych. W związku z tym wprowadzono umowne zmiany (aneksy) do porozumienia kontraktowego.
 W umowie w formie aneksu z dnia 10 marca 1997 r. zamawiający zlecił, a wykonawca przyjął do wykonania wymienione roboty dodatkowe, wskazując ich wartość według kosztorysu w związku z rozszerzeniem zakresu robót, i określono zwiększone wynagrodzenie. Także w umowie uzupełniającej, to jest aneksie z dnia 9 marca 1998 r., ustalono zwiększone wynagrodzenie w związku ze zleceniem robót dodatkowych, po uzgodnieniu ich wartości kosztorysami powykonawczymi. W umowach dodatkowych, to jest aneksach z dnia 23 czerwca 1998 r. uaktualniono datę ukończenia robót na dzień 30 października 1998 r. Umowa dodatkowa w postaci aneksu z dnia 19 sierpnia 1998 r. zawierała uzgodnienia dotyczące ryczałtowych cen jednostkowych do rozliczenia robót drogowych, a umowa w formie aneksu z dnia 2 września 1998 r. uaktualniała zakres rzeczowo-finansowy robót i określiła orientacyjną wartość kontraktu. Z kolei umowa z dnia 23 października 1998 r. ustalała planowany termin ukończenia robót na dzień 31 grudnia 1998 r., wskazując okoliczności uzasadniające tę zmianę. Wszystkie te dodatkowe umowy zostały podpisane przez Burmistrza Andrzeja G. i jednego z członków zarządu Gminy.
 Kolejne umowy dodatkowe z dnia 18 listopada 1998 r., z dnia 11 grudnia 1998 r., z dnia 23 grudnia 1998 r. i z dnia 30 marca 1999 r. zostały sporządzone przy udziale już nowego zarządu Gminy. Wszystkie roboty dodatkowe zostały wyszczególnione w załącznikach do tych dodatkowych umów, a następnie po sprawdzeniu kosztorysów ustalono wynagrodzenie za ich wykonanie. W umowie dodatkowej z dnia 30 marca 1999 r. ustalono ostateczne wynagrodzenie za ich wykonanie w kwocie 9.718.535,84 zł netto z podatkiem w kwocie 10.398.833,35 zł. Inwestycja została zrealizowana i z dniem 30 grudnia 1998 r. przekazana do eksploatacji końcowym protokołem odbioru.
 W dokumencie tym stwierdzono, że zadanie inwestycyjne - oczyszczalnia ścieków wraz z systemem głównych kolektorów dla miasta, zostało wykonane zgodnie z dostarczoną przez zamawiającego dokumentacją projektową, przepisami techniczno-budowlanymi oraz obowiązującymi normami. Odstępstwa od dokumentacji technicznej wykazane zostały w dokumentacji powykonawczej i protokołach konieczności wykonania robót dodatkowych. Komisja uznała roboty za odebrane i przekazane zamawiającemu z oceną dobrą. Wskazano, że okres rękojmi na wady fizyczne przedmiotu umowy upływa z dniem 30 marca 2000 r., a okres gwarancji na urządzenia i obiekty 30 grudnia 1999 r.
 Jeszcze przed odebraniem i przekazaniem inwestycji do eksploatacji wykonawca, PRI "H." S.A. wystawił dnia 9 grudnia 1998 r. fakturę VAT nr X na kwotę 562.165,40 zł, z czego kwota 212.165,40 zł została opłacona i pozostała do zapłaty kwota 350.000 zł. Następne dokumenty rozliczeniowe zostały już wystawione po odbiorze i ostatecznym rozliczeniu inwestycji umową dodatkową z dnia 30 marca 1999 r. Były to faktury: Y i Z z dnia 10 maja 1999 r. - termin płatności 24 maja 1999 r. kwot 28.060,01 zł i 122.815,85 zł, A - 208.786,87 zł, B - 614.821,66 zł, co łącznie stanowiło kwotę 974.484,39 zł. Ponadto bezpośredni wykonawca wystawił fakturę C z dnia 11 stycznia 1999 r. na kwotę 19.456,07 zł oraz fakturę korygującą D z dnia 27 maja 1999 r. na kwotę 4.929,29 zł z terminem płatności 10 czerwca 1999 r. Łączna należność z tych faktur wyniosła 1.348.869,70 zł i pismem z dnia 29 czerwca 1999 r. powód potwierdził tę należność. Pozwana nie kwestionowała, że nie przekazała inwestorowi zastępczemu środków niezbędnych do opłacenia tych należności. Z zestawienia faktur wynika, że łączne kwoty z nich wynikające mieszczą się w ogólnej kwocie wynagrodzenia 10.398.833,35 zł brutto ustalonej aneksem nr 13/98. Z kontraktu zostały wyłączone roboty wykonane przez ABB "I." na oczyszczalni ścieków, gdyż istniała konieczność przeprowadzenia w tym zakresie dodatkowego przetargu. Ze względu na to, że prace te zostały objęte odrębną umową zmniejszono z tego tytułu wynagrodzenie dla "H.".
 Po końcowym odbiorze oczyszczalni zgłoszone zostały dwie usterki, które wykonawca usunął w ramach gwarancji. Były to zarysowania ścian komór napowietrzania, które zostały uszczelnione. Druga usterka - rurociągów przy przepompowni, ujawniła się później i również została usunięta.
 Inwestycja została źle zaplanowana już na etapie projektowania. Pominięto wykonanie przyłączy budynków do ciągów głównych kanalizacji, czego skutkiem byłby brak zrzutów ścieków. Projekt nie uwzględniał też warunków geotechnicznych, co spowodowało posadowienie budynków poniżej lustra wody, bez podania sposobu odwodnienia wykopów. Wartość robót dodatkowych została uwzględniona w kolejnych umowach zawieranych w formie aneksów zgodnie z protokołami konieczności i korektą kosztów wynikającą z kosztorysów powykonawczych. Ostateczna wartość kontraktu wyniosła 10.398.883,30 zł brutto i została określona prawidłowo.
 W rozważaniach prawnych sąd pierwszej instancji odwołał się (art. 386 § 6 k.p.c.) do wyroku uchylającego Sądu Apelacyjnego z dnia 23 września 1996 r., w którym został wyrażony pogląd, że umowa cesji z dnia 23 września 1996 r. zlikwidowała stosunek obligacyjny pozwanej Gminy z wykonawcą i w jej miejsce wstąpił inwestor zastępczy. Nastąpiło w ten sposób przejęcie długu w rozumieniu art. 519 § 1 k.c. i zobowiązanym do realizacji zobowiązań za wykonane roboty wobec wykonawców stał się inwestor zastępczy. Uznał się także związany poglądem, że porozumienie kontraktowe wraz z warunkami kontraktu stanowiło umowę wzajemną, w ramach której obowiązkiem pozwanej Gminy była zapłata wynagrodzenia oraz dostarczenie środków WPRI na opłacenie kosztów niezbędnych, dla prawidłowej realizacji inwestycji. Podniósł, że dla sprawy jest istotne to, że zgodnie z pkt 1.5 ppkt 4 warunków kontraktu pozwana akceptowała wszystkie zmiany w zawartym kontrakcie, co znalazło wyraz w protokole konieczności i umowach dodatkowych.
 Podzielił opinię biegłego J.J. i to w ślad za tym ekspertem przyjął, że inwestycja została źle zaplanowana już na etapie projektowania, pominięto wykonanie przyłączy budynków do ciągów głównych kanalizacji, i takie jej wykonanie skutkowałoby brakiem zrzutów ścieków, a także że projektant nie uwzględnił warunków geotechnicznych, jak również że wystąpiła w związku z tym konieczność wykonania robót dodatkowych wskazanych w protokołach konieczności, które zostały prawidłowo rozliczone. Podkreślił, że biegły odniósł się do odmiennych opinii biegłych sporządzonych na potrzeby postępowania karnego i w wiarygodny sposób wskazał, z jakich względów nie mogły być przydatne dla potrzeb rozpoznawanej sprawy. Powołał się przy tym na okoliczność, że w czasie odbioru robót nie odnotowano zastrzeżeń do zrealizowanej inwestycji.
 Podniósł, że strona pozwana nie wykazała jakoby zarząd Gminy przekroczył uprawnienia i w rezultacie za bezpodstawny ocenił zarzut jakoby umowy uzupełniające do kontraktu stron były bezwzględnie nieważne w zw. z naruszeniem art. 18 ust. 2 pkt 9 lit. e i art. 46 ust. 3 ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (tekst jedn.: Dz. U. z 2001 r. Nr 142, poz. 1591), dalej: u.s.g. Wyraził pogląd, że nie ma bezwzględnego zakazu zmiany zawartej umowy w świetle unormowania zawartego w art. 76 ust. 1 ustawy z dnia 10 czerwca 1994 r. o zamówieniach publicznych (tekst jedn.: Dz. U. z 1998 r. Nr 119, poz. 773 ze zm.), dalej u.z.p., i podkreślił, że na dokonaną zmianę uzyskano zgodę Prezesa Zamówień Publicznych.
 Wyrokiem z dnia 28 listopada 2007 r. Sąd Apelacyjny oddalił apelację pozwanej Gminy, podzielając ustalenia faktyczne, stanowiące podstawę zaskarżonego wyroku.
 Pozwana w skardze kasacyjnej opartej na podstawie naruszenia przepisów postępowania mającego istotny wpływ na wynik sprawy, to jest art. 6 k.c., art. 3 k.p.c., art. 217 § 1 k.p.c., art. 227 k.p.c., art. 233 § 1 k.p.c., art. 278 § 1 k.p.c., art. 290 § 1 k.p.c., art. 316 § 1 k.p.c., art. 328 § 2 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c., art. 386 § 6 k.p.c., art. 378 § 1 k.p.c. i art. 380 k.p.c., a także na naruszeniu prawa materialnego, a to art. 38 k.c., art. 39 k.c., art. 58 k.c., art. 519 k.c., art. 647 k.c., art. 742 k.c., art. 76 ust. 1 i 2 u.z.p. i art. 18 ust. 2 pkt 9 lit. c i pkt 10 u.s.g. wniosła o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

Uzasadnienie prawne

 Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
 Wprawdzie zasadą jest omawianie w pierwszej kolejności zarzutów dotyczących naruszenia prawa procesowego niemniej w okolicznościach sprawy należało nietypowo rozpocząć od oceny zarzutu obrazy art. 742 k.c. Gdyby bowiem okazał się on uzasadniony, już na tej podstawie powództwo należałoby oddalić. W judykaturze wyjaśniono, że w świetle wskazanego przepisu przyjmujący zlecenie może żądać od zleceniodawcy spełnienia świadczenia do jego rąk z zobowiązań zaciągniętych w imieniu własnym (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 2 grudnia 2003 r., III CK 167/02, OSNC 2005, nr 1, poz. 9). W orzeczeniu tym Sąd Najwyższy nie zajmował się jednak zagadnieniem czy art. 742 k.c. jest przepisem bezwzględnie obowiązującym. W literaturze w zasadzie jednolicie przyjmowany jest pogląd, że przepisy dotyczące umowy zlecenia mają charakter względnie obowiązujący i w związku z tym strony tego stosunku prawnego mogą odmiennie w umowie, zgodnie z zasadą swobody umów, określić swe prawa i obowiązki. Z tego względu należy przyjąć, że ius dispositivi stanowi także art. 742 k.c., gdyż nie występują żadne poważniejsze argumenty przemawiające za bezwzględnym charakterem tego unormowania.
 Stąd też w umowie o zastępstwo inwestycyjne, strony mogły skutecznie postanowić, że inwestor zastępczy jest uprawniony do bezpośredniego żądania od pozwanej Gminy świadczeń wynikających ze zobowiązań, które zaciągnął w celu wykonania inwestycji. Poza tym dokonana przez sąd drugiej instancji wykładnia pkt 1.4.4 warunków kontraktu z dnia 18 września 1996 r. nie została w skardze kasacyjnej skutecznie podważona skoro pozwana nie wskazała jako naruszonego art. 65 k.c.
 Przy tej okazji podnieść należy, że brak szczegółowych ustaleń co do treści porozumienia z dnia 30 marca 1999 r. wykluczał ocenę stosunku prawnego pomiędzy stronami procesu, a tym samym odparcie zarzutu naruszenia art. 519 § 1 k.c. Umowa ta zawarta w formie aneksu, jak może wynikać z jej części wstępnej, dotyczyła porozumienia kontraktowego z dnia 11 lipca 1996 r. zawartego pomiędzy Zarządem Miasta a Przedsiębiorstwem Budownictwa Ogólnego, z którego prawa i zobowiązania wykonawcy oczyszczalni ścieków oraz systemu głównych kolektorów kanalizacji sanitarnej dla miasta przejęło Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych "H." S.A. na podstawie cesji z dnia 12 sierpnia 1996 r., a także odnosiła się do umowy cesji z dnia 23 września 1996 r. zawartej pomiędzy Zarządem Miasta a WPRI. Jeżeli więc nie dotyczy wprost zawartego pomiędzy stronami porozumienia z dnia 18 września 1996 r., to powstaje kwestia czy mogła zmienić i zmodyfikować postanowienie warunków porozumienia kontraktowego z dnia 18 września 1996 r.
 W tym stanie rzeczy można było przystąpić do oceny podstawy naruszenia prawa procesowego. Oczywiście nieuzasadniony był zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c., gdyż skargi kasacyjnej nie można oprzeć na naruszeniu tego przepisu (por. art. 3983 § 3 k.p.c.).
 Nietrafny też okazał się zarzut obrazy art. 328 § 2 k.p.c. w zw. z art. 391 k.p.c. i art. 378 k.p.c.
 Naruszenie art. 328 § 2 k.p.c. nie ma z reguły bezpośredniego wpływu na treść wyroku, gdyż uzasadnienie sporządzane jest po jego wydaniu (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 września 2001 r., I PKN 615/00, OSNP 2003, nr 15, poz. 352).
 W judykaturze utrwalony jest pogląd, że obraza art. 328 § 2 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c. może stanowić usprawiedliwioną podstawę skargi kasacyjnej tylko wtedy, gdy uzasadnienie zaskarżonego wyroku nie zawiera wszystkich koniecznych elementów, bądź zawiera tak kardynalne braki, które uniemożliwiają kontrolę kasacyjną (por. np. orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 8 października 1997 r., I CKN 312/97; z 19 lutego 2002 r., IV CKN 718/00; z dnia 18 marca 2003 r., IV CKN 11862/00; z dnia 20 lutego 2003 r., I CKN 65/01; z dnia 22 maja 2003 r., II CKN 121/01, niepublikowane i z dnia 10 listopada 1998 r., III CKN 792/98, OSNC 1999, nr 4, poz. 83).
 Artykuł 328 § 2 k.p.c. ma odpowiednie zastosowanie w postępowaniu kasacyjnym przez odesłanie zawarte w art. 391 § 1 k.p.c. Zakres tego zastosowania zależy od rodzaju wydanego orzeczenia, oraz od czynności procesowych podjętych przez sąd odwoławczy, wynikających z zarzutów apelacyjnych, limitowanych granicami kognicji sądu drugiej instancji. (por. np. orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 13 grudnia 1935 r., C III 680/34, Zb. Urz. 1936, poz. 379; z dnia 14 lutego 1938, r. C II 21172/37, Przegląd Sądowy 1938, poz. 380 i z dnia 10 listopada 1998 r., III CKN 792/98, OSNC 1999, nr 4, poz. 83).
 Ponadto zarzut obrazy art. 328 § 2 k.p.c. wymaga oczywiście wykazania wpływu tego uchybienia na wynik sprawy, co w omawianym wypadku - nie miało miejsca. Wbrew stanowisku skarżącej Sąd Apelacyjny rozpoznał bowiem zarzut wykonania części robót w warunkach samowoli budowlanej, a więc nie naruszył we wskazany sposób art. 378 k.p.c. Innym zagadnieniem jest trafność tych rozważań, niemniej nie jest zagadnieniem, które mogłoby stanowić naruszenie tego przepisu.
 Nieuzasadniony był też zarzut naruszenia art. 386 § 6 k.p.c., gdyż w zaskarżonym wyroku Sąd Apelacyjny, podobnie jak w wyroku z dnia 12 lutego 2003 r. przyjął, że pozwana nie była związana kwotami i terminami płatności wynikającymi z nakazu zapłaty, V NG, zasądzającego dochodzoną w sprawie należność od WPRI na rzecz "H." S.A. Uwzględnienie w sprawie powództwa było wynikiem ustalenia, że to właśnie w tej kwocie zamykało się nie zapłacone przez pozwaną wynagrodzenie za wykonane roboty budowlane, gdyż był to koszt niezbędny do prawidłowej realizacji inwestycji.
 W związku z tym, stanowisko to musiało stanowić punkt wyjścia do oceny podstawowego zarzutu procesowego, to jest oddalenia wniosku dowodowego pozwanej o przeprowadzenie dowodu z opinii instytutu naukowego Politechniki.
 Jeżeli więc biegły J.J. między innymi stwierdził, że nie została wyjaśniona kwestia powodu wypłycenia kolektorów instalacji kanalizacyjnej, że ciągi główne zostały wykonane odmiennie niż przewidywała dokumentacja dołączona do kontraktu, że nie natrafił na prawidłowe, zgodne z kontraktem, udokumentowanie robót dodatkowych czy, że stan techniczny oczyszczalni budzi poważne zastrzeżenia i postawił zarzut braku staranności i profesjonalizmu wykonawcy i nadzoru inwestorskiego, to niewątpliwie można było dostrzec niespójność pomiędzy przesłankami a wnioskami tej ekspertyzy.
 W ostatecznym rozrachunku podstawowa różnica pomiędzy świadkiem i biegłym ma charakter formalny i polega na zapoznaniu się sądu z wiedzą danej osoby o rozstrzyganej sprawie w trybie określonego dowodu. To sąd decyduje bowiem, czy daną osobę przesłuchać według przepisów o dowodzie z zeznań świadków, czy na podstawie przepisów o dowodzie z biegłych.
 Także znajdująca się w aktach sprawy ekspertyza Centrum Usług Techniczno-Organizacyjnych Budownictwa PZI i TB wskazująca na zawyżenie wartości robót o kwotę 1.203.618,78 zł jako prywatna ekspertyza nie podlega ocenie sądu, jako dowód z opinii biegłego (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 czerwca 2001 r., I PKN 468/00, OSNP 2003, nr 8, poz. 197), lecz stanowiła wyjaśnienie będące poparciem - z uwzględnieniem wiadomości specjalnych - stanowiska pozwanej. Mogła zatem przemawiać za koniecznością dopuszczenia dowodu z innego biegłego (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11 czerwca 1974 r., II CR 260/74, LEX 75 17). Wprawdzie art. 217 § 1 k.p.c. nie ma w stosunku do opinii biegłego bezpośredniego zastosowania, niemniej z art. 278 § 1 k.p.c. i art. 286 k.p.c. wprost wynika, że w sprawie może być powołany więcej niż jeden biegły. Wskazany brak opinii biegłego J.J. i odmienne stanowisko wypływające z zeznań w charakterze świadka J.K. oraz umotywowane z punktu widzenia wiadomości specjalnych stanowisko Gminy wynikające z Wyceny Centrum Usług Techniczno-Organizacyjnych Budownictwa PZI i TB, to przesłanki wskazujące na to, że oddalenie wniosku o przeprowadzenie dowodu z opinii instytutu było naruszeniem art. 278 § 1 k.p.c. w zw. z art. 286 k.p.c. i art. 290 § 1 k.p.c. Niewątpliwie skomplikowany charakter sprawy wymagał wypowiedzenia się w zakresie istotnych dla sprawy wiadomości specjalnych przez specjalistów o szczególnie wysokim stopniu przygotowania praktycznego i teoretycznego, oraz zaangażowania nowoczesnych technik badawczych (por. np. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 24 czerwca 1981 r., IV CR 215/84, OSPiKA 1982, nr 7, poz. 121 i z dnia 15 listopada, II UKN 759/99, OSNP 2002, nr 11, poz. 271), zwłaszcza, że wymaga bliższego wyjaśnienia okoliczność, czy roboty dodatkowe objęte umowami zawartymi w formie aneksów nie były rzeczywiście do przewidzenia w chwili zawierania umowy, od czego może zależeć zasadność zarzutu naruszenia art. 58 k.c.
 Poza tym Sąd Apelacyjny przeoczył, że umowa dodatkowa, do której biegły i Sąd przywiązali zasadnicze znaczenie została zawarta w trzy miesiące po odbiorze inwestycji, bo w dniu 30 marca 1999 r. W tej sytuacji odbiór robót także przez pozwaną mógł mieć charakter "aprobujący" tylko w zakresie wykonania robót przez wykonawcę i w związku z tym nie stanowił oświadczenia woli Gminy, że inwestycja została zrealizowana tylko przy pomocy kosztów niezbędnych dla jej prawidłowej realizacji
 Wyżej stwierdzone uchybienie procesowe czyni usprawiedliwioną podstawę drugą z art. 3931 k.p.c. i zwalnia Sąd Najwyższy od obowiązku rozważenia zarzutów dotyczących naruszenia prawa materialnego (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 26 marca 1997 r., II CKN 60/97, OSNC 1997, nr 9, poz. 128).
 Z tych względów skargę kasacyjną należało uwzględnić (art. 398 15 k.p.c.).


Wyrok

Sądu Apelacyjnego w Poznaniu

z dnia 17 grudnia 2009 r.

I ACa 893/09

1. Ustalenie istnienia niedozwolonych zapożyczeń we wzornictwie przemysłowym, z uwagi na specyfikę tego rodzaju utworów, wymagałoby, co do zasady, sięgnięcia do wiadomości specjalnych, czyli przeprowadzenia dowodu z opinii biegłego.
2. Stosownie do przepisu art. 1 ust. 1 ustawy z 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych przedmiotem prawa autorskiego jest jednie utwór "ustalony", uzewnętrzniony w sposób umożliwiający jego indywidualizację, tj. odróżnienie od innych wytworów twórczości człowieka. Nie może być uznany za utwór w tym znaczeniu jedynie opis przyszłego, mogącego hipotetycznie powstać, utworu.
LEX nr 628228
628228
Dz.U.2006.90.631: art. 1 ust. 1
Dz.U.2003.119.1117: art. 115
Dz.U.1964.43.296: art. 278


Skład orzekający

Przewodniczący: Sędzia SA Bogdan Wysocki (spr.).
Sędziowie SA: Jacek Nowicki, Mariola Głowacka.

Sentencja

Sąd Apelacyjny w Poznaniu, po rozpoznaniu w dniu 17 grudnia 2009 r. na rozprawie sprawy z powództwa Dariusza L. przeciwko "S." spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w S. o zakazanie na skutek apelacji powoda od wyroku Sądu Okręgowego w Z. z dnia 24 września 2009 r., sygn. akt (...):
1. oddala apelację;
2. zasądza od powoda na rzecz pozwanej kwotę 270 zł tytułem kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym.

Uzasadnienie faktyczne

Powód Dariusz L. - właściciel przedsiębiorstwa "D. Producent Art. piśmienniczych" w Z. wniósł pozew przeciwko S. spółce z o.o. z siedzibą obecnie w S. domagając się zakazania pozwanemu oferowania, reklamowania, wprowadzania do obrotu, importu i eksportu długopisów z serii N., charakteryzujących się następującą cechą: "górna część korpusu zawiera element sprężysty w postaci spirali" oraz o zasądzenie od pozwanego na jego rzecz zwrotu kosztów procesu.
Pozwany wniósł o oddalenie powództwa w całości oraz zasądzenie od powoda na jego rzecz kosztów procesu.
Wyrokiem z dnia 24 września 2009 r. Sąd Okręgowy w Z. oddalił powództwo i orzekł o kosztach procesu.
Podstawą rozstrzygnięcia były następujące ustalenia faktyczne i rozważania prawne:
W dniu 8 września 2006 r. powód zawarł z G. H. umowę przeniesienia majątkowych praw autorskich do zaprojektowanych przez niego w latach 1986 - 1987 modeli długopisów oraz obudów długopisów ze spiralną sprężyną, których rysunki zostały zawarte w zgłoszeniu patentowym do publikacji Niemieckiego Urzędu Patentowego nr (...), stanowiącym integralną część umowy. W ramach tej umowy G. H. przeniósł na powoda za wynagrodzeniem wszelkie prawa do realizacji majątkowych praw autorskich, na wszystkich polach eksploatacji, w tym prawa do powielania, rozpowszechniania, ekspozycji, odtwarzania przez nośniki obrazu, wprowadzania do obrotu gospodarczego, przetwarzania i przekształcania, publicznego udostępniania oraz swobodnego korzystania.
Zgłoszenie patentowe z 23 września 1987 r. dotyczyło długopisu z obudową i z luźno połączoną końcówką albo kapturkiem, wkładem oraz z zatrzaskowym mechanizmem przełączającym umieszczonym w obudowie w celu wysuwania i wsuwania wkładu pod działaniem sprężyny, przy czym przynajmniej jeden odcinek obudowy wykonany jest jako strefa zgniotu, która odkształca się elastycznie, a długość obudowy na tym odcinku ulega skróceniu w kierunku wkładu. W opisie zgłoszenia patentowego podano, że tradycyjne długopisy posiadają na ogół wystający z obudowy przycisk, który jest osobnym elementem konstrukcyjnym i służy do uruchamiania umieszczonego w obudowie zatrzaskowego mechanizmu przełączającego. Przycisk wykonany jest z reguły z metalu, chociaż zdarzają się także wykonane z tworzywa sztucznego. W aktywnym stanie długopisu na przycisk nie działa umieszczona w obudowie sprężyna, więc przycisk może poruszać się tam i z powrotem. Zadaniem wynalazku jest takie wykonanie długopisu, aby przy zachowaniu łatwej obsługi jego budowa była prostsza i aby w szczególności składał się z mniejszej ilości elementów. Zgodnie z pomysłem zadanie zrealizowano w ten sposób, że przynajmniej jeden odcinek obudowy wykonany jest jako strefa zgniotu, która podlega elastycznemu odkształceniu, a długość obudowy na tym odcinku ulega skróceniu w kierunku wkładu. Wynalazek będzie dopiero wtedy zrealizowany, gdy element uruchamiający zatrzaskowy mechanizm przełączający będzie integralną częścią obudowy, tak aby uruchomienie było możliwe tylko poprzez ściśnięcie, w tym przypadku skrócenie obudowy w kierunku osiowym. Wskazano ponadto, że jedna ze szczególnie prostych możliwości realizacji wynalazku przewiduje, że strefa zgniotu składa się z przełamań, wcięć i wyżłobień itp., które ulegają odkształceniu przez użytkownika. Kolejny sposób wykonania wynalazku przewiduje, że wcięcie strefy zgniotu sięgają co najmniej aż przez ścianę obudowy, która jest w istocie wydrążonym cylindrem. Kolejna wersja przewiduje, że wcięcia są spiralne, a w dalszej kolejności możliwe jest też, aby te przełamania albo wyżłobienia w strefie zgniotu ukształtować koliście albo wielokątnie, tak aby tworzyły siatkę.
Ww. zgłoszenie patentowe nie zakończyło się przyznaniem praw ochronnych, a wniosek w dniu 24 września 1994 r. został zwrócony z powodu niezłożenia wniosku o badanie.
Pozwany oferuje i wprowadza do obrotu długopisy N. Posługuje się między innymi katalogiem reklamowym P. S. 2008. Wizerunek długopisu N. znajduje się na stronie 29 tego katalogu. Wizerunki tego długopisu znajdują się także na stronie internetowej pozwanego.
Strony prowadzą działalność konkurencyjną i pozostają w konflikcie. Prowadzą spory sądowe. Powód wzywał pozwanego do zaprzestania ww. działań, stanowiących jego zdaniem naruszenie nabytych przez niego w drodze umowy z prof. H. praw autorskich, proponując także udzielenie licencji na korzystanie ze wzorów. Pozwany odmówił zastosowania się do wezwania. Długopis N. zarejestrowany został jako wzór przemysłowy nr (...) w Urzędzie Patentowym RP na rzecz S. GmbH & C. (poprzednia nazwa M. & K. GmbH & C.) z prawem rejestracji od dnia 22 stycznia 2003 r.
Decyzją z 7 września 2007 r. Urząd Patentowy RP, po rozpoznaniu sprawy z wniosku Dariusza L. przeciwko M. & K. GmbH & C. o unieważnienie prawa z rejestracji wzoru przemysłowego nr (...), oddalił wniosek. W uzasadnieniu decyzji podano między innymi, że wzór objęty spornym prawem z rejestracji posiada charakterystyczny wzór zdobiący w postaci spiralnego nacięcia w górnej części korpusu, część dolną korpusu gładką oraz oryginalny kształt klipsa. Sporny wzór jest nowy i posiada indywidualny charakter w świetle przeciwstawnych materiałów nie tylko z uwagi na kwestionowane zdobienie, ale także za sprawą pozostałych cech istotnych przytoczonych w jego opisie.
Projekty długopisów autorstwa G. H. uzewnętrznione w zgłoszeniu patentowym wraz z rysunkami, są przedmiotem ochrony opartej na przepisach prawa autorskiego, z tym że jedynie w zakresie w jakim zostały ustalone na rysunkach i precyzyjnie dookreślone w opisie wskazującym na szczególne cechy konstrukcji korpusu długopisów wyróżniających je spośród dotychczas istniejących na rynku. Opis ten wskazuje na cechy wyraziste, indywidualne, decydujące o indywidualnym charakterze. Wszystkie rodzaje długopisów będące przedmiotem zgłoszenia patentowego w istocie swojej konstrukcji oparte są na opisanej w zgłoszeniu zasadzie, będącej nowością w latach osiemdziesiątych. Także dziś jedynie nieliczne modele długopisów oparte są na tej konstrukcji, a zdecydowana większość oferowanych na rynku modeli długopisów powtarza tradycyjną konstrukcję opartą na sztywnym korpusie obudowy i przycisku poruszającym się wewnątrz obudowy i uruchamiającym mechanizm długopisu.
Żądanie powoda opierało się na zakazaniu pozwanemu oferowania, reklamowania i wprowadzania do obrotu długopisu N. charakteryzującego się tym, że górna część korpusu zawiera element sprężysty w postaci spirali. Wobec tego powód zobowiązany był do wykazania, że przysługują mu prawa autorskie do tego elementu, tj., że zawarcie w górnej części korpusu długopisu elementu sprężystego w postaci spirali stanowiło cechę twórczą o charakterze oryginalnym i indywidualnym stworzoną przez prof. H., a w konsekwencji, że każde wykorzystanie tego elementu podlegało ochronie na podstawie przepisów o prawie autorskim. W ocenie Sądu I instancji powód tej okoliczności nie wykazał. Nie wynikała ona z opinii Janusza S. W ocenie Sądu Okręgowego teza dowodowa zawarta w pozwie sformułowana została w sposób bardzo ogólny. Sąd wskazał, że skoro powód zamierzał wykazać tą okoliczności winien był je ująć w tezie dowodowej dotyczącej przeprowadzenia dowodu z opinii biegłego wprost. Teza ta winna też była zawierać okoliczność dotyczącą porównania wzoru nr 32 zamieszczonego w zgłoszeniu, patentowym prof. H. z modelem długopisu N., wprowadzanym do obrotu przez pozwanego. W sprawie zaś nie było żadnych przeszkód, aby takie żądania zamieścić już w pozwie. Wobec tego wnioski zgłoszone przez powoda na ostatnim posiedzeniu zostały oddalone. Nadto przedłożone przez powoda modele długopisów opierały się na tradycyjnym rozwiązaniu dotyczącym uruchamiania mechanizmu zatrzaskowego (element przełączający nie stanowi integralnej części obudowy, a spirala stanowi wyłącznie samodzielny element dekoracyjny). Sam powód uzasadniając swe żądanie wskazał, że nową i oryginalną cechą modeli długopisów zaprojektowanych przez prof. H. było przeniesienie strefy zgniotu z wewnątrz na zewnątrz korpusu i uczynienie z niej elementu zdobniczego. Powołał się także na sformułowania zawarte w opinii prof. Rido B., dotyczące modelu długopisu S., który nie występował w zgłoszeniu patentowym (...), stanowiącym integralną część umowy z dnia 8 września 2006 r. o przeniesienie praw autorskich. Porównanie projektu nr 32 ze zdjęciem długopisu N. z katalogu powołanego przez powoda pozwalało na ustalenie różnic wskazanych przez pozwanego w odpowiedzi na pozew. Jednak żądanie pozwu dotyczyło jedynie elementu korpusu, a nie całego modelu. W związku z tym okoliczność tę uznano za nieistotną dla rozstrzygnięcia sprawy. Rozwiązania estetyczne zastosowane przez profesora H. są pochodną rozwiązań technicznych opisanych w zgłoszeniu patentowych i nie mogą być rozpatrywane w oderwaniu od nich.
Wobec tego powództwo jako nieuzasadnione podlegało oddaleniu. O kosztach procesu orzeczono w oparciu o przepis art. 98 § 1 i 3 k.p.c.
Apelację od wyroku złożył powód zaskarżając go w całości. Zarzucił rozstrzygnięciu:
1. naruszenie przepisów prawa procesowego, które mogło mieć wpływ na wynik postępowania, a mianowicie:
- art. 233 k.p.c. tj. przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów przez: niestwierdzenie naśladownictwa stworzonego przez prof. H. wzoru (rysunek nr 32) w modelu pozwanego długopisu N., pominięcie wniosku dowodowego powoda o dopuszczenie i przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego z dziedziny wzornictwa przemysłowego,
- art. 47912 § 1 k.p.c. przez zaniechanie pominięcia dowodu z opinii prawnej prof. Barty i M., jako spóźnionego i niedopuszczalnego z uwagi na prekluzję dowodową,
- art. 316 k.p.c. przez przyjęcie jako podstawę rozstrzygnięcia okoliczności i faktów sprzecznych z rzeczywistym stanem sprawy, ustalonym w toku postępowania.
2. naruszenie prawa materialnego, tj. art. 79 ust. 1 w zw. z art. 1 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych przez błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie oraz przyjęcie, że rozwiązania estetyczne zastosowane przez prof. H. są pochodną rozwiązań technicznych i nie mogą być rozpatrywane w oderwaniu od nich.
Wskazując na te zarzuty powód wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i uwzględnienie powództwa w całości oraz o zasądzenie od pozwanego na jego rzecz kosztów procesu za obie instancje ewentualnie o zmianę zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania przy uwzględnieniu kosztów postępowania odwoławczego.
Pozwany wniósł o oddalenie apelacji oraz o zasądzenie kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Uzasadnienie prawne

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:
Apelacja jest bezzasadna.
Ustalenia faktyczne sądu I instancji nie budzą wątpliwości i stąd Sąd Apelacyjny przyjmuje je za podstawę własnego rozstrzygnięcia.
Ustalenia te oparte zostały przede wszystkim o treść dokumentów prywatnych i urzędowych, których wiarygodność materialna i formalna nie jest przez skarżącego kwestionowana.
Co prawda, w apelacji, w ramach różnych jej podstaw, podnosi się zarzuty niewłaściwych ustaleń faktycznych oraz ich sprzeczność z zebranym materiałem dowodowym, jednak bliższa ich analiza wskazuje, że w rzeczywistości powód kwestionuje prawidłowość przeprowadzonego przez sąd procesu subsumcji ustalonego stanu faktycznego pod przepisy prawa materialnego.
Konstrukcja apelacji opiera się bowiem głównie na podważaniu.stanowiska sądu I instancji, że pozwany nie dopuścił się naśladownictwa wzoru długopisu, a więc utworu, do którego prawa majątkowe ma powód, a więc, że nie została wypełniona hipoteza przepisu art. 79 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst jedn. Dz. U. z 2006 r. Nr 90, poz. 631 ze zm., dalej powoływana jako "pr. aut.").
Za jedyny, odpowiadający kategorii "błędu w ustaleniach faktycznych" bądź "sprzeczności ustaleń z materiałem dowodowym", można uznać (sformułowany w ramach zarzutu naruszenia art. 316 k.p.c.) zarzut błędnego przyjęcia przez sąd, że " element spiralny nie stanowi integralnej części obudowy korpusu, a wyłącznie samodzielny element dekoracyjny".
Tymczasem, po pierwsze, skarżący niedokładnie cytuje rzeczone ustalenie.
Sąd bowiem stwierdził (str. 11 uzasadnienia), że "element przełączający (a nie spiralny) nie stanowi integralnej części obudowy", co dotyczyło modeli długopisów przedłożonych przez powoda na rozprawie poprzedzającej wydanie wyroku.
Poza tym, stwierdzenie to miało marginalne znaczenie a nadto odnosiło się do dowodów zgłoszonych ewidentnie z naruszeniem zasad prekluzji (art. 47912 § 1 k.p.c.).
Kwestie rozwiązań technicznych nie były przy tym osią sporu między stronami, co przyznawał wielokrotne powód w toku postępowania.
Również pozostałe zarzuty procesowe nie zasługują na uwzględnienie.
I tak, wbrew twierdzeniom apelującego, sąd nie oparł swojego rozstrzygnięcia o prywatną opinię Janusza B. i Ryszarda M. W uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia brak jest jakiegokolwiek odniesienia do tej opinii. Niezależnie od tego, postanowieniem, ogłoszonym w obecności pełnomocników stron na rozprawie w dniu 3 lipca 2008 r., sąd nie uwzględnił wniosku pełnomocnika powoda o pominięcie przedmiotowej opinii. Jeżeli strona powodowa chciała powoływać się na to jako na uchybienie procesowe, miała obowiązek zwrócenia na to sądowi uwagi w trybie art. 162 k.p.c., do czego nie doszło.
Analogicznie, wniosek powoda o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego z dziedziny wzornictwa pominięty został postanowieniem sądu z dnia 10 września 2009 r. (k. 478). a strona powodowa nie sprzeciwiła się temu w trybie określonym przepisem art. 162 zd. 1 k.p.c. Powód utracił zatem prawo do kwestionowania tego postanowienia sądu w postępowaniu apelacyjnym z uwagi na treść art. 162 zd. 2 k.p.c. (por. uchwała Sądu Najwyższego z dnia 27 października 2005 r. w spr. III CZP 55/05, OSNC, z. 9 z 2006 r., poz. 144).
Nie doszło także do naruszenia przez Sąd Okręgowy przepisów prawa materialnego, w szczególności art. 79 ust. 1 pr.aut.
Roszczenia pozwu opierały się na ściśle określonej podstawie faktycznej, która zakreślała zakres kognicji sądu.
Powód twierdził bowiem, że sprzedawany przez pozwanego długopis "N." (k. 29 i nast. katalogu pozwanego na 2008 r., k. 23 i nast. katalogu pozwanego na 2007 r) został wyprodukowany w oparciu o wzór, uwidoczniony na rysunku nr 32, a stanowiący załącznik do zgłoszenia patentowego na terenie Niemiec (k. 121 akt).
W związku z tym, w pierwszej kolejności należy stwierdzić, że ustalenie istnienia niedozwolonych zapożyczeń we wzornictwie przemysłowym, z uwagi na specyfikę tego rodzaju utworów, wymagałoby, co do zasady, sięgnięcia do wiadomości specjalnych, czyli przeprowadzenia dowodu z opinii biegłego (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23 października 2007 r. w spr. II CSK 302/07, OSNCZD, nr B z 2008 r., poz. 52).
Poza tym, nawet dla laika, już prima facie omawiane wzory różnią się praktycznie we wszystkich elementach.
Różnice te zostały trafnie zestawione, w siedmiu punktach, w odpowiedzi na pozew (k. 144).
Dla uniknięcia zbędnego powtarzania wystarczy więc w tym miejscu odwołanie się do wymienionego zestawienia.
Występuje między innymi istotna różnica w wyglądzie dekoracyjnego (bądź dekoracyjno - funkcjonalnego, jak to określono w zgłoszeniu patentowym G. H.) elementu górnej części korpusu (obudowy) długopisu. O ile bowiem w modelu N. ma on postać jednego nacięcia w formie spirali, to według wzoru na rys. nr 32 przybiera charakter szeregu ukośnych nacięć o kanciastych zakończeniach.
W piśmie z dnia 25 lutego 2008 r. (k. 205 i nast.) strona powodowa nie kwestionowała, że również w tym elemencie obu wzorów taka różnica ma miejsce.
Bez znaczenia jest natomiast, że w opisie patentowym przewidziano alternatywny wygląd tego modelu, przez sformowanie górnego elementu obudowy długopisu w postaci spiralnej.
Stosownie do przepisu art. 1 ust. 1 pr.aut. przedmiotem prawa autorskiego jest jednie utwór "ustalony", uzewnętrzniony w sposób umożliwiający jego indywidualizację, tj. odróżnienie od innych wytworów twórczości człowieka.
Nie może być uznany za utwór w tym znaczeniu jedynie opis przyszłego, mogącego hipotetycznie powstać, utworu (w rozpoznawanej sprawie wzoru długopisu). Tego rodzaju opis mógłby być uznany co najwyżej za pomysł lub ideę, nie podlegające ochronie z uwagi na teść art. 1 ust. 21 pr.aut. Wbrew poglądowi skarżącego opis taki nie jest też utworem "wyrażonym słowem" w rozumieniu art. 1 ust. 2 pkt 1) pr.aut.
Niezależnie od tego, jedynie za tego rodzaju pomysł lub ideę można uznać samo zaproponowanie, aby obudowa górnej części długopisu została wykonana w formie sprężystej spirali. Zaakceptowanie odmiennej tezy skarżącego oznaczałoby niedopuszczalne zawłaszczenie prawa do stosowania powszechnie występującego (w przyrodzie, nauce, technice) wzoru geometryczno - przestrzennego.
Samo zastosowanie tego rodzaju wzoru (figury) nie ma cech utworu z uwagi na brak wystarczającego wkładu twórczego autora, wyróżniającego go, z uwagi na specyficzne, indywidualne cechy (zob. bliżej: J.B. i in. "Ustawa o prawie autorskim prawach pokrewnych. Komentarz", Dom Wydawniczy ABC, W-wa 2001, Wyd. II, str. 67-75).
Dodać należy, że nie była przydatna dla rozstrzygnięcia sprawy opinia J. S., wydana w sprawie V GC 75/06, a którą sąd, bez sprzeciwu stron, zaliczył do materiału dowodowego (k. 44 i nast.). Nie zawierała ona bowiem porównania wzorów, będących przedmiotem sporu w niniejszej sprawie.
Opinia ta nie formułuje przy tym wniosków, które wspierałyby w sposób istotny argumentację powoda. W szczególności biegły za główną cechę indywidualizującą serii wzorów długopisów opracowanych przez G. H. uznał nie ich formy wizualne, a nowatorskie rozwiązanie techniczne, związane z elementem zatrzaskowym. Natomiast stosowanie ażurowych nacięć w górnej części obudowy biegły stwierdził jako cechę powszechną we wzorach dostępnych na rynku, a oferowanych przez szereg innych podmiotów.
Z tych przyczyn na podstawie przepisu art. 385 k.p.c. Sąd Apelacyjny orzekł jak w pkt 1 sentencji wyroku.
O należnych stronie pozwanej kosztach zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym orzeczono (pkt. 2 wyroku) na podstawie przepisów art. 98 § 1 i 3 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 zd. 1 k.p.c., przy uwzględnieniu przepisów § 2 ust. 2 oraz § 13 ust. 1 pkt 2 w zw. z § 11 ust. 1 pkt 2 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (Dz. U. Nr 163, poz. 1348 ze zm.).


Wyrok

Sądu Najwyższego

z dnia 29 września 2010 r.

V CSK 29/10

1. Znaczenie przyrzeczenia polega na przypomnieniu o obowiązku sumiennego i bezstronnego wykonania powierzonej funkcji biegłego oraz złożenia rzetelnej opinii, zgodnej z wiedzą i przekonaniem biegłego.
2. Uwzględnienie znaczenia przyrzeczenia prowadzi do wniosku, że dopełnienie tego aktu po złożeniu opinii na piśmie, ale przed zakończeniem czynności biegłego w danej sprawie, nie dyskwalifikuje złożonej opinii, chyba że po akcie przyrzeczenia biegły odstąpi od zawartych w niej wniosków.
LEX nr 787470
787470

Złożenie przez biegłego przyrzeczenia dopiero po złożeniu opinii na piśmie, ale przed zakończeniem czynności biegłego w danej sprawie, nie pozbawia tej opinii wartości dowodowej.
Biul.SN 2011/1/9, M.Prawn. 2011/22/1223-1226
688482
Dz.U.1964.43.296: art. 278; art. 282


Skład orzekający

Przewodniczący: Sędzia SN Lech Walentynowicz.
Sędziowie SN: Barbara Myszka (spr.), Krzysztof Pietrzykowski.

Sentencja

Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa Krzysztofa L. przeciwko Wojciechowi L. o ustalenie i zobowiązanie do złożenia oświadczenia woli, po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Cywilnej w dniu 29 września 2010 r., skargi kasacyjnej powoda od wyroku Sądu Apelacyjnego w K. z dnia 9 września 2009 r., oddala skargę kasacyjną.

