2. Osoba biegłego
3.Wiadomości specjalne
4. Ustalenia faktyczne dokonywane przy udziale biegłych
5. Dopuszczalność wykorzystania opinii prywatnych
6. Dopuszczenia i przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego
7. Obowiązki biegłego i podstawy do odmowy sporządzenia opinii
8. Wyłączenie biegłego
9. Opinia biegłego i jej rodzaje
10. Ustne wyjaśnienia a opinia uzupełniająca i jej ocena przez sąd
11. Przekroczenie uprawnień przez biegłego
12. Powołanie nowego biegłego
13. Stosunek biegłego do sądu
14. Dopuszczalność łączenia ról procesowych przez biegłego
15. Opinia instytutu naukowego lub naukowo-badawczego
Wyrok
Sądu Najwyższego
z dnia 8 czerwca 2001 r.
I PKN 468/00
1. Pojęcie
"nowości" projektu racjonalizatorskiego w rozumieniu art. 83 i 85
ustawy z dnia 19 października 1972 r. o wynalazczości (jednolity tekst: Dz. U.
z 1984 r. Nr 33, poz. 177 ze zm.) należy odnosić do stanu techniki w jednostce
gospodarki uspołecznionej, w której zastosowano projekt.
2. Pozasądowa ekspertyza
rzeczoznawcy sporządzona na zlecenie strony nie podlega ocenie sądu jako dowód
z opinii biegłego (art. 278 KPC).
OSNP 2003/8/197, OSNP-wkł. 2002/5/9, M.Prawn.
2002/7/295
50484
Dz.U.1993.26.117: art. 83
Dz.U.1964.43.296: art. 245; art. 278
Skład orzekający
Przewodniczący SSN Teresa
Flemming-Kulesza, Sędziowie SN: Katarzyna Gonera (sprawozdawca), Roman
Kuczyński.
Sentencja
Sąd Najwyższy, po
rozpoznaniu w dniu 8 czerwca 2001 r. sprawy z powództwa Eugeniusza M., Jana K.
i Mirosława R. przeciwko Odlewni Żeliwa "M.-W." Spółce Akcyjnej w C.
o zapłatę, na skutek kasacji strony pozwanej od wyroku Sądu Apelacyjnego w
Katowicach z dnia 10 lutego 2000 r. [...]
oddalił kasację.
Uzasadnienie faktyczne
Sąd Okręgowy w Częstochowie
(Wydział Cywilny) wyrokiem (częściowym) z 23 lutego 1999 r. oddalił powództwo
(główne) Eugeniusza M., Jana K. i Mirosława R. przeciwko pozwanej Odlewni
żeliwa "M.-W." S.A. w C. o wynagrodzenie za stosowanie ich projektu
racjonalizatorskiego pod nazwą "zmiana konstrukcji modeli rdzennic odlewów
łuków trójników dla firmy E.K., umożliwiająca zwiększenie modeli na płycie
modelowej".
Sąd Okręgowy ustalił, że
przedsiębiorstwo państwowe Odlewnia Żeliwa "M." w C. rozpoczęło w
1990 r. produkcję odlewów łuków dla niemieckiej firmy E.K. Na jednej płycie
mieścił się jeden zestaw modeli składający się z dwóch sztuk odlewów. Powołany
przez dyrektora przedsiębiorstwa zespół przedstawił 9 października 1990 r.
propozycję umieszczenia na jednej płycie dwóch zestawów modeli, czyli czterech
odlewów. Wkrótce potem, 15 października 1990 r., Maciej S. złożył projekt
racjonalizatorski [...], który został odrzucony z uwagi na brak nowatorskich
rozwiązań w porównaniu z ustaleniami powołanego zespołu. Powodowie zgłosili
własny wniosek racjonalizatorski 1 czerwca 1992 r. Ich projekt [...] został
oparty na założeniu, że w wyniku zastosowania pierścieni na rdzeniu do
formowania czołowych ścianek odlewów możliwe będzie ułożenie na płycie
modelowej czterech odlewów bez obawy zagniecenia czołowych ścianek lub
zniszczenia produktów. Ponadto projekt zakładał zmniejszenie pracochłonności
szlifowania, zmniejszenie zaprószeń odlewów, eliminację zabieleń krawędzi
czołowych ścianek i zmniejszenie owalizacji odlewów. Rozwiązanie zaprojektowane
przez powodów zostało wdrożone do produkcji 7 maja 1992 r., a sam projekt
został przyjęty do stosowania. Tytułem zaliczki na wynagrodzenie za pierwszy
rok stosowania projektu powodowie otrzymali kwotę 34.875.900 złotych (po
denominacji 3.487,59 zł). Druga rata wynagrodzenia nie została wypłacona,
ponieważ Odlewnia uznała, iż projekt [...] autorstwa powodów nie posiada cech
nowości w zestawieniu z wcześniejszym projektem [...] autorstwa Macieja S. Po
uzyskaniu opinii rzecznika patentowego Heleny D., zdecydowanie niekorzystnej
dla powodów, zakładowa komisja do spraw racjonalizacji stwierdziła, że
powodowie znali treść wniosku [...], ponieważ byli członkami komisji
oceniającej ten wniosek, ponadto z racji zajmowanych stanowisk mieli dostęp do
źródłowej dokumentacji, a tematyka obu projektów leżała w zakresie obowiązków
pracowniczych wszystkich autorów. Pracodawca zastosował wobec powodów kary
dyscyplinarne i zobowiązał ich do zwrotu wypłaconych im zaliczek na
wynagrodzenie za zastosowanie projektu racjonalizatorskiego. Powodowie uzyskali
trzy niezależne od siebie opinie rzeczoznawców z Politechniki Cz.
stwierdzające, że projekt [...] ich autorstwa różni się od wniosku [...], a
także opinię Wojewódzkiego Klubu Techniki i Racjonalizacji w C. uzasadniającą
konieczność ponownego rozpatrzenia sprawy, jednak pracodawca podtrzymał swoje
wcześniejsze stanowisko. Oddalając powództwo Sąd Okręgowy stwierdził, że
projekt racjonalizatorski autorstwa powodów nie posiadał cechy nowości w
rozumieniu art. 83 lub art. 85 ust. 2 (przed jego uchyleniem) ustawy z dnia 19
października 1972 r. o wynalazczości (tekst jednolity: Dz. U. z 1984 r. Nr 33,
poz. 177 ze zm.). Sąd oparł się przy tej ocenie na wnioskach opinii biegłego
prof. Wojciecha K., zgodnie z którą technologia zaproponowana przez powodów w
odniesieniu do zwiększenia ilości odlewów na płycie modelowej, zaprojektowania
rdzeni, pochyleń ścianek i innych elementów nie była nowością w sensie
technicznym i nie wykraczała poza zasady przekazywane studentom o specjalności
odlewniczej w czasie studiów. Rozwiązania tego typu zostały omówione w wielu
podręcznikach akademickich. Sama idea zwiększenia ilości odlewów na płycie
modelowej nie była pomysłem powodów, bowiem znalazła swój wyraz w projekcie
Macieja S. zgłoszonym w 1990 r. Również zastosowanie pierścieni na rdzeniach
nie było przejawem twórczej myśli powodów. Ocena nowatorstwa projektu nr 5/92
wymagała wiadomości specjalnych. W związku z tym Sąd Okręgowy dopuścił dowód z
opinii kilku biegłych. Sąd nie uwzględnił opinii biegłej Heleny D. (rzecznika
patentowego), ponieważ dowód ten - jego zdaniem - został przeprowadzony z
naruszeniem art. 278 KPC. Podstawy rozstrzygnięcia nie mogła stanowić także
opinia biegłego prof. Józefa G., ponieważ zawierała niestanowcze wypowiedzi.
Sąd nie podzielił wywodów opinii biegłego prof. Andrzeja S., ponieważ biegły
sam przyznał, że jako prawnik specjalista w dziedzinie prawa własności
intelektualnej nie posiada wiadomości specjalnych z zakresu odlewnictwa. Za
jedynie miarodajną dla rozstrzygnięcia sporu Sąd Okręgowy uznał opinię biegłego
prof. Wojciecha K.
Sąd Apelacyjny w Katowicach
(Wydział Cywilny) w wyniku apelacji powodów zmienił częściowo zaskarżony wyrok
Sądu Okręgowego w ten sposób, że zasądził od pozwanej Odlewni Żeliwa
"M.-W." S.A. w C. na rzecz powoda Eugeniusza M. kwotę 6.204,90 zł, na
rzecz powoda Jana K. kwotę 6.444,90 zł i na rzecz powoda Mirosława R. kwotę
6.184,90 zł, z odpowiednimi ustawowymi odsetkami. W pozostałej części apelacja
powodów została oddalona. W apelacji powodowie zarzucili zaskarżonemu nią
wyrokowi naruszenie prawa materialnego przez błędną wykładnię art. 83 i art. 85
ustawy o wynalazczości w wyniku przyjęcia, że przymiot nowości projektu można
łączyć tylko z projektem nowym w skali wykraczającej poza jednostkę, w której
został zastosowany, a ponadto sprzeczność istotnych ustaleń z treścią zebranego
materiału w wyniku przyjęcia, że projekt ich autorstwa nie nosi cech nowości i
jest projektem wtórnym w stosunku do projektu Macieja S.
Uwzględniając częściowo
apelację powodów Sąd Apelacyjny stwierdził, że wyrok Sądu Okręgowego jest
następstwem błędnej wykładni prawa materialnego - art. 83 i 85 ustawy o
wynalazczości - oraz nietrafnej oceny dowodów. W sprawie wyjaśnienia wymagało,
czy projekt powodów spełnia przesłanki przewidziane w art. 83 i 85 ustawy o
wynalazczości, a także czy na skutek jego zastosowania pozwana Odlewnia
uzyskała efekty ekonomiczne i czy wobec tego powodowie powinni otrzymać
wynagrodzenie za stosowanie projektu. Na poparcie swojego twierdzenia, że
projekt [...] jest projektem racjonalizatorskim, powodowie przedstawili
wypowiedzi trzech pracowników naukowych Politechniki C. - dr. inż. Marka S.,
dr. inż. Bogusława B. i doc. dr. inż. Tadeusza W. - oraz opinię rzecznika
patentowego Heleny D. Z wypowiedzi tych osób wynikało, że projekt powodów,
wskazując na możliwość dokonania czterech odlewów z jednej płyty modelowej
zamiast tylko dwóch, różnił się od projektu Macieja S. Teza ta znalazła
potwierdzenie w opiniach biegłego prof. Józefa G. - pierwszej opracowanej
jednoosobowo oraz drugiej przygotowanej wspólnie z prof. Stanisławem J. Z
opinii tych wynikało, że powiększenie ilości modeli na płycie nie jest nowością
techniczną, ale dokonanie tego powoduje osłabienie konstrukcji formy i
niebezpieczeństwo jej zagniecenia. Projekt powodów wprowadził zmianę
konstrukcji rdzeni odtwarzających otwory w odlewach przez wzmocnienie ich
kołnierzami, a ponadto wniósł pewne elementy ułatwiające lepsze odtwarzanie
czołowych powierzchni odlewów. Sąd Apelacyjny nie podzielił stanowiska Sądu
Okręgowego, że podstawą rozstrzygnięcia powinna być opinia biegłego prof.
Wojciecha K. Biegły wyraził pogląd, że nowością jest rozwiązanie, które nie
było dotąd znane w literaturze, w stosowanych rozwiązaniach technicznych lub w
przyjętym średnim poziomie wiedzy. Odniósł więc pojęcie nowości do powszechnego
stanu wiedzy technicznej. Jego zdaniem projekt [...] obejmuje typowe
rozwiązanie technologiczne, polegające na zwiększeniu ilości modeli na płycie,
które nie jest nowością w sensie technicznym i powinno być znane każdemu
inżynierowi odlewnikowi. Z wywodów biegłego wynika, że za istotę projektu uznał
on zwiększenie ilości modeli na płycie, odmawiając jednocześnie cech nowości i
twórczości zaproponowanym w projekcie zmianom konstrukcyjnym i technologicznym.
Wyrażony przez biegłego prof. Wojciecha K. pogląd dotyczący znamion nowości,
odnoszący ich ocenę do ogólnego, powszechnego stanu wiedzy i poziomu techniki,
nie zaś do przesłanek przewidzianych w art. 83 i 85 ustawy o wynalazczości, nie
uwzględniał regulacji prawnych i dlatego został odrzucony przez Sąd Apelacyjny.
Pogląd biegłego był zbieżny ze stanowiskiem Instytutu Odlewnictwa w K.,
opracowanym na zlecenie strony pozwanej. Wypowiedź Instytutu oparta została na
nietrafnym założeniu, że istotą projektu było samo zaproponowanie umieszczenia
na płycie podwójnej ilości modeli, podczas gdy faktycznie chodziło o zmiany
konstrukcyjne. Ponadto biegły prof. Wojciech K. bez właściwego umotywowania
odmówił zaproponowanym w projekcie powodów zmianom konstrukcyjnym i
technologicznym znamion nowości i twórczości, nie odniósł się także do
odmiennych poglądów innych biegłych. Sąd Apelacyjny podzielił natomiast wywody
i wnioski opinii biegłego prof. Andrzeja S. i zbieżne z nimi poglądy rzecznika
patentowego Heleny D. powołanej jako biegła w sprawie rozpoznawanej. Wskazali
oni na istotne elementy projektu powodów, które jako nowość - rozumiana zgodnie
z treścią art. 83 ustawy o wynalazczości - i twórcza myśl wprowadziły istotne
zmiany konstrukcyjne i technologiczne w procesie wytwarzania odlewów. Nowość
projektu polegała na tym, że rozwiązanie zaproponowane przez powodów nie było
dotychczas stosowane w pozwanej Odlewni, a to przemawiało za przyjęciem, że
projekt spełnia przesłanki przewidziane w art. 83 ustawy o wynalazczości.
Ostatecznie Sąd Apelacyjny ocenił, że projekt powodów jest samodzielnym
projektem racjonalizatorskim, którego istota sprowadza się do zmiany
konstrukcji rdzeni odtwarzających otwory w odlewach przez wzmocnienie ich
kołnierzami oraz zwiększenie grubości ścianki do 5 mm, co umożliwiło
zwiększenie ilości modeli na płycie. Na skutek tego doszło do wyeliminowania
niebezpieczeństwa zagniecenia czołowych ścianek lub zniszczenia produktów, a
ponadto zmniejszenia pracochłonności szlifowania, zmniejszenia zaprószeń
odlewów, zmniejszenia zabielenia krawędzi czołowych ścianek oraz zmniejszenia
owalizacji odlewów. Idea zwiększenia ilości modeli na płycie, znana wcześniej w
pozwanej Odlewni, nie stanowiła istoty projektu. Sąd Apelacyjny uznał, że opinie
biegłych prof. Józefa G., prof. Stanisława J., prof. Andrzeja S. i rzecznika
patentowego Heleny D. jako zgodne z zasadami logiki i poziomem dostępnej
wiedzy, poparte także obserwacją procesu produkcyjnego oraz oparte na właściwej
wykładni art. 83 ustawy o wynalazczości, powinny stanowić podstawę dla
rozstrzygnięcia o roszczeniach powodów. Do zastosowania projektu Macieja S. nie
doszło, bo przeprowadzone próby nie dały pozytywnego rezultatu. Rozwiązanie
powodów strona pozwana stosuje do chwili obecnej. Do zastosowania go doszło 7
maja 1992 r., a powodom na podstawie art. 101 ustawy o wynalazczości należy się
wynagrodzenie za dwuletni okres stosowania. Biorąc powyższe pod uwagę Sąd
Apelacyjny zasądził na rzecz powodów pozostałą część wynagrodzenia za pierwszy
rok stosowania projektu oraz wynagrodzenie za drugi rok stosowania.
Kasację od wyroku Sądu
Apelacyjnego wniosła strona pozwana. Jako podstawy kasacji wskazała:
1) naruszenie prawa
materialnego przez niewłaściwe zastosowanie przepisów art. 83 i 85 ustawy o
wynalazczości (tekst jednolity: Dz. U. z 1993 r. Nr 26, poz. 117) polegające na
bezkrytycznym przyjęciu za opinią biegłego prof. Andrzeja S., że opracowanie
powodów zawiera w sobie cechy projektu racjonalizatorskiego sprowadzające się
do wprowadzenia twórczych zmian konstrukcyjnych oraz że idea zwiększenia ilości
modeli na płycie nie stanowiła istoty projektu powodów,
2) naruszenie przepisów
postępowania mające istotny wpływ na wynik sprawy, a mianowicie art. 281 KPC w
związku z art. 48 § 1 pkt 1 KPC przez wydanie wyroku w oparciu między innymi o
opinię biegłej Heleny D., która powinna być wyłączona ze sprawy, a jej opinia
uznana za niebyłą, art. 278 KPC przez oparcie zaskarżonego wyroku na
pozasądowych opiniach przedłożonych przez powodów, art. 194 § 1 KPC przez
niezastosowanie tego przepisu, mimo iż pozwany zgłaszał zarzut braku biernej
legitymacji procesowej po swojej stronie.
Skarżąca wniosła o zmianę
zaskarżonego wyroku i oddalenie powództwa w całości, co należy rozumieć jako
wniosek o zmianę zaskarżonego wyroku w części uwzględniającej apelację powodów
i oddalenie tej apelacji w całości, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku
i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi drugiej instancji.
Uzasadnienie prawne
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Kasacja nie ma
usprawiedliwionych podstaw. Zarzut niewłaściwego zastosowania przepisów art. 83
i 85 ustawy z dnia 19 października 1972 r. o wynalazczości (w brzmieniu
obowiązującym w chwili zastosowania projektu powodów, tekst jednolity: Dz. U. z
1984 r. Nr 33, poz. 117 ze zm.) skarżąca łączy z kwestionowaniem przymiotu
nowości projektu, twierdząc, że opracowanie powodów nie zawierało w sobie cech
projektu racjonalizatorskiego w postaci wprowadzenia twórczych zmian
konstrukcyjnych. Zgodnie z ówczesnym brzmieniem art. 83, za projekt
racjonalizatorski uważano nowe i mogące nadawać się do stosowania w jednostce
gospodarki uspołecznionej rozwiązanie o charakterze technicznym lub
techniczno-organizacyjnym, nie będące wynalazkiem lub wzorem użytkowym, a w
szczególności rozwiązanie dotyczące maszyn, urządzeń i wyrobów, sposobów
wytwarzania, sposobów pomiaru i kontroli, ulepszeń lub uzupełnień maszyn,
urządzeń i wyrobów, sposobów wytwarzania oraz sposobów pomiaru i kontroli,
zwłaszcza jeżeli umożliwiało ono zwiększenie wydajności pracy lub pełniejsze
wykorzystanie środków pracy bądź też przynosiło efekty w dziedzinie
bezpieczeństwa i higieny pracy lub ochrony naturalnego środowiska człowieka. Z
kolei art. 85 przewidywał, że projekt racjonalizatorski uważa się za nowy,
jeżeli w jednostce gospodarki uspołecznionej, w której został zgłoszony, nie
był stosowany lub uprzednio zgłoszony przez inną osobę, a ponadto że projekt
racjonalizatorski może również polegać na twórczym przystosowaniu znanego
rozwiązania do potrzeb jednostki gospodarki uspołecznionej. Z treści
przytoczonych przepisów jednoznacznie wynikało, że projektom racjonalizatorskim
stawiano w ustawie o wynalazczości najmniej surowe wymagania dotyczące nowości
i doniosłości technicznej. Kryterium "nowości" miało wymiar lokalny,
a nie powszechny, i było odnoszone do stanu techniki w jednostce gospodarki
uspołecznionej, w której zgłoszono projekt. Zarówno w doktrynie, jak i w
orzecznictwie, kryterium to było traktowane w odniesieniu do projektów racjonalizatorskich
dużo bardziej liberalnie niż w przypadku wynalazków lub wzorów użytkowych.
Zgłoszony projekt mógł być pozbawiony cechy "nowości" tylko przez dwa
zdarzenia wskazane w art. 85 ust. 1 ustawy - uprzednie zastosowanie
identycznego projektu w tej samej jednostce gospodarki uspołecznionej lub
wcześniejsze zgłoszenie takiego samego rozwiązania przez inną osobę w tej samej
jednostce. Z ustaleń Sądu Apelacyjnego - skutecznie w kasacji
niezakwestionowanych - wynika, że nie zaistniała żadna z okoliczności wyłączających
przypisanie projektowi autorstwa powodów cechy tak rozumianej
"nowości". Twórczy charakter ich rozwiązania również oceniany być
powinien w skali lokalnej, odniesionej do konkretnej jednostki gospodarki
uspołecznionej. Twórczość w przypadku projektu racjonalizatorskiego pojmowana
była jako wniesienie pewnej miary postępu do zakładowego stanu techniki.
Projekty racjonalizatorskie polegały najczęściej na usprawnieniu rozwiązań
znanych powszechnie według światowego stanu techniki, dostosowaniu ich do potrzeb
konkretnego zakładu. Minimalny próg doniosłości technicznej projektu
racjonalizatorskiego wyznaczał art. 85 ust. 2 ustawy, podkreślając, że projekt
może polegać także na twórczym przystosowaniu znanego rozwiązania do potrzeb
jednostki gospodarki uspołecznionej.
Sąd Apelacyjny prawidłowo
zastosował prawo materialne, rozumiejąc treść art. 83 i 85 ustawy o
wynalazczości w sposób powszechnie przyjęty w doktrynie i judykaturze. Zarzuty
kasacji dotyczące niewłaściwego zastosowania tych przepisów są pozbawione
racji. Opierając się na wnioskach opinii biegłego prof. Andrzeja S., Sąd
Apelacyjny uznał, że projekt autorstwa powodów miał cechy nowości i twórczości
w rozumieniu art. 85 ustawy o wynalazczości. Wbrew twierdzeniom zawartym w
uzasadnieniu kasacji biegły dokładnie wyjaśnił, na czym polegał twórczy
charakter tego projektu. Według biegłego projekt racjonalizatorski powodów
rozwiązał problem, w jaki sposób sprawić, aby po umieszczeniu czterech zamiast
dwóch modeli na płycie możliwa była ich wydajna produkcja i polepszenie jakości
odlewów. O twórczym charakterze projektu zadecydowały konkretne środki
techniczne użyte przez twórców, polegające na wprowadzeniu zmiany konstrukcji
odlewu (ujednoliceniu grubości ścianki) i zmiany konstrukcji rdzenia, co określone
skutki technologiczne w postaci eliminacji zagniatania i zabielania czołowych
ścianek odlewów, zmniejszenia owalizacji odlewów, poprawy ich jakości. Sąd
Apelacyjny oparł swoje ustalenia i ocenę prawną przede wszystkim na tej opinii.
Kasacja nie konstruuje skutecznych zarzutów, które mogłyby zdyskredytować
opinię biegłego prof. Andrzeja S. Samo odwołanie się przez skarżącą do
odmiennej treści opinii biegłego prof. Wojciecha K. nie jest wystarczające.
Biegły ten odmówił w swojej opinii cech nowości i twórczego charakteru
projektowi powodów, ale stało się tak przy błędnym - bo nie uwzględniającym
regulacji zawartej w art. 83 i 85 ustawy o wynalazczości - rozumieniu przez
tego biegłego pojęcia "nowości" w odniesieniu do projektu
racjonalizatorskiego. Z tej głównie przyczyny Sąd Apelacyjny - dokonując oceny
obydwu opinii według kryteriów wskazanych w art. 233 § 1 KPC - przyjął za
podstawę rozstrzygnięcia opinię biegłego prof. Andrzeja S., a nie opinię
biegłego prof. Wojciecha K. Argument kasacji dotyczący "bezkrytycznego"
zaaprobowania przez Sąd opinii biegłego prof. Andrzeja S. jest nieskuteczny w
związku z tym, że kasacja nie zawiera zarzutu naruszenia art. 233 § 1 KPC.
Wybór przez sąd orzekający jako podstawy ustaleń i wniosków jednego z kilku
dowodów o odmiennej treści nie jest zagadnieniem niewłaściwego zastosowania
prawa materialnego, lecz kwestią oceny dowodów. W uzasadnieniu kasacji skarżąca
konfrontuje również poglądy biegłego prof. Andrzeja S. z poglądami biegłego
prof. Józefa G., twierdząc, że pomiędzy poglądami tych biegłych zachodzą
istotne różnice, co sprawia, że pewne twierdzenia biegłego prof. Andrzeja S. są
nie do przyjęcia. Argumentacja kasacji w tym zakresie również nie może być
uwzględniona, ponieważ rozbieżności między opiniami biegłych i konsekwencji z
tego wynikających dla rozstrzygnięcia sprawy nie dotyczą art. 83 i 85 ustawy o
wynalazczości. Jest to sfera oceny zebranych w sprawie dowodów i ustaleń
faktycznych, jednak w kasacji nie zgłoszono zarzutów naruszenia przepisów
postępowania odnoszących się do dokonywania przez sąd ustaleń faktycznych lub
oceny materiału dowodowego. Na marginesie więc tylko można zaznaczyć, że
twierdzenie skarżącej jakoby biegły prof. Józef G. przyjął, iż istotę projektu
powodów stanowi zwiększenie liczby modeli na płycie z dwóch do czterech lub
uznał zmiany technologiczne wprowadzone przez powodów za
"iluzoryczne", stanowi dowolną, subiektywną ocenę treści jego opinii
dokonaną przez stronę pozwaną, podczas gdy faktycznie opinia ta w żadnym
miejscu nie zawiera tego rodzaju sformułowań.
Zarzut naruszenia art. 281
KPC w związku z art. 48 § 1 pkt 1 KPC skarżąca wiąże z tym, że Sąd Apelacyjny
oparł swoje rozstrzygnięcie między innymi na wywodach i wnioskach opinii
biegłej Heleny D., która - zdaniem skarżącej - powinna być wyłączona ze sprawy
ze względu na to, że jako rzecznik patentowy jeszcze przed wszczęciem procesu
przedstawiła - najpierw na zlecenie pozwanej Odlewni, potem na zlecenie powodów
- dwie różne, sprzeczne ze sobą opinie, a następnie na wniosek powodów była przesłuchiwana
w niniejszym procesie w charakterze świadka. Zdaniem skarżącej biegłą łączył ze
stronami stosunek prawny (umowa zlecenia), w związku z czym strona pozwana
wniosła o jej wyłączenie na podstawie art. 48 KPC w piśmie procesowym z 23
grudnia 1994 r. [...], ponieważ Kodeks postępowania cywilnego nie zna pojęcia
świadek-biegły. W taki sposób skonstruowany zarzut naruszenia art. 281 KPC w
związku z art. 48 § 1 pkt 1 KPC jest nieuzasadniony.
Przepis art. 281 przewiduje,
że aż do ukończenia czynności biegłego strona może żądać jego wyłączenia z
przyczyn, z jakich można żądać wyłączenia sędziego; gdy strona zgłasza wniosek
o wyłączenie biegłego po rozpoczęciu przez niego czynności, obowiązana jest
uprawdopodobnić, że przyczyna wyłączenia powstała później lub że przedtem nie
była jej znana. Przepis ten dotyczy wyłączenia biegłego z przyczyn, z jakich
można żądać wyłączenia sędziego na wniosek, a więc z powodów wymienionych w
art. 49 KPC. Biegły jest ponadto wyłączony z mocy ustawy w tych wszystkich
wypadkach, w których wyłączony byłby ex lege sędzia, czyli w sytuacjach
przewidzianych w art. 48 KPC. Wniosek o wyłączenie biegłego nie jest wtedy
potrzebny. Wyłączenia biegłego z mocy ustawy nie dotyczy art. 281 KPC. Wniosek
o wyłączenie biegłego na podstawie art. 281 KPC w związku z art. 48 KPC oraz
zarzut naruszenia tych przepisów w takim właśnie ujęciu są zatem wadliwie
skonstruowane. Odpowiednie zastosowanie do biegłego art. 48 § 1 pkt 1 KPC
oznacza, że biegły jest wyłączony z mocy ustawy w sprawach, w których jest
stroną lub pozostaje z jedną ze stron w takim stosunku prawnym, że wynik sprawy
oddziaływa na jego prawa lub obowiązki. Nie chodzi więc o jakikolwiek stosunek
prawny, lecz jedynie o taki, w odniesieniu do którego wynik sprawy rodzi
bezpośrednie skutki dla sfery praw lub obowiązków biegłego.
Faktem jest, że strona
pozwana w postępowaniu przed Sądem pierwszej instancji wniosła o wyłączenie
biegłej Heleny D. na podstawie art. 281 KPC w związku z art. 48 KPC,
uzasadniając swój wniosek tym, że biegłą łączył z powodami przed wszczęciem
procesu stosunek prawny - zlecenie, w wyniku którego biegła wydała korzystną
dla powodów opinię, co mogło mieć wpływ na treść opinii wydanej w niniejszym
procesie. Wniosku o wyłączenie biegłej Heleny D. Sąd Okręgowy w formalny sposób
nie rozpoznał (nie wydał stosownego postanowienia w tym przedmiocie), jednak z
faktu późniejszego zlecenia biegłej sporządzenia opinii uzupełniającej należy
wywieść, że wniosku tego nie uwzględnił. Ewentualne postanowienie oddalające
wniosek o wyłączenie biegłej na podstawie art. 281 KPC w związku z art. 49 KPC
nie podlegałoby zaskarżeniu zażaleniem (por. postanowienia Sądu Najwyższego z
26 kwietnia 1982 r., IV CZ 58/82, OSNC 1982 z. 11-12, poz. 175 i 6 grudnia 1982
r., I CZ 116/82, OSNC 1983 z. 8, poz. 120). W kasacji nie zarzuca się
naruszenia art. 49 KPC, rozważanie zatem, czy istniały okoliczności
uzasadniające wyłączenie biegłej na podstawie art. 49 KPC nie jest możliwe w
postępowaniu kasacyjnym.
Zgłoszony przed Sądem
pierwszej instancji wniosek o wyłączenie biegłej jako podstawę wyłączenia
wskazywał błędnie art. 48 KPC, a jako okoliczności uzasadniające wyłączenie
biegłej z mocy ustawy - pozostawanie z powodami w stosunku prawnym wynikającym
z zawartej z nimi umowy zlecenia. W związku z tym należy stwierdzić, że
nietrafnie w kasacji zarzuca się naruszenie art. 48 § 1 pkt 1 KPC. Brak jest
podstaw do przyjęcia, że biegła Helena D. podlegała wyłączeniu z mocy ustawy.
Relacja prawna, jaka powstała między biegłą Heleną D. a każdą ze stron w
związku z opracowaniem przez nią (w roli rzecznika patentowego) ekspertyzy w
imieniu Wojewódzkiego Klubu Techniki i Racjonalizacji w C. - raz w odpowiedzi
na pytanie strony pozwanej, drugi raz w odpowiedzi na pytanie powodów (jako
uzupełnienie opinii wydanej dla pozwanej), nie miała takiego charakteru, który
pozwalałby na zakwalifikowanie jej w kategoriach stosunku prawnego, o jakim
mowa w art. 48 § 1 pkt 1 KPC, brak jest bowiem jakichkolwiek przesłanek do
przyjęcia, że wynik rozpoznawanej sprawy miałby oddziaływać na prawa lub
obowiązki biegłej.
Nie jest również uzasadniony
zarzut naruszenia art. 281 KPC. Faktem jest, że biegła Helena D. przygotowała w
imieniu Wojewódzkiego Klubu Techniki i Racjonalizacji w C. przedsądową
ekspertyzę jako odpowiedź na pytanie obydwu stron. Była również przesłuchiwana
w procesie jako świadek na okoliczność jej sporządzenia. Okoliczność ta nie
przesądza jednak o tym, że istniały przesłanki do jej wyłączenia na podstawie
art. 281 KPC. Opinia sporządzona na zlecenie Sądu Okręgowego dotyczyła innych
kwestii niż te, które były przedmiotem ekspertyzy sporządzonej w odpowiedzi na
pytania strony pozwanej i powodów przed wniesieniem pozwu, a mianowicie przede
wszystkim wartości efektów ekonomicznych uzyskanych ze stosowania projektu i
wysokości należnego powodom wynagrodzenia.
Nawet gdyby przyjąć
hipotetycznie, że wydanie przedsądowej ekspertyzy przez biegłą Helenę D.
stanowiło przesłankę do jej wyłączenia na podstawie art. 281 KPC ze względu na
możliwość powstania wątpliwości co do jej bezstronności, uchybienie Sądu
Apelacyjnego polegające na uwzględnieniu treści jej opinii przy dokonywaniu
ustaleń faktycznych i formułowaniu oceny roszczeń powodów z punktu widzenia
prawa materialnego nie miałoby istotnego wpływu na wynik sprawy, ponieważ Sąd
oparł swoje rozstrzygnięcie co do tego, że rozwiązanie zaproponowane przez
powodów miało charakter projektu racjonalizatorskiego w rozumieniu art. 83 i 85
ustawy o wynalazczości przede wszystkim na opinii biegłych prof. Andrzeja S. i
prof. Józefa G., a do opinii biegłej Heleny D. odwołał się jedynie posiłkowo,
stwierdzając - w ramach rozważań obejmujących ocenę całokształtu zebranego
materiału dowodowego - że opinia ta jest zbieżna z opinią prof. Andrzeja S.
Opinia biegłej Heleny D. miała natomiast zasadnicze znaczenie przy liczeniu
efektów ekonomicznych związanych ze stosowaniem projektu powodów i w związku z
tym wysokości należnego im wynagrodzenia. Jednakże w kasacji nie kwestionuje
się w żaden sposób wyliczeń dotyczących efektów i wysokości wynagrodzenia - ani
w aspekcie procesowym (co do ustaleń faktycznych, przez zarzut naruszenia art.
233 § 1 KPC), ani w aspekcie materialnoprawnym (przez zarzut naruszenia art. 98
lub art. 101 ustawy o wynalazczości) - a zatem w tej kwestii opinia biegłej
Heleny D. nie jest podważana.
Zarzut naruszenia art. 278
KPC skarżąca odnosi do tego, że Sąd Apelacyjny przy wyrokowaniu oparł się na
pozasądowych ekspertyzach pracowników naukowych Politechniki C. sporządzonych
na zlecenie powodów, a nie uwzględnił opinii Instytutu Odlewnictwa w K.
sporządzonej na zlecenie strony pozwanej. Zdaniem skarżącej oparcie ustaleń
sądu na pozasądowej ekspertyzie przy jednoczesnym nieuwzględnieniu odmiennych
twierdzeń zawartych w opiniach sporządzonych przez biegłych sądowych na
zlecenie sądu stanowi naruszenie art. 278 KPC, prywatne ekspertyzy należy
bowiem traktować jako wyjaśnienie strony na poparcie jej stanowiska. W taki
sposób uzasadniony zarzut naruszenia art. 278 KPC jest nietrafny. Sąd
Apelacyjny dysponował bogatym materiałem dowodowym, w tym kilkoma opiniami
biegłych sądowych oraz ekspertyzami pozasądowymi sporządzonym na zlecenie obu
stron. Wszystkie te dowody zostały poddane ocenie stosownie do reguł
wynikających z art. 233 § 1 KPC - zarówno formalnie przeprowadzone dowody z
opinii biegłych: prof. Józefa G., prof. Stanisława J., prof. Wojciecha K.,
prof. Andrzeja S. i rzecznika patentowego Heleny D., jak i dowody z dokumentów
w postaci ekspertyz pozasądowych sporządzonych na zlecenie obu stron, w tym
stanowiska trzech pracowników naukowych Politechniki C. oraz stanowiska
Instytutu Odlewnictwa w K. Wbrew wywodom strony pozwanej ekspertyz pozasądowych
nie można traktować jedynie jako fragmentu argumentacji stron zawartej w
pismach procesowych. Może tak być wówczas, jeżeli strona do pisma procesowego
dołącza ekspertyzę i powołując się na jej twierdzenia i wnioski wyraźnie wnosi
o potraktowanie ich jako części własnej argumentacji faktycznej i prawnej.
Jeżeli jednak strona składa pozasądową ekspertyzę z wyraźną intencją
potraktowania jej jako dowodu w sprawie, wówczas istnieją podstawy do
przypisania jej rangi dowodu z dokumentu prywatnego (art. 245 KPC). W taki też
sposób -jako dokumenty prywatne - potraktował Sąd Apelacyjny pozasądowe
ekspertyzy trzech pracowników naukowych Politechniki C. oraz Instytutu
Odlewnictwa w K., poddając je ocenie co do ich wiarygodności i mocy dowodowej w
ramach wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. Ocena ta - dokonana w
ramach przysługującej sądowi orzekającemu swobody oceny dowodów przewidzianej w
art. 233 § 1 KPC - została wyraźnie odniesiona do innych dowodów, przede
wszystkim do dowodów z opinii biegłych (art. 278 KPC). Z uzasadnienia wyroku
Sądu Apelacyjnego nie wynika, aby dowodom z dokumentów prywatnych w postaci
ekspertyz pozasądowych sporządzonych na zlecenie obu stron Sąd ten przypisał
walor dowodu z opinii biegłego. Brak jest zatem przesłanek do uwzględnienia
zarzutu naruszenia art. 278 KPC. Pozasądowa opinia rzeczoznawcy traktowana jako
dokument prywatny stanowi dowód tego, że osoba, która ten dokument podpisała,
prezentuje pogląd przedstawiony w dokumencie. Nie ma istotnych argumentów
przemawiających za pominięciem takiego dowodu przez sąd przy ocenie materiału
zebranego w sprawie. Z uzasadnienia kasacji wynika, że skarżąca kwestionuje
przypisanie mocy dowodowej dokumentom zawierającym poglądy trzech pracowników
Politechniki C. i jednoczesne odmówienie tej mocy pozasądowej opinii Instytutu
Odlewnictwa w K. oraz niektórym opiniom biegłych wydanym w rozpoznawanej
sprawie. Tego zagadnienia nie dotyczy jednak art. 278 KPC. Kwestionowanie
dokonanej przez sąd oceny zgromadzonych dowodów mogłoby być skuteczne jedynie w
razie oparcia kasacji na zarzucie naruszenia art. 233 § 1 KPC i art. 382 KPC.
Kasacja nie zawiera jednak zarzutów naruszenia tych przepisów.
Zarzut naruszenia art. 194 §
1 KPC jest również bezzasadny. Podnosząc ten zarzut skarżąca w istocie
kwestionuje swoją legitymację materialną do występowania w rozpoznawanej
sprawie w charakterze strony pozwanej, negując stanowisko Sądu Apelacyjnego
(wyrażone w uzasadnieniu wyroku z 7 listopada 1997 r. [...]), że pozwana Spółka
Akcyjna Odlewnia Żeliwa "M.-W." w C. jest następcą prawnym
zlikwidowanego przedsiębiorstwa państwowego Odlewnia Żeliwa "M." w
C., ponieważ została utworzona w wyniku procesu prywatyzacyjnego tego
przedsiębiorstwa. W związku z omawianym zarzutem stwierdzić należy, że
legitymacja materialna lub jej brak nie wynika z przepisów prawa procesowego,
lecz z prawa materialnego. Przepis art. 194 § 1 KPC nie dotyczy poruszanej
kwestii materialnoprawnej - braku następstwa prawnego po stronie pozwanej
Spółki po zlikwidowanym przedsiębiorstwie państwowym w odniesieniu do roszczeń,
z którymi wystąpili w rozpoznawanej sprawie powodowie. Jednocześnie skarżąca
nie zarzuca w kasacji naruszenia jakiegokolwiek przepisu prawa materialnego,
który mógłby zostać odniesiony do kwestii legitymacji materialnej i następstwa
prawnego. Powołanie się na uchwałę Sądu Najwyższego z 18 maja 1995 r., III CZP
52/95, nie może zastąpić skutecznie skonstruowanej podstawy kasacyjnej.
Wyrok
Sądu Najwyższego
z dnia 21 sierpnia 2008 r.
IV CSK 168/08
Przepisy dotyczące umowy
zlecenia mają charakter względnie obowiązujący i w związku z tym strony tego
stosunku prawnego mogą odmiennie w umowie, zgodnie z zasadą swobody umów,
określić swe prawa i obowiązki. Z tego względu należy przyjąć, że ius
dispositivi stanowi także art. 742 k.c., gdyż nie występują żadne poważniejsze
argumenty przemawiające za bezwzględnym charakterem tego unormowania.
LEX nr 465997
465997
Dz.U.1964.16.93:
art. 734; art. 742
Skutkiem nieuwzględnienia
wniosku o powołanie dowodu z opinii instytutu naukowego, o ile mógł on wywrzeć
wpływ na treść rozstrzygnięcia sprawy, jest uchylenie zaskarżonego orzeczenia.
M.Prawn. 2008/18/954
436827
Dz.U.1964.43.296: art. 290; art. 368
Skład orzekający
Przewodniczący: Sędzia SN Barbara Myszka.
Sędziowie SN Jan Górowski (spr.), Antoni
Górski.
Protokolant: Izabela Czapowska.
Sentencja
Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa syndyka
masy upadłości Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Realizacji Inwestycji przeciwko
Gminie Miejskiej o zapłatę, po rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Cywilnej w dniu
21 sierpnia 2008 r., skargi kasacyjnej strony pozwanej od wyroku Sądu
Apelacyjnego w z dnia 28 listopada 2007 r.,
uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę
Sądowi Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania i orzeczenia o kosztach
postępowania kasacyjnego.
Uzasadnienie faktyczne
Po ponownym rozpoznaniu sprawy wyrokiem z dnia
2 sierpnia 2006 r. Sąd Okręgowy zasądził od pozwanej Gminy na rzecz syndyka
masy upadłości Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Realizacji Inwestycji kwotę
1.385.746,51 zł, z ustawowymi odsetkami od dnia wymagalności poszczególnych
kwot stanowiących składniki roszczenia głównego.
Ustalił, że w dniu 18 września 1996 r.
pomiędzy Gminą a Wojewódzkim Przedsiębiorstwem Realizacji Inwestycji (dalej
"WPRI") została zawarta umowa "porozumienie kontraktowe",
na podstawie której pozwana powierzyła powodowi pełnienie obowiązków zastępstwa
inwestycyjnego nad budową oczyszczalni ścieków oraz systemu głównych kolektorów
kanalizacji sanitarnej miasta. Strony ustaliły wynagrodzenie inwestora
zastępczego. W "ustaleniach kontraktu wskazano dokumenty stanowiące części
kontraktu i wykonawcę inwestycji - PRI "H." S.A. Ustalono, że oprócz
zastępstwa inwestycyjnego nad budową WPRI pełnić będzie rolę nadzoru
inwestorskiego w świetle przepisów polskiego prawa budowlanego. Ponadto
wskazano lokalizację placu budowy, oraz datę jej rozpoczęcia, planowaną datę
ukończenia i datę przekazania przez zamawiającego projektu technicznego, a
także kwotę zabezpieczenia należytego wykonania kontraktu.
W stanowiących integralną część porozumienia
kontraktowego "warunkach kontraktu" inwestor zobowiązał się do
zapewnienia środków finansowych do opłacenia wszystkich kosztów niezbędnych do
prawidłowej realizacji inwestycji. Na zamawiającym ciążył obowiązek zawarcia
kontraktu z wykonawcą w drodze przetargu. Inwestor zastępczy zobowiązał się
natomiast między innymi do przejęcia cesją od zamawiającego, kontraktu
zawartego z wykonawcą robót wybranym w drodze przetargu przeprowadzonego przez
zamawiającego. Przede wszystkim zamawiający zobowiązał się do sfinansowania
całości przedmiotu kontraktu i zabezpieczenia środków finansowych
umożliwiających opłacenie w całości i w obowiązujących terminach faktur
częściowych i końcowych za wykonane zadanie. W razie zaś zwłoki lub nie
zapewnienia przez zamawiającego niezbędnych środków finansowych na opłacenie
faktur w określonych terminach za wykonane prace, dostawy itp. zamawiający
ponieść miał w całości skutki wynikające z obowiązującego kontraktu zawartego z
podmiotami uczestniczącymi w procesie inwestycyjnym, jeżeli z takimi żądaniami
wystąpią.
Wyłoniony w drodze przetargu przez pozwaną
wykonawca Przedsiębiorstwo Budownictwa Ogólnego scedowało wszelkie prawa i
obowiązki wykonawcy wynikające z porozumienia kontraktowego z dnia 11 lipca
1996 r. dotyczącego oczyszczalni ścieków oraz systemu głównych kolektorów
kanalizacji sanitarnej dla miasta na rzecz PRI "H." S.A. Gmina jako
zamawiający wyraziła zgodę na to przejęcie wszelkich praw i obowiązków w drodze
cesji.
W dniu 23 września 1996 r. pomiędzy pozwaną i
WPRI została zawarta umowa cesji, którą pozwana przekazała, a powód przejął
wszelkie prawa i obowiązki zamawiającego, wynikające z porozumienia
kontraktowego zawartego w dniu 11 lipca 1996 r. pomiędzy Zarządem Miasta a
Przedsiębiorstwem Budownictwa Ogólnego, od którego obowiązki, prawa i
zobowiązania wykonawcy przejęło Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych "H."