Uzasadnienie faktyczne

Wyrokiem z dnia 12 lutego 2009 r. Sąd Okręgowy w C. oddalił powództwo Krzysztofa L. o stwierdzenie nieważności umowy o dożywocie, zawartej dnia 9 sierpnia 2001 r. przez pozwanego Wojciecha L. z Marianną J., i o zobowiązanie pozwanego do przeniesienia na rzecz powoda 1/2 części nieruchomości położonej przy ul. J. w C. Istotne elementy stanu faktycznego przyjętego za podstawę orzeczenia przedstawiały się następująco.
W dniu 2 sierpnia 2001 r., w kancelarii notarialnej w W., Marianna J., która była babką powoda i pozwanego ze strony matki, udzieliła pozwanemu pełnomocnictwa do reprezentowania jej w umowie przeniesienia własności nieruchomości położonej przy ul. J. w C. i ustanowienia na jej rzecz prawa dożywocia, a ponadto do dokonywania wszelkich czynności cywilnoprawnych i faktycznych związanych z zawarciem tej umowy, w tym do podpisywania aktów notarialnych oraz składania wniosków, oświadczeń i reprezentowania mocodawczyni przed wszelkimi władzami, urzędami oraz wobec osób prawnych i fizycznych, a także w sądach, w tym przed Sądem Rejonowym Wydziałem Ksiąg Wieczystych w C. W dniu 9 sierpnia 2001 r. zawarta została przed notariuszem w W. umowa, na podstawie której Marianna J. przeniosła na pozwanego własność zabudowanej nieruchomości o obszarze 0,4171 ha, położonej przy ul. J. w C. w zamian za dożywotnie utrzymanie, a pozwany zobowiązał się dostarczać zbywczyni wyżywienia, ubrania, mieszkania, światła i opału, zapewnić odpowiednią pomoc i pielęgnowanie w chorobie oraz sprawić pogrzeb odpowiadający zwyczajom miejscowym. Notariusz nie stwierdził żadnych nienormalności w zachowaniu Marianny J., która razem z pozwanym stawiła się w kancelarii notarialnej. Po odczytaniu aktu notarialnego zaakceptowała jego treść i złożyła na nim swój podpis bardzo czytelnym charakterem pisma.
Na podstawie zawartej umowy pozwany został wpisany w dziale II księgi wieczystej prowadzonej dla przedmiotowej nieruchomości przez Sąd Rejonowy w C.
W dniu 15 października 2001 r. Marianna J. oświadczyła na piśmie, że wolą jej było, aby nieruchomość położona przy ul. J. należała do obu stron po połowie, a nie przekazanie jej w całości pozwanemu. Z kolei w dniu 18 października 2001 r. podpisała sporządzone na komputerze oświadczenie, z którego wynikało, że potwierdza swą wolę wyrażoną w akcie notarialnym z dnia 9 sierpnia 2001 r. oraz że otrzymała przyrzeczone świadczenia i jest zadowolona z opieki sprawowanej przez pozwanego. Z oświadczenia tego wynikało też, że odwołuje wszelkie podpisane przez nią pisma kwestionujące wolę wyrażoną w akcie notarialnym z dnia 9 sierpnia 2001 r. jako wymuszone presją psychiczną przez wnuka Krzysztofa L. W tym samym dniu Marianna J. sporządziła testament własnoręczny, którym odwołała swoje wcześniejsze testamenty i powołała do spadku powoda oraz pozwanego w częściach równych. W dniach 13 listopada 2001 r. i 2 lutego 2002 r. sporządziła własnoręcznie oświadczenia na piśmie, w których potwierdziła, że otrzymuje od pozwanego świadczenia przyrzeczone w umowie o dożywocie.
W okresie między 17 września a 21 listopada 2001 r. Marianna J. podejmowała czynności związane z toczącymi się postępowaniami administracyjnymi i sądowymi. W dniu 17 września 2001 r. wypełniła wniosek do zarządu spółdzielni mieszkaniowej o wydanie zaświadczenia o wysokości wkładu budowlanego związanego z zajmowanym mieszkaniem, w dniu 13 listopada 2001 r. udzieliła pozwanemu pełnomocnictwa do reprezentowania jej w sprawie o naprawienie szkody wyrządzonej wydaniem nieważnej decyzji wywłaszczeniowej, a w dniu 21 listopada 2001 r. ustanowiła w tej sprawie pełnomocnika w osobie radcy prawnego.
W dniu 27 marca 2002 r. pozwany zawarł z matką umowę o sprawowanie opieki nad Marianną J. Ze względu na zamieszkiwanie przez pozwanego w innym mieście Paulina L., córka Marianny J. i matka stron, zobowiązała się sprawować bezpośrednią opiekę nad Marianną J. za wynagrodzeniem w kwocie 700 zł miesięcznie. Warunki te zostały zaakceptowane przez Mariannę J., co potwierdziła odręczną adnotacją i podpisem złożonym na umowie.
Dnia 2 lutego 2003 r. Marianna J. zmarła. Postanowieniem z dnia 20 października 2003 r. Sąd Rejonowy w C. stwierdził, że spadek po niej na podstawie testamentu własnoręcznego z dnia 18 października 2001 r. nabyli powód oraz pozwany po połowie. W sprawie o dział spadku strony dniu 14 lipca 2005 r. zawarły ugodę, na podstawie której spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu mieszkalnego położonego w C. oraz związany z nim wkład budowlany, udział i wpisowe otrzymał powód z obowiązkiem spłaty na rzecz pozwanego w kwocie 26.000 zł. Strony oświadczyły, że ugoda ta kończy wszelkie spory związane ze spadkiem po Mariannie J. z wyjątkiem toczących się przed Sądem Okręgowym w C. spraw o zapłatę czynszu i o unieważnienie umowy.
W dacie zawarcia umowy o dożywocie Marianna J., urodz. 19 sierpnia 1911 r., liczyła blisko 90 lat. Z powodu cukrzycy pozostawała od 1991 r. pod opieką przychodni rejonowej, w której lek. med. Marek S. leczył ją początkowo doustnymi środkami przeciwcukrzycowymi, a od 1999 r. insuliną. W 1994 r. rozpoznano u niej także miażdżycę uogólnioną i odtąd ordynowano także leki poprawiające przepływy naczyniowe i metabolizm układu nerwowego, a także w małych dawkach leki kardioprotekcyjne i hipotensyjne. Marianna J. miała poza tym dolegliwości ze strony układu kostno-stawowego, głównie kręgosłupa lędźwiowego, oraz sporadycznie cierpiała na infekcje dróg oddechowych i moczowych. Prezentowała adekwatny do wieku ubytek sprawności fizycznej i intelektualnej, co jest cechą fizjologiczną starzejącego się organizmu. Nie była natomiast osobą szczególnie obciążoną zdrowotnie, gdyż rozpoznane u niej patologie w postaci choroby zwyrodnieniowej kręgosłupa, nadciśnienia tętniczego i cukrzycy są powszechne i częste w populacji osób starszych. Cukrzyca była dostatecznie wyrównana metabolicznie, a w dokumentacji nie ma żadnej informacji o incydentach hipoglikemicznych, w przebiegu których może dochodzić do omdleń lub zaburzeń świadomości. W sierpniu 2001 r. Marianna J. poruszała się o własnych siłach i była w pełni wydolna auto - i allopsychicznie. W zaświadczeniu lekarskim wystawionym dnia 10 października 2001 r. lek. med. Marek S. stwierdził, że Marianna J. jest w pełni władz umysłowych, zdolna do kierowania swoim postępowaniem i podejmowania świadomie istotnych decyzji dotyczących jej osoby. Potwierdził to w zaświadczeniu wystawionym na prośbę pozwanego w dniu 10 kwietnia 2002 r., dodając, że Marianna J. jest w stanie pełnej wydolności narządowej, pozostaje w logicznym kontakcie słownym bez zarówno ilościowych, jak i jakościowych zaburzeń świadomości, w pełni świadoma oraz zdolna do kierowania swoim postępowaniem.
W dacie zwarcia umowy o dożywocie Marianna J. była w stanie świadomie podjąć decyzję i świadomie wyrazić swoją wolę. Wyniki jej badań laboratoryjnych nie wskazywały na poważne odchylenia od normy, które mogłyby wpłynąć na zaburzenia świadomości. Z uwagi na objawy zespołu psychoorganicznego pod postacią niewielkich zaburzeń pamięci charakterystycznych dla osób około dziewięćdziesięcioletnich Marianna J. była wprawdzie podatna na manipulacje, lecz sama manipulacja czy sugestia, jeżeli nie przybiera formy przemocy psychicznej, nie ma wpływu na świadomość i swobodę wyrażania woli. Marianna J. nie doznawała również tak silnych dolegliwości bólowych, by mogły wpływać na stan jej świadomości.
Dokonując ustaleń odnośnie do stanu zdrowia Marianny J. Sąd Okręgowy podkreślił, że spośród biegłych lekarzy jedynie prof. dr hab. Barbary B., specjalista z dziedziny geriatrii, w swojej opinii z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością przyjęła, że w chwili zawarcia umowy o dożywocie Marianna J. miała wyłączoną świadomość znaczenia skutków podejmowanych przez siebie czynności. Nie stwierdziła jednak u Marianny J. całkowitego braku świadomości lub swobody powzięcia decyzji i wyrażenia woli. Pozostali biegli lekarze: Mariusz B., specjalista z dziedziny diabetologii, oraz Iwona D. i Wioletta K., specjaliści z dziedziny psychiatrii, stwierdzili zgodnie, że w dacie zawarcia umowy Marianna J. była w stanie świadomie powziąć decyzję przewidując jej skutki oraz swobodnie wyrazić swoją wolę. Opinie te Sąd Okręgowy uznał za przekonujące i znajdujące potwierdzenie w pozostałym materiale dowodowym. Ponieważ prof. dr hab. Barbara B. nie stwierdziła u Marianny J. całkowitego braku świadomości albo swobody powzięcia decyzji i wyrażenia woli, Sąd Okręgowy uznał, że w istocie między konkluzją sporządzonej przez nią opinią a opiniami pozostałych biegłych brak zasadniczej sprzeczności. Konkludując stwierdził, że powód nie wykazał, by w dacie zawarcia spornej umowy Marianna J. znajdowała się w stanie wyłączającym świadome albo swobodne powzięcie decyzji i wyrażenie woli.
Apelacja powoda została przez Sąd Apelacyjny w K. oddalona wyrokiem z dnia 9 września 2009 r. Sąd Apelacyjny zaaprobował ustalenia faktyczne oraz ocenę prawną Sądu pierwszej instancji, stwierdzając, że zgromadzony materiał dowodowy nie dostarczył podstaw do przyjęcia, by w dacie zawarcia umowy o dożywocie Marianna J. znajdowała się w stanie wyłączającym świadome albo swobodne powzięcie decyzji i wyrażenie woli. Niezależnie od argumentacji Sądu pierwszej instancji, który uznał, że końcowe wnioski opinii prof. Barbary B. nie odbiegają w zasadniczy sposób od wniosków pozostałych biegłych, trzeba zauważyć, że dowód ten został przeprowadzony z naruszeniem przepisów o postępowaniu dowodowym. Prof. dr hab. Barbara B. nie była stałym biegłym sądowym w związku z czym, zgodnie z art. 282 § 1 k.p.c., przed rozpoczęciem czynności powinna złożyć przyrzeczenie. Rota przyrzeczenia bowiem zwraca uwagę na znaczenie powierzonych czynności i akcentuje konieczność ich sumiennego i bezstronnego wykonania. Przepisy nie przewidują składania przyrzeczenia po zakończeniu czynności biegłego, stąd wyłączona była możliwość uznania, że złożenie przez prof. Barbarę B. przyrzeczenia po wydaniu opinii niejako konwalidowało wadliwość przeprowadzenia tego dowodu. Sporządzona przez nią opinia powinna być zatem wyłączona z materiału dowodowego stanowiącego podstawę ustaleń faktycznych. Niezależnie od uchybień formalnych, które dyskwalifikują tę opinię, nie można nie dostrzegać, że jest ona dotknięta błędami faktograficznymi. Nie można też uznać, aby była bezstronna, co uwidacznia się chociażby w opisie rzekomych działań i motywacji Marianny J. oraz pozwanego. Natomiast pozostały materiał dowodowy, na który powołał się Sąd pierwszej instancji, w pełni pozwalał na ustalenie, że w chwili zawarcia spornej umowy Marianna J. nie znajdowała się w stanie wyłączającym świadome albo swobodne powzięcie decyzji i wyrażenie woli. Chodzi tu nie tylko o opinie pozostałych biegłych, ale również o zeznania świadka lek. med. Marka S., pod opieką którego pozostawała Marianna J., zeznania rodziców stron i wreszcie zeznania notariusza, który sporządził akt notarialny obejmujący sporną umowę.
Na koniec Sąd Apelacyjny podkreślił, że w gruncie rzeczy zeznania samego powoda wskazują na brak podstaw do kwestionowania ważności spornej umowy, powód bowiem odnosząc się do stanu zdrowia Marianny J. zeznał: "nie kwestionuję jej zdrowia psychicznego, jej poczytalności". Czując się pokrzywdzony decyzją Marianny J., powód wyraża przekonanie, że świadomie "nie mogła" ona zawrzeć takiej umowy. Przekonanie powoda nie znajduje jednak potwierdzenia w zebranym materiale dowodowym.
W skardze kasacyjnej od wyroku Sądu Apelacyjnego, opartej na podstawie określonej w art. 3983 § 1 pkt 2 k.p.c., powód wniósł o jego uchylenie oraz o uchylenie wyroku Sądu Okręgowego w C. i przekazanie sprawy temu Sądowi do ponownego rozpoznania. W ramach powołanej podstawy kasacyjnej wskazał na naruszenie: art. 282 § 1 w związku z art. 391 § 1 i 378 § 1 k.p.c. przez uznanie, że dowód z opinii prof. dr hab. Barbary B. został przeprowadzony wadliwie z powodu nieodebrania od niej przyrzeczenia przed rozpoczęciem czynności, art. 217 § 1 w związku z art. 233 § 1, 391 § 1 i 378 § 1 k.p.c. przez pozbawienie powoda możliwości wykazania za pomocą dowodu z opinii biegłego gerontologa, że Marianna J. w chwili zawarcia umowy z pozwanym znajdowała się w stanie wyłączającym świadome powzięcie decyzji i wyrażenie woli, oraz art. 217 § 1 w związku z art. 391 § 1 i 378 § 1 k.p.c. przez nieuchylenie zaskarżonego wyroku i nieprzekazanie sprawy do ponownego rozpoznania bądź nieprzeprowadzenie dowodu z opinii innego biegłego gerontologa, wobec uznania opinii prof. dr hab. Barbary B. za stronniczą, w sytuacji, w której opinia biegłego tej specjalności miała decydujące znaczenie dla oceny stanu świadomości Marianny J. w chwili sporządzenia spornej umowy.

Uzasadnienie prawne

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Skarżący ma rację zarzucając, że - wbrew odmiennej ocenie Sądu Apelacyjnego - nie było podstaw do wyłączenia z zebranego materiału i pominięcia opinii prof. dr hab. Barbary B. z powodu odebrania od niej przyrzeczenia dopiero po złożeniu przez nią opinii na piśmie.
Zgodnie z art. 282 k.p.c., biegły składa przed rozpoczęciem czynności przyrzeczenie w następującym brzmieniu: "Świadomy znaczenia mych słów i odpowiedzialności przed prawem przyrzekam uroczyście, że powierzone mi obowiązki biegłego wykonam z całą sumiennością i bezstronnością". Poza tym do przyrzeczenia biegłych stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące przyrzeczenia świadków. Biegły nie składa przyrzeczenia, gdy obie strony wyrażą na to zgodę. Biegły sądowy stały składa przyrzeczenie tylko przy objęciu stanowiska, w poszczególnych zaś sprawach powołuje się na nie (art. 283 k.p.c.). Biegłych sądowych ustanawia przy sądzie okręgowym na okres 5 lat prezes tego sądu (§ 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 24 stycznia 2005 r. w sprawie biegłych sądowych, Dz. U. Nr 15, poz. 133 - dalej: "rozporządzenie"). Przed objęciem funkcji biegły sądowy składa wobec prezesa sądu okręgowego przyrzeczenie według roty określonej w art. 282 § 1 k.p.c. (§ 4 rozporządzenia).
Znaczenie przyrzeczenia polega na przypomnieniu o obowiązku sumiennego i bezstronnego wykonania powierzonej funkcji biegłego oraz złożenia rzetelnej opinii, zgodnej z wiedzą i przekonaniem biegłego. Stosownie do art. 282 § 1 k.p.c., powinno to mieć miejsce przed rozpoczęciem czynności, jednak unormowanie to - jak podkreślono w doktrynie - wynika z innych założeń co do korzystania z biegłych, niż obecnie dominujące. Zakładano, że czynności biegłego sprowadzają się do udziału w rozprawie, natomiast w praktyce biegły podejmuje czynności najczęściej na podstawie pisemnego zlecenia i składa opinię na piśmie. Z praktyką tą łączy się niejednolicie rozstrzygana w orzecznictwie oraz w doktrynie kwestia obowiązku wzywania biegłego na posiedzenie sądu także wtedy, gdy opinia złożona na piśmie nie wymaga ustnego wyjaśnienia ani nie nasuwa się potrzeba żądania opinii dodatkowej (art. 286 k.p.c.). W niniejszej sprawie kwestia ta nie wymaga rozstrzygnięcia, ponieważ prof. dr hab. Barbara B., która bezspornie nie miała statusu stałego biegłego sądowego, została wezwana na posiedzenie Sądu Rejonowego w B. w dniu 30 listopada 2007 r. i na posiedzeniu tym złożyła przyrzeczenie według roty wskazanej w art. 282 § 1 k.p.c. (t. IV k. 635). W tej sytuacji zachodzi jedynie potrzeba rozstrzygnięcia, czy złożenie przyrzeczenia, o którym mowa w art. 282 § 1 k.p.c., dopiero po złożeniu opinii na piśmie dyskwalifikuje tę opinię i powoduje konieczność jej pominięcia. Na tak postawione pytanie trzeba udzielić odpowiedzi przeczącej. Zajmując w tej kwestii odmienne stanowisko Sąd Apelacyjny, poza literalnym odczytaniem tekstu art. 282 § 1 k.p.c., nie przytoczył żadnych argumentów przemawiających na rzecz postawionej tezy. Uwzględnienie znaczenia przyrzeczenia prowadzi natomiast do wniosku, że dopełnienie tego aktu po złożeniu opinii na piśmie, ale przed zakończeniem czynności biegłego w danej sprawie, nie dyskwalifikuje złożonej opinii, chyba że po akcie przyrzeczenia biegły odstąpi od zawartych w niej wniosków. Jest tak, po pierwsze, dlatego że złożenie opinii na piśmie i ustne wyjaśnienie tej opinii są jedynie elementami całokształtu czynności biegłego w danej sprawie, po drugie, dlatego że skłonienie biegłego za pomocą przyrzeczenia do refleksji nad obowiązkiem rzetelnego wykonania powierzonej funkcji pozwala mu - aż do czasu zakończenia czynności biegłego w danej sprawie - odstąpić od wyrażonych wcześniej poglądów. W niniejszej sprawie prof. dr hab. Barbara B. po złożeniu przyrzeczenia podtrzymała swoją opinię, wobec czego nie było podstaw do jej zdyskwalifikowania tylko z tego powodu, że przyrzeczenie zostało złożone po rozpoczęciu czynności.
Konstatacja ta nie oznacza jeszcze, że podstawa kasacyjna określona w art. 3983 § 1 pkt 2 k.p.c. została przez skarżącego wykazana. Sąd Apelacyjny zajął błędne stanowisko w kwestii znaczenia i mocy dowodowej opinii prof. dr hab. Barbary B., ale mimo to objął tę opinię swoją oceną. W uzasadnieniu zawarł wprawdzie sformułowanie o braku bezstronności, lecz właściwe odczytanie tego sformułowania w kontekście całego wywodu prowadzi do wniosku, że jest ono jedynie niezręcznością. Świadczy o tym kolejne zdanie, w którym Sąd Apelacyjny stwierdził, że "autorka opinii jawi się jako osoba znająca faktyczną motywację babki stron w dacie zawarcia spornej umowy dożywocia". Zestawienie tego spostrzeżenia w powiązaniu z wcześniejszą uwagą o błędach faktograficznych oznacza, że w istocie Sąd Apelacyjny nie przyjął opinii prof. dr hab. Barbary B. za podstawę ustaleń, ponieważ uznał za wiarygodne i przekonujące opinie pozostałych biegłych oraz zeznania przesłuchanych w sprawie świadków. Wynika to także z początkowego fragmentu uzasadnienia, w którym Sąd Apelacyjny stwierdził, że aprobuje dokonaną przez Sąd pierwszej instancji ocenę zebranego materiału, poczynione przez ten Sąd ustalenia faktyczne oraz ich ocenę prawną.
Skoro opinia prof. dr hab. Barbary B. została objęta oceną obu Sądów orzekających, nie znajduje uzasadnienia podniesiony w skardze kasacyjnej zarzut obrazy art. 217 w związku z art. 391 § 1 i 378 § 1 k.p.c. przez pozbawienie skarżącego możliwości wykazania za pomocą dowodu z opinii biegłego gerontologa, posiadającego najszerszą wiedzę medyczną w tym zakresie, że Marianna J. w chwili zawarcia umowy o dożywocie znajdowała się w stanie wyłączającym świadome powzięcie decyzji i wyrażenie woli. Uszło uwagi skarżącego, że, zgodnie z utrwalonym orzecznictwem, samo niezadowolenie strony z opinii biegłego nie uzasadnia powołania innego biegłego. Potrzeba powołania innego biegłego powinna wynikać z okoliczności sprawy, a nie z samego niezadowolenia strony z dotychczas złożonej opinii. Potrzebą taką nie może być jedynie przeświadczenie strony, że kolejna opinia pozwoli na udowodnienie korzystnej dla niej tezy. Również sam fakt, że wnioski opinii dwóch biegłych są rozbieżne, nie oznacza obowiązku zasięgania trzeciej opinii, w przeciwnym razie sąd byłby zobligowany do uwzględniania kolejnych wniosków strony dopóty, dopóki nie zostałaby złożona opinia w pełni ją zadowalająca, a takie prowadzenie postępowania dowodowego jest niedopuszczalne (zob. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 24 sierpnia 1972 r., II CR 222/72, OSPiKA 1973, nr 5, poz. 93, z dnia 5 listopada 1974 r., I CR 562/74, nie publ., z dnia 4 sierpnia 1999 r., I PKN 20/99, OSNAPiUS 2000, nr 22, poz. 807, z dnia 27 czerwca 2001 r., II UKN 446/00, OSNAPiUS 2003, nr 7, poz. 182, z dnia 10 stycznia 2002 r., II CKN 639/99, nie publ. i z dnia 26 września 2002 r., III CKN 213/01, OSNC 2003, nr 12, poz. 169).
Jak wynika z przedstawionego kierunku orzecznictwa, Sąd Apelacyjny nie miał obowiązku zasięgania opinii innego biegłego z dziedziny gerontologii. Podstawę skutecznego zarzutu popełnienia uchybienia procesowego może natomiast stanowić jedynie naruszenie przez sąd ciążącego na nim obowiązku. Trzeba zatem przyjąć, że podstawa kasacyjna określona w art. 3983 § 1 pkt 2 k.p.c. nie została przez skarżącego wykazana.


Wyrok

Sądu Najwyższego

z dnia 15 czerwca 2011 r.

V CSK 382/10

W sytuacji, w której uzyskanie wiadomości specjalnych zapewnia wyłącznie opinia biegłego, to w braku odpowiedniej inicjatywy dowodowej strony niedopuszczenie dowodu z takiej opinii stanowi naruszenie art. 232 zd. drugie k.p.c., gdy przeprowadzenie przez sąd z urzędu tego dowodu stanowi jedyny sposób przeciwdziałania niebezpieczeństwu oczywiście nieprawidłowego rozstrzygnięcia sprawy, podważającego funkcję procesu.
LEX nr 864025
864025
Dz.U.1964.43.296: art. 232; art. 278


Skład orzekający

Przewodniczący: Sędzia SN Lech Walentynowicz (sprawozdawca).
Sędziowie SN: Bogumiła Ustjanicz, Marian Kocon.

Sentencja

Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa E. Spółki z o.o. w W. przeciwko Zakładowi Ubezpieczeń S.A. w W. o zapłatę, po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Cywilnej w dniu 15 czerwca 2011 r., skargi kasacyjnej strony pozwanej od wyroku Sądu Apelacyjnego z dnia 15 kwietnia 2010 r., uchyla zaskarżony wyrok i sprawę przekazuje Sądowi Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania.

Uzasadnienie faktyczne

Powodowa spółka z ograniczoną odpowiedzialnością "E." w W. wniosła o zasądzenie od pozwanego Zakładu Ubezpieczeń S.A. w W. kwoty 196 000, zł tytułem odszkodowania ubezpieczeniowego, w następstwie kradzieży ubezpieczonego przez powoda samochodu m-ki Mercedes S-Classe W 220.
Wyrokiem z dnia 3 listopada 2009 r. Sąd Okręgowy w W. uwzględnił powództwo do wysokości 86.600, zł, a w pozostałym zakresie powództwo oddalił i orzekł o kosztach postępowania sądowego.
Sąd ustalił, że w dniu 18 listopada 2002 r. strony zawarły umowę ubezpieczenia autocasco (AC) samochodu powoda m-ki Mercedes S-Classe W 220, wskazując kwotę 196.000, zł jako sumę ubezpieczenia. Samochód ten został kupiony przez powoda od innej osoby w dniu 8 listopada 2002 r. za cenę 160.000, zł, przy czym sprzedawca przedstawił opinię rzeczoznawcy, który oszacował wartość pojazdu na kwotę 196.400 zł. W dniu 13 czerwca 2003 r., w wyniku kolizji komunikacyjnej, został uszkodzony tylny lewy błotnik, lampa oraz zderzak tego samochodu.
W dniu 26 czerwca 2003 r. samochód został skradziony przez nieustalonych sprawców. Pojazd ten był wyposażony m.in. w system monitoringu przeciwkradzieżowego. Przeprowadzone postępowanie dowodowe - z udziałem biegłego sądowego - oraz informacje zgromadzone w postępowaniu przygotowawczym nie wykazały jednak okoliczności, które mogły wyłączyć bądź ograniczyć odpowiedzialność ubezpieczeniową pozwanego, dlatego Sąd Okręgowy uznał za udowodnioną zasadę dochodzonego roszczenia. Nie potwierdził natomiast wysokości roszczenia w wersji przedstawionej przez powoda, w szczególności przy uwzględnieniu, że powód kupił samochód za kwotę 160.000, zł, a przed kradzieżą pojazd został uszkodzony. Zdaniem Sądu, powód miał obowiązek udowodnienia wysokości swego roszczenia (art. 6 k.c.), ale temu obowiązkowi nie zadośćuczynił, bowiem przedstawiona prywatna ekspertyza rzeczoznawcy stanowi tylko uzupełnienie stanowiska strony i nie ma znaczenia dowodowego. Wartość samochodu w chwili kradzieży została natomiast oszacowania przez ubezpieczyciela na podstawie § 4 i § 21 ogólnych warunków ubezpieczenia AC i wskazana tam suma (83.600 zł) jest w istniejącej sytuacji procesowej miarodajna.
W następstwie apelacji powoda, Sąd Apelacyjny wyrokiem z 15 kwietnia 2010 r. zasądził na jego rzecz od pozwanego dalszą kwotę 101.400 zł z odsetkami i kosztami procesu.
Sąd ten uzupełnił postępowanie dowodowe przez dopuszczenie dowodu z opinii rzeczoznawcy Bohdana G. i na jej podstawie ustalił, że wartość skradzionego samochodu w czerwcu 2003 r. wynosiła 185.000 zł. Jest to wprawdzie opinia prywatna, ale została sporządzona przez rzeczoznawcę będącego biegłym skarbowym wpisanym na listę biegłych skarbowych, dlatego - zdaniem Sądu - jest wiarygodna. Nie jest natomiast miarodajne oszacowanie wartości pojazdu przez ubezpieczyciela, gdyż wyraźnie odbiega od innych oszacowań (160.000, zł, 173.600, zł, 185.000, zł i 196.400, zł).
W skardze kasacyjnej pozwany wniósł o uchylenie wyroku odwoławczego i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania, albo oddalenie apelacji.
Skarżący powołał się na naruszenie przepisu postępowania, a mianowicie art. 245 k.p.c., przez nadanie dokumentowi prywatnemu rangi dowodowej nie - przewidzianej w tym przepisie.
Zarzucił ponadto błędną wykładnię art. 6 k.c. oraz niewłaściwe zastosowanie art. 805 § 1 i 2 k.c.

Uzasadnienie prawne

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
W długotrwałym postępowaniu sądowym zostały wyjaśnione, m.in. przy udziale biegłego sądowego, okoliczności zdarzenia ubezpieczeniowego, natomiast problem wysokości odszkodowania ubezpieczeniowego zszedł na plan dalszy i został zmarginalizowany dowodowo.
W toku postępowania pojawiały się różne, bardzo rozbieżne, wyceny wartości ubezpieczonego samochodu m-ki Mercedes, jednakże nie został złożony przez strony wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii biegłych, chociaż taka potrzeba była niewątpliwa. Istotne jest to, że pozwany ubezpieczyciel dokonał wyceny skradzionego samochodu według zasad określonych w ogólnych warunkach ubezpieczenia autocasco (§ 4 i 21) i w istocie uznał powództwo w tych granicach (83.600 zł), czego potwierdzeniem było niekwestionowanie wyroku Sądu Okręgowego. Sąd jest związany uznaniem powództwa niebudzącego prawnych wątpliwości (art. 213 § 2 k.p.c.), a ponadto fakty przyznane nie wymagają dowodzenia (art. 229 k.p.c.), zatem Sąd I instancji był uprawniony do zasądzenia uznanej kwoty (art. 805 i 822 k.c.).
Sąd Apelacyjny dopuścił dowód z prywatnej opinii rzeczoznawcy Bohdana G., wydanej na zlecenie powoda, i przyjął wycenę z tej ekspertyzy za miarodajną. Stanowisko te budzi zasadnicze zastrzeżenia.
W judykaturze i piśmiennictwie przyjmuje się, że pozasądowa ekspertyza sporządzona na zlecenie strony i przez nią przedstawiona sądowi z zasady stanowi tylko część argumentacji faktycznej tej strony. Jeżeli strona przedkłada ją do akt z intencją uznania za dowód w sprawie, można ją potraktować jako dokument prywatny (art. 245 k.p.c.), stanowiący dowód tego, że osoba podpisująca złożyła oświadczenie zawarte w dokumencie. Nie korzysta natomiast z domniemania prawdziwości zamieszczonych w nim twierdzeń. Taki dokument prywatny może wskazać na potrzebę wykorzystania wiadomości specjalnych i wówczas sąd powinien dopuścić dowód z opinii biegłego, natomiast przyjęcie ekspertyzy prywatnej za podstawę orzeczenia stanowi istotne uchybienie procesowe mogące mieć istotny wpływ na wynik sprawy (zob. orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 29 września 1956 r., 3 CR 121/56, OSN 1958, nr 1, poz. 16, z dnia 11 czerwca 1974 r., II CR 260/74, niepubl., z dnia 8 czerwca 2001 r., I PKN 468/00, OSNP 2003, nr 8, poz. 197, z dnia 9 maja 2007 r., II CSK 77/07, Mon. PR. 2007, nr 11, str. 87, z dnia 22 lutego 2008 r., V CSK 432/07, OSNC-ZD 2008, nr 4, poz. 119 i z dnia 21 maja 2009 r., V CSK 439/08, niepubl.).
Uznana przez pozwanego kwota (83.400 zł) nie wymagała dowodzenia. Sąd Apelacyjny miał natomiast podstawy do przyjęcia, że kwota ta może nie rekompensować powodowi powstałej szkody, jednakże wówczas okoliczności spornie wymagały dowodzenia (art. 277 i 232 k.p.c.). Miarodajnym dowodem w tym zakresie nie mogła być jednak - z przyczyn poprzednio podanych - prywatna ekspertyza sporządzona na zlecenie powoda. W istocie bowiem Sąd Apelacyjny potraktował równoprawnie ekspertyzę prywatną i opinię biegłego, czego nie można procesowo zaaprobować. Opinia biegłego podlega wielu rygorom, natomiast autor ekspertyzy prywatnej nie ponosi praktycznie żadnej odpowiedzialności za jej treść; nie zostaje uprzedzony o odpowiedzialności za fałszywe zeznania, nie składa przyrzeczenia, nie zostaje przesłuchany, nie uzupełnia opinii itd.
Dopuszczenie w postępowaniu apelacyjnym dowodu z ekspertyzy Bohdana G. naruszało jednocześnie uprawnienia procesowe pozwanego, nie dając mu realnej możliwości konfrontacji, szczególnie w sytuacji, w której Sąd Okręgowy trafnie "zdyskwalifikował" tę ekspertyzę.
W wyroku z dnia 15 stycznia 2010 r., I CSK 199/09 (niepubl.) Sąd Najwyższy wyraził pogląd, że w sytuacji, w której uzyskanie wiadomości specjalnych zapewnia wyłącznie opinia biegłego, to w braku odpowiedniej inicjatywy dowodowej strony niedopuszczenie dowodu z takiej opinii stanowi naruszenie art. 232 zd. drugie k.p.c., gdy przeprowadzenie przez sąd z urzędu tego dowodu stanowi jedyny sposób przeciwdziałania niebezpieczeństwu oczywiście nieprawidłowego rozstrzygnięcia sprawy, podważającego funkcję procesu. Sąd Apelacyjny - jak się wydaje - chciał przeciwdziałać takiemu niebezpieczeństwu, ale uczynił to w drodze niedających się zaaprobować metod procesowych, stanowiących uchybienie proceduralne mogące mieć istotny wpływ na wynik sprawy (art. 3983 § 1 pkt 2 k.p.c.). Należało w konsekwencji uchylić zaskarżony wyrok i sprawę przekazać do ponownego rozpoznania (art. 39815 § 1 k.p.c. i art. 108


Wyrok

Sądu Najwyższego

z dnia 29 listopada 2006 r.

II CSK 245/06

  1. Wynagrodzenie stosowne w rozumieniu art. 79 ust. 1 ustawy z 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, to takie wynagrodzenie, jakie otrzymywałby autor, gdyby osoba, która naruszyła jego prawa majątkowe, zawarła z nim umowę o korzystanie z utworu w zakresie dokonanego naruszenia 
  2. Jeżeli organizacja zbiorowego zarządzania nie dysponuje zatwierdzoną tabelą wynagrodzeń i strony nie określą wysokości wynagrodzenia w drodze porozumienia, wynagrodzenie winno być ustalone przez sąd, zgodnie ze wskazówkami zawartymi w art. 110 ustawy. Dotyczy to także stosownego wynagrodzenia w rozumieniu art. 79 ust. 1 ustawy, w sytuacji, w której podstawę jego ustalenia stanowi niezatwierdzona tabela wynagrodzeń, kwestionowana z powodu nie dochowania przy jej ustalaniu wskazówek przewidzianych w art. 110 ustawy. 
  3. Dowód z opinii biegłego ma charakter szczególny, ponieważ jego celem jest dostarczenie sądowi wiadomości specjalnych niezbędnych do rozstrzygnięcia sprawy. Dlatego nie można go zastąpić inną czynnością dowodową (np. przesłuchaniem świadka) czy zaniechać jego przeprowadzenia z powodu posiadania wiedzy specjalnej przez sędziego wchodzącego w skład sądu orzekającego. Jeżeli więc do miarodajnej oceny zasadności roszczenia niezbędne są wiadomości specjalne, to pominięcie wniosku strony o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego uzasadnia zarzut naruszenia art. 217 § 2 k.p.c. 
LEX nr 233063
233063
Dz.U.2006.90.631: art. 79; art. 110
Dz.U.1964.43.296: art. 217; art. 278

glosa aprobująca: Sokołowska D. Glosa do wyroku SN z dnia 29 listopada 2006 r., II CSK 245/06.


Skład orzekający

  Przewodniczący: Sędzia SN Hubert Wrzeszcz (spr.). 
  Sędziowie SN: Mirosław Bączyk, Grzegorz Misiurek. 

Sentencja

  Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa Stowarzyszenia Autorów "Z." z siedzibą w W. przeciwko P. Spółce z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w Łodzi o zasądzenie 106.311,35 zł, po rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Cywilnej w dniu 29 listopada 2006 r., skargi kasacyjnej strony pozwanej od wyroku Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 17 lutego 2006 r., 
  uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę Sądowi Apelacyjnemu w Łodzi do ponownego rozpoznania oraz orzeczenia o kosztach postępowania kasacyjnego. 

Uzasadnienie faktyczne

  Zaskarżonym wyrokiem Sąd Apelacyjny w Łodzi oddalił apelację pozwanej od wyroku Sąd Okręgowego w Łodzi z dnia 23 czerwca 2005 r. zasądzającego od pozwanej na rzecz powoda 106.311,35 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 11 lutego 2004 r. i zakazującego pozwanej eksploatacji utworów z repertuaru chronionego przez powoda. 
  Z uzasadnienia wyroku wynika, że powodowe Stowarzyszenie Autorów "Z." jako organizacja zbiorowego zarządzania prawami autorskimi - na podstawie stosownego zezwolenia Ministra Kultury i Sztuki - zarządza m.in. prawami autorskimi do utworów muzycznych i słowno-muzycznych na takich polach eksploatacyjnych, jak utrwalanie, zwielokrotnianie, publiczne wykonanie, publiczne udostępnianie w taki sposób, aby każdy mógł mieć dostęp w miejscu i w czasie przez siebie wybranym. Zgodnie ze statutową działalnością "Z." zawiera umowy z twórcami polskimi i zagranicznymi dotyczące ich reprezentowania oraz podpisuje umowy o wzajemnej reprezentacji z zagranicznymi organizacjami zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. 
  Pozwana spółka "P." za pośrednictwem internetu świadczy odpłatnie usługi polegające na udostępnianiu fragmentów utworów muzycznych chronionych przez "Z." w celu wykorzystania ich jako sygnałów przywoławczych ("dzwonków") w telefonach komórkowych. O wyborze utworu muzycznego i jego fragmentu decyduje dziennikarz muzyczny, a dostosowaniem wybranego fragmentu muzycznego do możliwości technicznych telefonu zajmuje się zatrudniony przez pozwaną muzyk. Czas trwania wykorzystywanego fragmentu muzycznego wynosi od kilkunastu do 40 sekund. Potencjalny klient ma możliwość zapoznania się z "dzwonkiem" przed jego ściągnięciem z internetu. Pozwana sprzedaje od 40.000 do 50.000 "dzwonków" miesięcznie. 
  Powodowe Stowarzyszenie - na podstawie umowy licencyjnej z dnia 2 kwietnia 2001 r. - udzieliło pozwanej licencji na publiczne wykorzystywanie utworów ze swojego repertuaru w prowadzonej przez nią działalności. Pozwana za wykorzystanie utworów muzycznych tytułem tantiem autorskich miała płacić kwotę odpowiadającą 4% osiąganych przychodów. 
  Decyzją z dnia 16 maja 2001 r. zarząd "Z." wprowadził tabelę wynagrodzeń autorskich. Stawka za umieszczenie i przechowywanie w pamięci komputera (serwera) fragmentów utworów w formie plików, o czasie trwania do 30 sekund, z przeznaczeniem do zwielokrotniania jako sygnału przywoławczego aparatu telefonicznego lub podobnego urządzenia, została ustalona w wysokości 10 % wpływów brutto, nie mniej niż 25 groszy za jeden utwór. Wprowadzone przez powoda tabele wynagrodzeń nie zostały zatwierdzone przez Komisję Prawa Autorskiego. 
  Dnia 9 listopada 2001 r. zawarta przez strony umowa licencyjna została wypowiedziana przez powoda z zachowaniem trzymiesięcznego wypowiedzenia. Negocjacje, które strony podjęły w celu zawarcia nowej umowy, nie przyniosły rezultatu. 
  Od dnia rozwiązania umowy do dnia wniesienia przez powoda powództwa pozwana wykorzystywała utwory muzyczne na zasadach ustalonych w umowie z dnia 2 kwietnia 2001 r. i płaciła wynagrodzenie według przewidzianej w niej stawki. Comiesięczne wpłaty powód zaliczał na poczet wynagrodzenia z tytułu bezumownego korzystania z utworów muzycznych należących do jego repertuaru. 
  Powodowe Stowarzyszenie zawarło 31 umów z podmiotami świadczącymi usługi polegające na udostępnianiu "dzwonków" telefonicznych. Każdy z nich płaci wynagrodzenie według stawki 10 %. 
  Przeciwko powodowi toczyły się sprawy o stosownie praktyk monopolistycznych. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Sąd Antymonopolowy nie stwierdzili ich stosowania. 
  Zdaniem Sądu Apelacyjnego zasadnicze znaczenie dla ustalenia wynagrodzenia za korzystanie z utworów objętych zbiorowym zarządzeniem mają przedstawione przez organizację zbiorowego zarządzania prawami autorskimi tabele wynagrodzeń, zatwierdzone przez Komisję Prawa Autorskiego (art. 108 ust. 3 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, tekst jedn.: Dz. U. z 2000 r. Nr 80, poz. 904 z późn. zm.; dalej - ustawa). Posiadanie tych tabel przez organizację zbiorowego zarządzania prawami autorskimi należy uznać za warunek należytego wykonywania zarządu w rozumieniu i ze skutkami przewidzianymi w art. 104 ust. 3 i 5 ustawy. W sytuacji, w której organizacja zbiorowego zarządzania nie ma zatwierdzonych tabel wynagrodzenia, nie można przyjąć - według Sądu - że nie posiada ich i nie może dochodzić wynagrodzenia za korzystanie z utworów objętych zbiorowym zarządzaniem. Jeżeli organizacja zbiorowego zarządzania prawami autorskimi nie dysponuje zatwierdzoną tabela wynagrodzeń i strony nie określą wynagrodzenia w drodze porozumienia, to wynagrodzenie - zgodnie z art. 110 ustawy - powinien określić sąd. 
  Sąd Apelacyjny podzielił ocenę Sądu Okręgowego, że stawka wynagrodzenia w wysokości 10% wpływów brutto licencjobiorcy nie jest rażąco wygórowana i odpowiada wymaganiom przewidzianym w art. 110 ustawy. Wykorzystywanie przez pozwaną - po wygaśnięciu umowy - utworów muzycznych i słowno-muzycznych z repertuaru powoda stanowi naruszenie praw autorskich, powodujące skutki przewidziane w art. 79 ustawy. 
  W skardze kasacyjnej, opartej na obu podstawach, pełnomocnik pozwanej zarzucił naruszenie art. 106 ust. 2 w zw. z art. 108 ust. 3, art. 109 i art. 110 ustawy przez ich błędną wykładnie i niewłaściwe zastosowanie oraz art. 217 § 2 w zw. z art. 380, art. 233 § 1, art. 328 § 2 i art. 391 k.p.c. Powołując się na te podstawy, wniósł o uchylenie orzeczeń Sądów obu instancji i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpoznania. 