S.A., także na podstawie cesji. W "warunkach kontraktu" zastrzeżono
konieczność uzyskania od zamawiającego (pozwanej) akceptacji zmian
wprowadzonych w zakresie terminów i kosztów realizacji, których nie można było
przewidzieć w chwili zawarcia kontraktu.
W trakcie realizacji umowy zamawiający
rozszerzył zakres robót o roboty nieobjęte projektem. Dokonał też korekty
projektu na skutek zmiennych warunków geotechnicznych. W związku z tym
wprowadzono umowne zmiany (aneksy) do porozumienia kontraktowego.
W umowie w formie aneksu z dnia 10 marca 1997
r. zamawiający zlecił, a wykonawca przyjął do wykonania wymienione roboty
dodatkowe, wskazując ich wartość według kosztorysu w związku z rozszerzeniem
zakresu robót, i określono zwiększone wynagrodzenie. Także w umowie
uzupełniającej, to jest aneksie z dnia 9 marca 1998 r., ustalono zwiększone
wynagrodzenie w związku ze zleceniem robót dodatkowych, po uzgodnieniu ich
wartości kosztorysami powykonawczymi. W umowach dodatkowych, to jest aneksach z
dnia 23 czerwca 1998 r. uaktualniono datę ukończenia robót na dzień 30
października 1998 r. Umowa dodatkowa w postaci aneksu z dnia 19 sierpnia 1998
r. zawierała uzgodnienia dotyczące ryczałtowych cen jednostkowych do
rozliczenia robót drogowych, a umowa w formie aneksu z dnia 2 września 1998 r.
uaktualniała zakres rzeczowo-finansowy robót i określiła orientacyjną wartość
kontraktu. Z kolei umowa z dnia 23 października 1998 r. ustalała planowany
termin ukończenia robót na dzień 31 grudnia 1998 r., wskazując okoliczności
uzasadniające tę zmianę. Wszystkie te dodatkowe umowy zostały podpisane przez
Burmistrza Andrzeja G. i jednego z członków zarządu Gminy.
Kolejne umowy dodatkowe z dnia 18 listopada
1998 r., z dnia 11 grudnia 1998 r., z dnia 23 grudnia 1998 r. i z dnia 30 marca
1999 r. zostały sporządzone przy udziale już nowego zarządu Gminy. Wszystkie
roboty dodatkowe zostały wyszczególnione w załącznikach do tych dodatkowych
umów, a następnie po sprawdzeniu kosztorysów ustalono wynagrodzenie za ich
wykonanie. W umowie dodatkowej z dnia 30 marca 1999 r. ustalono ostateczne
wynagrodzenie za ich wykonanie w kwocie 9.718.535,84 zł netto z podatkiem w
kwocie 10.398.833,35 zł. Inwestycja została zrealizowana i z dniem 30 grudnia
1998 r. przekazana do eksploatacji końcowym protokołem odbioru.
W dokumencie tym stwierdzono, że zadanie
inwestycyjne - oczyszczalnia ścieków wraz z systemem głównych kolektorów dla
miasta, zostało wykonane zgodnie z dostarczoną przez zamawiającego dokumentacją
projektową, przepisami techniczno-budowlanymi oraz obowiązującymi normami.
Odstępstwa od dokumentacji technicznej wykazane zostały w dokumentacji
powykonawczej i protokołach konieczności wykonania robót dodatkowych. Komisja
uznała roboty za odebrane i przekazane zamawiającemu z oceną dobrą. Wskazano,
że okres rękojmi na wady fizyczne przedmiotu umowy upływa z dniem 30 marca 2000
r., a okres gwarancji na urządzenia i obiekty 30 grudnia 1999 r.
Jeszcze przed odebraniem i przekazaniem
inwestycji do eksploatacji wykonawca, PRI "H." S.A. wystawił dnia 9
grudnia 1998 r. fakturę VAT nr X na kwotę 562.165,40 zł, z czego kwota
212.165,40 zł została opłacona i pozostała do zapłaty kwota 350.000 zł.
Następne dokumenty rozliczeniowe zostały już wystawione po odbiorze i
ostatecznym rozliczeniu inwestycji umową dodatkową z dnia 30 marca 1999 r. Były
to faktury: Y i Z z dnia 10 maja 1999 r. - termin płatności 24 maja 1999 r.
kwot 28.060,01 zł i 122.815,85 zł, A - 208.786,87 zł, B - 614.821,66 zł, co
łącznie stanowiło kwotę 974.484,39 zł. Ponadto bezpośredni wykonawca wystawił
fakturę C z dnia 11 stycznia 1999 r. na kwotę 19.456,07 zł oraz fakturę
korygującą D z dnia 27 maja 1999 r. na kwotę 4.929,29 zł z terminem płatności
10 czerwca 1999 r. Łączna należność z tych faktur wyniosła 1.348.869,70 zł i
pismem z dnia 29 czerwca 1999 r. powód potwierdził tę należność. Pozwana nie
kwestionowała, że nie przekazała inwestorowi zastępczemu środków niezbędnych do
opłacenia tych należności. Z zestawienia faktur wynika, że łączne kwoty z nich
wynikające mieszczą się w ogólnej kwocie wynagrodzenia 10.398.833,35 zł brutto
ustalonej aneksem nr 13/98. Z kontraktu zostały wyłączone roboty wykonane przez
ABB "I." na oczyszczalni ścieków, gdyż istniała konieczność
przeprowadzenia w tym zakresie dodatkowego przetargu. Ze względu na to, że
prace te zostały objęte odrębną umową zmniejszono z tego tytułu wynagrodzenie
dla "H.".
Po końcowym odbiorze oczyszczalni zgłoszone
zostały dwie usterki, które wykonawca usunął w ramach gwarancji. Były to
zarysowania ścian komór napowietrzania, które zostały uszczelnione. Druga
usterka - rurociągów przy przepompowni, ujawniła się później i również została
usunięta.
Inwestycja została źle zaplanowana już na
etapie projektowania. Pominięto wykonanie przyłączy budynków do ciągów głównych
kanalizacji, czego skutkiem byłby brak zrzutów ścieków. Projekt nie uwzględniał
też warunków geotechnicznych, co spowodowało posadowienie budynków poniżej
lustra wody, bez podania sposobu odwodnienia wykopów. Wartość robót dodatkowych
została uwzględniona w kolejnych umowach zawieranych w formie aneksów zgodnie z
protokołami konieczności i korektą kosztów wynikającą z kosztorysów
powykonawczych. Ostateczna wartość kontraktu wyniosła 10.398.883,30 zł brutto i
została określona prawidłowo.
W rozważaniach prawnych sąd pierwszej instancji
odwołał się (art. 386 § 6 k.p.c.) do wyroku uchylającego Sądu Apelacyjnego z
dnia 23 września 1996 r., w którym został wyrażony pogląd, że umowa cesji z
dnia 23 września 1996 r. zlikwidowała stosunek obligacyjny pozwanej Gminy z
wykonawcą i w jej miejsce wstąpił inwestor zastępczy. Nastąpiło w ten sposób
przejęcie długu w rozumieniu art. 519 § 1 k.c. i zobowiązanym do realizacji
zobowiązań za wykonane roboty wobec wykonawców stał się inwestor zastępczy.
Uznał się także związany poglądem, że porozumienie kontraktowe wraz z warunkami
kontraktu stanowiło umowę wzajemną, w ramach której obowiązkiem pozwanej Gminy
była zapłata wynagrodzenia oraz dostarczenie środków WPRI na opłacenie kosztów
niezbędnych, dla prawidłowej realizacji inwestycji. Podniósł, że dla sprawy
jest istotne to, że zgodnie z pkt 1.5 ppkt 4 warunków kontraktu pozwana
akceptowała wszystkie zmiany w zawartym kontrakcie, co znalazło wyraz w
protokole konieczności i umowach dodatkowych.
Podzielił opinię biegłego J.J. i to w ślad za
tym ekspertem przyjął, że inwestycja została źle zaplanowana już na etapie
projektowania, pominięto wykonanie przyłączy budynków do ciągów głównych
kanalizacji, i takie jej wykonanie skutkowałoby brakiem zrzutów ścieków, a
także że projektant nie uwzględnił warunków geotechnicznych, jak również że
wystąpiła w związku z tym konieczność wykonania robót dodatkowych wskazanych w
protokołach konieczności, które zostały prawidłowo rozliczone. Podkreślił, że
biegły odniósł się do odmiennych opinii biegłych sporządzonych na potrzeby
postępowania karnego i w wiarygodny sposób wskazał, z jakich względów nie mogły
być przydatne dla potrzeb rozpoznawanej sprawy. Powołał się przy tym na
okoliczność, że w czasie odbioru robót nie odnotowano zastrzeżeń do
zrealizowanej inwestycji.
Podniósł, że strona pozwana nie wykazała
jakoby zarząd Gminy przekroczył uprawnienia i w rezultacie za bezpodstawny
ocenił zarzut jakoby umowy uzupełniające do kontraktu stron były bezwzględnie
nieważne w zw. z naruszeniem art. 18 ust. 2 pkt 9 lit. e i art. 46 ust. 3
ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (tekst jedn.: Dz. U. z 2001
r. Nr 142, poz. 1591), dalej: u.s.g. Wyraził pogląd, że nie ma bezwzględnego
zakazu zmiany zawartej umowy w świetle unormowania zawartego w art. 76 ust. 1
ustawy z dnia 10 czerwca 1994 r. o zamówieniach publicznych (tekst jedn.: Dz.
U. z 1998 r. Nr 119, poz. 773 ze zm.), dalej u.z.p., i podkreślił, że na
dokonaną zmianę uzyskano zgodę Prezesa Zamówień Publicznych.
Wyrokiem z dnia 28 listopada 2007 r. Sąd Apelacyjny
oddalił apelację pozwanej Gminy, podzielając ustalenia faktyczne, stanowiące
podstawę zaskarżonego wyroku.
Pozwana w skardze kasacyjnej opartej na
podstawie naruszenia przepisów postępowania mającego istotny wpływ na wynik
sprawy, to jest art. 6 k.c., art. 3 k.p.c., art. 217 § 1 k.p.c., art. 227
k.p.c., art. 233 § 1 k.p.c., art. 278 § 1 k.p.c., art. 290 § 1 k.p.c., art. 316
§ 1 k.p.c., art. 328 § 2 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c., art. 386 § 6
k.p.c., art. 378 § 1 k.p.c. i art. 380 k.p.c., a także na naruszeniu prawa
materialnego, a to art. 38 k.c., art. 39 k.c., art. 58 k.c., art. 519 k.c.,
art. 647 k.c., art. 742 k.c., art. 76 ust. 1 i 2 u.z.p. i art. 18 ust. 2 pkt 9
lit. c i pkt 10 u.s.g. wniosła o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie
sprawy do ponownego rozpoznania.
Uzasadnienie prawne
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Wprawdzie zasadą jest omawianie w pierwszej
kolejności zarzutów dotyczących naruszenia prawa procesowego niemniej w
okolicznościach sprawy należało nietypowo rozpocząć od oceny zarzutu obrazy
art. 742 k.c. Gdyby bowiem okazał się on uzasadniony, już na tej podstawie
powództwo należałoby oddalić. W judykaturze wyjaśniono, że w świetle wskazanego
przepisu przyjmujący zlecenie może żądać od zleceniodawcy spełnienia
świadczenia do jego rąk z zobowiązań zaciągniętych w imieniu własnym (por.
wyrok Sądu Najwyższego z dnia 2 grudnia 2003 r., III CK 167/02, OSNC 2005, nr
1, poz. 9). W orzeczeniu tym Sąd Najwyższy nie zajmował się jednak zagadnieniem
czy art. 742 k.c. jest przepisem bezwzględnie obowiązującym. W literaturze w
zasadzie jednolicie przyjmowany jest pogląd, że przepisy dotyczące umowy
zlecenia mają charakter względnie obowiązujący i w związku z tym strony tego
stosunku prawnego mogą odmiennie w umowie, zgodnie z zasadą swobody umów,
określić swe prawa i obowiązki. Z tego względu należy przyjąć, że ius
dispositivi stanowi także art. 742 k.c., gdyż nie występują żadne poważniejsze
argumenty przemawiające za bezwzględnym charakterem tego unormowania.
Stąd też w umowie o zastępstwo inwestycyjne,
strony mogły skutecznie postanowić, że inwestor zastępczy jest uprawniony do
bezpośredniego żądania od pozwanej Gminy świadczeń wynikających ze zobowiązań,
które zaciągnął w celu wykonania inwestycji. Poza tym dokonana przez sąd
drugiej instancji wykładnia pkt 1.4.4 warunków kontraktu z dnia 18 września
1996 r. nie została w skardze kasacyjnej skutecznie podważona skoro pozwana nie
wskazała jako naruszonego art. 65 k.c.
Przy tej okazji podnieść należy, że brak
szczegółowych ustaleń co do treści porozumienia z dnia 30 marca 1999 r.
wykluczał ocenę stosunku prawnego pomiędzy stronami procesu, a tym samym
odparcie zarzutu naruszenia art. 519 § 1 k.c. Umowa ta zawarta w formie aneksu,
jak może wynikać z jej części wstępnej, dotyczyła porozumienia kontraktowego z
dnia 11 lipca 1996 r. zawartego pomiędzy Zarządem Miasta a Przedsiębiorstwem
Budownictwa Ogólnego, z którego prawa i zobowiązania wykonawcy oczyszczalni
ścieków oraz systemu głównych kolektorów kanalizacji sanitarnej dla miasta
przejęło Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych "H." S.A. na podstawie
cesji z dnia 12 sierpnia 1996 r., a także odnosiła się do umowy cesji z dnia 23
września 1996 r. zawartej pomiędzy Zarządem Miasta a WPRI. Jeżeli więc nie
dotyczy wprost zawartego pomiędzy stronami porozumienia z dnia 18 września 1996
r., to powstaje kwestia czy mogła zmienić i zmodyfikować postanowienie warunków
porozumienia kontraktowego z dnia 18 września 1996 r.
W tym stanie rzeczy można było przystąpić do
oceny podstawy naruszenia prawa procesowego. Oczywiście nieuzasadniony był
zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c., gdyż skargi kasacyjnej nie można oprzeć
na naruszeniu tego przepisu (por. art. 3983 § 3 k.p.c.).
Nietrafny też okazał się zarzut obrazy art.
328 § 2 k.p.c. w zw. z art. 391 k.p.c. i art. 378 k.p.c.
Naruszenie art. 328 § 2 k.p.c. nie ma z reguły
bezpośredniego wpływu na treść wyroku, gdyż uzasadnienie sporządzane jest po
jego wydaniu (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 września 2001 r., I PKN
615/00, OSNP 2003, nr 15, poz. 352).
W judykaturze utrwalony jest pogląd, że obraza
art. 328 § 2 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c. może stanowić usprawiedliwioną
podstawę skargi kasacyjnej tylko wtedy, gdy uzasadnienie zaskarżonego wyroku
nie zawiera wszystkich koniecznych elementów, bądź zawiera tak kardynalne
braki, które uniemożliwiają kontrolę kasacyjną (por. np. orzeczenia Sądu
Najwyższego z dnia 8 października 1997 r., I CKN 312/97; z 19 lutego 2002 r.,
IV CKN 718/00; z dnia 18 marca 2003 r., IV CKN 11862/00; z dnia 20 lutego 2003
r., I CKN 65/01; z dnia 22 maja 2003 r., II CKN 121/01, niepublikowane i z dnia
10 listopada 1998 r., III CKN 792/98, OSNC 1999, nr 4, poz. 83).
Artykuł 328 § 2 k.p.c. ma odpowiednie
zastosowanie w postępowaniu kasacyjnym przez odesłanie zawarte w art. 391 § 1
k.p.c. Zakres tego zastosowania zależy od rodzaju wydanego orzeczenia, oraz od
czynności procesowych podjętych przez sąd odwoławczy, wynikających z zarzutów
apelacyjnych, limitowanych granicami kognicji sądu drugiej instancji. (por. np.
orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 13 grudnia 1935 r., C III 680/34, Zb. Urz.
1936, poz. 379; z dnia 14 lutego 1938, r. C II 21172/37, Przegląd Sądowy 1938,
poz. 380 i z dnia 10 listopada 1998 r., III CKN 792/98, OSNC 1999, nr 4, poz.
83).
Ponadto zarzut obrazy art. 328 § 2 k.p.c.
wymaga oczywiście wykazania wpływu tego uchybienia na wynik sprawy, co w
omawianym wypadku - nie miało miejsca. Wbrew stanowisku skarżącej Sąd
Apelacyjny rozpoznał bowiem zarzut wykonania części robót w warunkach samowoli
budowlanej, a więc nie naruszył we wskazany sposób art. 378 k.p.c. Innym
zagadnieniem jest trafność tych rozważań, niemniej nie jest zagadnieniem, które
mogłoby stanowić naruszenie tego przepisu.
Nieuzasadniony był też zarzut naruszenia art.
386 § 6 k.p.c., gdyż w zaskarżonym wyroku Sąd Apelacyjny, podobnie jak w wyroku
z dnia 12 lutego 2003 r. przyjął, że pozwana nie była związana kwotami i
terminami płatności wynikającymi z nakazu zapłaty, V NG, zasądzającego
dochodzoną w sprawie należność od WPRI na rzecz "H." S.A.
Uwzględnienie w sprawie powództwa było wynikiem ustalenia, że to właśnie w tej
kwocie zamykało się nie zapłacone przez pozwaną wynagrodzenie za wykonane
roboty budowlane, gdyż był to koszt niezbędny do prawidłowej realizacji inwestycji.
W związku z tym, stanowisko to musiało
stanowić punkt wyjścia do oceny podstawowego zarzutu procesowego, to jest
oddalenia wniosku dowodowego pozwanej o przeprowadzenie dowodu z opinii
instytutu naukowego Politechniki.
Jeżeli więc biegły J.J. między innymi
stwierdził, że nie została wyjaśniona kwestia powodu wypłycenia kolektorów
instalacji kanalizacyjnej, że ciągi główne zostały wykonane odmiennie niż
przewidywała dokumentacja dołączona do kontraktu, że nie natrafił na
prawidłowe, zgodne z kontraktem, udokumentowanie robót dodatkowych czy, że stan
techniczny oczyszczalni budzi poważne zastrzeżenia i postawił zarzut braku
staranności i profesjonalizmu wykonawcy i nadzoru inwestorskiego, to
niewątpliwie można było dostrzec niespójność pomiędzy przesłankami a wnioskami
tej ekspertyzy.
W ostatecznym rozrachunku podstawowa różnica
pomiędzy świadkiem i biegłym ma charakter formalny i polega na zapoznaniu się
sądu z wiedzą danej osoby o rozstrzyganej sprawie w trybie określonego dowodu.
To sąd decyduje bowiem, czy daną osobę przesłuchać według przepisów o dowodzie
z zeznań świadków, czy na podstawie przepisów o dowodzie z biegłych.
Także znajdująca się w aktach sprawy
ekspertyza Centrum Usług Techniczno-Organizacyjnych Budownictwa PZI i TB
wskazująca na zawyżenie wartości robót o kwotę 1.203.618,78 zł jako prywatna
ekspertyza nie podlega ocenie sądu, jako dowód z opinii biegłego (por. wyrok
Sądu Najwyższego z dnia 8 czerwca 2001 r., I PKN 468/00, OSNP 2003, nr 8, poz.
197), lecz stanowiła wyjaśnienie będące poparciem - z uwzględnieniem wiadomości
specjalnych - stanowiska pozwanej. Mogła zatem przemawiać za koniecznością
dopuszczenia dowodu z innego biegłego (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11
czerwca 1974 r., II CR 260/74, LEX 75 17). Wprawdzie art. 217 § 1 k.p.c. nie ma
w stosunku do opinii biegłego bezpośredniego zastosowania, niemniej z art. 278
§ 1 k.p.c. i art. 286 k.p.c. wprost wynika, że w sprawie może być powołany
więcej niż jeden biegły. Wskazany brak opinii biegłego J.J. i odmienne
stanowisko wypływające z zeznań w charakterze świadka J.K. oraz umotywowane z
punktu widzenia wiadomości specjalnych stanowisko Gminy wynikające z Wyceny
Centrum Usług Techniczno-Organizacyjnych Budownictwa PZI i TB, to przesłanki
wskazujące na to, że oddalenie wniosku o przeprowadzenie dowodu z opinii
instytutu było naruszeniem art. 278 § 1 k.p.c. w zw. z art. 286 k.p.c. i art.
290 § 1 k.p.c. Niewątpliwie skomplikowany charakter sprawy wymagał
wypowiedzenia się w zakresie istotnych dla sprawy wiadomości specjalnych przez
specjalistów o szczególnie wysokim stopniu przygotowania praktycznego i
teoretycznego, oraz zaangażowania nowoczesnych technik badawczych (por. np.
wyroki Sądu Najwyższego z dnia 24 czerwca 1981 r., IV CR 215/84, OSPiKA 1982,
nr 7, poz. 121 i z dnia 15 listopada, II UKN 759/99, OSNP 2002, nr 11, poz.
271), zwłaszcza, że wymaga bliższego wyjaśnienia okoliczność, czy roboty
dodatkowe objęte umowami zawartymi w formie aneksów nie były rzeczywiście do
przewidzenia w chwili zawierania umowy, od czego może zależeć zasadność zarzutu
naruszenia art. 58 k.c.
Poza tym Sąd Apelacyjny przeoczył, że umowa
dodatkowa, do której biegły i Sąd przywiązali zasadnicze znaczenie została
zawarta w trzy miesiące po odbiorze inwestycji, bo w dniu 30 marca 1999 r. W
tej sytuacji odbiór robót także przez pozwaną mógł mieć charakter
"aprobujący" tylko w zakresie wykonania robót przez wykonawcę i w
związku z tym nie stanowił oświadczenia woli Gminy, że inwestycja została
zrealizowana tylko przy pomocy kosztów niezbędnych dla jej prawidłowej
realizacji
Wyżej stwierdzone uchybienie procesowe czyni
usprawiedliwioną podstawę drugą z art. 3931 k.p.c. i zwalnia Sąd
Najwyższy od obowiązku rozważenia zarzutów dotyczących naruszenia prawa
materialnego (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 26 marca 1997 r., II CKN
60/97, OSNC 1997, nr 9, poz. 128).
Z tych względów skargę kasacyjną należało
uwzględnić (art. 398 15 k.p.c.).
Wyrok
Sądu Apelacyjnego w Poznaniu
z dnia 17 grudnia 2009 r.
I ACa 893/09
1. Ustalenie istnienia
niedozwolonych zapożyczeń we wzornictwie przemysłowym, z uwagi na specyfikę
tego rodzaju utworów, wymagałoby, co do zasady, sięgnięcia do wiadomości
specjalnych, czyli przeprowadzenia dowodu z opinii biegłego.
2. Stosownie do przepisu
art. 1 ust. 1 ustawy z 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych
przedmiotem prawa autorskiego jest jednie utwór "ustalony",
uzewnętrzniony w sposób umożliwiający jego indywidualizację, tj. odróżnienie od
innych wytworów twórczości człowieka. Nie może być uznany za utwór w tym znaczeniu
jedynie opis przyszłego, mogącego hipotetycznie powstać, utworu.
LEX nr 628228
628228
Dz.U.2006.90.631: art. 1 ust. 1
Dz.U.2003.119.1117: art. 115
Dz.U.1964.43.296: art. 278
Skład orzekający
Przewodniczący: Sędzia SA
Bogdan Wysocki (spr.).
Sędziowie SA: Jacek Nowicki,
Mariola Głowacka.
Sentencja
Sąd Apelacyjny w Poznaniu,
po rozpoznaniu w dniu 17 grudnia 2009 r. na rozprawie sprawy z powództwa
Dariusza L. przeciwko "S." spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w
S. o zakazanie na skutek apelacji powoda od wyroku Sądu Okręgowego w Z. z dnia
24 września 2009 r., sygn. akt (...):
1.
oddala apelację;
2.
zasądza od powoda na rzecz pozwanej kwotę 270 zł tytułem kosztów zastępstwa
procesowego w postępowaniu apelacyjnym.
Uzasadnienie faktyczne
Powód Dariusz L. -
właściciel przedsiębiorstwa "D. Producent Art. piśmienniczych" w Z.
wniósł pozew przeciwko S. spółce z o.o. z siedzibą obecnie w S. domagając się
zakazania pozwanemu oferowania, reklamowania, wprowadzania do obrotu, importu i
eksportu długopisów z serii N., charakteryzujących się następującą cechą:
"górna część korpusu zawiera element sprężysty w postaci spirali"
oraz o zasądzenie od pozwanego na jego rzecz zwrotu kosztów procesu.
Pozwany wniósł o oddalenie
powództwa w całości oraz zasądzenie od powoda na jego rzecz kosztów procesu.
Wyrokiem z dnia 24 września
2009 r. Sąd Okręgowy w Z. oddalił powództwo i orzekł o kosztach procesu.
Podstawą rozstrzygnięcia
były następujące ustalenia faktyczne i rozważania prawne:
W dniu 8 września 2006 r.
powód zawarł z G. H. umowę przeniesienia majątkowych praw autorskich do
zaprojektowanych przez niego w latach 1986 - 1987 modeli długopisów oraz obudów
długopisów ze spiralną sprężyną, których rysunki zostały zawarte w zgłoszeniu
patentowym do publikacji Niemieckiego Urzędu Patentowego nr (...), stanowiącym
integralną część umowy. W ramach tej umowy G. H. przeniósł na powoda za
wynagrodzeniem wszelkie prawa do realizacji majątkowych praw autorskich, na
wszystkich polach eksploatacji, w tym prawa do powielania, rozpowszechniania,
ekspozycji, odtwarzania przez nośniki obrazu, wprowadzania do obrotu
gospodarczego, przetwarzania i przekształcania, publicznego udostępniania oraz
swobodnego korzystania.
Zgłoszenie patentowe z 23
września 1987 r. dotyczyło długopisu z obudową i z luźno połączoną końcówką
albo kapturkiem, wkładem oraz z zatrzaskowym mechanizmem przełączającym
umieszczonym w obudowie w celu wysuwania i wsuwania wkładu pod działaniem
sprężyny, przy czym przynajmniej jeden odcinek obudowy wykonany jest jako
strefa zgniotu, która odkształca się elastycznie, a długość obudowy na tym
odcinku ulega skróceniu w kierunku wkładu. W opisie zgłoszenia patentowego
podano, że tradycyjne długopisy posiadają na ogół wystający z obudowy przycisk,
który jest osobnym elementem konstrukcyjnym i służy do uruchamiania
umieszczonego w obudowie zatrzaskowego mechanizmu przełączającego. Przycisk
wykonany jest z reguły z metalu, chociaż zdarzają się także wykonane z tworzywa
sztucznego. W aktywnym stanie długopisu na przycisk nie działa umieszczona w
obudowie sprężyna, więc przycisk może poruszać się tam i z powrotem. Zadaniem
wynalazku jest takie wykonanie długopisu, aby przy zachowaniu łatwej obsługi
jego budowa była prostsza i aby w szczególności składał się z mniejszej ilości
elementów. Zgodnie z pomysłem zadanie zrealizowano w ten sposób, że
przynajmniej jeden odcinek obudowy wykonany jest jako strefa zgniotu, która
podlega elastycznemu odkształceniu, a długość obudowy na tym odcinku ulega
skróceniu w kierunku wkładu. Wynalazek będzie dopiero wtedy zrealizowany, gdy
element uruchamiający zatrzaskowy mechanizm przełączający będzie integralną
częścią obudowy, tak aby uruchomienie było możliwe tylko poprzez ściśnięcie, w
tym przypadku skrócenie obudowy w kierunku osiowym. Wskazano ponadto, że jedna
ze szczególnie prostych możliwości realizacji wynalazku przewiduje, że strefa
zgniotu składa się z przełamań, wcięć i wyżłobień itp., które ulegają
odkształceniu przez użytkownika. Kolejny sposób wykonania wynalazku przewiduje,
że wcięcie strefy zgniotu sięgają co najmniej aż przez ścianę obudowy, która
jest w istocie wydrążonym cylindrem. Kolejna wersja przewiduje, że wcięcia są
spiralne, a w dalszej kolejności możliwe jest też, aby te przełamania albo wyżłobienia
w strefie zgniotu ukształtować koliście albo wielokątnie, tak aby tworzyły
siatkę.
Ww. zgłoszenie patentowe nie
zakończyło się przyznaniem praw ochronnych, a wniosek w dniu 24 września 1994
r. został zwrócony z powodu niezłożenia wniosku o badanie.
Pozwany oferuje i wprowadza
do obrotu długopisy N. Posługuje się między innymi katalogiem reklamowym P. S.
2008. Wizerunek długopisu N. znajduje się na stronie 29 tego katalogu.
Wizerunki tego długopisu znajdują się także na stronie internetowej pozwanego.
Strony prowadzą działalność
konkurencyjną i pozostają w konflikcie. Prowadzą spory sądowe. Powód wzywał
pozwanego do zaprzestania ww. działań, stanowiących jego zdaniem naruszenie
nabytych przez niego w drodze umowy z prof. H. praw autorskich, proponując także
udzielenie licencji na korzystanie ze wzorów. Pozwany odmówił zastosowania się
do wezwania. Długopis N. zarejestrowany został jako wzór przemysłowy nr (...) w
Urzędzie Patentowym RP na rzecz S. GmbH & C. (poprzednia nazwa M. & K.
GmbH & C.) z prawem rejestracji od dnia 22 stycznia 2003 r.
Decyzją z 7 września 2007 r.
Urząd Patentowy RP, po rozpoznaniu sprawy z wniosku Dariusza L. przeciwko M.
& K. GmbH & C. o unieważnienie prawa z rejestracji wzoru przemysłowego
nr (...), oddalił wniosek. W uzasadnieniu decyzji podano między innymi, że wzór
objęty spornym prawem z rejestracji posiada charakterystyczny wzór zdobiący w
postaci spiralnego nacięcia w górnej części korpusu, część dolną korpusu gładką
oraz oryginalny kształt klipsa. Sporny wzór jest nowy i posiada indywidualny
charakter w świetle przeciwstawnych materiałów nie tylko z uwagi na
kwestionowane zdobienie, ale także za sprawą pozostałych cech istotnych
przytoczonych w jego opisie.
Projekty długopisów
autorstwa G. H. uzewnętrznione w zgłoszeniu patentowym wraz z rysunkami, są
przedmiotem ochrony opartej na przepisach prawa autorskiego, z tym że jedynie w
zakresie w jakim zostały ustalone na rysunkach i precyzyjnie dookreślone w
opisie wskazującym na szczególne cechy konstrukcji korpusu długopisów wyróżniających
je spośród dotychczas istniejących na rynku. Opis ten wskazuje na cechy
wyraziste, indywidualne, decydujące o indywidualnym charakterze. Wszystkie
rodzaje długopisów będące przedmiotem zgłoszenia patentowego w istocie swojej
konstrukcji oparte są na opisanej w zgłoszeniu zasadzie, będącej nowością w
latach osiemdziesiątych. Także dziś jedynie nieliczne modele długopisów oparte
są na tej konstrukcji, a zdecydowana większość oferowanych na rynku modeli
długopisów powtarza tradycyjną konstrukcję opartą na sztywnym korpusie obudowy
i przycisku poruszającym się wewnątrz obudowy i uruchamiającym mechanizm
długopisu.
Żądanie powoda opierało się
na zakazaniu pozwanemu oferowania, reklamowania i wprowadzania do obrotu
długopisu N. charakteryzującego się tym, że górna część korpusu zawiera element
sprężysty w postaci spirali. Wobec tego powód zobowiązany był do wykazania, że
przysługują mu prawa autorskie do tego elementu, tj., że zawarcie w górnej
części korpusu długopisu elementu sprężystego w postaci spirali stanowiło cechę
twórczą o charakterze oryginalnym i indywidualnym stworzoną przez prof. H., a w
konsekwencji, że każde wykorzystanie tego elementu podlegało ochronie na
podstawie przepisów o prawie autorskim. W ocenie Sądu I instancji powód tej okoliczności
nie wykazał. Nie wynikała ona z opinii Janusza S. W ocenie Sądu Okręgowego teza
dowodowa zawarta w pozwie sformułowana została w sposób bardzo ogólny. Sąd
wskazał, że skoro powód zamierzał wykazać tą okoliczności winien był je ująć w
tezie dowodowej dotyczącej przeprowadzenia dowodu z opinii biegłego wprost.
Teza ta winna też była zawierać okoliczność dotyczącą porównania wzoru nr 32
zamieszczonego w zgłoszeniu, patentowym prof. H. z modelem długopisu N.,
wprowadzanym do obrotu przez pozwanego. W sprawie zaś nie było żadnych
przeszkód, aby takie żądania zamieścić już w pozwie. Wobec tego wnioski
zgłoszone przez powoda na ostatnim posiedzeniu zostały oddalone. Nadto
przedłożone przez powoda modele długopisów opierały się na tradycyjnym
rozwiązaniu dotyczącym uruchamiania mechanizmu zatrzaskowego (element
przełączający nie stanowi integralnej części obudowy, a spirala stanowi
wyłącznie samodzielny element dekoracyjny). Sam powód uzasadniając swe żądanie
wskazał, że nową i oryginalną cechą modeli długopisów zaprojektowanych przez
prof. H. było przeniesienie strefy zgniotu z wewnątrz na zewnątrz korpusu i
uczynienie z niej elementu zdobniczego. Powołał się także na sformułowania
zawarte w opinii prof. Rido B., dotyczące modelu długopisu S., który nie występował
w zgłoszeniu patentowym (...), stanowiącym integralną część umowy z dnia 8
września 2006 r. o przeniesienie praw autorskich. Porównanie projektu nr 32 ze
zdjęciem długopisu N. z katalogu powołanego przez powoda pozwalało na ustalenie
różnic wskazanych przez pozwanego w odpowiedzi na pozew. Jednak żądanie pozwu
dotyczyło jedynie elementu korpusu, a nie całego modelu. W związku z tym
okoliczność tę uznano za nieistotną dla rozstrzygnięcia sprawy. Rozwiązania
estetyczne zastosowane przez profesora H. są pochodną rozwiązań technicznych
opisanych w zgłoszeniu patentowych i nie mogą być rozpatrywane w oderwaniu od
nich.
Wobec tego powództwo jako
nieuzasadnione podlegało oddaleniu. O kosztach procesu orzeczono w oparciu o
przepis art. 98 § 1 i 3 k.p.c.
Apelację od wyroku złożył
powód zaskarżając go w całości. Zarzucił rozstrzygnięciu:
1.
naruszenie przepisów prawa procesowego, które mogło mieć wpływ na wynik
postępowania, a mianowicie:
-
art. 233 k.p.c. tj. przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów przez: niestwierdzenie
naśladownictwa stworzonego przez prof. H. wzoru (rysunek nr 32) w modelu
pozwanego długopisu N., pominięcie wniosku dowodowego powoda o dopuszczenie i
przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego z dziedziny wzornictwa przemysłowego,
-
art. 47912 § 1 k.p.c. przez zaniechanie pominięcia dowodu z opinii
prawnej prof. Barty i M., jako spóźnionego i niedopuszczalnego z uwagi na
prekluzję dowodową,
-
art. 316 k.p.c. przez przyjęcie jako podstawę rozstrzygnięcia okoliczności i
faktów sprzecznych z rzeczywistym stanem sprawy, ustalonym w toku postępowania.
2.
naruszenie prawa materialnego, tj. art. 79 ust. 1 w zw. z art. 1 ust. 1 ustawy
o prawie autorskim i prawach pokrewnych przez błędną wykładnię i niewłaściwe
zastosowanie oraz przyjęcie, że rozwiązania estetyczne zastosowane przez prof.
H. są pochodną rozwiązań technicznych i nie mogą być rozpatrywane w oderwaniu
od nich.
Wskazując na te zarzuty
powód wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i uwzględnienie powództwa w całości
oraz o zasądzenie od pozwanego na jego rzecz kosztów procesu za obie instancje
ewentualnie o zmianę zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi I
instancji do ponownego rozpoznania przy uwzględnieniu kosztów postępowania
odwoławczego.
Pozwany wniósł o oddalenie
apelacji oraz o zasądzenie kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa
procesowego według norm przepisanych.
Uzasadnienie prawne
Sąd Apelacyjny zważył, co
następuje:
Apelacja jest bezzasadna.
Ustalenia faktyczne sądu I
instancji nie budzą wątpliwości i stąd Sąd Apelacyjny przyjmuje je za podstawę
własnego rozstrzygnięcia.
Ustalenia te oparte zostały
przede wszystkim o treść dokumentów prywatnych i urzędowych, których
wiarygodność materialna i formalna nie jest przez skarżącego kwestionowana.
Co prawda, w apelacji, w
ramach różnych jej podstaw, podnosi się zarzuty niewłaściwych ustaleń
faktycznych oraz ich sprzeczność z zebranym materiałem dowodowym, jednak
bliższa ich analiza wskazuje, że w rzeczywistości powód kwestionuje
prawidłowość przeprowadzonego przez sąd procesu subsumcji ustalonego stanu
faktycznego pod przepisy prawa materialnego.
Konstrukcja apelacji opiera
się bowiem głównie na podważaniu.stanowiska sądu I instancji, że pozwany nie
dopuścił się naśladownictwa wzoru długopisu, a więc utworu, do którego prawa
majątkowe ma powód, a więc, że nie została wypełniona hipoteza przepisu art. 79
ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych
(tekst jedn. Dz. U. z 2006 r. Nr 90, poz. 631 ze zm., dalej powoływana jako
"pr. aut.").
Za jedyny, odpowiadający
kategorii "błędu w ustaleniach faktycznych" bądź "sprzeczności
ustaleń z materiałem dowodowym", można uznać (sformułowany w ramach
zarzutu naruszenia art. 316 k.p.c.) zarzut błędnego przyjęcia przez sąd, że
" element spiralny nie stanowi integralnej części obudowy korpusu, a
wyłącznie samodzielny element dekoracyjny".
Tymczasem, po pierwsze,
skarżący niedokładnie cytuje rzeczone ustalenie.
Sąd bowiem stwierdził (str.
11 uzasadnienia), że "element przełączający (a nie spiralny) nie stanowi
integralnej części obudowy", co dotyczyło modeli długopisów przedłożonych
przez powoda na rozprawie poprzedzającej wydanie wyroku.
Poza tym, stwierdzenie to
miało marginalne znaczenie a nadto odnosiło się do dowodów zgłoszonych
ewidentnie z naruszeniem zasad prekluzji (art. 47912 § 1 k.p.c.).
Kwestie rozwiązań
technicznych nie były przy tym osią sporu między stronami, co przyznawał
wielokrotne powód w toku postępowania.
Również pozostałe zarzuty
procesowe nie zasługują na uwzględnienie.
I tak, wbrew twierdzeniom
apelującego, sąd nie oparł swojego rozstrzygnięcia o prywatną opinię Janusza B.
i Ryszarda M. W uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia brak jest jakiegokolwiek
odniesienia do tej opinii. Niezależnie od tego, postanowieniem, ogłoszonym w
obecności pełnomocników stron na rozprawie w dniu 3 lipca 2008 r., sąd nie
uwzględnił wniosku pełnomocnika powoda o pominięcie przedmiotowej opinii.
Jeżeli strona powodowa chciała powoływać się na to jako na uchybienie
procesowe, miała obowiązek zwrócenia na to sądowi uwagi w trybie art. 162
k.p.c., do czego nie doszło.
Analogicznie, wniosek powoda
o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego z dziedziny wzornictwa pominięty
został postanowieniem sądu z dnia 10 września 2009 r. (k. 478). a strona
powodowa nie sprzeciwiła się temu w trybie określonym przepisem art. 162 zd. 1
k.p.c. Powód utracił zatem prawo do kwestionowania tego postanowienia sądu w
postępowaniu apelacyjnym z uwagi na treść art. 162 zd. 2 k.p.c. (por. uchwała
Sądu Najwyższego z dnia 27 października 2005 r. w spr. III CZP 55/05, OSNC, z.
9 z 2006 r., poz. 144).
Nie doszło także do
naruszenia przez Sąd Okręgowy przepisów prawa materialnego, w szczególności
art. 79 ust. 1 pr.aut.
Roszczenia pozwu opierały
się na ściśle określonej podstawie faktycznej, która zakreślała zakres kognicji
sądu.
Powód twierdził bowiem, że
sprzedawany przez pozwanego długopis "N." (k. 29 i nast. katalogu
pozwanego na 2008 r., k. 23 i nast. katalogu pozwanego na 2007 r) został
wyprodukowany w oparciu o wzór, uwidoczniony na rysunku nr 32, a stanowiący
załącznik do zgłoszenia patentowego na terenie Niemiec (k. 121 akt).
W związku z tym, w pierwszej
kolejności należy stwierdzić, że ustalenie istnienia niedozwolonych zapożyczeń
we wzornictwie przemysłowym, z uwagi na specyfikę tego rodzaju utworów,
wymagałoby, co do zasady, sięgnięcia do wiadomości specjalnych, czyli
przeprowadzenia dowodu z opinii biegłego (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23
października 2007 r. w spr. II CSK 302/07, OSNCZD, nr B z 2008 r., poz. 52).
Poza tym, nawet dla laika,
już prima facie omawiane wzory różnią się praktycznie we wszystkich elementach.
Różnice te zostały trafnie
zestawione, w siedmiu punktach, w odpowiedzi na pozew (k. 144).
Dla uniknięcia zbędnego
powtarzania wystarczy więc w tym miejscu odwołanie się do wymienionego
zestawienia.
Występuje między innymi
istotna różnica w wyglądzie dekoracyjnego (bądź dekoracyjno - funkcjonalnego,
jak to określono w zgłoszeniu patentowym G. H.) elementu górnej części korpusu
(obudowy) długopisu. O ile bowiem w modelu N. ma on postać jednego nacięcia w
formie spirali, to według wzoru na rys. nr 32 przybiera charakter szeregu
ukośnych nacięć o kanciastych zakończeniach.
W piśmie z dnia 25 lutego
2008 r. (k. 205 i nast.) strona powodowa nie kwestionowała, że również w tym
elemencie obu wzorów taka różnica ma miejsce.
Bez znaczenia jest
natomiast, że w opisie patentowym przewidziano alternatywny wygląd tego modelu,
przez sformowanie górnego elementu obudowy długopisu w postaci spiralnej.
Stosownie do przepisu art. 1
ust. 1 pr.aut. przedmiotem prawa autorskiego jest jednie utwór
"ustalony", uzewnętrzniony w sposób umożliwiający jego
indywidualizację, tj. odróżnienie od innych wytworów twórczości człowieka.
Nie może być uznany za utwór
w tym znaczeniu jedynie opis przyszłego, mogącego hipotetycznie powstać, utworu
(w rozpoznawanej sprawie wzoru długopisu). Tego rodzaju opis mógłby być uznany
co najwyżej za pomysł lub ideę, nie podlegające ochronie z uwagi na teść art. 1
ust. 21 pr.aut. Wbrew poglądowi skarżącego opis taki nie jest też utworem
"wyrażonym słowem" w rozumieniu art. 1 ust. 2 pkt 1) pr.aut.
Niezależnie od tego, jedynie
za tego rodzaju pomysł lub ideę można uznać samo zaproponowanie, aby obudowa
górnej części długopisu została wykonana w formie sprężystej spirali.
Zaakceptowanie odmiennej tezy skarżącego oznaczałoby niedopuszczalne
zawłaszczenie prawa do stosowania powszechnie występującego (w przyrodzie,
nauce, technice) wzoru geometryczno - przestrzennego.
Samo zastosowanie tego
rodzaju wzoru (figury) nie ma cech utworu z uwagi na brak wystarczającego
wkładu twórczego autora, wyróżniającego go, z uwagi na specyficzne,
indywidualne cechy (zob. bliżej: J.B. i in. "Ustawa o prawie autorskim
prawach pokrewnych. Komentarz", Dom Wydawniczy ABC, W-wa 2001, Wyd. II,
str. 67-75).
Dodać należy, że nie była
przydatna dla rozstrzygnięcia sprawy opinia J. S., wydana w sprawie V GC 75/06,
a którą sąd, bez sprzeciwu stron, zaliczył do materiału dowodowego (k. 44 i
nast.). Nie zawierała ona bowiem porównania wzorów, będących przedmiotem sporu
w niniejszej sprawie.
Opinia ta nie formułuje przy
tym wniosków, które wspierałyby w sposób istotny argumentację powoda. W
szczególności biegły za główną cechę indywidualizującą serii wzorów długopisów
opracowanych przez G. H. uznał nie ich formy wizualne, a nowatorskie
rozwiązanie techniczne, związane z elementem zatrzaskowym. Natomiast stosowanie
ażurowych nacięć w górnej części obudowy biegły stwierdził jako cechę
powszechną we wzorach dostępnych na rynku, a oferowanych przez szereg innych
podmiotów.