Uzasadnienie prawne

  Sąd Najwyższy zważył, co następuje: 
  Niekwestionowaną w skardze kasacyjnej podstawę prawną uwzględnienia powództwa stanowi art. 79 ustawy. Zasądzając stosowne wynagrodzenia na rzecz powoda za korzystanie przez pozwanego z oznaczonych utworów muzycznych bez tytułu prawnego, Sąd ustalił tę należność, mającą charakter odszkodowania, według stawki przewidzianej w tabeli wynagrodzeń z dnia 16 maja 2001 r. Jest to zgodne z poglądami wyrażanymi w piśmiennictwie i w judykaturze, że wynagrodzenie stosowne w rozumieniu art. 79 ust. 1 ustawy, to takie wynagrodzenie, jakie otrzymywałby autor, gdyby osoba, która naruszyła jego prawa majątkowe, zawarła z mim umowę o korzystanie z utworu w zakresie dokonanego naruszenia (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 marca 2004 r., II CK 90/03, OSNC z 2005 r., nr 4, poz. 66). 
  Rzecz jednak w tym, że wspomniana tabela wynagrodzeń - co jest bezsporne w sprawie - nie została zatwierdzona przez przewidzianą w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych Komisję Prawa Autorskiego (art. 108). Taka tabela wynagrodzeń stanowi - jak wyjaśnił Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 24 stycznia 2006 r., SK 40/04 (OTK-A z 2006 r., nr 1, poz. 5) - w istocie projekt tabeli, gdyż dopiero na skutek zatwierdzenia jej przez Komisję Prawa Autorskiego uzyskałaby ona, ze względu na charakter rozstrzygnięcia Komisji, odpowiadający raczej aktowi o cechach bliższych aktowi normatywnemu niż rozstrzygnięciu indywidualnemu i konkretnemu, charakter "powszechnie obowiązujący" wszystkie przyszłe, potencjalne strony umów dotyczących rozpowszechniania określonych utworów czy wykonań artystycznych. Jednocześnie gwarantowałaby twórcom - zgodnie z art. 109 ustawy - wynagrodzenie minimalne. 
  Posiadanie przez organizację zbiorowego zarządzania tabel wynagrodzeń należy uznać - jak wyjaśnił Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 20 maja 1999 r., I CKN 1139/97 (OSNC z 2000 r., nr 1, poz. 6) - ze względu na ich funkcję ochronną, za warunek należytego sprawowania zarządu w rozumieniu i ze skutkami przewidzianymi w art. 104 ust. 3 i 5 ustawy. W sytuacji, w której Minister Kultury i Sztuki dopuszcza sprawowanie zarządu przez organizację nieposiadającą zatwierdzonych tabel, nie można natomiast przyjąć, że organizacja niedysponująca takimi tabelami nie może w ogóle dochodzić wynagrodzenia za korzystanie z utworów objętych jej zarządem. Akceptacja takiego zapatrywania groziłaby osobom uprawnionym pozbawieniem ich w ogóle wynagrodzenia, a przecież przepisy dotyczące tabel wynagrodzeń mają na celu zapewnienie tym osobom minimalnego poziomu ochrony. 
  Jeżeli organizacja zbiorowego zarządzania nie dysponuje zatwierdzoną tabelą wynagrodzeń i strony nie określą wysokości wynagrodzenia w drodze porozumienia, wynagrodzenie winno być ustalone przez sąd, zgodnie ze wskazówkami zawartymi w art. 110 ustawy. Dotyczy to także stosownego wynagrodzenia w rozumieniu art. 79 ust. 1 ustawy, w sytuacji, w której - tak jak w niniejszej sprawie - podstawę jego ustalenia stanowiła niezatwierdzona tabela wynagrodzeń, kwestionowana przez pozwaną z powodu nie dochowania przy jej ustalaniu - zdaniem skarżącej - wskazówek przewidzianych w art. 110 ustawy. 
  Zatwierdzanie tabel wynagrodzeń na podstawie art. 108 ust. 3 ustawy następowało w zespołach składających się z sześciu arbitrów i jednego superarbitra, powoływanych do konkretnego zespołu przez ministra właściwego do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego. To rozwiązanie świadczy o tym, że ustawodawca uznał, iż zatwierdzanie tabel wynagrodzeń wymaga tak specjalistycznej wiedzy i przygotowań, że temu zadaniu może podołać jedynie specjalnie w tym celu powołane grono specjalistów. Potwierdzeniem tego stanowisko jest także zawarte w przytoczonym wyroku Trybunału Konstytucyjnego stwierdzenie, że reprezentatywny skład Komisji, o której mowa w art. 108 ust. 3 ustawy, nie miał służyć rzekomemu równoważeniu przeciwstawnych interesów stron, lecz dostarczeniu wiedzy niezbędnej do rozstrzygnięcia w przedmiocie zatwierdzenia tabeli wynagrodzeń. 
  W tej sytuacji nie powinno budzić wątpliwości, że również Sądowi niezbędna była wiedza specjalna do rozstrzygnięcia kwestii, czy pochodząca z niezatwierdzonej tabeli wynagrodzeń stawka wynagrodzenia, wskazana przez powoda i zaaprobowana przez Sąd jako postawa ustalenia stosownego wynagrodzenia, mogła - wobec zarzutów pozwanego kwestionujących jej prawidłowość - stanowić miarodajną podstawę jego ustalenia. Dowód z opinii biegłego ma charakter szczególny, ponieważ jego celem jest dostarczenie sądowi wiadomości specjalnych niezbędnych do rozstrzygnięcia sprawy. Dlatego nie można go zastąpić inną czynnością dowodową (np. przesłuchaniem świadka) czy zaniechać jego przeprowadzenia z powodu posiadania wiedzy specjalnej przez sędziego wchodzącego w skład sądu orzekającego. Jeżeli więc do miarodajnej oceny zasadności roszczenia niezbędne są wiadomości specjalne, to pominięcie wniosku strony o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego uzasadnia zarzut naruszenia art. 217 § 2 k.p.c. 
  Taki wypadek zachodzi w rozpoznawanej sprawie, co przesądza o uznaniu drugiej podstawy skargi kasacyjnej za uzasadnioną. Do zdyskwalifikowania zarzutów pozwanej dotyczących wysokość dochodzonej należności nie wystarczy okoliczność, że inni zaakceptowali sporną stawkę, ponieważ nie przesądza ona o prawidłowości ustalenia spornej stawki. Ponadto odwoływanie się Sądu przy ocenie zastosowanej stawki do orzecznictwa Sądu Antymonopolowego jako faktu znanego mu urzędowo, nie odpowiada wymaganiom przewidzianym w art. 228 § 2 k.p.c., ponieważ z protokołów rozpraw nie wynika, aby Sąd zwrócił stronom uwagę na te orzeczenia; nie zostały one też wymienione w uzasadnieniu, co uniemożliwia kontrolę kasacyjną w tym zakresie. 
  Z przedstawionych powodów Sąd Najwyższy orzekł, jak w sentencji wyroku (art. 398  15  § 1 k.p.c.). 


Wyrok

Sądu Najwyższego

z dnia 15 stycznia 2010 r.

I CSK 199/09

1. Jeżeli strona dołącza do pisma procesowego ekspertyzę pozasądową i powołuje się na jej twierdzenia i wnioski, ekspertyzę tę należy traktować jako część argumentacji faktycznej i prawnej przytaczanej przez stronę. Gdy strona składa ekspertyzę z intencją uznania jej przez sąd za dowód w sprawie, wówczas istnieją podstawy do przypisania jej także znaczenia dowodu z dokumentu prywatnego (art. 245 k.p.c.). Pozasądowa opinia rzeczoznawcy jako dokument prywatny stanowi jedynie dowód tego, że osoba, która ją podpisała wyraziła zawarty w niej pogląd, nie korzysta natomiast z domniemania zgodności z prawdą zawartych w niej twierdzeń.
2. Jeżeli uzyskanie wiadomości specjalnych zapewnia wyłącznie opinia biegłego, to w braku odpowiedniej inicjatywy dowodowej samej strony niedopuszczenie dowodu z takiej opinii stanowi naruszenie art. 232 zdanie drugie k.p.c., gdy przeprowadzenie przez sąd z urzędu tego dowodu stanowi jedyny sposób przeciwdziałania niebezpieczeństwu oczywiście nieprawidłowego rozstrzygnięcia sprawy, podważającego funkcję procesu.
LEX nr 570114
570114
Dz.U.1964.43.296: art. 232; art. 245; art. 278


Skład orzekający

 Przewodniczący: Sędzia SN Hubert Wrzeszcz.
 Sędziowie SN: Zbigniew Kwaśniewski, Kazimierz Zawada (spr.).

Sentencja

 Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa Józefa W. przeciwko Skarbowi Państwa reprezentowanemu przez Wojewodę Mazowieckiego o zapłatę, po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Cywilnej w dniu 15 stycznia 2010 r., skargi kasacyjnej powoda od wyroku Sądu Apelacyjnego z dnia 8 stycznia 2009 r.;
 uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę Sądowi Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania i rozstrzygnięcia o kosztach postępowania kasacyjnego.

Uzasadnienie faktyczne

 Sąd Okręgowy wyrokiem z dnia 1 kwietnia 2008 r. oddalił powództwo Józefa W. przeciwko Skarbowi Państwa - Wojewodzie Mazowieckiemu o zapłatę odszkodowania w wysokości 1.524.588 zł z ustawowymi odsetkami od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty.
 Apelacja powoda od tego wyroku została oddalona przez Sąd Apelacyjny wyrokiem z dnia 8 stycznia 2009 r.
 Sąd Okręgowy ustalił, że decyzją z dnia 30 czerwca 1976 r. Naczelnik Gminy G. przejął na własność Skarbu Państwa bez odszkodowania gospodarstwo rolne o powierzchni 5,66 ha położone we wsi Szczęsne należące do Kazimierza W. Odwołanie od tej decyzji wniósł Józef W. - spadkobierca Kazimierza W. Decyzją z dnia 30 września 1976 r. Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy uchylił zaskarżoną decyzję i przejął na własność Skarbu Państwa bez odszkodowania gospodarstwo rolne, składające się z części o powierzchni 5,66 ha, położonej we wsi Szczęsne, oraz z części o powierzchni 1,10 ha, położonej we wsi Odrano - Wola.
 Samorządowe Kolegium Odwoławcze decyzją z dnia 26 czerwca 2006 r. stwierdziło, że decyzje o przejęciu gospodarstwa wydane zostały z naruszeniem prawa, ale nie można stwierdzić ich nieważności z uwagi na nieodwracalne skutki prawne. W dniu 24 listopada 2006 r. Józef W. wezwał Wojewodę Mazowieckiego do zapłaty odszkodowania. Po przekazaniu wniosku, Samorządowe Kolegium Odwoławcze decyzją z dnia 30 stycznia 2007 r. odmówiło przyznania odszkodowania. Józef W. wystąpił z powództwem o zapłatę kwoty 1.524.588 zł.
 Sąd Okręgowy uznał za zdarzenia stanowiące źródło szkody powoda wadliwe decyzje administracyjne z 1976 r. Według Sądu Okręgowego, decyzje te pozostają w adekwatnym związku przyczynowym ze szkodą, na doznanie której powołuje się powód. Jednak do uwzględniania roszczenia o naprawienie szkody niezbędne jest udowodnienie nie tylko faktu wystąpienia szkody, ale i jej wysokości. Skoro Skarb Państwa już w odpowiedzi na pozew kwestionował prawidłowość wyliczenia szkody w załączonym do pozwu dokumencie prywatnym - operacie szacunkowym sporządzonym przez rzeczoznawcę majątkowego, to powód - reprezentowany przez zawodowego pełnomocnika - powinien złożyć wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego na okoliczność ustalenia wysokości poniesionej szkody. Sąd nie znalazł podstaw do dopuszczenia z urzędu wspomnianego dowodu. Nieudowodnienie wysokości szkody przez powoda uzasadniało oddalenie jego żądania.
 Sąd Apelacyjny podzielił stanowisko Sądu Okręgowego, że w sprawie nie zaszły szczególne okoliczności uzasadniające dopuszczenie z urzędu dowodu z opinii biegłego (art. 232 k.p.c.).
 Powód skargę kasacyjną na wyrok Sądu Apelacyjnego oparł na zarzucie naruszenia art. 32 ust. 1 i art. 45 ust. 1 Konstytucji oraz art. 232 i 217 § 2 w związku z art. 391 i art. 382 k.p.c.

Uzasadnienie prawne

 Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
 W orzecznictwie Sądu Najwyższego ugruntowany jest pogląd, że złożone do akt ekspertyzy opracowane na zlecenie stron należy traktować jedynie jako wyjaśnienia stanowiące poparcie stanowisk stron. Nawet gdy są one sporządzane przez stałego biegłego sądowego, nie stanowią dowodu, o którym mowa w art. 278 i nast. k.p.c. Gdy więc zachodzi potrzeba wyjaśnienia okoliczności sprawy wymagających wiadomości specjalnych, sąd powinien dopuścić dowód z opinii biegłego na podstawie właściwych przepisów kodeksu postępowania cywilnego (por. wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 12 kwietnia 2002 r., I CKN 92/00, LEX nr 53932, z dnia 8 listopada 1988 r., II CR 312/88, niepubl., i z dnia 11 czerwca 1974 r., II CR 260/74, LEX nr 8940).
 Jeżeli zatem strona dołącza do pisma procesowego ekspertyzę pozasądową i powołuje się na jej twierdzenia i wnioski, ekspertyzę tę należy traktować jako część argumentacji faktycznej i prawnej przytaczanej przez stronę. Gdy strona składa ekspertyzę z intencją uznania jej przez sąd za dowód w sprawie, wówczas istnieją podstawy do przypisania jej także znaczenia dowodu z dokumentu prywatnego (art. 245 k.p.c.). Pozasądowa opinia rzeczoznawcy jako dokument prywatny stanowi jedynie dowód tego, że osoba, która ją podpisała wyraziła zawarty w niej pogląd, nie korzysta natomiast z domniemania zgodności z prawdą zawartych w niej twierdzeń (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 czerwca 2001 r., I PKN 468/00, OSNP 2003 r., nr 8, poz. 197).
 Trafnie zatem Sąd Apelacyjny uznał, że moc dowodowa operatu szacunkowego jako dokumentu prywatnego różni się od opinii biegłego. Zawarte w operacie szacunkowym twierdzenia o wartości rynkowej utraconego gospodarstwa rolnego mogłyby stać się podstawą ustalenia wysokości szkody poniesionej przez powoda w razie ich przyznania (art. 229 k.p.c.) albo braku zaprzeczenia przez stronę przeciwną (art. 230 k.p.c.). Zakwestionowanie ich przez pełnomocnika strony pozwanej spowodowało, że potrzebny stał się w celu ustalenia wysokości szkody doznanej przez powoda dowód z opinii biegłego. W związku z tym wymagało w sprawie wyjaśnienia, czy sąd, dysponując złożonym na rozprawie oświadczeniem pełnomocnika powoda, że nie będzie on wnosił o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego, powinien skorzystać z możliwości dopuszczenia tego dowodu z urzędu.
 Artykuł 232 k.p.c. w brzmieniu ustawy z dnia 1 marca 1996 r. nowelizującej kodeks postępowania cywilnego (Dz. U. Nr 43, poz. 189 ze zm.) stanowi, że strony są obowiązane wskazywać dowody dla stwierdzenia faktów, z których wywodzą skutki prawne, sąd może jednak dopuścić także dowód niewskazany przez stronę.
 Decyzja o dopuszczeniu dowodu z urzędu nie została jednak pozostawiona do swobodnego uznania sądu. W wyjątkowych, szczególnie uzasadnionych sytuacjach sąd powinien, gdy jest to - ujmując najogólniej - niezbędne do prawidłowego rozstrzygnięcia sprawy, skorzystać z możliwości dopuszczenia dowodu niewskazanego przez stronę, np. w przypadkach dążenia przez stronę do obejścia prawa, podejrzenia prowadzenia przez strony procesu fikcyjnego, rażącej nieporadność strony działającej bez profesjonalnego pełnomocnika, istnienia wysokiego prawdopodobieństwa zasadności dochodzonego powództwa (por. uchwała składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 19 maja 2000 r., III CZP 4/00, OSNC 2000, nr 11, poz. 195, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 listopada 1997 r., III CKN 244/97, OSNC 1998, nr 3, poz. 52, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 czerwca 1998 r., III CKN 384/98, LEX nr 34226, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20 grudnia 2005 r., III CK 121/05, LEX nr 520050, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 września 2008 r., I CSK 117/08, LEX nr 465904).
 W niniejszej sprawie wystąpiły wyjątkowe okoliczności uzasadniające dopuszczenie przez sąd z urzędu dowodu z opinii biegłego w celu ustalenia wysokości szkody. Ma wprawdzie rację Sąd Apelacyjny, gdy twierdzi, że w razie reprezentowania strony przez profesjonalnego pełnomocnika, który nie zgłasza wniosku dowodowego, sąd - z uwagi na eksponowaną obecnie zasadę kontradyktoryjności - z reguły nie ma obowiązku dopuszczenia dowodu z urzędu, nie zwalnia to jednak sądu z badania, czy nie zachodzą wyjątkowe okoliczności uzasadniające odstąpienie od ścisłego respektowania zasady kontradyktoryjności i skorzystanie z możliwości przewidzianej w art. 232 zdanie drugie k.p.c.
 Stanowisko procesowe pełnomocnika strony powodowej, że nie będzie wnosił o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego, popierane także w toku postępowania apelacyjnego, pozbawiło w istocie powoda ochrony prawnej. Wysokość szkody - okoliczność w sprawie zasadnicza z punktu widzenia możliwości uwzględnienia dochodzonego roszczenia odszkodowawczego, pozostała nieudowodniona; jak wiadomo, sam fakt wyrządzenia szkody powodowi nie był kwestionowany.
 Jeżeli uzyskanie wiadomości specjalnych zapewnia wyłącznie opinia biegłego, to w braku odpowiedniej inicjatywy dowodowej samej strony niedopuszczenie dowodu z takiej opinii stanowi naruszenie art. 232 zdanie drugie k.p.c., gdy przeprowadzenie przez sąd z urzędu tego dowodu stanowi jedyny sposób przeciwdziałania niebezpieczeństwu oczywiście nieprawidłowego rozstrzygnięcia sprawy, podważającego funkcję procesu. (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 24 listopada 1999 r. I CKN 223/98, "Wokanda" 2000, nr 3, poz. 7, oraz wyrok Sądu Najwyższego z dnia 16 kwietnia 2008 r., V CSK 563/07, LEX nr 408470).
 Mając powyższe na względzie, Sąd Najwyższy na podstawie art. 398 15 § 1 k.p.c. orzekł jak w sentencji.


Wyrok

Sądu Najwyższego

z dnia 26 października 2006 r.

I CSK 166/06

  Z przyjmowanej powszechnie zasady, iż sąd jest najwyższym biegłym, nie można wyprowadzać wniosku, że może biegłego zastępować, a to oznacza, że jeżeli do poczynienia ustaleń istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy potrzebne są wiadomości specjalne, sąd nie może dokonywać ich sam, nawet gdyby miał w tej dziedzinie odpowiednie kwalifikacje merytoryczne; posiadanie takich kompetencji ułatwia jedynie ocenę opinii biegłego. W sytuacji, kiedy strony reprezentowane przez kwalifikowanych pełnomocników nie zgłaszają takiego dowodu, Sąd, rzecz jasna, z uwagi na eksponowaną w obecnym modelu procesu cywilnego zasadę kontradyktoryjności, nie ma obowiązku przeprowadzania jego z urzędu. Może wtedy uznać, że dane kwestie, istotne z punktu widzenia żądań pozwu lub obrony pozwanego, nie zostały udowodnione i wyciągnąć stąd odpowiednie konsekwencje procesowe. Jeżeli jednak mimo to decyduje się na dokonywanie ustaleń i ocen w materii wymagającej wiadomości specjalnych, powinien zasięgnąć z urzędu opinii biegłego. Opinia ta pomoże Sądowi w przeprowadzeniu ocen, a jednocześnie umożliwi stronom krytyczne ustosunkowanie się do jej wywodów, gdyż bez niej stronom pozostaje tylko polemizować wprost z ocenami samego sądu, co jest niewątpliwie utrudnieniem procesowym nie tylko dla nich samych, ale także dla sądu wyższej instancji, rozpoznającego środek zaskarżenia. 
LEX nr 209297
209297
Dz.U.1964.43.296: art. 232; art. 278


Skład orzekający

  Przewodniczący: Sędzia SN Antoni Górski (spr.). 
  Sędziowie SN: Hubert Wrzeszcz, Marian Kocon. 

Sentencja

  Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa Stanisława J. i in. przeciwko "Contra Studio" Spółce z o.o. o ochronę dóbr osobistych, po rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Cywilnej w dniu 12 października 2006 r., skargi kasacyjnej strony pozwanej od wyroku Sądu Apelacyjnego z dnia 27 października 2005 r., 
  uchyla zaskarżony wyrok w punktach I, II i III w stosunku do pozwanej "Contra Studio" Spółki z o.o. i w tym zakresie przekazuje sprawę Sądowi Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania i rozstrzygnięcia o kosztach postępowania kasacyjnego. 

Uzasadnienie faktyczne

  Powodowie, po sprecyzowaniu roszczenia, domagali się ochrony dóbr osobistych przez zobowiązanie pozwanych do usunięcia z filmu "Witajcie w życiu" wszystkich scen, w których wykorzystany został ich wizerunek i głos, zamieszczenia na koszt pozwanych w kilku miesięcznikach i dziennikach przeproszenia za naruszenie dóbr osobistych powodów oraz zasądzenia na ich rzecz odpowiednich sum zadośćuczynienia. 
  Sąd Okręgowy wyrokiem z dnia 14 października 2003 r. zobowiązał pozwanych do usunięcia z filmu "Witajcie w życiu" wszystkich scen z udziałem powodów, w których został wykorzystany ich wizerunek i głos oraz do zamieszczenia na łamach miesięcznika "Film" oraz dziennika "Dziennik Łódzki" przeproszenia za wykorzystanie w obrazie filmowym ich wizerunku i głosu bez wymaganego prawem zezwolenia. Dalej idące powództwo zostało oddalone jako niezasadne. 
  Według ustaleń Sądu pozwana "Contra Studio" sp. z o.o. jest producentem filmu "Witajcie w życiu", wyprodukowanego na zamówienie pozwanej Telewizji na podstawie umowy z dnia 21 marca 1997 r. Reżyserem filmu i autorem scenariusza jest Henryk D. Powodowie byli dystrybutorami firmy Amway. W filmie wykorzystano ich wizerunek i głos, przy czym odnośnie powoda Lesława M. wyłącznie wizerunek, uchwycony na jednym ze spotkań grupy dystrybutorów firmy Amway. Powód Stanisław J., z którym została zawarta pisemna umowa za wynagrodzenie za udział w filmie pod roboczym tytułem "Wygranych nikt nie rozlicza", występuje zarówno w scenach uchwyconych "na żywo", jak i inscenizowanych. Powodowie Bogdan P., Bożena R. i Ryszard Ś. wypowiadają się do kamery, zaś Alfreda S. uchwycono, kiedy wypowiada się na spotkaniu dystrybutorów. Wizerunek i głos powoda Waldemara W. został zaczerpnięty z innego filmu, wyprodukowanego przez Network Twenty One Sp. z o.o., w którym występuje w charakterze tłumacza na spotkaniu dystrybutorów prowadzonym przez prelegenta w języku angielskim. Materiały z udziałem powodów M., S. i W. wykorzystano w filmie bez ich zgody. Powodowie P., R. i Ś. wyrazili wprawdzie ustną zgodę na udział w filmie, ale miał to być film o pozytywnym myśleniu i jego pozytywnych skutkach dla osiągnięcia sukcesu życiowego i osobistego rozwoju. Jednakże film według projektu "Pozytywne myślenie" nie powstał, natomiast wyprodukowano film "Witajcie w życiu", który mówi o manipulacji i psychicznym zniewoleniu ludzi, zmierzających do osiągnięcia sukcesu materialnego za wszelką cenę, gubiących po drodze inne wartości. W ten sposób powodowie, jako bohaterowie filmu, zostali przedstawieni w nim w bardzo niekorzystnym świetle, co narusza nie tylko ich wizerunek, ale także godność i dobre imię. Czując się wprowadzonymi w błąd przez twórców filmu, powodowie uchylili się od skutków swoich oświadczeń woli co do wyrażenia zgody na udział w filmie. 
  Po zapoznaniu się z treścią obrazu filmowego Sąd Okręgowy podzielił w pełni negatywne odczucia powodów co do odbioru ich prezentacji w nim. Uznał, że reżyser dokonał niedopuszczalnej manipulacji obrazem, głosem, zestawieniem scen, wprowadzeniem inscenizacji i wstawek oraz zapożyczeń z innych filmów tak, że w rezultacie powodowie przedstawieni zostali jako istoty bezmyślne i bezwolne, ulegające bezkrytycznie ideologii pieniądza, dające się manipulować przez innych, którzy dzięki ich zaangażowaniu ciągną z tego wysokie profity. Szczególnie w niekorzystnym świetle przedstawiają powodów wprowadzone do filmu sceny z miażdżeniem budzików, niszczeniem telewizorów, paleniem książek i kaset, czy też obsesyjnym słuchaniem nagrań zalecanych przez firmę Amway. Sąd uznał, że w ten sposób doszło do naruszenia dóbr osobistych powodów, którym należy udzielić stosownej ochrony prawnej. Jednocześnie odrzucił Sąd obronę pozwanych o istnieniu okoliczności wyłączającej bezprawność działania producenta filmowego w postaci działania w obronie uzasadnionego interesu społecznego. Wprawdzie film porusza ważne kwestie społeczne, mówi o patologiach i zagrożeniach okresu transformacji ustrojowej, ale takie działanie nie może odbywać się kosztem godności i utraty dobrego imienia osób, które nie są winne powstawaniu tych nieprawidłowości. Dlatego też Sąd Okręgowy nakazał usunięcie z filmu wszystkich scen z udziałem powodów oraz zobowiązał pozwanych do zamieszczenia przeproszenia za naruszenie ich dóbr osobistych na łamach dwóch organów prasowych. Jednocześnie uznał dalej idące żądania powodów za niezasadne i oddalił je. 
  Na skutek apelacji obu stron od tego orzeczenia Sąd Apelacyjny wyrokiem z dnia 27 października 2005 r. zmienił je z apelacji pozwanych o tyle, że zamiast nakazu wycięcia z filmu scen z udziałem powodów, zakazał jego emisji. Uznał bowiem, że utrzymanie w mocy rozstrzygnięcia, które mogłoby stanowić ingerencję w kształt wypowiedzi artystycznej twórcy filmu, zwłaszcza w sytuacji, w której nie był on stroną postępowania, nosiłoby cechy działań cenzuralnych i byłoby niedopuszczalne. Zdaniem tego Sądu zmiana rozstrzygnięcia przez zakaz emisji filmu jest dla pozwanych i samych twórców korzystniejsza, gdyż daje im możliwość dokonania w nim takich korekt, które sprawią, że nie tracąc zamierzonej wymowy ideowo - artystycznej, film nie będzie naruszał dóbr osobistych powodów. Sąd Apelacyjny podzielił bowiem w całej rozciągłości negatywną ocenę filmu dokonaną z tego punktu widzenia przez Sąd Okręgowy, a nawet był w tej ocenie surowszy. Uznał, że twórcy filmu w sposób cyniczny wykorzystali łatwowierność powodów, którzy zgodzili się wystąpić w zupełnie innym filmie. Tymczasem film sugeruje, że powodowie identyfikują się z jego wymową i akceptują absurdalne pomysły twórców, co w żaden sposób nie odpowiada prawdzie. Dlatego, poza wspomnianą korektą wyroku, apelacja pozwanych, kwestionująca ich odpowiedzialność za zagrożenie naruszenia dóbr osobistych powodów, podlegała oddaleniu jako niezasadna. Jednocześnie Sąd Apelacyjny oddalił apelację powodów, potwierdzając stanowisko Sądu Okręgowego co do braku podstaw zasądzenia na ich rzecz zadośćuczynienia pieniężnego i dokonania publikacji przeproszeń w szerszym zakresie. 
  Wyrok Sądu Apelacyjnego zaskarżył skargą kasacyjną pozwany Contra Studio Sp. z o.o., opartą na obu podstawach. W zakresie podstawy materialnoprawnej zarzucił naruszenie art. 24 k.c. oraz art. 1 ust. 2  1 w zw. z art. 16 pkt 3 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (dalej: "u.p.a.p.p."), art. 1, art. 6 ust. 4 prawa prasowego i art. 10 ust. 1 Europejskiej Konwencji Prawa Człowieka, art. 29 ust. 1 i art. 81 ust. 12 pkt 2 u.p.a.p.p., art. 84 i art. 86 k.c., art. 14 ust. 2 i 4 prawa prasowego, art. 61 k.c. oraz art. 12 ust. 1 pkt 1 prawa prasowego w zw. z art. 1 ust. 21u.p.a.p.p. W podstawie procesowej powołano zarzuty naruszenia art. 328 § 2 w zw. z art. 233 § 1 i art. 382 k.p.c., art. 232 zd. 2 w zw. z art. 233 § 1 i art. 382 k.p.c. oraz art. 378 w zw. z art. 382 k.p.c. Na tych podstawach pozwany wnosi o uchylenie skarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. 

Uzasadnienie prawne

  Sąd Najwyższy zważył, co następuje: 
  Jest rzeczą bezsporną, że film "Witajcie w życiu" nie jest "czystym" dokumentem, lecz ma złożoną konstrukcję. Obok scen przedstawiających wizerunki powodów i przekazujących autentyczne wypowiedzi niektórych z nich "do kamery", są w nim sytuacje inscenizowane z udziałem części powodów, a także zapożyczenia z innych filmów, dokumentujących przebieg zgromadzeń dystrybutorów firmy "Amway" i wreszcie sceny fikcyjne, będące w całości rezultatem wyobraźni twórców filmu. 
  Dokonanie oceny skonstruowanego w taki sposób dzieła filmowego pod kątem artystycznym, ideowym, warsztatowym, oraz, co ma szczególne znaczenie w sprawie, prawidłowości wykorzystania występujących w nim w charakterze aktorów - amatorów każdego z powodów, jest rzeczą trudną. Z akt sprawy wynika, że podstawą zdecydowanie negatywnej oceny sposobu zaprezentowania powodów w filmie były osobiste wrażenia składów sądzących w obu instancjach, wyniesione po jego obejrzeniu. Niewątpliwie bezpośrednie zapoznanie się przez Sąd z kwestionowanym dziełem filmowym było celowe i konieczne, ale dla rozstrzygnięcia sprawy niewystarczające. Ze względu na jego skomplikowaną strukturę, dla dokonania wszechstronnej i kompetentnej oceny potrzebne są wiadomości specjalne, a zatem zasięgnięcie opinii biegłego. Biegły, po zapoznaniu się z filmem i całością materiałów roboczych, powinien wypowiedzieć się, jaki jest to gatunek filmowy oraz dokonać oceny prawidłowości całego procesu produkcyjnego, poczynając od przygotowywania zmieniających się scenariuszy, zaangażowania i prowadzenia aktorów, sposobu selekcji i doboru scen oraz ich zestawienia, wykorzystania innych materiałów filmowych, w tym fikcyjnych, aż na pracy kamery filmowej kończąc. W ten sposób można by, bez narażania się na zarzut subiektywizmu ocen samego sądu, ustalić listę ewentualnych zastrzeżeń co do postępowania twórców z powodami w filmie i co do sposobu przedstawienia w nim ich sylwetek i postaw życiowych. Udział biegłego byłby też pomocny przy dokonywaniu koniecznej indywidualizacji wykorzystania każdego z powodów w filmie, przeprowadzonej w uzasadnieniu skarżonego orzeczenia w sposób niedostateczny oraz łączącej się z tym indywidualizacji udzielanej im ochrony prawnej. Wystarczy przykładowo wskazać, że nie jest do końca jasne, dlaczego Sąd potraktował tak samo powoda Stanisława J., który zawarł pisemną umowę na udział w filmie za wynagrodzeniem według scenariusza "Wygranych nikt nie rozlicza" i dokonał autoryzacji tego swojego występu, z powodami Bogdanem P., Bożeną R. i Ryszardem Ś., którzy, według ustaleń Sądu, byli przekonani, że biorą udział w filmie według scenariusza o pozytywnym myśleniu, ostatecznie nie zrealizowanego. Wiedza biegłego, uwzględniająca praktykę i zwyczaje filmowe, byłaby też przydatna przy ocenach dokonanych zapożyczeń scen z innych filmów i materiałów filmowych, a także przy ustosunkowywaniu się do obrony pozwanych o braku w ich działaniach elementu bezprawności. 
  Decydując się na dokonanie samodzielnych ocen tych specjalistycznych materii filmowych, bez udziału biegłego, Sądy naruszyły reguły dotyczące gromadzenia i oceny materiału dowodowego. Z przyjmowanej powszechnie zasady, iż sąd jest najwyższym biegłym, nie można wyprowadzać wniosku, że może biegłego zastępować, a to oznacza, że jeżeli do poczynienia ustaleń istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy potrzebne są wiadomości specjalne, sąd nie może dokonywać ich sam, nawet gdyby miał w tej dziedzinie odpowiednie kwalifikacje merytoryczne; posiadanie takich kompetencji ułatwia jedynie ocenę opinii biegłego. W sytuacji, kiedy strony reprezentowane przez kwalifikowanych pełnomocników nie zgłaszają takiego dowodu, Sąd, rzecz jasna, z uwagi na eksponowaną w obecnym modelu procesu cywilnego zasadę kontradyktoryjności, nie ma obowiązku przeprowadzania jego z urzędu. Może wtedy uznać, że dane kwestie, istotne z punktu widzenia żądań pozwu lub obrony pozwanego, nie zostały udowodnione i wyciągnąć stąd odpowiednie konsekwencje procesowe. Jeżeli jednak mimo to decyduje się, jak w niniejszej sprawie, na dokonywanie ustaleń i ocen w materii wymagającej wiadomości specjalnych, powinien zasięgnąć z urzędu opinii biegłego. Opinia ta pomoże Sądowi w przeprowadzeniu ocen, a jednocześnie umożliwi stronom krytyczne ustosunkowanie się do jej wywodów, gdyż bez niej stronom pozostaje tylko polemizować wprost z ocenami samego sądu, co jest niewątpliwie utrudnieniem procesowym nie tylko dla nich samych, ale także dla sądu wyższej instancji, rozpoznającego środek zaskarżenia. 
  W tym kontekście nie sposób jest odeprzeć zarzutu skargi kasacyjnej pozwanej Spółki Contra Studio naruszenia art. 232 zd. 2 k.p.c. w zw. z art. 328 § 2 i art. 382 k.p.c., gdyż brak opinii biegłego mógł mieć wpływ na wynik sprawy, co jest, stosownie do art. 3983 k.p.c., wystarczającą podstawą uwzględnienia skargi kasacyjnej. 
  W tej sytuacji przedwczesne jest odnoszenie się do zarzutów materialnoprawnych tej skargi, gdyż kontrola prawidłowości zastosowania prawa materialnego jest możliwa dopiero na tle niezakwestionowanego stanu faktycznego. Należy jedynie zgodzić się z ogólnym założeniem przyjętym przez Sądy obu instancji, że do naruszenia dóbr osobistych może dojść także w obrazie filmowym, którego przesłaniem jest krytyka określonych negatywnych zjawisk społecznych, jeżeli odbywa się to kosztem godności i dobrego imienia osób, które nie są winne przedstawianej patologii. 
  Postanowienie o kosztach uzasadnia art. 108 § 2 k.p.c. 


Uchwała

Sądu Najwyższego

z dnia 30 października 1985 r.

III CZP 59/85

Dopuszczalne jest przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego z zakresu radiestezji, jeżeli dla prawidłowego rozstrzygnięcia sprawy cywilnej niezbędne jest - zgodnie z wymaganiami zasady prawdy obiektywnej - uzyskanie wiadomości specjalnych w tym zakresie. Uzyskany w ten sposób dowód podlega ocenie zgodnie z zasadami swobodnej oceny dowodów.
OSNC 1986/9/140
3175
Dz.U.1964.43.296: art. 233; art. 278

glosa: Wiśniewski A. Glosa do uchwały SN z dnia 30 października 1985 r., III CZP 59/85.
glosa: Siedlecki W. Glosa do uchwały SN z dnia 30 października 1985 r., III CZP 59/85.
glosa aprobująca: Gurgul J. Glosa do uchwały SN z dnia 30 X 1985 r., III CZP 59/85.


Skład orzekający

  Przewodniczący: sędzia SN W. Sutkowski. Sędziowie SN: K. Piasecki (sprawozdawca), J. Szachułowicz. 

Sentencja

  Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa Wioletty N. przeciwko Spółdzielni Mieszkaniowej w Ł. i Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej w Ł. o wydanie lokalu po rozpoznaniu na posiedzeniu jawnym zagadnienia prawnego przekazanego przez Sąd Wojewódzki w Łodzi postanowieniem z dnia 28 czerwca 1985 r. do rozstrzygnięcia w trybie art. 391 k.p.c.: 
  "Czy dopuszczalne jest przeprowadzenie w postępowaniu sądowym dowodu z opinii biegłego (art. 278 k.p.c.) z zakresu dziedziny wiedzy, która nie spełnia w obecnej fazie rozwoju poznania naukowego przyjętych kryteriów naukowości (np. z zakresu radiestezji)?" 
  podjął następującą uchwałę: 
  Dopuszczalne jest przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego z zakresu radiestezji, jeżeli dla prawidłowego rozstrzygnięcia sprawy cywilnej niezbędne jest - zgodnie z wymaganiami zasady prawdy obiektywnej - uzyskanie wiadomości specjalnych w tym zakresie. Uzyskany w ten sposób dowód podlega ocenie zgodnie z zasadami swobodnej oceny dowodów. 

Uzasadnienie faktyczne

  Przedstawione przez Sąd Wojewódzki Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia pytanie prawne powstało w związku z przeprowadzeniem przez Sąd Rejonowy dowodu z zakresu radiestezji. Dowód ten został przeprowadzony w procesie wytoczonym przeciwko Spółdzielni Mieszkaniowej o zobowiązanie jej do wydania powódce lokalu typu lokatorskiego bliżej określonego z obowiązkiem przekazania przez nią obecnie zajmowanego lokalu do dyspozycji Spółdzielni. Dla udowodnienia tego żądania powódka przytoczyła, że nie może korzystać z tego lokalu dlatego, że narażona jest na ciągłe hałasy, pukanie, odgłosy. 
  Sąd Rejonowy uwzględnił powództwo uznając, że zajmowany przez powódkę lokal nie nadaje się do zamieszkania. Opinii biegłego radiestety nie można odmówić mocy dowodowej. Radiesteci mają swój własny cech. W świetle tej opinii pokój zajmowany przez powódkę jest całkowicie napromieniowany energią negatywną, której źródłem są przepływające cieki, które powodując wibracje działają destrukcyjnie na organizmy żywe. W lokalu nie ma strefy wolnej od napromieniowania. Najbardziej niebezpiecznym miejscem jest miejsce nakładania się trzech pasów geopatycznych. W strefach napromieniowania geopatycznego występuje zmęczenie, bezsenność, podenerwowanie. Niektóre ośrodki (Poznań, Warszawa, Gdańsk, Katowice) wprowadzają próby badania terenów pod przyszłe budownictwo pod względem wymagań radiestezji. 
  W rewizji od tego wyroku Spółdzielnia Mieszkaniowa zarzuciła między innymi, że Sąd Rejonowy oparł się "na twierdzeniach radiestezji - dziedziny, która nie jest nauką", i że "nie istnieją przepisy prawne zobowiązujące do przeprowadzenia ekspertyz radiestezyjnych". 

Uzasadnienie prawne

  Sąd Najwyższy zważył, co następuje: 
  Sąd Wojewódzki w uzasadnieniu postanowienia o przekazaniu zagadnienia prawnego do rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu zaznaczył między innymi, że w pytaniu chodzi o kwestię możliwości przeprowadzenia oraz walory dowodowe dowodu z opinii biegłego z zakresu dziedzin wiedzy określanych mianem paranaukowych, jak np. radiestezja, która ze względu na stosowane sposoby badawcze oraz braki w formułowaniu i uzasadnianiu obiektywnych prawidłowości według obecnych kryteriów nie spełnia wymagań naukowości. Niemniej jednak zasób doświadczeń z zakresu radiestezji zaczyna być uwzględniany przez specjalistów z zakresu budownictwa i geologii. 
  Sąd Najwyższy, nawiązując do tych wywodów Sądu Wojewódzkiego, jako pierwszoplanowe zagadnienie wymagające wyjaśnienia traktuje zagadnienie wykładni art. 278 § 1 k.p.c. Otóż według tego przepisu przedmiotem opinii biegłego mają być "wiadomości specjalne". W tym sformułowaniu nie mieści się wymaganie, aby wiadomości specjalne musiały mieć charakter wiadomości naukowych, tzn. wiadomości dających się zakwalifikować w ramach określonej dyscypliny naukowej. Jak wynika to z rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 12 października 1959 r. o biegłych sądowych (Dz. U. Nr 57, poz. 345), biegłego sądowego ustanawia się dla poszczególnej gałęzi nauki, techniki, sztuki, rzemiosła lub innej umiejętności. Jednocześnie wymaga podkreślenia, że o tym, czy w poszczególnym procesie wchodzi w grę "wypadek", którego poznanie wymaga wiadomości specjalnych, decyduje sąd orzekający. Dopuszczalność przeprowadzenia dowodu z opinii biegłego nie jest zależna od jakiegoś z góry ustalonego wykazu dziedzin, które obejmują wiadomości specjalne. Dlatego nie można a limine wyłączyć z instytucji procesowej opinii biegłego takich dziedzin, które według pewnych zapatrywań mogłyby budzić wątpliwości z punktu widzenia kryteriów "czystej" tradycyjnej nauki. Jak to bowiem zostało już zaznaczone, wiadomości specjalne mogą się wywodzić także z określonych umiejętności, a więc również z pewnej wiedzy praktycznej, z określonych doświadczeń. Wiadomą jest rzeczą, że nawet w tych dziedzinach, które można zakwalifikować jako naukowe, poznanie określonych obiektywnych zjawisk w wielu wypadkach nie jest doprowadzone do końca. 
  W systemie procesowym, którego podstawową cechą jest zasada prawdy obiektywnej (materialnej), przedmiotem dowodu może i musi być każda okoliczność istotna z punktu widzenia legalności i zasadności merytorycznej decyzji sądowej. W konsekwencji też musi być uznany za dopuszczalny i relewantny każdy środek dowodowy, który może przyczynić się do wyjaśnienia rzeczywistego stanu rzeczy. Dotyczy to także dowodu z opinii biegłego. 
  W świetle tych założeń nie ma uzasadnionych racji, aby dyskwalifikować radiestezję. Określa się ją jako "naukę zajmującą się emisją jonów przez substancje nieradioaktywne" ("Słownik języka polskiego", Warszawa 1981, tom II, s. 9, 139). Nie ma zresztą poważniejszego znaczenia w niniejszych rozważaniach kwestia doktrynalna sposobu definiowania radiestezji. Istotny bowiem walor ma kwestia jej przedmiotu. Przedmiot radiestezji wskazuje na to, że zajmujące ją zjawiska dotyczą przyrody i człowieka. 
  W tym stanie rzeczy należy dojść do wniosku, że uznanie faktu istnienia takiej dziedziny jak radiestezja powinno w konsekwencji uzasadniać wniosek o dopuszczalności opinii biegłego z tego zakresu. Osoba dopuszczona w procesie w tym charakterze powinna wykazywać określone wiadomości i umiejętności z tej dziedziny. Nie bez znaczenia z tego punktu widzenia jest też fakt, że prawnie radiestezja została zaliczona do kategorii cechu (rozporządzenie Ministra Handlu Wewnętrznego i Usług z dnia 23 kwietnia 1983 r. w sprawie oznaczenia rodzajów rzemiosł (...) - Dz. U. Nr 22, poz. 98). 
  Istotne znaczenie z punktu widzenia procesowego ma problem przydatności wypowiedzi biegłego z zakresu radiestezji. Przede wszystkim nie można pomijać tego, że wiadomości z dziedziny radiestezji mogą być - jak dowodzi tego piśmiennictwo - wykorzystywane w przeróżny, niekiedy problematyczny sposób. Dlatego - jeżeli chodzi o wykorzystanie opinii biegłego z zakresu radiestezji - pożądany jest szczególny krytycyzm. Nie można zwłaszcza z opinii biegłego wyciągać wniosków wykraczających poza obiektywnie sprawdzone zjawiska. Opinia biegłego nie powinna być z reguły traktowana i oceniana jako samodzielnie wyjaśniająca określone fakty i zjawiska. W szczególności nie można nadawać decydującego znaczenia wypowiedziom biegłego radiestety wkraczającym w dziedzinę medycyny, psychiatrii i psychologii. Wreszcie, opinia biegłego radiestety, podobnie jak inne dowody, podlega ocenie według zasad swobodnej oceny dowodów (art. 233 § 1 k.p.c.). 


Wyrok

Sądu Najwyższego

z dnia 24 sierpnia 1972 r.

II CR 222/72

 W myśl art. 286 k.p.c. sąd może w razie potrzeby zażądać dodatkowej opinii od tych samych lub innych biegłych. Potrzeba taka może w szczególności zaistnieć wówczas, gdy powołani w sprawie dwaj biegli wydadzą rozbieżne opinie. Z powyższego nie wynika jednak, aby sąd musiał w takim wypadku obligatoryjnie powołać trzeciego biegłego. Jeżeli np. biegły później powołany ustosunkuje się szczegółowo i przekonywująco do wcześniej wydanej opinii, wskazując na jej błędy i braki, sąd może poprzestać na tej opinii i oprzeć na niej swoje rozstrzygnięcie.
OSP 1973/5/93
4800


Wyrok

Sądu Najwyższego

z dnia 11 czerwca 1974 r.

II CR 260/74

Prywatne ekspertyzy opracowane na zlecenie stron czy to w toku procesu czy jeszcze przed jego wszczęciem należy traktować w razie przyjęcia ich przez sąd orzekający jako wyjaśnienia stanowiące poparcie z uwzględnieniem wiadomości specjalnych stanowisk stron. W takiej sytuacji, jeżeli istotnie zachodzi potrzeba wyjaśnienia okoliczności sprawy z punktu widzenia wymagającego wiadomości specjalnych, sąd powinien według zasad unormowanych w k.p.c. dopuścić dowód z opinii biegłego.
LEX nr 7517
7517



Postanowienie

Sądu Najwyższego

z dnia 28 lutego 1977 r.

II CR 44/77

Dowód z opinii biegłego nie może stanowić jedynej podstawy orzeczenia Sądu.


Wyrok

Sądu Najwyższego

z dnia 20 czerwca 1984 r.

II CR 197/84

Samo poczynienie ustaleń faktycznych z zakresu techniki może wymagać dysponowania wiedzą i doświadczeniem w danej dziedzinie, a nawet aparaturą badawczą (wiadomości specjalne). Dokonanie i udokumentowanie potrzebnych spostrzeżeń w toku oględzin z udziałem biegłego może być uzasadnione wówczas, gdy obejrzenie przedmiotu sporu może pozwolić na stwierdzenie także przez Sąd istotnych dla sprawy faktów. W przeciwnym razie sąd powinien powierzyć biegłemu zadanie poczynienia spostrzeżeń faktycznych, jako przesłanki jego opinii. W postanowieniu o dopuszczeniu dowodu z biegłego należy wówczas zarządzić także okazanie biegłemu przedmiotu jego oględzin (art. 284 k.p.c. i § 131 regulaminu czynności sądów) oraz rozstrzygnięcie, czy i o jakich czynnościach biegły powinien zawiadomić strony.
OSNC 1985/2-3/37
3032
Dz.U.1964.43.296: art. 284

przegląd orzeczn.: Siedlecki W. Przegląd orzecznictwa


Skład orzekający

  Przewodniczący: sędzia SN Z. Marmaj. Sędziowie SN: C. Bieske, K. Kołakowski (sprawozdawca). 

Sentencja

  Sąd Najwyższy po rozpoznaniu sprawy z powództwa Tomasza Ł. przeciwko Państwowemu Gospodarstwu Rolnemu Kombinat w P.G. i Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego PZL W.-O. - Zakładowi Usług Agrolotniczych w W. o zapłatę na skutek rewizji powoda i pozwanej Wytwórni od wyroku Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku z dnia 4 listopada 1983 r.: 
  uchylił zaskarżony wyrok w części uwzględniającej  powództwo ponad kwotę zł 200.000 i rozstrzygającej o kosztach procesu (pkt I sentencji) oraz w części oddalającej powództwo w stosunku do WSK - PZL W.-O. (pkt II) i sprawę w tym zakresie przekazał do ponownego rozpoznania Sądowi Wojewódzkiemu w Gdańsku pozostawiając mu rozstrzygnięcie o kosztach postępowania rewizyjnego; w pozostałej części rewizję strony pozwanej oddalił. 

Uzasadnienie faktyczne

  Powód dochodził od Państwowego Gospodarstwa Rolnego - Kombinat P.-P. w P.G. kwoty 308.330 zł tytułem odszkodowania za straty w jego gospodarstwie ogrodniczym wynikłe w następstwie opryskania herbicydami działki powoda w czasie przeprowadzania tego zabiegu na położonej obok plantacji bobiku strony pozwanej. Powód twierdził, że bezpośrednio po wyrządzeniu szkody zwrócił się wraz z innymi osobami do Urzędu Gminy w P.G. o powołanie odpowiedniej komisji, jednakże doszło tylko do powołania rzeczoznawcy przez samego pozwanego. W toku jego wstępnych czynności nastąpiła scysja na tle zasad szacowania szkód i powód zawiadomił stronę pozwaną na piśmie, że powoła innego rzeczoznawcę na jej koszt. 
  W tej sytuacji powód wniósł w pozwie o zabezpieczenie dowodów przez wyznaczenie biegłego z zakresu ochrony roślin i zobowiązanie go do sporządzenia protokołu szkodowego. 
  Postanowieniem z dnia 21.IX.1982 r. Sąd Wojewódzki uwzględnił ten wniosek, błędnie upatrując jego podstawy w przepisach o zarządzeniu tymczasowym (art. 730 § 1 k.p.c.) zamiast w przepisach o zabezpieczeniu dowodów (art. 310 i nast. k.p.c.). Tego samego dnia wyznaczony biegły sądowy zawiadomił strony telegraficznie o wyznaczeniu oględzin na dzień następny na godzinę 13.30. Biegły dokonał oględzin podczas nieobecności przedstawicieli strony pozwanej, którzy - jak ustalił to biegły nazajutrz - nie otrzymali zawiadomienia skierowanego w tej formie. Również ponownych oględzin w dniu 23.X.1982 r. biegły dokonał jedynie w obecności powoda. 
  Pozwany Kombinat wniósł w odpowiedzi na pozew, złożonej w dniu 22.X.1982 r., o oddalenie powództwa i zawiadomienie o toczącym się sporze na podstawie art. 84 § 1 k.p.c. Zakładu Usług Agrolotniczych w G. i Państwowego Zakładu Ubezpieczeń, do których w razie niekorzystnego rozstrzygnięcia miałby roszczenie zwrotne. Wysokość roszczenia uznał za dotąd nie udowodnioną wobec uniemożliwienia przez powoda wykonania zamierzonej pierwotnie ekspertyzy. 
  Po złożeniu opinii przez biegłego powód rozszerzył powództwo do kwoty 483.721,90 zł. 
  Postanowieniem z dnia 3.XII.1982 r. Sąd Wojewódzki wezwał do udziału w sprawie w charakterze pozwanego "Zakład Usług Agrolotniczych W.-O.", w charakterze interwenienta ubocznego zaś PZU Inspektorat w G. 
  Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego "PZL W.-O." Zakład Usług Agrolotniczych w odpowiedzi na pozew wniosła o zweryfikowanie opinii biegłego przez Stowarzyszenie Naukowo-Techniczne Inżynierów i Techników Ogrodnictwa Oddział w G.,, do którego pierwotnie pozwany zwrócił się o opracowanie ekspertyzy. Współpozwany ten przeczył również temu, aby Kombinat PGR zwolniony był od odpowiedzialności. 
  Wobec zarzutów w stosunku do opinii pierwszego biegłego Sąd Wojewódzki zlecił innemu biegłemu sądowemu wyliczenie wysokości szkody - przy uwzględnieniu nakładów powoda od czasu oprysku do czasu uzyskania dochodu finalnego - na podstawie akt sprawy i dotychczasowej opinii biegłego. Drugi z wyznaczonych biegłych podał w swojej opinii wielkość nakładów i odpowiednią kwotę odjął od poprzednio wskazanej wysokości szkody w pierwszej opinii. 
  Poprzestając na zebranym materiale dowodowym (w tym i zeznaniach świadków) sąd pierwszej instancji nie uwzględnił wniosku pozwanej Wytwórni o dopuszczenie dowodu z innego biegłego dla opracowania całościowej opinii. Uznał bowiem, że nie ma żadnego materiału, na którym można by oprzeć taką opinię, a jedynym materiałem są wyliczenia pierwszego z biegłych, który był na miejscu. 
  Wyrokiem z dnia 4.XI.1983 r. Sąd Wojewódzki zasądził od Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego na rzecz powoda kwotę 311.642 zł, a w pozostałej części - w tym w całości od pozwanego Kombinatu PGR - powództwo oddalił. Wyrok ten został uzupełniony zasądzeniem od powoda kosztów procesu na rzecz tego Kombinatu. Opierając się na opinii obu biegłych, Sąd Wojewódzki uznał jednak, na podstawie zdjęć dołączonych do pierwszej opinii, że mimo zahamowania dalszego rozwoju kwiatów na skutek oprysku herbicydami miały one niewątpliwie także z tymi wadami "swoją wartość handlową". Z tego względu i na podstawie art. 322 k.p.c. Sąd ten zmniejszył wyliczone odszkodowanie o 30%. 
  Wyrok ten zaskarżył powód, domagając się jego zmiany i zasądzenia od pozwanej Wytwórni kwoty 452.059,90 zł. Bez dostatecznego uzasadnienia i sprzecznie z zebranym w sprawie materiałem dowodowym Sąd Wojewódzki przyjął - zdaniem powoda - że uszkodzone chryzantemy zachowały wartość handlową. Ponadto nie powołał się na konkretne zdjęcia w sytuacji, gdy biegły - w celach porównawczych - załączył również zdjęcia chryzantem nie dotkniętych preparatem. 
  Rewizja pozwanej Wytwórni oparta została na zarzucie błędnej wykładni art. 6 k.c. przez przyjęcie, że powód udowodnił wysokość szkody, a także na zarzucie sprzeczności ustaleń z treścią zebranego materiału przez pominięcie i nieustosunkowanie się w uzasadnieniu do zeznań świadków (dysponujących również wiedzą fachową), którzy znacznie niżej - bo w granicach około 10% kwoty dochodzonej - oszacowali szkodę powoda. Na tych podstawach rewidująca wnosiła o zmianę zaskarżonego wyroku przez zmniejszenie przyznanego powodowi odszkodowania w granicach 15-25%, czyli do wysokości 50-70 tys. zł, lub uchylenie wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Wojewódzkiemu do ponownego rozpoznania. 
  Uwzględniając ten ostatni wniosek, Sąd Najwyższy uznał go za uzasadniony także z przyczyn podniesionych w rewizji powoda, ponieważ mimo przeprowadzenia przez Sąd I instancji obszernego postępowania dowodowego sprawa nie dojrzała w pełni do stanowczego rozstrzygnięcia, które ponadto zostało oparte na nieprawidłowej wykładni uprawnień sądu przewidzianych w art. 322 k.p.c. 
  Ze względu na rodzaj wyrządzonej powodowi szkody trafny był zgłoszony w pozwie wniosek o zabezpieczenie dowodu, gdyż zachodziła niewątpliwie potrzeba stwierdzenia istniejącego stanu rzeczy (art. 310 k.p.c.). Powód ograniczył się jednak do sugerowania potrzeby "wyznaczenia biegłego i zobowiązania go do sporządzenia operatu szkodowego". Bez dostatecznego rozważenia niezbędnych wymagań Sąd I instancji wniosek ten uwzględnił (choć na oczywiście błędnej podstawie prawnej) i zobowiązał biegłego do "sporządzenia protokołu szkodowego" w gospodarstwie powoda. 
  Rozwój techniki sprawia, że w coraz liczniejszych sprawach cywilnych samo poczynienie ustaleń faktycznych wymaga dysponowania wiedzą i doświadczeniem w danej dziedzinie, a nawet aparaturą badawczą (wiadomości specjalne). Dokonanie i udokumentowanie potrzebnych spostrzeżeń może być zrealizowane w toku oględzin z udziałem biegłego (art. 292 k.p.c.) wówczas, gdy obejrzenie przedmiotu sporu może pozwolić na stwierdzenie także przez sąd istotnych dla sprawy faktów. 
  Jeśli brak podstaw do takiego założenia (a tak jest m.in. w razie porażenia roślin środkami chemicznymi), sąd powinien powierzyć biegłemu zadanie poczynienia spostrzeżeń faktycznych po obejrzeniu lub zbadaniu rzeczy, jako przesłanki jego opinii. 
  W postanowieniu o dopuszczeniu dowodu z biegłego sąd - oprócz ścisłego określenia jego zadań - powinien wówczas zarządzić okazanie biegłemu przedmiotu jego oględzin (art. 284 k.p.c. i § 131 regulaminu czynności sądów), a także rozstrzygnięcie, czy i przy jakich czynnościach biegłego powinien on zapewnić możliwość obecności stron. 
  Obecność stron może być uzasadniona tylko wówczas, gdy udział ich może przyczynić się np. do prawidłowego sprecyzowania przedmiotu opinii, udzielenia informacji czy wyjaśnień, przedstawienia dokumentów itp. Nie ma natomiast znaczenia w takich sytuacjach, gdy poczynienie ustaleń lub przeprowadzenie badania wymaga wiadomości specjalnych i stanowi jedynie przesłankę przygotowania opinii biegłego, na którą nie mogą mieć wpływu wskazania czy twierdzenia faktyczne samych stron. 
  Wymagania te nabierają tym istotniejszego znaczenia, gdy do dopuszczenia dowodu z biegłego dochodzi w trybie zabezpieczenia dowodów przed doręczeniem pozwanemu odpisu pozwu, a brak określenia sposobu i daty przeprowadzenia dowodu (art. 314 k.p.c.) prowadzi do tego, że biegły może podjąć czynności nawet przed doręczeniem zainteresowanemu odpisu postanowienia sądu. 
  Samo stwierdzenie jednak, że doszło do uchybień przy przeprowadzaniu dowodu, który w konkretnych okolicznościach nie może być ponowiony, nie oznacza, iż trafne jest twierdzenie strony pozwanej o braku znaczenia ustaleń faktycznych poczynionych przez biegłego bez jej udziału. Z zeznań świadków, w tym nawet osób mających przygotowanie fachowe, wynika, że pierwotnie pozwany Kombinat PGR, jak również przedstawiciele wezwanego później do udziału w sprawie Zakładu Usług Agrolotniczych, także w istotny sposób zaniedbali możliwość poczynienia ustaleń faktycznych w istotnym dla oceny momencie, czyli bezpośrednio po wyrządzeniu szkody. Cała uwaga bowiem została skupiona nie na ustaleniu rozmiaru szkody, lecz na ocenie jej przyczyn, możliwych do wyjaśnienia nawet w późniejszym czasie. Do tego tylko zmierzało zarządzenie wewnętrzne dyrektora Kombinatu PGR z dnia 16.IX.1982 r., a także działanie komisji w dniu 21.IX.1982 r., która skupiła się na stwierdzeniu samego faktu powstania szkód i ich przyczynach, bez dokonywania jakichkolwiek ustaleń co do rozmiaru. Stało się tak zapewne w przewidywaniu, że dojdzie do innego pokrycia szkód (powód twierdził w swoich zeznaniach, że PGR miał od niego kupić zniszczone kwiaty) lub że szczegółowych ustaleń dokona powołany rzeczoznawca. Ten jednak również zaniechał poczynienia ustaleń po dojściu do sporu co do zasady ustalenia rozmiaru szkody, ponieważ zamierzał posłużyć się procentową metodą szacunkową, a powód domagał się ustalenia rozmiaru rzeczywistych szkód. 
  Biegły Z.G., świadom nieobecności przedstawicieli strony pozwanej w pierwszym dniu swoich czynności, zgłosił się nazajutrz do pozwanego Kombinatu, jednakże nikt nie wyraził wówczas zainteresowania jego czynnościami i ustaleniami. Strona pozwana nie zgłosiła również jakichkolwiek zastrzeżeń do sądu i nie domagała się od razu ewentualnego powtórzenia czynności biegłego, ograniczając się na rozprawie w dniu 3.XII.1982 r. (a więc po blisko 3 miesiącach) do zarzutu, iż powód "uniemożliwił ustalenie szkody i zniszczeń". 
  Pozwana Wytwórnia zarzuciła w rewizji, że szczegółowa opinia biegłego, uzupełniona dokumentacją fotograficzną, powinna być zweryfikowana przez rozważenie zeznań trzech zainteresowanych świadków (pracownika PGR J.B., rzeczoznawcy, który odstąpił od zlecenia - T.W. i pilota samolotu - W.W.). Także jednak i ta jednostka nie domagała się przy pierwszej czynności procesowej (art. 198 § 3 k.p.c.) powtórzenia postępowania. 
  Tak więc w materiale dowodowym sprawy brak jest - w świetle zgodnych poza tym twierdzeń wszystkich osób dysponujących wiadomościami specjalnymi (biegły G., świadek W. i biegły D.), że nie jest możliwe odtworzenie rozmiarów szkody - przesłanek do tego, by podważyć ustalenia przedstawione Sądowi przez biegłego G. w sposób bezpośredni. 
  Także pośredni sposób, przyjęty przez Sąd I instancji w zaskarżonym wyroku, pozostaje w sprzeczności z art. 322 k.p.c. Sąd ten bowiem pominął, że to nie powód powinien wykazywać wraz z biegłym G., doznał w tych rozmiarach szkody, jaka została przez tego biegłego ustalona; co najwyżej strona pozwana powinna dążyć do dostarczenia przeciwdowodu, że rozmiar szkody był mniejszy. Bez przeprowadzenia takiego równoważnego dowodu Sąd sam przeszedł do porządku nad stwierdzeniami faktycznymi biegłego, któremu powierzył ich dokonanie, i oparł się ogólnikowo na własnych ustaleniach, poczynionych na podstawie tego, co "wynika ze zdjęć poglądowych dołączonych do opinii biegłego G." przyjmując dowolnie, że dotknięte "opisanymi" wadami kwiaty "niewątpliwie miały swoją wartość handlową", sięgającą nawet 30% wyliczonego (także z innych upraw) odszkodowania. 
  Trafny jest w tych okolicznościach zarzut podniesiony w rewizji powoda, iż Sąd Wojewódzki dopuścił się sprzeczności ustaleń z treścią zebranego materiału dowodowego, w tym także z powołanym w uzasadnieniu zdaniem drugiego z biegłych, że szkody określono z umiarkowaniem i w sposób mający uzasadnienie w materiale dowodowym. 
  Wbrew jednak stwierdzeniu sądu I instancji, że nie istnieją nie wykorzystane dotychczas możliwości dalszego wyjaśnienia okoliczności faktycznych sprawy, należy uznać, iż Sąd ten nie wyczerpał wszystkich środków w tej mierze. Sprawia to, że sprawa wymaga dalszego rozpoznania (art. 388 k.p.c.). Ponieważ jednak jest bezsporne, że powód doznał istotnych szkód, Sąd Najwyższy uchylił wyrok w części uwzględniającej powództwo powyższej kwoty 200.000 zł. Rozstrzygnięcie takie umożliwi powodowi uzyskanie pokrycia (i tak z opóźnieniem) przynajmniej części odniesionego uszczerbku w swoim gospodarstwie. 
  Przy ponowny rozpoznawaniu sprawy Sąd I instancji powinien był wyjaśnić bliżej zasady szacunku dokonywanego przez świadka W. i rozważyć, jakie zarzuty - oprócz podnoszonych przez powoda - były zgłaszane w stosunku do jego opracowania. Do tego celu niezbędne będzie zażądanie odpisu ekspertyzy, na podstawie której ustalono odszkodowanie dla sąsiadów powoda, i - w miarę potrzeby - poczynienie odpowiednich porównań co do rozmiarów upraw, ich powierzchni, intensywności wykorzystania gruntu itp. Jednocześnie Sąd powinien wyjaśnić twierdzenie świadka Lucjana K, że podważył on treść opinii świadka W., w związku z czym wszczął odrębny proces. Wymagać będzie również rozważenia kwestia, czy nie byłoby wskazane bardziej szczegółowe przesłuchanie osób, które miały dokładniejsze spostrzeżenia o stanie upraw powoda, a także czy nie byłoby celowe sięgnięcie po dalszych świadków - jak np. autorkę publikacji, która relacjonowała - porównawczo - rozmiar szkód. 
  Może to ułatwić wyjaśnienie m.in. zarzutu strony pozwanej o zadowoleniu się przez świadka L. mniejszym odszkodowaniem, mimo większego znacznie areału gruntów (choć już on wskazywał, że szkody miał tylko na części upraw i były mniejsze niż u powoda). 
  Po uzupełnieniu i ponownym przeanalizowaniu zebranego materiału Sąd Wojewódzki może ewentualnie rozważyć potrzebę zwrócenia się do odpowiedniego instytutu naukowo-badawczego o dokonanie oceny i wyrażenie opinii o dotychczasowym stanowisku biegłych i rzeczoznawców. W szczególności - jakkolwiek odpowiedni wniosek nie był popierany - może również zajść potrzeba rozważenia strat na owocach, a także kwestii przyszłych strat na zbiorach i trwałego uszkodzenia drzew owocowych. Te roszczenia powoda objęte rozszerzeniem pozwu nie zostały w istocie rozpoznane. 
  Jeśli wątpliwości Sądu będzie budzić nadal zestawienie konkluzji wyprowadzonych przez biegłego Z.G. z przedstawionymi przez niego relacjami o konkretnych spostrzeżeniach udokumentowanymi za pomocą zdjęć i załączonych do opinii roślin zebranych w toku jego czynności, to powinien to wyjaśnić w drodze odpowiednich pytań do tego biegłego. W przeciwnym razie ogólnikowe powołanie się na bliżej nie określone zdjęcia (mimo ich opisu i ponumerowania) oznaczać będzie dowolne odstąpienie od wyników tego dowodu. 


Wyrok

Sądu Najwyższego

z dnia 18 lipca 1975 r.

I CR 331/75

Sąd I instancji ocenia, czy dany przypadek wymaga wiadomości specjalnych, ale ocena ta podlega kontroli rewizyjnej. Jeżeli rozstrzygnięcie sprawy wymaga wiadomości wykraczających poza zakres wiadomości ogółu osób inteligentnych i ogólnie wykształconych, dowód z opinii biegłych jest konieczny, choćby ktokolwiek ze składu orzekającego takie wiadomości posiadał. Odmienne stanowisko pozbawiłoby strony możności stawiania pytań i krytyki określonego poglądu a ponadto prowadziłaby do niedopuszczalnego połączenia funkcji sędziego i biegłego.
LEX nr 7729
7729
Dz.U.1964.43.296: art. 278


Wyrok

Sądu Najwyższego

z dnia 8 czerwca 2001 r.

I PKN 468/00

1. Pojęcie "nowości" projektu racjonalizatorskiego w rozumieniu art. 83 i 85 ustawy z dnia 19 października 1972 r. o wynalazczości (jednolity tekst: Dz. U. z 1984 r. Nr 33, poz. 177 ze zm.) należy odnosić do stanu techniki w jednostce gospodarki uspołecznionej, w której zastosowano projekt.
2. Pozasądowa ekspertyza rzeczoznawcy sporządzona na zlecenie strony nie podlega ocenie sądu jako dowód z opinii biegłego (art. 278 KPC).
OSNP 2003/8/197, OSNP-wkł. 2002/5/9, M.Prawn. 2002/7/295
50484
Dz.U.1993.26.117: art. 83
Dz.U.1964.43.296: art. 245; art. 278


Skład orzekający

Przewodniczący SSN Teresa Flemming-Kulesza, Sędziowie SN: Katarzyna Gonera (sprawozdawca), Roman Kuczyński.

Sentencja

Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu w dniu 8 czerwca 2001 r. sprawy z powództwa Eugeniusza M., Jana K. i Mirosława R. przeciwko Odlewni Żeliwa "M.-W." Spółce Akcyjnej w C. o zapłatę, na skutek kasacji strony pozwanej od wyroku Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 10 lutego 2000 r. [...]
oddalił kasację.

Uzasadnienie faktyczne

Sąd Okręgowy w Częstochowie (Wydział Cywilny) wyrokiem (częściowym) z 23 lutego 1999 r. oddalił powództwo (główne) Eugeniusza M., Jana K. i Mirosława R. przeciwko pozwanej Odlewni żeliwa "M.-W." S.A. w C. o wynagrodzenie za stosowanie ich projektu racjonalizatorskiego pod nazwą "zmiana konstrukcji modeli rdzennic odlewów łuków trójników dla firmy E.K., umożliwiająca zwiększenie modeli na płycie modelowej".
Sąd Okręgowy ustalił, że przedsiębiorstwo państwowe Odlewnia Żeliwa "M." w C. rozpoczęło w 1990 r. produkcję odlewów łuków dla niemieckiej firmy E.K. Na jednej płycie mieścił się jeden zestaw modeli składający się z dwóch sztuk odlewów. Powołany przez dyrektora przedsiębiorstwa zespół przedstawił 9 października 1990 r. propozycję umieszczenia na jednej płycie dwóch zestawów modeli, czyli czterech odlewów. Wkrótce potem, 15 października 1990 r., Maciej S. złożył projekt racjonalizatorski [...], który został odrzucony z uwagi na brak nowatorskich rozwiązań w porównaniu z ustaleniami powołanego zespołu. Powodowie zgłosili własny wniosek racjonalizatorski 1 czerwca 1992 r. Ich projekt [...] został oparty na założeniu, że w wyniku zastosowania pierścieni na rdzeniu do formowania czołowych ścianek odlewów możliwe będzie ułożenie na płycie modelowej czterech odlewów bez obawy zagniecenia czołowych ścianek lub zniszczenia produktów. Ponadto projekt zakładał zmniejszenie pracochłonności szlifowania, zmniejszenie zaprószeń odlewów, eliminację zabieleń krawędzi czołowych ścianek i zmniejszenie owalizacji odlewów. Rozwiązanie zaprojektowane przez powodów zostało wdrożone do produkcji 7 maja 1992 r., a sam projekt został przyjęty do stosowania. Tytułem zaliczki na wynagrodzenie za pierwszy rok stosowania projektu powodowie otrzymali kwotę 34.875.900 złotych (po denominacji 3.487,59 zł). Druga rata wynagrodzenia nie została wypłacona, ponieważ Odlewnia uznała, iż projekt [...] autorstwa powodów nie posiada cech nowości w zestawieniu z wcześniejszym projektem [...] autorstwa Macieja S. Po uzyskaniu opinii rzecznika patentowego Heleny D., zdecydowanie niekorzystnej dla powodów, zakładowa komisja do spraw racjonalizacji stwierdziła, że powodowie znali treść wniosku [...], ponieważ byli członkami komisji oceniającej ten wniosek, ponadto z racji zajmowanych stanowisk mieli dostęp do źródłowej dokumentacji, a tematyka obu projektów leżała w zakresie obowiązków pracowniczych wszystkich autorów. Pracodawca zastosował wobec powodów kary dyscyplinarne i zobowiązał ich do zwrotu wypłaconych im zaliczek na wynagrodzenie za zastosowanie projektu racjonalizatorskiego. Powodowie uzyskali trzy niezależne od siebie opinie rzeczoznawców z Politechniki Cz. stwierdzające, że projekt [...] ich autorstwa różni się od wniosku [...], a także opinię Wojewódzkiego Klubu Techniki i Racjonalizacji w C. uzasadniającą konieczność ponownego rozpatrzenia sprawy, jednak pracodawca podtrzymał swoje wcześniejsze stanowisko. Oddalając powództwo Sąd Okręgowy stwierdził, że projekt racjonalizatorski autorstwa powodów nie posiadał cechy nowości w rozumieniu art. 83 lub art. 85 ust. 2 (przed jego uchyleniem) ustawy z dnia 19 października 1972 r. o wynalazczości (tekst jednolity: Dz. U. z 1984 r. Nr 33, poz. 177 ze zm.). Sąd oparł się przy tej ocenie na wnioskach opinii biegłego prof. Wojciecha K., zgodnie z którą technologia zaproponowana przez powodów w odniesieniu do zwiększenia ilości odlewów na płycie modelowej, zaprojektowania rdzeni, pochyleń ścianek i innych elementów nie była nowością w sensie technicznym i nie wykraczała poza zasady przekazywane studentom o specjalności odlewniczej w czasie studiów. Rozwiązania tego typu zostały omówione w wielu podręcznikach akademickich. Sama idea zwiększenia ilości odlewów na płycie modelowej nie była pomysłem powodów, bowiem znalazła swój wyraz w projekcie Macieja S. zgłoszonym w 1990 r. Również zastosowanie pierścieni na rdzeniach nie było przejawem twórczej myśli powodów. Ocena nowatorstwa projektu nr 5/92 wymagała wiadomości specjalnych. W związku z tym Sąd Okręgowy dopuścił dowód z opinii kilku biegłych. Sąd nie uwzględnił opinii biegłej Heleny D. (rzecznika patentowego), ponieważ dowód ten - jego zdaniem - został przeprowadzony z naruszeniem art. 278 KPC. Podstawy rozstrzygnięcia nie mogła stanowić także opinia biegłego prof. Józefa G., ponieważ zawierała niestanowcze wypowiedzi. Sąd nie podzielił wywodów opinii biegłego prof. Andrzeja S., ponieważ biegły sam przyznał, że jako prawnik specjalista w dziedzinie prawa własności intelektualnej nie posiada wiadomości specjalnych z zakresu odlewnictwa. Za jedynie miarodajną dla rozstrzygnięcia sporu Sąd Okręgowy uznał opinię biegłego prof. Wojciecha K.
Sąd Apelacyjny w Katowicach (Wydział Cywilny) w wyniku apelacji powodów zmienił częściowo zaskarżony wyrok Sądu Okręgowego w ten sposób, że zasądził od pozwanej Odlewni Żeliwa "M.-W." S.A. w C. na rzecz powoda Eugeniusza M. kwotę 6.204,90 zł, na rzecz powoda Jana K. kwotę 6.444,90 zł i na rzecz powoda Mirosława R. kwotę 6.184,90 zł, z odpowiednimi ustawowymi odsetkami. W pozostałej części apelacja powodów została oddalona. W apelacji powodowie zarzucili zaskarżonemu nią wyrokowi naruszenie prawa materialnego przez błędną wykładnię art. 83 i art. 85 ustawy o wynalazczości w wyniku przyjęcia, że przymiot nowości projektu można łączyć tylko z projektem nowym w skali wykraczającej poza jednostkę, w której został zastosowany, a ponadto sprzeczność istotnych ustaleń z treścią zebranego materiału w wyniku przyjęcia, że projekt ich autorstwa nie nosi cech nowości i jest projektem wtórnym w stosunku do projektu Macieja S.
Uwzględniając częściowo apelację powodów Sąd Apelacyjny stwierdził, że wyrok Sądu Okręgowego jest następstwem błędnej wykładni prawa materialnego - art. 83 i 85 ustawy o wynalazczości - oraz nietrafnej oceny dowodów. W sprawie wyjaśnienia wymagało, czy projekt powodów spełnia przesłanki przewidziane w art. 83 i 85 ustawy o wynalazczości, a także czy na skutek jego zastosowania pozwana Odlewnia uzyskała efekty ekonomiczne i czy wobec tego powodowie powinni otrzymać wynagrodzenie za stosowanie projektu. Na poparcie swojego twierdzenia, że projekt [...] jest projektem racjonalizatorskim, powodowie przedstawili wypowiedzi trzech pracowników naukowych Politechniki C. - dr. inż. Marka S., dr. inż. Bogusława B. i doc. dr. inż. Tadeusza W. - oraz opinię rzecznika patentowego Heleny D. Z wypowiedzi tych osób wynikało, że projekt powodów, wskazując na możliwość dokonania czterech odlewów z jednej płyty modelowej zamiast tylko dwóch, różnił się od projektu Macieja S. Teza ta znalazła potwierdzenie w opiniach biegłego prof. Józefa G. - pierwszej opracowanej jednoosobowo oraz drugiej przygotowanej wspólnie z prof. Stanisławem J. Z opinii tych wynikało, że powiększenie ilości modeli na płycie nie jest nowością techniczną, ale dokonanie tego powoduje osłabienie konstrukcji formy i niebezpieczeństwo jej zagniecenia. Projekt powodów wprowadził zmianę konstrukcji rdzeni odtwarzających otwory w odlewach przez wzmocnienie ich kołnierzami, a ponadto wniósł pewne elementy ułatwiające lepsze odtwarzanie czołowych powierzchni odlewów. Sąd Apelacyjny nie podzielił stanowiska Sądu Okręgowego, że podstawą rozstrzygnięcia powinna być opinia biegłego prof. Wojciecha K. Biegły wyraził pogląd, że nowością jest rozwiązanie, które nie było dotąd znane w literaturze, w stosowanych rozwiązaniach technicznych lub w przyjętym średnim poziomie wiedzy. Odniósł więc pojęcie nowości do powszechnego stanu wiedzy technicznej. Jego zdaniem projekt [...] obejmuje typowe rozwiązanie technologiczne, polegające na zwiększeniu ilości modeli na płycie, które nie jest nowością w sensie technicznym i powinno być znane każdemu inżynierowi odlewnikowi. Z wywodów biegłego wynika, że za istotę projektu uznał on zwiększenie ilości modeli na płycie, odmawiając jednocześnie cech nowości i twórczości zaproponowanym w projekcie zmianom konstrukcyjnym i technologicznym. Wyrażony przez biegłego prof. Wojciecha K. pogląd dotyczący znamion nowości, odnoszący ich ocenę do ogólnego, powszechnego stanu wiedzy i poziomu techniki, nie zaś do przesłanek przewidzianych w art. 83 i 85 ustawy o wynalazczości, nie uwzględniał regulacji prawnych i dlatego został odrzucony przez Sąd Apelacyjny. Pogląd biegłego był zbieżny ze stanowiskiem Instytutu Odlewnictwa w K., opracowanym na zlecenie strony pozwanej. Wypowiedź Instytutu oparta została na nietrafnym założeniu, że istotą projektu było samo zaproponowanie umieszczenia na płycie podwójnej ilości modeli, podczas gdy faktycznie chodziło o zmiany konstrukcyjne. Ponadto biegły prof. Wojciech K. bez właściwego umotywowania odmówił zaproponowanym w projekcie powodów zmianom konstrukcyjnym i technologicznym znamion nowości i twórczości, nie odniósł się także do odmiennych poglądów innych biegłych. Sąd Apelacyjny podzielił natomiast wywody i wnioski opinii biegłego prof. Andrzeja S. i zbieżne z nimi poglądy rzecznika patentowego Heleny D. powołanej jako biegła w sprawie rozpoznawanej. Wskazali oni na istotne elementy projektu powodów, które jako nowość - rozumiana zgodnie z treścią art. 83 ustawy o wynalazczości - i twórcza myśl wprowadziły istotne zmiany konstrukcyjne i technologiczne w procesie wytwarzania odlewów. Nowość projektu polegała na tym, że rozwiązanie zaproponowane przez powodów nie było dotychczas stosowane w pozwanej Odlewni, a to przemawiało za przyjęciem, że projekt spełnia przesłanki przewidziane w art. 83 ustawy o wynalazczości. Ostatecznie Sąd Apelacyjny ocenił, że projekt powodów jest samodzielnym projektem racjonalizatorskim, którego istota sprowadza się do zmiany konstrukcji rdzeni odtwarzających otwory w odlewach przez wzmocnienie ich kołnierzami oraz zwiększenie grubości ścianki do 5 mm, co umożliwiło zwiększenie ilości modeli na płycie. Na skutek tego doszło do wyeliminowania niebezpieczeństwa zagniecenia czołowych ścianek lub zniszczenia produktów, a ponadto zmniejszenia pracochłonności szlifowania, zmniejszenia zaprószeń odlewów, zmniejszenia zabielenia krawędzi czołowych ścianek oraz zmniejszenia owalizacji odlewów. Idea zwiększenia ilości modeli na płycie, znana wcześniej w pozwanej Odlewni, nie stanowiła istoty projektu. Sąd Apelacyjny uznał, że opinie biegłych prof. Józefa G., prof. Stanisława J., prof. Andrzeja S. i rzecznika patentowego Heleny D. jako zgodne z zasadami logiki i poziomem dostępnej wiedzy, poparte także obserwacją procesu produkcyjnego oraz oparte na właściwej wykładni art. 83 ustawy o wynalazczości, powinny stanowić podstawę dla rozstrzygnięcia o roszczeniach powodów. Do zastosowania projektu Macieja S. nie doszło, bo przeprowadzone próby nie dały pozytywnego rezultatu. Rozwiązanie powodów strona pozwana stosuje do chwili obecnej. Do zastosowania go doszło 7 maja 1992 r., a powodom na podstawie art. 101 ustawy o wynalazczości należy się wynagrodzenie za dwuletni okres stosowania. Biorąc powyższe pod uwagę Sąd Apelacyjny zasądził na rzecz powodów pozostałą część wynagrodzenia za pierwszy rok stosowania projektu oraz wynagrodzenie za drugi rok stosowania.
Kasację od wyroku Sądu Apelacyjnego wniosła strona pozwana. Jako podstawy kasacji wskazała:
1) naruszenie prawa materialnego przez niewłaściwe zastosowanie przepisów art. 83 i 85 ustawy o wynalazczości (tekst jednolity: Dz. U. z 1993 r. Nr 26, poz. 117) polegające na bezkrytycznym przyjęciu za opinią biegłego prof. Andrzeja S., że opracowanie powodów zawiera w sobie cechy projektu racjonalizatorskiego sprowadzające się do wprowadzenia twórczych zmian konstrukcyjnych oraz że idea zwiększenia ilości modeli na płycie nie stanowiła istoty projektu powodów,
2) naruszenie przepisów postępowania mające istotny wpływ na wynik sprawy, a mianowicie art. 281 KPC w związku z art. 48 § 1 pkt 1 KPC przez wydanie wyroku w oparciu między innymi o opinię biegłej Heleny D., która powinna być wyłączona ze sprawy, a jej opinia uznana za niebyłą, art. 278 KPC przez oparcie zaskarżonego wyroku na pozasądowych opiniach przedłożonych przez powodów, art. 194 § 1 KPC przez niezastosowanie tego przepisu, mimo iż pozwany zgłaszał zarzut braku biernej legitymacji procesowej po swojej stronie.
Skarżąca wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku i oddalenie powództwa w całości, co należy rozumieć jako wniosek o zmianę zaskarżonego wyroku w części uwzględniającej apelację powodów i oddalenie tej apelacji w całości, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi drugiej instancji.