Z tych przyczyn na podstawie
przepisu art. 385 k.p.c. Sąd Apelacyjny orzekł jak w pkt 1 sentencji wyroku.
O należnych stronie pozwanej
kosztach zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym orzeczono (pkt. 2
wyroku) na podstawie przepisów art. 98 § 1 i 3 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 zd.
1 k.p.c., przy uwzględnieniu przepisów § 2 ust. 2 oraz § 13 ust. 1 pkt 2 w zw.
z § 11 ust. 1 pkt 2 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września
2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb
Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (Dz. U. Nr 163,
poz. 1348 ze zm.).
Wyrok
Sądu Najwyższego
z dnia 29 września 2010 r.
V CSK 29/10
1. Znaczenie przyrzeczenia
polega na przypomnieniu o obowiązku sumiennego i bezstronnego wykonania
powierzonej funkcji biegłego oraz złożenia rzetelnej opinii, zgodnej z wiedzą i
przekonaniem biegłego.
2. Uwzględnienie znaczenia
przyrzeczenia prowadzi do wniosku, że dopełnienie tego aktu po złożeniu opinii
na piśmie, ale przed zakończeniem czynności biegłego w danej sprawie, nie
dyskwalifikuje złożonej opinii, chyba że po akcie przyrzeczenia biegły odstąpi
od zawartych w niej wniosków.
LEX nr 787470
787470
Złożenie przez biegłego
przyrzeczenia dopiero po złożeniu opinii na piśmie, ale przed zakończeniem
czynności biegłego w danej sprawie, nie pozbawia tej opinii wartości dowodowej.
Biul.SN 2011/1/9, M.Prawn. 2011/22/1223-1226
688482
Dz.U.1964.43.296: art. 278; art. 282
Skład orzekający
Przewodniczący: Sędzia SN Lech
Walentynowicz.
Sędziowie SN: Barbara Myszka
(spr.), Krzysztof Pietrzykowski.
Sentencja
Sąd Najwyższy w sprawie z
powództwa Krzysztofa L. przeciwko Wojciechowi L. o ustalenie i zobowiązanie do
złożenia oświadczenia woli, po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie
Cywilnej w dniu 29 września 2010 r., skargi kasacyjnej powoda od wyroku Sądu
Apelacyjnego w K. z dnia 9 września 2009 r., oddala skargę kasacyjną.
Uzasadnienie faktyczne
Wyrokiem z dnia 12 lutego
2009 r. Sąd Okręgowy w C. oddalił powództwo Krzysztofa L. o stwierdzenie
nieważności umowy o dożywocie, zawartej dnia 9 sierpnia 2001 r. przez pozwanego
Wojciecha L. z Marianną J., i o zobowiązanie pozwanego do przeniesienia na
rzecz powoda 1/2 części nieruchomości położonej przy ul. J. w C. Istotne
elementy stanu faktycznego przyjętego za podstawę orzeczenia przedstawiały się
następująco.
W dniu 2 sierpnia 2001 r., w
kancelarii notarialnej w W., Marianna J., która była babką powoda i pozwanego
ze strony matki, udzieliła pozwanemu pełnomocnictwa do reprezentowania jej w
umowie przeniesienia własności nieruchomości położonej przy ul. J. w C. i
ustanowienia na jej rzecz prawa dożywocia, a ponadto do dokonywania wszelkich
czynności cywilnoprawnych i faktycznych związanych z zawarciem tej umowy, w tym
do podpisywania aktów notarialnych oraz składania wniosków, oświadczeń i
reprezentowania mocodawczyni przed wszelkimi władzami, urzędami oraz wobec osób
prawnych i fizycznych, a także w sądach, w tym przed Sądem Rejonowym Wydziałem
Ksiąg Wieczystych w C. W dniu 9 sierpnia 2001 r. zawarta została przed
notariuszem w W. umowa, na podstawie której Marianna J. przeniosła na pozwanego
własność zabudowanej nieruchomości o obszarze 0,4171 ha, położonej przy ul. J.
w C. w zamian za dożywotnie utrzymanie, a pozwany zobowiązał się dostarczać
zbywczyni wyżywienia, ubrania, mieszkania, światła i opału, zapewnić
odpowiednią pomoc i pielęgnowanie w chorobie oraz sprawić pogrzeb odpowiadający
zwyczajom miejscowym. Notariusz nie stwierdził żadnych nienormalności w zachowaniu
Marianny J., która razem z pozwanym stawiła się w kancelarii notarialnej. Po
odczytaniu aktu notarialnego zaakceptowała jego treść i złożyła na nim swój
podpis bardzo czytelnym charakterem pisma.
Na podstawie zawartej umowy
pozwany został wpisany w dziale II księgi wieczystej prowadzonej dla
przedmiotowej nieruchomości przez Sąd Rejonowy w C.
W dniu 15 października 2001
r. Marianna J. oświadczyła na piśmie, że wolą jej było, aby nieruchomość
położona przy ul. J. należała do obu stron po połowie, a nie przekazanie jej w
całości pozwanemu. Z kolei w dniu 18 października 2001 r. podpisała sporządzone
na komputerze oświadczenie, z którego wynikało, że potwierdza swą wolę wyrażoną
w akcie notarialnym z dnia 9 sierpnia 2001 r. oraz że otrzymała przyrzeczone świadczenia
i jest zadowolona z opieki sprawowanej przez pozwanego. Z oświadczenia tego
wynikało też, że odwołuje wszelkie podpisane przez nią pisma kwestionujące wolę
wyrażoną w akcie notarialnym z dnia 9 sierpnia 2001 r. jako wymuszone presją
psychiczną przez wnuka Krzysztofa L. W tym samym dniu Marianna J. sporządziła
testament własnoręczny, którym odwołała swoje wcześniejsze testamenty i
powołała do spadku powoda oraz pozwanego w częściach równych. W dniach 13
listopada 2001 r. i 2 lutego 2002 r. sporządziła własnoręcznie oświadczenia na
piśmie, w których potwierdziła, że otrzymuje od pozwanego świadczenia
przyrzeczone w umowie o dożywocie.
W okresie między 17 września
a 21 listopada 2001 r. Marianna J. podejmowała czynności związane z toczącymi
się postępowaniami administracyjnymi i sądowymi. W dniu 17 września 2001 r.
wypełniła wniosek do zarządu spółdzielni mieszkaniowej o wydanie zaświadczenia
o wysokości wkładu budowlanego związanego z zajmowanym mieszkaniem, w dniu 13
listopada 2001 r. udzieliła pozwanemu pełnomocnictwa do reprezentowania jej w
sprawie o naprawienie szkody wyrządzonej wydaniem nieważnej decyzji
wywłaszczeniowej, a w dniu 21 listopada 2001 r. ustanowiła w tej sprawie
pełnomocnika w osobie radcy prawnego.
W dniu 27 marca 2002 r.
pozwany zawarł z matką umowę o sprawowanie opieki nad Marianną J. Ze względu na
zamieszkiwanie przez pozwanego w innym mieście Paulina L., córka Marianny J. i
matka stron, zobowiązała się sprawować bezpośrednią opiekę nad Marianną J. za
wynagrodzeniem w kwocie 700 zł miesięcznie. Warunki te zostały zaakceptowane
przez Mariannę J., co potwierdziła odręczną adnotacją i podpisem złożonym na
umowie.
Dnia 2 lutego 2003 r.
Marianna J. zmarła. Postanowieniem z dnia 20 października 2003 r. Sąd Rejonowy
w C. stwierdził, że spadek po niej na podstawie testamentu własnoręcznego z
dnia 18 października 2001 r. nabyli powód oraz pozwany po połowie. W sprawie o
dział spadku strony dniu 14 lipca 2005 r. zawarły ugodę, na podstawie której
spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu mieszkalnego położonego w C. oraz
związany z nim wkład budowlany, udział i wpisowe otrzymał powód z obowiązkiem
spłaty na rzecz pozwanego w kwocie 26.000 zł. Strony oświadczyły, że ugoda ta
kończy wszelkie spory związane ze spadkiem po Mariannie J. z wyjątkiem
toczących się przed Sądem Okręgowym w C. spraw o zapłatę czynszu i o
unieważnienie umowy.
W dacie zawarcia umowy o
dożywocie Marianna J., urodz. 19 sierpnia 1911 r., liczyła blisko 90 lat. Z
powodu cukrzycy pozostawała od 1991 r. pod opieką przychodni rejonowej, w
której lek. med. Marek S. leczył ją początkowo doustnymi środkami
przeciwcukrzycowymi, a od 1999 r. insuliną. W 1994 r. rozpoznano u niej także
miażdżycę uogólnioną i odtąd ordynowano także leki poprawiające przepływy
naczyniowe i metabolizm układu nerwowego, a także w małych dawkach leki
kardioprotekcyjne i hipotensyjne. Marianna J. miała poza tym dolegliwości ze
strony układu kostno-stawowego, głównie kręgosłupa lędźwiowego, oraz
sporadycznie cierpiała na infekcje dróg oddechowych i moczowych. Prezentowała
adekwatny do wieku ubytek sprawności fizycznej i intelektualnej, co jest cechą
fizjologiczną starzejącego się organizmu. Nie była natomiast osobą szczególnie
obciążoną zdrowotnie, gdyż rozpoznane u niej patologie w postaci choroby
zwyrodnieniowej kręgosłupa, nadciśnienia tętniczego i cukrzycy są powszechne i
częste w populacji osób starszych. Cukrzyca była dostatecznie wyrównana
metabolicznie, a w dokumentacji nie ma żadnej informacji o incydentach
hipoglikemicznych, w przebiegu których może dochodzić do omdleń lub zaburzeń
świadomości. W sierpniu 2001 r. Marianna J. poruszała się o własnych siłach i
była w pełni wydolna auto - i allopsychicznie. W zaświadczeniu lekarskim
wystawionym dnia 10 października 2001 r. lek. med. Marek S. stwierdził, że
Marianna J. jest w pełni władz umysłowych, zdolna do kierowania swoim
postępowaniem i podejmowania świadomie istotnych decyzji dotyczących jej osoby.
Potwierdził to w zaświadczeniu wystawionym na prośbę pozwanego w dniu 10
kwietnia 2002 r., dodając, że Marianna J. jest w stanie pełnej wydolności
narządowej, pozostaje w logicznym kontakcie słownym bez zarówno ilościowych,
jak i jakościowych zaburzeń świadomości, w pełni świadoma oraz zdolna do
kierowania swoim postępowaniem.
W dacie zwarcia umowy o
dożywocie Marianna J. była w stanie świadomie podjąć decyzję i świadomie
wyrazić swoją wolę. Wyniki jej badań laboratoryjnych nie wskazywały na poważne
odchylenia od normy, które mogłyby wpłynąć na zaburzenia świadomości. Z uwagi
na objawy zespołu psychoorganicznego pod postacią niewielkich zaburzeń pamięci
charakterystycznych dla osób około dziewięćdziesięcioletnich Marianna J. była
wprawdzie podatna na manipulacje, lecz sama manipulacja czy sugestia, jeżeli
nie przybiera formy przemocy psychicznej, nie ma wpływu na świadomość i swobodę
wyrażania woli. Marianna J. nie doznawała również tak silnych dolegliwości
bólowych, by mogły wpływać na stan jej świadomości.
Dokonując ustaleń odnośnie
do stanu zdrowia Marianny J. Sąd Okręgowy podkreślił, że spośród biegłych lekarzy
jedynie prof. dr hab. Barbary B., specjalista z dziedziny geriatrii, w swojej
opinii z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością przyjęła, że w chwili
zawarcia umowy o dożywocie Marianna J. miała wyłączoną świadomość znaczenia
skutków podejmowanych przez siebie czynności. Nie stwierdziła jednak u Marianny
J. całkowitego braku świadomości lub swobody powzięcia decyzji i wyrażenia
woli. Pozostali biegli lekarze: Mariusz B., specjalista z dziedziny
diabetologii, oraz Iwona D. i Wioletta K., specjaliści z dziedziny psychiatrii,
stwierdzili zgodnie, że w dacie zawarcia umowy Marianna J. była w stanie
świadomie powziąć decyzję przewidując jej skutki oraz swobodnie wyrazić swoją
wolę. Opinie te Sąd Okręgowy uznał za przekonujące i znajdujące potwierdzenie w
pozostałym materiale dowodowym. Ponieważ prof. dr hab. Barbara B. nie
stwierdziła u Marianny J. całkowitego braku świadomości albo swobody powzięcia
decyzji i wyrażenia woli, Sąd Okręgowy uznał, że w istocie między konkluzją
sporządzonej przez nią opinią a opiniami pozostałych biegłych brak zasadniczej
sprzeczności. Konkludując stwierdził, że powód nie wykazał, by w dacie zawarcia
spornej umowy Marianna J. znajdowała się w stanie wyłączającym świadome albo
swobodne powzięcie decyzji i wyrażenie woli.
Apelacja powoda została
przez Sąd Apelacyjny w K. oddalona wyrokiem z dnia 9 września 2009 r. Sąd
Apelacyjny zaaprobował ustalenia faktyczne oraz ocenę prawną Sądu pierwszej
instancji, stwierdzając, że zgromadzony materiał dowodowy nie dostarczył
podstaw do przyjęcia, by w dacie zawarcia umowy o dożywocie Marianna J.
znajdowała się w stanie wyłączającym świadome albo swobodne powzięcie decyzji i
wyrażenie woli. Niezależnie od argumentacji Sądu pierwszej instancji, który
uznał, że końcowe wnioski opinii prof. Barbary B. nie odbiegają w zasadniczy
sposób od wniosków pozostałych biegłych, trzeba zauważyć, że dowód ten został
przeprowadzony z naruszeniem przepisów o postępowaniu dowodowym. Prof. dr hab.
Barbara B. nie była stałym biegłym sądowym w związku z czym, zgodnie z art. 282
§ 1 k.p.c., przed rozpoczęciem czynności powinna złożyć przyrzeczenie. Rota
przyrzeczenia bowiem zwraca uwagę na znaczenie powierzonych czynności i
akcentuje konieczność ich sumiennego i bezstronnego wykonania. Przepisy nie
przewidują składania przyrzeczenia po zakończeniu czynności biegłego, stąd
wyłączona była możliwość uznania, że złożenie przez prof. Barbarę B.
przyrzeczenia po wydaniu opinii niejako konwalidowało wadliwość przeprowadzenia
tego dowodu. Sporządzona przez nią opinia powinna być zatem wyłączona z
materiału dowodowego stanowiącego podstawę ustaleń faktycznych. Niezależnie od
uchybień formalnych, które dyskwalifikują tę opinię, nie można nie dostrzegać,
że jest ona dotknięta błędami faktograficznymi. Nie można też uznać, aby była
bezstronna, co uwidacznia się chociażby w opisie rzekomych działań i motywacji
Marianny J. oraz pozwanego. Natomiast pozostały materiał dowodowy, na który
powołał się Sąd pierwszej instancji, w pełni pozwalał na ustalenie, że w chwili
zawarcia spornej umowy Marianna J. nie znajdowała się w stanie wyłączającym
świadome albo swobodne powzięcie decyzji i wyrażenie woli. Chodzi tu nie tylko
o opinie pozostałych biegłych, ale również o zeznania świadka lek. med. Marka
S., pod opieką którego pozostawała Marianna J., zeznania rodziców stron i
wreszcie zeznania notariusza, który sporządził akt notarialny obejmujący sporną
umowę.
Na koniec Sąd Apelacyjny
podkreślił, że w gruncie rzeczy zeznania samego powoda wskazują na brak podstaw
do kwestionowania ważności spornej umowy, powód bowiem odnosząc się do stanu
zdrowia Marianny J. zeznał: "nie kwestionuję jej zdrowia psychicznego, jej
poczytalności". Czując się pokrzywdzony decyzją Marianny J., powód wyraża
przekonanie, że świadomie "nie mogła" ona zawrzeć takiej umowy.
Przekonanie powoda nie znajduje jednak potwierdzenia w zebranym materiale
dowodowym.
W skardze kasacyjnej od
wyroku Sądu Apelacyjnego, opartej na podstawie określonej w art. 3983
§ 1 pkt 2 k.p.c., powód wniósł o jego uchylenie oraz o uchylenie wyroku Sądu
Okręgowego w C. i przekazanie sprawy temu Sądowi do ponownego rozpoznania. W
ramach powołanej podstawy kasacyjnej wskazał na naruszenie: art. 282 § 1 w
związku z art. 391 § 1 i 378 § 1 k.p.c. przez uznanie, że dowód z opinii prof.
dr hab. Barbary B. został przeprowadzony wadliwie z powodu nieodebrania od niej
przyrzeczenia przed rozpoczęciem czynności, art. 217 § 1 w związku z art. 233 §
1, 391 § 1 i 378 § 1 k.p.c. przez pozbawienie powoda możliwości wykazania za
pomocą dowodu z opinii biegłego gerontologa, że Marianna J. w chwili zawarcia
umowy z pozwanym znajdowała się w stanie wyłączającym świadome powzięcie
decyzji i wyrażenie woli, oraz art. 217 § 1 w związku z art. 391 § 1 i 378 § 1
k.p.c. przez nieuchylenie zaskarżonego wyroku i nieprzekazanie sprawy do
ponownego rozpoznania bądź nieprzeprowadzenie dowodu z opinii innego biegłego
gerontologa, wobec uznania opinii prof. dr hab. Barbary B. za stronniczą, w
sytuacji, w której opinia biegłego tej specjalności miała decydujące znaczenie
dla oceny stanu świadomości Marianny J. w chwili sporządzenia spornej umowy.
Uzasadnienie prawne
Sąd Najwyższy zważył, co
następuje:
Skarżący ma rację
zarzucając, że - wbrew odmiennej ocenie Sądu Apelacyjnego - nie było podstaw do
wyłączenia z zebranego materiału i pominięcia opinii prof. dr hab. Barbary B. z
powodu odebrania od niej przyrzeczenia dopiero po złożeniu przez nią opinii na
piśmie.
Zgodnie z art. 282 k.p.c.,
biegły składa przed rozpoczęciem czynności przyrzeczenie w następującym
brzmieniu: "Świadomy znaczenia mych słów i odpowiedzialności przed prawem
przyrzekam uroczyście, że powierzone mi obowiązki biegłego wykonam z całą
sumiennością i bezstronnością". Poza tym do przyrzeczenia biegłych stosuje
się odpowiednio przepisy dotyczące przyrzeczenia świadków. Biegły nie składa
przyrzeczenia, gdy obie strony wyrażą na to zgodę. Biegły sądowy stały składa
przyrzeczenie tylko przy objęciu stanowiska, w poszczególnych zaś sprawach
powołuje się na nie (art. 283 k.p.c.). Biegłych sądowych ustanawia przy sądzie
okręgowym na okres 5 lat prezes tego sądu (§ 1 rozporządzenia Ministra
Sprawiedliwości z dnia 24 stycznia 2005 r. w sprawie biegłych sądowych, Dz. U.
Nr 15, poz. 133 - dalej: "rozporządzenie"). Przed objęciem funkcji
biegły sądowy składa wobec prezesa sądu okręgowego przyrzeczenie według roty
określonej w art. 282 § 1 k.p.c. (§ 4 rozporządzenia).
Znaczenie przyrzeczenia
polega na przypomnieniu o obowiązku sumiennego i bezstronnego wykonania
powierzonej funkcji biegłego oraz złożenia rzetelnej opinii, zgodnej z wiedzą i
przekonaniem biegłego. Stosownie do art. 282 § 1 k.p.c., powinno to mieć
miejsce przed rozpoczęciem czynności, jednak unormowanie to - jak podkreślono w
doktrynie - wynika z innych założeń co do korzystania z biegłych, niż obecnie
dominujące. Zakładano, że czynności biegłego sprowadzają się do udziału w
rozprawie, natomiast w praktyce biegły podejmuje czynności najczęściej na
podstawie pisemnego zlecenia i składa opinię na piśmie. Z praktyką tą łączy się
niejednolicie rozstrzygana w orzecznictwie oraz w doktrynie kwestia obowiązku
wzywania biegłego na posiedzenie sądu także wtedy, gdy opinia złożona na piśmie
nie wymaga ustnego wyjaśnienia ani nie nasuwa się potrzeba żądania opinii
dodatkowej (art. 286 k.p.c.). W niniejszej sprawie kwestia ta nie wymaga rozstrzygnięcia,
ponieważ prof. dr hab. Barbara B., która bezspornie nie miała statusu stałego
biegłego sądowego, została wezwana na posiedzenie Sądu Rejonowego w B. w dniu
30 listopada 2007 r. i na posiedzeniu tym złożyła przyrzeczenie według roty
wskazanej w art. 282 § 1 k.p.c. (t. IV k. 635). W tej sytuacji zachodzi jedynie
potrzeba rozstrzygnięcia, czy złożenie przyrzeczenia, o którym mowa w art. 282
§ 1 k.p.c., dopiero po złożeniu opinii na piśmie dyskwalifikuje tę opinię i
powoduje konieczność jej pominięcia. Na tak postawione pytanie trzeba udzielić
odpowiedzi przeczącej. Zajmując w tej kwestii odmienne stanowisko Sąd
Apelacyjny, poza literalnym odczytaniem tekstu art. 282 § 1 k.p.c., nie
przytoczył żadnych argumentów przemawiających na rzecz postawionej tezy.
Uwzględnienie znaczenia przyrzeczenia prowadzi natomiast do wniosku, że
dopełnienie tego aktu po złożeniu opinii na piśmie, ale przed zakończeniem
czynności biegłego w danej sprawie, nie dyskwalifikuje złożonej opinii, chyba
że po akcie przyrzeczenia biegły odstąpi od zawartych w niej wniosków. Jest
tak, po pierwsze, dlatego że złożenie opinii na piśmie i ustne wyjaśnienie tej
opinii są jedynie elementami całokształtu czynności biegłego w danej sprawie,
po drugie, dlatego że skłonienie biegłego za pomocą przyrzeczenia do refleksji
nad obowiązkiem rzetelnego wykonania powierzonej funkcji pozwala mu - aż do
czasu zakończenia czynności biegłego w danej sprawie - odstąpić od wyrażonych
wcześniej poglądów. W niniejszej sprawie prof. dr hab. Barbara B. po złożeniu
przyrzeczenia podtrzymała swoją opinię, wobec czego nie było podstaw do jej
zdyskwalifikowania tylko z tego powodu, że przyrzeczenie zostało złożone po
rozpoczęciu czynności.
Konstatacja ta nie oznacza
jeszcze, że podstawa kasacyjna określona w art. 3983 § 1 pkt 2
k.p.c. została przez skarżącego wykazana. Sąd Apelacyjny zajął błędne
stanowisko w kwestii znaczenia i mocy dowodowej opinii prof. dr hab. Barbary
B., ale mimo to objął tę opinię swoją oceną. W uzasadnieniu zawarł wprawdzie
sformułowanie o braku bezstronności, lecz właściwe odczytanie tego
sformułowania w kontekście całego wywodu prowadzi do wniosku, że jest ono
jedynie niezręcznością. Świadczy o tym kolejne zdanie, w którym Sąd Apelacyjny
stwierdził, że "autorka opinii jawi się jako osoba znająca faktyczną
motywację babki stron w dacie zawarcia spornej umowy dożywocia".
Zestawienie tego spostrzeżenia w powiązaniu z wcześniejszą uwagą o błędach
faktograficznych oznacza, że w istocie Sąd Apelacyjny nie przyjął opinii prof.
dr hab. Barbary B. za podstawę ustaleń, ponieważ uznał za wiarygodne i
przekonujące opinie pozostałych biegłych oraz zeznania przesłuchanych w sprawie
świadków. Wynika to także z początkowego fragmentu uzasadnienia, w którym Sąd
Apelacyjny stwierdził, że aprobuje dokonaną przez Sąd pierwszej instancji ocenę
zebranego materiału, poczynione przez ten Sąd ustalenia faktyczne oraz ich
ocenę prawną.
Skoro opinia prof. dr hab.
Barbary B. została objęta oceną obu Sądów orzekających, nie znajduje
uzasadnienia podniesiony w skardze kasacyjnej zarzut obrazy art. 217 w związku
z art. 391 § 1 i 378 § 1 k.p.c. przez pozbawienie skarżącego możliwości
wykazania za pomocą dowodu z opinii biegłego gerontologa, posiadającego
najszerszą wiedzę medyczną w tym zakresie, że Marianna J. w chwili zawarcia
umowy o dożywocie znajdowała się w stanie wyłączającym świadome powzięcie
decyzji i wyrażenie woli. Uszło uwagi skarżącego, że, zgodnie z utrwalonym
orzecznictwem, samo niezadowolenie strony z opinii biegłego nie uzasadnia
powołania innego biegłego. Potrzeba powołania innego biegłego powinna wynikać z
okoliczności sprawy, a nie z samego niezadowolenia strony z dotychczas złożonej
opinii. Potrzebą taką nie może być jedynie przeświadczenie strony, że kolejna
opinia pozwoli na udowodnienie korzystnej dla niej tezy. Również sam fakt, że
wnioski opinii dwóch biegłych są rozbieżne, nie oznacza obowiązku zasięgania
trzeciej opinii, w przeciwnym razie sąd byłby zobligowany do uwzględniania
kolejnych wniosków strony dopóty, dopóki nie zostałaby złożona opinia w pełni
ją zadowalająca, a takie prowadzenie postępowania dowodowego jest
niedopuszczalne (zob. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 24 sierpnia 1972 r., II CR
222/72, OSPiKA 1973, nr 5, poz. 93, z dnia 5 listopada 1974 r., I CR 562/74,
nie publ., z dnia 4 sierpnia 1999 r., I PKN 20/99, OSNAPiUS 2000, nr 22, poz.
807, z dnia 27 czerwca 2001 r., II UKN 446/00, OSNAPiUS 2003, nr 7, poz. 182, z
dnia 10 stycznia 2002 r., II CKN 639/99, nie publ. i z dnia 26 września 2002
r., III CKN 213/01, OSNC 2003, nr 12, poz. 169).
Jak wynika z przedstawionego
kierunku orzecznictwa, Sąd Apelacyjny nie miał obowiązku zasięgania opinii
innego biegłego z dziedziny gerontologii. Podstawę skutecznego zarzutu
popełnienia uchybienia procesowego może natomiast stanowić jedynie naruszenie
przez sąd ciążącego na nim obowiązku. Trzeba zatem przyjąć, że podstawa
kasacyjna określona w art. 3983 § 1 pkt 2 k.p.c. nie została przez
skarżącego wykazana.
Wyrok
Sądu Najwyższego
z dnia 15 czerwca 2011 r.
V CSK 382/10
W sytuacji, w której
uzyskanie wiadomości specjalnych zapewnia wyłącznie opinia biegłego, to w braku
odpowiedniej inicjatywy dowodowej strony niedopuszczenie dowodu z takiej opinii
stanowi naruszenie art. 232 zd. drugie k.p.c., gdy przeprowadzenie przez sąd z
urzędu tego dowodu stanowi jedyny sposób przeciwdziałania niebezpieczeństwu
oczywiście nieprawidłowego rozstrzygnięcia sprawy, podważającego funkcję
procesu.
LEX nr 864025
864025
Dz.U.1964.43.296:
art. 232; art. 278
Skład orzekający
Przewodniczący: Sędzia SN
Lech Walentynowicz (sprawozdawca).
Sędziowie SN: Bogumiła
Ustjanicz, Marian Kocon.
Sentencja
Sąd Najwyższy w sprawie z
powództwa E. Spółki z o.o. w W. przeciwko Zakładowi Ubezpieczeń S.A. w W. o
zapłatę, po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Cywilnej w dniu 15
czerwca 2011 r., skargi kasacyjnej strony pozwanej od wyroku Sądu Apelacyjnego
z dnia 15 kwietnia 2010 r., uchyla zaskarżony wyrok i sprawę przekazuje Sądowi
Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania.
Uzasadnienie faktyczne
Powodowa spółka z
ograniczoną odpowiedzialnością "E." w W. wniosła o zasądzenie od
pozwanego Zakładu Ubezpieczeń S.A. w W. kwoty 196 000, zł tytułem odszkodowania
ubezpieczeniowego, w następstwie kradzieży ubezpieczonego przez powoda
samochodu m-ki Mercedes S-Classe W 220.
Wyrokiem z dnia 3 listopada
2009 r. Sąd Okręgowy w W. uwzględnił powództwo do wysokości 86.600, zł, a w
pozostałym zakresie powództwo oddalił i orzekł o kosztach postępowania
sądowego.
Sąd ustalił, że w dniu 18
listopada 2002 r. strony zawarły umowę ubezpieczenia autocasco (AC) samochodu
powoda m-ki Mercedes S-Classe W 220, wskazując kwotę 196.000, zł jako sumę
ubezpieczenia. Samochód ten został kupiony przez powoda od innej osoby w dniu 8
listopada 2002 r. za cenę 160.000, zł, przy czym sprzedawca przedstawił opinię
rzeczoznawcy, który oszacował wartość pojazdu na kwotę 196.400 zł. W dniu 13
czerwca 2003 r., w wyniku kolizji komunikacyjnej, został uszkodzony tylny lewy
błotnik, lampa oraz zderzak tego samochodu.
W dniu 26 czerwca 2003 r. samochód
został skradziony przez nieustalonych sprawców. Pojazd ten był wyposażony m.in.
w system monitoringu przeciwkradzieżowego. Przeprowadzone postępowanie dowodowe
- z udziałem biegłego sądowego - oraz informacje zgromadzone w postępowaniu
przygotowawczym nie wykazały jednak okoliczności, które mogły wyłączyć bądź
ograniczyć odpowiedzialność ubezpieczeniową pozwanego, dlatego Sąd Okręgowy
uznał za udowodnioną zasadę dochodzonego roszczenia. Nie potwierdził natomiast
wysokości roszczenia w wersji przedstawionej przez powoda, w szczególności przy
uwzględnieniu, że powód kupił samochód za kwotę 160.000, zł, a przed kradzieżą
pojazd został uszkodzony. Zdaniem Sądu, powód miał obowiązek udowodnienia
wysokości swego roszczenia (art. 6 k.c.), ale temu obowiązkowi nie
zadośćuczynił, bowiem przedstawiona prywatna ekspertyza rzeczoznawcy stanowi
tylko uzupełnienie stanowiska strony i nie ma znaczenia dowodowego. Wartość
samochodu w chwili kradzieży została natomiast oszacowania przez
ubezpieczyciela na podstawie § 4 i § 21 ogólnych warunków ubezpieczenia AC i
wskazana tam suma (83.600 zł) jest w istniejącej sytuacji procesowej
miarodajna.
W następstwie apelacji
powoda, Sąd Apelacyjny wyrokiem z 15 kwietnia 2010 r. zasądził na jego rzecz od
pozwanego dalszą kwotę 101.400 zł z odsetkami i kosztami procesu.
Sąd ten uzupełnił
postępowanie dowodowe przez dopuszczenie dowodu z opinii rzeczoznawcy Bohdana
G. i na jej podstawie ustalił, że wartość skradzionego samochodu w czerwcu 2003
r. wynosiła 185.000 zł. Jest to wprawdzie opinia prywatna, ale została
sporządzona przez rzeczoznawcę będącego biegłym skarbowym wpisanym na listę
biegłych skarbowych, dlatego - zdaniem Sądu - jest wiarygodna. Nie jest
natomiast miarodajne oszacowanie wartości pojazdu przez ubezpieczyciela, gdyż
wyraźnie odbiega od innych oszacowań (160.000, zł, 173.600, zł, 185.000, zł i
196.400, zł).
W skardze kasacyjnej pozwany
wniósł o uchylenie wyroku odwoławczego i przekazanie sprawy do ponownego
rozpoznania, albo oddalenie apelacji.
Skarżący powołał się na
naruszenie przepisu postępowania, a mianowicie art. 245 k.p.c., przez nadanie
dokumentowi prywatnemu rangi dowodowej nie - przewidzianej w tym przepisie.
Zarzucił ponadto błędną
wykładnię art. 6 k.c. oraz niewłaściwe zastosowanie art. 805 § 1 i 2 k.c.
Uzasadnienie prawne
Sąd Najwyższy zważył, co
następuje:
W długotrwałym postępowaniu
sądowym zostały wyjaśnione, m.in. przy udziale biegłego sądowego, okoliczności
zdarzenia ubezpieczeniowego, natomiast problem wysokości odszkodowania
ubezpieczeniowego zszedł na plan dalszy i został zmarginalizowany dowodowo.
W toku postępowania
pojawiały się różne, bardzo rozbieżne, wyceny wartości ubezpieczonego samochodu
m-ki Mercedes, jednakże nie został złożony przez strony wniosek o dopuszczenie
dowodu z opinii biegłych, chociaż taka potrzeba była niewątpliwa. Istotne jest
to, że pozwany ubezpieczyciel dokonał wyceny skradzionego samochodu według
zasad określonych w ogólnych warunkach ubezpieczenia autocasco (§ 4 i 21) i w
istocie uznał powództwo w tych granicach (83.600 zł), czego potwierdzeniem było
niekwestionowanie wyroku Sądu Okręgowego. Sąd jest związany uznaniem powództwa
niebudzącego prawnych wątpliwości (art. 213 § 2 k.p.c.), a ponadto fakty
przyznane nie wymagają dowodzenia (art. 229 k.p.c.), zatem Sąd I instancji był
uprawniony do zasądzenia uznanej kwoty (art. 805 i 822 k.c.).
Sąd Apelacyjny dopuścił
dowód z prywatnej opinii rzeczoznawcy Bohdana G., wydanej na zlecenie powoda, i
przyjął wycenę z tej ekspertyzy za miarodajną. Stanowisko te budzi zasadnicze
zastrzeżenia.
W judykaturze i
piśmiennictwie przyjmuje się, że pozasądowa ekspertyza sporządzona na zlecenie
strony i przez nią przedstawiona sądowi z zasady stanowi tylko część
argumentacji faktycznej tej strony. Jeżeli strona przedkłada ją do akt z
intencją uznania za dowód w sprawie, można ją potraktować jako dokument
prywatny (art. 245 k.p.c.), stanowiący dowód tego, że osoba podpisująca złożyła
oświadczenie zawarte w dokumencie. Nie korzysta natomiast z domniemania
prawdziwości zamieszczonych w nim twierdzeń. Taki dokument prywatny może
wskazać na potrzebę wykorzystania wiadomości specjalnych i wówczas sąd powinien
dopuścić dowód z opinii biegłego, natomiast przyjęcie ekspertyzy prywatnej za
podstawę orzeczenia stanowi istotne uchybienie procesowe mogące mieć istotny
wpływ na wynik sprawy (zob. orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 29 września 1956
r., 3 CR 121/56, OSN 1958, nr 1, poz. 16, z dnia 11 czerwca 1974 r., II CR
260/74, niepubl., z dnia 8 czerwca 2001 r., I PKN 468/00, OSNP 2003, nr 8, poz.
197, z dnia 9 maja 2007 r., II CSK 77/07, Mon. PR. 2007, nr 11, str. 87, z dnia
22 lutego 2008 r., V CSK 432/07, OSNC-ZD 2008, nr 4, poz. 119 i z dnia 21 maja
2009 r., V CSK 439/08, niepubl.).
Uznana przez pozwanego kwota
(83.400 zł) nie wymagała dowodzenia. Sąd Apelacyjny miał natomiast podstawy do
przyjęcia, że kwota ta może nie rekompensować powodowi powstałej szkody,
jednakże wówczas okoliczności spornie wymagały dowodzenia (art. 277 i 232
k.p.c.). Miarodajnym dowodem w tym zakresie nie mogła być jednak - z przyczyn
poprzednio podanych - prywatna ekspertyza sporządzona na zlecenie powoda. W
istocie bowiem Sąd Apelacyjny potraktował równoprawnie ekspertyzę prywatną i
opinię biegłego, czego nie można procesowo zaaprobować. Opinia biegłego podlega
wielu rygorom, natomiast autor ekspertyzy prywatnej nie ponosi praktycznie
żadnej odpowiedzialności za jej treść; nie zostaje uprzedzony o
odpowiedzialności za fałszywe zeznania, nie składa przyrzeczenia, nie zostaje
przesłuchany, nie uzupełnia opinii itd.
Dopuszczenie w postępowaniu
apelacyjnym dowodu z ekspertyzy Bohdana G. naruszało jednocześnie uprawnienia
procesowe pozwanego, nie dając mu realnej możliwości konfrontacji, szczególnie
w sytuacji, w której Sąd Okręgowy trafnie "zdyskwalifikował" tę
ekspertyzę.
W wyroku z dnia 15 stycznia
2010 r., I CSK 199/09 (niepubl.) Sąd Najwyższy wyraził pogląd, że w sytuacji, w
której uzyskanie wiadomości specjalnych zapewnia wyłącznie opinia biegłego, to
w braku odpowiedniej inicjatywy dowodowej strony niedopuszczenie dowodu z
takiej opinii stanowi naruszenie art. 232 zd. drugie k.p.c., gdy
przeprowadzenie przez sąd z urzędu tego dowodu stanowi jedyny sposób
przeciwdziałania niebezpieczeństwu oczywiście nieprawidłowego rozstrzygnięcia
sprawy, podważającego funkcję procesu. Sąd Apelacyjny - jak się wydaje - chciał
przeciwdziałać takiemu niebezpieczeństwu, ale uczynił to w drodze niedających
się zaaprobować metod procesowych, stanowiących uchybienie proceduralne mogące
mieć istotny wpływ na wynik sprawy (art. 3983 § 1 pkt 2 k.p.c.).
Należało w konsekwencji uchylić zaskarżony wyrok i sprawę przekazać do
ponownego rozpoznania (art. 39815 § 1 k.p.c. i art. 108
Wyrok
Sądu Najwyższego
z dnia 29 listopada 2006 r.
II CSK 245/06
1. Wynagrodzenie stosowne w rozumieniu art.
79 ust. 1 ustawy z 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, to takie
wynagrodzenie, jakie otrzymywałby autor, gdyby osoba, która naruszyła jego
prawa majątkowe, zawarła z nim umowę o korzystanie z utworu w zakresie dokonanego
naruszenia
2. Jeżeli organizacja zbiorowego zarządzania
nie dysponuje zatwierdzoną tabelą wynagrodzeń i strony nie określą wysokości
wynagrodzenia w drodze porozumienia, wynagrodzenie winno być ustalone przez
sąd, zgodnie ze wskazówkami zawartymi w art. 110 ustawy. Dotyczy to także
stosownego wynagrodzenia w rozumieniu art. 79 ust. 1 ustawy, w sytuacji, w
której podstawę jego ustalenia stanowi niezatwierdzona tabela wynagrodzeń,
kwestionowana z powodu nie dochowania przy jej ustalaniu wskazówek
przewidzianych w art. 110 ustawy.
3. Dowód z opinii biegłego ma charakter
szczególny, ponieważ jego celem jest dostarczenie sądowi wiadomości specjalnych
niezbędnych do rozstrzygnięcia sprawy. Dlatego nie można go zastąpić inną
czynnością dowodową (np. przesłuchaniem świadka) czy zaniechać jego
przeprowadzenia z powodu posiadania wiedzy specjalnej przez sędziego
wchodzącego w skład sądu orzekającego. Jeżeli więc do miarodajnej oceny
zasadności roszczenia niezbędne są wiadomości specjalne, to pominięcie wniosku
strony o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego uzasadnia zarzut naruszenia
art. 217 § 2 k.p.c.
LEX nr 233063
233063
Dz.U.2006.90.631:
art. 79; art. 110
Dz.U.1964.43.296: art. 217; art. 278
glosa aprobująca: Sokołowska D. Glosa do wyroku
SN z dnia 29 listopada 2006 r., II CSK 245/06.
Skład orzekający
Przewodniczący: Sędzia SN Hubert Wrzeszcz
(spr.).
Sędziowie SN: Mirosław Bączyk, Grzegorz
Misiurek.
Sentencja
Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa
Stowarzyszenia Autorów "Z." z siedzibą w W. przeciwko P. Spółce z
ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w Łodzi o zasądzenie 106.311,35 zł,
po rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Cywilnej w dniu 29 listopada 2006 r.,
skargi kasacyjnej strony pozwanej od wyroku Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 17
lutego 2006 r.,
uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę
Sądowi Apelacyjnemu w Łodzi do ponownego rozpoznania oraz orzeczenia o kosztach
postępowania kasacyjnego.
Uzasadnienie faktyczne
Zaskarżonym wyrokiem Sąd Apelacyjny w Łodzi
oddalił apelację pozwanej od wyroku Sąd Okręgowego w Łodzi z dnia 23 czerwca
2005 r. zasądzającego od pozwanej na rzecz powoda 106.311,35 zł z ustawowymi
odsetkami od dnia 11 lutego 2004 r. i zakazującego pozwanej eksploatacji
utworów z repertuaru chronionego przez powoda.
Z uzasadnienia wyroku wynika, że powodowe
Stowarzyszenie Autorów "Z." jako organizacja zbiorowego zarządzania
prawami autorskimi - na podstawie stosownego zezwolenia Ministra Kultury i
Sztuki - zarządza m.in. prawami autorskimi do utworów muzycznych i
słowno-muzycznych na takich polach eksploatacyjnych, jak utrwalanie,
zwielokrotnianie, publiczne wykonanie, publiczne udostępnianie w taki sposób,
aby każdy mógł mieć dostęp w miejscu i w czasie przez siebie wybranym. Zgodnie
ze statutową działalnością "Z." zawiera umowy z twórcami polskimi i
zagranicznymi dotyczące ich reprezentowania oraz podpisuje umowy o wzajemnej
reprezentacji z zagranicznymi organizacjami zbiorowego zarządzania prawami
autorskimi.
Pozwana spółka "P." za pośrednictwem
internetu świadczy odpłatnie usługi polegające na udostępnianiu fragmentów
utworów muzycznych chronionych przez "Z." w celu wykorzystania ich
jako sygnałów przywoławczych ("dzwonków") w telefonach komórkowych. O
wyborze utworu muzycznego i jego fragmentu decyduje dziennikarz muzyczny, a
dostosowaniem wybranego fragmentu muzycznego do możliwości technicznych
telefonu zajmuje się zatrudniony przez pozwaną muzyk. Czas trwania
wykorzystywanego fragmentu muzycznego wynosi od kilkunastu do 40 sekund.
Potencjalny klient ma możliwość zapoznania się z "dzwonkiem" przed
jego ściągnięciem z internetu. Pozwana sprzedaje od 40.000 do 50.000
"dzwonków" miesięcznie.
Powodowe Stowarzyszenie - na podstawie umowy
licencyjnej z dnia 2 kwietnia 2001 r. - udzieliło pozwanej licencji na
publiczne wykorzystywanie utworów ze swojego repertuaru w prowadzonej przez nią
działalności. Pozwana za wykorzystanie utworów muzycznych tytułem tantiem
autorskich miała płacić kwotę odpowiadającą 4% osiąganych przychodów.
Decyzją z dnia 16 maja 2001 r. zarząd
"Z." wprowadził tabelę wynagrodzeń autorskich. Stawka za umieszczenie
i przechowywanie w pamięci komputera (serwera) fragmentów utworów w formie
plików, o czasie trwania do 30 sekund, z przeznaczeniem do zwielokrotniania jako
sygnału przywoławczego aparatu telefonicznego lub podobnego urządzenia, została
ustalona w wysokości 10 % wpływów brutto, nie mniej niż 25 groszy za jeden
utwór. Wprowadzone przez powoda tabele wynagrodzeń nie zostały zatwierdzone
przez Komisję Prawa Autorskiego.
Dnia 9 listopada 2001 r. zawarta przez strony
umowa licencyjna została wypowiedziana przez powoda z zachowaniem
trzymiesięcznego wypowiedzenia. Negocjacje, które strony podjęły w celu
zawarcia nowej umowy, nie przyniosły rezultatu.
Od dnia rozwiązania umowy do dnia wniesienia
przez powoda powództwa pozwana wykorzystywała utwory muzyczne na zasadach
ustalonych w umowie z dnia 2 kwietnia 2001 r. i płaciła wynagrodzenie według
przewidzianej w niej stawki. Comiesięczne wpłaty powód zaliczał na poczet
wynagrodzenia z tytułu bezumownego korzystania z utworów muzycznych należących
do jego repertuaru.
Powodowe Stowarzyszenie zawarło 31 umów z
podmiotami świadczącymi usługi polegające na udostępnianiu "dzwonków"
telefonicznych. Każdy z nich płaci wynagrodzenie według stawki 10 %.
Przeciwko powodowi toczyły się sprawy o
stosownie praktyk monopolistycznych. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów
oraz Sąd Antymonopolowy nie stwierdzili ich stosowania.
Zdaniem Sądu Apelacyjnego zasadnicze
znaczenie dla ustalenia wynagrodzenia za korzystanie z utworów objętych
zbiorowym zarządzeniem mają przedstawione przez organizację zbiorowego
zarządzania prawami autorskimi tabele wynagrodzeń, zatwierdzone przez Komisję
Prawa Autorskiego (art. 108 ust. 3 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie
autorskim i prawach pokrewnych, tekst jedn.: Dz. U. z 2000 r. Nr 80, poz. 904 z
późn. zm.; dalej - ustawa). Posiadanie tych tabel przez organizację zbiorowego
zarządzania prawami autorskimi należy uznać za warunek należytego wykonywania
zarządu w rozumieniu i ze skutkami przewidzianymi w art. 104 ust. 3 i 5 ustawy.
W sytuacji, w której organizacja zbiorowego zarządzania nie ma zatwierdzonych
tabel wynagrodzenia, nie można przyjąć - według Sądu - że nie posiada ich i nie
może dochodzić wynagrodzenia za korzystanie z utworów objętych zbiorowym
zarządzaniem. Jeżeli organizacja zbiorowego zarządzania prawami autorskimi nie
dysponuje zatwierdzoną tabela wynagrodzeń i strony nie określą wynagrodzenia w
drodze porozumienia, to wynagrodzenie - zgodnie z art. 110 ustawy - powinien
określić sąd.
Sąd Apelacyjny podzielił ocenę Sądu
Okręgowego, że stawka wynagrodzenia w wysokości 10% wpływów brutto
licencjobiorcy nie jest rażąco wygórowana i odpowiada wymaganiom przewidzianym w
art. 110 ustawy. Wykorzystywanie przez pozwaną - po wygaśnięciu umowy - utworów
muzycznych i słowno-muzycznych z repertuaru powoda stanowi naruszenie praw
autorskich, powodujące skutki przewidziane w art. 79 ustawy.
W skardze kasacyjnej, opartej na obu
podstawach, pełnomocnik pozwanej zarzucił naruszenie art. 106 ust. 2 w zw. z
art. 108 ust. 3, art. 109 i art. 110 ustawy przez ich błędną wykładnie i
niewłaściwe zastosowanie oraz art. 217 § 2 w zw. z art. 380, art. 233 § 1, art.
328 § 2 i art. 391 k.p.c. Powołując się na te podstawy, wniósł o uchylenie
orzeczeń Sądów obu instancji i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu do
ponownego rozpoznania.
Uzasadnienie prawne
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Niekwestionowaną w skardze kasacyjnej
podstawę prawną uwzględnienia powództwa stanowi art. 79 ustawy. Zasądzając
stosowne wynagrodzenia na rzecz powoda za korzystanie przez pozwanego z
oznaczonych utworów muzycznych bez tytułu prawnego, Sąd ustalił tę należność,
mającą charakter odszkodowania, według stawki przewidzianej w tabeli
wynagrodzeń z dnia 16 maja 2001 r. Jest to zgodne z poglądami wyrażanymi w
piśmiennictwie i w judykaturze, że wynagrodzenie stosowne w rozumieniu art. 79
ust. 1 ustawy, to takie wynagrodzenie, jakie otrzymywałby autor, gdyby osoba,
która naruszyła jego prawa majątkowe, zawarła z mim umowę o korzystanie z
utworu w zakresie dokonanego naruszenia (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 marca
2004 r., II CK 90/03, OSNC z 2005 r., nr 4, poz. 66).
Rzecz jednak w tym, że wspomniana tabela
wynagrodzeń - co jest bezsporne w sprawie - nie została zatwierdzona przez
przewidzianą w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych Komisję Prawa
Autorskiego (art. 108). Taka tabela wynagrodzeń stanowi - jak wyjaśnił Trybunał
Konstytucyjny w wyroku z dnia 24 stycznia 2006 r., SK 40/04 (OTK-A z 2006 r.,
nr 1, poz. 5) - w istocie projekt tabeli, gdyż dopiero na skutek zatwierdzenia
jej przez Komisję Prawa Autorskiego uzyskałaby ona, ze względu na charakter
rozstrzygnięcia Komisji, odpowiadający raczej aktowi o cechach bliższych aktowi
normatywnemu niż rozstrzygnięciu indywidualnemu i konkretnemu, charakter
"powszechnie obowiązujący" wszystkie przyszłe, potencjalne strony
umów dotyczących rozpowszechniania określonych utworów czy wykonań
artystycznych. Jednocześnie gwarantowałaby twórcom - zgodnie z art. 109 ustawy
- wynagrodzenie minimalne.
Posiadanie przez organizację zbiorowego
zarządzania tabel wynagrodzeń należy uznać - jak wyjaśnił Sąd Najwyższy w
wyroku z dnia 20 maja 1999 r., I CKN 1139/97 (OSNC z 2000 r., nr 1, poz. 6) -
ze względu na ich funkcję ochronną, za warunek należytego sprawowania zarządu w
rozumieniu i ze skutkami przewidzianymi w art. 104 ust. 3 i 5 ustawy. W
sytuacji, w której Minister Kultury i Sztuki dopuszcza sprawowanie zarządu
przez organizację nieposiadającą zatwierdzonych tabel, nie można natomiast
przyjąć, że organizacja niedysponująca takimi tabelami nie może w ogóle
dochodzić wynagrodzenia za korzystanie z utworów objętych jej zarządem.
Akceptacja takiego zapatrywania groziłaby osobom uprawnionym pozbawieniem ich w
ogóle wynagrodzenia, a przecież przepisy dotyczące tabel wynagrodzeń mają na
celu zapewnienie tym osobom minimalnego poziomu ochrony.
Jeżeli organizacja zbiorowego zarządzania nie
dysponuje zatwierdzoną tabelą wynagrodzeń i strony nie określą wysokości
wynagrodzenia w drodze porozumienia, wynagrodzenie winno być ustalone przez
sąd, zgodnie ze wskazówkami zawartymi w art. 110 ustawy. Dotyczy to także stosownego
wynagrodzenia w rozumieniu art. 79 ust. 1 ustawy, w sytuacji, w której - tak
jak w niniejszej sprawie - podstawę jego ustalenia stanowiła niezatwierdzona
tabela wynagrodzeń, kwestionowana przez pozwaną z powodu nie dochowania przy
jej ustalaniu - zdaniem skarżącej - wskazówek przewidzianych w art. 110
ustawy.
Zatwierdzanie tabel wynagrodzeń na podstawie
art. 108 ust. 3 ustawy następowało w zespołach składających się z sześciu
arbitrów i jednego superarbitra, powoływanych do konkretnego zespołu przez
ministra właściwego do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego. To
rozwiązanie świadczy o tym, że ustawodawca uznał, iż zatwierdzanie tabel
wynagrodzeń wymaga tak specjalistycznej wiedzy i przygotowań, że temu zadaniu
może podołać jedynie specjalnie w tym celu powołane grono specjalistów.
Potwierdzeniem tego stanowisko jest także zawarte w przytoczonym wyroku
Trybunału Konstytucyjnego stwierdzenie, że reprezentatywny skład Komisji, o
której mowa w art. 108 ust. 3 ustawy, nie miał służyć rzekomemu równoważeniu
przeciwstawnych interesów stron, lecz dostarczeniu wiedzy niezbędnej do
rozstrzygnięcia w przedmiocie zatwierdzenia tabeli wynagrodzeń.
W tej sytuacji nie powinno budzić
wątpliwości, że również Sądowi niezbędna była wiedza specjalna do rozstrzygnięcia
kwestii, czy pochodząca z niezatwierdzonej tabeli wynagrodzeń stawka
wynagrodzenia, wskazana przez powoda i zaaprobowana przez Sąd jako postawa
ustalenia stosownego wynagrodzenia, mogła - wobec zarzutów pozwanego
kwestionujących jej prawidłowość - stanowić miarodajną podstawę jego ustalenia.
Dowód z opinii biegłego ma charakter szczególny, ponieważ jego celem jest
dostarczenie sądowi wiadomości specjalnych niezbędnych do rozstrzygnięcia
sprawy. Dlatego nie można go zastąpić inną czynnością dowodową (np.
przesłuchaniem świadka) czy zaniechać jego przeprowadzenia z powodu posiadania
wiedzy specjalnej przez sędziego wchodzącego w skład sądu orzekającego. Jeżeli
więc do miarodajnej oceny zasadności roszczenia niezbędne są wiadomości
specjalne, to pominięcie wniosku strony o przeprowadzenie dowodu z opinii
biegłego uzasadnia zarzut naruszenia art. 217 § 2 k.p.c.
Taki wypadek zachodzi w rozpoznawanej
sprawie, co przesądza o uznaniu drugiej podstawy skargi kasacyjnej za
uzasadnioną. Do zdyskwalifikowania zarzutów pozwanej dotyczących wysokość
dochodzonej należności nie wystarczy okoliczność, że inni zaakceptowali sporną
stawkę, ponieważ nie przesądza ona o prawidłowości ustalenia spornej stawki.
Ponadto odwoływanie się Sądu przy ocenie zastosowanej stawki do orzecznictwa
Sądu Antymonopolowego jako faktu znanego mu urzędowo, nie odpowiada wymaganiom
przewidzianym w art. 228 § 2 k.p.c., ponieważ z protokołów rozpraw nie wynika,
aby Sąd zwrócił stronom uwagę na te orzeczenia; nie zostały one też wymienione
w uzasadnieniu, co uniemożliwia kontrolę kasacyjną w tym zakresie.
Z przedstawionych powodów Sąd Najwyższy
orzekł, jak w sentencji wyroku (art. 398
15 § 1 k.p.c.).
Wyrok
Sądu Najwyższego
z dnia 15 stycznia 2010 r.
I CSK 199/09
1. Jeżeli strona dołącza do
pisma procesowego ekspertyzę pozasądową i powołuje się na jej twierdzenia i
wnioski, ekspertyzę tę należy traktować jako część argumentacji faktycznej i
prawnej przytaczanej przez stronę. Gdy strona składa ekspertyzę z intencją
uznania jej przez sąd za dowód w sprawie, wówczas istnieją podstawy do
przypisania jej także znaczenia dowodu z dokumentu prywatnego (art. 245
k.p.c.). Pozasądowa opinia rzeczoznawcy jako dokument prywatny stanowi jedynie
dowód tego, że osoba, która ją podpisała wyraziła zawarty w niej pogląd, nie
korzysta natomiast z domniemania zgodności z prawdą zawartych w niej twierdzeń.
2. Jeżeli uzyskanie
wiadomości specjalnych zapewnia wyłącznie opinia biegłego, to w braku
odpowiedniej inicjatywy dowodowej samej strony niedopuszczenie dowodu z takiej
opinii stanowi naruszenie art. 232 zdanie drugie k.p.c., gdy przeprowadzenie
przez sąd z urzędu tego dowodu stanowi jedyny sposób przeciwdziałania
niebezpieczeństwu oczywiście nieprawidłowego rozstrzygnięcia sprawy,
podważającego funkcję procesu.
LEX nr 570114
570114
Dz.U.1964.43.296:
art. 232; art. 245; art. 278
Skład orzekający
Przewodniczący: Sędzia SN Hubert Wrzeszcz.
Sędziowie SN: Zbigniew Kwaśniewski, Kazimierz
Zawada (spr.).
Sentencja
Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa Józefa W.
przeciwko Skarbowi Państwa reprezentowanemu przez Wojewodę Mazowieckiego o
zapłatę, po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Cywilnej w dniu 15
stycznia 2010 r., skargi kasacyjnej powoda od wyroku Sądu Apelacyjnego z dnia 8
stycznia 2009 r.;
uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę
Sądowi Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania i rozstrzygnięcia o kosztach
postępowania kasacyjnego.
Uzasadnienie faktyczne
Sąd Okręgowy wyrokiem z dnia 1 kwietnia 2008
r. oddalił powództwo Józefa W. przeciwko Skarbowi Państwa - Wojewodzie
Mazowieckiemu o zapłatę odszkodowania w wysokości 1.524.588 zł z ustawowymi
odsetkami od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty.
Apelacja powoda od tego wyroku została
oddalona przez Sąd Apelacyjny wyrokiem z dnia 8 stycznia 2009 r.
Sąd Okręgowy ustalił, że decyzją z dnia 30
czerwca 1976 r. Naczelnik Gminy G. przejął na własność Skarbu Państwa bez
odszkodowania gospodarstwo rolne o powierzchni 5,66 ha położone we wsi Szczęsne
należące do Kazimierza W. Odwołanie od tej decyzji wniósł Józef W. -
spadkobierca Kazimierza W. Decyzją z dnia 30 września 1976 r. Prezydent Miasta
Stołecznego Warszawy uchylił zaskarżoną decyzję i przejął na własność Skarbu
Państwa bez odszkodowania gospodarstwo rolne, składające się z części o
powierzchni 5,66 ha, położonej we wsi Szczęsne, oraz z części o powierzchni
1,10 ha, położonej we wsi Odrano - Wola.
Samorządowe Kolegium Odwoławcze decyzją z dnia
26 czerwca 2006 r. stwierdziło, że decyzje o przejęciu gospodarstwa wydane
zostały z naruszeniem prawa, ale nie można stwierdzić ich nieważności z uwagi
na nieodwracalne skutki prawne. W dniu 24 listopada 2006 r. Józef W. wezwał
Wojewodę Mazowieckiego do zapłaty odszkodowania. Po przekazaniu wniosku,
Samorządowe Kolegium Odwoławcze decyzją z dnia 30 stycznia 2007 r. odmówiło
przyznania odszkodowania. Józef W. wystąpił z powództwem o zapłatę kwoty
1.524.588 zł.
Sąd Okręgowy uznał za zdarzenia stanowiące
źródło szkody powoda wadliwe decyzje administracyjne z 1976 r. Według Sądu
Okręgowego, decyzje te pozostają w adekwatnym związku przyczynowym ze szkodą,
na doznanie której powołuje się powód. Jednak do uwzględniania roszczenia o
naprawienie szkody niezbędne jest udowodnienie nie tylko faktu wystąpienia
szkody, ale i jej wysokości. Skoro Skarb Państwa już w odpowiedzi na pozew
kwestionował prawidłowość wyliczenia szkody w załączonym do pozwu dokumencie
prywatnym - operacie szacunkowym sporządzonym przez rzeczoznawcę majątkowego,
to powód - reprezentowany przez zawodowego pełnomocnika - powinien złożyć
wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego na okoliczność ustalenia
wysokości poniesionej szkody. Sąd nie znalazł podstaw do dopuszczenia z urzędu
wspomnianego dowodu. Nieudowodnienie wysokości szkody przez powoda uzasadniało
oddalenie jego żądania.
Sąd Apelacyjny podzielił stanowisko Sądu
Okręgowego, że w sprawie nie zaszły szczególne okoliczności uzasadniające
dopuszczenie z urzędu dowodu z opinii biegłego (art. 232 k.p.c.).
Powód skargę kasacyjną na wyrok Sądu
Apelacyjnego oparł na zarzucie naruszenia art. 32 ust. 1 i art. 45 ust. 1
Konstytucji oraz art. 232 i 217 § 2 w związku z art. 391 i art. 382 k.p.c.
Uzasadnienie prawne
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
W orzecznictwie Sądu Najwyższego ugruntowany
jest pogląd, że złożone do akt ekspertyzy opracowane na zlecenie stron należy
traktować jedynie jako wyjaśnienia stanowiące poparcie stanowisk stron. Nawet
gdy są one sporządzane przez stałego biegłego sądowego, nie stanowią dowodu, o
którym mowa w art. 278 i nast. k.p.c. Gdy więc zachodzi potrzeba wyjaśnienia
okoliczności sprawy wymagających wiadomości specjalnych, sąd powinien dopuścić
dowód z opinii biegłego na podstawie właściwych przepisów kodeksu postępowania
cywilnego (por. wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 12 kwietnia 2002 r., I CKN
92/00, LEX nr 53932, z dnia 8 listopada 1988 r., II CR 312/88, niepubl., i z
dnia 11 czerwca 1974 r., II CR 260/74, LEX nr 8940).
Jeżeli zatem strona dołącza do pisma
procesowego ekspertyzę pozasądową i powołuje się na jej twierdzenia i wnioski,
ekspertyzę tę należy traktować jako część argumentacji faktycznej i prawnej
przytaczanej przez stronę. Gdy strona składa ekspertyzę z intencją uznania jej
przez sąd za dowód w sprawie, wówczas istnieją podstawy do przypisania jej
także znaczenia dowodu z dokumentu prywatnego (art. 245 k.p.c.). Pozasądowa
opinia rzeczoznawcy jako dokument prywatny stanowi jedynie dowód tego, że
osoba, która ją podpisała wyraziła zawarty w niej pogląd, nie korzysta
natomiast z domniemania zgodności z prawdą zawartych w niej twierdzeń (zob.
wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 czerwca 2001 r., I PKN 468/00, OSNP 2003 r., nr
8, poz. 197).
Trafnie zatem Sąd Apelacyjny uznał, że moc
dowodowa operatu szacunkowego jako dokumentu prywatnego różni się od opinii
biegłego. Zawarte w operacie szacunkowym twierdzenia o wartości rynkowej
utraconego gospodarstwa rolnego mogłyby stać się podstawą ustalenia wysokości
szkody poniesionej przez powoda w razie ich przyznania (art. 229 k.p.c.) albo
braku zaprzeczenia przez stronę przeciwną (art. 230 k.p.c.). Zakwestionowanie
ich przez pełnomocnika strony pozwanej spowodowało, że potrzebny stał się w
celu ustalenia wysokości szkody doznanej przez powoda dowód z opinii biegłego.
W związku z tym wymagało w sprawie wyjaśnienia, czy sąd, dysponując złożonym na
rozprawie oświadczeniem pełnomocnika powoda, że nie będzie on wnosił o
dopuszczenie dowodu z opinii biegłego, powinien skorzystać z możliwości
dopuszczenia tego dowodu z urzędu.
Artykuł 232 k.p.c. w brzmieniu ustawy z dnia 1
marca 1996 r. nowelizującej kodeks postępowania cywilnego (Dz. U. Nr 43, poz.
189 ze zm.) stanowi, że strony są obowiązane wskazywać dowody dla stwierdzenia
faktów, z których wywodzą skutki prawne, sąd może jednak dopuścić także dowód
niewskazany przez stronę.
Decyzja o dopuszczeniu dowodu z urzędu nie
została jednak pozostawiona do swobodnego uznania sądu. W wyjątkowych,
szczególnie uzasadnionych sytuacjach sąd powinien, gdy jest to - ujmując
najogólniej - niezbędne do prawidłowego rozstrzygnięcia sprawy, skorzystać z
możliwości dopuszczenia dowodu niewskazanego przez stronę, np. w przypadkach
dążenia przez stronę do obejścia prawa, podejrzenia prowadzenia przez strony
procesu fikcyjnego, rażącej nieporadność strony działającej bez profesjonalnego
pełnomocnika, istnienia wysokiego prawdopodobieństwa zasadności dochodzonego
powództwa (por. uchwała składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 19 maja
2000 r., III CZP 4/00, OSNC 2000, nr 11, poz. 195, wyrok Sądu Najwyższego z
dnia 5 listopada 1997 r., III CKN 244/97, OSNC 1998, nr 3, poz. 52, wyrok Sądu
Najwyższego z dnia 25 czerwca 1998 r., III CKN 384/98, LEX nr 34226, wyrok Sądu
Najwyższego z dnia 20 grudnia 2005 r., III CK 121/05, LEX nr 520050, wyrok Sądu
Najwyższego z dnia 5 września 2008 r., I CSK 117/08, LEX nr 465904).
W niniejszej sprawie wystąpiły wyjątkowe
okoliczności uzasadniające dopuszczenie przez sąd z urzędu dowodu z opinii
biegłego w celu ustalenia wysokości szkody. Ma wprawdzie rację Sąd Apelacyjny,
gdy twierdzi, że w razie reprezentowania strony przez profesjonalnego
pełnomocnika, który nie zgłasza wniosku dowodowego, sąd - z uwagi na
eksponowaną obecnie zasadę kontradyktoryjności - z reguły nie ma obowiązku
dopuszczenia dowodu z urzędu, nie zwalnia to jednak sądu z badania, czy nie
zachodzą wyjątkowe okoliczności uzasadniające odstąpienie od ścisłego
respektowania zasady kontradyktoryjności i skorzystanie z możliwości
przewidzianej w art. 232 zdanie drugie k.p.c.
Stanowisko procesowe pełnomocnika strony
powodowej, że nie będzie wnosił o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego,
popierane także w toku postępowania apelacyjnego, pozbawiło w istocie powoda
ochrony prawnej. Wysokość szkody - okoliczność w sprawie zasadnicza z punktu
widzenia możliwości uwzględnienia dochodzonego roszczenia odszkodowawczego,
pozostała nieudowodniona; jak wiadomo, sam fakt wyrządzenia szkody powodowi nie
był kwestionowany.
Jeżeli uzyskanie wiadomości specjalnych
zapewnia wyłącznie opinia biegłego, to w braku odpowiedniej inicjatywy
dowodowej samej strony niedopuszczenie dowodu z takiej opinii stanowi
naruszenie art. 232 zdanie drugie k.p.c., gdy przeprowadzenie przez sąd z
urzędu tego dowodu stanowi jedyny sposób przeciwdziałania niebezpieczeństwu
oczywiście nieprawidłowego rozstrzygnięcia sprawy, podważającego funkcję
procesu. (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 24 listopada 1999 r. I CKN 223/98,
"Wokanda" 2000, nr 3, poz. 7, oraz wyrok Sądu Najwyższego z dnia 16
kwietnia 2008 r., V CSK 563/07, LEX nr 408470).
Mając powyższe na względzie, Sąd Najwyższy na
podstawie art. 398 15 § 1 k.p.c. orzekł jak w sentencji.
Wyrok
Sądu Najwyższego
z dnia 26 października 2006 r.
I CSK 166/06
Z przyjmowanej powszechnie zasady, iż sąd
jest najwyższym biegłym, nie można wyprowadzać wniosku, że może biegłego
zastępować, a to oznacza, że jeżeli do poczynienia ustaleń istotnych dla
rozstrzygnięcia sprawy potrzebne są wiadomości specjalne, sąd nie może
dokonywać ich sam, nawet gdyby miał w tej dziedzinie odpowiednie kwalifikacje
merytoryczne; posiadanie takich kompetencji ułatwia jedynie ocenę opinii
biegłego. W sytuacji, kiedy strony reprezentowane przez kwalifikowanych
pełnomocników nie zgłaszają takiego dowodu, Sąd, rzecz jasna, z uwagi na
eksponowaną w obecnym modelu procesu cywilnego zasadę kontradyktoryjności, nie
ma obowiązku przeprowadzania jego z urzędu. Może wtedy uznać, że dane kwestie,
istotne z punktu widzenia żądań pozwu lub obrony pozwanego, nie zostały
udowodnione i wyciągnąć stąd odpowiednie konsekwencje procesowe. Jeżeli jednak
mimo to decyduje się na dokonywanie ustaleń i ocen w materii wymagającej
wiadomości specjalnych, powinien zasięgnąć z urzędu opinii biegłego. Opinia ta
pomoże Sądowi w przeprowadzeniu ocen, a jednocześnie umożliwi stronom krytyczne
ustosunkowanie się do jej wywodów, gdyż bez niej stronom pozostaje tylko polemizować
wprost z ocenami samego sądu, co jest niewątpliwie utrudnieniem procesowym nie
tylko dla nich samych, ale także dla sądu wyższej instancji, rozpoznającego
środek zaskarżenia.
LEX nr 209297
209297
Dz.U.1964.43.296:
art. 232; art. 278
Skład orzekający
Przewodniczący: Sędzia SN Antoni Górski
(spr.).
Sędziowie SN: Hubert Wrzeszcz, Marian
Kocon.
Sentencja
Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa
Stanisława J. i in. przeciwko "Contra Studio" Spółce z o.o. o ochronę
dóbr osobistych, po rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Cywilnej w dniu 12
października 2006 r., skargi kasacyjnej strony pozwanej od wyroku Sądu
Apelacyjnego z dnia 27 października 2005 r.,
uchyla zaskarżony wyrok w punktach I, II i
III w stosunku do pozwanej "Contra Studio" Spółki z o.o. i w tym
zakresie przekazuje sprawę Sądowi Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania i
rozstrzygnięcia o kosztach postępowania kasacyjnego.
Uzasadnienie faktyczne
Powodowie, po sprecyzowaniu roszczenia,
domagali się ochrony dóbr osobistych przez zobowiązanie pozwanych do usunięcia
z filmu "Witajcie w życiu" wszystkich scen, w których wykorzystany
został ich wizerunek i głos, zamieszczenia na koszt pozwanych w kilku
miesięcznikach i dziennikach przeproszenia za naruszenie dóbr osobistych
powodów oraz zasądzenia na ich rzecz odpowiednich sum zadośćuczynienia.
Sąd Okręgowy wyrokiem z dnia 14 października
2003 r. zobowiązał pozwanych do usunięcia z filmu "Witajcie w życiu"
wszystkich scen z udziałem powodów, w których został wykorzystany ich wizerunek
i głos oraz do zamieszczenia na łamach miesięcznika "Film" oraz
dziennika "Dziennik Łódzki" przeproszenia za wykorzystanie w obrazie
filmowym ich wizerunku i głosu bez wymaganego prawem zezwolenia. Dalej idące
powództwo zostało oddalone jako niezasadne.
Według ustaleń Sądu pozwana "Contra
Studio" sp. z o.o. jest producentem filmu "Witajcie w życiu",
wyprodukowanego na zamówienie pozwanej Telewizji na podstawie umowy z dnia 21
marca 1997 r. Reżyserem filmu i autorem scenariusza jest Henryk D. Powodowie
byli dystrybutorami firmy Amway. W filmie wykorzystano ich wizerunek i głos,
przy czym odnośnie powoda Lesława M. wyłącznie wizerunek, uchwycony na jednym
ze spotkań grupy dystrybutorów firmy Amway. Powód Stanisław J., z którym została
zawarta pisemna umowa za wynagrodzenie za udział w filmie pod roboczym tytułem
"Wygranych nikt nie rozlicza", występuje zarówno w scenach
uchwyconych "na żywo", jak i inscenizowanych. Powodowie Bogdan P.,
Bożena R. i Ryszard Ś. wypowiadają się do kamery, zaś Alfreda S. uchwycono,
kiedy wypowiada się na spotkaniu dystrybutorów. Wizerunek i głos powoda
Waldemara W. został zaczerpnięty z innego filmu, wyprodukowanego przez Network
Twenty One Sp. z o.o., w którym występuje w charakterze tłumacza na spotkaniu
dystrybutorów prowadzonym przez prelegenta w języku angielskim. Materiały z
udziałem powodów M., S. i W. wykorzystano w filmie bez ich zgody. Powodowie P.,
R. i Ś. wyrazili wprawdzie ustną zgodę na udział w filmie, ale miał to być film
o pozytywnym myśleniu i jego pozytywnych skutkach dla osiągnięcia sukcesu
życiowego i osobistego rozwoju. Jednakże film według projektu "Pozytywne
myślenie" nie powstał, natomiast wyprodukowano film "Witajcie w
życiu", który mówi o manipulacji i psychicznym zniewoleniu ludzi,
zmierzających do osiągnięcia sukcesu materialnego za wszelką cenę, gubiących po
drodze inne wartości. W ten sposób powodowie, jako bohaterowie filmu, zostali
przedstawieni w nim w bardzo niekorzystnym świetle, co narusza nie tylko ich
wizerunek, ale także godność i dobre imię. Czując się wprowadzonymi w błąd
przez twórców filmu, powodowie uchylili się od skutków swoich oświadczeń woli
co do wyrażenia zgody na udział w filmie.
Po zapoznaniu się z treścią obrazu filmowego
Sąd Okręgowy podzielił w pełni negatywne odczucia powodów co do odbioru ich
prezentacji w nim. Uznał, że reżyser dokonał niedopuszczalnej manipulacji
obrazem, głosem, zestawieniem scen, wprowadzeniem inscenizacji i wstawek oraz
zapożyczeń z innych filmów tak, że w rezultacie powodowie przedstawieni zostali
jako istoty bezmyślne i bezwolne, ulegające bezkrytycznie ideologii pieniądza,
dające się manipulować przez innych, którzy dzięki ich zaangażowaniu ciągną z
tego wysokie profity. Szczególnie w niekorzystnym świetle przedstawiają powodów
wprowadzone do filmu sceny z miażdżeniem budzików, niszczeniem telewizorów,
paleniem książek i kaset, czy też obsesyjnym słuchaniem nagrań zalecanych przez
firmę Amway. Sąd uznał, że w ten sposób doszło do naruszenia dóbr osobistych
powodów, którym należy udzielić stosownej ochrony prawnej. Jednocześnie
odrzucił Sąd obronę pozwanych o istnieniu okoliczności wyłączającej bezprawność
działania producenta filmowego w postaci działania w obronie uzasadnionego
interesu społecznego. Wprawdzie film porusza ważne kwestie społeczne, mówi o
patologiach i zagrożeniach okresu transformacji ustrojowej, ale takie działanie
nie może odbywać się kosztem godności i utraty dobrego imienia osób, które nie
są winne powstawaniu tych nieprawidłowości. Dlatego też Sąd Okręgowy nakazał
usunięcie z filmu wszystkich scen z udziałem powodów oraz zobowiązał pozwanych
do zamieszczenia przeproszenia za naruszenie ich dóbr osobistych na łamach
dwóch organów prasowych. Jednocześnie uznał dalej idące żądania powodów za
niezasadne i oddalił je.
Na skutek apelacji obu stron od tego
orzeczenia Sąd Apelacyjny wyrokiem z dnia 27 października 2005 r. zmienił je z
apelacji pozwanych o tyle, że zamiast nakazu wycięcia z filmu scen z udziałem
powodów, zakazał jego emisji. Uznał bowiem, że utrzymanie w mocy
rozstrzygnięcia, które mogłoby stanowić ingerencję w kształt wypowiedzi
artystycznej twórcy filmu, zwłaszcza w sytuacji, w której nie był on stroną
postępowania, nosiłoby cechy działań cenzuralnych i byłoby niedopuszczalne.
Zdaniem tego Sądu zmiana rozstrzygnięcia przez zakaz emisji filmu jest dla
pozwanych i samych twórców korzystniejsza, gdyż daje im możliwość dokonania w
nim takich korekt, które sprawią, że nie tracąc zamierzonej wymowy ideowo -
artystycznej, film nie będzie naruszał dóbr osobistych powodów. Sąd Apelacyjny
podzielił bowiem w całej rozciągłości negatywną ocenę filmu dokonaną z tego
punktu widzenia przez Sąd Okręgowy, a nawet był w tej ocenie surowszy. Uznał,
że twórcy filmu w sposób cyniczny wykorzystali łatwowierność powodów, którzy
zgodzili się wystąpić w zupełnie innym filmie. Tymczasem film sugeruje, że
powodowie identyfikują się z jego wymową i akceptują absurdalne pomysły
twórców, co w żaden sposób nie odpowiada prawdzie. Dlatego, poza wspomnianą
korektą wyroku, apelacja pozwanych, kwestionująca ich odpowiedzialność za
zagrożenie naruszenia dóbr osobistych powodów, podlegała oddaleniu jako
niezasadna. Jednocześnie Sąd Apelacyjny oddalił apelację powodów, potwierdzając
stanowisko Sądu Okręgowego co do braku podstaw zasądzenia na ich rzecz
zadośćuczynienia pieniężnego i dokonania publikacji przeproszeń w szerszym
zakresie.
Wyrok Sądu Apelacyjnego zaskarżył skargą
kasacyjną pozwany Contra Studio Sp. z o.o., opartą na obu podstawach. W
zakresie podstawy materialnoprawnej zarzucił naruszenie art. 24 k.c. oraz art.
1 ust. 2 1 w zw. z art. 16
pkt 3 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (dalej:
"u.p.a.p.p."), art. 1, art. 6 ust. 4 prawa prasowego i art. 10 ust. 1
Europejskiej Konwencji Prawa Człowieka, art. 29 ust. 1 i art. 81 ust. 12 pkt 2
u.p.a.p.p., art. 84 i art. 86 k.c., art. 14 ust. 2 i 4 prawa prasowego, art. 61
k.c. oraz art. 12 ust. 1 pkt 1 prawa prasowego w zw. z art. 1 ust. 21u.p.a.p.p.
W podstawie procesowej powołano zarzuty naruszenia art. 328 § 2 w zw. z art.
233 § 1 i art. 382 k.p.c., art. 232 zd. 2 w zw. z art. 233 § 1 i art. 382
k.p.c. oraz art. 378 w zw. z art. 382 k.p.c. Na tych podstawach pozwany wnosi o
uchylenie skarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
Uzasadnienie prawne
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Jest rzeczą bezsporną, że film "Witajcie
w życiu" nie jest "czystym" dokumentem, lecz ma złożoną
konstrukcję. Obok scen przedstawiających wizerunki powodów i przekazujących
autentyczne wypowiedzi niektórych z nich "do kamery", są w nim
sytuacje inscenizowane z udziałem części powodów, a także zapożyczenia z innych
filmów, dokumentujących przebieg zgromadzeń dystrybutorów firmy
"Amway" i wreszcie sceny fikcyjne, będące w całości rezultatem wyobraźni
twórców filmu.
Dokonanie oceny skonstruowanego w taki sposób
dzieła filmowego pod kątem artystycznym, ideowym, warsztatowym, oraz, co ma
szczególne znaczenie w sprawie, prawidłowości wykorzystania występujących w nim
w charakterze aktorów - amatorów każdego z powodów, jest rzeczą trudną. Z akt
sprawy wynika, że podstawą zdecydowanie negatywnej oceny sposobu
zaprezentowania powodów w filmie były osobiste wrażenia składów sądzących w obu
instancjach, wyniesione po jego obejrzeniu. Niewątpliwie bezpośrednie zapoznanie
się przez Sąd z kwestionowanym dziełem filmowym było celowe i konieczne, ale
dla rozstrzygnięcia sprawy niewystarczające. Ze względu na jego skomplikowaną
strukturę, dla dokonania wszechstronnej i kompetentnej oceny potrzebne są
wiadomości specjalne, a zatem zasięgnięcie opinii biegłego. Biegły, po
zapoznaniu się z filmem i całością materiałów roboczych, powinien wypowiedzieć
się, jaki jest to gatunek filmowy oraz dokonać oceny prawidłowości całego
procesu produkcyjnego, poczynając od przygotowywania zmieniających się
scenariuszy, zaangażowania i prowadzenia aktorów, sposobu selekcji i doboru
scen oraz ich zestawienia, wykorzystania innych materiałów filmowych, w tym
fikcyjnych, aż na pracy kamery filmowej kończąc. W ten sposób można by, bez
narażania się na zarzut subiektywizmu ocen samego sądu, ustalić listę
ewentualnych zastrzeżeń co do postępowania twórców z powodami w filmie i co do
sposobu przedstawienia w nim ich sylwetek i postaw życiowych. Udział biegłego
byłby też pomocny przy dokonywaniu koniecznej indywidualizacji wykorzystania
każdego z powodów w filmie, przeprowadzonej w uzasadnieniu skarżonego
orzeczenia w sposób niedostateczny oraz łączącej się z tym indywidualizacji
udzielanej im ochrony prawnej. Wystarczy przykładowo wskazać, że nie jest do końca
jasne, dlaczego Sąd potraktował tak samo powoda Stanisława J., który zawarł
pisemną umowę na udział w filmie za wynagrodzeniem według scenariusza
"Wygranych nikt nie rozlicza" i dokonał autoryzacji tego swojego
występu, z powodami Bogdanem P., Bożeną R. i Ryszardem Ś., którzy, według
ustaleń Sądu, byli przekonani, że biorą udział w filmie według scenariusza o
pozytywnym myśleniu, ostatecznie nie zrealizowanego. Wiedza biegłego,
uwzględniająca praktykę i zwyczaje filmowe, byłaby też przydatna przy ocenach
dokonanych zapożyczeń scen z innych filmów i materiałów filmowych, a także przy
ustosunkowywaniu się do obrony pozwanych o braku w ich działaniach elementu
bezprawności.
Decydując się na dokonanie samodzielnych ocen
tych specjalistycznych materii filmowych, bez udziału biegłego, Sądy naruszyły
reguły dotyczące gromadzenia i oceny materiału dowodowego. Z przyjmowanej
powszechnie zasady, iż sąd jest najwyższym biegłym, nie można wyprowadzać
wniosku, że może biegłego zastępować, a to oznacza, że jeżeli do poczynienia
ustaleń istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy potrzebne są wiadomości specjalne,
sąd nie może dokonywać ich sam, nawet gdyby miał w tej dziedzinie odpowiednie
kwalifikacje merytoryczne; posiadanie takich kompetencji ułatwia jedynie ocenę
opinii biegłego. W sytuacji, kiedy strony reprezentowane przez kwalifikowanych
pełnomocników nie zgłaszają takiego dowodu, Sąd, rzecz jasna, z uwagi na
eksponowaną w obecnym modelu procesu cywilnego zasadę kontradyktoryjności, nie
ma obowiązku przeprowadzania jego z urzędu. Może wtedy uznać, że dane kwestie,
istotne z punktu widzenia żądań pozwu lub obrony pozwanego, nie zostały
udowodnione i wyciągnąć stąd odpowiednie konsekwencje procesowe. Jeżeli jednak
mimo to decyduje się, jak w niniejszej sprawie, na dokonywanie ustaleń i ocen w
materii wymagającej wiadomości specjalnych, powinien zasięgnąć z urzędu opinii
biegłego. Opinia ta pomoże Sądowi w przeprowadzeniu ocen, a jednocześnie
umożliwi stronom krytyczne ustosunkowanie się do jej wywodów, gdyż bez niej stronom
pozostaje tylko polemizować wprost z ocenami samego sądu, co jest niewątpliwie
utrudnieniem procesowym nie tylko dla nich samych, ale także dla sądu wyższej
instancji, rozpoznającego środek zaskarżenia.
W tym kontekście nie sposób jest odeprzeć zarzutu
skargi kasacyjnej pozwanej Spółki Contra Studio naruszenia art. 232 zd. 2
k.p.c. w zw. z art. 328 § 2 i art. 382 k.p.c., gdyż brak opinii biegłego mógł
mieć wpływ na wynik sprawy, co jest, stosownie do art. 3983 k.p.c.,
wystarczającą podstawą uwzględnienia skargi kasacyjnej.
W tej sytuacji przedwczesne jest odnoszenie
się do zarzutów materialnoprawnych tej skargi, gdyż kontrola prawidłowości
zastosowania prawa materialnego jest możliwa dopiero na tle
niezakwestionowanego stanu faktycznego. Należy jedynie zgodzić się z ogólnym
założeniem przyjętym przez Sądy obu instancji, że do naruszenia dóbr osobistych
może dojść także w obrazie filmowym, którego przesłaniem jest krytyka
określonych negatywnych zjawisk społecznych, jeżeli odbywa się to kosztem godności
i dobrego imienia osób, które nie są winne przedstawianej patologii.
Postanowienie o kosztach uzasadnia art. 108 §
2 k.p.c.
Uchwała
Sądu Najwyższego
z dnia 30 października 1985 r.
III CZP 59/85
Dopuszczalne jest
przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego z zakresu radiestezji, jeżeli dla
prawidłowego rozstrzygnięcia sprawy cywilnej niezbędne jest - zgodnie z
wymaganiami zasady prawdy obiektywnej - uzyskanie wiadomości specjalnych w tym
zakresie. Uzyskany w ten sposób dowód podlega ocenie zgodnie z zasadami
swobodnej oceny dowodów.
OSNC 1986/9/140
3175
Dz.U.1964.43.296: art. 233; art. 278
glosa: Wiśniewski A. Glosa do uchwały SN z dnia
30 października 1985 r., III CZP 59/85.
glosa: Siedlecki W. Glosa do uchwały SN z dnia
30 października 1985 r., III CZP 59/85.
glosa aprobująca: Gurgul J. Glosa do uchwały SN
z dnia 30 X 1985 r., III CZP 59/85.
Skład orzekający
Przewodniczący: sędzia SN W. Sutkowski.
Sędziowie SN: K. Piasecki (sprawozdawca), J. Szachułowicz.
Sentencja
Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa Wioletty
N. przeciwko Spółdzielni Mieszkaniowej w Ł. i Robotniczej Spółdzielni
Mieszkaniowej w Ł. o wydanie lokalu po rozpoznaniu na posiedzeniu jawnym
zagadnienia prawnego przekazanego przez Sąd Wojewódzki w Łodzi postanowieniem z
dnia 28 czerwca 1985 r. do rozstrzygnięcia w trybie art. 391 k.p.c.:
"Czy dopuszczalne jest przeprowadzenie w
postępowaniu sądowym dowodu z opinii biegłego (art. 278 k.p.c.) z zakresu dziedziny
wiedzy, która nie spełnia w obecnej fazie rozwoju poznania naukowego przyjętych
kryteriów naukowości (np. z zakresu radiestezji)?"
podjął następującą uchwałę:
Dopuszczalne jest przeprowadzenie dowodu z
opinii biegłego z zakresu radiestezji, jeżeli dla prawidłowego rozstrzygnięcia
sprawy cywilnej niezbędne jest - zgodnie z wymaganiami zasady prawdy
obiektywnej - uzyskanie wiadomości specjalnych w tym zakresie. Uzyskany w ten
sposób dowód podlega ocenie zgodnie z zasadami swobodnej oceny dowodów.
Uzasadnienie faktyczne
Przedstawione przez Sąd Wojewódzki Sądowi
Najwyższemu do rozstrzygnięcia pytanie prawne powstało w związku z
przeprowadzeniem przez Sąd Rejonowy dowodu z zakresu radiestezji. Dowód ten
został przeprowadzony w procesie wytoczonym przeciwko Spółdzielni Mieszkaniowej
o zobowiązanie jej do wydania powódce lokalu typu lokatorskiego bliżej
określonego z obowiązkiem przekazania przez nią obecnie zajmowanego lokalu do
dyspozycji Spółdzielni. Dla udowodnienia tego żądania powódka przytoczyła, że
nie może korzystać z tego lokalu dlatego, że narażona jest na ciągłe hałasy,
pukanie, odgłosy.
Sąd Rejonowy uwzględnił powództwo uznając, że
zajmowany przez powódkę lokal nie nadaje się do zamieszkania. Opinii biegłego
radiestety nie można odmówić mocy dowodowej. Radiesteci mają swój własny cech.
W świetle tej opinii pokój zajmowany przez powódkę jest całkowicie
napromieniowany energią negatywną, której źródłem są przepływające cieki, które
powodując wibracje działają destrukcyjnie na organizmy żywe. W lokalu nie ma
strefy wolnej od napromieniowania. Najbardziej niebezpiecznym miejscem jest
miejsce nakładania się trzech pasów geopatycznych. W strefach napromieniowania
geopatycznego występuje zmęczenie, bezsenność, podenerwowanie. Niektóre ośrodki
(Poznań, Warszawa, Gdańsk, Katowice) wprowadzają próby badania terenów pod
przyszłe budownictwo pod względem wymagań radiestezji.
W rewizji od tego wyroku Spółdzielnia
Mieszkaniowa zarzuciła między innymi, że Sąd Rejonowy oparł się "na
twierdzeniach radiestezji - dziedziny, która nie jest nauką", i że
"nie istnieją przepisy prawne zobowiązujące do przeprowadzenia ekspertyz
radiestezyjnych".
Uzasadnienie prawne
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Sąd Wojewódzki w uzasadnieniu postanowienia o
przekazaniu zagadnienia prawnego do rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu
zaznaczył między innymi, że w pytaniu chodzi o kwestię możliwości
przeprowadzenia oraz walory dowodowe dowodu z opinii biegłego z zakresu
dziedzin wiedzy określanych mianem paranaukowych, jak np. radiestezja, która ze
względu na stosowane sposoby badawcze oraz braki w formułowaniu i uzasadnianiu
obiektywnych prawidłowości według obecnych kryteriów nie spełnia wymagań
naukowości. Niemniej jednak zasób doświadczeń z zakresu radiestezji zaczyna być
uwzględniany przez specjalistów z zakresu budownictwa i geologii.