Uzasadnienie prawne

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Kasacja nie ma usprawiedliwionych podstaw. Zarzut niewłaściwego zastosowania przepisów art. 83 i 85 ustawy z dnia 19 października 1972 r. o wynalazczości (w brzmieniu obowiązującym w chwili zastosowania projektu powodów, tekst jednolity: Dz. U. z 1984 r. Nr 33, poz. 117 ze zm.) skarżąca łączy z kwestionowaniem przymiotu nowości projektu, twierdząc, że opracowanie powodów nie zawierało w sobie cech projektu racjonalizatorskiego w postaci wprowadzenia twórczych zmian konstrukcyjnych. Zgodnie z ówczesnym brzmieniem art. 83, za projekt racjonalizatorski uważano nowe i mogące nadawać się do stosowania w jednostce gospodarki uspołecznionej rozwiązanie o charakterze technicznym lub techniczno-organizacyjnym, nie będące wynalazkiem lub wzorem użytkowym, a w szczególności rozwiązanie dotyczące maszyn, urządzeń i wyrobów, sposobów wytwarzania, sposobów pomiaru i kontroli, ulepszeń lub uzupełnień maszyn, urządzeń i wyrobów, sposobów wytwarzania oraz sposobów pomiaru i kontroli, zwłaszcza jeżeli umożliwiało ono zwiększenie wydajności pracy lub pełniejsze wykorzystanie środków pracy bądź też przynosiło efekty w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy lub ochrony naturalnego środowiska człowieka. Z kolei art. 85 przewidywał, że projekt racjonalizatorski uważa się za nowy, jeżeli w jednostce gospodarki uspołecznionej, w której został zgłoszony, nie był stosowany lub uprzednio zgłoszony przez inną osobę, a ponadto że projekt racjonalizatorski może również polegać na twórczym przystosowaniu znanego rozwiązania do potrzeb jednostki gospodarki uspołecznionej. Z treści przytoczonych przepisów jednoznacznie wynikało, że projektom racjonalizatorskim stawiano w ustawie o wynalazczości najmniej surowe wymagania dotyczące nowości i doniosłości technicznej. Kryterium "nowości" miało wymiar lokalny, a nie powszechny, i było odnoszone do stanu techniki w jednostce gospodarki uspołecznionej, w której zgłoszono projekt. Zarówno w doktrynie, jak i w orzecznictwie, kryterium to było traktowane w odniesieniu do projektów racjonalizatorskich dużo bardziej liberalnie niż w przypadku wynalazków lub wzorów użytkowych. Zgłoszony projekt mógł być pozbawiony cechy "nowości" tylko przez dwa zdarzenia wskazane w art. 85 ust. 1 ustawy - uprzednie zastosowanie identycznego projektu w tej samej jednostce gospodarki uspołecznionej lub wcześniejsze zgłoszenie takiego samego rozwiązania przez inną osobę w tej samej jednostce. Z ustaleń Sądu Apelacyjnego - skutecznie w kasacji niezakwestionowanych - wynika, że nie zaistniała żadna z okoliczności wyłączających przypisanie projektowi autorstwa powodów cechy tak rozumianej "nowości". Twórczy charakter ich rozwiązania również oceniany być powinien w skali lokalnej, odniesionej do konkretnej jednostki gospodarki uspołecznionej. Twórczość w przypadku projektu racjonalizatorskiego pojmowana była jako wniesienie pewnej miary postępu do zakładowego stanu techniki. Projekty racjonalizatorskie polegały najczęściej na usprawnieniu rozwiązań znanych powszechnie według światowego stanu techniki, dostosowaniu ich do potrzeb konkretnego zakładu. Minimalny próg doniosłości technicznej projektu racjonalizatorskiego wyznaczał art. 85 ust. 2 ustawy, podkreślając, że projekt może polegać także na twórczym przystosowaniu znanego rozwiązania do potrzeb jednostki gospodarki uspołecznionej.
Sąd Apelacyjny prawidłowo zastosował prawo materialne, rozumiejąc treść art. 83 i 85 ustawy o wynalazczości w sposób powszechnie przyjęty w doktrynie i judykaturze. Zarzuty kasacji dotyczące niewłaściwego zastosowania tych przepisów są pozbawione racji. Opierając się na wnioskach opinii biegłego prof. Andrzeja S., Sąd Apelacyjny uznał, że projekt autorstwa powodów miał cechy nowości i twórczości w rozumieniu art. 85 ustawy o wynalazczości. Wbrew twierdzeniom zawartym w uzasadnieniu kasacji biegły dokładnie wyjaśnił, na czym polegał twórczy charakter tego projektu. Według biegłego projekt racjonalizatorski powodów rozwiązał problem, w jaki sposób sprawić, aby po umieszczeniu czterech zamiast dwóch modeli na płycie możliwa była ich wydajna produkcja i polepszenie jakości odlewów. O twórczym charakterze projektu zadecydowały konkretne środki techniczne użyte przez twórców, polegające na wprowadzeniu zmiany konstrukcji odlewu (ujednoliceniu grubości ścianki) i zmiany konstrukcji rdzenia, co określone skutki technologiczne w postaci eliminacji zagniatania i zabielania czołowych ścianek odlewów, zmniejszenia owalizacji odlewów, poprawy ich jakości. Sąd Apelacyjny oparł swoje ustalenia i ocenę prawną przede wszystkim na tej opinii. Kasacja nie konstruuje skutecznych zarzutów, które mogłyby zdyskredytować opinię biegłego prof. Andrzeja S. Samo odwołanie się przez skarżącą do odmiennej treści opinii biegłego prof. Wojciecha K. nie jest wystarczające. Biegły ten odmówił w swojej opinii cech nowości i twórczego charakteru projektowi powodów, ale stało się tak przy błędnym - bo nie uwzględniającym regulacji zawartej w art. 83 i 85 ustawy o wynalazczości - rozumieniu przez tego biegłego pojęcia "nowości" w odniesieniu do projektu racjonalizatorskiego. Z tej głównie przyczyny Sąd Apelacyjny - dokonując oceny obydwu opinii według kryteriów wskazanych w art. 233 § 1 KPC - przyjął za podstawę rozstrzygnięcia opinię biegłego prof. Andrzeja S., a nie opinię biegłego prof. Wojciecha K. Argument kasacji dotyczący "bezkrytycznego" zaaprobowania przez Sąd opinii biegłego prof. Andrzeja S. jest nieskuteczny w związku z tym, że kasacja nie zawiera zarzutu naruszenia art. 233 § 1 KPC. Wybór przez sąd orzekający jako podstawy ustaleń i wniosków jednego z kilku dowodów o odmiennej treści nie jest zagadnieniem niewłaściwego zastosowania prawa materialnego, lecz kwestią oceny dowodów. W uzasadnieniu kasacji skarżąca konfrontuje również poglądy biegłego prof. Andrzeja S. z poglądami biegłego prof. Józefa G., twierdząc, że pomiędzy poglądami tych biegłych zachodzą istotne różnice, co sprawia, że pewne twierdzenia biegłego prof. Andrzeja S. są nie do przyjęcia. Argumentacja kasacji w tym zakresie również nie może być uwzględniona, ponieważ rozbieżności między opiniami biegłych i konsekwencji z tego wynikających dla rozstrzygnięcia sprawy nie dotyczą art. 83 i 85 ustawy o wynalazczości. Jest to sfera oceny zebranych w sprawie dowodów i ustaleń faktycznych, jednak w kasacji nie zgłoszono zarzutów naruszenia przepisów postępowania odnoszących się do dokonywania przez sąd ustaleń faktycznych lub oceny materiału dowodowego. Na marginesie więc tylko można zaznaczyć, że twierdzenie skarżącej jakoby biegły prof. Józef G. przyjął, iż istotę projektu powodów stanowi zwiększenie liczby modeli na płycie z dwóch do czterech lub uznał zmiany technologiczne wprowadzone przez powodów za "iluzoryczne", stanowi dowolną, subiektywną ocenę treści jego opinii dokonaną przez stronę pozwaną, podczas gdy faktycznie opinia ta w żadnym miejscu nie zawiera tego rodzaju sformułowań.
Zarzut naruszenia art. 281 KPC w związku z art. 48 § 1 pkt 1 KPC skarżąca wiąże z tym, że Sąd Apelacyjny oparł swoje rozstrzygnięcie między innymi na wywodach i wnioskach opinii biegłej Heleny D., która - zdaniem skarżącej - powinna być wyłączona ze sprawy ze względu na to, że jako rzecznik patentowy jeszcze przed wszczęciem procesu przedstawiła - najpierw na zlecenie pozwanej Odlewni, potem na zlecenie powodów - dwie różne, sprzeczne ze sobą opinie, a następnie na wniosek powodów była przesłuchiwana w niniejszym procesie w charakterze świadka. Zdaniem skarżącej biegłą łączył ze stronami stosunek prawny (umowa zlecenia), w związku z czym strona pozwana wniosła o jej wyłączenie na podstawie art. 48 KPC w piśmie procesowym z 23 grudnia 1994 r. [...], ponieważ Kodeks postępowania cywilnego nie zna pojęcia świadek-biegły. W taki sposób skonstruowany zarzut naruszenia art. 281 KPC w związku z art. 48 § 1 pkt 1 KPC jest nieuzasadniony.
Przepis art. 281 przewiduje, że aż do ukończenia czynności biegłego strona może żądać jego wyłączenia z przyczyn, z jakich można żądać wyłączenia sędziego; gdy strona zgłasza wniosek o wyłączenie biegłego po rozpoczęciu przez niego czynności, obowiązana jest uprawdopodobnić, że przyczyna wyłączenia powstała później lub że przedtem nie była jej znana. Przepis ten dotyczy wyłączenia biegłego z przyczyn, z jakich można żądać wyłączenia sędziego na wniosek, a więc z powodów wymienionych w art. 49 KPC. Biegły jest ponadto wyłączony z mocy ustawy w tych wszystkich wypadkach, w których wyłączony byłby ex lege sędzia, czyli w sytuacjach przewidzianych w art. 48 KPC. Wniosek o wyłączenie biegłego nie jest wtedy potrzebny. Wyłączenia biegłego z mocy ustawy nie dotyczy art. 281 KPC. Wniosek o wyłączenie biegłego na podstawie art. 281 KPC w związku z art. 48 KPC oraz zarzut naruszenia tych przepisów w takim właśnie ujęciu są zatem wadliwie skonstruowane. Odpowiednie zastosowanie do biegłego art. 48 § 1 pkt 1 KPC oznacza, że biegły jest wyłączony z mocy ustawy w sprawach, w których jest stroną lub pozostaje z jedną ze stron w takim stosunku prawnym, że wynik sprawy oddziaływa na jego prawa lub obowiązki. Nie chodzi więc o jakikolwiek stosunek prawny, lecz jedynie o taki, w odniesieniu do którego wynik sprawy rodzi bezpośrednie skutki dla sfery praw lub obowiązków biegłego.
Faktem jest, że strona pozwana w postępowaniu przed Sądem pierwszej instancji wniosła o wyłączenie biegłej Heleny D. na podstawie art. 281 KPC w związku z art. 48 KPC, uzasadniając swój wniosek tym, że biegłą łączył z powodami przed wszczęciem procesu stosunek prawny - zlecenie, w wyniku którego biegła wydała korzystną dla powodów opinię, co mogło mieć wpływ na treść opinii wydanej w niniejszym procesie. Wniosku o wyłączenie biegłej Heleny D. Sąd Okręgowy w formalny sposób nie rozpoznał (nie wydał stosownego postanowienia w tym przedmiocie), jednak z faktu późniejszego zlecenia biegłej sporządzenia opinii uzupełniającej należy wywieść, że wniosku tego nie uwzględnił. Ewentualne postanowienie oddalające wniosek o wyłączenie biegłej na podstawie art. 281 KPC w związku z art. 49 KPC nie podlegałoby zaskarżeniu zażaleniem (por. postanowienia Sądu Najwyższego z 26 kwietnia 1982 r., IV CZ 58/82, OSNC 1982 z. 11-12, poz. 175 i 6 grudnia 1982 r., I CZ 116/82, OSNC 1983 z. 8, poz. 120). W kasacji nie zarzuca się naruszenia art. 49 KPC, rozważanie zatem, czy istniały okoliczności uzasadniające wyłączenie biegłej na podstawie art. 49 KPC nie jest możliwe w postępowaniu kasacyjnym.
Zgłoszony przed Sądem pierwszej instancji wniosek o wyłączenie biegłej jako podstawę wyłączenia wskazywał błędnie art. 48 KPC, a jako okoliczności uzasadniające wyłączenie biegłej z mocy ustawy - pozostawanie z powodami w stosunku prawnym wynikającym z zawartej z nimi umowy zlecenia. W związku z tym należy stwierdzić, że nietrafnie w kasacji zarzuca się naruszenie art. 48 § 1 pkt 1 KPC. Brak jest podstaw do przyjęcia, że biegła Helena D. podlegała wyłączeniu z mocy ustawy. Relacja prawna, jaka powstała między biegłą Heleną D. a każdą ze stron w związku z opracowaniem przez nią (w roli rzecznika patentowego) ekspertyzy w imieniu Wojewódzkiego Klubu Techniki i Racjonalizacji w C. - raz w odpowiedzi na pytanie strony pozwanej, drugi raz w odpowiedzi na pytanie powodów (jako uzupełnienie opinii wydanej dla pozwanej), nie miała takiego charakteru, który pozwalałby na zakwalifikowanie jej w kategoriach stosunku prawnego, o jakim mowa w art. 48 § 1 pkt 1 KPC, brak jest bowiem jakichkolwiek przesłanek do przyjęcia, że wynik rozpoznawanej sprawy miałby oddziaływać na prawa lub obowiązki biegłej.
Nie jest również uzasadniony zarzut naruszenia art. 281 KPC. Faktem jest, że biegła Helena D. przygotowała w imieniu Wojewódzkiego Klubu Techniki i Racjonalizacji w C. przedsądową ekspertyzę jako odpowiedź na pytanie obydwu stron. Była również przesłuchiwana w procesie jako świadek na okoliczność jej sporządzenia. Okoliczność ta nie przesądza jednak o tym, że istniały przesłanki do jej wyłączenia na podstawie art. 281 KPC. Opinia sporządzona na zlecenie Sądu Okręgowego dotyczyła innych kwestii niż te, które były przedmiotem ekspertyzy sporządzonej w odpowiedzi na pytania strony pozwanej i powodów przed wniesieniem pozwu, a mianowicie przede wszystkim wartości efektów ekonomicznych uzyskanych ze stosowania projektu i wysokości należnego powodom wynagrodzenia.
Nawet gdyby przyjąć hipotetycznie, że wydanie przedsądowej ekspertyzy przez biegłą Helenę D. stanowiło przesłankę do jej wyłączenia na podstawie art. 281 KPC ze względu na możliwość powstania wątpliwości co do jej bezstronności, uchybienie Sądu Apelacyjnego polegające na uwzględnieniu treści jej opinii przy dokonywaniu ustaleń faktycznych i formułowaniu oceny roszczeń powodów z punktu widzenia prawa materialnego nie miałoby istotnego wpływu na wynik sprawy, ponieważ Sąd oparł swoje rozstrzygnięcie co do tego, że rozwiązanie zaproponowane przez powodów miało charakter projektu racjonalizatorskiego w rozumieniu art. 83 i 85 ustawy o wynalazczości przede wszystkim na opinii biegłych prof. Andrzeja S. i prof. Józefa G., a do opinii biegłej Heleny D. odwołał się jedynie posiłkowo, stwierdzając - w ramach rozważań obejmujących ocenę całokształtu zebranego materiału dowodowego - że opinia ta jest zbieżna z opinią prof. Andrzeja S. Opinia biegłej Heleny D. miała natomiast zasadnicze znaczenie przy liczeniu efektów ekonomicznych związanych ze stosowaniem projektu powodów i w związku z tym wysokości należnego im wynagrodzenia. Jednakże w kasacji nie kwestionuje się w żaden sposób wyliczeń dotyczących efektów i wysokości wynagrodzenia - ani w aspekcie procesowym (co do ustaleń faktycznych, przez zarzut naruszenia art. 233 § 1 KPC), ani w aspekcie materialnoprawnym (przez zarzut naruszenia art. 98 lub art. 101 ustawy o wynalazczości) - a zatem w tej kwestii opinia biegłej Heleny D. nie jest podważana.
Zarzut naruszenia art. 278 KPC skarżąca odnosi do tego, że Sąd Apelacyjny przy wyrokowaniu oparł się na pozasądowych ekspertyzach pracowników naukowych Politechniki C. sporządzonych na zlecenie powodów, a nie uwzględnił opinii Instytutu Odlewnictwa w K. sporządzonej na zlecenie strony pozwanej. Zdaniem skarżącej oparcie ustaleń sądu na pozasądowej ekspertyzie przy jednoczesnym nieuwzględnieniu odmiennych twierdzeń zawartych w opiniach sporządzonych przez biegłych sądowych na zlecenie sądu stanowi naruszenie art. 278 KPC, prywatne ekspertyzy należy bowiem traktować jako wyjaśnienie strony na poparcie jej stanowiska. W taki sposób uzasadniony zarzut naruszenia art. 278 KPC jest nietrafny. Sąd Apelacyjny dysponował bogatym materiałem dowodowym, w tym kilkoma opiniami biegłych sądowych oraz ekspertyzami pozasądowymi sporządzonym na zlecenie obu stron. Wszystkie te dowody zostały poddane ocenie stosownie do reguł wynikających z art. 233 § 1 KPC - zarówno formalnie przeprowadzone dowody z opinii biegłych: prof. Józefa G., prof. Stanisława J., prof. Wojciecha K., prof. Andrzeja S. i rzecznika patentowego Heleny D., jak i dowody z dokumentów w postaci ekspertyz pozasądowych sporządzonych na zlecenie obu stron, w tym stanowiska trzech pracowników naukowych Politechniki C. oraz stanowiska Instytutu Odlewnictwa w K. Wbrew wywodom strony pozwanej ekspertyz pozasądowych nie można traktować jedynie jako fragmentu argumentacji stron zawartej w pismach procesowych. Może tak być wówczas, jeżeli strona do pisma procesowego dołącza ekspertyzę i powołując się na jej twierdzenia i wnioski wyraźnie wnosi o potraktowanie ich jako części własnej argumentacji faktycznej i prawnej. Jeżeli jednak strona składa pozasądową ekspertyzę z wyraźną intencją potraktowania jej jako dowodu w sprawie, wówczas istnieją podstawy do przypisania jej rangi dowodu z dokumentu prywatnego (art. 245 KPC). W taki też sposób -jako dokumenty prywatne - potraktował Sąd Apelacyjny pozasądowe ekspertyzy trzech pracowników naukowych Politechniki C. oraz Instytutu Odlewnictwa w K., poddając je ocenie co do ich wiarygodności i mocy dowodowej w ramach wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. Ocena ta - dokonana w ramach przysługującej sądowi orzekającemu swobody oceny dowodów przewidzianej w art. 233 § 1 KPC - została wyraźnie odniesiona do innych dowodów, przede wszystkim do dowodów z opinii biegłych (art. 278 KPC). Z uzasadnienia wyroku Sądu Apelacyjnego nie wynika, aby dowodom z dokumentów prywatnych w postaci ekspertyz pozasądowych sporządzonych na zlecenie obu stron Sąd ten przypisał walor dowodu z opinii biegłego. Brak jest zatem przesłanek do uwzględnienia zarzutu naruszenia art. 278 KPC. Pozasądowa opinia rzeczoznawcy traktowana jako dokument prywatny stanowi dowód tego, że osoba, która ten dokument podpisała, prezentuje pogląd przedstawiony w dokumencie. Nie ma istotnych argumentów przemawiających za pominięciem takiego dowodu przez sąd przy ocenie materiału zebranego w sprawie. Z uzasadnienia kasacji wynika, że skarżąca kwestionuje przypisanie mocy dowodowej dokumentom zawierającym poglądy trzech pracowników Politechniki C. i jednoczesne odmówienie tej mocy pozasądowej opinii Instytutu Odlewnictwa w K. oraz niektórym opiniom biegłych wydanym w rozpoznawanej sprawie. Tego zagadnienia nie dotyczy jednak art. 278 KPC. Kwestionowanie dokonanej przez sąd oceny zgromadzonych dowodów mogłoby być skuteczne jedynie w razie oparcia kasacji na zarzucie naruszenia art. 233 § 1 KPC i art. 382 KPC. Kasacja nie zawiera jednak zarzutów naruszenia tych przepisów.
Zarzut naruszenia art. 194 § 1 KPC jest również bezzasadny. Podnosząc ten zarzut skarżąca w istocie kwestionuje swoją legitymację materialną do występowania w rozpoznawanej sprawie w charakterze strony pozwanej, negując stanowisko Sądu Apelacyjnego (wyrażone w uzasadnieniu wyroku z 7 listopada 1997 r. [...]), że pozwana Spółka Akcyjna Odlewnia Żeliwa "M.-W." w C. jest następcą prawnym zlikwidowanego przedsiębiorstwa państwowego Odlewnia Żeliwa "M." w C., ponieważ została utworzona w wyniku procesu prywatyzacyjnego tego przedsiębiorstwa. W związku z omawianym zarzutem stwierdzić należy, że legitymacja materialna lub jej brak nie wynika z przepisów prawa procesowego, lecz z prawa materialnego. Przepis art. 194 § 1 KPC nie dotyczy poruszanej kwestii materialnoprawnej - braku następstwa prawnego po stronie pozwanej Spółki po zlikwidowanym przedsiębiorstwie państwowym w odniesieniu do roszczeń, z którymi wystąpili w rozpoznawanej sprawie powodowie. Jednocześnie skarżąca nie zarzuca w kasacji naruszenia jakiegokolwiek przepisu prawa materialnego, który mógłby zostać odniesiony do kwestii legitymacji materialnej i następstwa prawnego. Powołanie się na uchwałę Sądu Najwyższego z 18 maja 1995 r., III CZP 52/95, nie może zastąpić skutecznie skonstruowanej podstawy kasacyjnej.


Wyrok

Sądu Najwyższego

z dnia 1 lipca 1998 r.

I PKN 203/98

Opinia biegłego w sprawie rozumienia określonego przepisu prawnego nie może stanowić podstawy rozstrzygnięcia, bez przeprowadzenia samodzielnej jego wykładni przez sąd, gdyż pojęcie "wiadomości specjalnych" z art. 278 § 1 KPC nie obejmuje wiedzy dotyczącej treści obowiązującego prawa oraz reguł jego tłumaczenia.
OSNP 1999/15/478
36975
Dz.U.1964.43.296: art. 278


Skład orzekający

 Przewodniczący SSN: Józef Iwulski, Sędziowie SN: Andrzej Kijowski, Walerian Sanetra (sprawozdawca).

Sentencja

 Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu w dniu 1 lipca 1998 r. sprawy z powództwa Jana K. przeciwko "P." SA w W. o zapłatę, na skutek kasacji powoda od wyroku Sądu Apelacyjnego-Sądu Pracy i Ubezpieczeń Społecznych we Wrocławiu z dnia 8 grudnia 1997 r. [...]
 uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu we Wrocławiu, pozostawiając mu rozstrzygnięcie o kosztach postępowania kasacyjnego.

Uzasadnienie faktyczne

 Powód Jan K. wniósł kasację od wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 8 grudnia 1997 r. [...], którym Sąd ten oddalił jego apelację od wyroku Sądu Wojewódzkiego we Wrocławiu z dnia 10 lipca 1997 r. [...]. Sąd pierwszej instancji zasądził na rzecz Jana K. kwotę 3.083 zł z ustawowymi odsetkami od kwoty 1.073 zł poczynając od dnia 11 marca 1996 r. do dnia zapłaty. Dalej idące powództwo Sąd ten oddalił. Powód domagał się zasądzenia od strony pozwanej kwoty 21.686,36 zł oraz odsetek od tej kwoty, które wyliczył na sumę 24.713,40 zł. Twierdził on, że jest autorem projektu racjonalizatorskiego, który został przyjęty przez stronę pozwaną do stosowania. Dotychczas wypłacone mu wynagrodzenie nie uwzględnia faktycznie osiągniętych efektów ekonomicznych, a nadto strona pozwana błędnie uznała, że należy wobec niego zastosować ograniczenie wysokości wynagrodzenia wynikające z § 35 pkt 2 ust. 2 rozporządzenia Rady Ministrów z 29 czerwca 1984 r. w sprawie projektów wynalazczych (Dz. U. Nr 33, poz. 178 ze zm.).
 Strona pozwana przyznała, że powód jest autorem projektu racjonalizatorskiego pt. "Zastosowanie wkrętów samogwintujących w miejsce tulejek i wkrętów M5 x 8 i 10 do elementów drzwi pralek", który decyzją Zakładowej Komisji Wynalazczości z 16 grudnia 1992 r. został przyjęty do stosowania. Komisja obliczyła uzyskane z zastosowania projektu efekty i wyliczyła należne powodowi wynagrodzenie tymczasowe w kwocie 309,80 zł, a po upływie pierwszego roku stosowania (na podstawie efektów rzeczywiście uzyskanych) wyliczono przysługujące powodowi wynagrodzenie w kwocie 1.039,06 zł; różnicę wypłacono mu 29 lipca 1993 r. Ograniczenie wysokości wynagrodzenia wynika, w ocenie strony pozwanej, stąd że powód był zatrudniony jako konstruktor wiodący, do obowiązków którego należą prace naukowo badawcze i rozwojowe. Powód był bowiem pracownikiem Działu Głównego Konstruktora zajmującego się opracowywaniem konstrukcji nowych produktów, które miały zostać wdrożone.
 Sąd Wojewódzki rozpoznając sprawę poczynił ustalenia, które podzielił Sąd Apelacyjny. Dopuścił dowód z opinii biegłej Grażyny B., która wyraziła pogląd, że zasadnie strona pozwana zastosowała wobec powoda ograniczenie wysokości należnego mu wynagrodzenia, uznając że powodowi za drugi okres obliczeniowy należy się wynagrodzenie w takiej wysokości jak za pierwszy. Powód zarzucił tej opinii wadliwy sposób wyliczenia uzyskanych efektów ekonomicznych przez przyjęcie, że ilość wyprodukowanych pralek przez oba okresy obliczeniowe jest niezmienna, wadliwe liczenie kosztów amortyzacji urządzeń, które nie zostały zakupione oraz odliczenia kosztów wdrożenia od kosztów automatów tokarskich i urządzenia Branson, gdy koszty te powinny być doliczone.
 W związku z tymi zarzutami Sąd Wojewódzki przeprowadził dowód z opinii kolejnego biegłego, Roberta G. Biegły ten wyliczył należne powodowi wynagrodzenie za dwa tata stosowania jego projektu w łącznej wysokości 4.664,42 zł oraz obliczył należne powodowi odsetki za opóźnienie w wypłacie wynagrodzenia przy odliczeniu dotychczas wypłaconych powodowi kwot. Podstawą tak wyliczonego wynagrodzenia stało się obliczenie efektu ekonomicznego za pierwszy okres stosowania projektu na sumę 180.020,25 zł, a za okres drugi 182.666,89 zł, przy czym w obu wypadkach obliczając należne powodowi wynagrodzenie biegły przyjął, że strona pozwana zasadnie zastosowała ograniczenie prawa do wynagrodzenia w stosunku do powoda. Następnie odnosząc się do zarzutów powoda zmienił swoje stanowisko i stwierdził, powołując się na uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 27 października 1975 r., że pracownicy inżynieryjno-techniczni mają prawo do pełnego wynagrodzenia za projekt racjonalizatorski chyba, że został on wykonany w wyniku jednostkowego polecenia służbowego dotyczącego konkretnego zadania technicznego. Zmiana ta spowodowała odpowiednie podwyższenie wyliczenia należnego powodowi wynagrodzenia. Ostatecznie odnosząc się do zarzutów strony pozwanej biegły Robert G. opracował opinię końcową, w której podtrzymał swoje stanowisko, że brak jest podstaw do zastosowania ograniczeń prawa do wynagrodzenia wobec powoda. Ponadto przyjmując, iż strona pozwana wadliwie wyliczyła uzyskaną przez nią oszczędność z zastosowania projektu powoda, przez pominięcie kosztów zakupu wiertarek, zawyżenie kosztów zużycia wkrętów firmy Marcopol itp., wyliczył należne powodowi wynagrodzenie za oba okresy stosowania projektu na kwotę 21.686,36 zł oraz odsetki na kwotę 24.713,40 zł. Zgłoszone do tej opinii zastrzeżenia przez stronę pozwaną spowodowały, iż Sąd Wojewódzki zlecił opracowanie kolejnej opinii biegłemu rzecznikowi patentowemu Zbigniewowi K. W kwestii czy powodowi przysługuje prawo do wynagrodzenia, czy też obligatoryjna nagroda, biegły ten zajął jednoznaczne stanowisko, powołując się na § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia z 29 czerwca 1984 r. w sprawie projektów wynalazczych, stwierdzając, że aby wynagrodzenie nie przysługiwało muszą zostać spełnione łącznie dwie przesłanki:
 1) twórca projektu musi być pracownikiem wykonującym prace naukowo-badawcze i rozwojowe,
 2) przedmiot dokonanego projektu musi być objęty planem zadań przydzielonych do wykonania komórce organizacyjnej, w której twórca jest zatrudniony.
 Odnosząc te wymagania do sytuacji powoda biegły stwierdził, te projekt zgłoszony został 29 czerwca 1992 r., w dacie tej powód był pracownikiem Biura Konstrukcyjnego, do którego zarządzeniem [...] z dnia 16 marca 1992 r. wydanym przez dyrektora strony pozwanej został włączony Ośrodek Badawczo-Rozwojowy. Zadaniem tego Ośrodka było prowadzenie badań naukowych i prac badawczo-rozwojowych oraz "przystosowywanie ich wyników i wdrażanie w zakresie zmechanizowanego sprzętu gospodarstwa domowego". To zaś jednoznacznie przesądza, że Biuro pełniło obowiązki jednostki badawczo-rozwojowej, a powód zatrudniony był w komórce organizacyjnej tego biura, która zajmować się miała konstrukcją wszystkich pralek. Zarówno więc zakres działania Biura Konstrukcyjnego, jak i plan pracy tej komórki oraz zakres obowiązków powoda jednoznacznie przemawiają za tym, że powodowi przysługuje obligatoryjna nagroda, a nie wynagrodzenie.
 Dysponując takim materiałem dowodowym Sąd Wojewódzki stanął ostatecznie na stanowisku, że powodowi przysługuje nagroda na podstawie art. 111 ust. 3 i 4 ustawy o wynalazczości, a nie wynagrodzenie za pracowniczy projekt wynalazczy. Uznając też za prawidłowe wyliczenie przez biegłego należnej powodowi nagrody i pomniejszając ją o dotychczas wypłacone mu kwoty, Sąd ten uwzględnia roszczenie do kwoty 3.083 zł, na którą składa się 666,50 zł nagrody i odsetki policzone do 10 marca 1996 r.
 Rozpoznając apelację powoda Sąd Apelacyjny oparł się na ustaleniach Sądu Wojewódzkiego, uzupełniając materiał dowodowy o przesłuchanie biegłych Z.K. i R.G. Biegli ci słuchani na rozprawie 24 listopada 1997 r. potwierdzili swoje opinie złożone na piśmie. W ocenie Sądu Apelacyjnego istota sporu w niniejszej sprawie sprowadzała się do wykładni przepisu § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia z 29 czerwca 1984 r. w sprawie projektów wynalazczych. Sporządzający w sprawie opinie biegli Z.K. i R.G., zobowiązani przez Sąd Wojewódzki do wykładni tego przepisu, w odniesieniu do będącego przedmiotem sporu projektu wynalazczego autorstwa powoda, dokonali jego odmiennej interpretacji. W ocenie biegłego R.G. przepis ten nie powinien mieć zastosowania wobec powoda, a zatem ma on prawo do wynagrodzenia za projekt racjonalizatorski. Według biegłego Z.K. okoliczność, że projekt zgłoszony został w dacie, gdy powód był pracownikiem Biura Konstrukcyjnego, do którego został włączony Ośrodek Badawczo-Rozwojowy, a zadaniem tego Ośrodka było prowadzenie badań naukowych i prac badawczo-rozwojowych oraz przystosowania ich wyników i wdrażanie w zakresie zmechanizowanego sprzętu gospodarstwa domowego, oznacza, że spełniona jest pierwsza przesłanka z § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia z 29 czerwca 1984 r. Gdy zaś chodzi o drugą przesłankę, to biegły ten wyjaśnił, że projekt o charakterze technicznym nie musiał być precyzyjnie objęty planem zadań komórki, w której powód był zatrudniony, skoro z charakteru tejże komórki - Biuro Konstrukcyjne - wynika, iż zadaniem jej jest prowadzenie dokumentacji konstrukcyjnej modyfikacji wyrobów i ich ulepszania. Podstawowym obowiązkiem konstruktora jest właśnie działalność zmierzająca do modernizacji wyrobu. W ocenie Sądu Apelacyjnego za przyjęciem wyłączenia z § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia z 29 czerwca 1984 r. przemawia zarówno charakter pracy powoda, jak i dokonanie projektu w ramach realizacji planu przydzielonego do wykonania komórce organizacyjnej, w której był on zatrudniony (Biuro Konstrukcyjne). Istotą bowiem prac badawczych jest, z jednej strony, poszukiwanie nowych rozwiązań technicznych i organizacyjno-ekonomicznych, z drugiej strony, tkwiący w nich element wysiłku twórczego, warunkujący postęp w tej dziedzinie. Założeniem ustanowionego w § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia z 29 czerwca 1984 r. wyłączenia prawa do wynagrodzenia jest uznanie tak ścisłego związku między charakterem pracy tej kategorii pracowników z zadaniami komórki, w której są zatrudnieni, "że dokonanie przez nich projektu racjonalizatorskiego jest w istocie wynikiem wykonywania przez nich obowiązków pracowniczych". Według Sądu Apelacyjnego, warunek "objęcia planem zadań przydzielanych do wykonania komórce organizacyjnej", wyłączający w myśl § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia z 29 czerwca 1984 r. prawo twórcy do wynagrodzenia, jest spełniony także wówczas, gdy zadania te są określone w sposób ramowy. Ani bowiem sformułowanie tego przepisu, ani charakter prac naukowo-badawczych, nie uzasadniają poglądu, że zadania te powinny być określone w sposób szczegółowy, drobiazgowy i wyczerpujący. Jeśli zatem charakter komórki wskazuje, że od osób tam zatrudnionych należy oczekiwać nowych rozwiązań technicznych, inwencji twórczej, które byłyby wręcz krępowane ścisłym i wyczerpującym określeniem zadań wyznaczonych takiej komórce organizacyjnej, to ścisłe określenie tych zadań jest wręcz niemożliwe. Istotą obowiązków pracownika wykonującego prace naukowo-badawcze jest poszukiwanie i tworzenie nowych rozwiązań technicznych i techniczno-organizacyjnych, a wobec tego ich realizacji musi towarzyszyć pewna swoboda w wyborze metod badawczych". Nie można przy tym podzielić zarzutu powoda, że przedmiot jego projektu był objęty planem zadań na rok 1988 i 1991, a skoro nie został wyszególniony w planie na rok 1992, to nie może być mowy o ograniczeniu prawa do wynagrodzenia. Okoliczność, że komórka organizacyjna zatrudniająca powoda nie zrealizowała zadań z planu za rok 1991, czy nawet wcześniejszych, nie może stanowić podstawy do przyjęcia, że wykonanie tego zadania w roku 1992 ma rodzić "przywilej dla pracownika w postaci przysługiwania mu wynagrodzenia, jak za pracowniczy projekt racjonalizatorski".
 Na tej podstawie Sąd drugiej instancji uznał, iż Sąd Wojewódzki słusznie stanął na stanowisku, że przedmiot projektu racjonalizatorskiego powoda mieścił się w planie zadań przydzielonych do wykonania komórce o nazwie Biuro Konstrukcyjne, w związku z czym stosownie do przepisu § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia z 29 czerwca 1984 r. powodowi nie przysługuje wynagrodzenie za ten projekt. Sąd Apelacyjny uznał także, ze opinia Z.K. w części dotyczącej obliczenia wysokości należnej powodowi narody, nie może być zasadnie zakwestionowana. Biegły ten wyliczając w opinii efekty ekonomiczne ustosunkował się szczegółowo do twierdzeń powoda oraz biegłego R.G. i wyjaśnił, że przyjęcie jako efektu ekonomicznego zakupu zarówno urządzeń "Branson", jak i automatów tokarskich jest sprzeczne z przedmiotem projektu i obowiązującymi przepisami, zaś sumowanie takiego efektu z rocznym odpisem amortyzacyjnym jest niedopuszczalne.
 Ustosunkowując się do zarzutu apelacji, iż Sąd Wojewódzki niesłusznie oparł swoje rozstrzygnięcie na opinii biegłego Z.K., Sąd Apelacyjny stwierdził, że zarzut ten jest chybiony, również ze względów procesowych. W sytuacji bowiem, gdy Sąd dysponuje opiniami biegłych, które różnią się między sobą, musi dokonać wyboru opinii oceniając je tak, jak każdy inny dowód w sprawie, zgodnie z zasadą określoną w przepisie art. 233 KPC. Oceniając te opinie Sąd Wojewódzki, odmawiając mocy dowodowej opinii R.G., a przyznając ją opinii Z.K., podał rzeczowe przyczyny swojej decyzji. Wskazał przede wszystkim na brak konsekwencji w stanowiskach prezentowanych przez biegłego R.G., które ulegały zmianie w zależności od zarzutów zgłaszanych pod adresem jego opinii.
 W kasacji postawiony został zarzut naruszenia § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia z 29 czerwca 1984 r. Ponadto podniesiony został zarzut naruszenia art. 233 KPC przez niedostatecznie wnikliwą ocenę zebranego w sprawie materiału dowodowego, a w szczególności przez przyjęcie, iż jedynie opinia biegłego Z.K. jest prawidłowa oraz art. 382 KPC "ponieważ Sąd Apelacyjny podzielił ustalenia i stanowisko Sądu pierwszej instancji mimo podniesionych przez powoda zarzutów we wniesionej przez niego apelacji, co wskazuje na niedostatecznie wnikliwą ocenę zebranego w sprawie materiału dowodowego i nie dopuścił uzupełniającego dowodu z opinii Ośrodka Naukowego, czym naruszył przepis art. 232 KPC - co ostatecznie przesądziło o treści niekorzystnego dla powoda wyroku". Wreszcie kasacja zarzuca naruszenie § 18 załącznika do zarządzenia Ministra-Kierownika Urzędu Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń z dnia 31 stycznia 1986 r. w sprawie zasad obliczania efektów stanowiących podstawę ustalenia wysokości wynagrodzenia za pracownicze projekty wynalazcze (M.P. Nr 12, poz. 87).

Uzasadnienie prawne

 Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
 Kasacja jest w części uzasadniona. Zasadniczo nie są trafne jej zarzuty dotyczące naruszenia przez Sąd Apelacyjny przepisów postępowania (art. 233, art. 382 i art. 232 KPC), które w istocie zmierzają do zakwestionowania opinii biegłego Z.K. i sprowadzają się do tezy, iż Sąd nie powinien opierać się na ustaleniach w niej zawartych, gdyż jest ona tendencyjna i niewiarygodna. Stwierdzić należy, że w sensie ogólnym Sąd Apelacyjny dokonując oceny wiarygodności i mocy dowodów nie przekroczył ram swobody wyznaczonej przez art. 233 KPC. Nie naruszył on także art. 232 KPC, gdyż przepis ten nakłada określone powinności na strony (są one obowiązane wskazywać dowody dla stwierdzenia faktów, z których wywodzą skutki prawne) oraz przewiduje kompetencję sądu co do możliwości dopuszczenia dowodów nie wskazanych przez stronę. W uzasadnieniu kasacji jako podstawę twierdzenia, że doszło do naruszenia art. 232, 233 i 382 KPC powołuje się to, iż Sąd Apelacyjny nie uwzględnił zaistniałego konfliktu pomiędzy biegłym Z.K. a powodem oraz tego, że biegły ten jest "związany" ze stroną pozwaną "ponieważ łączył go nawet stosunek pracy czy zlecenia ze stroną pozwaną". Nie jest to argumentacja uzasadniająca sformułowany zarzut, gdyż ocena Sądu dotyczyła treści opinii biegłych i udzielanych przez nich wyjaśnień, nie zaś ich ewentualnych konfliktów, czy "związków". Sąd Apelacyjny - w ramach przysługującej mu swobody (nie przekraczając jej granic - art. 233 KPC) - uznał, że opinia biegłego Z.K. jest merytorycznie uzasadniona z uwagi na jej treść (przyjęte przesłanki, wykorzystany materiał dowodowy i argumentację) i zakres. W tym sunie rzeczy nie było też powodów, by zwracać się o dodatkową opinię jakiegoś ośrodka naukowego, a w związku z tym nietrafny jest także zarzut naruszenia art. 232 KPC.
 Sąd Apelacyjny - biorąc za podstawę ustalenia faktyczne i wywody biegłego Z.K. - dokonał samodzielnie wykładni § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia z 29 czerwca 1984 r. w sprawie projektów wynalazczych. W ocenie Sądu Najwyższego orzekającego w niniejszym składzie, wykładnia ta i dokonana w jej następstwie kwalifikacja prawna są prawidłowe. W myśl wskazanego przepisu prawo do wynagrodzenia nie przysługuje twórcom projektów racjonalizatorskich zatrudnionych w jednostkach gospodarki uspołecznionej jeżeli są pracownikami wykonującymi prace naukowo-badawcze i rozwojowe, gdy przedmiot dokonanego projektu racjonalizatorskich jest objęty planem zadań przydzielonych do wykonywania komórce organizacyjnej, w której są oni zatrudnieni. W zaskarżonym wyroku słusznie przyjęto, iż występujące w tym przepisie pojęcie "planu zadań" powinno być rozumiane w sposób szeroki, czy ramowy; zadania tego "planu" nie muszą być określone w sposób szczegółowy czy drobiazgowy. Nie można też przyjmować, że jeżeli określone zadania ujęte w planie na dany rok nie zostaną zrealizowane, to oznacza, iż przestają one automatycznie mieścić się w pojęciu "planu zadań" w rozumieniu § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia w sprawie projektów wynalazczych. Przepis bowiem nie zastrzega, iż idzie tylko o te ustalenia planowe, które zostały skonkretyzowane na dany rok. Nie mówi się w nim o szczegółowym planie zadań na dany rok. Przy wykładni tego przepisu nie można pominąć jego założeń i celu. Opracowywanie rozwiązań na poziomie projektów racjonalizatorskich przez pracowników zatrudnionych do wykonywania prac naukowo-badawczych i rozwojowych, mieści się w zwykłym zakresie ich zadań oraz zakresie przygotowania zawodowego i stąd dodatkowe opłacanie tego typu pracy w ich przypadku zasadniczo nie ma rzeczowego uzasadnienia. Prowadzi to do wniosku, iż do stosowania § 35 ust. 2 pkt 2 nie można przykładać tych samych miar jak te, które odnoszą się do innych pracowników niż wykonujący prace naukowo-badawcze i rozwojowe. Ponadto przepis ten nie zawiera w swej treści wyjaśnienia co należy rozumieć pod pojęciem "przydzielenia" do wykonania komórce organizacyjnej zadań objętych planem, co oznacza, iż "przydział" ten może nastąpić na wiele sposobów i w różnej formie, w tym także w sposób pośredni. Wniosek taki potwierdza jego zestawienie z unormowaniem zawartym w § 35 ust. 2 pkt 3 rozporządzenia w sprawie projektów wynalazczych, który w odniesieniu do pracowników inżynieryjno-technicznych (i innych równorzędnych) wyłącza prawo do wynagrodzenia za projekt racjonalizatorski tylko wtedy, gdy został on dokonany w wyniku wydanego przez przełożonego polecenia jednostkowego w sprawie wykonania konkretnego zadania. W przypadku pracowników wykonujących prace naukowo-badawcze i rozwojowe zadanie nie musi mieć konkretnego charakteru (i nie musi wynikać z polecenia jednostkowego), a to oznacza, iż w planie jednostki organizacyjnej, o której mowa w § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia w sprawie projektów wynalazczych zadania nie muszą być ujęte w sposób "konkretny" (ścisły). W tym stanie rzeczy należy uznać, że także zarzut naruszenia § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia w sprawie projektów wynalazczych nie jest uzasadniony, zwłaszcza jeżeli przy tym uwzględnić kierunek zmian jaki został wprowadzony do prawa wynalazczego przez ustawę z dnia 30 października 1992 r. o zmianie ustawy o wynalazczości i ustawy o Urzędzie Patentowym Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. z 1993 r. Nr 4, poz. 14).
 Zasadny jest natomiast zarzut kasacji dotyczący naruszenia § 18 załącznika do zarządzenia Ministra-Kierownika Urzędu Postępu Naukowo Technicznego i Wdrożeń z 31 stycznia 1986 r. Zarzut niewłaściwego zinterpretowania i zastosowania tego przepisu podniesiony został między innymi w apelacji powoda. Mimo to nie stał się on przedmiotem odpowiedniej analizy ze strony Sądu Apelacyjnego. W szczególności nie wiadomo na jakiej podstawie i dlaczego (inaczej niż w przypadku dotyczącym § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia w sprawie projektów wynalazczych) Sąd ten podzielił sposób jego rozumienia przedstawiony w opinii Z.K. Wprawdzie biegły ten uważa, iż wykluczenie jego zastosowania do projektu powoda jest oczywiste [...], ale nie może to być uznane za okoliczność rozstrzygającą. W myśl tego przepisu, jeżeli stosowanie projektu wynalazczego powoduje obniżenie kosztów zakupu maszyn, urządzeń, przyrządów itp. (np. przez zakup lub wykonanie we własnym zakresie tańszych maszyn i urządzeń zamiast droższych), oszczędności te traktuje się jako efekt zastosowania projektu, pod warunkiem, że nie nastąpi zwiększenie kosztów eksploatacyjnych. Przepis ten powinien zostać zinterpretowany samodzielnie przez Sąd Apelacyjny, gdyż jest to kwestia dotycząca ustalenia znaczenia (rozumienia) obowiązującego prawa, a w związku z tym powinna być ona rozstrzygnięta przez sam sąd - jako organ mający najwyższe i specjalistyczne przygotowanie w tym zakresie - nie może zaś jej pozostawić ocenom biegłego, którego zadaniem nie jest zasadniczo wypowiadanie się na temat tego, jak należy rozumieć przepisy obowiązującego prawa. Biegłych powołuje się bowiem w związku z dowodzeniem "faktów" mających istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy (art. 227 KPC) i tylko w wypadkach wymagających wiadomości specjalnych (art. 278 § 1 KPC), co nie obejmuje wiedzy dotyczącej formy i treści prawa oraz reguł jego tłumaczenia; w tym zakresie wiadomości specjalne posiada sąd. Na podkreślenie zasługuje przy tym, iż w istocie biegły Z.K. w swojej opinii - poza odesłaniem do literatury pozaprawniczej - nie wyjaśnił dlaczego przepis § 18 załącznika do zarządzenia z 31 stycznia 1986 r. nie może mieć zastosowania do rozwiązania opracowanego przez powoda, zaś literalne brzmienie tego przepisu (w oderwaniu od pozostałych jego postanowień), przemawia na rzecz poglądu przedstawionego w kasacji, w myśl której przepis ten powinien zostać zastosowany przy ustalaniu wielkości efektów uzyskanych z zastosowania projektu racjonalizatorskiego opracowanego przez powoda. W tym stanie rzeczy przy ponownym rozpoznawaniu sprawy rzeczą Sądu Apelacyjnego będzie dokonanie wykładni przepisu § 18 załącznika do zarządzenia z 31 stycznia 1986 r. i ustalenie, czy powinien on zostać zastosowany przy ustalaniu efektów uzyskanych z projektu powoda.


Wyrok

Sądu Najwyższego

z dnia 12 września 2000 r.

I PKN 10/00

Przepis art. 390 KPC nie nakłada na sąd drugiej instancji obowiązku zwrócenia się do Sądu Najwyższego o rozstrzygnięcie zagadnienia prawnego, nawet gdy zagadnienie to budzi poważne wątpliwości.
OSNP 2002/7/156, OSNP-wkł. 2001/5/8, M.Prawn. 2001/6/335
45565
Dz.U.1964.43.296: art. 390


Skład orzekający

Przewodniczący SSN Walerian Sanetra (sprawozdawca),
Sędziowie SN: Katarzyna Gonera, Zbigniew Myszka.

Sentencja

Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu w dniu 12 września 2000 r. sprawy z powództwa Jana K. przeciwko Zakładowi Zmechanizowanego Sprzętu Domowego "P." S.A. w W. o zapłatę, na skutek kasacji powoda od wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 12 października 1999 r. [...]
oddalił kasację.