Sąd Najwyższy, nawiązując do tych wywodów
Sądu Wojewódzkiego, jako pierwszoplanowe zagadnienie wymagające wyjaśnienia
traktuje zagadnienie wykładni art. 278 § 1 k.p.c. Otóż według tego przepisu
przedmiotem opinii biegłego mają być "wiadomości specjalne". W tym
sformułowaniu nie mieści się wymaganie, aby wiadomości specjalne musiały mieć
charakter wiadomości naukowych, tzn. wiadomości dających się zakwalifikować w
ramach określonej dyscypliny naukowej. Jak wynika to z rozporządzenia Ministra
Sprawiedliwości z dnia 12 października 1959 r. o biegłych sądowych (Dz. U. Nr
57, poz. 345), biegłego sądowego ustanawia się dla poszczególnej gałęzi nauki,
techniki, sztuki, rzemiosła lub innej umiejętności. Jednocześnie wymaga
podkreślenia, że o tym, czy w poszczególnym procesie wchodzi w grę
"wypadek", którego poznanie wymaga wiadomości specjalnych, decyduje
sąd orzekający. Dopuszczalność przeprowadzenia dowodu z opinii biegłego nie
jest zależna od jakiegoś z góry ustalonego wykazu dziedzin, które obejmują
wiadomości specjalne. Dlatego nie można a limine wyłączyć z instytucji
procesowej opinii biegłego takich dziedzin, które według pewnych zapatrywań
mogłyby budzić wątpliwości z punktu widzenia kryteriów "czystej"
tradycyjnej nauki. Jak to bowiem zostało już zaznaczone, wiadomości specjalne
mogą się wywodzić także z określonych umiejętności, a więc również z pewnej
wiedzy praktycznej, z określonych doświadczeń. Wiadomą jest rzeczą, że nawet w
tych dziedzinach, które można zakwalifikować jako naukowe, poznanie określonych
obiektywnych zjawisk w wielu wypadkach nie jest doprowadzone do końca.
W systemie procesowym, którego podstawową
cechą jest zasada prawdy obiektywnej (materialnej), przedmiotem dowodu może i
musi być każda okoliczność istotna z punktu widzenia legalności i zasadności
merytorycznej decyzji sądowej. W konsekwencji też musi być uznany za
dopuszczalny i relewantny każdy środek dowodowy, który może przyczynić się do
wyjaśnienia rzeczywistego stanu rzeczy. Dotyczy to także dowodu z opinii
biegłego.
W świetle tych założeń nie ma uzasadnionych
racji, aby dyskwalifikować radiestezję. Określa się ją jako "naukę
zajmującą się emisją jonów przez substancje nieradioaktywne"
("Słownik języka polskiego", Warszawa 1981, tom II, s. 9, 139). Nie
ma zresztą poważniejszego znaczenia w niniejszych rozważaniach kwestia
doktrynalna sposobu definiowania radiestezji. Istotny bowiem walor ma kwestia
jej przedmiotu. Przedmiot radiestezji wskazuje na to, że zajmujące ją zjawiska
dotyczą przyrody i człowieka.
W tym stanie rzeczy należy dojść do wniosku,
że uznanie faktu istnienia takiej dziedziny jak radiestezja powinno w
konsekwencji uzasadniać wniosek o dopuszczalności opinii biegłego z tego zakresu.
Osoba dopuszczona w procesie w tym charakterze powinna wykazywać określone
wiadomości i umiejętności z tej dziedziny. Nie bez znaczenia z tego punktu
widzenia jest też fakt, że prawnie radiestezja została zaliczona do kategorii
cechu (rozporządzenie Ministra Handlu Wewnętrznego i Usług z dnia 23 kwietnia
1983 r. w sprawie oznaczenia rodzajów rzemiosł (...) - Dz. U. Nr 22, poz.
98).
Istotne znaczenie z punktu widzenia
procesowego ma problem przydatności wypowiedzi biegłego z zakresu radiestezji.
Przede wszystkim nie można pomijać tego, że wiadomości z dziedziny radiestezji
mogą być - jak dowodzi tego piśmiennictwo - wykorzystywane w przeróżny,
niekiedy problematyczny sposób. Dlatego - jeżeli chodzi o wykorzystanie opinii
biegłego z zakresu radiestezji - pożądany jest szczególny krytycyzm. Nie można
zwłaszcza z opinii biegłego wyciągać wniosków wykraczających poza obiektywnie
sprawdzone zjawiska. Opinia biegłego nie powinna być z reguły traktowana i
oceniana jako samodzielnie wyjaśniająca określone fakty i zjawiska. W
szczególności nie można nadawać decydującego znaczenia wypowiedziom biegłego
radiestety wkraczającym w dziedzinę medycyny, psychiatrii i psychologii.
Wreszcie, opinia biegłego radiestety, podobnie jak inne dowody, podlega ocenie
według zasad swobodnej oceny dowodów (art. 233 § 1 k.p.c.).
Wyrok
Sądu Najwyższego
z dnia 24 sierpnia 1972 r.
II CR 222/72
W myśl art. 286 k.p.c. sąd może w razie
potrzeby zażądać dodatkowej opinii od tych samych lub innych biegłych. Potrzeba
taka może w szczególności zaistnieć wówczas, gdy powołani w sprawie dwaj biegli
wydadzą rozbieżne opinie. Z powyższego nie wynika jednak, aby sąd musiał w
takim wypadku obligatoryjnie powołać trzeciego biegłego. Jeżeli np. biegły
później powołany ustosunkuje się szczegółowo i przekonywująco do wcześniej
wydanej opinii, wskazując na jej błędy i braki, sąd może poprzestać na tej
opinii i oprzeć na niej swoje rozstrzygnięcie.
OSP 1973/5/93
4800
Wyrok
Sądu Najwyższego
z dnia 11 czerwca 1974 r.
II CR 260/74
Prywatne ekspertyzy
opracowane na zlecenie stron czy to w toku procesu czy jeszcze przed jego
wszczęciem należy traktować w razie przyjęcia ich przez sąd orzekający jako
wyjaśnienia stanowiące poparcie z uwzględnieniem wiadomości specjalnych
stanowisk stron. W takiej sytuacji, jeżeli istotnie zachodzi potrzeba
wyjaśnienia okoliczności sprawy z punktu widzenia wymagającego wiadomości
specjalnych, sąd powinien według zasad unormowanych w k.p.c. dopuścić dowód z
opinii biegłego.
LEX nr 7517
7517
Postanowienie
Sądu Najwyższego
z dnia 28 lutego 1977 r.
II CR 44/77
Dowód z opinii biegłego nie
może stanowić jedynej podstawy orzeczenia Sądu.
Wyrok
Sądu Najwyższego
z dnia 20 czerwca 1984 r.
II CR 197/84
Samo poczynienie ustaleń
faktycznych z zakresu techniki może wymagać dysponowania wiedzą i
doświadczeniem w danej dziedzinie, a nawet aparaturą badawczą (wiadomości
specjalne). Dokonanie i udokumentowanie potrzebnych spostrzeżeń w toku oględzin
z udziałem biegłego może być uzasadnione wówczas, gdy obejrzenie przedmiotu
sporu może pozwolić na stwierdzenie także przez Sąd istotnych dla sprawy
faktów. W przeciwnym razie sąd powinien powierzyć biegłemu zadanie poczynienia
spostrzeżeń faktycznych, jako przesłanki jego opinii. W postanowieniu o
dopuszczeniu dowodu z biegłego należy wówczas zarządzić także okazanie biegłemu
przedmiotu jego oględzin (art. 284 k.p.c. i § 131 regulaminu czynności sądów)
oraz rozstrzygnięcie, czy i o jakich czynnościach biegły powinien zawiadomić
strony.
OSNC 1985/2-3/37
3032
Dz.U.1964.43.296: art. 284
przegląd orzeczn.: Siedlecki W. Przegląd
orzecznictwa
Skład orzekający
Przewodniczący: sędzia SN Z. Marmaj.
Sędziowie SN: C. Bieske, K. Kołakowski (sprawozdawca).
Sentencja
Sąd Najwyższy po rozpoznaniu sprawy z
powództwa Tomasza Ł. przeciwko Państwowemu Gospodarstwu Rolnemu Kombinat w P.G.
i Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego PZL W.-O. - Zakładowi Usług Agrolotniczych w
W. o zapłatę na skutek rewizji powoda i pozwanej Wytwórni od wyroku Sądu
Wojewódzkiego w Gdańsku z dnia 4 listopada 1983 r.:
uchylił zaskarżony wyrok w części
uwzględniającej powództwo ponad kwotę zł
200.000 i rozstrzygającej o kosztach procesu (pkt I sentencji) oraz w części
oddalającej powództwo w stosunku do WSK - PZL W.-O. (pkt II) i sprawę w tym
zakresie przekazał do ponownego rozpoznania Sądowi Wojewódzkiemu w Gdańsku
pozostawiając mu rozstrzygnięcie o kosztach postępowania rewizyjnego; w
pozostałej części rewizję strony pozwanej oddalił.
Uzasadnienie faktyczne
Powód dochodził od Państwowego Gospodarstwa
Rolnego - Kombinat P.-P. w P.G. kwoty 308.330 zł tytułem odszkodowania za
straty w jego gospodarstwie ogrodniczym wynikłe w następstwie opryskania
herbicydami działki powoda w czasie przeprowadzania tego zabiegu na położonej
obok plantacji bobiku strony pozwanej. Powód twierdził, że bezpośrednio po
wyrządzeniu szkody zwrócił się wraz z innymi osobami do Urzędu Gminy w P.G. o
powołanie odpowiedniej komisji, jednakże doszło tylko do powołania rzeczoznawcy
przez samego pozwanego. W toku jego wstępnych czynności nastąpiła scysja na tle
zasad szacowania szkód i powód zawiadomił stronę pozwaną na piśmie, że powoła
innego rzeczoznawcę na jej koszt.
W tej sytuacji powód wniósł w pozwie o
zabezpieczenie dowodów przez wyznaczenie biegłego z zakresu ochrony roślin i
zobowiązanie go do sporządzenia protokołu szkodowego.
Postanowieniem z dnia 21.IX.1982 r. Sąd
Wojewódzki uwzględnił ten wniosek, błędnie upatrując jego podstawy w przepisach
o zarządzeniu tymczasowym (art. 730 § 1 k.p.c.) zamiast w przepisach o
zabezpieczeniu dowodów (art. 310 i nast. k.p.c.). Tego samego dnia wyznaczony
biegły sądowy zawiadomił strony telegraficznie o wyznaczeniu oględzin na dzień
następny na godzinę 13.30. Biegły dokonał oględzin podczas nieobecności
przedstawicieli strony pozwanej, którzy - jak ustalił to biegły nazajutrz - nie
otrzymali zawiadomienia skierowanego w tej formie. Również ponownych oględzin w
dniu 23.X.1982 r. biegły dokonał jedynie w obecności powoda.
Pozwany Kombinat wniósł w odpowiedzi na
pozew, złożonej w dniu 22.X.1982 r., o oddalenie powództwa i zawiadomienie o
toczącym się sporze na podstawie art. 84 § 1 k.p.c. Zakładu Usług
Agrolotniczych w G. i Państwowego Zakładu Ubezpieczeń, do których w razie
niekorzystnego rozstrzygnięcia miałby roszczenie zwrotne. Wysokość roszczenia
uznał za dotąd nie udowodnioną wobec uniemożliwienia przez powoda wykonania
zamierzonej pierwotnie ekspertyzy.
Po złożeniu opinii przez biegłego powód
rozszerzył powództwo do kwoty 483.721,90 zł.
Postanowieniem z dnia 3.XII.1982 r. Sąd
Wojewódzki wezwał do udziału w sprawie w charakterze pozwanego "Zakład
Usług Agrolotniczych W.-O.", w charakterze interwenienta ubocznego zaś PZU
Inspektorat w G.
Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego "PZL
W.-O." Zakład Usług Agrolotniczych w odpowiedzi na pozew wniosła o
zweryfikowanie opinii biegłego przez Stowarzyszenie Naukowo-Techniczne
Inżynierów i Techników Ogrodnictwa Oddział w G.,, do którego pierwotnie pozwany
zwrócił się o opracowanie ekspertyzy. Współpozwany ten przeczył również temu,
aby Kombinat PGR zwolniony był od odpowiedzialności.
Wobec zarzutów w stosunku do opinii
pierwszego biegłego Sąd Wojewódzki zlecił innemu biegłemu sądowemu wyliczenie
wysokości szkody - przy uwzględnieniu nakładów powoda od czasu oprysku do czasu
uzyskania dochodu finalnego - na podstawie akt sprawy i dotychczasowej opinii
biegłego. Drugi z wyznaczonych biegłych podał w swojej opinii wielkość nakładów
i odpowiednią kwotę odjął od poprzednio wskazanej wysokości szkody w pierwszej
opinii.
Poprzestając na zebranym materiale dowodowym
(w tym i zeznaniach świadków) sąd pierwszej instancji nie uwzględnił wniosku
pozwanej Wytwórni o dopuszczenie dowodu z innego biegłego dla opracowania
całościowej opinii. Uznał bowiem, że nie ma żadnego materiału, na którym można
by oprzeć taką opinię, a jedynym materiałem są wyliczenia pierwszego z
biegłych, który był na miejscu.
Wyrokiem z dnia 4.XI.1983 r. Sąd Wojewódzki
zasądził od Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego na rzecz powoda kwotę 311.642 zł,
a w pozostałej części - w tym w całości od pozwanego Kombinatu PGR - powództwo
oddalił. Wyrok ten został uzupełniony zasądzeniem od powoda kosztów procesu na
rzecz tego Kombinatu. Opierając się na opinii obu biegłych, Sąd Wojewódzki
uznał jednak, na podstawie zdjęć dołączonych do pierwszej opinii, że mimo
zahamowania dalszego rozwoju kwiatów na skutek oprysku herbicydami miały one
niewątpliwie także z tymi wadami "swoją wartość handlową". Z tego
względu i na podstawie art. 322 k.p.c. Sąd ten zmniejszył wyliczone
odszkodowanie o 30%.
Wyrok ten zaskarżył powód, domagając się jego
zmiany i zasądzenia od pozwanej Wytwórni kwoty 452.059,90 zł. Bez dostatecznego
uzasadnienia i sprzecznie z zebranym w sprawie materiałem dowodowym Sąd Wojewódzki
przyjął - zdaniem powoda - że uszkodzone chryzantemy zachowały wartość
handlową. Ponadto nie powołał się na konkretne zdjęcia w sytuacji, gdy biegły -
w celach porównawczych - załączył również zdjęcia chryzantem nie dotkniętych
preparatem.
Rewizja pozwanej Wytwórni oparta została na
zarzucie błędnej wykładni art. 6 k.c. przez przyjęcie, że powód udowodnił
wysokość szkody, a także na zarzucie sprzeczności ustaleń z treścią zebranego
materiału przez pominięcie i nieustosunkowanie się w uzasadnieniu do zeznań
świadków (dysponujących również wiedzą fachową), którzy znacznie niżej - bo w
granicach około 10% kwoty dochodzonej - oszacowali szkodę powoda. Na tych
podstawach rewidująca wnosiła o zmianę zaskarżonego wyroku przez zmniejszenie
przyznanego powodowi odszkodowania w granicach 15-25%, czyli do wysokości 50-70
tys. zł, lub uchylenie wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Wojewódzkiemu do
ponownego rozpoznania.
Uwzględniając ten ostatni wniosek, Sąd
Najwyższy uznał go za uzasadniony także z przyczyn podniesionych w rewizji
powoda, ponieważ mimo przeprowadzenia przez Sąd I instancji obszernego
postępowania dowodowego sprawa nie dojrzała w pełni do stanowczego
rozstrzygnięcia, które ponadto zostało oparte na nieprawidłowej wykładni
uprawnień sądu przewidzianych w art. 322 k.p.c.
Ze względu na rodzaj wyrządzonej powodowi
szkody trafny był zgłoszony w pozwie wniosek o zabezpieczenie dowodu, gdyż
zachodziła niewątpliwie potrzeba stwierdzenia istniejącego stanu rzeczy (art.
310 k.p.c.). Powód ograniczył się jednak do sugerowania potrzeby
"wyznaczenia biegłego i zobowiązania go do sporządzenia operatu
szkodowego". Bez dostatecznego rozważenia niezbędnych wymagań Sąd I
instancji wniosek ten uwzględnił (choć na oczywiście błędnej podstawie prawnej)
i zobowiązał biegłego do "sporządzenia protokołu szkodowego" w
gospodarstwie powoda.
Rozwój techniki sprawia, że w coraz
liczniejszych sprawach cywilnych samo poczynienie ustaleń faktycznych wymaga
dysponowania wiedzą i doświadczeniem w danej dziedzinie, a nawet aparaturą
badawczą (wiadomości specjalne). Dokonanie i udokumentowanie potrzebnych
spostrzeżeń może być zrealizowane w toku oględzin z udziałem biegłego (art. 292
k.p.c.) wówczas, gdy obejrzenie przedmiotu sporu może pozwolić na stwierdzenie
także przez sąd istotnych dla sprawy faktów.
Jeśli brak podstaw do takiego założenia (a
tak jest m.in. w razie porażenia roślin środkami chemicznymi), sąd powinien
powierzyć biegłemu zadanie poczynienia spostrzeżeń faktycznych po obejrzeniu
lub zbadaniu rzeczy, jako przesłanki jego opinii.
W postanowieniu o dopuszczeniu dowodu z
biegłego sąd - oprócz ścisłego określenia jego zadań - powinien wówczas
zarządzić okazanie biegłemu przedmiotu jego oględzin (art. 284 k.p.c. i § 131
regulaminu czynności sądów), a także rozstrzygnięcie, czy i przy jakich
czynnościach biegłego powinien on zapewnić możliwość obecności stron.
Obecność stron może być uzasadniona tylko
wówczas, gdy udział ich może przyczynić się np. do prawidłowego sprecyzowania
przedmiotu opinii, udzielenia informacji czy wyjaśnień, przedstawienia
dokumentów itp. Nie ma natomiast znaczenia w takich sytuacjach, gdy poczynienie
ustaleń lub przeprowadzenie badania wymaga wiadomości specjalnych i stanowi
jedynie przesłankę przygotowania opinii biegłego, na którą nie mogą mieć wpływu
wskazania czy twierdzenia faktyczne samych stron.
Wymagania te nabierają tym istotniejszego
znaczenia, gdy do dopuszczenia dowodu z biegłego dochodzi w trybie
zabezpieczenia dowodów przed doręczeniem pozwanemu odpisu pozwu, a brak
określenia sposobu i daty przeprowadzenia dowodu (art. 314 k.p.c.) prowadzi do
tego, że biegły może podjąć czynności nawet przed doręczeniem zainteresowanemu
odpisu postanowienia sądu.
Samo stwierdzenie jednak, że doszło do
uchybień przy przeprowadzaniu dowodu, który w konkretnych okolicznościach nie
może być ponowiony, nie oznacza, iż trafne jest twierdzenie strony pozwanej o
braku znaczenia ustaleń faktycznych poczynionych przez biegłego bez jej
udziału. Z zeznań świadków, w tym nawet osób mających przygotowanie fachowe,
wynika, że pierwotnie pozwany Kombinat PGR, jak również przedstawiciele
wezwanego później do udziału w sprawie Zakładu Usług Agrolotniczych, także w
istotny sposób zaniedbali możliwość poczynienia ustaleń faktycznych w istotnym dla
oceny momencie, czyli bezpośrednio po wyrządzeniu szkody. Cała uwaga bowiem
została skupiona nie na ustaleniu rozmiaru szkody, lecz na ocenie jej przyczyn,
możliwych do wyjaśnienia nawet w późniejszym czasie. Do tego tylko zmierzało
zarządzenie wewnętrzne dyrektora Kombinatu PGR z dnia 16.IX.1982 r., a także
działanie komisji w dniu 21.IX.1982 r., która skupiła się na stwierdzeniu
samego faktu powstania szkód i ich przyczynach, bez dokonywania jakichkolwiek
ustaleń co do rozmiaru. Stało się tak zapewne w przewidywaniu, że dojdzie do
innego pokrycia szkód (powód twierdził w swoich zeznaniach, że PGR miał od
niego kupić zniszczone kwiaty) lub że szczegółowych ustaleń dokona powołany
rzeczoznawca. Ten jednak również zaniechał poczynienia ustaleń po dojściu do
sporu co do zasady ustalenia rozmiaru szkody, ponieważ zamierzał posłużyć się
procentową metodą szacunkową, a powód domagał się ustalenia rozmiaru
rzeczywistych szkód.
Biegły Z.G., świadom nieobecności
przedstawicieli strony pozwanej w pierwszym dniu swoich czynności, zgłosił się
nazajutrz do pozwanego Kombinatu, jednakże nikt nie wyraził wówczas
zainteresowania jego czynnościami i ustaleniami. Strona pozwana nie zgłosiła
również jakichkolwiek zastrzeżeń do sądu i nie domagała się od razu ewentualnego
powtórzenia czynności biegłego, ograniczając się na rozprawie w dniu 3.XII.1982
r. (a więc po blisko 3 miesiącach) do zarzutu, iż powód "uniemożliwił
ustalenie szkody i zniszczeń".
Pozwana Wytwórnia zarzuciła w rewizji, że
szczegółowa opinia biegłego, uzupełniona dokumentacją fotograficzną, powinna
być zweryfikowana przez rozważenie zeznań trzech zainteresowanych świadków
(pracownika PGR J.B., rzeczoznawcy, który odstąpił od zlecenia - T.W. i pilota
samolotu - W.W.). Także jednak i ta jednostka nie domagała się przy pierwszej
czynności procesowej (art. 198 § 3 k.p.c.) powtórzenia postępowania.
Tak więc w materiale dowodowym sprawy brak
jest - w świetle zgodnych poza tym twierdzeń wszystkich osób dysponujących
wiadomościami specjalnymi (biegły G., świadek W. i biegły D.), że nie jest
możliwe odtworzenie rozmiarów szkody - przesłanek do tego, by podważyć
ustalenia przedstawione Sądowi przez biegłego G. w sposób bezpośredni.
Także pośredni sposób, przyjęty przez Sąd I
instancji w zaskarżonym wyroku, pozostaje w sprzeczności z art. 322 k.p.c. Sąd
ten bowiem pominął, że to nie powód powinien wykazywać wraz z biegłym G.,
doznał w tych rozmiarach szkody, jaka została przez tego biegłego ustalona; co
najwyżej strona pozwana powinna dążyć do dostarczenia przeciwdowodu, że rozmiar
szkody był mniejszy. Bez przeprowadzenia takiego równoważnego dowodu Sąd sam
przeszedł do porządku nad stwierdzeniami faktycznymi biegłego, któremu
powierzył ich dokonanie, i oparł się ogólnikowo na własnych ustaleniach,
poczynionych na podstawie tego, co "wynika ze zdjęć poglądowych
dołączonych do opinii biegłego G." przyjmując dowolnie, że dotknięte
"opisanymi" wadami kwiaty "niewątpliwie miały swoją wartość
handlową", sięgającą nawet 30% wyliczonego (także z innych upraw) odszkodowania.
Trafny jest w tych okolicznościach zarzut
podniesiony w rewizji powoda, iż Sąd Wojewódzki dopuścił się sprzeczności
ustaleń z treścią zebranego materiału dowodowego, w tym także z powołanym w
uzasadnieniu zdaniem drugiego z biegłych, że szkody określono z umiarkowaniem i
w sposób mający uzasadnienie w materiale dowodowym.
Wbrew jednak stwierdzeniu sądu I instancji,
że nie istnieją nie wykorzystane dotychczas możliwości dalszego wyjaśnienia
okoliczności faktycznych sprawy, należy uznać, iż Sąd ten nie wyczerpał
wszystkich środków w tej mierze. Sprawia to, że sprawa wymaga dalszego
rozpoznania (art. 388 k.p.c.). Ponieważ jednak jest bezsporne, że powód doznał
istotnych szkód, Sąd Najwyższy uchylił wyrok w części uwzględniającej powództwo
powyższej kwoty 200.000 zł. Rozstrzygnięcie takie umożliwi powodowi uzyskanie
pokrycia (i tak z opóźnieniem) przynajmniej części odniesionego uszczerbku w
swoim gospodarstwie.
Przy ponowny rozpoznawaniu sprawy Sąd I
instancji powinien był wyjaśnić bliżej zasady szacunku dokonywanego przez
świadka W. i rozważyć, jakie zarzuty - oprócz podnoszonych przez powoda - były
zgłaszane w stosunku do jego opracowania. Do tego celu niezbędne będzie
zażądanie odpisu ekspertyzy, na podstawie której ustalono odszkodowanie dla
sąsiadów powoda, i - w miarę potrzeby - poczynienie odpowiednich porównań co do
rozmiarów upraw, ich powierzchni, intensywności wykorzystania gruntu itp.
Jednocześnie Sąd powinien wyjaśnić twierdzenie świadka Lucjana K, że podważył
on treść opinii świadka W., w związku z czym wszczął odrębny proces. Wymagać
będzie również rozważenia kwestia, czy nie byłoby wskazane bardziej szczegółowe
przesłuchanie osób, które miały dokładniejsze spostrzeżenia o stanie upraw
powoda, a także czy nie byłoby celowe sięgnięcie po dalszych świadków - jak np.
autorkę publikacji, która relacjonowała - porównawczo - rozmiar szkód.
Może to ułatwić wyjaśnienie m.in. zarzutu
strony pozwanej o zadowoleniu się przez świadka L. mniejszym odszkodowaniem,
mimo większego znacznie areału gruntów (choć już on wskazywał, że szkody miał
tylko na części upraw i były mniejsze niż u powoda).
Po uzupełnieniu i ponownym przeanalizowaniu
zebranego materiału Sąd Wojewódzki może ewentualnie rozważyć potrzebę zwrócenia
się do odpowiedniego instytutu naukowo-badawczego o dokonanie oceny i wyrażenie
opinii o dotychczasowym stanowisku biegłych i rzeczoznawców. W szczególności -
jakkolwiek odpowiedni wniosek nie był popierany - może również zajść potrzeba
rozważenia strat na owocach, a także kwestii przyszłych strat na zbiorach i
trwałego uszkodzenia drzew owocowych. Te roszczenia powoda objęte rozszerzeniem
pozwu nie zostały w istocie rozpoznane.
Jeśli wątpliwości Sądu będzie budzić nadal
zestawienie konkluzji wyprowadzonych przez biegłego Z.G. z przedstawionymi
przez niego relacjami o konkretnych spostrzeżeniach udokumentowanymi za pomocą
zdjęć i załączonych do opinii roślin zebranych w toku jego czynności, to
powinien to wyjaśnić w drodze odpowiednich pytań do tego biegłego. W przeciwnym
razie ogólnikowe powołanie się na bliżej nie określone zdjęcia (mimo ich opisu
i ponumerowania) oznaczać będzie dowolne odstąpienie od wyników tego
dowodu.
Wyrok
Sądu Najwyższego
z dnia 18 lipca 1975 r.
I CR 331/75
Sąd I instancji ocenia, czy
dany przypadek wymaga wiadomości specjalnych, ale ocena ta podlega kontroli
rewizyjnej. Jeżeli rozstrzygnięcie sprawy wymaga wiadomości wykraczających poza
zakres wiadomości ogółu osób inteligentnych i ogólnie wykształconych, dowód z
opinii biegłych jest konieczny, choćby ktokolwiek ze składu orzekającego takie
wiadomości posiadał. Odmienne stanowisko pozbawiłoby strony możności stawiania
pytań i krytyki określonego poglądu a ponadto prowadziłaby do niedopuszczalnego
połączenia funkcji sędziego i biegłego.
LEX nr 7729
7729
Dz.U.1964.43.296: art. 278
Wyrok
Sądu Najwyższego
z dnia 8 czerwca 2001 r.
I PKN 468/00
1. Pojęcie
"nowości" projektu racjonalizatorskiego w rozumieniu art. 83 i 85
ustawy z dnia 19 października 1972 r. o wynalazczości (jednolity tekst: Dz. U.
z 1984 r. Nr 33, poz. 177 ze zm.) należy odnosić do stanu techniki w jednostce
gospodarki uspołecznionej, w której zastosowano projekt.
2. Pozasądowa ekspertyza
rzeczoznawcy sporządzona na zlecenie strony nie podlega ocenie sądu jako dowód
z opinii biegłego (art. 278 KPC).
OSNP 2003/8/197, OSNP-wkł. 2002/5/9, M.Prawn.
2002/7/295
50484
Dz.U.1993.26.117: art. 83
Dz.U.1964.43.296: art. 245; art. 278
Skład orzekający
Przewodniczący SSN Teresa
Flemming-Kulesza, Sędziowie SN: Katarzyna Gonera (sprawozdawca), Roman
Kuczyński.
Sentencja
Sąd Najwyższy, po
rozpoznaniu w dniu 8 czerwca 2001 r. sprawy z powództwa Eugeniusza M., Jana K.
i Mirosława R. przeciwko Odlewni Żeliwa "M.-W." Spółce Akcyjnej w C.
o zapłatę, na skutek kasacji strony pozwanej od wyroku Sądu Apelacyjnego w
Katowicach z dnia 10 lutego 2000 r. [...]
oddalił kasację.
Uzasadnienie faktyczne
Sąd Okręgowy w Częstochowie
(Wydział Cywilny) wyrokiem (częściowym) z 23 lutego 1999 r. oddalił powództwo
(główne) Eugeniusza M., Jana K. i Mirosława R. przeciwko pozwanej Odlewni
żeliwa "M.-W." S.A. w C. o wynagrodzenie za stosowanie ich projektu
racjonalizatorskiego pod nazwą "zmiana konstrukcji modeli rdzennic odlewów
łuków trójników dla firmy E.K., umożliwiająca zwiększenie modeli na płycie
modelowej".
Sąd Okręgowy ustalił, że
przedsiębiorstwo państwowe Odlewnia Żeliwa "M." w C. rozpoczęło w
1990 r. produkcję odlewów łuków dla niemieckiej firmy E.K. Na jednej płycie
mieścił się jeden zestaw modeli składający się z dwóch sztuk odlewów. Powołany
przez dyrektora przedsiębiorstwa zespół przedstawił 9 października 1990 r.
propozycję umieszczenia na jednej płycie dwóch zestawów modeli, czyli czterech
odlewów. Wkrótce potem, 15 października 1990 r., Maciej S. złożył projekt
racjonalizatorski [...], który został odrzucony z uwagi na brak nowatorskich
rozwiązań w porównaniu z ustaleniami powołanego zespołu. Powodowie zgłosili
własny wniosek racjonalizatorski 1 czerwca 1992 r. Ich projekt [...] został
oparty na założeniu, że w wyniku zastosowania pierścieni na rdzeniu do
formowania czołowych ścianek odlewów możliwe będzie ułożenie na płycie
modelowej czterech odlewów bez obawy zagniecenia czołowych ścianek lub
zniszczenia produktów. Ponadto projekt zakładał zmniejszenie pracochłonności
szlifowania, zmniejszenie zaprószeń odlewów, eliminację zabieleń krawędzi
czołowych ścianek i zmniejszenie owalizacji odlewów. Rozwiązanie zaprojektowane
przez powodów zostało wdrożone do produkcji 7 maja 1992 r., a sam projekt
został przyjęty do stosowania. Tytułem zaliczki na wynagrodzenie za pierwszy
rok stosowania projektu powodowie otrzymali kwotę 34.875.900 złotych (po
denominacji 3.487,59 zł). Druga rata wynagrodzenia nie została wypłacona,
ponieważ Odlewnia uznała, iż projekt [...] autorstwa powodów nie posiada cech
nowości w zestawieniu z wcześniejszym projektem [...] autorstwa Macieja S. Po
uzyskaniu opinii rzecznika patentowego Heleny D., zdecydowanie niekorzystnej
dla powodów, zakładowa komisja do spraw racjonalizacji stwierdziła, że powodowie
znali treść wniosku [...], ponieważ byli członkami komisji oceniającej ten
wniosek, ponadto z racji zajmowanych stanowisk mieli dostęp do źródłowej
dokumentacji, a tematyka obu projektów leżała w zakresie obowiązków
pracowniczych wszystkich autorów. Pracodawca zastosował wobec powodów kary
dyscyplinarne i zobowiązał ich do zwrotu wypłaconych im zaliczek na
wynagrodzenie za zastosowanie projektu racjonalizatorskiego. Powodowie uzyskali
trzy niezależne od siebie opinie rzeczoznawców z Politechniki Cz.
stwierdzające, że projekt [...] ich autorstwa różni się od wniosku [...], a
także opinię Wojewódzkiego Klubu Techniki i Racjonalizacji w C. uzasadniającą
konieczność ponownego rozpatrzenia sprawy, jednak pracodawca podtrzymał swoje
wcześniejsze stanowisko. Oddalając powództwo Sąd Okręgowy stwierdził, że
projekt racjonalizatorski autorstwa powodów nie posiadał cechy nowości w
rozumieniu art. 83 lub art. 85 ust. 2 (przed jego uchyleniem) ustawy z dnia 19
października 1972 r. o wynalazczości (tekst jednolity: Dz. U. z 1984 r. Nr 33,
poz. 177 ze zm.). Sąd oparł się przy tej ocenie na wnioskach opinii biegłego
prof. Wojciecha K., zgodnie z którą technologia zaproponowana przez powodów w
odniesieniu do zwiększenia ilości odlewów na płycie modelowej, zaprojektowania
rdzeni, pochyleń ścianek i innych elementów nie była nowością w sensie
technicznym i nie wykraczała poza zasady przekazywane studentom o specjalności
odlewniczej w czasie studiów. Rozwiązania tego typu zostały omówione w wielu
podręcznikach akademickich. Sama idea zwiększenia ilości odlewów na płycie
modelowej nie była pomysłem powodów, bowiem znalazła swój wyraz w projekcie
Macieja S. zgłoszonym w 1990 r. Również zastosowanie pierścieni na rdzeniach
nie było przejawem twórczej myśli powodów. Ocena nowatorstwa projektu nr 5/92
wymagała wiadomości specjalnych. W związku z tym Sąd Okręgowy dopuścił dowód z
opinii kilku biegłych. Sąd nie uwzględnił opinii biegłej Heleny D. (rzecznika
patentowego), ponieważ dowód ten - jego zdaniem - został przeprowadzony z naruszeniem
art. 278 KPC. Podstawy rozstrzygnięcia nie mogła stanowić także opinia biegłego
prof. Józefa G., ponieważ zawierała niestanowcze wypowiedzi. Sąd nie podzielił
wywodów opinii biegłego prof. Andrzeja S., ponieważ biegły sam przyznał, że
jako prawnik specjalista w dziedzinie prawa własności intelektualnej nie
posiada wiadomości specjalnych z zakresu odlewnictwa. Za jedynie miarodajną dla
rozstrzygnięcia sporu Sąd Okręgowy uznał opinię biegłego prof. Wojciecha K.
Sąd Apelacyjny w Katowicach
(Wydział Cywilny) w wyniku apelacji powodów zmienił częściowo zaskarżony wyrok
Sądu Okręgowego w ten sposób, że zasądził od pozwanej Odlewni Żeliwa
"M.-W." S.A. w C. na rzecz powoda Eugeniusza M. kwotę 6.204,90 zł, na
rzecz powoda Jana K. kwotę 6.444,90 zł i na rzecz powoda Mirosława R. kwotę
6.184,90 zł, z odpowiednimi ustawowymi odsetkami. W pozostałej części apelacja
powodów została oddalona. W apelacji powodowie zarzucili zaskarżonemu nią
wyrokowi naruszenie prawa materialnego przez błędną wykładnię art. 83 i art. 85
ustawy o wynalazczości w wyniku przyjęcia, że przymiot nowości projektu można
łączyć tylko z projektem nowym w skali wykraczającej poza jednostkę, w której
został zastosowany, a ponadto sprzeczność istotnych ustaleń z treścią zebranego
materiału w wyniku przyjęcia, że projekt ich autorstwa nie nosi cech nowości i
jest projektem wtórnym w stosunku do projektu Macieja S.
Uwzględniając częściowo
apelację powodów Sąd Apelacyjny stwierdził, że wyrok Sądu Okręgowego jest
następstwem błędnej wykładni prawa materialnego - art. 83 i 85 ustawy o
wynalazczości - oraz nietrafnej oceny dowodów. W sprawie wyjaśnienia wymagało,
czy projekt powodów spełnia przesłanki przewidziane w art. 83 i 85 ustawy o
wynalazczości, a także czy na skutek jego zastosowania pozwana Odlewnia
uzyskała efekty ekonomiczne i czy wobec tego powodowie powinni otrzymać
wynagrodzenie za stosowanie projektu. Na poparcie swojego twierdzenia, że
projekt [...] jest projektem racjonalizatorskim, powodowie przedstawili
wypowiedzi trzech pracowników naukowych Politechniki C. - dr. inż. Marka S.,
dr. inż. Bogusława B. i doc. dr. inż. Tadeusza W. - oraz opinię rzecznika
patentowego Heleny D. Z wypowiedzi tych osób wynikało, że projekt powodów,
wskazując na możliwość dokonania czterech odlewów z jednej płyty modelowej
zamiast tylko dwóch, różnił się od projektu Macieja S. Teza ta znalazła
potwierdzenie w opiniach biegłego prof. Józefa G. - pierwszej opracowanej
jednoosobowo oraz drugiej przygotowanej wspólnie z prof. Stanisławem J. Z
opinii tych wynikało, że powiększenie ilości modeli na płycie nie jest nowością
techniczną, ale dokonanie tego powoduje osłabienie konstrukcji formy i
niebezpieczeństwo jej zagniecenia. Projekt powodów wprowadził zmianę
konstrukcji rdzeni odtwarzających otwory w odlewach przez wzmocnienie ich
kołnierzami, a ponadto wniósł pewne elementy ułatwiające lepsze odtwarzanie
czołowych powierzchni odlewów. Sąd Apelacyjny nie podzielił stanowiska Sądu
Okręgowego, że podstawą rozstrzygnięcia powinna być opinia biegłego prof.
Wojciecha K. Biegły wyraził pogląd, że nowością jest rozwiązanie, które nie
było dotąd znane w literaturze, w stosowanych rozwiązaniach technicznych lub w
przyjętym średnim poziomie wiedzy. Odniósł więc pojęcie nowości do powszechnego
stanu wiedzy technicznej. Jego zdaniem projekt [...] obejmuje typowe
rozwiązanie technologiczne, polegające na zwiększeniu ilości modeli na płycie,
które nie jest nowością w sensie technicznym i powinno być znane każdemu
inżynierowi odlewnikowi. Z wywodów biegłego wynika, że za istotę projektu uznał
on zwiększenie ilości modeli na płycie, odmawiając jednocześnie cech nowości i
twórczości zaproponowanym w projekcie zmianom konstrukcyjnym i technologicznym.
Wyrażony przez biegłego prof. Wojciecha K. pogląd dotyczący znamion nowości,
odnoszący ich ocenę do ogólnego, powszechnego stanu wiedzy i poziomu techniki,
nie zaś do przesłanek przewidzianych w art. 83 i 85 ustawy o wynalazczości, nie
uwzględniał regulacji prawnych i dlatego został odrzucony przez Sąd Apelacyjny.
Pogląd biegłego był zbieżny ze stanowiskiem Instytutu Odlewnictwa w K.,
opracowanym na zlecenie strony pozwanej. Wypowiedź Instytutu oparta została na
nietrafnym założeniu, że istotą projektu było samo zaproponowanie umieszczenia
na płycie podwójnej ilości modeli, podczas gdy faktycznie chodziło o zmiany
konstrukcyjne. Ponadto biegły prof. Wojciech K. bez właściwego umotywowania
odmówił zaproponowanym w projekcie powodów zmianom konstrukcyjnym i
technologicznym znamion nowości i twórczości, nie odniósł się także do
odmiennych poglądów innych biegłych. Sąd Apelacyjny podzielił natomiast wywody
i wnioski opinii biegłego prof. Andrzeja S. i zbieżne z nimi poglądy rzecznika
patentowego Heleny D. powołanej jako biegła w sprawie rozpoznawanej. Wskazali
oni na istotne elementy projektu powodów, które jako nowość - rozumiana zgodnie
z treścią art. 83 ustawy o wynalazczości - i twórcza myśl wprowadziły istotne
zmiany konstrukcyjne i technologiczne w procesie wytwarzania odlewów. Nowość
projektu polegała na tym, że rozwiązanie zaproponowane przez powodów nie było
dotychczas stosowane w pozwanej Odlewni, a to przemawiało za przyjęciem, że
projekt spełnia przesłanki przewidziane w art. 83 ustawy o wynalazczości.
Ostatecznie Sąd Apelacyjny ocenił, że projekt powodów jest samodzielnym
projektem racjonalizatorskim, którego istota sprowadza się do zmiany
konstrukcji rdzeni odtwarzających otwory w odlewach przez wzmocnienie ich
kołnierzami oraz zwiększenie grubości ścianki do 5 mm, co umożliwiło
zwiększenie ilości modeli na płycie. Na skutek tego doszło do wyeliminowania
niebezpieczeństwa zagniecenia czołowych ścianek lub zniszczenia produktów, a
ponadto zmniejszenia pracochłonności szlifowania, zmniejszenia zaprószeń
odlewów, zmniejszenia zabielenia krawędzi czołowych ścianek oraz zmniejszenia
owalizacji odlewów. Idea zwiększenia ilości modeli na płycie, znana wcześniej w
pozwanej Odlewni, nie stanowiła istoty projektu. Sąd Apelacyjny uznał, że
opinie biegłych prof. Józefa G., prof. Stanisława J., prof. Andrzeja S. i
rzecznika patentowego Heleny D. jako zgodne z zasadami logiki i poziomem
dostępnej wiedzy, poparte także obserwacją procesu produkcyjnego oraz oparte na
właściwej wykładni art. 83 ustawy o wynalazczości, powinny stanowić podstawę
dla rozstrzygnięcia o roszczeniach powodów. Do zastosowania projektu Macieja S.
nie doszło, bo przeprowadzone próby nie dały pozytywnego rezultatu. Rozwiązanie
powodów strona pozwana stosuje do chwili obecnej. Do zastosowania go doszło 7
maja 1992 r., a powodom na podstawie art. 101 ustawy o wynalazczości należy się
wynagrodzenie za dwuletni okres stosowania. Biorąc powyższe pod uwagę Sąd
Apelacyjny zasądził na rzecz powodów pozostałą część wynagrodzenia za pierwszy
rok stosowania projektu oraz wynagrodzenie za drugi rok stosowania.
Kasację od wyroku Sądu
Apelacyjnego wniosła strona pozwana. Jako podstawy kasacji wskazała:
1) naruszenie prawa
materialnego przez niewłaściwe zastosowanie przepisów art. 83 i 85 ustawy o
wynalazczości (tekst jednolity: Dz. U. z 1993 r. Nr 26, poz. 117) polegające na
bezkrytycznym przyjęciu za opinią biegłego prof. Andrzeja S., że opracowanie
powodów zawiera w sobie cechy projektu racjonalizatorskiego sprowadzające się
do wprowadzenia twórczych zmian konstrukcyjnych oraz że idea zwiększenia ilości
modeli na płycie nie stanowiła istoty projektu powodów,
2) naruszenie przepisów
postępowania mające istotny wpływ na wynik sprawy, a mianowicie art. 281 KPC w
związku z art. 48 § 1 pkt 1 KPC przez wydanie wyroku w oparciu między innymi o
opinię biegłej Heleny D., która powinna być wyłączona ze sprawy, a jej opinia
uznana za niebyłą, art. 278 KPC przez oparcie zaskarżonego wyroku na
pozasądowych opiniach przedłożonych przez powodów, art. 194 § 1 KPC przez
niezastosowanie tego przepisu, mimo iż pozwany zgłaszał zarzut braku biernej
legitymacji procesowej po swojej stronie.
Skarżąca wniosła o zmianę
zaskarżonego wyroku i oddalenie powództwa w całości, co należy rozumieć jako
wniosek o zmianę zaskarżonego wyroku w części uwzględniającej apelację powodów
i oddalenie tej apelacji w całości, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku
i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi drugiej instancji.