Uzasadnienie faktyczne

W imieniu Jana K. wniesiona została kasacja od wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 12 października 1999 r. [...], którym częściowo zmieniono wyrok Sądu Wojewódzkiego we Wrocławiu z dnia 10 lipca 1997 r. [...].
Powód Jan K. w pozwie skierowanym przeciwko "P." S.A. w W. domagał się (po sprecyzowaniu swych roszczeń) zasądzenia na jego rzecz kwoty 21.696,36 zł oraz odsetek od tej kwoty, które wyliczył na sumę 24.713,40 zł. Jest on autorem pracowniczego projektu racjonalizatorskiego pod nazwą "zastosowanie wkrętów samogwintujących w miejsce tulejek i wkrętów MS x 8 i 10 do elementów drzwi pralek", zgłoszonego u strony pozwanej pod pozycją [...] i przyjętego do stosowania decyzją zakładowej Komisji Wynalazczości z dnia 16 grudnia 1992 r. Dochodzona kwota stanowi wynagrodzenie, które - zdaniem powoda - należy mu się od strony pozwanej z tytułu efektów ekonomicznych, które przyniosło zastosowanie jego projektu. Strona pozwana wniosła o oddalenie powództwa, podnosząc, że powód otrzymał już od niej pełne należne mu wynagrodzenie za stosowanie jego projektu. Ograniczenie wysokości tego wynagrodzenia wynika stąd, że był on zatrudniony jako konstruktor wiodący, do obowiązków którego należały prace naukowo-badawcze i rozwojowe. Był pracownikiem działu głównego konstruktora, zajmującego się opracowaniem konstrukcji nowych produktów, które miały zostać wdrożone. W tej sytuacji - stosownie do art. 98 ust. 7 ustawy z dnia 19 października 1972 r. o wynalazczości i § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 29 czerwca 1984 r. w sprawie projektów wynalazczych (Dz. U. Nr 33, poz. 178 ze zm.) - nie należy się wynagrodzenie za stosowanie tego projektu, a tylko obliczona na podstawie § 14 ust. 13 rozporządzenia z 29 czerwca 1984 r. nagroda w wysokości 30% tego wynagrodzenia. Nagrodę w odpowiedniej wysokości powód zaś już otrzymał.
Wyrokiem z dnia 10 lipca 1997 r. Sąd Wojewódzki we Wrocławiu zasądził od strony pozwanej na rzecz powoda 3.083 zł. Sąd ten podzielił zarzut strony pozwanej, iż powód może domagać się tylko nagrody (a nie wynagrodzenia). Ustalił bowiem, że będąc zatrudnionym w Ośrodku Badawczo-Rozwojowym strony pozwanej, który z dniem 16 marca 1992 r. włączony został do Biura Konstrukcyjnego, powód miał obowiązek prowadzenia badań naukowych i prac badawczo-rozwojowych oraz przystosowania ich wyników i wdrożeń do produkowanego u strony pozwanej zmechanizowanego sprzętu gospodarstwa domowego. Przesądza to, że powód może otrzymać tylko nagrodę. Opierając się na opracowanej w sprawie opinii biegłego Z.K. Sąd Wojewódzki ustalił nadto, że wysokość wynagrodzenia jakie hipotetycznie należało się powodowi za dwa lata obliczeniowe stosowania przez pozwaną jego projektu (tj. od 1 kwietnia 1993 r. do 31 marca 1994 r. i od 1 kwietnia 1994 r. do 31 marca 1995 r.) wynosi odpowiednio kwotę 5.130 zł i 8.775 zł. Obliczona zaś od tych wartości 30% nagroda wynosi za pierwszy rok stosowania 1.539 zł, a za drugi 2.632,50 zł. Łącznie nagroda powoda stanowi kwotę 4.171,50 zł, którą należało skorygować o dokonane dotychczas wypłaty w łącznej kwocie 3.505,04 zł, "czyli skorygować do niezapłaconej jemu jeszcze kwoty 666,46 zł". Zasądzona przez Sąd pierwszej instancji kwota obejmuje przy tym odsetki. Podzielając opinię biegłego Z.K. - a nie zgadzając się z odmiennym ustaleniem biegłego R. G. - Sąd ten nie zaliczył do efektów ekonomicznych zastosowanego u strony pozwanej projektu korzyści wynikających z zastosowania § 18 zarządzenia Ministra - Kierownika Urzędu Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń z dnia 31 stycznia 1986 r. w sprawie zasad obliczania efektów stanowiących podstawę do ustalenia wysokości wynagrodzeń za pracownicze projekty wynalazcze (M.P. Nr 12, poz. 87), a mianowicie efektów związanych z obniżeniem kosztów zakupu maszyn typu "Branson" i automatów tokarskich. Projekt powoda - zdaniem Sądu Wojewódzkiego - nie dotyczył bezpośrednio konstrukcji maszyn i urządzeń, a jedynie zmian konstrukcyjnych. W tej sytuacji, przyjęcie jako efektu ekonomicznego rezygnacji z zakupu zarówno urządzeń "Branson", jak i automatów tokarskich byłoby sprzeczne z przedmiotem projektu i obowiązującymi przepisami.
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu po rozpoznaniu apelacji powoda wyrokiem z dnia 8 grudnia 1997 r. - po uzupełnieniu postępowania dowodowego przez dopuszczenie dowodu z uzupełniającej (ustnej) opinii obu biegłych, tj. K. i G. - apelację tę oddalił. Podzielił przy tym ustalenia i wnioski Sądu Wojewódzkiego oraz opinii biegłego Z.K., na której rozstrzygnięcie to w głównej mierze się opierało.
W następstwie kasacji powoda, Sąd Najwyższy wyrokiem z dnia 1 lipca 1998 r. wyrok Sądu Apelacyjnego z dnia 8 grudnia 1997 r. uchylił i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Analizując poszczególne zarzuty kasacyjne Sąd Najwyższy dokonał na ogół ich negatywnej oceny. Odnosi się to zwłaszcza do zarzutu naruszenia przepisu § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia w sprawie projektów wynalazczych. Powód jako pracownik Ośrodka Badawczo-Rozwojowego został prawidłowo uznany przez Sąd Apelacyjny za wykonującego prace naukowo-badawcze i rozwojowe, przy czym przedmiot dokonanego projektu był objęty planem zadań przydzielonych komórce, w której był zatrudniony. Przydzielenie obowiązków, o których mowa w tym przepisie, może nastąpić na wiele sposobów i w różnej formie, w tym także pośrednio, a nawet nie musi mieć konkretnego charakteru i nie musi wynikać z polecenia jednostkowego. Natomiast za trafny uznany został zarzut naruszenia przepisu § 18 załącznika do zarządzenia z 31 stycznia 1986 r. Przepis ten - zdaniem Sądu Najwyższego - nie został właściwie zinterpretowany przez Sąd Apelacyjny, a proste tylko oparcie się w tym zakresie na opinii biegłego Z.K. nie było wystarczające, zwłaszcza, iż zadaniem biegłego jest wypowiadanie się na temat faktów (art. 227 w związku z art. 278 § 1 KPC), a nie prawa (rozumienia prawa). W związku z tym Sąd Najwyższy polecił - przy ponownym rozpoznaniu apelacji powoda od wyroku Sądu Wojewódzkiego we Wrocławiu dnia 10 lipca 1997 r. - dokonanie wykładni przepisu § 18 załącznika do zarządzenia z dnia 31 stycznia 1986 r. i ustalenie, czy powinien on być zastosowany przy obliczaniu efektów uzyskanych z projektu powoda. Rozpoznając ponownie apelację powoda Sąd Apelacyjny w szczególności stwierdził, że jest nieuzasadniona w zakresie w jakim zmierza do podważenia zasady, iż w związku z zastosowaniem projektu wynalazczego pt. "zastosowanie uchwytów samogwintujących w miejsce tulejek i wkrętów M5 x 8 i 10 do elementów drzwi pralek" powodowi należy się jedynie nagroda z § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia z dnia 29 czerwca 1984 r., a nie wynagrodzenie (liczone od efektów ekonomicznych). Stanowisko Sądu Wojewódzkiego w tym zakresie zostało podzielone przez Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 1 lipca 1998 r. Stosownie do art. 39317 KPC Sąd Apelacyjny jest związany tą wykładnią przy ponownym rozpoznawaniu apelacji. Mając to na uwadze, Sąd Apelacyjny uznał zarzut apelacyjny powoda naruszenia przepisu § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia w sprawie projektów wynalazczych przez przyznanie mu jedynie nagrody (a nie wynagrodzenia za stosowanie jego projektu) za bezzasadny. Natomiast stosownie do zaleceń zawartych w wyroku Sądu Najwyższego przy ponownym rozpoznaniu apelacji powoda, Sąd Apelacyjny dokonał własnej wykładni przepisu § 18 załącznika do zarządzenia z 31 stycznia 1986 r. Biegli wydający opinie w dotychczasowym postępowaniu rozpoznawczym i apelacyjnym (R.G. i Z.K.) nie byli w tym zakresie zgodni, gdyż pierwszy z nich uznał, że efekt ekonomiczny stanowi także oszczędność na importowym zakupie maszyn i urządzeń, którego zaniechano na skutek zastosowania projektu powoda, a drugi stanowczo się temu sprzeciwił. Sąd Apelacyjny w ponownym postępowaniu odwoławczym uznał, że powód zasadnie tę oszczędność naliczał. Przepis § 18 zasad załącznika do zarządzenia z 31 stycznia 1986 r. stanowi logiczną konsekwencję zaliczania do efektów wszystkich oszczędności, które przynosi zastosowanie rozwiązania technicznego danego twórcy. Zatem za nieuzasadnione uznać należało stanowisko biegłego Z.K., który w sposób oderwany od innych przepisów zarządzenia z 31 stycznia 1986 r. utrzymywał, iż nie można zaliczyć do efektów oszczędnościowych rezygnacji z zakupu automatów tokarskich i urządzeń "Branson". Mając to na uwadze, Sąd Apelacyjny uznał za uzasadnione, by zaliczyć do efektów ekonomicznych projektu powoda oszczędności wynikające z zaniechania zakupu 3 automatów tokarskich i 3 urządzeń "Branson" i w związku z tym zlecił biegłemu R.G. opracowanie opinii uzupełniającej i ustalenie o ile wzrośnie należna twórcy nagroda. W wykonaniu tego zlecenia biegły ten wydał opinię z dnia 8 lutego 1999 r., w której po uwzględnieniu, że strona pozwana w dniu 3 października 1997 r. (już po wydaniu wyroku przez Sąd pierwszej instancji) wypłaciła powodowi kwotę 3.751 zł ustalił, że powodowi należy się nagroda wyższa niż przyjęta poprzednio (o 1.784,77 zł), która łącznie z odsetkami wyliczonymi na 28 lutego 1999 r. stanowi kwotę 5.001 zł. W opinii tej biegły przyjął, że oszczędności te dotyczą zakupu 2 automatów tokarskich i 2 urządzeń "Branson", gdyż gdyby nie zastosowany projekt powoda zaszłaby konieczność zakupu (poza granicami kraju) tej ilości tych urządzeń. Ponieważ na stanie zakładu znajdowało się jednak jedno urządzenie "Branson" i jeden automat, przeto w wyliczeniach swoich do efektów ekonomicznych wliczył biegły amortyzację tych urządzeń. W opinii uzupełniającej z dnia 20 maja 1999 r. biegły R.G. wylicza, iż na dzień 31 maja 1999 r. powodowi należy się tylko (po uwzględnieniu wszystkich dokonanych przez stronę pozwaną wypłat) kwota 2.259,69 zł z tytułu odsetek i 1.191,02 zł odsetek od odsetek. Łącznie zatem kwota 3.450,71 zł. Wreszcie ostatnia opinia tego biegłego (z czerwca 1999 r.) ustala, po ostatecznych korektach, dalszą należność na rzecz powoda (poza prawomocnie już zasądzonym świadczeniem w wyroku Sądu Wojewódzkiego we Wrocławiu z dnia 10 lipca 1997 r. i poza dodatkową wypłaconą przez pozwaną kwotą 3.751 zł) na kwotę 4.282,49 zł, obejmującą odsetki za opóźnienie w kwocie 2.732,61 zł oraz odsetki od odsetek w kwocie 1.549,89 zł (wyliczone na dzień 31 lipca 1999 r.). Sąd Apelacyjny uznał tę ostatnią opinię biegłego R.G. za miarodajną i na jej podstawie, stosownie do art. 386 § 1 KPC, zmienił wyrok Sądu Wojewódzkiego z dnia 10 lipca 1997 r. w części oddalającej powództwo (pkt II), zasądzając tę (dalszą) kwotę wraz z odsetkami od dnia 1 sierpnia 1999 r.
W skardze kasacyjnej postawiono zaskarżonemu nią wyrokowi zarzut naruszenia prawa materialnego, a mianowicie "§ 18 zasad obliczania efektów stanowiących podstawę do ustalenia wysokości wynagrodzenia za pracownicze projekty wynalazcze, stanowiących załącznik do zarządzenia - Ministra - Kierownika Urzędu Postępu Naukowo Technicznego i Wdrożeń z dnia 31 stycznia 1986 r. - Monitor Polski nr 12, poz. 98), co polegało na niedostatecznie wnikliwej interpretacji tegoż przepisu". Ponadto, kasacja zarzuca naruszenie prawa procesowego, a w szczególności przepisu art. 227, art. 233 w związku z art. 382 KPC "polegające na błędnych ustaleniach faktycznych, a to przyjęciu, że podstawą do nagrody powoda - jest oszczędność, czyli uzyskanie efektów oszczędnościowych przez stronę pozwaną w wyniku uniknięcia konieczności zakupu 2 automatów tokarskich i 2 urządzeń "Bransona", przy równoczesnym wyliczeniu nagrody dla powoda - z tytułu uzyskanej oszczędności - z jednego jedynie automatu tokarskiego i jednego urządzenia "Bransona", co w konsekwencji doprowadziło do zaniżenia należnej powodowi nagrody, tj. przyznanie mu jedynie z tytułu nagrody kwoty zasądzonej w punkcie 1 wyroku 4.282,49 zł, zamiast należnej mu kwoty 9.793,83 zł". Oprócz tego w kasacji zarzucono, że zaskarżony nią wyrok narusza art. 390 KPC przez to, że "Sąd Apelacyjny - mimo składanych przez powoda wniosków o rozważenie, a właściwie o wystąpienie do Sądu Najwyższego o rozstrzygnięcie zagadnienia prawnego, budzącego wątpliwości - przy uwzględnieniu faktu, że Sąd Najwyższy rozstrzygając identyczną sprawę tegoż powoda Jana K. - orzekł odmiennie, niż Sąd Najwyższy w niniejszej sprawie - również w tej samej Izbie Administracyjnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, a mianowicie przyznał powodowi K. wynagrodzenie - w oparciu o § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 29 czerwca 1984 r. w sprawie projektów wynalazczych (Dz. U. Nr 33, poz. 178 ze zm.), co również miało wpływ na wynik postępowania".

Uzasadnienie prawne

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Kasacja pozbawiona jest usprawiedliwionych podstaw i skutkiem tego nie została uwzględniona. Zarzut naruszenia § 18 załącznika do zarządzenia z 31 stycznia 1986 r. nie został w kasacji w istocie w ogóle uzasadniony i wobec tego jest gołosłowny. Powód twierdzi, że Sąd Apelacyjny "niedostatecznie wnikliwie zinterpretował" ten przepis, ale nie wyjaśnia na czym brak wnikliwości w tym zakresie polegał, ani też jak należało przepis ten - jego zdaniem - zinterpretować. W gruncie rzeczy - jeżeli właściwie rozumieć sens wywodów uzasadnienia kasacji - to identyfikuje ona zarzut niedostatecznie wnikliwej interpretacji przepisu z błędami w ustaleniach faktycznych, które stały się podstawą jego zastosowania, co oparte jest na nieporozumieniu, bo naruszenie prawa materialnego (i to przez jego błędną wykładnię) nie może polegać na uchybieniu przepisom postępowania, prowadzącym do przyjęcia niewłaściwej podstawy faktycznej rozstrzygnięcia. W postępowaniu kasacyjnym naruszenia prawa materialnego zostały bowiem oddzielone od naruszeń przepisów postępowania, jako dwie odrębne podstawy kasacyjne, które nie mogą być ze sobą mylone czy identyfikowane. Bezzasadny jest także zarzut naruszenia art. 227 KPC, gdyż zgodnie z formułą tego przepisu przedmiotem dowodu w rozpoznawanej sprawie były fakty mające istotne znaczenie dla jej rozstrzygnięcia. Również zarzut naruszenia art. 233 KPC (w związku z art. 382 KPC) jest pozbawiony słuszności, bo Sąd Apelacyjny nie przekroczył ram swobody oceny wiarygodności i mocy dowodów (art. 233 § 1 KPC) wyznaczonej mu przez ten przepis. Rozstrzygnięcie swoje Sąd ten oparł bowiem na opinii biegłego, który wyliczył oszczędności jakie przyniósł projekt racjonalizatorski powoda zgodnie z zaleceniami tego Sądu, co do liczby urządzeń, które powinny być uwzględnione przy dokonywaniu wyliczeń oszczędności (efektów ekonomicznych). Zalecenia te wynikały zaś z ustaleń zawartych w opinii innego biegłego i mogły stanowić przesłankę decyzji Sądu Apelacyjnego. W ocenie Sądu Najwyższego, postępując w ten sposób Sąd drugiej instancji nie przekroczył ram swobody oceny dowodów jaką wyznacza mu art. 233 § 1 KPC. Ponadto należy stwierdzić, że już w toku poprzedniego postępowania kasacyjnego Sąd Najwyższy uznał, że przyjmując za miarodajne ustalenie zawarte w opinii drugiego biegłego Sąd Apelacyjny nie przekroczył granic swobody oceny przewidzianej w art. 233 § 1 KPC, uznał natomiast jedynie, że wątpliwa jest wykładnia § 18 załącznika do zarządzenia z 31 stycznia 1986 r. przyjęta przez tego biegłego i z tego jedynie powodu uchylił zaskarżony poprzednią kasacją wyrok Sądu drugiej instancji. Innymi słowy, Sąd Najwyższy już we wcześniejszym wyroku przyjął, że ustalenia natury faktycznej przyjęte w zaskarżonym wcześniejszym wyroku, w tym dotyczące liczby urządzeń, z zakupu których strona pozwana mogła zrezygnować skutkiem zastosowania projektu racjonalizatorskiego powoda, są prawidłowe. Zgodnie z tymi ustaleniami, przy zmienionej jedynie wykładni - korzystnej dla powoda - § 18 załącznika do rozporządzenia z 31 stycznia 1986 r., wyliczona została nagroda (jej uzupełnienie) należna powodowi. Bezzasadny jest również zarzut naruszenia art. 390 KPC, który stanowi, że jeżeli przy rozpatrywaniu apelacji w sprawie, w której kasacja nie przysługuje, powstanie zagadnienie prawne budzące poważne wątpliwości, sąd może przedstawić to zagadnienie do rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu. Z przepisu tego wynika, że decyzja w sprawie przedstawienia Sądowi Najwyższemu zagadnienia prawnego zależy od oceny sądu drugiej instancji (sąd ten nie ma obowiązku zwrócenia się do Sądu Najwyższego z pytaniem prawnym) i może dotyczyć tylko zagadnienia, które ujawniło się w związku z rozpoznawaniem sprawy, w której kasacja nie przysługuje. W niniejszej zaś sprawie kasacja powodowi przysługiwała (skorzystał on z niej zresztą dwukrotnie), a to - już tylko z tego powodu -oznacza, że o naruszeniu art. 390 KPC mowy być nie może. Niezależnie od tego należy zauważyć, że nieuzasadnione jest odwoływanie się przez powoda do wyroku Sądu Najwyższego z dnia 1 października 1998 r., I PKN 342/98 i twierdzenie, że w sprawie rozstrzygniętej tym wyrokiem chodziło o identyczną sprawę. Dotyczyła ona bowiem innego projektu wynalazczego powoda, z innego okresu i dokonanego w innych warunkach organizacyjnych niż projekt, który stał się źródłem sporu rozstrzyganego w niniejszej sprawie. Nie odpowiada więc prawdzie twierdzenie zawarte w uzasadnieniu kasacji, że wyrok z 1 października 1998 r. dotyczył "tego samego stanu faktycznego i stosunku prawnego". Ponadto, w przeciwieństwie do poprzedniego wyroku Sądu Najwyższego, w niniejszej sprawie w wyroku z 10 października 1998 r. Sąd ten nie dokonywał wykładni § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia w sprawie projektów wynalazczych (nie sformułował wyraźnego poglądu jak przepis ten należy pojmować) i stąd brak podstaw do twierdzenia, że przepis ten rozumiał on inaczej w tym wyroku niż w sprawie stanowiącej przedmiot niniejszego postępowania. Trudno więc nawet twierdzić, że określone rozstrzygnięcie sprawy przez Sąd Najwyższy w wyroku z 1 października 1998 r. świadczy o tym, że zachodzą rozbieżności co do pojmowania § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia w sprawie projektów wynalazczych, uzasadniające tezę o istnieniu zagadnienia prawnego budzącego poważne wątpliwości prawne, zwłaszcza że Sąd Apelacyjny w niniejszej sprawie, zgodnie z art. 39317 KPC, był związany wykładnią tego przepisu sformułowaną przez Sąd Najwyższy w poprzednim wyroku (z 1 lipca 1998 r., I PKN 203/98). Ponadto przepis art. 390 KPC nie nakłada na sąd drugiej instancji obowiązku zwrócenia się do Sądu Najwyższego o rozstrzygnięcie zagadnienia prawnego nawet wtedy, gdy zagadnienie to budzi poważne wątpliwości.
Z powyższych względów Sąd Najwyższy, stosownie do art. 39312 KPC, orzekł jak w sentencji wyroku.


Wyrok

Sądu Najwyższego

z dnia 25 maja 2010 r.

I PK 192/09

1. Sięganie do dowodu z opinii biegłego na okoliczność wysokości wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych nie ma racji bytu. Obliczenie takiej wartości nie wymaga wiadomości specjalnych. Sposób obliczenia takiego wynagrodzenia określony jest w przepisach prawa (Kodeks pracy) i wymaga zastosowania podstawowych działań matematycznych (dodawanie, odejmowanie, mnożenie i dzielenie). Są to umiejętności, których wymagać można od każdej osoby, która kończy edukację szkolną.
2. Tylko pracownicy zarządzający zakładem pracy albo pracownicy zatrudnieni przy usuwaniu awarii, jeśli nie otrzymali minimalnego okresu odpoczynku, mogą go uzyskać w innym czasie w okresie rozliczeniowym (art. 132 § 3 k.p.). W innych przypadkach, nieobjętych tą szczegółową normą nie ma możliwości udzielania "zaległego" czasu odpoczynku w tym samym okresie rozliczeniowym.
LEX nr 585693
585693
Dz.U.1998.21.94: art. 132 § 1; art. 132 § 2
Dz.U.1964.43.296: art. 278 § 1


Skład orzekający

Przewodniczący: Sędzia SN Romualda Spyt.
Sędziowie SN: Małgorzata Gersdorf (spr.), Zbigniew Myszka.

Sentencja

Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa Bogusława L. przeciwko Szpitalowi Powiatowemu o wynagrodzenie za godziny nadliczbowe i udzielenie czasu wolnego, po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych w dniu 25 maja 2010 r., skargi kasacyjnej powoda od wyrok w Częstochowie z dnia 18 czerwca 2009 r., oddala skargę kasacyjną.

Uzasadnienie faktyczne

Powód Bogusław L. domagał się od pozwanego Szpitala Powiatowego wypłaty kwoty 25.000 zł tytułem wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych oraz nakazanie pozwanemu udzielenie 250 dni wolnych od pracy z zachowaniem prawa do wynagrodzenia z tytułu dyżurów pełnionych w okresie od 1 maja 2004 r. do 31 października 2007 r.
Rozpatrujący sprawę Sąd Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny. Powód jest zatrudniony w pozwanym Szpitalu w charakterze starszego lekarza na Oddziale Chirurgii Ogólnej. W czasie zatrudnienia wielokrotnie pełnił dyżury medyczne, których zestawienie zostało złożone do akt sprawy. Czas dyżurów nie podlegał wliczeniu do czasu pracy.
Sąd Rejonowy wyrokiem z dnia 10 grudnia 2008 r., oddalił powództwo w całości odstępując od obciążenia powoda kosztami zastępstwa procesowego. W odniesieniu do żądania wypłaty wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych, zdaniem Sądu Rejonowego uniemożliwiają to istotne różnice między dyżurem medycznym a pracą w godzinach nadliczbowych. Odnosząc się do zarzutów wynikających z prawa wspólnotowego (Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2003/88/WE z dnia 4 listopada 2003 r., Dz. Urz. UE L Nr 299 poz. 9) Sąd wskazał, że normy te nie regulują zasad wynagradzania za pracę. Nie można więc z regulacji dyrektywy wywodzić obowiązku wypłaty wynagrodzenia.
Oceniając żądanie udzielenia skumulowanego czasu wolnego Sąd Rejonowy również uznał je za nieuzasadnione z punktu widzenia norm zamieszczonych w dyrektywie. Celem ustanowienia norm o odpoczynku dobowym czy tygodniowym jest zapewnienie pracownikowi czasu wolnego bezpośrednio po określonym czasie wykonywania obowiązków dla zapobiegania przemęczeniu i przeciążeniu pracownika. Tylko w taki sposób mogą zatem zostać wykorzystane.
Apelację od tego wyroku, wywiedzioną przez pełnomocnika powoda, Sąd Okręgowy wyrokiem z dnia 18 czerwca 2009 r., 09 oddalił w całości. Apelujący zarzucił naruszenie art. 217 k.p.c., art. 224 k.p.c., art. 233 § 1 i 2 k.p.c., art. 278 k.p.c., art. 328 § 2 k.p.c. przez niedokonanie ustaleń faktycznych koniecznych dla prawidłowego rozstrzygnięcia sprawy przez nieuwzględnienie wniosków dowodowych powoda, w tym wniosku o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego a w konsekwencji przedwczesne zamknięcie rozprawy i wadliwe uzasadnienie wyroku. Zarzucił także naruszenie art. 132 k.p., art. 133 k.p., art. 151 k.p., art. 18d ust. 1 pkt 4 i art. 32j ustawy z dnia 30 sierpnia 1991 r. o zakładach opieki zdrowotnej (tekst jedn.: Dz. U. z 2007 r. Nr, 14 poz. 89 ze zm.) w zw. z art. 3, art. 5 i art. 6 Dyrektywy 2003/88/WE przez ich błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie.
Sąd Okręgowy wskazał przede wszystkim, że w zakresie podstawy faktycznej powództwa nie istniał między stronami spór - strony zgadzały się bowiem, że powód pełnił dyżury medyczne jako lekarz u pozwanego. Ilość dyżurów została przedstawiona przez pracodawcę w postaci zestawienia i pokrywało się to z zestawieniem złożonym przez powoda.
Dokonując oceny prawnej tych okoliczności Sąd Okręgowy wskazał ponownie na różnice między dyżurem medycznym a pracą w godzinach nadliczbowych, akcentując specyfikę dyżuru. Składać się ten ostatni może z pracy, odpoczynku i snu. Nie było zatem podstaw do uznania czasu dyżurów powoda za czas pracy w godzinach nadliczbowych.
Traktowanie czasu dyżuru jako czasu pracy w ujęciu wspólnotowym możliwe jest jedynie na potrzeby oceny przysługującego pracownikowi prawa do wypoczynku. Natomiast sprawa wynagradzania za ten czas pozostaje kwestią wewnętrzną poszczególnych państw członkowskich.
W ocenie roszczenia o udzielenie skumulowanego czasu wolnego, podobnie jak Sąd Rejonowy, Sąd Okręgowy odwołał się do celu tej regulacji. Wskazał, że kumulowanie odpoczynku dobowego czy tygodniowego jest sprzeczne z istotą tych uprawnień.
Odnosząc się do zarzutów procesowych Sąd wskazał, że brak oddalenia wniosków dowodowych powoda nie świadczy o wadliwości rozstrzygnięcia, które zapadło w niespornym stanie faktycznym. Sąd Rejonowy uznał powództwo za niedopuszczalne co do zasady, a zatem nie istniała podstawa prowadzenia postępowania dowodowego.
Skargę kasacyjną od tego orzeczenia wywiódł pełnomocnik powoda, zarzucając naruszenie art. 217 k.p.c., art. 224 k.p.c., art. 233 § 1 i 2 k.p.c., art. 278 k.p.c., art. 328 § 2 k.p.c. oraz art. 382 k.p.c. przez niedokonanie nieprawidłowej subsumcji norm prawa materialnego przez sąd II instancji zwłaszcza na skutek nieuwzględnienia wniosków dowodowych powoda, w tym wniosku o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego a w konsekwencji przedwczesne zamknięcie rozprawy i wadliwe uzasadnienie wyroku, naruszenie art. 229 k.p.c., art. 230 k.p.c., art. 328 § 2 k.p.c. w zw. z art. 391 k.p.c. i art. 382 k.p.c. przez dowolne ustalenie, iż fakty przyznane przez strony lub niezaprzeczone wystarczały dla dokonania prawidłowej subsumcji norm prawa materialnego, a wreszcie naruszenie art. 132 k.p., art. 133 k.p, art. 151 k.p, art. 18d ust. 1 pkt 4 ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, art. 3, art. 5 i art. 6 Dyrektywy 2003/88 przez ich błędne zastosowanie i pominięcie obowiązku stosowania prawa wspólnotowego, w tym w zakresie wykładni prowspólnotowej i zapewniającej efektywność tych norm.

Uzasadnienie prawne

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Skarga kasacyjna jest bezzasadna.
Oczywiście bezzasadne pozostają zarzuty naruszenia prawa procesowego. Niezrozumiałe pozostają wywody skarżącego, który zarzuca nieprowadzenie postępowania dowodowego, co do okoliczności niespornych między stronami. W stanie faktycznym sprawy nie budziło wątpliwości, że powód jako lekarz w pozwanym szpitalu realizował dyżury medyczne. Okoliczność ta wystarczała do rozstrzygnięcia sprawy, nie istniał zatem po stronie sądu obowiązek dopuszczania dalszych dowodów (art. 227 k.p.c.). Dyżury medyczne nie rodzą prawa ani do wynagrodzenia jak za pracę w godzinach nadliczbowych, ani nie dają prawa żądania udzielenia skumulowanego czasu wolnego bez względu na ich wymiar.
Na marginesie Sąd Najwyższy pragnie zauważyć, że sięganie do dowodu z opinii biegłego na okoliczność wysokości wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych nie ma racji bytu. Obliczenie takiej wartości nie wymaga wiadomości specjalnych. Sposób obliczenia takiego wynagrodzenia określony jest w przepisach prawa (Kodeks pracy) i wymaga zastosowania podstawowych działań matematycznych (dodawanie, odejmowanie, mnożenie i dzielenie). Są to umiejętności, których wymagać można od każdej osoby, która kończy edukację szkolną. Takie stanowisko zaprezentował Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 19 marca 2008 r., I PK 244/07 i w tym zakresie Sąd Najwyższy rozpatrujący niniejszą sprawę przychyla się do niego w pełnej rozciągłości. Oznacza to, że domaganie się przeprowadzenia dowodu z opinii biegłego na okoliczność wysokości wynagrodzenia powoda było oczywiście nieuzasadnione. Powołanie dowodu z opinii biegłego może mieć miejsce jedynie w przypadku, w którym zagadnienie wymaga wiadomości specjalnych. W związku z tym - wbrew stanowisku przedstawionemu w skardze kasacyjnej - fakty przedstawione przez samego powoda oraz pozwanego wystarczały dla rozstrzygnięcia sprawy.
Niezależnie od tego przytoczenie w skardze kasacyjnej in extenso wywodów apelacji w tym przedmiocie z niewielką modyfikacją nie znajduje uzasadnienia w świetle regulacji art. 3983 § 3 k.p.c. Zarzuty dotyczące oceny dowodów i ustaleń faktycznych, co do zasady, nie mogą stanowić przedmiotu skargi kasacyjnej, szczególnie wówczas, gdy nie mają żadnego wpływu na treść rozstrzygnięcia.
Rozstrzygnięcie to zapadło bowiem przy właściwym i prawidłowym zastosowaniu norm prawa materialnego. Szeroko i przekonująco zagadnienie dyżurów medycznych analizował Sąd Najwyższy w uchwałach z dnia 13 marca 2007 r., I PZP 11/07, oraz z dnia 3 czerwca 2008 r., I PZP 10/07. W obu tych rozstrzygnięciach, z szerokim powołaniem na judykaturę Trybunału Sprawiedliwości UE Sąd Najwyższy przyjął, że lekarz, któremu nie udzielono czasu wolnego na zasadzie art. 132 k.p. i 133 k.p. nie ma prawa do wynagrodzenia za ten czas - wynagrodzenia liczonego jak należność za pracę w godzinach nadliczbowych. Treścią uzasadnień tych rozstrzygnięć kierowały się sądy powszechne w niniejszej sprawie. Argumentowały zatem trafnie, że normy Dyrektywy 2003/88 zmierzają jedynie do zagwarantowania odpoczynku, nie mają natomiast na celu gwarancji płacowych. Sprawa ta pozostaje w gestii ustawodawcy krajowego. Z norm dyrektywy nie sposób zatem wywodzić żądania zapłaty wynagrodzenia jak za pracę w godzinach nadliczbowych. Rozstrzygnięcia w tej materii ferował TS UE. Zarzut niezastosowania proeuropejskiej wykładni prawa polskiego pozostaje zatem niezasadny, kierunek wykładni oczekiwany przez skarżącego byłby bowiem antyeuropejski. Z tych samych względów bezzasadny pozostawał zarzut pominięcia nadrzędnego charakteru norm europejskich - nie wynika z nich bowiem rozstrzygnięcie korzystne dla skarżącego.
Sądy powszechne prawidłowo odmówiły także udzielenia powodowi skumulowanego czasu wolnego. W wyrokach z dnia 23 lipca 2009 r., II PK 26/09 oraz z dnia 8 października 2009 r., II PK 110/09, Sąd Najwyższy - także zresztą podążając za rozumowaniem prezentowanym przez Trybunał Sprawiedliwości UE - odmawia możliwości udzielenia tzw. "skumulowanego czasu wolnego". Celem norm stanowiących odpoczynek dobowy i tygodniowy jest realizacja tego odpoczynku w takich właśnie okresach czasu, a nie odkładanie odpoczynku "na później". W wyroku II PK 26/09 Sąd Najwyższy wyraził pogląd, że udzielenie czasu wolnego możliwe jest co najwyżej w tym samym okresie rozliczeniowym, w którym doszło do naruszenia prawa pracownika do minimalnego odpoczynku. Zdaniem Sądu Najwyższego rozpatrującego niniejszą sprawę pogląd ten zasługuje na aprobatę w zakresie, w jakim dotyczy przypadków objętych regulacją art. 132 § 2 k.p. Tylko pracownicy zarządzający zakładem pracy albo pracownicy zatrudnieni przy usuwaniu awarii, jeśli nie otrzymali minimalnego okresu odpoczynku, mogą go uzyskać w innym czasie w okresie rozliczeniowym (art. 132 § 3 k.p.). W innych przypadkach, nieobjętych tą szczegółową normą, zdaniem Sądu Najwyższego rozpatrującego niniejszą sprawę, nie ma możliwości udzielania "zaległego" czasu odpoczynku w tym samym okresie rozliczeniowym. Bez względu jednak na to, które ze stanowisk należałoby przyjąć, nie ma możliwości udzielenia powodowi w niniejszej sprawie skumulowanego czasu wolnego.
Wbrew twierdzeniom skarżącego taka wykładnia nie stanowi pozbawienia efektywności stosowania norm prawa europejskiego. Sąd Najwyższy w cytowanych wyżej judykatach daje wyraźną odpowiedź na to, jakimi roszczeniami dysponuje pracownik, względem którego pracodawca nie zachował minimalnych okresów odpoczynku. Są to roszczenia odszkodowawcze w związku z naruszeniem obowiązku pracodawcy dbałości o zdrowie pracowników. Ponieważ jednak roszczenie tego rodzaju nie było dochodzone w niniejszym postępowaniu, sądy powszechne zasadnie powództwo oddaliły.


Wyrok

Sądu Najwyższego

z dnia 27 czerwca 2001 r.

II UKN 446/00

Naruszenie art. 328 § 2 KPC nie może być kwalifikowane jako wpływające w istotny sposób na wynik sprawy w rozumieniu art. 3931 pkt 2 KPC.
OSNP 2003/7/182
76245
Dz.U.1964.43.296: art. 328; art. 398(3)


Skład orzekający

Przewodniczący SSN Jerzy Kuźniar (sprawozdawca), Sędziowie: SN Maria Tyszel, SA Bogumiła Blok.

Sentencja

Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu w dniu 27 czerwca 2001 r. sprawy z wniosku Piotra S. przeciwko Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych-Oddziałowi w W. o rentę z tytułu niezdolności do pracy w związku z deportacją do ZSRR, na skutek kasacji wnioskodawcy od wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 2 lutego 2000 r. [...]
oddalił kasację.

Uzasadnienie faktyczne

Wyrokiem z dnia 16 lutego 1999 r. [...] Sąd Okręgowy-Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Warszawie oddalił odwołanie wnioskodawcy Piotra S. od decyzji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych-Oddziału w W. z dnia 9 lipca 1998 r. odmawiającej przyznania renty z tytułu niezdolności do pracy w związku z deportacją do ZSRR w latach 1940-1942, po ustaleniu, na podstawie przeprowadzonego postępowania dowodowego, w tym z opinii biegłych sądowych lekarzy: internisty, neurologa i psychiatry, że wnioskodawca nie jest niezdolny do pracy w związku z deportacją.
Jako podstawę prawną rozstrzygnięcia Sąd powołał brak przesłanek wymienionych w art. 12 ust. 2 pkt 1 ustawy z dnia 24 stycznia 1991 r. o kombatantach oraz niektórych innych osobach będących ofiarami represji wojennych i okresu powojennego (jednolity tekst: Dz. U. z 1997 r. Nr 142, poz. 950 ze zm.).
Stanowisko to podzielił Sąd Apelacyjny w Warszawie i oddalił apelację wnioskodawcy wyrokiem z dnia 2 lutego 2000 r. [...].
Powyższy wyrok zaskarżył kasacją wnioskodawca i zarzucając naruszenie przepisów postępowania, które miało istotny wpływ na wynik sprawy - art. 233, 217, 286, 278 oraz 328 § 2 KPC - wniósł o jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania "właściwemu Sądowi". W ocenie skarżącego opinie biegłych nie były wyczerpujące i jednoznaczne, nadto winny być one składane, ze względu na charakter schorzeń, przez lekarza kardiologa nie zaś internistę, oraz ortopedę, a nie neurologa.

Uzasadnienie prawne

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Kasacja nie jest uzasadniona. Podniesione w niej zarzuty sprowadzają się do zakwestionowania trafności ustaleń faktycznych, a także częściowo kompletności przeprowadzonego w sprawie postępowania dowodowego, zaś ich uzasadnienie stanowi w istocie polemikę z ustaleniami Sądu poczynionymi na podstawie przeprowadzonych dowodów, w tym zwłaszcza z opinii biegłych.
W sprawie przesłanką najistotniejszą była ocena stanu zdrowia wnioskodawcy oraz jego związku z pobytem na deportacji w latach 1940-1942. W świetle zebranego materiału wnioskodawca nie jest niezdolny do pracy w związku z pobytem na deportacji, mimo rozpoznanych schorzeń, te jednak powstały prawdopodobnie z powodu wielu czynników, wiele lat po wojnie. Z akt rentowych wynika, że wnioskodawca po powrocie do kraju pracował zawodowo 35 lat, od 1949 do 1984 r. i po osiągnięciu wieku 60 lat przeszedł na emeryturę. Rozpoznane schorzenia, w tym zwłaszcza naczyniopochodne uszkodzenie mięśnia sercowego, nie pozostają w związku z deportacją. Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy został trafnie przez Sąd oceniony, zaś fakt, że stosownie do ustaleń Sądu brak podstaw do orzekania niezdolności do pracy w związku z pobytem na deportacji, nie jest wystarczającą podstawą do uzupełniania materiału dowodowego o dalsze opinie biegłych.
W orzecznictwie kasacyjnym Sądu Najwyższego utrwalony jest pogląd, że nie ma usprawiedliwionych podstaw kasacja, oparta na ogólnikowym zarzucie naruszenia przez sąd art. 233 § 1 KPC w sytuacji, gdy dokonane przez sąd ustalenia są niewadliwe i zgodne z treścią zebranego materiału dowodowego (por. wyroki z dnia 14 i 18 lutego 1997 r., II UKN 77/96 i II UKN 89/96 - OSNAPiUS 1997 nr 21, poz. 426 i 427).
Fakt, że strony mogą do zamknięcia rozprawy przytaczać dowody na uzasadnienie swoich twierdzeń, nie oznacza, że muszą być one uwzględniane przez sąd, ten bowiem pomija je po uznaniu, że sporne kwestie zostały w toku dotychczasowego postępowania wyjaśnione (art. 217 § 2 KPC). Podobnie - jako niezasadny - należy ocenić zarzut naruszenia przez Sąd art. 278 i 286 KPC. Przepisy te, dotyczące postępowania dowodowego, uprawniają sąd do dopuszczenia dowodu z opinii biegłego lub biegłych, jeżeli w sprawie istnieje potrzeba wyjaśnienia okoliczności wymagających wiadomości specjalnych, a nadto do zażądania ustnego uzupełnienia opinii złożonej na piśmie, w sytuacji gdy opinia nie jest wyczerpująca lub też z innych względów, według oceny sądu, wymaga uzupełnienia lub wyjaśnienia. Powyższe instrumenty procesowe mogą być wykorzystywane stosownie do potrzeb sprawy, przy czym potrzebą taką nie może być jedynie przeświadczenie strony, że dalsze opinie pozwolą na udowodnienie korzystnej dla strony tezy.
Warto też zauważyć, że stosownie do art. 3931 pkt 2 KPC podstawą kasacji nie może być naruszenie jakichkolwiek przepisów postępowania, ale tylko takich, których naruszenie mogło wywrzeć istotny wpływ na wynik sprawy. Ta ostatnia okoliczność winna być w uzasadnieniu kasacji opartej na takim zarzucie wykazana. Nie może nim być, w przypadku kasacji opartej na zarzutach dotyczących postępowania dowodowego, jak to wyżej zauważono, przekonanie strony, że dalsze postępowanie wykaże zasadność jej twierdzeń. W kontekście tych uwag nie można także podzielić zarzutu, że naruszenie art. 328 § 2 KPC, pomijając jego nietrafność w okolicznościach sprawy, w istotny sposób wpłynęło na wynik sprawy. Przepis ten wymienia konieczne "składniki" uzasadnienia wyroku, a jego naruszenie z całą pewnością nie może być kwalifikowane jako wpływające, i to w istotny sposób, na wynik sprawy. Uzasadnienie wyroku wyjaśnia przyczyny, dla jakich orzeczenie zostało wydane, sporządzane jest już po rozstrzygnięciu sprawy (ex post) i, co oczywiste, sporządzenie go nawet z naruszeniem wymagań ustawowych, nie może wpływać istotnie na sposób rozstrzygnięcia.
Gdy więc kasacja nie zawiera usprawiedliwionych podstaw należało orzec o jej oddaleniu po myśli art. 39312 KPC.


Postanowienie

Sądu Najwyższego

z dnia 3 listopada 2000 r.

IV CKN 169/00

Zasada bezstronności sądu (art. 45 ust. 1 Konstytucji RP) i równego traktowania stron wyłącza dopuszczalność wskazywania uczestnikom postępowania na potrzebę zgłoszenia odpowiednich roszczeń.
LEX nr 52476, Biul.SN 2001/1/10
52476
Dz.U.1997.78.483: art. 45 ust. 1


Skład orzekający

  Przewodniczący: SSN Zbigniew Strus. 
  Sędziowie SN: Zdzisław Świeboda, Krzysztof Kołakowski (spr.). 
  Protokolant: Anna Grabowska. 

Uzasadnienie faktyczne

  Zaskarżonym postanowieniem b. Sąd Wojewódzki oddalił apelację uczestniczki postępowania, uznając za prawidłowe ustalenie Sądu Rejonowego, że w skład spadku wchodzi nieruchomość rolna bez zabudowań. 
  Kasacji od tego orzeczenia nie oparto na podstawach, a jedynie "zarzucono": naruszenie przepisów prawa materialnego, a mianowicie art. 1035 i 1070 kc przez niewłaściwe ich zastosowanie oraz naruszenie przepisów postępowania - art. 212 i 232 kpc "polegające na zaniechaniu udzielenia pomocy działającej bez pomocy prawnej uczestniczce postępowania w zakresie sprecyzowania jej roszczenia z tytułu poniesionych na nieruchomość nakładów w postaci wybudowania domu mieszkalnego oraz nieprzeprowadzenie dowodu z biegłego w celu aktualnej ich wyceny, a nadto naruszenia art. 668 i 618 kpc przez nierozliczenie nakładów stron i uczestniczki na wybudowanie na spadkowej nieruchomości domu mieszkalnego w 1961 r. - co mogło mieć wpływ na wynik sprawy". 
  W konkluzji wniesiono o uchylenie zaskarżonego orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania, bliżej niewskazanemu sądowi. 
  Sąd Najwyższy oddalił tę kasację, ponieważ nie jest ona oparta na "usprawiedliwionych" podstawach (art. 39312 kpc). 
  Wbrew ustawowej kolejności, ocenę kasacji, w razie podniesienia w niej "zarzutów", mających wypełnić obie podstawy kasacyjne, rozpocząć trzeba od drugiej z podstaw kasacyjnych (art. 39315   kpc). 
  Kasacja została wprawdzie formalnie wniesiona od orzeczenia Sądu drugiej instancji, jednak treść zarzutów natury procesowej wskazuje wyraźnie, że tych uchybień mógłby się ewentualnie dopuścić jedynie Sąd pierwszej, a nie drugiej instancji. Przed tym sądem bowiem - zgodnie z powołanymi art. 618 § 1 i art. 686 kpc mogą być zgłaszane przez zainteresowanych wzajemne roszczenia - między innymi - z tytułu poczynienia nakładów zarówno na spadek, jak i przedmiot współwłasności. Tymczasem kasacja nie przysługuje od orzeczenia tego sądu i tym samym Sąd Najwyższy nie sprawuje kontroli kasacyjnej nad postępowaniem pierwszoinstancyjnym. 
  Natomiast przeciwko prawidłowości postępowania i rozstrzygnięcia wydanego przez Sąd drugiej instancji nie podniesiono (nawet także w uzasadnieniu kasacji) jakichkolwiek zastrzeżeń, i - co istotniejsze - nie powołano jakichkolwiek przepisów prawa procesowego odnoszących się do postępowania lub orzekania w drugiej instancji, które miałyby zostać naruszone. 
  Sąd ten nie tylko nie miał obowiązku brania z urzędu pod rozwagę ewentualnych roszczeń, ale i niedopuszczalne byłoby nawet ich zgłoszenie dopiero w postępowaniu przed tym Sądem (art. 383 zd. pierwsze w związku z art. 13 § 2 kpc). 
  Tylko więc ubocznie, wobec wadliwości tych zarzutów także w odniesieniu do obowiązków Sądu pierwszej instancji i częstotliwości powoływania przed Sądem Najwyższym art. 212 kpc, uznać należy za wskazane wyjaśnienie, że potrzebne pouczenia, czy wskazówki przewidziane w tym przepisie - z istoty funkcji sądu - nie mogą naruszać zasady bezstronności sądu (art. 45 ust. 1 Konstytucji RP) i - równie podstawowej - reguły równego traktowania stron. Żaden sąd nie może zatem zastępować - zgodnej, z obecnie w pełni przywróconą, zasadą dyspozycyjności - inicjatywy stron w dochodzeniu czy ochronie ich praw. Nie może zatem także sugerować potrzeby zgłoszenia roszczeń, czy instruować o ich przedmiocie czy wysokości. Zarzut zatem, że bliżej nieokreślony "Sąd" - "nie badając kwestii nakładów" z urzędu -"rażąco naruszył... przepisy kpc" nie mógłby nawet być uznany za uzasadniony. 
  Także potrzeba właściwego rozumienia zakresu stosowania art. 232 zd. drugie kpc wymaga podkreślenia, że nie jest już ogólnym obowiązkiem sądu przeprowadzanie z urzędu dowodów przez strony niewskazanych (por. zd. drugie uchwały składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 19 maja 2000 r., III CZP 4/00, BSN 2000 Nr 5, s. 8). 
  W tej mierze Sąd Najwyższy w składzie rozpoznającym tę kasację nie podziela odosobnionego poglądu wyrażonego w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 24 listopada 1999 r., I CKN 223/98, że jeśli zgodnie z art. 278 § 1 kpc sąd może dojść do wiadomości specjalnych wyłącznie przez skorzystanie z pomocy biegłego, to nie przeprowadzając z urzędu dowodu z opinii biegłego dopuszcza się naruszenia art. 232 zd. drugie kpc. Dowód ten, tak samo jak każdy inny dowód potrzebny dla wykazania faktów, powinien być powołany przez tę stronę, która chce z nich wyprowadzać swoje żądanie lub obronę. Tym bardziej odnieść to należy do rzekomego obowiązku "wyceny" niezgłoszonych roszczeń przy pomocy dowodu z opinii biegłego. 
  Treść "zarzutów" mających wypełnić pierwszą z podstaw kasacyjnych pozostaje w wyraźnej sprzeczności z "zarzutami" mieszczącymi się w ramach drugiej z tych podstaw. Jeśli bowiem - zdaniem skarżącego - należało jedynie udzielić pomocy w zgłoszeniu roszczenia, to nie mogło dojść do naruszenia - odsyłających jedynie - norm art. 1035 i 1070 kc. W tak ujętej "podstawie" kasacji ani w jej uzasadnieniu nie wskazano zresztą, na czym miałoby polegać "niewłaściwe zastosowanie" przez Sąd drugiej instancji obu tych przepisów. Przedmiot i dowody własności przedmiotu, którego współwłasność ma być zniesiona, mają obowiązek wskazać sami zainteresowani (art. 617 kpc). Jedynie, jeśli przedmiotem tego zniesienia jest gospodarstwo rolne lub w dziale spadku sąd ma ustalić skład i wartość ich przedmiotu (art. 619 § 1 i art. 684 kpc). W wymienionych przepisach kodeksu cywilnego nie nałożono - tym bardziej na sąd drugiej instancji - jakichkolwiek dalej idących obowiązków. 
  Ubocznie należy także zauważyć, że w kasacji - co nie zostało dostrzeżone w Sądzie drugiej instancji - błędnie podano wartość przedmiotu zaskarżenia. Wartość spadku została bowiem ustalona w postanowieniu Sądu Rejonowego na istotnie wyższą kwotą. 




Wyrok

Sądu Najwyższego

z dnia 23 października 2007 r.

II CSK 302/07

Badanie - podstawie art. 105 ust. 4 w związku z ust. 1 ustawy z dnia 30 czerwca 2000 r. - Prawo własności przemysłowej (jedn. tekst: Dz.U. z 2003 r. Nr 119, poz. 1117 ze zm.) - czy doszło do naruszenia prawa z rejestracji wzoru przemysłowego, wymaga całościowego porównania wzorów z punktu widzenia osoby używającej w sposób stały przedmiotów z danej grupy i zorientowanej w stanie ich wzornictwa wynikającym z zakresu swobody twórczej oraz dokonanie oceny, czy ogólne wrażenie, jakie wywołuje na takiej osobie wzór zakwestionowany, różni się od ogólnego wrażenia wywołanego przez wzór zarejestrowany.
OSNC-ZD 2008/2/52, OSP 2009/6/66, Biul.SN 2008/2/16, ZNSA 2008/4/94
350424
Dz.U.2003.119.1117: art. 105

  Podobieństwo między spornymi wzorami przemysłowymi powinien oceniać specjalista, posiadający wiadomości wystarczające do fachowej analizy podobieństw i różnic. 
M.Prawn. 2007/22/1226
318407
Dz.U.2003.119.1117: art. 105

glosa aprobująca: Poźniak-Niedzielska M. Glosa do wyroku SN z dnia 23 października 2007 r., II CSK 302/07.