Uzasadnienie prawne
Sąd Najwyższy zważył, co
następuje:
Kasacja nie ma
usprawiedliwionych podstaw. Zarzut niewłaściwego zastosowania przepisów art. 83
i 85 ustawy z dnia 19 października 1972 r. o wynalazczości (w brzmieniu
obowiązującym w chwili zastosowania projektu powodów, tekst jednolity: Dz. U. z
1984 r. Nr 33, poz. 117 ze zm.) skarżąca łączy z kwestionowaniem przymiotu
nowości projektu, twierdząc, że opracowanie powodów nie zawierało w sobie cech
projektu racjonalizatorskiego w postaci wprowadzenia twórczych zmian
konstrukcyjnych. Zgodnie z ówczesnym brzmieniem art. 83, za projekt
racjonalizatorski uważano nowe i mogące nadawać się do stosowania w jednostce
gospodarki uspołecznionej rozwiązanie o charakterze technicznym lub
techniczno-organizacyjnym, nie będące wynalazkiem lub wzorem użytkowym, a w
szczególności rozwiązanie dotyczące maszyn, urządzeń i wyrobów, sposobów
wytwarzania, sposobów pomiaru i kontroli, ulepszeń lub uzupełnień maszyn,
urządzeń i wyrobów, sposobów wytwarzania oraz sposobów pomiaru i kontroli,
zwłaszcza jeżeli umożliwiało ono zwiększenie wydajności pracy lub pełniejsze
wykorzystanie środków pracy bądź też przynosiło efekty w dziedzinie
bezpieczeństwa i higieny pracy lub ochrony naturalnego środowiska człowieka. Z
kolei art. 85 przewidywał, że projekt racjonalizatorski uważa się za nowy,
jeżeli w jednostce gospodarki uspołecznionej, w której został zgłoszony, nie
był stosowany lub uprzednio zgłoszony przez inną osobę, a ponadto że projekt
racjonalizatorski może również polegać na twórczym przystosowaniu znanego
rozwiązania do potrzeb jednostki gospodarki uspołecznionej. Z treści
przytoczonych przepisów jednoznacznie wynikało, że projektom racjonalizatorskim
stawiano w ustawie o wynalazczości najmniej surowe wymagania dotyczące nowości
i doniosłości technicznej. Kryterium "nowości" miało wymiar lokalny,
a nie powszechny, i było odnoszone do stanu techniki w jednostce gospodarki
uspołecznionej, w której zgłoszono projekt. Zarówno w doktrynie, jak i w
orzecznictwie, kryterium to było traktowane w odniesieniu do projektów
racjonalizatorskich dużo bardziej liberalnie niż w przypadku wynalazków lub
wzorów użytkowych. Zgłoszony projekt mógł być pozbawiony cechy
"nowości" tylko przez dwa zdarzenia wskazane w art. 85 ust. 1 ustawy
- uprzednie zastosowanie identycznego projektu w tej samej jednostce gospodarki
uspołecznionej lub wcześniejsze zgłoszenie takiego samego rozwiązania przez
inną osobę w tej samej jednostce. Z ustaleń Sądu Apelacyjnego - skutecznie w
kasacji niezakwestionowanych - wynika, że nie zaistniała żadna z okoliczności
wyłączających przypisanie projektowi autorstwa powodów cechy tak rozumianej
"nowości". Twórczy charakter ich rozwiązania również oceniany być
powinien w skali lokalnej, odniesionej do konkretnej jednostki gospodarki
uspołecznionej. Twórczość w przypadku projektu racjonalizatorskiego pojmowana
była jako wniesienie pewnej miary postępu do zakładowego stanu techniki.
Projekty racjonalizatorskie polegały najczęściej na usprawnieniu rozwiązań
znanych powszechnie według światowego stanu techniki, dostosowaniu ich do
potrzeb konkretnego zakładu. Minimalny próg doniosłości technicznej projektu
racjonalizatorskiego wyznaczał art. 85 ust. 2 ustawy, podkreślając, że projekt
może polegać także na twórczym przystosowaniu znanego rozwiązania do potrzeb
jednostki gospodarki uspołecznionej.
Sąd Apelacyjny prawidłowo
zastosował prawo materialne, rozumiejąc treść art. 83 i 85 ustawy o
wynalazczości w sposób powszechnie przyjęty w doktrynie i judykaturze. Zarzuty
kasacji dotyczące niewłaściwego zastosowania tych przepisów są pozbawione
racji. Opierając się na wnioskach opinii biegłego prof. Andrzeja S., Sąd
Apelacyjny uznał, że projekt autorstwa powodów miał cechy nowości i twórczości
w rozumieniu art. 85 ustawy o wynalazczości. Wbrew twierdzeniom zawartym w
uzasadnieniu kasacji biegły dokładnie wyjaśnił, na czym polegał twórczy
charakter tego projektu. Według biegłego projekt racjonalizatorski powodów
rozwiązał problem, w jaki sposób sprawić, aby po umieszczeniu czterech zamiast
dwóch modeli na płycie możliwa była ich wydajna produkcja i polepszenie jakości
odlewów. O twórczym charakterze projektu zadecydowały konkretne środki
techniczne użyte przez twórców, polegające na wprowadzeniu zmiany konstrukcji
odlewu (ujednoliceniu grubości ścianki) i zmiany konstrukcji rdzenia, co
określone skutki technologiczne w postaci eliminacji zagniatania i zabielania
czołowych ścianek odlewów, zmniejszenia owalizacji odlewów, poprawy ich
jakości. Sąd Apelacyjny oparł swoje ustalenia i ocenę prawną przede wszystkim
na tej opinii. Kasacja nie konstruuje skutecznych zarzutów, które mogłyby
zdyskredytować opinię biegłego prof. Andrzeja S. Samo odwołanie się przez
skarżącą do odmiennej treści opinii biegłego prof. Wojciecha K. nie jest
wystarczające. Biegły ten odmówił w swojej opinii cech nowości i twórczego
charakteru projektowi powodów, ale stało się tak przy błędnym - bo nie
uwzględniającym regulacji zawartej w art. 83 i 85 ustawy o wynalazczości -
rozumieniu przez tego biegłego pojęcia "nowości" w odniesieniu do
projektu racjonalizatorskiego. Z tej głównie przyczyny Sąd Apelacyjny -
dokonując oceny obydwu opinii według kryteriów wskazanych w art. 233 § 1 KPC -
przyjął za podstawę rozstrzygnięcia opinię biegłego prof. Andrzeja S., a nie
opinię biegłego prof. Wojciecha K. Argument kasacji dotyczący
"bezkrytycznego" zaaprobowania przez Sąd opinii biegłego prof.
Andrzeja S. jest nieskuteczny w związku z tym, że kasacja nie zawiera zarzutu
naruszenia art. 233 § 1 KPC. Wybór przez sąd orzekający jako podstawy ustaleń i
wniosków jednego z kilku dowodów o odmiennej treści nie jest zagadnieniem
niewłaściwego zastosowania prawa materialnego, lecz kwestią oceny dowodów. W
uzasadnieniu kasacji skarżąca konfrontuje również poglądy biegłego prof.
Andrzeja S. z poglądami biegłego prof. Józefa G., twierdząc, że pomiędzy
poglądami tych biegłych zachodzą istotne różnice, co sprawia, że pewne
twierdzenia biegłego prof. Andrzeja S. są nie do przyjęcia. Argumentacja
kasacji w tym zakresie również nie może być uwzględniona, ponieważ rozbieżności
między opiniami biegłych i konsekwencji z tego wynikających dla rozstrzygnięcia
sprawy nie dotyczą art. 83 i 85 ustawy o wynalazczości. Jest to sfera oceny
zebranych w sprawie dowodów i ustaleń faktycznych, jednak w kasacji nie
zgłoszono zarzutów naruszenia przepisów postępowania odnoszących się do
dokonywania przez sąd ustaleń faktycznych lub oceny materiału dowodowego. Na
marginesie więc tylko można zaznaczyć, że twierdzenie skarżącej jakoby biegły
prof. Józef G. przyjął, iż istotę projektu powodów stanowi zwiększenie liczby
modeli na płycie z dwóch do czterech lub uznał zmiany technologiczne
wprowadzone przez powodów za "iluzoryczne", stanowi dowolną,
subiektywną ocenę treści jego opinii dokonaną przez stronę pozwaną, podczas gdy
faktycznie opinia ta w żadnym miejscu nie zawiera tego rodzaju sformułowań.
Zarzut naruszenia art. 281
KPC w związku z art. 48 § 1 pkt 1 KPC skarżąca wiąże z tym, że Sąd Apelacyjny
oparł swoje rozstrzygnięcie między innymi na wywodach i wnioskach opinii
biegłej Heleny D., która - zdaniem skarżącej - powinna być wyłączona ze sprawy
ze względu na to, że jako rzecznik patentowy jeszcze przed wszczęciem procesu
przedstawiła - najpierw na zlecenie pozwanej Odlewni, potem na zlecenie powodów
- dwie różne, sprzeczne ze sobą opinie, a następnie na wniosek powodów była
przesłuchiwana w niniejszym procesie w charakterze świadka. Zdaniem skarżącej
biegłą łączył ze stronami stosunek prawny (umowa zlecenia), w związku z czym
strona pozwana wniosła o jej wyłączenie na podstawie art. 48 KPC w piśmie
procesowym z 23 grudnia 1994 r. [...], ponieważ Kodeks postępowania cywilnego
nie zna pojęcia świadek-biegły. W taki sposób skonstruowany zarzut naruszenia
art. 281 KPC w związku z art. 48 § 1 pkt 1 KPC jest nieuzasadniony.
Przepis art. 281 przewiduje,
że aż do ukończenia czynności biegłego strona może żądać jego wyłączenia z
przyczyn, z jakich można żądać wyłączenia sędziego; gdy strona zgłasza wniosek
o wyłączenie biegłego po rozpoczęciu przez niego czynności, obowiązana jest
uprawdopodobnić, że przyczyna wyłączenia powstała później lub że przedtem nie
była jej znana. Przepis ten dotyczy wyłączenia biegłego z przyczyn, z jakich
można żądać wyłączenia sędziego na wniosek, a więc z powodów wymienionych w
art. 49 KPC. Biegły jest ponadto wyłączony z mocy ustawy w tych wszystkich
wypadkach, w których wyłączony byłby ex lege sędzia, czyli w sytuacjach
przewidzianych w art. 48 KPC. Wniosek o wyłączenie biegłego nie jest wtedy
potrzebny. Wyłączenia biegłego z mocy ustawy nie dotyczy art. 281 KPC. Wniosek
o wyłączenie biegłego na podstawie art. 281 KPC w związku z art. 48 KPC oraz
zarzut naruszenia tych przepisów w takim właśnie ujęciu są zatem wadliwie
skonstruowane. Odpowiednie zastosowanie do biegłego art. 48 § 1 pkt 1 KPC
oznacza, że biegły jest wyłączony z mocy ustawy w sprawach, w których jest
stroną lub pozostaje z jedną ze stron w takim stosunku prawnym, że wynik sprawy
oddziaływa na jego prawa lub obowiązki. Nie chodzi więc o jakikolwiek stosunek
prawny, lecz jedynie o taki, w odniesieniu do którego wynik sprawy rodzi
bezpośrednie skutki dla sfery praw lub obowiązków biegłego.
Faktem jest, że strona
pozwana w postępowaniu przed Sądem pierwszej instancji wniosła o wyłączenie
biegłej Heleny D. na podstawie art. 281 KPC w związku z art. 48 KPC,
uzasadniając swój wniosek tym, że biegłą łączył z powodami przed wszczęciem
procesu stosunek prawny - zlecenie, w wyniku którego biegła wydała korzystną
dla powodów opinię, co mogło mieć wpływ na treść opinii wydanej w niniejszym
procesie. Wniosku o wyłączenie biegłej Heleny D. Sąd Okręgowy w formalny sposób
nie rozpoznał (nie wydał stosownego postanowienia w tym przedmiocie), jednak z
faktu późniejszego zlecenia biegłej sporządzenia opinii uzupełniającej należy
wywieść, że wniosku tego nie uwzględnił. Ewentualne postanowienie oddalające
wniosek o wyłączenie biegłej na podstawie art. 281 KPC w związku z art. 49 KPC
nie podlegałoby zaskarżeniu zażaleniem (por. postanowienia Sądu Najwyższego z
26 kwietnia 1982 r., IV CZ 58/82, OSNC 1982 z. 11-12, poz. 175 i 6 grudnia 1982
r., I CZ 116/82, OSNC 1983 z. 8, poz. 120). W kasacji nie zarzuca się
naruszenia art. 49 KPC, rozważanie zatem, czy istniały okoliczności
uzasadniające wyłączenie biegłej na podstawie art. 49 KPC nie jest możliwe w
postępowaniu kasacyjnym.
Zgłoszony przed Sądem
pierwszej instancji wniosek o wyłączenie biegłej jako podstawę wyłączenia
wskazywał błędnie art. 48 KPC, a jako okoliczności uzasadniające wyłączenie
biegłej z mocy ustawy - pozostawanie z powodami w stosunku prawnym wynikającym
z zawartej z nimi umowy zlecenia. W związku z tym należy stwierdzić, że
nietrafnie w kasacji zarzuca się naruszenie art. 48 § 1 pkt 1 KPC. Brak jest podstaw
do przyjęcia, że biegła Helena D. podlegała wyłączeniu z mocy ustawy. Relacja
prawna, jaka powstała między biegłą Heleną D. a każdą ze stron w związku z
opracowaniem przez nią (w roli rzecznika patentowego) ekspertyzy w imieniu
Wojewódzkiego Klubu Techniki i Racjonalizacji w C. - raz w odpowiedzi na
pytanie strony pozwanej, drugi raz w odpowiedzi na pytanie powodów (jako
uzupełnienie opinii wydanej dla pozwanej), nie miała takiego charakteru, który
pozwalałby na zakwalifikowanie jej w kategoriach stosunku prawnego, o jakim
mowa w art. 48 § 1 pkt 1 KPC, brak jest bowiem jakichkolwiek przesłanek do
przyjęcia, że wynik rozpoznawanej sprawy miałby oddziaływać na prawa lub
obowiązki biegłej.
Nie jest również uzasadniony
zarzut naruszenia art. 281 KPC. Faktem jest, że biegła Helena D. przygotowała w
imieniu Wojewódzkiego Klubu Techniki i Racjonalizacji w C. przedsądową
ekspertyzę jako odpowiedź na pytanie obydwu stron. Była również przesłuchiwana
w procesie jako świadek na okoliczność jej sporządzenia. Okoliczność ta nie
przesądza jednak o tym, że istniały przesłanki do jej wyłączenia na podstawie
art. 281 KPC. Opinia sporządzona na zlecenie Sądu Okręgowego dotyczyła innych
kwestii niż te, które były przedmiotem ekspertyzy sporządzonej w odpowiedzi na
pytania strony pozwanej i powodów przed wniesieniem pozwu, a mianowicie przede
wszystkim wartości efektów ekonomicznych uzyskanych ze stosowania projektu i
wysokości należnego powodom wynagrodzenia.
Nawet gdyby przyjąć
hipotetycznie, że wydanie przedsądowej ekspertyzy przez biegłą Helenę D.
stanowiło przesłankę do jej wyłączenia na podstawie art. 281 KPC ze względu na
możliwość powstania wątpliwości co do jej bezstronności, uchybienie Sądu
Apelacyjnego polegające na uwzględnieniu treści jej opinii przy dokonywaniu
ustaleń faktycznych i formułowaniu oceny roszczeń powodów z punktu widzenia
prawa materialnego nie miałoby istotnego wpływu na wynik sprawy, ponieważ Sąd
oparł swoje rozstrzygnięcie co do tego, że rozwiązanie zaproponowane przez
powodów miało charakter projektu racjonalizatorskiego w rozumieniu art. 83 i 85
ustawy o wynalazczości przede wszystkim na opinii biegłych prof. Andrzeja S. i
prof. Józefa G., a do opinii biegłej Heleny D. odwołał się jedynie posiłkowo,
stwierdzając - w ramach rozważań obejmujących ocenę całokształtu zebranego
materiału dowodowego - że opinia ta jest zbieżna z opinią prof. Andrzeja S.
Opinia biegłej Heleny D. miała natomiast zasadnicze znaczenie przy liczeniu
efektów ekonomicznych związanych ze stosowaniem projektu powodów i w związku z
tym wysokości należnego im wynagrodzenia. Jednakże w kasacji nie kwestionuje
się w żaden sposób wyliczeń dotyczących efektów i wysokości wynagrodzenia - ani
w aspekcie procesowym (co do ustaleń faktycznych, przez zarzut naruszenia art.
233 § 1 KPC), ani w aspekcie materialnoprawnym (przez zarzut naruszenia art. 98
lub art. 101 ustawy o wynalazczości) - a zatem w tej kwestii opinia biegłej
Heleny D. nie jest podważana.
Zarzut naruszenia art. 278
KPC skarżąca odnosi do tego, że Sąd Apelacyjny przy wyrokowaniu oparł się na
pozasądowych ekspertyzach pracowników naukowych Politechniki C. sporządzonych
na zlecenie powodów, a nie uwzględnił opinii Instytutu Odlewnictwa w K.
sporządzonej na zlecenie strony pozwanej. Zdaniem skarżącej oparcie ustaleń
sądu na pozasądowej ekspertyzie przy jednoczesnym nieuwzględnieniu odmiennych
twierdzeń zawartych w opiniach sporządzonych przez biegłych sądowych na
zlecenie sądu stanowi naruszenie art. 278 KPC, prywatne ekspertyzy należy
bowiem traktować jako wyjaśnienie strony na poparcie jej stanowiska. W taki
sposób uzasadniony zarzut naruszenia art. 278 KPC jest nietrafny. Sąd
Apelacyjny dysponował bogatym materiałem dowodowym, w tym kilkoma opiniami
biegłych sądowych oraz ekspertyzami pozasądowymi sporządzonym na zlecenie obu stron.
Wszystkie te dowody zostały poddane ocenie stosownie do reguł wynikających z
art. 233 § 1 KPC - zarówno formalnie przeprowadzone dowody z opinii biegłych:
prof. Józefa G., prof. Stanisława J., prof. Wojciecha K., prof. Andrzeja S. i
rzecznika patentowego Heleny D., jak i dowody z dokumentów w postaci ekspertyz
pozasądowych sporządzonych na zlecenie obu stron, w tym stanowiska trzech
pracowników naukowych Politechniki C. oraz stanowiska Instytutu Odlewnictwa w
K. Wbrew wywodom strony pozwanej ekspertyz pozasądowych nie można traktować
jedynie jako fragmentu argumentacji stron zawartej w pismach procesowych. Może
tak być wówczas, jeżeli strona do pisma procesowego dołącza ekspertyzę i
powołując się na jej twierdzenia i wnioski wyraźnie wnosi o potraktowanie ich
jako części własnej argumentacji faktycznej i prawnej. Jeżeli jednak strona
składa pozasądową ekspertyzę z wyraźną intencją potraktowania jej jako dowodu w
sprawie, wówczas istnieją podstawy do przypisania jej rangi dowodu z dokumentu
prywatnego (art. 245 KPC). W taki też sposób -jako dokumenty prywatne -
potraktował Sąd Apelacyjny pozasądowe ekspertyzy trzech pracowników naukowych
Politechniki C. oraz Instytutu Odlewnictwa w K., poddając je ocenie co do ich
wiarygodności i mocy dowodowej w ramach wszechstronnego rozważenia zebranego
materiału. Ocena ta - dokonana w ramach przysługującej sądowi orzekającemu
swobody oceny dowodów przewidzianej w art. 233 § 1 KPC - została wyraźnie
odniesiona do innych dowodów, przede wszystkim do dowodów z opinii biegłych
(art. 278 KPC). Z uzasadnienia wyroku Sądu Apelacyjnego nie wynika, aby dowodom
z dokumentów prywatnych w postaci ekspertyz pozasądowych sporządzonych na
zlecenie obu stron Sąd ten przypisał walor dowodu z opinii biegłego. Brak jest
zatem przesłanek do uwzględnienia zarzutu naruszenia art. 278 KPC. Pozasądowa
opinia rzeczoznawcy traktowana jako dokument prywatny stanowi dowód tego, że
osoba, która ten dokument podpisała, prezentuje pogląd przedstawiony w
dokumencie. Nie ma istotnych argumentów przemawiających za pominięciem takiego
dowodu przez sąd przy ocenie materiału zebranego w sprawie. Z uzasadnienia
kasacji wynika, że skarżąca kwestionuje przypisanie mocy dowodowej dokumentom
zawierającym poglądy trzech pracowników Politechniki C. i jednoczesne odmówienie
tej mocy pozasądowej opinii Instytutu Odlewnictwa w K. oraz niektórym opiniom
biegłych wydanym w rozpoznawanej sprawie. Tego zagadnienia nie dotyczy jednak
art. 278 KPC. Kwestionowanie dokonanej przez sąd oceny zgromadzonych dowodów
mogłoby być skuteczne jedynie w razie oparcia kasacji na zarzucie naruszenia
art. 233 § 1 KPC i art. 382 KPC. Kasacja nie zawiera jednak zarzutów naruszenia
tych przepisów.
Zarzut naruszenia art. 194 §
1 KPC jest również bezzasadny. Podnosząc ten zarzut skarżąca w istocie
kwestionuje swoją legitymację materialną do występowania w rozpoznawanej
sprawie w charakterze strony pozwanej, negując stanowisko Sądu Apelacyjnego
(wyrażone w uzasadnieniu wyroku z 7 listopada 1997 r. [...]), że pozwana Spółka
Akcyjna Odlewnia Żeliwa "M.-W." w C. jest następcą prawnym
zlikwidowanego przedsiębiorstwa państwowego Odlewnia Żeliwa "M." w
C., ponieważ została utworzona w wyniku procesu prywatyzacyjnego tego
przedsiębiorstwa. W związku z omawianym zarzutem stwierdzić należy, że
legitymacja materialna lub jej brak nie wynika z przepisów prawa procesowego,
lecz z prawa materialnego. Przepis art. 194 § 1 KPC nie dotyczy poruszanej
kwestii materialnoprawnej - braku następstwa prawnego po stronie pozwanej
Spółki po zlikwidowanym przedsiębiorstwie państwowym w odniesieniu do roszczeń,
z którymi wystąpili w rozpoznawanej sprawie powodowie. Jednocześnie skarżąca
nie zarzuca w kasacji naruszenia jakiegokolwiek przepisu prawa materialnego,
który mógłby zostać odniesiony do kwestii legitymacji materialnej i następstwa
prawnego. Powołanie się na uchwałę Sądu Najwyższego z 18 maja 1995 r., III CZP
52/95, nie może zastąpić skutecznie skonstruowanej podstawy kasacyjnej.
Wyrok
Sądu Najwyższego
z dnia 1 lipca 1998 r.
I PKN 203/98
Opinia biegłego w sprawie
rozumienia określonego przepisu prawnego nie może stanowić podstawy
rozstrzygnięcia, bez przeprowadzenia samodzielnej jego wykładni przez sąd, gdyż
pojęcie "wiadomości specjalnych" z art. 278 § 1 KPC nie obejmuje
wiedzy dotyczącej treści obowiązującego prawa oraz reguł jego tłumaczenia.
OSNP 1999/15/478
36975
Dz.U.1964.43.296: art. 278
Skład orzekający
Przewodniczący SSN: Józef Iwulski, Sędziowie
SN: Andrzej Kijowski, Walerian Sanetra (sprawozdawca).
Sentencja
Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu w dniu 1 lipca
1998 r. sprawy z powództwa Jana K. przeciwko "P." SA w W. o zapłatę,
na skutek kasacji powoda od wyroku Sądu Apelacyjnego-Sądu Pracy i Ubezpieczeń
Społecznych we Wrocławiu z dnia 8 grudnia 1997 r. [...]
uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do
ponownego rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu we Wrocławiu, pozostawiając mu
rozstrzygnięcie o kosztach postępowania kasacyjnego.
Uzasadnienie faktyczne
Powód Jan K. wniósł kasację od wyroku Sądu
Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 8 grudnia 1997 r. [...], którym Sąd ten
oddalił jego apelację od wyroku Sądu Wojewódzkiego we Wrocławiu z dnia 10 lipca
1997 r. [...]. Sąd pierwszej instancji zasądził na rzecz Jana K. kwotę 3.083 zł
z ustawowymi odsetkami od kwoty 1.073 zł poczynając od dnia 11 marca 1996 r. do
dnia zapłaty. Dalej idące powództwo Sąd ten oddalił. Powód domagał się
zasądzenia od strony pozwanej kwoty 21.686,36 zł oraz odsetek od tej kwoty,
które wyliczył na sumę 24.713,40 zł. Twierdził on, że jest autorem projektu
racjonalizatorskiego, który został przyjęty przez stronę pozwaną do stosowania.
Dotychczas wypłacone mu wynagrodzenie nie uwzględnia faktycznie osiągniętych
efektów ekonomicznych, a nadto strona pozwana błędnie uznała, że należy wobec
niego zastosować ograniczenie wysokości wynagrodzenia wynikające z § 35 pkt 2
ust. 2 rozporządzenia Rady Ministrów z 29 czerwca 1984 r. w sprawie projektów
wynalazczych (Dz. U. Nr 33, poz. 178 ze zm.).
Strona pozwana przyznała, że powód jest
autorem projektu racjonalizatorskiego pt. "Zastosowanie wkrętów
samogwintujących w miejsce tulejek i wkrętów M5 x 8 i 10 do elementów drzwi
pralek", który decyzją Zakładowej Komisji Wynalazczości z 16 grudnia 1992
r. został przyjęty do stosowania. Komisja obliczyła uzyskane z zastosowania
projektu efekty i wyliczyła należne powodowi wynagrodzenie tymczasowe w kwocie
309,80 zł, a po upływie pierwszego roku stosowania (na podstawie efektów
rzeczywiście uzyskanych) wyliczono przysługujące powodowi wynagrodzenie w
kwocie 1.039,06 zł; różnicę wypłacono mu 29 lipca 1993 r. Ograniczenie
wysokości wynagrodzenia wynika, w ocenie strony pozwanej, stąd że powód był
zatrudniony jako konstruktor wiodący, do obowiązków którego należą prace
naukowo badawcze i rozwojowe. Powód był bowiem pracownikiem Działu Głównego
Konstruktora zajmującego się opracowywaniem konstrukcji nowych produktów, które
miały zostać wdrożone.
Sąd Wojewódzki rozpoznając sprawę poczynił
ustalenia, które podzielił Sąd Apelacyjny. Dopuścił dowód z opinii biegłej
Grażyny B., która wyraziła pogląd, że zasadnie strona pozwana zastosowała wobec
powoda ograniczenie wysokości należnego mu wynagrodzenia, uznając że powodowi
za drugi okres obliczeniowy należy się wynagrodzenie w takiej wysokości jak za
pierwszy. Powód zarzucił tej opinii wadliwy sposób wyliczenia uzyskanych
efektów ekonomicznych przez przyjęcie, że ilość wyprodukowanych pralek przez
oba okresy obliczeniowe jest niezmienna, wadliwe liczenie kosztów amortyzacji
urządzeń, które nie zostały zakupione oraz odliczenia kosztów wdrożenia od
kosztów automatów tokarskich i urządzenia Branson, gdy koszty te powinny być
doliczone.
W związku z tymi zarzutami Sąd Wojewódzki
przeprowadził dowód z opinii kolejnego biegłego, Roberta G. Biegły ten wyliczył
należne powodowi wynagrodzenie za dwa tata stosowania jego projektu w łącznej
wysokości 4.664,42 zł oraz obliczył należne powodowi odsetki za opóźnienie w
wypłacie wynagrodzenia przy odliczeniu dotychczas wypłaconych powodowi kwot.
Podstawą tak wyliczonego wynagrodzenia stało się obliczenie efektu
ekonomicznego za pierwszy okres stosowania projektu na sumę 180.020,25 zł, a za
okres drugi 182.666,89 zł, przy czym w obu wypadkach obliczając należne
powodowi wynagrodzenie biegły przyjął, że strona pozwana zasadnie zastosowała
ograniczenie prawa do wynagrodzenia w stosunku do powoda. Następnie odnosząc
się do zarzutów powoda zmienił swoje stanowisko i stwierdził, powołując się na
uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 27 października 1975 r., że pracownicy
inżynieryjno-techniczni mają prawo do pełnego wynagrodzenia za projekt racjonalizatorski
chyba, że został on wykonany w wyniku jednostkowego polecenia służbowego
dotyczącego konkretnego zadania technicznego. Zmiana ta spowodowała odpowiednie
podwyższenie wyliczenia należnego powodowi wynagrodzenia. Ostatecznie odnosząc
się do zarzutów strony pozwanej biegły Robert G. opracował opinię końcową, w
której podtrzymał swoje stanowisko, że brak jest podstaw do zastosowania
ograniczeń prawa do wynagrodzenia wobec powoda. Ponadto przyjmując, iż strona
pozwana wadliwie wyliczyła uzyskaną przez nią oszczędność z zastosowania
projektu powoda, przez pominięcie kosztów zakupu wiertarek, zawyżenie kosztów
zużycia wkrętów firmy Marcopol itp., wyliczył należne powodowi wynagrodzenie za
oba okresy stosowania projektu na kwotę 21.686,36 zł oraz odsetki na kwotę
24.713,40 zł. Zgłoszone do tej opinii zastrzeżenia przez stronę pozwaną
spowodowały, iż Sąd Wojewódzki zlecił opracowanie kolejnej opinii biegłemu
rzecznikowi patentowemu Zbigniewowi K. W kwestii czy powodowi przysługuje prawo
do wynagrodzenia, czy też obligatoryjna nagroda, biegły ten zajął jednoznaczne
stanowisko, powołując się na § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia z 29 czerwca 1984
r. w sprawie projektów wynalazczych, stwierdzając, że aby wynagrodzenie nie
przysługiwało muszą zostać spełnione łącznie dwie przesłanki:
1) twórca projektu musi być pracownikiem
wykonującym prace naukowo-badawcze i rozwojowe,
2) przedmiot dokonanego projektu musi być
objęty planem zadań przydzielonych do wykonania komórce organizacyjnej, w
której twórca jest zatrudniony.
Odnosząc te wymagania do sytuacji powoda
biegły stwierdził, te projekt zgłoszony został 29 czerwca 1992 r., w dacie tej
powód był pracownikiem Biura Konstrukcyjnego, do którego zarządzeniem [...] z
dnia 16 marca 1992 r. wydanym przez dyrektora strony pozwanej został włączony
Ośrodek Badawczo-Rozwojowy. Zadaniem tego Ośrodka było prowadzenie badań
naukowych i prac badawczo-rozwojowych oraz "przystosowywanie ich wyników i
wdrażanie w zakresie zmechanizowanego sprzętu gospodarstwa domowego". To
zaś jednoznacznie przesądza, że Biuro pełniło obowiązki jednostki
badawczo-rozwojowej, a powód zatrudniony był w komórce organizacyjnej tego
biura, która zajmować się miała konstrukcją wszystkich pralek. Zarówno więc
zakres działania Biura Konstrukcyjnego, jak i plan pracy tej komórki oraz
zakres obowiązków powoda jednoznacznie przemawiają za tym, że powodowi
przysługuje obligatoryjna nagroda, a nie wynagrodzenie.
Dysponując takim materiałem dowodowym Sąd
Wojewódzki stanął ostatecznie na stanowisku, że powodowi przysługuje nagroda na
podstawie art. 111 ust. 3 i 4 ustawy o wynalazczości, a nie wynagrodzenie za
pracowniczy projekt wynalazczy. Uznając też za prawidłowe wyliczenie przez
biegłego należnej powodowi nagrody i pomniejszając ją o dotychczas wypłacone mu
kwoty, Sąd ten uwzględnia roszczenie do kwoty 3.083 zł, na którą składa się
666,50 zł nagrody i odsetki policzone do 10 marca 1996 r.
Rozpoznając apelację powoda Sąd Apelacyjny
oparł się na ustaleniach Sądu Wojewódzkiego, uzupełniając materiał dowodowy o
przesłuchanie biegłych Z.K. i R.G. Biegli ci słuchani na rozprawie 24 listopada
1997 r. potwierdzili swoje opinie złożone na piśmie. W ocenie Sądu Apelacyjnego
istota sporu w niniejszej sprawie sprowadzała się do wykładni przepisu § 35
ust. 2 pkt 2 rozporządzenia z 29 czerwca 1984 r. w sprawie projektów
wynalazczych. Sporządzający w sprawie opinie biegli Z.K. i R.G., zobowiązani
przez Sąd Wojewódzki do wykładni tego przepisu, w odniesieniu do będącego
przedmiotem sporu projektu wynalazczego autorstwa powoda, dokonali jego
odmiennej interpretacji. W ocenie biegłego R.G. przepis ten nie powinien mieć
zastosowania wobec powoda, a zatem ma on prawo do wynagrodzenia za projekt
racjonalizatorski. Według biegłego Z.K. okoliczność, że projekt zgłoszony został
w dacie, gdy powód był pracownikiem Biura Konstrukcyjnego, do którego został
włączony Ośrodek Badawczo-Rozwojowy, a zadaniem tego Ośrodka było prowadzenie
badań naukowych i prac badawczo-rozwojowych oraz przystosowania ich wyników i
wdrażanie w zakresie zmechanizowanego sprzętu gospodarstwa domowego, oznacza,
że spełniona jest pierwsza przesłanka z § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia z 29
czerwca 1984 r. Gdy zaś chodzi o drugą przesłankę, to biegły ten wyjaśnił, że
projekt o charakterze technicznym nie musiał być precyzyjnie objęty planem
zadań komórki, w której powód był zatrudniony, skoro z charakteru tejże komórki
- Biuro Konstrukcyjne - wynika, iż zadaniem jej jest prowadzenie dokumentacji
konstrukcyjnej modyfikacji wyrobów i ich ulepszania. Podstawowym obowiązkiem
konstruktora jest właśnie działalność zmierzająca do modernizacji wyrobu. W
ocenie Sądu Apelacyjnego za przyjęciem wyłączenia z § 35 ust. 2 pkt 2
rozporządzenia z 29 czerwca 1984 r. przemawia zarówno charakter pracy powoda,
jak i dokonanie projektu w ramach realizacji planu przydzielonego do wykonania
komórce organizacyjnej, w której był on zatrudniony (Biuro Konstrukcyjne).
Istotą bowiem prac badawczych jest, z jednej strony, poszukiwanie nowych
rozwiązań technicznych i organizacyjno-ekonomicznych, z drugiej strony, tkwiący
w nich element wysiłku twórczego, warunkujący postęp w tej dziedzinie.
Założeniem ustanowionego w § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia z 29 czerwca 1984
r. wyłączenia prawa do wynagrodzenia jest uznanie tak ścisłego związku między
charakterem pracy tej kategorii pracowników z zadaniami komórki, w której są
zatrudnieni, "że dokonanie przez nich projektu racjonalizatorskiego jest w
istocie wynikiem wykonywania przez nich obowiązków pracowniczych". Według
Sądu Apelacyjnego, warunek "objęcia planem zadań przydzielanych do
wykonania komórce organizacyjnej", wyłączający w myśl § 35 ust. 2 pkt 2
rozporządzenia z 29 czerwca 1984 r. prawo twórcy do wynagrodzenia, jest
spełniony także wówczas, gdy zadania te są określone w sposób ramowy. Ani
bowiem sformułowanie tego przepisu, ani charakter prac naukowo-badawczych, nie
uzasadniają poglądu, że zadania te powinny być określone w sposób szczegółowy,
drobiazgowy i wyczerpujący. Jeśli zatem charakter komórki wskazuje, że od osób
tam zatrudnionych należy oczekiwać nowych rozwiązań technicznych, inwencji
twórczej, które byłyby wręcz krępowane ścisłym i wyczerpującym określeniem
zadań wyznaczonych takiej komórce organizacyjnej, to ścisłe określenie tych
zadań jest wręcz niemożliwe. Istotą obowiązków pracownika wykonującego prace
naukowo-badawcze jest poszukiwanie i tworzenie nowych rozwiązań technicznych i
techniczno-organizacyjnych, a wobec tego ich realizacji musi towarzyszyć pewna
swoboda w wyborze metod badawczych". Nie można przy tym podzielić zarzutu
powoda, że przedmiot jego projektu był objęty planem zadań na rok 1988 i 1991,
a skoro nie został wyszególniony w planie na rok 1992, to nie może być mowy o
ograniczeniu prawa do wynagrodzenia. Okoliczność, że komórka organizacyjna
zatrudniająca powoda nie zrealizowała zadań z planu za rok 1991, czy nawet
wcześniejszych, nie może stanowić podstawy do przyjęcia, że wykonanie tego
zadania w roku 1992 ma rodzić "przywilej dla pracownika w postaci
przysługiwania mu wynagrodzenia, jak za pracowniczy projekt
racjonalizatorski".
Na tej podstawie Sąd drugiej instancji uznał,
iż Sąd Wojewódzki słusznie stanął na stanowisku, że przedmiot projektu
racjonalizatorskiego powoda mieścił się w planie zadań przydzielonych do
wykonania komórce o nazwie Biuro Konstrukcyjne, w związku z czym stosownie do
przepisu § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia z 29 czerwca 1984 r. powodowi nie
przysługuje wynagrodzenie za ten projekt. Sąd Apelacyjny uznał także, ze opinia
Z.K. w części dotyczącej obliczenia wysokości należnej powodowi narody, nie
może być zasadnie zakwestionowana. Biegły ten wyliczając w opinii efekty
ekonomiczne ustosunkował się szczegółowo do twierdzeń powoda oraz biegłego R.G.
i wyjaśnił, że przyjęcie jako efektu ekonomicznego zakupu zarówno urządzeń
"Branson", jak i automatów tokarskich jest sprzeczne z przedmiotem
projektu i obowiązującymi przepisami, zaś sumowanie takiego efektu z rocznym
odpisem amortyzacyjnym jest niedopuszczalne.
Ustosunkowując się do zarzutu apelacji, iż Sąd
Wojewódzki niesłusznie oparł swoje rozstrzygnięcie na opinii biegłego Z.K., Sąd
Apelacyjny stwierdził, że zarzut ten jest chybiony, również ze względów
procesowych. W sytuacji bowiem, gdy Sąd dysponuje opiniami biegłych, które
różnią się między sobą, musi dokonać wyboru opinii oceniając je tak, jak każdy
inny dowód w sprawie, zgodnie z zasadą określoną w przepisie art. 233 KPC.
Oceniając te opinie Sąd Wojewódzki, odmawiając mocy dowodowej opinii R.G., a
przyznając ją opinii Z.K., podał rzeczowe przyczyny swojej decyzji. Wskazał
przede wszystkim na brak konsekwencji w stanowiskach prezentowanych przez
biegłego R.G., które ulegały zmianie w zależności od zarzutów zgłaszanych pod
adresem jego opinii.
W kasacji postawiony został zarzut naruszenia
§ 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia z 29 czerwca 1984 r. Ponadto podniesiony
został zarzut naruszenia art. 233 KPC przez niedostatecznie wnikliwą ocenę
zebranego w sprawie materiału dowodowego, a w szczególności przez przyjęcie, iż
jedynie opinia biegłego Z.K. jest prawidłowa oraz art. 382 KPC "ponieważ
Sąd Apelacyjny podzielił ustalenia i stanowisko Sądu pierwszej instancji mimo
podniesionych przez powoda zarzutów we wniesionej przez niego apelacji, co
wskazuje na niedostatecznie wnikliwą ocenę zebranego w sprawie materiału
dowodowego i nie dopuścił uzupełniającego dowodu z opinii Ośrodka Naukowego,
czym naruszył przepis art. 232 KPC - co ostatecznie przesądziło o treści
niekorzystnego dla powoda wyroku". Wreszcie kasacja zarzuca naruszenie §
18 załącznika do zarządzenia Ministra-Kierownika Urzędu Postępu
Naukowo-Technicznego i Wdrożeń z dnia 31 stycznia 1986 r. w sprawie zasad
obliczania efektów stanowiących podstawę ustalenia wysokości wynagrodzenia za
pracownicze projekty wynalazcze (M.P. Nr 12, poz. 87).
Uzasadnienie prawne
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Kasacja jest w części uzasadniona. Zasadniczo
nie są trafne jej zarzuty dotyczące naruszenia przez Sąd Apelacyjny przepisów
postępowania (art. 233, art. 382 i art. 232 KPC), które w istocie zmierzają do
zakwestionowania opinii biegłego Z.K. i sprowadzają się do tezy, iż Sąd nie
powinien opierać się na ustaleniach w niej zawartych, gdyż jest ona tendencyjna
i niewiarygodna. Stwierdzić należy, że w sensie ogólnym Sąd Apelacyjny
dokonując oceny wiarygodności i mocy dowodów nie przekroczył ram swobody
wyznaczonej przez art. 233 KPC. Nie naruszył on także art. 232 KPC, gdyż
przepis ten nakłada określone powinności na strony (są one obowiązane wskazywać
dowody dla stwierdzenia faktów, z których wywodzą skutki prawne) oraz
przewiduje kompetencję sądu co do możliwości dopuszczenia dowodów nie
wskazanych przez stronę. W uzasadnieniu kasacji jako podstawę twierdzenia, że
doszło do naruszenia art. 232, 233 i 382 KPC powołuje się to, iż Sąd Apelacyjny
nie uwzględnił zaistniałego konfliktu pomiędzy biegłym Z.K. a powodem oraz
tego, że biegły ten jest "związany" ze stroną pozwaną "ponieważ
łączył go nawet stosunek pracy czy zlecenia ze stroną pozwaną". Nie jest
to argumentacja uzasadniająca sformułowany zarzut, gdyż ocena Sądu dotyczyła treści
opinii biegłych i udzielanych przez nich wyjaśnień, nie zaś ich ewentualnych
konfliktów, czy "związków". Sąd Apelacyjny - w ramach przysługującej
mu swobody (nie przekraczając jej granic - art. 233 KPC) - uznał, że opinia
biegłego Z.K. jest merytorycznie uzasadniona z uwagi na jej treść (przyjęte
przesłanki, wykorzystany materiał dowodowy i argumentację) i zakres. W tym
sunie rzeczy nie było też powodów, by zwracać się o dodatkową opinię jakiegoś
ośrodka naukowego, a w związku z tym nietrafny jest także zarzut naruszenia art.
232 KPC.
Sąd Apelacyjny - biorąc za podstawę ustalenia
faktyczne i wywody biegłego Z.K. - dokonał samodzielnie wykładni § 35 ust. 2
pkt 2 rozporządzenia z 29 czerwca 1984 r. w sprawie projektów wynalazczych. W
ocenie Sądu Najwyższego orzekającego w niniejszym składzie, wykładnia ta i
dokonana w jej następstwie kwalifikacja prawna są prawidłowe. W myśl wskazanego
przepisu prawo do wynagrodzenia nie przysługuje twórcom projektów
racjonalizatorskich zatrudnionych w jednostkach gospodarki uspołecznionej jeżeli
są pracownikami wykonującymi prace naukowo-badawcze i rozwojowe, gdy przedmiot
dokonanego projektu racjonalizatorskich jest objęty planem zadań przydzielonych
do wykonywania komórce organizacyjnej, w której są oni zatrudnieni. W
zaskarżonym wyroku słusznie przyjęto, iż występujące w tym przepisie pojęcie
"planu zadań" powinno być rozumiane w sposób szeroki, czy ramowy;
zadania tego "planu" nie muszą być określone w sposób szczegółowy czy
drobiazgowy. Nie można też przyjmować, że jeżeli określone zadania ujęte w
planie na dany rok nie zostaną zrealizowane, to oznacza, iż przestają one
automatycznie mieścić się w pojęciu "planu zadań" w rozumieniu § 35
ust. 2 pkt 2 rozporządzenia w sprawie projektów wynalazczych. Przepis bowiem
nie zastrzega, iż idzie tylko o te ustalenia planowe, które zostały
skonkretyzowane na dany rok. Nie mówi się w nim o szczegółowym planie zadań na
dany rok. Przy wykładni tego przepisu nie można pominąć jego założeń i celu.
Opracowywanie rozwiązań na poziomie projektów racjonalizatorskich przez
pracowników zatrudnionych do wykonywania prac naukowo-badawczych i rozwojowych,
mieści się w zwykłym zakresie ich zadań oraz zakresie przygotowania zawodowego
i stąd dodatkowe opłacanie tego typu pracy w ich przypadku zasadniczo nie ma
rzeczowego uzasadnienia. Prowadzi to do wniosku, iż do stosowania § 35 ust. 2
pkt 2 nie można przykładać tych samych miar jak te, które odnoszą się do innych
pracowników niż wykonujący prace naukowo-badawcze i rozwojowe. Ponadto przepis
ten nie zawiera w swej treści wyjaśnienia co należy rozumieć pod pojęciem
"przydzielenia" do wykonania komórce organizacyjnej zadań objętych
planem, co oznacza, iż "przydział" ten może nastąpić na wiele
sposobów i w różnej formie, w tym także w sposób pośredni. Wniosek taki potwierdza
jego zestawienie z unormowaniem zawartym w § 35 ust. 2 pkt 3 rozporządzenia w
sprawie projektów wynalazczych, który w odniesieniu do pracowników
inżynieryjno-technicznych (i innych równorzędnych) wyłącza prawo do
wynagrodzenia za projekt racjonalizatorski tylko wtedy, gdy został on dokonany
w wyniku wydanego przez przełożonego polecenia jednostkowego w sprawie
wykonania konkretnego zadania. W przypadku pracowników wykonujących prace
naukowo-badawcze i rozwojowe zadanie nie musi mieć konkretnego charakteru (i
nie musi wynikać z polecenia jednostkowego), a to oznacza, iż w planie
jednostki organizacyjnej, o której mowa w § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia w
sprawie projektów wynalazczych zadania nie muszą być ujęte w sposób
"konkretny" (ścisły). W tym stanie rzeczy należy uznać, że także
zarzut naruszenia § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia w sprawie projektów
wynalazczych nie jest uzasadniony, zwłaszcza jeżeli przy tym uwzględnić
kierunek zmian jaki został wprowadzony do prawa wynalazczego przez ustawę z dnia
30 października 1992 r. o zmianie ustawy o wynalazczości i ustawy o Urzędzie
Patentowym Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. z 1993 r. Nr 4, poz. 14).