Skład orzekający

  Sędzia SN Helena Ciepła (przewodniczący) 
  Sędzia SN Irena Gromska-Szuster (sprawozdawca) 
  Sędzia SN Marian Kocon 

Sentencja

  Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa "S." GmbH & Co.KGaA w G.-B. (Niemcy) przeciwko Dariuszowi L. prowadzącemu działalność gospodarczą pod firmą "D.P.P.A.P." w Z.G. i Marioli L., prowadzącej działalność gospodarczą pod firmą "D.M.A.R." w Z.G. o zakazanie naruszania prawa z rejestracji wzoru przemysłowego, po rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Cywilnej w dniu 2 października 2007 r. skargi kasacyjnej strony powodowej od wyroku Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 22 listopada 2006 r. 
  oddalił skargę kasacyjną i zasądził od strony powodowej na rzecz każdego z pozwanych kwoty po 840 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania kasacyjnego. 

Uzasadnienie faktyczne

  Wyrokiem z dnia 28 kwietnia 2006 r. Sąd Okręgowy w Zielonej Górze uwzględnił powództwo "S." GmbH & Co. KGaA w G.-B. w Niemczech skierowane przeciwko Dariuszowi L. i Marioli L. o zakazanie naruszania prawa powoda wynikającego z rejestracji wzoru przemysłowego, przez oferowanie reklamowanie i wprowadzanie do obrotu długopisów "T.", naśladujących zarejestrowany na rzecz powoda wzór przemysłowy nr (...), stanowiący długopis znany pod nazwą "N.S." oraz nakazanie opublikowania w prasie i na określonej stronie internetowej ogłoszenia o wskazanej w pozwie treści, a także zniszczenia materiałów reklamowych zawierających wizerunek długopisu "T.". 
  Sąd pierwszej instancji uznał, że skoro zgodnie z art. 105 ust. 4 ustawy z dnia 30 czerwca 2000 r. - Prawo własności przemysłowej (jedn. tekst: Dz.U. z 2003 r. Nr 119, poz. 1117 ze zm. - dalej: "Pr.w.p.") ochrona wynikająca z rejestracji wzoru przemysłowego obejmuje każdy wzór, który na zorientowanym użytkowniku nie wywołuje odmiennego ogólnego wrażenia, to oceny, czy zachodzi podobieństwo wzoru kwestionowanego do wzoru zarejestrowanego powinien dokonywać nie profesjonalny ekspert w danej dziedzinie, lecz osoba, która określonych przedmiotów używa i z tego względu jest uważnym obserwatorem. Sąd Okręgowy nie podzielił opinii biegłego Jacka O., eksperta w dziedzinie wzornictwa przemysłowego, że długopis reklamowany przez pozwanych wywołuje na zorientowanym użytkowniku odmienne ogólne wrażenie niż długopis powoda zarejestrowany jako wzór przemysłowy nr (...). Sąd stwierdził, że długopisy należą do przedmiotów zwykłego, codziennego użytku i w zasadzie przy pobieżnym oglądzie są do siebie podobne. Nowatorstwo i oryginalność długopisu powoda dotyczy spirali budującej część nastawczą, co stwierdził także biegły, a spirala stanowi dominującą cechę kształtu wpływającą na percepcję tego przedmiotu. Sąd Okręgowy, odmiennie niż biegły, uznał, że wzór długopisu "T." reklamowany przez pozwanych jest identyczny z chronionym wzorem powoda, gdyż różni się od niego jedynie nieistotnymi szczegółami, stanowi zatem naśladownictwo wzoru chronionego i nie stwarza wyraźnie odmiennego ogólnego wrażenia, co można stwierdzić "gołym okiem". Z tych przyczyn uwzględnił powództwo. 
  W wyniku apelacji pozwanych Sąd Apelacyjny w Poznaniu wyrokiem z dnia 22 listopada 2006 r. zmienił zaskarżony wyrok i powództwo oddalił. Uznał za miarodajne stanowisko biegłego Jacka O., który w opinii uzupełniającej ocenił oba wzory z punktu widzenia zorientowanego użytkownika, a nie przeciętnego odbiorcy. Sąd powołał się na tę opinię, w której biegły wskazał cechy podobne oraz różnice obu długopisów i stwierdził, że cechy różniące są dominujące w ogólnym wrażeniu i wobec tych cech traci na znaczeniu podobieństwo w postaci spirali zamontowanej u nasady obu długopisów. Sąd Apelacyjny, podzielając opinię biegłego, podkreślił jego kompetencje zawodowe i walory samej opinii oraz to, że strona powodowa, reprezentowana przez zawodowego pełnomocnika, nie zgłosiła wniosku o przeprowadzenie dowodu z opinii innych biegłych, a jedynie przedstawiła pozasądowe opinie dwóch profesorów, także ekspertów w dziedzinie wzornictwa przemysłowego, które jednak nie są opiniami sądowymi, lecz tylko prywatnymi ekspertyzami sporządzonymi na zlecenie powoda. 
  W skardze kasacyjnej opartej na obu podstawach strona powodowa zarzuciła naruszenie art. 105 ust. 4 Pr.w.p. przez błędną wykładnię w wyniku przyjęcia, że biegły sądowy z zakresu wzorów przemysłowych może być "zorientowanym użytkownikiem" w rozumieniu tego przepisu i że pojęcie to jest tożsame z definicją przyjętą przez biegłego Jacka O. Zarzuciła także naruszenie art. 316 § 1 i art. 233 § 1 w związku z art. 391 k.p.c. (...) Wniosła o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania. 

Uzasadnienie prawne

  Sąd Najwyższy zważył, co następuje: 
  (...) Na gruncie poprzednio obowiązujących przepisów dotyczących ochrony wzoru zdobniczego, stanowiącego co do zasady odpowiednik obecnego wzoru przemysłowego, ustawodawca do oceny tego, czy wzór jest nowy upoważnił "znawcę" (art. 11 w związku z art. 77 ustawy z dnia 19 października 1972 r. o wynalazczości, jedn. tekst: Dz.U. z 1993 r. Nr 26, poz. 117 ze zm. oraz § 6 ust. 2 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 29 stycznia 1963 r. w sprawie ochrony wzorów zdobniczych, Dz.U. Nr 8. poz. 45). Kwestia używania wzoru podobnego uregulowana była natomiast m.in. w art. 14 ustawy z dnia 31 stycznia 1985 r. o znakach towarowych (Dz.U. Nr 5, poz. 17 ze zm.), posługującego się pojęciem "odbiorcy", którego podobieństwo znaku może wprowadzić w błąd, oraz w art. 13 ustawy z dnia 17 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (jedn. tekst: Dz.U. z 2003 r. Nr 153, poz. 1503 ze zm.), zaliczającym naśladownictwo do czynów nieuczciwej konkurencji, jeżeli mogło ono wprowadzić klientów w błąd co do tożsamości producenta lub produktu, przy czym w obu ustawach oceny tej okoliczności dokonywano z punktu widzenia przeciętnego odbiorcy i użytkownika danej grupy przedmiotów. Ze względu na to, że ocena "nowości" wzoru dokonywana była z punktu widzenia "znawcy", w postępowaniu sądowym konieczne było zgodnie z art. 278 k.p.c. posłużenie się opinią odpowiedniego biegłego. Także przy ocenie wprowadzającego w błąd naśladownictwa pomocna mogła być opinia odpowiedniego biegłego specjalisty, znawcy zachowań rynkowych odbiorców, wskazująca, jak przeciętny użytkownik określonej grupy towarów widzi różnice i podobieństwa między nimi i podobieństwo jakich cech może wprowadzić go w błąd co do pochodzenia towaru lub co do producenta. 
  Ustawa z dnia 30 czerwca 2000 r. - Prawo własności przemysłowej, której dział IV dotyczy wzorów przemysłowych i prawa z ich rejestracji, wprowadziła - poczynając od dnia 18 października 2002 r. - nowe pojęcia w tym przedmiocie. W tym dniu weszła w życie ustawa nowelizacyjna z dnia 6 czerwca 2002 r. (Dz.U. Nr 108, poz. 945), dostosowująca przepisy Prawa własności przemysłowej do dyrektywy 98/71/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 13 października 1998 r. w sprawie prawnej ochrony wzorów (Dz.Urz.UE, Polskie wydanie specjalne z 2004 r., rozdz. 13, t. 21, s. 12) oraz rozporządzenia Rady WE nr 6/2002 z dnia 12 grudnia 2001 r. w sprawie wzorów wspólnotowych (Dz.Urz.UE, Polskie wydanie specjalne z 2004 r., rozdz. 13, t. 27, s. 142). 
  Decydujące znaczenie dla rozstrzygnięcia roszczeń powoda zarzucającego naruszenie jego prawa z rejestracji wzoru przemysłowego przez naśladownictwo ma art. 105 ust. 4 w związku z art. 104 ust. 2 w nowym brzmieniu. Zgodnie z art. 104, wzór przemysłowy odznacza się indywidualnym charakterem, jeżeli ogólne wrażenie, jakie wywołuje na zorientowanym użytkowniku, różni się od ogólnego wrażenia wywołanego na nim przez wzór publicznie udostępniony przed datą, według której oznacza się pierwszeństwo, przy ocenie zaś indywidualnego charakteru wzoru przemysłowego bierze się pod uwagę zakres swobody twórczej przy opracowywaniu wzoru. Przepis art. 105 ust. 4 stanów i natomiast, że prawo z rejestracji wzoru przemysłowego obejmuje każdy wzór, który na zorientowanym użytkowniku nie wywołuje odmiennego ogólnego wrażenia, a przy ocenie tej przesłanki bierze się pod uwagę zakres swobody twórczej przy opracowywaniu wzoru. 
  Naruszenie prawa z rejestracji wzoru przemysłowego następuje zatem wtedy, gdy osoba nieuprawniona posługuje się taką postacią wytworu lub jego części, która na zorientowanym użytkowniku nie wywołuje ogólnego wrażenia odmiennego niż wytwór zarejestrowany na rzecz innego podmiotu. Ujmując rzecz od strony definicji pozytywnej, naruszenie prawa z rejestracji wzoru przemysłowego następuje wtedy, gdy osoba nieuprawniona posługuje się taką postacią wytworu lub jego części, która na zorientowanym użytkowniku wywołuje ogólne wrażenie takie samo, nieróżniące się ("nie odmienne"), od ogólnego wrażenia wywoływanego na takim użytkowniku przez postać utworu zarejestrowaną jako wzór przemysłowy. Ocena w tym przedmiocie powinna uwzględniać zakres swobody twórczej przy opracowywaniu wzoru. 
  Odniesienie się do zarzutów skargi kasacyjnej wymaga zatem wykładni pojęć: "zorientowany użytkownik", "ogólne wrażenie" i "zakres swobody twórczej przy opracowywaniu wzoru", których ustawodawca nie zdefiniował. Są to w polskim systemie prawnym pojęcia nowe, których wykładnia powinna uwzględniać dorobek orzecznictwa w Unii Europejskiej w sprawach o unieważnienie wspólnotowych wzorów przemysłowych i w sprawach o ochronę uprawnień z rejestracji wzorów przemysłowych. 
  Wykładnia językowa pojęcia "zorientowany użytkownik" wskazuje, że chodzi o osobę dobrze poinformowaną, mającą dobre rozeznanie i wiadomości w danej dziedzinie, korzystającą z określonych przedmiotów lub grupy przedmiotów. Pojecie to nie ma charakteru abstrakcyjnego, lecz odnosi się do konkretnej grupy przedmiotów porównywanych, do której należy przedmiot zarejestrowany jako wzór przemysłowy oraz przedmiot zakwestionowany. Zważywszy, że określenie to zostało wprowadzone jako nowe zarówno w stosunku do pojęcia "znawcy", używanego w dawnych przepisach chroniących wzory użytkowe, a obecnie w art. 24 i art. 26 ust. 1 Pr.w.p., dotyczących badania zdolności patentowej wynalazku, jak i w stosunku do pojęcia przeciętnego odbiorcy, używanego na gruncie wskazanych wyżej dawnych przepisów o znakach towarowych i ustawy z dnia 17 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, a obecnie w art. 132 ust. 2 pkt 2 i art. 296 ust. 2 Pr.w.p., dotyczących znaków towarowych, trzeba uznać, że "zorientowany użytkownik" nie jest ani znawcą (ekspertem), ani przeciętnym odbiorcą. W literaturze i orzecznictwie unijnym przeważa stanowisko, że jest to osoba używająca w sposób stały danych przedmiotów, mająca na ich temat więcej wiadomości praktycznych lub teoretycznych niż przeciętny użytkownik i mająca większą od niego zdolność spostrzegania cech charakterystycznych danego przedmiotu. Ze względu na to, że zgodnie z art. 105 ust. 4 Pr.w.p., przy ocenie, czy porównywane przedmioty wywołują odmienne czy podobne ogólne wrażenie, należy brać pod uwagę zakres swobody twórczej przy opracowywaniu wzoru, trzeba uznać, że "zorientowany użytkownik" to osoba zorientowana praktycznie lub teoretycznie także w stanie wzornictwa w danej dziedzinie i zdolna odróżnić występujące wzory. 
  Zakres swobody twórczej jest zdeterminowany przez cechy funkcjonalne przedmiotu oraz przez wcześniejsze wzornictwo. W przypadku wzorów, które muszą uwzględniać przede wszystkim wymogi funkcjonalne przedmiotu, zakres swobody twórczej jest mniejszy, niż w przypadku wzorów, w których przeważają założenia estetyczne. Tam, gdzie zakres swobody twórczej jest większy, różnice między wzorami powinny być łatwiej zauważalne, niż w przypadku wąskiego zakresu tej swobody. Zorientowany użytkownik musi mieć wiadomości w tym przedmiocie, wystarczające do oceny zakresu swobody twórczej, i umieć zauważyć nawet stosunkowo małe różnice, istotne w przypadku wzorów o niewielkiej swobodzie twórczej. 
  Zgodnie z art. 105 ust. 4 Pr.w.p., oceny czy zakwestionowany wzór wywołuje odmienne wrażenie na zorientowanym użytkowniku, dokonuje się przez pryzmat wrażenia ogólnego, tzn. odnoszącego się do wzoru jako całości, a nie jego poszczególnych cech. Chodzi zatem o ogólne wrażenie, ogólny efekt, ogólne odczucie, jakie wywołuje wzór zakwestionowany i wzór zarejestrowany - czy jest to wrażenie różne, czy takie samo. To ogólne wrażenie jest wywoływane łącznie przez wszystkie cechy wzoru widoczne w czasie zwykłego używania przedmiotu. Dla wywołania u zorientowanego użytkownika ogólnego wrażenia odmienności lub podobieństwa konieczna jest całościowa analiza zarówno podobieństw, jak i różnic wzoru. Zorientowany użytkownik, który zna zakres swobody twórczej i stan wzornictwa w danej dziedzinie, przy ocenie ogólnego wrażenia, jakie porównane wzory wywołują, jest w stanie dostrzec niekiedy duże różnice między nimi tam, gdzie zwykły użytkownik widzi jedynie podobieństwa. Przy określonym stanie wzornictwa i zakresu swobody twórczej zdarza się, że nawet niewielkie różnice świadczą o dużej inwencji twórczej i wywołują ogólne wrażenie odmienności u zorientowanego użytkownika. 
  Z tych względów należy uznać, że zgodnie z art. 105 ust. 4 Pr.w.p. badanie, czy doszło do naruszenia prawa z rejestracji wzoru przemysłowego wymaga całościowego porównania wzorów z punktu widzenia osoby używającej w sposób stały przedmiotów z danej grupy i zorientowanej w stanie ich wzornictwa wynikającym z zakresu swobody twórczej oraz dokonania oceny, czy ogólne wrażenie, jakie wywołuje na takiej osobie wzór zakwestionowany, różni się od ogólnego wrażenia wywołanego przez wzór zarejestrowany. 
  Zorientowanym użytkownikiem w rozumieniu omawianych przepisów nie jest zatem zwykły, przeciętny użytkownik, toteż ustalenie w sprawie o naruszenie prawa z rejestracji wzoru przemysłowego, jakie ogólne wrażenie na zorientowanym użytkowniku wywołuje porównanie wzoru zakwestionowanego z wzorem zarejestrowanym, wymaga z reguły wiadomości specjalnych w rozumieniu art. 278 § 1 k.p.c. Nawet jeżeli chodzi o porównanie przedmiotów codziennego użytku, z których każdy korzysta, nie każdy jest zorientowanym użytkownikiem w rozumieniu art. 104 ust. 1 i art. 105 ust. 4 Pr.w.p., nie każdy bowiem, nawet stały użytkownik, ma wystarczające rozeznanie stanu wzornictwa przemysłowego, umożliwiające porównanie wzorów w zakresie niezbędnym dla oceny odmienności lub podobieństwa wzorów z punktu widzenia ochrony praw z rejestracji wzoru. 
  Odnosząc te rozważania do zarzutów skargi kasacyjnej trzeba stwierdzić, że w rozpoznawanej sprawie Sąd nie mógł samodzielnie ocenić, czy ogólne wrażenie, jakie wywołuje na zorientowanym użytkowniku zakwestionowany wzór długopisu, różni się od ogólnego wrażenia, jakie na takim użytkowniku wywołuje wzór długopisu zarejestrowany na rzecz powoda. Ustalenie i ocena tych okoliczności wymagały opinii biegłego specjalisty do spraw wzornictwa przemysłowego, który byłby w stanie wskazać zakres swobody twórczej przy opracowywaniu wzorów długopisów i stan wzornictwa oraz dokonać porównania obu wzorów długopisów i na podstawie tych przesłanek wskazać, jakie ogólne wrażenie wywołuje to porównanie na zorientowanym użytkowniku. 
  To, że rozstrzygnięcie sporu wymagało zasięgnięcia opinii biegłego, nie budziło wątpliwości także strony powodowej, na której wniosek Sąd pierwszej instancji dopuścił dowód z opinii biegłego Jacka O. z błędnie sformułowaną, także na wniosek powoda, tezą dowodową, wskazującą na konieczność oceny podobieństwa wzorów obu długopisów z punktu widzenia przeciętnego odbiorcy. Strona powodowa ani Sąd pierwszej instancji nie mieli zatem wątpliwości, że oceny podobieństwa wzorów, nawet na poziomie przeciętnego odbiorcy, powinien dokonać biegły specjalista z zakresu wzornictwa przemysłowego. Co więcej, strona powodowa, polemizując ze stanowiskiem biegłego, powoływała się na pozasądowe odmienne opinie równie wybitnych specjalistów z zakresu wzornictwa przemysłowego i wskazywała, że Sąd powinien m.in. na ich podstawie, jako na dowodach przedstawionych przez stronę, oprzeć swoje ustalenia i ocenę co do naruszenia prawa powoda z rejestracji wzoru długopisu. Niekonsekwentne jest zatem stanowisko strony powodowej zajęte w skardze kasacyjnej, że o tym, jakie ogólne wrażenie wywołuje na zorientowanym użytkowniku wzór długopisu zarejestrowany na rzecz powoda i wzór zakwestionowany, nie powinien wypowiadać się biegły specjalista z zakresu wzornictwa przemysłowego, gdyż ze względu na wysoki poziom wiedzy specjalnej nie jest on w stanie zaprezentować wiedzy i ogólnej oceny na poziomie niższym, tj. tylko zorientowanego użytkownika. Nie ulega wątpliwości, że wybitny specjalista ma odpowiednie kwalifikacje do wypowiadania się w przedmiocie ogólnego wrażenia, jakie na zorientowanym użytkowniku wywołują porównywane wzory przemysłowe, gdyż każdy specjalista jest zorientowanym użytkownikiem w rozumieniu art. 105 ust. 4 Pr.w.p., choć nie każdy zorientowany użytkownik jest w danej dziedzinie specjalistą zdolnym wydać opinię w tym przedmiocie jako biegły sądowy. 
  Nie są zatem uzasadnione zarzuty skargi kasacyjnej kwestionujące co do zasady dokonanie przez Sąd Apelacyjny ustaleń i oceny przesłanek art. 105 ust. 4 Pr.w.p. na podstawie opinii biegłego specjalisty z zakresu wzornictwa przemysłowego. Za nieskuteczne w świetle art. 3983 § 3 k.p.c. należy natomiast uznać zarzuty podważające dokonaną przez Sąd Apelacyjny ocenę dowodów, w tym dowodu z opinii biegłego i poczynione na jej podstawie ustalenia tego Sądu w przedmiocie porównania cech obu wzorów oraz oceny ogólnego wrażenia, jakie wywołały one na zorientowanym użytkowniku, podstawą skargi kasacyjnej bowiem nie mogą być zarzuty dotyczące ustalenia faktów ani oceny dowodów. 
  Nie są również uzasadnione zarzuty naruszenia art. 105 ust. 4 Pr.w.p. wskazujące na przyjęcie przez Sąd Apelacyjny, na podstawie stanowiska biegłego, błędnej definicji pojęcia "zorientowanego użytkownika" długopisów w rozumieniu tego przepisu. Definicja ta, wskazująca, że chodzi o osobę stale zajmującą się produkcją, handlem, obrotem hurtowym lub detalicznym lub projektowaniem długopisów, nie odbiega w sposób istotny od przedstawionej definicji tego pojęcia, jaką należy przyjąć na podstawie art. 105 ust. 4 w związku z art. 104 Pr.w.p. Nie spełnia tych kryteriów, co wykazano, propozycja strony powodowej, by w rozpoznawanej sprawie za zorientowanego użytkownika uznać każdą osobę używającą stale długopisów. 
  Biorąc to pod uwagę, Sąd Najwyższy na podstawie art. 398  14 k.p.c. oddalił skargę kasacyjną. 


Wyrok

Sądu Najwyższego

z dnia 2 lutego 2011 r.

II CSK 323/10

1. Przedstawianie przez strony prywatnych opinii, do których stosuje się art. 253 k.p.c. jest zjawiskiem procesowym coraz częstszym. Niewątpliwie nie będąc dowodem z opinii biegłego stanowią one element materiału procesowego i powinny być udostępnione stronie przeciwnej. Prywatne ekspertyzy opracowane na zlecenie stron przed wszczęciem procesu, czy w jego toku są wyjaśnieniem, z uwzględnieniem wiadomości specjalnych, ich stanowiska.
2. Prywatna ekspertyza może stanowić przesłankę przemawiającą za koniecznością dopuszczenia przez sąd dowodu z opinii innego biegłego.
LEX nr 738542, OSNC-ZD 2011/4/86
738542
Dz.U.1964.43.296: art. 245; art. 253; art. 278


Skład orzekający

Sędzia SN: Henryk Pietrzkowski.
Sędziowie SN: Dariusz Dończyk, Jan Górowski (spr.).

Sentencja

Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych w Warszawie przeciwko Jerzemu S. o zapłatę, po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Cywilnej w dniu 2 lutego 2011 r., skargi kasacyjnej pozwanego od wyroku Sądu Apelacyjnego z dnia 10 listopada 2009 r., uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę Sądowi Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania i orzeczenia o kosztach postępowania kasacyjnego.

Uzasadnienie faktyczne

Pozwem z dnia 13 lipca 2007 r. powód Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych w Warszawie wniósł o zasądzenie od pozwanego Jerzego S. kwoty 204.630,93 zł wraz z ustawowymi odsetkami.
Nakazem zapłaty wydanym w postępowaniu upominawczym dnia 18 lipca 2007 r. Sąd Okręgowy uwzględnił powództwo w całości. W sprzeciwie z dnia 7 sierpnia 2007 r. pozwany wniósł o oddalenie powództwa.
Wyrokiem z dnia 10 grudnia 2007 r. Sąd Okręgowy uwzględnił powództwo. Apelację od tego wyroku wniósł pozwany. Wyrokiem z dnia 19 lutego 2008 r. Sąd Apelacyjny uchylił zaskarżony wyrok i sprawę przekazał do ponownego rozpoznania. Wskazał na konieczność przeprowadzenia postępowania dowodowego, w tym na potrzebę skorzystania z wnioskowanej przez pozwanego opinii biegłego, celem zbadania, czy sytuacja ekonomiczna spółki uzasadniała złożenie przez zarząd, w którego skład wchodził pozwany, wniosku o ogłoszenie upadłości lub otwarcia postępowania układowego.
Po ponownym rozpoznaniu sprawy, wyrokiem z dnia 26 czerwca 2009 r., Sąd Okręgowy zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 204.630,93 zł wraz z ustawowymi odsetkami. Ustalił, że pozwany był członkiem zarządu Przedsiębiorstwa Produkcyjno - Wdrożeniowego "A." spółki z o.o. w okresie od dnia 24 kwietnia 1995 r. do dnia 16 sierpnia 2001 r., kiedy to został odwołany z pełnionej funkcji. Po tej dacie nie podpisywał pism, w tym wypowiedzeń umów o pracę. Był natomiast zatrudniony w tej spółce w okresie od dnia 11 sierpnia 1988 r. do dnia 5 września 2001 r.
W dniu 30 października 2001 r. członkowie zarządu spółki złożyli wniosek o ogłoszenie jej upadłości. Sąd Rejonowy postanowieniem z dnia 28 grudnia 2001 r. wniosek oddalił, wskazując, że majątek spółki nie wystarczy na pokrycie kosztów postępowania upadłościowego.
Powód, w związku z niewypłacalnością spółki, zaspokoił ze swoich środków roszczenia pracownicze byłym jej pracownikom w kwocie 140.058,71 zł. Składały się na nie wynagrodzenia pracownicze, odprawy pieniężne i ekwiwalenty za niewykorzystany urlop. Następnie powód wytoczył powództwo przeciwko spółce celem wyegzekwowania wypłaconych świadczeń. Sąd Okręgowy nakazem zapłaty wydanym w postępowaniu upominawczym dnia 8 stycznia 2003 r. zasądził od spółki "A." na rzecz powoda kwotę 65.166,46 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 25 października 2002 r. do dnia zapłaty. Nakaz powyższy uprawomocnił się oraz został opatrzony klauzulą wykonalności w dniu 28 lipca 2003 r. Następnie wyrokiem zaocznym z dnia 16 czerwca 2004 r. Sąd Okręgowy zasądził na rzecz powoda od tej spółki kwotę 74.892,22 zł wraz z ustawowymi odsetkami, który uprawomocnił się oraz został opatrzony klauzulą wykonalności w dniu 28 lipca 2004 r.
Na podstawie nakazu zapłaty z dnia 8 stycznia 2003 r. powód wszczął przeciwko spółce egzekucję z rachunku bankowego, ruchomości dłużnika znajdujących się w miejscu zamieszkania i prowadzenia działalności gospodarczej, z wierzytelności i innych praw majątkowych przysługujących dłużnikowi w stosunku do osób fizycznych i prawnych, w tym wynagrodzenia za pracę i ewentualnych świadczeń rentowo-emerytalnych oraz innego majątku dłużnika ujawnionego przez organ egzekucyjny. Egzekucja prowadzona wobec spółki okazała się jednak bezskuteczna. Komornik sądowy przy Sądzie Rejonowym postanowieniem z dnia 22 października 2004 r. umorzył postępowanie egzekucyjne.
Spółka posiada nieruchomość gruntową położoną w K. o powierzchni 0,0411 ha, dla której Sąd Rejonowy prowadzi księgę wieczystą nr (...). Nieruchomość jest obciążona hipoteką w kwocie 1.000.000 zł na rzecz Banku H. S.A.niu oraz służebnością przechodu.
W latach 2000-2001 r. spółka była w bardzo złej sytuacji finansowej; jej działalność była nierentowna. W każdym z tych lat spółka rejestrowała stratę około 2.590.000 zł. Kapitały własne spółki miały wartość ujemną już na dzień 31 grudnia 2000 r. Spółka nie była w stanie finansować swojej działalności własnymi aktywami, nie obsługiwała terminowo zobowiązań. Spółka była niewypłacalna od dnia 31 grudnia 2000 r.; w tym dniu zobowiązania spółki przekroczyły wartość jej majątku, zaś kapitał własny spółki był ujemny.
Sąd pierwszej instancji ocenił, że podstawę prawną roszczeń powoda stanowił art. 299 § 1 i 2 k.s.h. Wskazał, że na gruncie tego unormowania pozwany ponosi odpowiedzialność za zobowiązania spółki mimo, że stały się wymagalne wobec spółki, gdy nie pełnił już funkcji członka zarządu. Stwierdził, że wniosek o ogłoszenie upadłości spółki powinien zostać zgłoszony jeszcze w czasie, gdy pozwany był członkiem zarządu spółki. "Właściwy czas" do wszczęcia postępowania upadłościowego, który uwolniłby go od odpowiedzialności, to czas właściwy ze względu na ochronę wierzycieli. Za taki czas nie może być uznana chwila, w której pasywa przewyższają aktywa i z tej przyczyny dłużnik nie posiada już dostatecznych środków na zaspokojenie wierzycieli.
Dokonując wykładni art. 299 § 1 i 2 k.s.h. wskazał, że odpowiedzialność członków zarządu spółki z ograniczoną odpowiedzialnością przewidziana w treści tego przepisu obejmuje także jej zobowiązania powstałe dopiero po spełnieniu się przesłanek do zgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości. Podkreślił ponadto, że dla ustalenia przesłanki tej odpowiedzialności - bezskuteczności egzekucji skierowanej przeciwko spółce z o.o. - nie jest konieczne w każdym przypadku przeprowadzenie jej z całego majątku spółki. Wystarczające jest, gdy z okoliczności sprawy wynika, że spółka nie ma żadnego majątku, z którego wierzyciel mógłby uzyskać zaspokojenie swojej należności.
Odnosząc się do przesłanek egzoneracyjnych wyłączających odpowiedzialność członków zarządu Sąd Okręgowy stanął na stanowisku, że przy definiowaniu pojęcia "czasu właściwego" należy odwołać się do treści obowiązującego w 2001 r. art. 5 § 1 Prawa upadłościowego z 24 października 1934 r. (jedn. tekst: Dz. U. z 1991 r. Nr 118, poz. 512 ze zm.) i przyjął, że jest to czas, w jakim zarząd spółki niebędący w stanie zrealizować zobowiązań względem wszystkich jej wierzycieli winien złożyć wniosek o ogłoszenie upadłości, aby w ten sposób chronić zagrożone interesy wszystkich wierzycieli, którzy po ogłoszeniu upadłości mogą liczyć na równomierne zaspokojenie. Za bezsporną uznał okoliczność przysługiwania powodowi względem spółki należności ujętych w tytułach wykonawczych, jak również skapitalizowanych odsetek ustawowych. Przyjął, że pozwany nie wykazał przesłanek egzoneracyjnych określonych w art. 299 § 2 k.s.h., które mogłyby go zwolnić z odpowiedzialności za zobowiązania spółki dochodzone przez powoda w procesie.
Podkreślił, że z opinii biegłego sądowego Małgorzaty J., jak również z zgromadzonych w sprawie dowodów w postaci dokumentów jednoznacznie wynika, że Spółka na dzień 31 grudnia 2000 r. była niewypłacalna, skoro zobowiązania spółki przekroczyły już wtedy wartość jej majątku.
Apelację od wyroku Sądu Okręgowego wniósł pozwany i zażądał w niej zmiany zaskarżonego wyroku przez oddalenie powództwa.
Wyrokiem z dnia 10 listopada 2009 r. Sąd Apelacyjny apelację oddalił. Za chybiony uznał podniesiony przez pozwanego zarzut niewykazania przez powoda przesłanki odpowiedzialności - bezskuteczności egzekucji. Wyraził pogląd, że ustalenie jej może nastąpić na podstawie każdego dowodu, z którego wynika, że spółka nie ma majątku pozwalającego na zaspokojenie wierzyciela pozywającego członków zarządu. Podkreślił, że wymaganie egzekucji z całego majątku nie może być rozumiane schematycznie, gdyż nie ma potrzeby kierowania egzekucji do tych składników majątkowych, z których zaspokojenie się jest w danych okolicznościach sprawy nierealne. Wskazał, że skoro pozwany pełnił funkcję członka zarządu do dnia 16 sierpnia 2001 r., to na nim spoczywał obowiązek zgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości.
Wyrok Sądu Apelacyjnego pozwany zaskarżył skargą kasacyjną opartą na obu podstawach. W ramach pierwszej zarzucił naruszenie prawa materialnego, tj. art. 299 k.s.h. Drugą podstawę skargi oparł na zarzucie naruszenia art. 278 § 1 k.p.c., art. 231 k.p.c. oraz art. 217 § 2 k.p.c. w zw. z art. 391 k.p.c. oraz art. 380 k.p.c. a także art. 328 § 2 k.p.c. w zw. z art. 381 i art. 391 k.p.c., art. 378 § 1 k.p.c. art. 381 k.p.c. i art. 386 § 6 k.p.c. Wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

Uzasadnienie prawne

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Pozwany w sprzeciwie od nakazu zapłaty podnosząc, że wierzytelności powódki powstały po dniu 16 sierpnia 2001 r., tj. po odwołaniu go z zarządu spółki, złożył między innymi wniosek dowodowy o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego celem stwierdzenia, czy sytuacja ekonomiczna "A." sp. z o.o. w świetle dokumentacji księgowej za lata 2000 i 2001 uzasadniała złożenie przez zarząd wniosku o złożenie upadłości albo otwarcie postępowania układowego, a w wypadku udzielenia odpowiedzi pozytywnej, o wypowiedzenie się przez eksperta, czy i kiedy spółka ta utraciła płynność finansową oraz zdolność do zapłaty powódce należności, do których odnosi się żądanie pozwu.
Sąd Apelacyjny uchylając uwzględniający powództwo wyrok Sądu pierwszej instancji z dnia 10 grudnia 2007 r. wskazał, że powinno zostać przeprowadzone postępowanie dowodowe co do pominiętych dowodów, w tym dowód z opinii biegłego w takim stadium procesu, w którym rzeczoznawca będzie miał możliwość zapoznania się z innymi dowodami. Uchylił ten wyrok na podstawie art. 386 § 4 k.p.c. stwierdzając, że sąd pierwszej instancji nie przeprowadził postępowania dowodowego, ograniczając się do oddalenia wniosków dowodowych stron.
Przy ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Okręgowy przeprowadził dowód z opinii biegłego sądowego z zakresu rachunkowości i finansów Małgorzaty J., którą to opinię uznał za wiarygodną. Wobec zarzutów co do pisemnej części opinii, biegła uzupełniając ją na rozprawie oświadczyła między innymi, że opierała się wyłącznie na przedstawionych sprawozdaniach finansowych sporządzonych i podpisanych przez kierownika jednostki, aby w końcowych fragmentach swych wyjaśnień stwierdzić, że na pewno przeglądała wszystkie dokumenty załączone do sprzeciwu. Stwierdziła, że wielu dokumentów źródłowych może już nie być, albowiem upłynął okres pięciu lat od ich sporządzenia. Wskazała, że bilans na koniec 2000 r. jest nierzetelnie sporządzony w części dotyczącej technik liczenia, niemniej pozycje cząstkowe się zgadzają. Podniosła, że wykazano różnice między sumą bilansową w sprawozdaniu dotyczącym do wniosku o upadłość oraz sumą bilansową wykazaną w sprawozdaniu dołączonym do sprzeciwu i nie mogła potwierdzić, który bilans został prawidłowo sporządzony.
W takim stanie rzeczy na rozprawie poprzedzającej wydanie wyroku Sąd Okręgowy oddalił wniosek pozwanego o przeprowadzenie dowodu z opinii innego biegłego na tezy dowodowe zgłoszone w sprzeciwie od nakazu zapłaty. Nie przeprowadził także dowodu z wykazu należności zagranicznych z odwołaniem się do opinii biegłej, że bez dokumentów źródłowych ten prywatny dokument nie mógł być podstawą ustaleń faktycznych.
Na wykazanie trafności zarzutów dotyczących opinii biegłej i bezpodstawnego oddalenia wniosku o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego pozwany przedstawił w apelacji prywatną ekspertyzę biegłego rewidenta potwierdzającą zarzuty pozwanego.
Sąd Apelacyjny rozważając zarzuty dotyczące opinii biegłego, w szczególności, że ekspertyza nie została oparta na analizie całości materiału dowodowego wyraził zapatrywanie, że jest to zarzut zbyt ogólny, aby mógł zostać uznany za skuteczny. Nie odniósł się do dołączonej do apelacji potwierdzającej zarzuty pozwanego ekspertyzy biegłego rewidenta. Tymczasem mając na uwadze wyżej zasygnalizowane niespójności w opinii, nieprzeprowadzenie gruntownej analizy niektórych dokumentów i brak próby dotarcia do materiałów źródłowych, należało dojść do wniosku, że potrzeba powołania innego biegłego wynikała z okoliczności sprawy, a nie z niezadowolenia strony z dotychczas złożonej opinii (por wyrok Sądu Najwyższego z dnia 4 sierpnia 1999 r. I PKN 20/99, OSNP 2000, nr 22, poz. 807). Także w sprawie gospodarczej potrzeba powołania przez stronę dowodu z opinii biegłego powstaje z reguły po przeprowadzeniu wcześniej innych dowodów (por. np. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 lipca 2008 r., III CSK 65/08, LEX nr 448045). Pozwany zgłosił wniosek w terminie, bo w sprzeciwie, a potrzeba przeprowadzenia dowodu z opinii innego biegłego powstała dopiero na ostatniej rozprawie poprzedzającej wydanie wyroku przez Sąd Okręgowy.
Przedstawianie przez strony prywatnych opinii, do których stosuje się art. 253 k.p.c. jest zjawiskiem procesowym coraz częstszym. Niewątpliwie nie będąc dowodem z opinii biegłego (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 8 czerwca 2001, I PKN 468/00, OSNP 2003 nr 8, poz. 197 i z dnia 29 września 1956 r., III CR 121/56, OSNCK 1958, nr 1, poz. 16) stanowią one, jak trafnie podniesiono w literaturze, element materiału procesowego i powinny być udostępnione stronie przeciwnej. Prywatne ekspertyzy opracowane na zlecenie stron przed wszczęciem procesu, czy w jego toku są wyjaśnieniem, z uwzględnieniem wiadomości specjalnych, ich stanowiska (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11 czerwca 1974 r., II CR 260/74, LEX nr 7517). Dołączona do apelacji opinia biegłego rewidenta dodatkowo "uprawdopodobniła" zasadność zarzutów skarżącego, co do opinii biegłej sądowej Małgorzaty J. W judykaturze wyrażono trafny pogląd, że prywatna ekspertyza może stanowić także przesłankę przemawiającą za koniecznością dopuszczenia przez sąd dowodu z opinii innego biegłego (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 sierpnia 2008 r., IV CSK 168/08, niepublikowany).
Dowód z opinii biegłego ma szczególny charakter, gdyż korzysta się z niego w wypadkach wymagających wiadomości specjalnych. Z tego względu nie stosuje się do niego wszystkich zasad dotyczących postępowania dowodowego, a w szczególności art. 217 § 1 k.p.c. (por. np. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 19 sierpnia 2009 r., III CSK 7/09 niepublikowane i wyrok Sądu Najwyższego z dnia 4 sierpnia 1999 r., I PKN 20/99 r., OSNP 2000, nr 22, poz. 807). Nie był więc trafny zarzut naruszenia tego przepisu. W świetle jednak powyższych uwag, nie można było odeprzeć zarzutów naruszenia art. 278 § 1 k.p.c. w zw. z art. 391 k.p.c., skoro w sprawie nie doszło w zupełny sposób do wyjaśnienia okoliczności wymagających wiadomości specjalnych (art. 217 § 2 w zw. z art. 391 k.p.c.), gdyż nie można było uznać, że w okolicznościach sprawy wniosek o przeprowadzenie dowodu z opinii innego biegłego został zgłoszony jedynie dla zwłoki, a także art. 378 k.p.c., albowiem Sąd Apelacyjny nie odniósł się do przedłożonej przy apelacji prywatnej opinii biegłego rewidenta, która pozwalała odmiennie ocenić zarzuty dotyczące pominięcia przez Sąd pierwszej instancji dowodu z opinii innego biegłego. Naruszenie tych przepisów mogło wywrzeć wpływ na wynik sprawy, skoro biegły ma wyjaśnić ekonomiczną sytuację spółki w chwili odwołania pozwanego z funkcji prezesa zarządu, celem oceny czy były do tej daty przesłanki do wystąpienia z wnioskiem o ogłoszenie upadłości, lub też z żądaniem wszczęcia postępowania układowego.
Już ze wskazanych względów trafna okazała się podstawa naruszenia prawa procesowego, co czyniło koniecznym uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania (art. 39816 k.p.c.). Wykazanie jako uzasadnionej podstawy kasacyjnej naruszenia prawa procesowego, zwalniało Sąd Najwyższy od obowiązku rozważenia dalszych zarzutów, z zwłaszcza dotyczących naruszenia prawa materialnego (por. np. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 26 marca 1997 r., II CKN 60/97, OSNC 1997, nr 9, poz. 128).
Trzeba jednak zauważyć, że jawiące się wątpliwości co do wykładni art. 299 k.s.h. zostały wyjaśnione w uchwale siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 7 listopada 2008 r., III CZP 72/08 (OSNC 2009, nr 2, poz. 20), przesądzającej odszkodowawczy charakter tej odpowiedzialności. Nieopatrzne wskazanie w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, że już "prima facie" jest oczywiste, że hipoteka w kwocie 1.000.000 zł obciążająca nieruchomość spółki położoną w K. przewyższa jej wartość rynkową, nie oznaczało, że przesłankę odpowiedzialności - bezskuteczności egzekucji, Sąd ustalił na podstawie dowodu "prima facie". Dowodami przeprowadzonymi w sprawie wykazującymi tę przesłankę były: postanowienie Sądu Rejonowego z dnia 28 grudnia 2001 r. oddalające wniosek o ogłoszenie upadłości spółki "A." ze względu na to, że jej majątek nie wystarczy na pokrycie kosztów postępowania upadłościowego, oraz postanowienie Komornika z dnia 22 października 2004 r. umarzające postępowanie egzekucyjne wobec spółki w sprawie IV k.m. 1357/03 (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 26 czerwca 2003 r., V CKN 416/01, OSNC 2004, nr 7-8, poz. 129 i z dnia 20 października 2005 r., II CK 152/05, Biuletyn Sądu Najwyższego 2005, s. 12, nr 7). Sąd Najwyższy już przed wojną wyjaśnił, że dla ustalenia bezskuteczności egzekucji skierowanej przeciwko spółce z o.o. nie jest konieczne jej przeprowadzenie co do całego majątku, lecz wystarcza udowodnienie, że jedynym majątkiem spółki jest nieruchomość obciążona ponad jej rynkową wartość wierzytelnością uprzywilejowaną (orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 9 czerwca 1937 r., I C 1927/37, OSN 1938, nr 4).
W uchwale z dnia 25 listopada 2003 r., III CZP 75/03 (OSNC 2005, nr 1, poz. 3) Sąd Najwyższy wyjaśnił, że przewidziana w art. 299 § 1 k.s.h. odpowiedzialność członków zarządu spółki z ograniczoną odpowiedzialnością obejmuje także jej zobowiązania powstałe dopiero po spełnieniu się przesłanek do zgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości. Trafnie podniósł, że gdyby wolą ustawodawcy było zawężenie zakresu tej odpowiedzialności tylko do zobowiązań istniejących w chwili spełnienia się przesłanek do zgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości, to dałby temu wyraz w samej treści tego przepisu. Uchwała ta nie dotyczy wprost sytuacji, gdy zobowiązanie powstaje dopiero w czasie po odwołaniu członka zarządu z pełnionej funkcji, a więc w okresie innego już składu zarządu. W pewnym aspekcie takiego rodzaju kwestią, zajmował się Sąd Najwyższy w wyrokach z dnia 25 września 2003 r., V CK 198/02 (Wokanda 2004, nr 6, s. 7), z dnia 28 kwietnia 2006 r., V CSK 39/06 (LEX nr 376485) i z dnia 7 grudnia 2006 r., III CSK 219/06 (LEX nr 488992). Brak jednak podstawy do jej rozważenia, ze względu na występującą w tym zakresie lukę w ustaleniach faktycznych.
Z powyższych względów orzeczono, jak w sentencji (art. 39815 § 1 k.p.c.).


Wyrok

Sądu Najwyższego

z dnia 27 lipca 2010 r.

II CSK 119/10

1. Naruszenie art. 3 k.p.c., art. 232 k.p.c. i art. 6 k.p.c. nie może nastąpić "poprzez odmowę wiarygodności przedłożonym do akt zaświadczeniom lekarskim".
2. Dowód z dokumentu prywatnego może być podstawą ustaleń faktycznych, gdyż jest samodzielnym środkiem dowodowym, którego moc sąd ocenia według zasad określonych w art. 233 § 1 k.p.c.
3. Fakt domniemany nie wymaga dowodzenia, natomiast twierdzenia i dowodzenia wymagają fakty składające się na podstawę faktyczną domniemania. Domniemanie faktyczne powinno być zgodne z zasadami logiki i doświadczenia życiowego. Poza tym, możliwość ustalenia faktów w sposób przewidziany w art. 231 k.p.c. wchodzi w rachubę tylko w razie braku bezpośrednich dowodów.
4. Dowód z opinii instytutu ma szczególny charakter, gdyż korzysta się z niego w wypadkach wymagających wiadomości specjalnych. Z tego względu nie stosuje się do niego wszystkich zasad dotyczących postępowania dowodowego, a w szczególności art. 217 § 1 k.p.c.
5. Sąd ma obowiązek dopuszczenia dowodu z dalszych biegłych lub opinii instytutu, gdy zachodzi taka potrzeba, a więc wtedy gdy przeprowadzona już opinia zawiera istotne luki, jest niekompletna, bo nie odpowiada na postawione tezy dowodowe, niejasna, czyli nienależycie uzasadniona lub nieweryfikowalna, tj. gdy przedstawiona ekspertyza nie pozwala organowi orzekającemu zweryfikować zawartego w niej rozumowania co do trafności wniosków końcowych.
6. Do biegłych właściwych specjalności należy zbadanie genezy chorób badanej osoby oraz wpływu konkretnego urazu, na powstanie choroby, bądź jej rozwój.
LEX nr 603161
603161
Dz.U.1964.43.296: art. 3; art. 6; art. 217 § 1; art. 231; art. 232; art. 233 § 1; art. 278; art. 290


Skład orzekający

Przewodniczący: Sędzia SN Jan Górowski (sprawozdawca).
Sędziowie SN: Dariusz Dończyk, Dariusz Zawistowski.