Zasadny jest natomiast zarzut kasacji
dotyczący naruszenia § 18 załącznika do zarządzenia Ministra-Kierownika Urzędu
Postępu Naukowo Technicznego i Wdrożeń z 31 stycznia 1986 r. Zarzut
niewłaściwego zinterpretowania i zastosowania tego przepisu podniesiony został
między innymi w apelacji powoda. Mimo to nie stał się on przedmiotem
odpowiedniej analizy ze strony Sądu Apelacyjnego. W szczególności nie wiadomo
na jakiej podstawie i dlaczego (inaczej niż w przypadku dotyczącym § 35 ust. 2
pkt 2 rozporządzenia w sprawie projektów wynalazczych) Sąd ten podzielił sposób
jego rozumienia przedstawiony w opinii Z.K. Wprawdzie biegły ten uważa, iż
wykluczenie jego zastosowania do projektu powoda jest oczywiste [...], ale nie
może to być uznane za okoliczność rozstrzygającą. W myśl tego przepisu, jeżeli
stosowanie projektu wynalazczego powoduje obniżenie kosztów zakupu maszyn,
urządzeń, przyrządów itp. (np. przez zakup lub wykonanie we własnym zakresie
tańszych maszyn i urządzeń zamiast droższych), oszczędności te traktuje się
jako efekt zastosowania projektu, pod warunkiem, że nie nastąpi zwiększenie
kosztów eksploatacyjnych. Przepis ten powinien zostać zinterpretowany
samodzielnie przez Sąd Apelacyjny, gdyż jest to kwestia dotycząca ustalenia
znaczenia (rozumienia) obowiązującego prawa, a w związku z tym powinna być ona
rozstrzygnięta przez sam sąd - jako organ mający najwyższe i specjalistyczne
przygotowanie w tym zakresie - nie może zaś jej pozostawić ocenom biegłego,
którego zadaniem nie jest zasadniczo wypowiadanie się na temat tego, jak należy
rozumieć przepisy obowiązującego prawa. Biegłych powołuje się bowiem w związku
z dowodzeniem "faktów" mających istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia
sprawy (art. 227 KPC) i tylko w wypadkach wymagających wiadomości specjalnych
(art. 278 § 1 KPC), co nie obejmuje wiedzy dotyczącej formy i treści prawa oraz
reguł jego tłumaczenia; w tym zakresie wiadomości specjalne posiada sąd. Na
podkreślenie zasługuje przy tym, iż w istocie biegły Z.K. w swojej opinii -
poza odesłaniem do literatury pozaprawniczej - nie wyjaśnił dlaczego przepis §
18 załącznika do zarządzenia z 31 stycznia 1986 r. nie może mieć zastosowania
do rozwiązania opracowanego przez powoda, zaś literalne brzmienie tego przepisu
(w oderwaniu od pozostałych jego postanowień), przemawia na rzecz poglądu
przedstawionego w kasacji, w myśl której przepis ten powinien zostać zastosowany
przy ustalaniu wielkości efektów uzyskanych z zastosowania projektu
racjonalizatorskiego opracowanego przez powoda. W tym stanie rzeczy przy
ponownym rozpoznawaniu sprawy rzeczą Sądu Apelacyjnego będzie dokonanie
wykładni przepisu § 18 załącznika do zarządzenia z 31 stycznia 1986 r. i
ustalenie, czy powinien on zostać zastosowany przy ustalaniu efektów uzyskanych
z projektu powoda.
Wyrok
Sądu Najwyższego
z dnia 12 września 2000 r.
I PKN 10/00
Przepis art. 390 KPC nie
nakłada na sąd drugiej instancji obowiązku zwrócenia się do Sądu Najwyższego o
rozstrzygnięcie zagadnienia prawnego, nawet gdy zagadnienie to budzi poważne
wątpliwości.
OSNP 2002/7/156, OSNP-wkł. 2001/5/8, M.Prawn.
2001/6/335
45565
Dz.U.1964.43.296: art. 390
Skład orzekający
Przewodniczący SSN Walerian
Sanetra (sprawozdawca),
Sędziowie SN: Katarzyna
Gonera, Zbigniew Myszka.
Sentencja
Sąd Najwyższy, po
rozpoznaniu w dniu 12 września 2000 r. sprawy z powództwa Jana K. przeciwko
Zakładowi Zmechanizowanego Sprzętu Domowego "P." S.A. w W. o zapłatę,
na skutek kasacji powoda od wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 12
października 1999 r. [...]
oddalił kasację.
Uzasadnienie faktyczne
W imieniu Jana K. wniesiona
została kasacja od wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 12 października
1999 r. [...], którym częściowo zmieniono wyrok Sądu Wojewódzkiego we Wrocławiu
z dnia 10 lipca 1997 r. [...].
Powód Jan K. w pozwie
skierowanym przeciwko "P." S.A. w W. domagał się (po sprecyzowaniu
swych roszczeń) zasądzenia na jego rzecz kwoty 21.696,36 zł oraz odsetek od tej
kwoty, które wyliczył na sumę 24.713,40 zł. Jest on autorem pracowniczego
projektu racjonalizatorskiego pod nazwą "zastosowanie wkrętów
samogwintujących w miejsce tulejek i wkrętów MS x 8 i 10 do elementów drzwi pralek",
zgłoszonego u strony pozwanej pod pozycją [...] i przyjętego do stosowania
decyzją zakładowej Komisji Wynalazczości z dnia 16 grudnia 1992 r. Dochodzona
kwota stanowi wynagrodzenie, które - zdaniem powoda - należy mu się od strony
pozwanej z tytułu efektów ekonomicznych, które przyniosło zastosowanie jego
projektu. Strona pozwana wniosła o oddalenie powództwa, podnosząc, że powód
otrzymał już od niej pełne należne mu wynagrodzenie za stosowanie jego
projektu. Ograniczenie wysokości tego wynagrodzenia wynika stąd, że był on
zatrudniony jako konstruktor wiodący, do obowiązków którego należały prace
naukowo-badawcze i rozwojowe. Był pracownikiem działu głównego konstruktora,
zajmującego się opracowaniem konstrukcji nowych produktów, które miały zostać wdrożone.
W tej sytuacji - stosownie do art. 98 ust. 7 ustawy z dnia 19 października 1972
r. o wynalazczości i § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 29
czerwca 1984 r. w sprawie projektów wynalazczych (Dz. U. Nr 33, poz. 178 ze
zm.) - nie należy się wynagrodzenie za stosowanie tego projektu, a tylko
obliczona na podstawie § 14 ust. 13 rozporządzenia z 29 czerwca 1984 r. nagroda
w wysokości 30% tego wynagrodzenia. Nagrodę w odpowiedniej wysokości powód zaś
już otrzymał.
Wyrokiem z dnia 10 lipca
1997 r. Sąd Wojewódzki we Wrocławiu zasądził od strony pozwanej na rzecz powoda
3.083 zł. Sąd ten podzielił zarzut strony pozwanej, iż powód może domagać się
tylko nagrody (a nie wynagrodzenia). Ustalił bowiem, że będąc zatrudnionym w
Ośrodku Badawczo-Rozwojowym strony pozwanej, który z dniem 16 marca 1992 r.
włączony został do Biura Konstrukcyjnego, powód miał obowiązek prowadzenia
badań naukowych i prac badawczo-rozwojowych oraz przystosowania ich wyników i
wdrożeń do produkowanego u strony pozwanej zmechanizowanego sprzętu
gospodarstwa domowego. Przesądza to, że powód może otrzymać tylko nagrodę.
Opierając się na opracowanej w sprawie opinii biegłego Z.K. Sąd Wojewódzki
ustalił nadto, że wysokość wynagrodzenia jakie hipotetycznie należało się
powodowi za dwa lata obliczeniowe stosowania przez pozwaną jego projektu (tj.
od 1 kwietnia 1993 r. do 31 marca 1994 r. i od 1 kwietnia 1994 r. do 31 marca
1995 r.) wynosi odpowiednio kwotę 5.130 zł i 8.775 zł. Obliczona zaś od tych
wartości 30% nagroda wynosi za pierwszy rok stosowania 1.539 zł, a za drugi
2.632,50 zł. Łącznie nagroda powoda stanowi kwotę 4.171,50 zł, którą należało
skorygować o dokonane dotychczas wypłaty w łącznej kwocie 3.505,04 zł,
"czyli skorygować do niezapłaconej jemu jeszcze kwoty 666,46 zł".
Zasądzona przez Sąd pierwszej instancji kwota obejmuje przy tym odsetki.
Podzielając opinię biegłego Z.K. - a nie zgadzając się z odmiennym ustaleniem
biegłego R. G. - Sąd ten nie zaliczył do efektów ekonomicznych zastosowanego u
strony pozwanej projektu korzyści wynikających z zastosowania § 18 zarządzenia
Ministra - Kierownika Urzędu Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń z dnia 31
stycznia 1986 r. w sprawie zasad obliczania efektów stanowiących podstawę do
ustalenia wysokości wynagrodzeń za pracownicze projekty wynalazcze (M.P. Nr 12,
poz. 87), a mianowicie efektów związanych z obniżeniem kosztów zakupu maszyn
typu "Branson" i automatów tokarskich. Projekt powoda - zdaniem Sądu
Wojewódzkiego - nie dotyczył bezpośrednio konstrukcji maszyn i urządzeń, a jedynie
zmian konstrukcyjnych. W tej sytuacji, przyjęcie jako efektu ekonomicznego
rezygnacji z zakupu zarówno urządzeń "Branson", jak i automatów
tokarskich byłoby sprzeczne z przedmiotem projektu i obowiązującymi przepisami.
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu
po rozpoznaniu apelacji powoda wyrokiem z dnia 8 grudnia 1997 r. - po
uzupełnieniu postępowania dowodowego przez dopuszczenie dowodu z uzupełniającej
(ustnej) opinii obu biegłych, tj. K. i G. - apelację tę oddalił. Podzielił przy
tym ustalenia i wnioski Sądu Wojewódzkiego oraz opinii biegłego Z.K., na której
rozstrzygnięcie to w głównej mierze się opierało.
W następstwie kasacji
powoda, Sąd Najwyższy wyrokiem z dnia 1 lipca 1998 r. wyrok Sądu Apelacyjnego z
dnia 8 grudnia 1997 r. uchylił i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.
Analizując poszczególne zarzuty kasacyjne Sąd Najwyższy dokonał na ogół ich
negatywnej oceny. Odnosi się to zwłaszcza do zarzutu naruszenia przepisu § 35
ust. 2 pkt 2 rozporządzenia w sprawie projektów wynalazczych. Powód jako pracownik
Ośrodka Badawczo-Rozwojowego został prawidłowo uznany przez Sąd Apelacyjny za
wykonującego prace naukowo-badawcze i rozwojowe, przy czym przedmiot dokonanego
projektu był objęty planem zadań przydzielonych komórce, w której był
zatrudniony. Przydzielenie obowiązków, o których mowa w tym przepisie, może
nastąpić na wiele sposobów i w różnej formie, w tym także pośrednio, a nawet
nie musi mieć konkretnego charakteru i nie musi wynikać z polecenia
jednostkowego. Natomiast za trafny uznany został zarzut naruszenia przepisu §
18 załącznika do zarządzenia z 31 stycznia 1986 r. Przepis ten - zdaniem Sądu
Najwyższego - nie został właściwie zinterpretowany przez Sąd Apelacyjny, a
proste tylko oparcie się w tym zakresie na opinii biegłego Z.K. nie było
wystarczające, zwłaszcza, iż zadaniem biegłego jest wypowiadanie się na temat
faktów (art. 227 w związku z art. 278 § 1 KPC), a nie prawa (rozumienia prawa).
W związku z tym Sąd Najwyższy polecił - przy ponownym rozpoznaniu apelacji
powoda od wyroku Sądu Wojewódzkiego we Wrocławiu dnia 10 lipca 1997 r. -
dokonanie wykładni przepisu § 18 załącznika do zarządzenia z dnia 31 stycznia
1986 r. i ustalenie, czy powinien on być zastosowany przy obliczaniu efektów
uzyskanych z projektu powoda. Rozpoznając ponownie apelację powoda Sąd
Apelacyjny w szczególności stwierdził, że jest nieuzasadniona w zakresie w
jakim zmierza do podważenia zasady, iż w związku z zastosowaniem projektu
wynalazczego pt. "zastosowanie uchwytów samogwintujących w miejsce tulejek
i wkrętów M5 x 8 i 10 do elementów drzwi pralek" powodowi należy się
jedynie nagroda z § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia z dnia 29 czerwca 1984 r., a
nie wynagrodzenie (liczone od efektów ekonomicznych). Stanowisko Sądu
Wojewódzkiego w tym zakresie zostało podzielone przez Sąd Najwyższy w wyroku z
dnia 1 lipca 1998 r. Stosownie do art. 39317 KPC Sąd Apelacyjny jest
związany tą wykładnią przy ponownym rozpoznawaniu apelacji. Mając to na uwadze,
Sąd Apelacyjny uznał zarzut apelacyjny powoda naruszenia przepisu § 35 ust. 2
pkt 2 rozporządzenia w sprawie projektów wynalazczych przez przyznanie mu
jedynie nagrody (a nie wynagrodzenia za stosowanie jego projektu) za
bezzasadny. Natomiast stosownie do zaleceń zawartych w wyroku Sądu Najwyższego
przy ponownym rozpoznaniu apelacji powoda, Sąd Apelacyjny dokonał własnej
wykładni przepisu § 18 załącznika do zarządzenia z 31 stycznia 1986 r. Biegli
wydający opinie w dotychczasowym postępowaniu rozpoznawczym i apelacyjnym (R.G.
i Z.K.) nie byli w tym zakresie zgodni, gdyż pierwszy z nich uznał, że efekt
ekonomiczny stanowi także oszczędność na importowym zakupie maszyn i urządzeń,
którego zaniechano na skutek zastosowania projektu powoda, a drugi stanowczo
się temu sprzeciwił. Sąd Apelacyjny w ponownym postępowaniu odwoławczym uznał,
że powód zasadnie tę oszczędność naliczał. Przepis § 18 zasad załącznika do
zarządzenia z 31 stycznia 1986 r. stanowi logiczną konsekwencję zaliczania do
efektów wszystkich oszczędności, które przynosi zastosowanie rozwiązania
technicznego danego twórcy. Zatem za nieuzasadnione uznać należało stanowisko
biegłego Z.K., który w sposób oderwany od innych przepisów zarządzenia z 31
stycznia 1986 r. utrzymywał, iż nie można zaliczyć do efektów oszczędnościowych
rezygnacji z zakupu automatów tokarskich i urządzeń "Branson". Mając
to na uwadze, Sąd Apelacyjny uznał za uzasadnione, by zaliczyć do efektów
ekonomicznych projektu powoda oszczędności wynikające z zaniechania zakupu 3
automatów tokarskich i 3 urządzeń "Branson" i w związku z tym zlecił
biegłemu R.G. opracowanie opinii uzupełniającej i ustalenie o ile wzrośnie
należna twórcy nagroda. W wykonaniu tego zlecenia biegły ten wydał opinię z
dnia 8 lutego 1999 r., w której po uwzględnieniu, że strona pozwana w dniu 3
października 1997 r. (już po wydaniu wyroku przez Sąd pierwszej instancji)
wypłaciła powodowi kwotę 3.751 zł ustalił, że powodowi należy się nagroda
wyższa niż przyjęta poprzednio (o 1.784,77 zł), która łącznie z odsetkami
wyliczonymi na 28 lutego 1999 r. stanowi kwotę 5.001 zł. W opinii tej biegły
przyjął, że oszczędności te dotyczą zakupu 2 automatów tokarskich i 2 urządzeń
"Branson", gdyż gdyby nie zastosowany projekt powoda zaszłaby
konieczność zakupu (poza granicami kraju) tej ilości tych urządzeń. Ponieważ na
stanie zakładu znajdowało się jednak jedno urządzenie "Branson" i
jeden automat, przeto w wyliczeniach swoich do efektów ekonomicznych wliczył
biegły amortyzację tych urządzeń. W opinii uzupełniającej z dnia 20 maja 1999
r. biegły R.G. wylicza, iż na dzień 31 maja 1999 r. powodowi należy się tylko
(po uwzględnieniu wszystkich dokonanych przez stronę pozwaną wypłat) kwota
2.259,69 zł z tytułu odsetek i 1.191,02 zł odsetek od odsetek. Łącznie zatem
kwota 3.450,71 zł. Wreszcie ostatnia opinia tego biegłego (z czerwca 1999 r.)
ustala, po ostatecznych korektach, dalszą należność na rzecz powoda (poza
prawomocnie już zasądzonym świadczeniem w wyroku Sądu Wojewódzkiego we
Wrocławiu z dnia 10 lipca 1997 r. i poza dodatkową wypłaconą przez pozwaną
kwotą 3.751 zł) na kwotę 4.282,49 zł, obejmującą odsetki za opóźnienie w kwocie
2.732,61 zł oraz odsetki od odsetek w kwocie 1.549,89 zł (wyliczone na dzień 31
lipca 1999 r.). Sąd Apelacyjny uznał tę ostatnią opinię biegłego R.G. za
miarodajną i na jej podstawie, stosownie do art. 386 § 1 KPC, zmienił wyrok
Sądu Wojewódzkiego z dnia 10 lipca 1997 r. w części oddalającej powództwo (pkt
II), zasądzając tę (dalszą) kwotę wraz z odsetkami od dnia 1 sierpnia 1999 r.
W skardze kasacyjnej
postawiono zaskarżonemu nią wyrokowi zarzut naruszenia prawa materialnego, a
mianowicie "§ 18 zasad obliczania efektów stanowiących podstawę do
ustalenia wysokości wynagrodzenia za pracownicze projekty wynalazcze,
stanowiących załącznik do zarządzenia - Ministra - Kierownika Urzędu Postępu
Naukowo Technicznego i Wdrożeń z dnia 31 stycznia 1986 r. - Monitor Polski nr
12, poz. 98), co polegało na niedostatecznie wnikliwej interpretacji tegoż
przepisu". Ponadto, kasacja zarzuca naruszenie prawa procesowego, a w
szczególności przepisu art. 227, art. 233 w związku z art. 382 KPC
"polegające na błędnych ustaleniach faktycznych, a to przyjęciu, że
podstawą do nagrody powoda - jest oszczędność, czyli uzyskanie efektów
oszczędnościowych przez stronę pozwaną w wyniku uniknięcia konieczności zakupu
2 automatów tokarskich i 2 urządzeń "Bransona", przy równoczesnym
wyliczeniu nagrody dla powoda - z tytułu uzyskanej oszczędności - z jednego
jedynie automatu tokarskiego i jednego urządzenia "Bransona", co w
konsekwencji doprowadziło do zaniżenia należnej powodowi nagrody, tj.
przyznanie mu jedynie z tytułu nagrody kwoty zasądzonej w punkcie 1 wyroku
4.282,49 zł, zamiast należnej mu kwoty 9.793,83 zł". Oprócz tego w kasacji
zarzucono, że zaskarżony nią wyrok narusza art. 390 KPC przez to, że "Sąd
Apelacyjny - mimo składanych przez powoda wniosków o rozważenie, a właściwie o
wystąpienie do Sądu Najwyższego o rozstrzygnięcie zagadnienia prawnego,
budzącego wątpliwości - przy uwzględnieniu faktu, że Sąd Najwyższy
rozstrzygając identyczną sprawę tegoż powoda Jana K. - orzekł odmiennie, niż
Sąd Najwyższy w niniejszej sprawie - również w tej samej Izbie
Administracyjnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, a mianowicie przyznał
powodowi K. wynagrodzenie - w oparciu o § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia Rady
Ministrów z dnia 29 czerwca 1984 r. w sprawie projektów wynalazczych (Dz. U. Nr
33, poz. 178 ze zm.), co również miało wpływ na wynik postępowania".
Uzasadnienie prawne
Sąd Najwyższy zważył, co
następuje:
Kasacja pozbawiona jest
usprawiedliwionych podstaw i skutkiem tego nie została uwzględniona. Zarzut
naruszenia § 18 załącznika do zarządzenia z 31 stycznia 1986 r. nie został w
kasacji w istocie w ogóle uzasadniony i wobec tego jest gołosłowny. Powód
twierdzi, że Sąd Apelacyjny "niedostatecznie wnikliwie
zinterpretował" ten przepis, ale nie wyjaśnia na czym brak wnikliwości w
tym zakresie polegał, ani też jak należało przepis ten - jego zdaniem -
zinterpretować. W gruncie rzeczy - jeżeli właściwie rozumieć sens wywodów
uzasadnienia kasacji - to identyfikuje ona zarzut niedostatecznie wnikliwej
interpretacji przepisu z błędami w ustaleniach faktycznych, które stały się
podstawą jego zastosowania, co oparte jest na nieporozumieniu, bo naruszenie
prawa materialnego (i to przez jego błędną wykładnię) nie może polegać na
uchybieniu przepisom postępowania, prowadzącym do przyjęcia niewłaściwej
podstawy faktycznej rozstrzygnięcia. W postępowaniu kasacyjnym naruszenia prawa
materialnego zostały bowiem oddzielone od naruszeń przepisów postępowania, jako
dwie odrębne podstawy kasacyjne, które nie mogą być ze sobą mylone czy
identyfikowane. Bezzasadny jest także zarzut naruszenia art. 227 KPC, gdyż
zgodnie z formułą tego przepisu przedmiotem dowodu w rozpoznawanej sprawie były
fakty mające istotne znaczenie dla jej rozstrzygnięcia. Również zarzut
naruszenia art. 233 KPC (w związku z art. 382 KPC) jest pozbawiony słuszności,
bo Sąd Apelacyjny nie przekroczył ram swobody oceny wiarygodności i mocy
dowodów (art. 233 § 1 KPC) wyznaczonej mu przez ten przepis. Rozstrzygnięcie
swoje Sąd ten oparł bowiem na opinii biegłego, który wyliczył oszczędności
jakie przyniósł projekt racjonalizatorski powoda zgodnie z zaleceniami tego
Sądu, co do liczby urządzeń, które powinny być uwzględnione przy dokonywaniu
wyliczeń oszczędności (efektów ekonomicznych). Zalecenia te wynikały zaś z
ustaleń zawartych w opinii innego biegłego i mogły stanowić przesłankę decyzji
Sądu Apelacyjnego. W ocenie Sądu Najwyższego, postępując w ten sposób Sąd
drugiej instancji nie przekroczył ram swobody oceny dowodów jaką wyznacza mu
art. 233 § 1 KPC. Ponadto należy stwierdzić, że już w toku poprzedniego
postępowania kasacyjnego Sąd Najwyższy uznał, że przyjmując za miarodajne
ustalenie zawarte w opinii drugiego biegłego Sąd Apelacyjny nie przekroczył
granic swobody oceny przewidzianej w art. 233 § 1 KPC, uznał natomiast jedynie,
że wątpliwa jest wykładnia § 18 załącznika do zarządzenia z 31 stycznia 1986 r.
przyjęta przez tego biegłego i z tego jedynie powodu uchylił zaskarżony
poprzednią kasacją wyrok Sądu drugiej instancji. Innymi słowy, Sąd Najwyższy
już we wcześniejszym wyroku przyjął, że ustalenia natury faktycznej przyjęte w
zaskarżonym wcześniejszym wyroku, w tym dotyczące liczby urządzeń, z zakupu
których strona pozwana mogła zrezygnować skutkiem zastosowania projektu
racjonalizatorskiego powoda, są prawidłowe. Zgodnie z tymi ustaleniami, przy
zmienionej jedynie wykładni - korzystnej dla powoda - § 18 załącznika do
rozporządzenia z 31 stycznia 1986 r., wyliczona została nagroda (jej
uzupełnienie) należna powodowi. Bezzasadny jest również zarzut naruszenia art.
390 KPC, który stanowi, że jeżeli przy rozpatrywaniu apelacji w sprawie, w
której kasacja nie przysługuje, powstanie zagadnienie prawne budzące poważne
wątpliwości, sąd może przedstawić to zagadnienie do rozstrzygnięcia Sądowi
Najwyższemu. Z przepisu tego wynika, że decyzja w sprawie przedstawienia Sądowi
Najwyższemu zagadnienia prawnego zależy od oceny sądu drugiej instancji (sąd
ten nie ma obowiązku zwrócenia się do Sądu Najwyższego z pytaniem prawnym) i
może dotyczyć tylko zagadnienia, które ujawniło się w związku z rozpoznawaniem
sprawy, w której kasacja nie przysługuje. W niniejszej zaś sprawie kasacja
powodowi przysługiwała (skorzystał on z niej zresztą dwukrotnie), a to - już
tylko z tego powodu -oznacza, że o naruszeniu art. 390 KPC mowy być nie może.
Niezależnie od tego należy zauważyć, że nieuzasadnione jest odwoływanie się
przez powoda do wyroku Sądu Najwyższego z dnia 1 października 1998 r., I PKN
342/98 i twierdzenie, że w sprawie rozstrzygniętej tym wyrokiem chodziło o
identyczną sprawę. Dotyczyła ona bowiem innego projektu wynalazczego powoda, z
innego okresu i dokonanego w innych warunkach organizacyjnych niż projekt,
który stał się źródłem sporu rozstrzyganego w niniejszej sprawie. Nie odpowiada
więc prawdzie twierdzenie zawarte w uzasadnieniu kasacji, że wyrok z 1
października 1998 r. dotyczył "tego samego stanu faktycznego i stosunku
prawnego". Ponadto, w przeciwieństwie do poprzedniego wyroku Sądu
Najwyższego, w niniejszej sprawie w wyroku z 10 października 1998 r. Sąd ten
nie dokonywał wykładni § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia w sprawie projektów
wynalazczych (nie sformułował wyraźnego poglądu jak przepis ten należy
pojmować) i stąd brak podstaw do twierdzenia, że przepis ten rozumiał on
inaczej w tym wyroku niż w sprawie stanowiącej przedmiot niniejszego postępowania.
Trudno więc nawet twierdzić, że określone rozstrzygnięcie sprawy przez Sąd
Najwyższy w wyroku z 1 października 1998 r. świadczy o tym, że zachodzą
rozbieżności co do pojmowania § 35 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia w sprawie
projektów wynalazczych, uzasadniające tezę o istnieniu zagadnienia prawnego
budzącego poważne wątpliwości prawne, zwłaszcza że Sąd Apelacyjny w niniejszej
sprawie, zgodnie z art. 39317 KPC, był związany wykładnią tego
przepisu sformułowaną przez Sąd Najwyższy w poprzednim wyroku (z 1 lipca 1998
r., I PKN 203/98). Ponadto przepis art. 390 KPC nie nakłada na sąd drugiej
instancji obowiązku zwrócenia się do Sądu Najwyższego o rozstrzygnięcie
zagadnienia prawnego nawet wtedy, gdy zagadnienie to budzi poważne wątpliwości.
Z powyższych względów Sąd
Najwyższy, stosownie do art. 39312 KPC, orzekł jak w sentencji
wyroku.
Wyrok
Sądu Najwyższego
z dnia 25 maja 2010 r.
I PK 192/09
1. Sięganie do dowodu z
opinii biegłego na okoliczność wysokości wynagrodzenia za pracę w godzinach
nadliczbowych nie ma racji bytu. Obliczenie takiej wartości nie wymaga
wiadomości specjalnych. Sposób obliczenia takiego wynagrodzenia określony jest
w przepisach prawa (Kodeks pracy) i wymaga zastosowania podstawowych działań
matematycznych (dodawanie, odejmowanie, mnożenie i dzielenie). Są to
umiejętności, których wymagać można od każdej osoby, która kończy edukację
szkolną.
2. Tylko pracownicy
zarządzający zakładem pracy albo pracownicy zatrudnieni przy usuwaniu awarii,
jeśli nie otrzymali minimalnego okresu odpoczynku, mogą go uzyskać w innym
czasie w okresie rozliczeniowym (art. 132 § 3 k.p.). W innych przypadkach,
nieobjętych tą szczegółową normą nie ma możliwości udzielania
"zaległego" czasu odpoczynku w tym samym okresie rozliczeniowym.
LEX nr 585693
585693
Dz.U.1998.21.94:
art. 132 § 1; art. 132 § 2
Dz.U.1964.43.296: art. 278 § 1
Skład orzekający
Przewodniczący: Sędzia SN
Romualda Spyt.
Sędziowie SN: Małgorzata
Gersdorf (spr.), Zbigniew Myszka.
Sentencja
Sąd Najwyższy w sprawie z
powództwa Bogusława L. przeciwko Szpitalowi Powiatowemu o wynagrodzenie za
godziny nadliczbowe i udzielenie czasu wolnego, po rozpoznaniu na posiedzeniu
niejawnym w Izbie Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych w dniu 25
maja 2010 r., skargi kasacyjnej powoda od wyrok w Częstochowie z dnia 18
czerwca 2009 r., oddala skargę kasacyjną.
Uzasadnienie faktyczne
Powód Bogusław L. domagał
się od pozwanego Szpitala Powiatowego wypłaty kwoty 25.000 zł tytułem
wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych oraz nakazanie pozwanemu
udzielenie 250 dni wolnych od pracy z zachowaniem prawa do wynagrodzenia z
tytułu dyżurów pełnionych w okresie od 1 maja 2004 r. do 31 października 2007
r.
Rozpatrujący sprawę Sąd
Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny. Powód jest zatrudniony w pozwanym
Szpitalu w charakterze starszego lekarza na Oddziale Chirurgii Ogólnej. W
czasie zatrudnienia wielokrotnie pełnił dyżury medyczne, których zestawienie
zostało złożone do akt sprawy. Czas dyżurów nie podlegał wliczeniu do czasu
pracy.
Sąd Rejonowy wyrokiem z dnia
10 grudnia 2008 r., oddalił powództwo w całości odstępując od obciążenia powoda
kosztami zastępstwa procesowego. W odniesieniu do żądania wypłaty wynagrodzenia
za pracę w godzinach nadliczbowych, zdaniem Sądu Rejonowego uniemożliwiają to
istotne różnice między dyżurem medycznym a pracą w godzinach nadliczbowych.
Odnosząc się do zarzutów wynikających z prawa wspólnotowego (Dyrektywa
Parlamentu Europejskiego i Rady 2003/88/WE z dnia 4 listopada 2003 r., Dz. Urz.
UE L Nr 299 poz. 9) Sąd wskazał, że normy te nie regulują zasad wynagradzania
za pracę. Nie można więc z regulacji dyrektywy wywodzić obowiązku wypłaty
wynagrodzenia.
Oceniając żądanie udzielenia
skumulowanego czasu wolnego Sąd Rejonowy również uznał je za nieuzasadnione z
punktu widzenia norm zamieszczonych w dyrektywie. Celem ustanowienia norm o
odpoczynku dobowym czy tygodniowym jest zapewnienie pracownikowi czasu wolnego
bezpośrednio po określonym czasie wykonywania obowiązków dla zapobiegania
przemęczeniu i przeciążeniu pracownika. Tylko w taki sposób mogą zatem zostać
wykorzystane.
Apelację od tego wyroku,
wywiedzioną przez pełnomocnika powoda, Sąd Okręgowy wyrokiem z dnia 18 czerwca
2009 r., 09 oddalił w całości. Apelujący zarzucił naruszenie art. 217 k.p.c.,
art. 224 k.p.c., art. 233 § 1 i 2 k.p.c., art. 278 k.p.c., art. 328 § 2 k.p.c.
przez niedokonanie ustaleń faktycznych koniecznych dla prawidłowego
rozstrzygnięcia sprawy przez nieuwzględnienie wniosków dowodowych powoda, w tym
wniosku o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego a w konsekwencji
przedwczesne zamknięcie rozprawy i wadliwe uzasadnienie wyroku. Zarzucił także
naruszenie art. 132 k.p., art. 133 k.p., art. 151 k.p., art. 18d ust. 1 pkt 4 i
art. 32j ustawy z dnia 30 sierpnia 1991 r. o zakładach opieki zdrowotnej (tekst
jedn.: Dz. U. z 2007 r. Nr, 14 poz. 89 ze zm.) w zw. z art. 3, art. 5 i art. 6
Dyrektywy 2003/88/WE przez ich błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie.
Sąd Okręgowy wskazał przede
wszystkim, że w zakresie podstawy faktycznej powództwa nie istniał między
stronami spór - strony zgadzały się bowiem, że powód pełnił dyżury medyczne
jako lekarz u pozwanego. Ilość dyżurów została przedstawiona przez pracodawcę w
postaci zestawienia i pokrywało się to z zestawieniem złożonym przez powoda.
Dokonując oceny prawnej tych
okoliczności Sąd Okręgowy wskazał ponownie na różnice między dyżurem medycznym
a pracą w godzinach nadliczbowych, akcentując specyfikę dyżuru. Składać się ten
ostatni może z pracy, odpoczynku i snu. Nie było zatem podstaw do uznania czasu
dyżurów powoda za czas pracy w godzinach nadliczbowych.
Traktowanie czasu dyżuru
jako czasu pracy w ujęciu wspólnotowym możliwe jest jedynie na potrzeby oceny
przysługującego pracownikowi prawa do wypoczynku. Natomiast sprawa
wynagradzania za ten czas pozostaje kwestią wewnętrzną poszczególnych państw
członkowskich.
W ocenie roszczenia o
udzielenie skumulowanego czasu wolnego, podobnie jak Sąd Rejonowy, Sąd Okręgowy
odwołał się do celu tej regulacji. Wskazał, że kumulowanie odpoczynku dobowego
czy tygodniowego jest sprzeczne z istotą tych uprawnień.
Odnosząc się do zarzutów
procesowych Sąd wskazał, że brak oddalenia wniosków dowodowych powoda nie
świadczy o wadliwości rozstrzygnięcia, które zapadło w niespornym stanie
faktycznym. Sąd Rejonowy uznał powództwo za niedopuszczalne co do zasady, a
zatem nie istniała podstawa prowadzenia postępowania dowodowego.
Skargę kasacyjną od tego
orzeczenia wywiódł pełnomocnik powoda, zarzucając naruszenie art. 217 k.p.c.,
art. 224 k.p.c., art. 233 § 1 i 2 k.p.c., art. 278 k.p.c., art. 328 § 2 k.p.c.
oraz art. 382 k.p.c. przez niedokonanie nieprawidłowej subsumcji norm prawa
materialnego przez sąd II instancji zwłaszcza na skutek nieuwzględnienia
wniosków dowodowych powoda, w tym wniosku o przeprowadzenie dowodu z opinii
biegłego a w konsekwencji przedwczesne zamknięcie rozprawy i wadliwe
uzasadnienie wyroku, naruszenie art. 229 k.p.c., art. 230 k.p.c., art. 328 § 2
k.p.c. w zw. z art. 391 k.p.c. i art. 382 k.p.c. przez dowolne ustalenie, iż
fakty przyznane przez strony lub niezaprzeczone wystarczały dla dokonania
prawidłowej subsumcji norm prawa materialnego, a wreszcie naruszenie art. 132
k.p., art. 133 k.p, art. 151 k.p, art. 18d ust. 1 pkt 4 ustawy o zakładach
opieki zdrowotnej, art. 3, art. 5 i art. 6 Dyrektywy 2003/88 przez ich błędne
zastosowanie i pominięcie obowiązku stosowania prawa wspólnotowego, w tym w
zakresie wykładni prowspólnotowej i zapewniającej efektywność tych norm.
Uzasadnienie prawne
Sąd Najwyższy zważył, co
następuje:
Skarga kasacyjna jest
bezzasadna.
Oczywiście bezzasadne
pozostają zarzuty naruszenia prawa procesowego. Niezrozumiałe pozostają wywody
skarżącego, który zarzuca nieprowadzenie postępowania dowodowego, co do
okoliczności niespornych między stronami. W stanie faktycznym sprawy nie
budziło wątpliwości, że powód jako lekarz w pozwanym szpitalu realizował dyżury
medyczne. Okoliczność ta wystarczała do rozstrzygnięcia sprawy, nie istniał
zatem po stronie sądu obowiązek dopuszczania dalszych dowodów (art. 227
k.p.c.). Dyżury medyczne nie rodzą prawa ani do wynagrodzenia jak za pracę w
godzinach nadliczbowych, ani nie dają prawa żądania udzielenia skumulowanego
czasu wolnego bez względu na ich wymiar.
Na marginesie Sąd Najwyższy
pragnie zauważyć, że sięganie do dowodu z opinii biegłego na okoliczność
wysokości wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych nie ma racji bytu.
Obliczenie takiej wartości nie wymaga wiadomości specjalnych. Sposób obliczenia
takiego wynagrodzenia określony jest w przepisach prawa (Kodeks pracy) i wymaga
zastosowania podstawowych działań matematycznych (dodawanie, odejmowanie,
mnożenie i dzielenie). Są to umiejętności, których wymagać można od każdej
osoby, która kończy edukację szkolną. Takie stanowisko zaprezentował Sąd
Najwyższy w wyroku z dnia 19 marca 2008 r., I PK 244/07 i w tym zakresie Sąd
Najwyższy rozpatrujący niniejszą sprawę przychyla się do niego w pełnej
rozciągłości. Oznacza to, że domaganie się przeprowadzenia dowodu z opinii
biegłego na okoliczność wysokości wynagrodzenia powoda było oczywiście
nieuzasadnione. Powołanie dowodu z opinii biegłego może mieć miejsce jedynie w
przypadku, w którym zagadnienie wymaga wiadomości specjalnych. W związku z tym
- wbrew stanowisku przedstawionemu w skardze kasacyjnej - fakty przedstawione
przez samego powoda oraz pozwanego wystarczały dla rozstrzygnięcia sprawy.
Niezależnie od tego
przytoczenie w skardze kasacyjnej in extenso wywodów apelacji w tym przedmiocie
z niewielką modyfikacją nie znajduje uzasadnienia w świetle regulacji art. 3983
§ 3 k.p.c. Zarzuty dotyczące oceny dowodów i ustaleń faktycznych, co do zasady,
nie mogą stanowić przedmiotu skargi kasacyjnej, szczególnie wówczas, gdy nie
mają żadnego wpływu na treść rozstrzygnięcia.
Rozstrzygnięcie to zapadło
bowiem przy właściwym i prawidłowym zastosowaniu norm prawa materialnego.
Szeroko i przekonująco zagadnienie dyżurów medycznych analizował Sąd Najwyższy
w uchwałach z dnia 13 marca 2007 r., I PZP 11/07, oraz z dnia 3 czerwca 2008
r., I PZP 10/07. W obu tych rozstrzygnięciach, z szerokim powołaniem na judykaturę
Trybunału Sprawiedliwości UE Sąd Najwyższy przyjął, że lekarz, któremu nie
udzielono czasu wolnego na zasadzie art. 132 k.p. i 133 k.p. nie ma prawa do
wynagrodzenia za ten czas - wynagrodzenia liczonego jak należność za pracę w
godzinach nadliczbowych. Treścią uzasadnień tych rozstrzygnięć kierowały się
sądy powszechne w niniejszej sprawie. Argumentowały zatem trafnie, że normy
Dyrektywy 2003/88 zmierzają jedynie do zagwarantowania odpoczynku, nie mają
natomiast na celu gwarancji płacowych. Sprawa ta pozostaje w gestii ustawodawcy
krajowego. Z norm dyrektywy nie sposób zatem wywodzić żądania zapłaty
wynagrodzenia jak za pracę w godzinach nadliczbowych. Rozstrzygnięcia w tej
materii ferował TS UE. Zarzut niezastosowania proeuropejskiej wykładni prawa polskiego
pozostaje zatem niezasadny, kierunek wykładni oczekiwany przez skarżącego byłby
bowiem antyeuropejski. Z tych samych względów bezzasadny pozostawał zarzut
pominięcia nadrzędnego charakteru norm europejskich - nie wynika z nich bowiem
rozstrzygnięcie korzystne dla skarżącego.
Sądy powszechne prawidłowo
odmówiły także udzielenia powodowi skumulowanego czasu wolnego. W wyrokach z
dnia 23 lipca 2009 r., II PK 26/09 oraz z dnia 8 października 2009 r., II PK
110/09, Sąd Najwyższy - także zresztą podążając za rozumowaniem prezentowanym
przez Trybunał Sprawiedliwości UE - odmawia możliwości udzielenia tzw.
"skumulowanego czasu wolnego". Celem norm stanowiących odpoczynek
dobowy i tygodniowy jest realizacja tego odpoczynku w takich właśnie okresach
czasu, a nie odkładanie odpoczynku "na później". W wyroku II PK 26/09
Sąd Najwyższy wyraził pogląd, że udzielenie czasu wolnego możliwe jest co
najwyżej w tym samym okresie rozliczeniowym, w którym doszło do naruszenia
prawa pracownika do minimalnego odpoczynku. Zdaniem Sądu Najwyższego
rozpatrującego niniejszą sprawę pogląd ten zasługuje na aprobatę w zakresie, w
jakim dotyczy przypadków objętych regulacją art. 132 § 2 k.p. Tylko pracownicy
zarządzający zakładem pracy albo pracownicy zatrudnieni przy usuwaniu awarii,
jeśli nie otrzymali minimalnego okresu odpoczynku, mogą go uzyskać w innym
czasie w okresie rozliczeniowym (art. 132 § 3 k.p.). W innych przypadkach,
nieobjętych tą szczegółową normą, zdaniem Sądu Najwyższego rozpatrującego
niniejszą sprawę, nie ma możliwości udzielania "zaległego" czasu
odpoczynku w tym samym okresie rozliczeniowym. Bez względu jednak na to, które
ze stanowisk należałoby przyjąć, nie ma możliwości udzielenia powodowi w
niniejszej sprawie skumulowanego czasu wolnego.
Wbrew twierdzeniom skarżącego
taka wykładnia nie stanowi pozbawienia efektywności stosowania norm prawa
europejskiego. Sąd Najwyższy w cytowanych wyżej judykatach daje wyraźną
odpowiedź na to, jakimi roszczeniami dysponuje pracownik, względem którego
pracodawca nie zachował minimalnych okresów odpoczynku. Są to roszczenia
odszkodowawcze w związku z naruszeniem obowiązku pracodawcy dbałości o zdrowie
pracowników. Ponieważ jednak roszczenie tego rodzaju nie było dochodzone w
niniejszym postępowaniu, sądy powszechne zasadnie powództwo oddaliły.
Wyrok
Sądu Najwyższego
z dnia 27 czerwca 2001 r.
II UKN 446/00
Naruszenie art. 328 § 2 KPC
nie może być kwalifikowane jako wpływające w istotny sposób na wynik sprawy w
rozumieniu art. 3931 pkt 2 KPC.
OSNP 2003/7/182
76245
Dz.U.1964.43.296: art. 328;
art. 398(3)
Skład orzekający
Przewodniczący SSN Jerzy
Kuźniar (sprawozdawca), Sędziowie: SN Maria Tyszel, SA Bogumiła Blok.
Sentencja
Sąd Najwyższy, po
rozpoznaniu w dniu 27 czerwca 2001 r. sprawy z wniosku Piotra S. przeciwko Zakładowi
Ubezpieczeń Społecznych-Oddziałowi w W. o rentę z tytułu niezdolności do pracy
w związku z deportacją do ZSRR, na skutek kasacji wnioskodawcy od wyroku Sądu
Apelacyjnego w Warszawie z dnia 2 lutego 2000 r. [...]
oddalił kasację.
Uzasadnienie faktyczne
Wyrokiem z dnia 16 lutego
1999 r. [...] Sąd Okręgowy-Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Warszawie
oddalił odwołanie wnioskodawcy Piotra S. od decyzji Zakładu Ubezpieczeń
Społecznych-Oddziału w W. z dnia 9 lipca 1998 r. odmawiającej przyznania renty z
tytułu niezdolności do pracy w związku z deportacją do ZSRR w latach 1940-1942,
po ustaleniu, na podstawie przeprowadzonego postępowania dowodowego, w tym z
opinii biegłych sądowych lekarzy: internisty, neurologa i psychiatry, że
wnioskodawca nie jest niezdolny do pracy w związku z deportacją.
Jako podstawę prawną
rozstrzygnięcia Sąd powołał brak przesłanek wymienionych w art. 12 ust. 2 pkt 1
ustawy z dnia 24 stycznia 1991 r. o kombatantach oraz niektórych innych osobach
będących ofiarami represji wojennych i okresu powojennego (jednolity tekst: Dz.
U. z 1997 r. Nr 142, poz. 950 ze zm.).
Stanowisko to podzielił Sąd
Apelacyjny w Warszawie i oddalił apelację wnioskodawcy wyrokiem z dnia 2 lutego
2000 r. [...].
Powyższy wyrok zaskarżył
kasacją wnioskodawca i zarzucając naruszenie przepisów postępowania, które
miało istotny wpływ na wynik sprawy - art. 233, 217, 286, 278 oraz 328 § 2 KPC
- wniósł o jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania
"właściwemu Sądowi". W ocenie skarżącego opinie biegłych nie były
wyczerpujące i jednoznaczne, nadto winny być one składane, ze względu na
charakter schorzeń, przez lekarza kardiologa nie zaś internistę, oraz ortopedę,
a nie neurologa.