Sentencja

Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa Wandy B. przeciwko Towarzystwu Ubezpieczeń i Reasekuracji W. Spółki Akcyjnej w W. i "G." Spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w G. o zapłatę, po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Cywilnej w dniu 27 lipca 2010 r., skargi kasacyjnej powódki od wyroku Sądu Apelacyjnego w S. z dnia 24 września 2009 r.,
I. 1 uchyla zaskarżony wyrok w części oddalającej apelację i zmienia punkt I (pierwszy) wyroku Sądu Okręgowego w G. z dnia 9 kwietnia 2009 r., w ten sposób, że zasądza od Towarzystwa Ubezpieczeń i Reasekuracji W. Spółki Akcyjnej w W. na rzecz powódki Wandy B. kwotę 5000 (pięć tysięcy) złotych z ustawowymi odsetkami od dnia 10 maja 2006 r. do dnia zapłaty oraz oddala powództwo w dalszej części;
2. oddala apelację w dalszej części;
II. oddala skargę kasacyjną w dalszej części i znosi koszty postępowania kasacyjnego.

Uzasadnienie faktyczne

Powódka Wanda B. ostatecznie żądała zasądzenia od Towarzystwa Ubezpieczeń i Reasekuracji W. S.A. z siedzibą w W. (dalej: TUR "W." S.A.") kwoty 40.000 i od "G." sp. z o.o. w G. dalszej kwoty 110.000 zł z ustawowymi odsetkami od dnia wniesienia pozwu tytułem naprawienia szkody na osobie jakiej doznała na skutek wypadku z dnia 1 sierpnia 2005 r.
Wyrokiem z dnia 9 kwietnia 2009 r. Sąd Okręgowy w G. powództwo oddalił. Ustalił, że powódka w dniu 1 sierpnia 2005 r., na terenie należącym do pozwanej sp. z o.o., prawą nogą wpadła do studzienki kanalizacyjnej i obiema dłońmi upadła na bruk z kostki polbrukowej. Pod jej stopą załamał się styropian, którym była zabezpieczona studzienka. Miała ona 32 cm szerokości i 53 cm głębokości. O zdarzeniu poinformowała w sklepie Zofię G., której pokazała zdartą skórę na palcu u nogi i zadrapania na łydce. Żadnych innych obrażeń powódka nie doznała. Pozwana spółka "G." miała w tym czasie zawartą umowę ubezpieczenia z TUR "W." SA w zakresie odpowiedzialności cywilnej. Suma ubezpieczenia wynosiła 40.000 zł W dniu zdarzenia, wieczorem powódka sama udała się samochodem do szpitala, gdzie na podstawie zdjęcia rentgena stawu skokowego i kręgosłupa L-S rozpoznano u niej stłuczenie stawu skokowego i zalecono zimne okłady oraz elewację kończyny.
W dniu 9 sierpnia 2005 r. powódka zgłosiła się do lekarza rodzinnego, podając, że ma ból brzucha, bóle kolan, stawu skokowego prawego, zaburzenia oddawania stolca, zgagę, przy czym na bóle brzucha, biegunkę, wzdęcia i tkliwość brzucha skarżyła się już od 2001 r. USG jamy brzusznej wykonane w dniu 3 października 2005 r. nie wykazało zmian. Powódka zgłaszała także bóle kręgosłupa krzyżowo-lędźwiowego i kości ogonowej oraz podbrzusza. W roku 2006 zgłaszała bóle w klatce piersiowej, bóle kości ogonowej i bóle kolana lewego. Wcześniej u lekarza podstawowej opieki zdrowotnej powódka nie leczyła się z powodu dolegliwości bólowych kręgosłupa, stawu skokowego prawego i nadgarstków.
W dniu 10 i 12 sierpnia 2005 r. powódce wykonano zdjęcie kręgosłupa szyjnego a-p i boczne niepełne. Stwierdzono brak ewidentnych kostnych zmian pourazowych oraz objawy wielopoziomowych dyskopatii zwyrodnieniowej kręgosłupa. W dniu 24 października 2005 r. u powódki przeprowadzono badanie MR kręgosłupa lędźwiowo-krzyżowego, w którym stwierdzono spłyconą lordozę lędźwiową. Na poziomie S2-S3 dwie torbiele Tarlowa 15 oraz 11 mm. Wielopoziomowo ThII-Si obniżenie wysokości intensywności sygnału w obrazach T2 zależnych z krążków międzykręgowych na skutek zmian degeneracyjnych. Na poziomie L2/L3 objawy niewielkiej płaskiej wypukliny, głównie prawostronnej. Na poziomie L4/L5 stwierdzono nieznaczną płaską wypuklinę krążka, zaś na poziomie L5/S 1 niewielką centralną wypuklinę krążka.
Powódka leczyła się w poradni nadciśnienia tętniczego systematycznie, od 1999 r. pozostawała także pod opieką poradni gastrologicznej, uskarżając się na bóle brzucha po posiłku. W wyniku gastroskopii wykonanej w dniu 1 września 2006 r. stwierdzono stan zapalny żołądka. Leczyła się także w poradni ginekologicznej. Zgłaszała między innymi bóle brzucha i krwawienie. Miała problemy z szyjką macicy i nieprawidłowe cytologie. W dniu 16 października 2005 r. stwierdzono częste oddawanie moczu oraz obniżenie ścian pochwy. W lutym 2006 r. stwierdzono bóle podbrzusza, obniżenie pochwy, nietrzymanie moczu i bóle kości ogonowej. Wskazano, że zmiany zaobserwowano po raz pierwszy po urazie - silnym nagłym upadku.
Wanda B. pozostawała także pod opieką poradni ortopedycznej, gdzie zgłosiła się w dniu 16 sierpnia 2005 r. w związku z wpadnięciem do studni. Skarżyła się na bóle łydki lewej. Stwierdzono tkliwość palpacyjną łydki lewej. W dniu 16 listopada 2005 r., stwierdzono ganglion w okolicy nadgarstka lewego, w dniu 15 lutego 2006 r. zgłosiła bóle stawów kolanowych. U powódki stwierdzono zespół bólowy korzeniowy lewostronny, zespół bólowy kręgosłupa szyjnego lewostronny na tle dyskopatii C5-C6, zespół bólowy stawu skokowego prawego po przebytym wykręceniu i przebyte stłuczenie nadgarstka lewego.
W dniu 28 września 2005 r. powódka zgłosiła się do poradni chirurgicznej, podając, że wpadła do studzienki i doznała silnego wstrząśnienia brzucha i kręgosłupa w odcinku krzyżowo lędźwiowym. W badaniu tym nie stwierdzono zmian brzucha, natomiast w badaniu rentgenowskim stwierdzono wielopłaszczyznową dyskopatię.
Powódka leczyła się także w poradni neurologicznej. W dniu 19 października 2006 r. podała, że przed rokiem doznała urazu okolicy grzbietu, skarżyła się na bóle w odcinku lędźwiowo-krzyżowym z promieniowaniem do prawej kończyny dolnej oraz okresowo do lewej kończyny dolnej. Objawy rozciągowe były ujemne, siła mięśniowa dobra. W dniu 30 października 2006 r. w badaniu rentgenowskim czynnościowym kręgosłupa stwierdzono zachowaną ruchomość kręgosłupa na odcinku szyjnym, osteofity na poziomie C6/C7. W odcinku lędźwiowo-krzyżowym ruchomość ograniczoną przy pochylaniu. Objawy dyskopatii na poziomie L4-L5. bolesność w okolicy kości krzyżowej z promieniowaniem do guzicznej. W dniu 2 listopada 2006 r. stwierdzono u powódki kość guziczną nieruchomą i bolesność. W kości ogonowej nie stwierdzono cech zmian pourazowych.
Od grudnia 2005 r. Wanda B. leczyła się także w poradni rehabilitacyjnej, z powodu bólu odcinka lędźwiowo krzyżowego z promieniowaniem do kończyny dolnej prawej, które to dolegliwości utrzymywały się w ciągu 2006 r. Była leczona rehabilitacyjnie w związku z protruzją dysku L3/L4 z powodu utrzymującej się niewydolności lędźwiowego kręgosłupa. Lekarz kierował ją na zabiegi rehabilitacyjne i zalecał noszenie gorsetu.
Wanda B. leczyła się również psychiatrycznie. W dniu 25 marca 2006 r. stwierdzono u niej zaburzenia adaptacyjne. Wskazano, że od czasu wpadnięcia do studzienki ma różne dolegliwości: poczucie krzywdy, lęk, nastrój zmienny z przewagą obniżonego, płaczliwość, niepewność, afekt chwiejny, zaburzenia snu, lęki i koszmary senne. Stała się lękliwa, drażliwa, nieporadna i zrezygnowana. Do poradni zdrowia psychicznego zgłosiła się również w dniu 20 lutego 2007 r. z problemami adaptacyjnymi, które łączyła z wypadkiem z dnia 1 sierpnia 2005 r., podobnie jak objawy lęku panicznego z odczynem depresyjnym zgłaszane podczas konsultacji psychiatrycznej w dniu 15 kwietnia 2008 r.
Powódka leczyła się także prywatnie u lekarzy specjalistów, od których otrzymywała zaświadczenia, i tak w dniu 7 kwietnia 2008 r. prof. Leszek R. stwierdził u niej obustronny zespół kanału nadgarstka wymagający leczenia operacyjnego i wskazał, że schorzenie to może być wynikiem urazu doznanego w dniu 1 sierpnia 2005 r. W dniu 31 marca 2008 r. lekarz Tomasz R. stwierdził pourazowy zespół stłuczenia obu nadgarstków przebiegający pod postacią obustronnej cieśni nadgarstków z wtórnym uszkodzeniem nerwów pośrodkowych, obustronną pourazową neuralgię w zakresie unerwienia nerwów biodrowo-pachwinowych oraz stan po stłuczeniu obu podudzi z długotrwałym wtórnym obrzękiem oraz uszkodzeniem obu nerwów łydkowych i nerwu strzałkowego po stronie prawej. Wskazał na związek przyczynowo-czasowy wystąpienia dolegliwości z przebytym urazem. Stwierdził również, że brak jest danych medycznych dla stwierdzenia, że schorzenia powódki wystąpiły przed dniem 1 sierpnia 2005 r. W dniu 15 marca 2008 r. lekarz Krzysztof C. stwierdził pourazowy zespół stłuczenia obu nadgarstków z obustronnym uciskiem nerwu pośrodkowego, neuralpię nerwów biodrowo pachwinowych, uszkodzenie nerwów łydkowych obustronne i nerwu strzałkowego po prawej stronie, stan po skręceniu kręgosłupa L-S, obrzęk i bóle w obrębie obu nadgarstków promieniujące do palców, bóle odcinka L-S w badaniu i EMG, pourazowy obustronny zespół kanału nadgarstka, cechy zespołu cieśni nadgarstka II stopnia.
W opinii psychologicznej z dnia 8 kwietnia 2008 r. stwierdzono u powódki cechy przewlekłego zespołu stresu pourazowego będącego konsekwencją przebytego urazu w dniu 1 sierpnia 2005 r. Podano, że podczas tego wydarzenia poszkodowana przeżyła intensywny strach, przerażenie i bezradność, a konsekwencje z tym związane w postaci zaburzeń emocjonalnych badana odczuwa do dzisiaj.
Według opinii Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa z dyskopatią wielopoziomową, zespół cieśni nadgarstków, wypadanie przedniej ściany pochwy, nietrzymanie moczu są samoistnymi zmianami chorobowymi i nie pozostają w żadnym związku przyczynowym ze zdarzeniem z dnia 1 sierpnia 2005 r., gdyż nie mają etiologi pourazowej. Za skutek upadku do studzienki uznać można zmiany pourazowe prawego stawu skokowego, które nie pozostawiły trwałych następstw. Nie wykluczyli, że z przedmiotowym zdarzeniem związane były przemijające, nie stwierdzane obecnie, zaburzenia adaptacyjne, które manifestowały się w przeszłości poczuciem krzywdy, zmiennością nastroju, płaczliwością, niepewnością i lękiem. Powódka nie doznała trwałego uszczerbku na zdrowiu. Z uwagi na stłuczenie prawego stawu skokowego wystąpiły dolegliwości bólowe i nieznaczne ograniczenie możliwości przemieszczania się. Niezdolność do wykonywania pracy przez okres kilku dni od zdarzenia wynosić mogła 5 %.
U powódki występuje natomiast niezdolność do pracy zarobkowej związana z samoistnymi schorzeniami, którą szacunkowo można określić na 50 %. Bez wpływu na tę niezdolność pozostaje zdarzenie z dnia 1 sierpnia 2005 r. Wystąpienie u powódki zaburzeń adaptacyjnych, jak również ich leczenie, nie wiązało się z dolegliwościami bólowymi. Rokowania na przyszłość w zakresie skutków upadku do studzienki są pomyślne i nie wymagają żadnego dalszego leczenia, nie wpływają również na życie codzienne i możliwość wykonywania przez powódkę jej obowiązków.
Powódka wraz z mężem stanowią rodzinę zastępczą dla trzynastoletniej Karoliny M., która jest dzieckiem niepełnosprawnym, cierpiącym na rdzeniowy zanik mięśni. Wymaga przewlekłej sztucznej wentylacji płuc, stałej opieki ze strony dwóch a nawet trzech osób oraz dużych nakładów finansowych. Od 2005 r. powódka nie wykonuje - w związku z pogorszeniem się jej sprawności fizycznej - czynności rehabilitacyjnych i pielęgnacyjnych dziecka w takim stopniu, jak wcześniej.
Wanda B. od 2000 r. jest na emeryturze. Miała własny gabinet rehabilitacyjny, lecz zaprzestała jego prowadzenia. Ponadto Narodowy Fundusz Zdrowia nie podpisał z nią umowy. Powódka otrzymuje emeryturę w kwocie 1.100 zł miesięcznie, a jej mąż zarabia 2.000 zł miesięcznie.
Sąd pierwszej instancji przyjął, że działanie pozwanej G. sp. z o.o. w zakresie zabezpieczenia studzienki nie było prawidłowe, co skutkuje jej odpowiedzialnością za szkody wynikłe z takiego nieprawidłowego zabezpieczenia, w rezultacie aktualizowała się także odpowiedzialność ubezpieczyciela z mocy zawartej umowy do sumy ubezpieczenia 40.000 zł. Powództwo jednak należało oddalić ze względu na brak adekwatnego związku przyczynowego pomiędzy złym stanem zdrowia powódki, a wypadkiem z dnia 1 sierpnia 2005 r. Dokonany opis obrażeń ciała przez powódkę, jakich miała doznać w dniu 1 sierpnia 2005 r. w świetle doświadczenia życiowego był nieadekwatny do okoliczności wypadku, w których do zdarzenia doszło, tym bardziej, że powódka następnie dokonała zakupu w sklepie i samodzielnie pojechała samochodem do domu, a wieczorem do szpitala.
Sąd Okręgowy uznał, że Wanda B. w znacznym stopniu przyczyniła się do wypadku, gdyż zaparkowała samochód w niewłaściwym miejscu, poruszała się pieszo po terenie do tego nie przeznaczonym i nie skupiała uwagi na tym gdzie idzie. Uznając wiarygodność dokumentów medycznych z leczenia powódki wskazał, że treść licznych zaświadczeń lekarskich, nie stanowiła dowodu potwierdzającego związek przyczynowy pomiędzy wynikającymi z nich dolegliwościami i ich skutkami, a zdarzeniem z dnia 1 sierpnia 2005 r. Szeroko omawiając zebrany w sprawie materiał dowodowy uznał za zupełną, jasną, stanowczą i weryfikowalną opinię instytutu naukowego (główną i uzupełniającą), której dał wiarę, i w rezultacie przyjął, że kwota wypłacona powódce przez ubezpieczyciela w wysokości 5.000 zł, w pełni była adekwatna do stopnia uszkodzenia ciała i jego skutków poniesionych w wyniku przedmiotowego wypadku.
Sąd Apelacyjny w S. wyrokiem z dnia 24 września 2009 r. oddalił apelację powódki, opierając się w zasadzie na dokonanych ustaleniach faktycznych Sądu pierwszej instancji. Ustalił tylko dodatkowo, że pozwana spółka G. jako dzierżawca terenu była zobowiązana do zabezpieczenia studzienki, na którym doszło do zdarzenia w dniu 1 sierpnia 2005 r. Plac ten był ogólnie dostępny i poruszanie się po nim nie wymagało jakiejś szczególnej ostrożności. Na tej podstawie nie podzielił stanowiska Sądu pierwszej instancji co do przyczynienia się powódki do zaistniałego wypadku, a poza tym podzielił także argumentację prawną Sądu pierwszej instancji. Szeroko odniósł się do przeprowadzonego dowodu z opinii instytutu. Obie opinie (główną i uzupełniającą), sporządzone przez lekarzy z Uniwersytetu w Toruniu Katedrę Medycyny Sądowej w Bydgoszczy ocenił jako logiczne, fachowe i rzeczowe.
Powódka w skardze kasacyjnej opartej na podstawie naruszenia prawa materialnego, tj. art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c., art. 361 k.c., art. 60 k.c. i art. 65 k.c. a także na naruszeniu prawa procesowego w sposób mający wpływ na wynik sprawy, a to art. 224 § 1 k.p.c. w zw. z art. 378 § 1 k.p.c., art. 382 k.p.c. art. 328 § 2 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c., art. 3 k.p.c. w zw. z art. 232 k.p.c. i art. 6 k.c., art. 245 k.p.c. i art. 258 k.p.c. w zw. z art. 233 § 1 k.p.c., art. 3 k.p.c. w zw. z art. 217 § 1 k.p.c., art. 278 § 1 k.p.c. i art. 286 k.p.c., art. 230 k.p.c. i art. 231 k.p.c., art. 133 § 1 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c. wniosła o uchylenie zaskarżonego wyroku w części oddalającej apelację i przekazanie sprawy w tym zakresie do ponownego rozpoznania ewentualnie wydanie wyroku zasądzającego zadośćuczynienie w kwocie 150.000 zł.

Uzasadnienie prawne

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
De lege lata skarga kasacyjna przysługuje od orzeczeń prawomocnych i dlatego jej podstawą nie mogą być zarzuty dotyczące ustalenia faktów lub oceny dowodów (art. 3983 § 3 k.p.c.) Unormowanie to jest wyrazem prymatu w postępowaniu kasacyjnym interesu publicznego. Nawet wykroczenie przez sąd drugiej instancji poza granice oceny dowodów nie daje Sądowi Najwyższemu obecnie możliwości kontroli takich uchybień. Z tego względu oczywiście chybiony był zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c. (por. np. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 4 stycznia 2007 r., V CSK 364/06, LEX nr 238975).
Naruszenie art. 328 § 2 k.p.c. nie ma z reguły bezpośredniego wpływu na treść wyroku, gdyż uzasadnienie sporządzane jest po jego wydaniu (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 września 2001 r., I PKN 615/00 OSNP 2003, nr 15, poz. 352).
W judykaturze utrwalony jest pogląd, że obraza art. 328 § 2 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c. może stanowić usprawiedliwioną podstawę skargi kasacyjnej tylko wtedy, gdy uzasadnienie zaskarżonego wyroku nie zawiera wszystkich koniecznych elementów, bądź zawiera tak kardynalne braki, które uniemożliwiają kontrolę kasacyjną (por. np. orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 8 października 1997 r., I CKN 312/97, z 19 lutego 2002 r., IV CKN 718/00, z dnia 18 marca 2003 r., IV CKN 11862/00, z dnia 20 lutego 2003 r., I CKN 65/01, z dnia 22 maja 2003 r., II CKN 121/01, niepublikowane i z dnia 10 listopada 1998 r., III CKN 792/98, OSNC 1999, nr 4, poz. 83). Uzasadnienie zaskarżonego orzeczenia nie zawiera takich uchybień.
Artykuł 328 § 2 k.p.c. ma odpowiednie zastosowanie w postępowaniu kasacyjnym przez odesłanie zawarte w art. 391 § 1 k.p.c. Zakres tego zastosowania zależy od rodzaju wydanego orzeczenia, oraz od czynności procesowych podjętych przez sąd odwoławczy, wynikających z zarzutów apelacyjnych, limitowanych granicami kognicji sądu drugiej instancji. Jeżeli sąd odwoławczy oddalając apelację orzeka na podstawie materiału zgromadzonego w postępowaniu w pierwszej instancji nie musi powtarzać dokonanych ustaleń, gdyż wystarczy stwierdzenie, że przyjmuje je za własne (por. np. orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 13 grudnia 1935 r., C III 680/34. Zb. Urz. 1936, poz. 379, z dnia 14 lutego 1938, r. C II 2172/37 Przegląd Sądowy 1938, poz. 380 i z dnia 10 listopada 1998 r., III CKN 792/98, OSNC 1999, nr 4, poz. 83). Sąd Apelacyjny nie prowadził uzupełniających dowodów, a więc mógł oprzeć się na ustaleniach faktycznych Sądu pierwszej instancji. Wprawdzie, w niewielkim stopniu uzupełnił podstawę faktyczną swego wyroku, ale tylko w kierunku korzystnym dla powódki i na tej podstawie nie przyjął przyczynienia się powódki do wypadku. Poza tym omówił kwestionowany przez skarżącą materiał dowodowy, w tym dowód z opinii instytutu naukowego. Uzasadnienie zatem zaskarżonego wyroku nie narusza art. 328 § 2 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c.
Sąd pierwszej instancji na podstawie zdjęć i wymiarów studzienki zawartych w aktach szkodowych ubezpieczyciela określił jej szerokość na 32 cm i głębokość na 53 cm. W apelacji powódka postawiła zarzut, że studzienka miała szerokości 38 cm i głębokości 60 cm, lecz w tym środku odwoławczym, ani nie podniosła pominięcia przez Sąd pierwszej instancji dowodu ze zdjęć na przedłożonych płytach CD, ani nie wnioskowała przeprowadzenia tego dowodu w postępowaniu apelacyjnym. Jeśli do tego dodać, że Sąd drugiej instancji szczegółowo omówił kwestię wymiaru studzienki, to nie można było przyjąć, że dopuścił się naruszenia art. 224 § 1 k.p.c. w zw. z art. 378 k.p.c. Poza tym, zdjęcia te nie mogły mieć większego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, gdyż sama skarżąca w piśmie z dnia 26 marca 2009 r. do którego dołączyła te płyty CD podniosła, że wykonała je w dniu 18 sierpnia 2005 r., kiedy wprawdzie w dalszym ciągu otwór nie był w sposób należyty zakryty, lecz jej zdaniem, studzienka miała wtedy inny rozmiar niż w dnu wypadu ("znacznie większy niż obecnie"). Z tego już względu chybiony był także zarzut obrazy art. 382 k.p.c., gdyż na podstawie tych zdjęć według samego stanowiska skarżącej nie można było stwierdzić rozmiarów studzienki w dniu 1 sierpnia 2005 r.
Naruszenie art. 3 k.p.c., art. 232 k.p.c. i art. 6 k.p.c. nie może nastąpić "poprzez odmowę wiarygodności przedłożonym do akt zaświadczeniom lekarskim". Przede wszystkim trzeba podnieść, że na podstawie tych dokumentów Sądy meriti dokonały ustaleń dotyczących chorób powódki i ich leczenia przez właściwych specjalistów. Wbrew stanowisku skarżącej sporny był natomiast związek tych schorzeń ze zdarzeniem z dnia 1 sierpnia 2005 r. Skoro powódka przedstawiła te dokumenty na wykazanie dochodzonego roszczenia, to pozwana TUR "W." S.A. negując związek przyczynowy chorób powódki z wypadkiem ubezpieczeniowym, jako przesłankę swej odpowiedzialności, była uprawniona do zgłoszenia, dla wykazania jego braku, zgodnie z regułami dowodzenia w procesie i rozkładem ciężaru dowodu wniosek o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego (por. np. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17 grudnia 1996 r., I CKU 45/96, OSNC 1997, nr 6-7, poz. 76).
Dokument prywatny stanowi dowód tego, że osoba która go podpisała, złożyła oświadczenie złożone w tym dokumencie (art. 245 k.p.c.). Dowód z dokumentu prywatnego może być podstawą ustaleń faktycznych, gdyż jest samodzielnym środkiem dowodowym, którego moc sąd ocenia według zasad określonych w art. 233 § 1 k.p.c. (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 30 czerwca 2004 r., IV CK 474/03, OSNC 2005, nr 6, poz. 113). Jednak w skardze kasacyjnej, jak wynika z uwag poczynionych na wstępie, nie można skutecznie, (zresztą także w odniesieniu do art. 258 k.p.c.), jak uczyniła skarżąca, podnosić zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. Mogła natomiast powódka zarzucić naruszenie podlegającego ocenie kasacyjnej art. 253 k.p.c., niemniej tego nie dokonała.
Z uzasadnienia Sądu Apelacyjnego wynika wprost, że każdy z pozwanych podniósł, że schorzenia na jakie cierpi powódka nie są następstwem wypadku z dnia 1 sierpnia 2005 r. Z tego względu nie można było przyjąć na podstawie art. 230 k.p.c., że było odwrotnie. Fakt domniemany nie wymaga dowodzenia, natomiast twierdzenia i dowodzenia wymagają fakty składające się na podstawę faktyczną domniemania (por. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 17 października 2000 r., I CKN 1196/98 nie publ.). Domniemanie faktyczne powinno być zgodne z zasadami logiki i doświadczenia życiowego. Poza tym, możliwość ustalenia faktów w sposób przewidziany w art. 231 k.p.c. wchodzi w rachubę tylko w razie braku bezpośrednich dowodów (por, orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 12 kwietnia 2001 r., II CKN 410/00 niepublikowane). Skoro więc sporne ustalenie dotyczące samoistności schorzeń powódki zostało dokonane na podstawie dowodu bezpośredniego, tj. dowodu z opinii instytutu, to nie mógł być stosowany art. 231 k.p.c.
Przystępując do oceny najdalej idących zarzutów procesowych dotyczących opinii instytutu na wstępie trzeba wyraźnie podnieść, że przeprowadzona przez Sąd ekspertyza z Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika jest odmianą opinii biegłego. Dowód ten ma szczególny charakter, gdyż korzysta się z niego w wypadkach wymagających wiadomości specjalnych. Z tego względu nie stosuje się do niego wszystkich zasad dotyczących postępowania dowodowego, a w szczególności art. 217 § 1 k.p.c. (por. np. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 19 sierpnia 2009 r., III CSK 7/09 niepublikowane i wyrok Sądu Najwyższego z dnia 4 sierpnia 1999 r., I PKN 20/99 r., OSNP 2000, nr 22, poz. 807). Nie można więc przyjąć, że sąd obowiązany był dopuścić dowód z kolejnego biegłego, czy też opinii instytutu, skoro złożona opinia była dla powódki niekorzystna (por. np. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 15 lutego 1974 r., II CR 817/73 nie publikowane i z dnia 14 marca 2007 r., I CSK 465/06. OSP 2008, nr 11, poz. 123).
Wprawdzie skarżąca powołała wyrwany z kontekstu uzasadnienia Sądu Apelacyjnego fragment, "że kontrola sądowa nie może wkraczać w sferę wiedzy specjalistycznej", niemniej przeoczyła, że dotyczy on szerszego wywodu odwołującego się do wykładni Sądu Najwyższego zawartej w wyroku z dnia 19 grudnia 1990 r. (I PR 148/90, OSP 1991, nr 11, poz. 300). Trafnie w nim Sąd drugiej instancji podniósł, że opinia biegłego podlega ocenie według zasad logiki, doświadczenia życiowego i zasad powszechnej wiedzy, a także podstaw teoretycznych opinii, sposobu motywowania oraz stopnia stanowczości wyrażonych w niej sądów, niemniej sędzia nawet posiadający wiedzę specjalistyczną w danej dziedzinie nie może zastąpić biegłego, tj. odrzucić z tego względu opinii. Stanowisko to jest utrwalone, nie tylko na gruncie postępowania cywilnego, ale także w postępowaniu karnym, gdzie np. wyrażono pogląd, że ustawa daje sądowi orzekającemu prawo do oceny biegłych w zakresie wiadomości specjalnych na równi z innymi dowodami, niemniej jednak z oceny tej należy się "wyliczyć" przez wskazanie dlaczego sąd nie dał wiary okolicznościom zawartym w ekspertyzie; bez uzyskania innej, przeciwnej opinii, która mogła pozwolić na przyjęcie innych końcowych wniosków niż zawartych w opinii poddanej ocenie, sąd nie może jej odrzucić i przyjąć w danej sprawie własnego odmiennego stanowiska (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 lutego 1969 r., IV k.r. 218/68, OSPiKA 1970, nr 4, poz. 73 i wyrok Sądu Najwyższego z dnia 13 października 1987 r., II URN 228/87 PiZS 1988 nr 7, s. 62).
W świetle powyższych uwag podkreślić należy, że sąd ma obowiązek dopuszczenia dowodu z dalszych biegłych lub opinii instytutu, gdy zachodzi taka potrzeba, a więc wtedy gdy przeprowadzona już opinia zawiera istotne luki, jest niekompletna, bo nie odpowiada na postawione tezy dowodowe, niejasna, czyli nienależycie uzasadniona lub nieweryfikowalna, tj. gdy przedstawiona ekspertyza nie pozwala organowi orzekającemu zweryfikować zawartego w niej rozumowania co do trafności wniosków końcowych. Przede wszystkim trzeba podnieść, że to do biegłych właściwych specjalności należy zbadanie genezy chorób badanej osoby oraz wpływu konkretnego urazu, na powstanie choroby, bądź jej rozwój (por. np. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 listopada 1972 r., II CR 470/72, LEX 7180), a nawet skarżąca nie podnosiła jakoby nie były to osoby o właściwych specjalizacjach.
Sąd pierwszej instancji w przekonywujący sposób, w obszernym wywodzie wskazał, dlaczego kwestionowana przez skarżącą ekspertyza odpowiada wymaganiom i zasługuje na wiarę. Odwołał się zwłaszcza do tego, że biegli dokonali analizy dokumentacji medycznej, akt sprawy, zgromadzonego materiału dowodowego, przeprowadzili wywiad, dokonali badania powódki i na tej dopiero podstawie wywiedli uzasadnione wnioski. Trafnie zwrócił uwagę na to, że nie bez znaczenia dla tej oceny, miało stanowisko procesowe powódki, która sprzeciwiała się początkowo przeprowadzeniu dowodu z opinii podnosząc, że należy poprzestać na zgromadzonej i przedłożonej przez powódkę obszernej dokumentacji lekarskiej, pomimo, że pozwana TUR "W." S.A. wniosek taki zgłosiła. Sąd ten wskazał także w logiczny i przekonywujący sposób, z odwołaniem się do dokumentacji lekarskiej, dlaczego nie można było dać wiary wersji prezentowanej przez skarżącą. Podkreślić należy, że ocena dowodów, zgodnie z zasadą bezpośredniości należy do sądu, który je przeprowadza, a kontrola instancyjna może ją zakwestionować tyko wtedy, gdyby ocena ta naruszała zasady swobodnej oceny dowodów. Sąd Okręgowy mógł zatem, na podstawie opinii instytutu przyjąć, że zespół cieśni nadgarstków jest u powódki samoistną zmianą chorobową, skoro w literaturze geneza tego schorzenia jest ujmowana różnie. Należy pamiętać, że jeżeli z określonego materiału dowodowego, sąd wyprowadził wnioski logicznie poprawne i zgodne z zasadami doświadczenia życiowego, to takiej oceny nie można w toku kontroli instancyjnej zakwestionować, choćby dowiedzione zostało, że z tego samego materiału dałoby się wywieść równie logiczne i zgodne z zasadami doświadczenia życiowego wnioski odmienne (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27 września 2002 r., IV CKN 1316/00, LEX nr 80273).
Także Sąd Apelacyjny, pomimo podzielenia tej oceny samodzielnie wskazał dlaczego kwestię związku przyczynowego należało oprzeć na wnioskach z ekspertyzy instytutu, a nie na przedłożonej przez skarżącą dokumentacji lekarskiej. Odniósł się też, do będącego przedmiotem apelacji schorzenia nadgarstka wskazując, że eksperci Zakładu Medycyny Sądowej uzasadnili z jakich przyczyn, za skutki wypadku nie uznają stwierdzonego u powódki obustronnego zespołu cieśni nadgarstka, przedstawiając przyczyny powstania tego schorzenia. Trafnie podniósł, że przedmiotowa ekspertyza została uzasadniona, gdyż we wnioskach zostały podane motywy każdego z nich. Wbrew zarzutowi skarżącej opinia Instytutu odpowiadała hipotezie art. 285 § 1 k.p.c., choć żadna jej część nie została zatytułowana "uzasadnienie", gdyż zawierała motywy przedstawionych wniosków stanowiące podstawę jej weryfikacji. Nie można było zwłaszcza przejść do porządku dziennego nad tym, że powódka po wypadku sama wydostała się ze studzienki, następnie udała się do sklepu, w którym dokonała zakupów, i samodzielnie wróciła do mieszkania samochodem, a wieczorem tego samego dnia, także samodzielnie udała się samochodem do szpitala na badania (w tym radiologiczne), na podstawie których stwierdzono pełną ruchomość w stawach biodrowych, kolanowych i skokowych oraz brak pourazowych zmian kostnych. Rozpoznano tylko stłuczenie prawego stawu skokowego, zlecając zimne okłady.
Skoro więc przedmiotowa ekspertyza była zupełna, kategoryczna i dla sądów meriti, przekonywująca i wyjaśniająca okoliczności wymagające wiadomości specjalnych, to nie istniał obowiązek procesowy uwzględnienia wniosku powódki o dopuszczenie dowodu z dalszej opinii (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 listopada 1974 r., II CR 638/74, OSP 1975, nr 5, poz. 108). Z tych względów nietrafne były zarzuty obrazy art. 278 § 1 k.p.c. art. 286 k.p.c. i art. 285 § 1 k.p.c.
Oceniając zasadność podstawy naruszenia prawa materialnego w pierwszym rzędzie należy podnieść, że w świetle wiążących Sąd Najwyższy ustaleń (art. 39813 § 2 k.p.c.), nie można było przyjąć, jako naruszonego art. 361 k.c., skoro podstawę faktyczną zaskarżonego wyroku stanowiło stwierdzenie, że obecne schorzenia na jakie cierpi powódka są samoistnymi zmianami chorobowymi.
Nietrafny też okazał się zarzut art. 60 i art. 65 k.c. z przyczyn wskazanych już przez Sąd Apelacyjny. Przede wszystkim trzeba podnieść, że uznanie przez TUR W. S.A. zasady swej odpowiedzialności nie mogło stanowić oświadczenia woli co do wysokości świadczenia należnego powódce. Sama powódka, zgłaszając ubezpieczycielowi szkodę w dniu 27 września 2005 r. określiła jej wysokość na 15.000 - 20.000 zł, z czego w postępowaniu likwidacyjnym przyznano jej dobrowolnie kwotę 5.000 zł; brak zatem podstawy do przyjęcia jakoby pozwani złożyli powódce oświadczenia woli co do dalszej dochodzonej kwoty, zwłaszcza, że w toku procesu wnosili o oddalenie powództwa.
Uzasadniony natomiast okazał się zarzut naruszenia art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c. Sąd pierwszej instancji przyjął przyczynienie się powódki do wypadku, a sąd drugiej instancji na podstawie dodatkowych ustaleń ocenił trafnie, że nie było ku temu podstaw. Wprawdzie z uzasadnienia wynika wniosek, że przy ocenie należnego powódce zadośćuczynienia Sąd Apelacyjny uwzględnił tę okoliczność, niemniej otrzymaną przez powódkę kwotę 5.000 zł odniósł wprost do zmian pourazowych i związanych z tym dolegliwości, które nie pozostawiły trwałych śladów. Tymczasem na podstawie dokonanych ustaleń istniała podstawa do przyjęcia, że z przedmiotowym wypadkiem miały związek przemijające i nie występujące obecnie zaburzenia adaptacyjne, które manifestowały się w przeszłości poczuciem krzywdy, zmiennością nastroju, płaczliwością, niepewnością i lękiem. Wystąpienie tych ujemnych przeżyć zwiększyło rozmiar krzywdy powódki. Zadośćuczynienie obejmuje nie tylko cierpienia fizyczne, ale i psychiczne; ma więc charakter całościowy i powinno stanowić rekompensatę pieniężną za całą krzywdę doznaną przez poszkodowanego. Z tego względu należało powódce przyznać zadośćuczynienie w kwocie o połowę wyższej, czyli łącznie kwotę 10.000 zł. Skoro jednak w postępowaniu likwidacyjnym otrzymała już kwotę 5.000 zł, zasądzić trzeba było dalszą kwotę 5.000 zł.
Z tych względów orzeczono jak w sentencji (art. 39816 k.p.c.).


Tekst orzeczenia pochodzi z bazy orzeczeń Sądu Najwyższego dostępnej pod adresem http://www.sn.pl

Wyrok

Sądu Najwyższego

z dnia 8 listopada 2001 r.

II UKN 574/00

nietezowane
LEX nr 567856
567856


Skład orzekający

 Przewodniczący: Sędzia SN Krystyna Bednarczyk.
 Sędziowie SN: Beata Gudowska, Roman Kuczyński (spr.).

Sentencja

 Sąd Najwyższy - Izba Administracyjna, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych po rozpoznaniu w dniu 8 listopada 2001 r. sprawy z wniosku Stanisławy S. przeciwko Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych - o podleganie ubezpieczeniu społecznemu, zasiłek wychowawczy i rodzinny i zwrot pobranych zasiłków na skutek kasacji wnioskodawczyni od wyroku Sądu Apelacyjnego z dnia 24 lutego 2000 r.;
 oddala kasację,

Uzasadnienie faktyczne

 Wyrokiem z dnia 24 listopada 1999 r. Sąd Okręgowy-Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych oddalił odwołanie Stanisławy S. od decyzji Oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych z dnia 4 grudnia 1998 r. stwierdzającej, że od dnia 1 czerwca 1998 r. nie podlegała ona pracowniczemu ubezpieczeniu społecznemu, zatem nie przysługuje jej prawo do zasiłku wychowawczego za okres od dnia 16 lipca 1998 r. do 31 maja 1999 r. oraz prawo do zasiłku rodzinnego od dnia 1 lipca 1998 r. do dnia 31 maja 1999 r. oraz że jest ona zobowiązana do zwrotu zasiłku wychowawczego za okres od 16 lipca do 31 października 1998 r. oraz zasiłku rodzinnego za okres od 1 sierpnia do 31 października 1998 r. Sąd Okręgowy ustalił, że pracodawca przed zatrudnieniem wnioskodawczyni (swojej synowej) oraz po udzieleniu jej urlopu wychowawczego nikogo w charakterze sprzedawcy nie zatrudniał, nie osiągał też dochodów uzasadniających wypłatę ustalonego w umowie o pracę wynagrodzenia Pomiędzy zeznaniami wnioskodawczyni a zeznaniami świadków na okoliczność godzin wykonywania pracy i sprawowania przez nią opieki nad posiadanymi dziećmi występowały sprzeczności co dowodziło fikcyjności zawartej umowy o pracę i zmierzaniu do obejścia prawa w celu uzyskania świadczeń z ubezpieczenia społecznego.
 Wyrokiem z dnia 24 lutego 2000 r. Sąd Apelacyjny-Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych oddalił apelację wnioskodawczyni, podzielając stanowisko Sądu pierwszej instancji.
 Wyrok ten wnioskodawczyni zaskarżyła kasacją zarzucając naruszenie art. 2 k.p. w związku z art. 22 k.p. oraz art. 4 ust. 1 ustawy z dnia 25 listopada 1986 r. o organizacji i finansowaniu ubezpieczeń społecznych (jednolity tekst: Dz. U. z 1989 r. Nr 25, poz. 137 ze zm.) poprzez przyjęcie, że wnioskodawczyni nie podlegała ubezpieczeniu społecznemu.

Uzasadnienie prawne

 Sąd Najwyższy rozważył, co następuje:
 Kasacja jest nieuzasadniona i podlega oddaleniu. Przepis art. 4 ust. 1 ustawy z dnia 25 listopada 1986 r. o organizacji i finansowaniu ubezpieczeń społecznych stanowi, że ubezpieczeniu społecznemu podlegają wszyscy pracownicy, zgodnie z art. 2 k.p. pracownikiem jest osoba zatrudniona na podstawie umowy o pracę, powołania, wyboru, mianowania lub spółdzielczej umowy o pracę, zaś art. 22 § 1 k.p. stanowi, że przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem a pracodawca do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem. Ten ostatni przepis definiuje zatem stosunek pracy i jego treść przesądza o tym, czy doszło do nawiązania stosunku pracy, innego stosunku prawnego (cywilnoprawnego) czy też w ogóle nie doszło do ważnego złożenia oświadczenia woli z powodu jego pozorności (art. 83 § 1 k.c.). Jednocześnie przepis art. 22 § 11  k.p. stanowi, iż zatrudnienie w warunkach określonych w § 1 tego przepisu jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy, bez względu na nazwę zawartej przez strony umowy Tym samym nazwa umowy - w przedmiotowej sprawie umowy o pracę - nie ma decydującego znaczenia dla określenia charakteru tej umowy. Natomiast charakter umowy ustala się na podstawie treści oświadczeń woli stron, dokonując ich wykładni zgodnie z art. 65 k.c. - a więc oświadczenie woli należy tak tłumaczyć, jak tego wymagają ze względu na okoliczności w których zostało złożone, zasady współżycia społecznego oraz ustalone zwyczaje, przy czym w umowach należy raczej badać, jaki był zgodny zamiar stron i cel umowy, aniżeli opierać się na jej dosłownym brzmieniu. Jak zatem z treści przytoczonych przepisów wynika, dla prawidłowej oceny charakteru prawnego łączącego strony stosunku prawnego decydujące znaczenie mają ustalenia faktyczne dotyczące okoliczności zawarcia umowy, jej celu i zamiaru stron. Z ustaleń faktycznych Sądu pierwszej instancji, nie zakwestionowanych przez Sąd drugiej instancji, a także - co ma istotne znaczenie - nie podniesionych w kasacji przez postawienie zarzutu naruszenia konkretnego przepisu postępowania przy dokonywaniu tych ustaleń, wynika, że po pierwsze - wnioskodawczyni była synową pracodawcy, po drugie - pracodawca nie osiągał takich dochodów, aby zapewnić pracownicy umówione wynagrodzenie, po trzecie - pomiędzy zeznaniami pracodawcy i pracownicy istniały sprzeczności na okoliczność wysokości wypłacanego wynagrodzenia, po czwarte - pracodawcy pomagali w prowadzeniu sklepu pozostali członkowie rodziny (jeszcze dwie córki i syn), po piąte - wnioskodawczyni z dziećmi przebywała w domu pracodawcy, opiekowała się nimi i nie była w stanie konsekwentnie sprecyzować swoich godzin pracy w związku z łączeniem pracy z opieką nad dziećmi, po szóste - pracodawca ani przed zawarciem umowy o pracę z wnioskodawczynią ani po udzieleniu jej urlopu wychowawczego nie zatrudnił innego pracownika. Zestawienie tych okoliczności, w tym dat: zatrudnienia od 1 czerwca 1998 r. i zasiłku rodzinnego od 1 lipca 1998 r. oraz wychowawczego od dnia 16 lipca 1998 r., nie pozostawia wątpliwości co do tego, że strony umowy kierowały się zapewnieniem wnioskodawczyni świadczeń z ubezpieczenia społecznego związanych z urodzeniem dziecka, a celem umowy nie było wykonywanie przez wnioskodawczynię pracy na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz za rzeczywistym wynagrodzeniem (art. 22 § 1 k.p.). Tym samym zawarcie umowy, nazwanej umową o pracę było pozorne, a więc nieważne i wnioskodawczyni przez sam fakt zawarcia takiej umowy nie stała się pracownikiem (art. 2 k.p.), podlegającym ubezpieczeniu społecznemu (art. 4 ust. 1 ustawy z dnia 25 listopada 1986 r.).
 Brak w kasacji zarzutu naruszenia przepisów postępowania powoduje, że Sąd Najwyższy związany jest ustaleniami faktycznymi Sądu drugiej instancji, zaś na tle tych ustaleń wymienione w kasacji przepisy prawa materialnego nie mogły zostać naruszone.
 Z powyższych motywów Sąd Najwyższy nie znalazł usprawiedliwionych podstaw do uwzględnienia kasacji i w oparciu o art. 39312 k.p.c. orzekł jak w sentencji wyroku.