Uzasadnienie prawne
Sąd Najwyższy zważył, co
następuje:
Kasacja nie jest
uzasadniona. Podniesione w niej zarzuty sprowadzają się do zakwestionowania
trafności ustaleń faktycznych, a także częściowo kompletności przeprowadzonego
w sprawie postępowania dowodowego, zaś ich uzasadnienie stanowi w istocie
polemikę z ustaleniami Sądu poczynionymi na podstawie przeprowadzonych dowodów,
w tym zwłaszcza z opinii biegłych.
W sprawie przesłanką
najistotniejszą była ocena stanu zdrowia wnioskodawcy oraz jego związku z
pobytem na deportacji w latach 1940-1942. W świetle zebranego materiału
wnioskodawca nie jest niezdolny do pracy w związku z pobytem na deportacji,
mimo rozpoznanych schorzeń, te jednak powstały prawdopodobnie z powodu wielu
czynników, wiele lat po wojnie. Z akt rentowych wynika, że wnioskodawca po
powrocie do kraju pracował zawodowo 35 lat, od 1949 do 1984 r. i po osiągnięciu
wieku 60 lat przeszedł na emeryturę. Rozpoznane schorzenia, w tym zwłaszcza
naczyniopochodne uszkodzenie mięśnia sercowego, nie pozostają w związku z
deportacją. Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy został trafnie przez Sąd
oceniony, zaś fakt, że stosownie do ustaleń Sądu brak podstaw do orzekania
niezdolności do pracy w związku z pobytem na deportacji, nie jest wystarczającą
podstawą do uzupełniania materiału dowodowego o dalsze opinie biegłych.
W orzecznictwie kasacyjnym
Sądu Najwyższego utrwalony jest pogląd, że nie ma usprawiedliwionych podstaw
kasacja, oparta na ogólnikowym zarzucie naruszenia przez sąd art. 233 § 1 KPC w
sytuacji, gdy dokonane przez sąd ustalenia są niewadliwe i zgodne z treścią zebranego
materiału dowodowego (por. wyroki z dnia 14 i 18 lutego 1997 r., II UKN 77/96 i
II UKN 89/96 - OSNAPiUS 1997 nr 21, poz. 426 i 427).
Fakt, że strony mogą do
zamknięcia rozprawy przytaczać dowody na uzasadnienie swoich twierdzeń, nie
oznacza, że muszą być one uwzględniane przez sąd, ten bowiem pomija je po
uznaniu, że sporne kwestie zostały w toku dotychczasowego postępowania
wyjaśnione (art. 217 § 2 KPC). Podobnie - jako niezasadny - należy ocenić
zarzut naruszenia przez Sąd art. 278 i 286 KPC. Przepisy te, dotyczące
postępowania dowodowego, uprawniają sąd do dopuszczenia dowodu z opinii
biegłego lub biegłych, jeżeli w sprawie istnieje potrzeba wyjaśnienia
okoliczności wymagających wiadomości specjalnych, a nadto do zażądania ustnego
uzupełnienia opinii złożonej na piśmie, w sytuacji gdy opinia nie jest
wyczerpująca lub też z innych względów, według oceny sądu, wymaga uzupełnienia
lub wyjaśnienia. Powyższe instrumenty procesowe mogą być wykorzystywane
stosownie do potrzeb sprawy, przy czym potrzebą taką nie może być jedynie
przeświadczenie strony, że dalsze opinie pozwolą na udowodnienie korzystnej dla
strony tezy.
Warto też zauważyć, że
stosownie do art. 3931 pkt 2 KPC podstawą kasacji nie może być
naruszenie jakichkolwiek przepisów postępowania, ale tylko takich, których
naruszenie mogło wywrzeć istotny wpływ na wynik sprawy. Ta ostatnia okoliczność
winna być w uzasadnieniu kasacji opartej na takim zarzucie wykazana. Nie może
nim być, w przypadku kasacji opartej na zarzutach dotyczących postępowania dowodowego,
jak to wyżej zauważono, przekonanie strony, że dalsze postępowanie wykaże
zasadność jej twierdzeń. W kontekście tych uwag nie można także podzielić
zarzutu, że naruszenie art. 328 § 2 KPC, pomijając jego nietrafność w
okolicznościach sprawy, w istotny sposób wpłynęło na wynik sprawy. Przepis ten
wymienia konieczne "składniki" uzasadnienia wyroku, a jego naruszenie
z całą pewnością nie może być kwalifikowane jako wpływające, i to w istotny
sposób, na wynik sprawy. Uzasadnienie wyroku wyjaśnia przyczyny, dla jakich
orzeczenie zostało wydane, sporządzane jest już po rozstrzygnięciu sprawy (ex
post) i, co oczywiste, sporządzenie go nawet z naruszeniem wymagań ustawowych,
nie może wpływać istotnie na sposób rozstrzygnięcia.
Gdy więc kasacja nie zawiera
usprawiedliwionych podstaw należało orzec o jej oddaleniu po myśli art. 39312
KPC.
Postanowienie
Sądu Najwyższego
z dnia 3 listopada 2000 r.
IV CKN 169/00
Zasada bezstronności sądu
(art. 45 ust. 1 Konstytucji RP) i równego traktowania stron wyłącza
dopuszczalność wskazywania uczestnikom postępowania na potrzebę zgłoszenia
odpowiednich roszczeń.
LEX nr 52476, Biul.SN 2001/1/10
52476
Dz.U.1997.78.483: art. 45 ust. 1
Skład orzekający
Przewodniczący: SSN Zbigniew Strus.
Sędziowie SN: Zdzisław Świeboda, Krzysztof
Kołakowski (spr.).
Protokolant: Anna Grabowska.
Uzasadnienie faktyczne
Zaskarżonym postanowieniem b. Sąd Wojewódzki
oddalił apelację uczestniczki postępowania, uznając za prawidłowe ustalenie
Sądu Rejonowego, że w skład spadku wchodzi nieruchomość rolna bez
zabudowań.
Kasacji od tego orzeczenia nie oparto na
podstawach, a jedynie "zarzucono": naruszenie przepisów prawa
materialnego, a mianowicie art. 1035 i 1070 kc przez niewłaściwe ich
zastosowanie oraz naruszenie przepisów postępowania - art. 212 i 232 kpc
"polegające na zaniechaniu udzielenia pomocy działającej bez pomocy
prawnej uczestniczce postępowania w zakresie sprecyzowania jej roszczenia z
tytułu poniesionych na nieruchomość nakładów w postaci wybudowania domu mieszkalnego
oraz nieprzeprowadzenie dowodu z biegłego w celu aktualnej ich wyceny, a nadto
naruszenia art. 668 i 618 kpc przez nierozliczenie nakładów stron i
uczestniczki na wybudowanie na spadkowej nieruchomości domu mieszkalnego w 1961
r. - co mogło mieć wpływ na wynik sprawy".
W konkluzji wniesiono o uchylenie
zaskarżonego orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania, bliżej
niewskazanemu sądowi.
Sąd Najwyższy oddalił tę kasację, ponieważ
nie jest ona oparta na "usprawiedliwionych" podstawach (art. 39312
kpc).
Wbrew ustawowej kolejności, ocenę kasacji, w
razie podniesienia w niej "zarzutów", mających wypełnić obie podstawy
kasacyjne, rozpocząć trzeba od drugiej z podstaw kasacyjnych (art. 39315 kpc).
Kasacja została wprawdzie formalnie wniesiona
od orzeczenia Sądu drugiej instancji, jednak treść zarzutów natury procesowej
wskazuje wyraźnie, że tych uchybień mógłby się ewentualnie dopuścić jedynie Sąd
pierwszej, a nie drugiej instancji. Przed tym sądem bowiem - zgodnie z powołanymi
art. 618 § 1 i art. 686 kpc mogą być zgłaszane przez zainteresowanych wzajemne
roszczenia - między innymi - z tytułu poczynienia nakładów zarówno na spadek,
jak i przedmiot współwłasności. Tymczasem kasacja nie przysługuje od orzeczenia
tego sądu i tym samym Sąd Najwyższy nie sprawuje kontroli kasacyjnej nad
postępowaniem pierwszoinstancyjnym.
Natomiast przeciwko prawidłowości
postępowania i rozstrzygnięcia wydanego przez Sąd drugiej instancji nie
podniesiono (nawet także w uzasadnieniu kasacji) jakichkolwiek zastrzeżeń, i -
co istotniejsze - nie powołano jakichkolwiek przepisów prawa procesowego
odnoszących się do postępowania lub orzekania w drugiej instancji, które
miałyby zostać naruszone.
Sąd ten nie tylko nie miał obowiązku brania z
urzędu pod rozwagę ewentualnych roszczeń, ale i niedopuszczalne byłoby nawet
ich zgłoszenie dopiero w postępowaniu przed tym Sądem (art. 383 zd. pierwsze w
związku z art. 13 § 2 kpc).
Tylko więc ubocznie, wobec wadliwości tych
zarzutów także w odniesieniu do obowiązków Sądu pierwszej instancji i
częstotliwości powoływania przed Sądem Najwyższym art. 212 kpc, uznać należy za
wskazane wyjaśnienie, że potrzebne pouczenia, czy wskazówki przewidziane w tym
przepisie - z istoty funkcji sądu - nie mogą naruszać zasady bezstronności sądu
(art. 45 ust. 1 Konstytucji RP) i - równie podstawowej - reguły równego
traktowania stron. Żaden sąd nie może zatem zastępować - zgodnej, z obecnie w
pełni przywróconą, zasadą dyspozycyjności - inicjatywy stron w dochodzeniu czy
ochronie ich praw. Nie może zatem także sugerować potrzeby zgłoszenia roszczeń,
czy instruować o ich przedmiocie czy wysokości. Zarzut zatem, że bliżej
nieokreślony "Sąd" - "nie badając kwestii nakładów" z
urzędu -"rażąco naruszył... przepisy kpc" nie mógłby nawet być uznany
za uzasadniony.
Także potrzeba właściwego rozumienia zakresu
stosowania art. 232 zd. drugie kpc wymaga podkreślenia, że nie jest już ogólnym
obowiązkiem sądu przeprowadzanie z urzędu dowodów przez strony niewskazanych
(por. zd. drugie uchwały składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 19 maja
2000 r., III CZP 4/00, BSN 2000 Nr 5, s. 8).
W tej mierze Sąd Najwyższy w składzie
rozpoznającym tę kasację nie podziela odosobnionego poglądu wyrażonego w wyroku
Sądu Najwyższego z dnia 24 listopada 1999 r., I CKN 223/98, że jeśli zgodnie z
art. 278 § 1 kpc sąd może dojść do wiadomości specjalnych wyłącznie przez
skorzystanie z pomocy biegłego, to nie przeprowadzając z urzędu dowodu z opinii
biegłego dopuszcza się naruszenia art. 232 zd. drugie kpc. Dowód ten, tak samo
jak każdy inny dowód potrzebny dla wykazania faktów, powinien być powołany
przez tę stronę, która chce z nich wyprowadzać swoje żądanie lub obronę. Tym
bardziej odnieść to należy do rzekomego obowiązku "wyceny" niezgłoszonych
roszczeń przy pomocy dowodu z opinii biegłego.
Treść "zarzutów" mających wypełnić
pierwszą z podstaw kasacyjnych pozostaje w wyraźnej sprzeczności z
"zarzutami" mieszczącymi się w ramach drugiej z tych podstaw. Jeśli
bowiem - zdaniem skarżącego - należało jedynie udzielić pomocy w zgłoszeniu
roszczenia, to nie mogło dojść do naruszenia - odsyłających jedynie - norm art.
1035 i 1070 kc. W tak ujętej "podstawie" kasacji ani w jej
uzasadnieniu nie wskazano zresztą, na czym miałoby polegać "niewłaściwe
zastosowanie" przez Sąd drugiej instancji obu tych przepisów. Przedmiot i
dowody własności przedmiotu, którego współwłasność ma być zniesiona, mają
obowiązek wskazać sami zainteresowani (art. 617 kpc). Jedynie, jeśli
przedmiotem tego zniesienia jest gospodarstwo rolne lub w dziale spadku sąd ma
ustalić skład i wartość ich przedmiotu (art. 619 § 1 i art. 684 kpc). W
wymienionych przepisach kodeksu cywilnego nie nałożono - tym bardziej na sąd
drugiej instancji - jakichkolwiek dalej idących obowiązków.
Ubocznie należy także zauważyć, że w kasacji
- co nie zostało dostrzeżone w Sądzie drugiej instancji - błędnie podano
wartość przedmiotu zaskarżenia. Wartość spadku została bowiem ustalona w
postanowieniu Sądu Rejonowego na istotnie wyższą kwotą.
Wyrok
Sądu Najwyższego
z dnia 23 października 2007 r.
II CSK 302/07
Badanie - podstawie art. 105
ust. 4 w związku z ust. 1 ustawy z dnia 30 czerwca 2000 r. - Prawo własności
przemysłowej (jedn. tekst: Dz.U. z 2003 r. Nr 119, poz. 1117 ze zm.) - czy
doszło do naruszenia prawa z rejestracji wzoru przemysłowego, wymaga
całościowego porównania wzorów z punktu widzenia osoby używającej w sposób
stały przedmiotów z danej grupy i zorientowanej w stanie ich wzornictwa
wynikającym z zakresu swobody twórczej oraz dokonanie oceny, czy ogólne
wrażenie, jakie wywołuje na takiej osobie wzór zakwestionowany, różni się od
ogólnego wrażenia wywołanego przez wzór zarejestrowany.
OSNC-ZD 2008/2/52, OSP 2009/6/66, Biul.SN
2008/2/16, ZNSA 2008/4/94
350424
Dz.U.2003.119.1117: art. 105
Podobieństwo między spornymi wzorami
przemysłowymi powinien oceniać specjalista, posiadający wiadomości
wystarczające do fachowej analizy podobieństw i różnic.
M.Prawn. 2007/22/1226
318407
Dz.U.2003.119.1117: art. 105
glosa aprobująca: Poźniak-Niedzielska M. Glosa
do wyroku SN z dnia 23 października 2007 r., II CSK 302/07.
Skład orzekający
Sędzia SN Helena Ciepła (przewodniczący)
Sędzia SN Irena Gromska-Szuster
(sprawozdawca)
Sędzia SN Marian Kocon
Sentencja
Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa
"S." GmbH & Co.KGaA w G.-B. (Niemcy) przeciwko Dariuszowi L.
prowadzącemu działalność gospodarczą pod firmą "D.P.P.A.P." w Z.G. i
Marioli L., prowadzącej działalność gospodarczą pod firmą "D.M.A.R."
w Z.G. o zakazanie naruszania prawa z rejestracji wzoru przemysłowego, po
rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Cywilnej w dniu 2 października 2007 r. skargi
kasacyjnej strony powodowej od wyroku Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 22
listopada 2006 r.
oddalił skargę kasacyjną i zasądził od strony
powodowej na rzecz każdego z pozwanych kwoty po 840 zł tytułem zwrotu kosztów
postępowania kasacyjnego.
Uzasadnienie faktyczne
Wyrokiem z dnia 28 kwietnia 2006 r. Sąd
Okręgowy w Zielonej Górze uwzględnił powództwo "S." GmbH & Co.
KGaA w G.-B. w Niemczech skierowane przeciwko Dariuszowi L. i Marioli L. o
zakazanie naruszania prawa powoda wynikającego z rejestracji wzoru
przemysłowego, przez oferowanie reklamowanie i wprowadzanie do obrotu
długopisów "T.", naśladujących zarejestrowany na rzecz powoda wzór
przemysłowy nr (...), stanowiący długopis znany pod nazwą "N.S." oraz
nakazanie opublikowania w prasie i na określonej stronie internetowej ogłoszenia
o wskazanej w pozwie treści, a także zniszczenia materiałów reklamowych
zawierających wizerunek długopisu "T.".
Sąd pierwszej instancji uznał, że skoro
zgodnie z art. 105 ust. 4 ustawy z dnia 30 czerwca 2000 r. - Prawo własności
przemysłowej (jedn. tekst: Dz.U. z 2003 r. Nr 119, poz. 1117 ze zm. - dalej:
"Pr.w.p.") ochrona wynikająca z rejestracji wzoru przemysłowego
obejmuje każdy wzór, który na zorientowanym użytkowniku nie wywołuje odmiennego
ogólnego wrażenia, to oceny, czy zachodzi podobieństwo wzoru kwestionowanego do
wzoru zarejestrowanego powinien dokonywać nie profesjonalny ekspert w danej
dziedzinie, lecz osoba, która określonych przedmiotów używa i z tego względu
jest uważnym obserwatorem. Sąd Okręgowy nie podzielił opinii biegłego Jacka O.,
eksperta w dziedzinie wzornictwa przemysłowego, że długopis reklamowany przez
pozwanych wywołuje na zorientowanym użytkowniku odmienne ogólne wrażenie niż
długopis powoda zarejestrowany jako wzór przemysłowy nr (...). Sąd stwierdził,
że długopisy należą do przedmiotów zwykłego, codziennego użytku i w zasadzie
przy pobieżnym oglądzie są do siebie podobne. Nowatorstwo i oryginalność
długopisu powoda dotyczy spirali budującej część nastawczą, co stwierdził także
biegły, a spirala stanowi dominującą cechę kształtu wpływającą na percepcję
tego przedmiotu. Sąd Okręgowy, odmiennie niż biegły, uznał, że wzór długopisu
"T." reklamowany przez pozwanych jest identyczny z chronionym wzorem
powoda, gdyż różni się od niego jedynie nieistotnymi szczegółami, stanowi zatem
naśladownictwo wzoru chronionego i nie stwarza wyraźnie odmiennego ogólnego
wrażenia, co można stwierdzić "gołym okiem". Z tych przyczyn
uwzględnił powództwo.
W wyniku apelacji pozwanych Sąd Apelacyjny w
Poznaniu wyrokiem z dnia 22 listopada 2006 r. zmienił zaskarżony wyrok i
powództwo oddalił. Uznał za miarodajne stanowisko biegłego Jacka O., który w
opinii uzupełniającej ocenił oba wzory z punktu widzenia zorientowanego
użytkownika, a nie przeciętnego odbiorcy. Sąd powołał się na tę opinię, w
której biegły wskazał cechy podobne oraz różnice obu długopisów i stwierdził,
że cechy różniące są dominujące w ogólnym wrażeniu i wobec tych cech traci na
znaczeniu podobieństwo w postaci spirali zamontowanej u nasady obu długopisów.
Sąd Apelacyjny, podzielając opinię biegłego, podkreślił jego kompetencje
zawodowe i walory samej opinii oraz to, że strona powodowa, reprezentowana
przez zawodowego pełnomocnika, nie zgłosiła wniosku o przeprowadzenie dowodu z
opinii innych biegłych, a jedynie przedstawiła pozasądowe opinie dwóch profesorów,
także ekspertów w dziedzinie wzornictwa przemysłowego, które jednak nie są
opiniami sądowymi, lecz tylko prywatnymi ekspertyzami sporządzonymi na zlecenie
powoda.
W skardze kasacyjnej opartej na obu
podstawach strona powodowa zarzuciła naruszenie art. 105 ust. 4 Pr.w.p. przez
błędną wykładnię w wyniku przyjęcia, że biegły sądowy z zakresu wzorów
przemysłowych może być "zorientowanym użytkownikiem" w rozumieniu
tego przepisu i że pojęcie to jest tożsame z definicją przyjętą przez biegłego
Jacka O. Zarzuciła także naruszenie art. 316 § 1 i art. 233 § 1 w związku z
art. 391 k.p.c. (...) Wniosła o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie
sprawy Sądowi Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania.
Uzasadnienie prawne
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
(...) Na gruncie poprzednio obowiązujących
przepisów dotyczących ochrony wzoru zdobniczego, stanowiącego co do zasady
odpowiednik obecnego wzoru przemysłowego, ustawodawca do oceny tego, czy wzór
jest nowy upoważnił "znawcę" (art. 11 w związku z art. 77 ustawy z
dnia 19 października 1972 r. o wynalazczości, jedn. tekst: Dz.U. z 1993 r. Nr
26, poz. 117 ze zm. oraz § 6 ust. 2 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 29
stycznia 1963 r. w sprawie ochrony wzorów zdobniczych, Dz.U. Nr 8. poz. 45).
Kwestia używania wzoru podobnego uregulowana była natomiast m.in. w art. 14
ustawy z dnia 31 stycznia 1985 r. o znakach towarowych (Dz.U. Nr 5, poz. 17 ze
zm.), posługującego się pojęciem "odbiorcy", którego podobieństwo
znaku może wprowadzić w błąd, oraz w art. 13 ustawy z dnia 17 kwietnia 1993 r.
o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (jedn. tekst: Dz.U. z 2003 r. Nr 153, poz.
1503 ze zm.), zaliczającym naśladownictwo do czynów nieuczciwej konkurencji,
jeżeli mogło ono wprowadzić klientów w błąd co do tożsamości producenta lub
produktu, przy czym w obu ustawach oceny tej okoliczności dokonywano z punktu
widzenia przeciętnego odbiorcy i użytkownika danej grupy przedmiotów. Ze
względu na to, że ocena "nowości" wzoru dokonywana była z punktu
widzenia "znawcy", w postępowaniu sądowym konieczne było zgodnie z
art. 278 k.p.c. posłużenie się opinią odpowiedniego biegłego. Także przy ocenie
wprowadzającego w błąd naśladownictwa pomocna mogła być opinia odpowiedniego
biegłego specjalisty, znawcy zachowań rynkowych odbiorców, wskazująca, jak
przeciętny użytkownik określonej grupy towarów widzi różnice i podobieństwa
między nimi i podobieństwo jakich cech może wprowadzić go w błąd co do
pochodzenia towaru lub co do producenta.
Ustawa z dnia 30 czerwca 2000 r. - Prawo
własności przemysłowej, której dział IV dotyczy wzorów przemysłowych i prawa z
ich rejestracji, wprowadziła - poczynając od dnia 18 października 2002 r. -
nowe pojęcia w tym przedmiocie. W tym dniu weszła w życie ustawa nowelizacyjna
z dnia 6 czerwca 2002 r. (Dz.U. Nr 108, poz. 945), dostosowująca przepisy Prawa
własności przemysłowej do dyrektywy 98/71/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z
dnia 13 października 1998 r. w sprawie prawnej ochrony wzorów (Dz.Urz.UE,
Polskie wydanie specjalne z 2004 r., rozdz. 13, t. 21, s. 12) oraz
rozporządzenia Rady WE nr 6/2002 z dnia 12 grudnia 2001 r. w sprawie wzorów
wspólnotowych (Dz.Urz.UE, Polskie wydanie specjalne z 2004 r., rozdz. 13, t.
27, s. 142).
Decydujące znaczenie dla rozstrzygnięcia
roszczeń powoda zarzucającego naruszenie jego prawa z rejestracji wzoru
przemysłowego przez naśladownictwo ma art. 105 ust. 4 w związku z art. 104 ust.
2 w nowym brzmieniu. Zgodnie z art. 104, wzór przemysłowy odznacza się
indywidualnym charakterem, jeżeli ogólne wrażenie, jakie wywołuje na
zorientowanym użytkowniku, różni się od ogólnego wrażenia wywołanego na nim
przez wzór publicznie udostępniony przed datą, według której oznacza się
pierwszeństwo, przy ocenie zaś indywidualnego charakteru wzoru przemysłowego
bierze się pod uwagę zakres swobody twórczej przy opracowywaniu wzoru. Przepis
art. 105 ust. 4 stanów i natomiast, że prawo z rejestracji wzoru przemysłowego
obejmuje każdy wzór, który na zorientowanym użytkowniku nie wywołuje odmiennego
ogólnego wrażenia, a przy ocenie tej przesłanki bierze się pod uwagę zakres
swobody twórczej przy opracowywaniu wzoru.
Naruszenie prawa z rejestracji wzoru
przemysłowego następuje zatem wtedy, gdy osoba nieuprawniona posługuje się taką
postacią wytworu lub jego części, która na zorientowanym użytkowniku nie
wywołuje ogólnego wrażenia odmiennego niż wytwór zarejestrowany na rzecz innego
podmiotu. Ujmując rzecz od strony definicji pozytywnej, naruszenie prawa z
rejestracji wzoru przemysłowego następuje wtedy, gdy osoba nieuprawniona
posługuje się taką postacią wytworu lub jego części, która na zorientowanym
użytkowniku wywołuje ogólne wrażenie takie samo, nieróżniące się ("nie
odmienne"), od ogólnego wrażenia wywoływanego na takim użytkowniku przez
postać utworu zarejestrowaną jako wzór przemysłowy. Ocena w tym przedmiocie
powinna uwzględniać zakres swobody twórczej przy opracowywaniu wzoru.
Odniesienie się do zarzutów skargi kasacyjnej
wymaga zatem wykładni pojęć: "zorientowany użytkownik", "ogólne
wrażenie" i "zakres swobody twórczej przy opracowywaniu wzoru",
których ustawodawca nie zdefiniował. Są to w polskim systemie prawnym pojęcia
nowe, których wykładnia powinna uwzględniać dorobek orzecznictwa w Unii
Europejskiej w sprawach o unieważnienie wspólnotowych wzorów przemysłowych i w
sprawach o ochronę uprawnień z rejestracji wzorów przemysłowych.
Wykładnia językowa pojęcia "zorientowany
użytkownik" wskazuje, że chodzi o osobę dobrze poinformowaną, mającą dobre
rozeznanie i wiadomości w danej dziedzinie, korzystającą z określonych przedmiotów
lub grupy przedmiotów. Pojecie to nie ma charakteru abstrakcyjnego, lecz odnosi
się do konkretnej grupy przedmiotów porównywanych, do której należy przedmiot
zarejestrowany jako wzór przemysłowy oraz przedmiot zakwestionowany. Zważywszy,
że określenie to zostało wprowadzone jako nowe zarówno w stosunku do pojęcia
"znawcy", używanego w dawnych przepisach chroniących wzory użytkowe,
a obecnie w art. 24 i art. 26 ust. 1 Pr.w.p., dotyczących badania zdolności
patentowej wynalazku, jak i w stosunku do pojęcia przeciętnego odbiorcy,
używanego na gruncie wskazanych wyżej dawnych przepisów o znakach towarowych i
ustawy z dnia 17 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, a
obecnie w art. 132 ust. 2 pkt 2 i art. 296 ust. 2 Pr.w.p., dotyczących znaków
towarowych, trzeba uznać, że "zorientowany użytkownik" nie jest ani
znawcą (ekspertem), ani przeciętnym odbiorcą. W literaturze i orzecznictwie
unijnym przeważa stanowisko, że jest to osoba używająca w sposób stały danych
przedmiotów, mająca na ich temat więcej wiadomości praktycznych lub
teoretycznych niż przeciętny użytkownik i mająca większą od niego zdolność
spostrzegania cech charakterystycznych danego przedmiotu. Ze względu na to, że
zgodnie z art. 105 ust. 4 Pr.w.p., przy ocenie, czy porównywane przedmioty
wywołują odmienne czy podobne ogólne wrażenie, należy brać pod uwagę zakres
swobody twórczej przy opracowywaniu wzoru, trzeba uznać, że "zorientowany
użytkownik" to osoba zorientowana praktycznie lub teoretycznie także w
stanie wzornictwa w danej dziedzinie i zdolna odróżnić występujące wzory.
Zakres swobody twórczej jest zdeterminowany
przez cechy funkcjonalne przedmiotu oraz przez wcześniejsze wzornictwo. W
przypadku wzorów, które muszą uwzględniać przede wszystkim wymogi funkcjonalne
przedmiotu, zakres swobody twórczej jest mniejszy, niż w przypadku wzorów, w
których przeważają założenia estetyczne. Tam, gdzie zakres swobody twórczej
jest większy, różnice między wzorami powinny być łatwiej zauważalne, niż w
przypadku wąskiego zakresu tej swobody. Zorientowany użytkownik musi mieć
wiadomości w tym przedmiocie, wystarczające do oceny zakresu swobody twórczej,
i umieć zauważyć nawet stosunkowo małe różnice, istotne w przypadku wzorów o
niewielkiej swobodzie twórczej.
Zgodnie z art. 105 ust. 4 Pr.w.p., oceny czy
zakwestionowany wzór wywołuje odmienne wrażenie na zorientowanym użytkowniku,
dokonuje się przez pryzmat wrażenia ogólnego, tzn. odnoszącego się do wzoru
jako całości, a nie jego poszczególnych cech. Chodzi zatem o ogólne wrażenie,
ogólny efekt, ogólne odczucie, jakie wywołuje wzór zakwestionowany i wzór
zarejestrowany - czy jest to wrażenie różne, czy takie samo. To ogólne wrażenie
jest wywoływane łącznie przez wszystkie cechy wzoru widoczne w czasie zwykłego
używania przedmiotu. Dla wywołania u zorientowanego użytkownika ogólnego
wrażenia odmienności lub podobieństwa konieczna jest całościowa analiza zarówno
podobieństw, jak i różnic wzoru. Zorientowany użytkownik, który zna zakres
swobody twórczej i stan wzornictwa w danej dziedzinie, przy ocenie ogólnego
wrażenia, jakie porównane wzory wywołują, jest w stanie dostrzec niekiedy duże
różnice między nimi tam, gdzie zwykły użytkownik widzi jedynie podobieństwa.
Przy określonym stanie wzornictwa i zakresu swobody twórczej zdarza się, że nawet
niewielkie różnice świadczą o dużej inwencji twórczej i wywołują ogólne
wrażenie odmienności u zorientowanego użytkownika.
Z tych względów należy uznać, że zgodnie z
art. 105 ust. 4 Pr.w.p. badanie, czy doszło do naruszenia prawa z rejestracji
wzoru przemysłowego wymaga całościowego porównania wzorów z punktu widzenia
osoby używającej w sposób stały przedmiotów z danej grupy i zorientowanej w
stanie ich wzornictwa wynikającym z zakresu swobody twórczej oraz dokonania
oceny, czy ogólne wrażenie, jakie wywołuje na takiej osobie wzór
zakwestionowany, różni się od ogólnego wrażenia wywołanego przez wzór
zarejestrowany.
Zorientowanym użytkownikiem w rozumieniu
omawianych przepisów nie jest zatem zwykły, przeciętny użytkownik, toteż
ustalenie w sprawie o naruszenie prawa z rejestracji wzoru przemysłowego, jakie
ogólne wrażenie na zorientowanym użytkowniku wywołuje porównanie wzoru
zakwestionowanego z wzorem zarejestrowanym, wymaga z reguły wiadomości
specjalnych w rozumieniu art. 278 § 1 k.p.c. Nawet jeżeli chodzi o porównanie
przedmiotów codziennego użytku, z których każdy korzysta, nie każdy jest
zorientowanym użytkownikiem w rozumieniu art. 104 ust. 1 i art. 105 ust. 4
Pr.w.p., nie każdy bowiem, nawet stały użytkownik, ma wystarczające rozeznanie
stanu wzornictwa przemysłowego, umożliwiające porównanie wzorów w zakresie
niezbędnym dla oceny odmienności lub podobieństwa wzorów z punktu widzenia
ochrony praw z rejestracji wzoru.
Odnosząc te rozważania do zarzutów skargi
kasacyjnej trzeba stwierdzić, że w rozpoznawanej sprawie Sąd nie mógł
samodzielnie ocenić, czy ogólne wrażenie, jakie wywołuje na zorientowanym
użytkowniku zakwestionowany wzór długopisu, różni się od ogólnego wrażenia,
jakie na takim użytkowniku wywołuje wzór długopisu zarejestrowany na rzecz
powoda. Ustalenie i ocena tych okoliczności wymagały opinii biegłego
specjalisty do spraw wzornictwa przemysłowego, który byłby w stanie wskazać
zakres swobody twórczej przy opracowywaniu wzorów długopisów i stan wzornictwa
oraz dokonać porównania obu wzorów długopisów i na podstawie tych przesłanek
wskazać, jakie ogólne wrażenie wywołuje to porównanie na zorientowanym
użytkowniku.
To, że rozstrzygnięcie sporu wymagało
zasięgnięcia opinii biegłego, nie budziło wątpliwości także strony powodowej,
na której wniosek Sąd pierwszej instancji dopuścił dowód z opinii biegłego
Jacka O. z błędnie sformułowaną, także na wniosek powoda, tezą dowodową,
wskazującą na konieczność oceny podobieństwa wzorów obu długopisów z punktu
widzenia przeciętnego odbiorcy. Strona powodowa ani Sąd pierwszej instancji nie
mieli zatem wątpliwości, że oceny podobieństwa wzorów, nawet na poziomie
przeciętnego odbiorcy, powinien dokonać biegły specjalista z zakresu wzornictwa
przemysłowego. Co więcej, strona powodowa, polemizując ze stanowiskiem
biegłego, powoływała się na pozasądowe odmienne opinie równie wybitnych
specjalistów z zakresu wzornictwa przemysłowego i wskazywała, że Sąd powinien
m.in. na ich podstawie, jako na dowodach przedstawionych przez stronę, oprzeć
swoje ustalenia i ocenę co do naruszenia prawa powoda z rejestracji wzoru
długopisu. Niekonsekwentne jest zatem stanowisko strony powodowej zajęte w
skardze kasacyjnej, że o tym, jakie ogólne wrażenie wywołuje na zorientowanym
użytkowniku wzór długopisu zarejestrowany na rzecz powoda i wzór
zakwestionowany, nie powinien wypowiadać się biegły specjalista z zakresu
wzornictwa przemysłowego, gdyż ze względu na wysoki poziom wiedzy specjalnej
nie jest on w stanie zaprezentować wiedzy i ogólnej oceny na poziomie niższym,
tj. tylko zorientowanego użytkownika. Nie ulega wątpliwości, że wybitny
specjalista ma odpowiednie kwalifikacje do wypowiadania się w przedmiocie
ogólnego wrażenia, jakie na zorientowanym użytkowniku wywołują porównywane
wzory przemysłowe, gdyż każdy specjalista jest zorientowanym użytkownikiem w
rozumieniu art. 105 ust. 4 Pr.w.p., choć nie każdy zorientowany użytkownik jest
w danej dziedzinie specjalistą zdolnym wydać opinię w tym przedmiocie jako
biegły sądowy.
Nie są zatem uzasadnione zarzuty skargi
kasacyjnej kwestionujące co do zasady dokonanie przez Sąd Apelacyjny ustaleń i
oceny przesłanek art. 105 ust. 4 Pr.w.p. na podstawie opinii biegłego
specjalisty z zakresu wzornictwa przemysłowego. Za nieskuteczne w świetle art.
3983 § 3 k.p.c. należy natomiast uznać zarzuty podważające dokonaną
przez Sąd Apelacyjny ocenę dowodów, w tym dowodu z opinii biegłego i poczynione
na jej podstawie ustalenia tego Sądu w przedmiocie porównania cech obu wzorów
oraz oceny ogólnego wrażenia, jakie wywołały one na zorientowanym użytkowniku,
podstawą skargi kasacyjnej bowiem nie mogą być zarzuty dotyczące ustalenia
faktów ani oceny dowodów.
Nie są również uzasadnione zarzuty naruszenia
art. 105 ust. 4 Pr.w.p. wskazujące na przyjęcie przez Sąd Apelacyjny, na
podstawie stanowiska biegłego, błędnej definicji pojęcia "zorientowanego
użytkownika" długopisów w rozumieniu tego przepisu. Definicja ta,
wskazująca, że chodzi o osobę stale zajmującą się produkcją, handlem, obrotem
hurtowym lub detalicznym lub projektowaniem długopisów, nie odbiega w sposób
istotny od przedstawionej definicji tego pojęcia, jaką należy przyjąć na
podstawie art. 105 ust. 4 w związku z art. 104 Pr.w.p. Nie spełnia tych
kryteriów, co wykazano, propozycja strony powodowej, by w rozpoznawanej sprawie
za zorientowanego użytkownika uznać każdą osobę używającą stale
długopisów.
Biorąc to pod uwagę, Sąd Najwyższy na
podstawie art. 398 14 k.p.c.
oddalił skargę kasacyjną.
Wyrok
Sądu Najwyższego
z dnia 2 lutego 2011 r.
II CSK 323/10
1. Przedstawianie przez
strony prywatnych opinii, do których stosuje się art. 253 k.p.c. jest
zjawiskiem procesowym coraz częstszym. Niewątpliwie nie będąc dowodem z opinii
biegłego stanowią one element materiału procesowego i powinny być udostępnione
stronie przeciwnej. Prywatne ekspertyzy opracowane na zlecenie stron przed
wszczęciem procesu, czy w jego toku są wyjaśnieniem, z uwzględnieniem
wiadomości specjalnych, ich stanowiska.
2. Prywatna ekspertyza może
stanowić przesłankę przemawiającą za koniecznością dopuszczenia przez sąd
dowodu z opinii innego biegłego.
LEX nr 738542, OSNC-ZD 2011/4/86
738542
Dz.U.1964.43.296: art. 245; art. 253;
art. 278
Skład orzekający
Sędzia SN: Henryk
Pietrzkowski.
Sędziowie SN: Dariusz
Dończyk, Jan Górowski (spr.).
Sentencja
Sąd Najwyższy w sprawie z
powództwa Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych w Warszawie przeciwko
Jerzemu S. o zapłatę, po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Cywilnej
w dniu 2 lutego 2011 r., skargi kasacyjnej pozwanego od wyroku Sądu
Apelacyjnego z dnia 10 listopada 2009 r., uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje
sprawę Sądowi Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania i orzeczenia o kosztach
postępowania kasacyjnego.
Uzasadnienie faktyczne
Pozwem z dnia 13 lipca 2007
r. powód Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych w Warszawie wniósł o
zasądzenie od pozwanego Jerzego S. kwoty 204.630,93 zł wraz z ustawowymi
odsetkami.
Nakazem zapłaty wydanym w
postępowaniu upominawczym dnia 18 lipca 2007 r. Sąd Okręgowy uwzględnił
powództwo w całości. W sprzeciwie z dnia 7 sierpnia 2007 r. pozwany wniósł o
oddalenie powództwa.
Wyrokiem z dnia 10 grudnia
2007 r. Sąd Okręgowy uwzględnił powództwo. Apelację od tego wyroku wniósł
pozwany. Wyrokiem z dnia 19 lutego 2008 r. Sąd Apelacyjny uchylił zaskarżony
wyrok i sprawę przekazał do ponownego rozpoznania. Wskazał na konieczność
przeprowadzenia postępowania dowodowego, w tym na potrzebę skorzystania z
wnioskowanej przez pozwanego opinii biegłego, celem zbadania, czy sytuacja
ekonomiczna spółki uzasadniała złożenie przez zarząd, w którego skład wchodził
pozwany, wniosku o ogłoszenie upadłości lub otwarcia postępowania układowego.
Po ponownym rozpoznaniu
sprawy, wyrokiem z dnia 26 czerwca 2009 r., Sąd Okręgowy zasądził od pozwanego
na rzecz powoda kwotę 204.630,93 zł wraz z ustawowymi odsetkami. Ustalił, że
pozwany był członkiem zarządu Przedsiębiorstwa Produkcyjno - Wdrożeniowego
"A." spółki z o.o. w okresie od dnia 24 kwietnia 1995 r. do dnia 16
sierpnia 2001 r., kiedy to został odwołany z pełnionej funkcji. Po tej dacie
nie podpisywał pism, w tym wypowiedzeń umów o pracę. Był natomiast zatrudniony
w tej spółce w okresie od dnia 11 sierpnia 1988 r. do dnia 5 września 2001 r.
W dniu 30 października 2001
r. członkowie zarządu spółki złożyli wniosek o ogłoszenie jej upadłości. Sąd
Rejonowy postanowieniem z dnia 28 grudnia 2001 r. wniosek oddalił, wskazując,
że majątek spółki nie wystarczy na pokrycie kosztów postępowania
upadłościowego.
Powód, w związku z
niewypłacalnością spółki, zaspokoił ze swoich środków roszczenia pracownicze
byłym jej pracownikom w kwocie 140.058,71 zł. Składały się na nie wynagrodzenia
pracownicze, odprawy pieniężne i ekwiwalenty za niewykorzystany urlop.
Następnie powód wytoczył powództwo przeciwko spółce celem wyegzekwowania wypłaconych
świadczeń. Sąd Okręgowy nakazem zapłaty wydanym w postępowaniu upominawczym
dnia 8 stycznia 2003 r. zasądził od spółki "A." na rzecz powoda kwotę
65.166,46 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 25 października 2002 r. do
dnia zapłaty. Nakaz powyższy uprawomocnił się oraz został opatrzony klauzulą
wykonalności w dniu 28 lipca 2003 r. Następnie wyrokiem zaocznym z dnia 16
czerwca 2004 r. Sąd Okręgowy zasądził na rzecz powoda od tej spółki kwotę
74.892,22 zł wraz z ustawowymi odsetkami, który uprawomocnił się oraz został
opatrzony klauzulą wykonalności w dniu 28 lipca 2004 r.
Na podstawie nakazu zapłaty
z dnia 8 stycznia 2003 r. powód wszczął przeciwko spółce egzekucję z rachunku
bankowego, ruchomości dłużnika znajdujących się w miejscu zamieszkania i prowadzenia
działalności gospodarczej, z wierzytelności i innych praw majątkowych
przysługujących dłużnikowi w stosunku do osób fizycznych i prawnych, w tym
wynagrodzenia za pracę i ewentualnych świadczeń rentowo-emerytalnych oraz
innego majątku dłużnika ujawnionego przez organ egzekucyjny. Egzekucja
prowadzona wobec spółki okazała się jednak bezskuteczna. Komornik sądowy przy
Sądzie Rejonowym postanowieniem z dnia 22 października 2004 r. umorzył
postępowanie egzekucyjne.
Spółka posiada nieruchomość
gruntową położoną w K. o powierzchni 0,0411 ha, dla której Sąd Rejonowy
prowadzi księgę wieczystą nr (...). Nieruchomość jest obciążona hipoteką w
kwocie 1.000.000 zł na rzecz Banku H. S.A.niu oraz służebnością przechodu.
W latach 2000-2001 r. spółka
była w bardzo złej sytuacji finansowej; jej działalność była nierentowna. W
każdym z tych lat spółka rejestrowała stratę około 2.590.000 zł. Kapitały
własne spółki miały wartość ujemną już na dzień 31 grudnia 2000 r. Spółka nie
była w stanie finansować swojej działalności własnymi aktywami, nie obsługiwała
terminowo zobowiązań. Spółka była niewypłacalna od dnia 31 grudnia 2000 r.; w
tym dniu zobowiązania spółki przekroczyły wartość jej majątku, zaś kapitał
własny spółki był ujemny.
Sąd pierwszej instancji
ocenił, że podstawę prawną roszczeń powoda stanowił art. 299 § 1 i 2 k.s.h.
Wskazał, że na gruncie tego unormowania pozwany ponosi odpowiedzialność za
zobowiązania spółki mimo, że stały się wymagalne wobec spółki, gdy nie pełnił
już funkcji członka zarządu. Stwierdził, że wniosek o ogłoszenie upadłości
spółki powinien zostać zgłoszony jeszcze w czasie, gdy pozwany był członkiem
zarządu spółki. "Właściwy czas" do wszczęcia postępowania
upadłościowego, który uwolniłby go od odpowiedzialności, to czas właściwy ze
względu na ochronę wierzycieli. Za taki czas nie może być uznana chwila, w
której pasywa przewyższają aktywa i z tej przyczyny dłużnik nie posiada już
dostatecznych środków na zaspokojenie wierzycieli.
Dokonując wykładni art. 299
§ 1 i 2 k.s.h. wskazał, że odpowiedzialność członków zarządu spółki z
ograniczoną odpowiedzialnością przewidziana w treści tego przepisu obejmuje
także jej zobowiązania powstałe dopiero po spełnieniu się przesłanek do
zgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości. Podkreślił ponadto, że dla ustalenia
przesłanki tej odpowiedzialności - bezskuteczności egzekucji skierowanej
przeciwko spółce z o.o. - nie jest konieczne w każdym przypadku przeprowadzenie
jej z całego majątku spółki. Wystarczające jest, gdy z okoliczności sprawy
wynika, że spółka nie ma żadnego majątku, z którego wierzyciel mógłby uzyskać
zaspokojenie swojej należności.
Odnosząc się do przesłanek
egzoneracyjnych wyłączających odpowiedzialność członków zarządu Sąd Okręgowy
stanął na stanowisku, że przy definiowaniu pojęcia "czasu właściwego"
należy odwołać się do treści obowiązującego w 2001 r. art. 5 § 1 Prawa
upadłościowego z 24 października 1934 r. (jedn. tekst: Dz. U. z 1991 r. Nr 118,
poz. 512 ze zm.) i przyjął, że jest to czas, w jakim zarząd spółki niebędący w
stanie zrealizować zobowiązań względem wszystkich jej wierzycieli winien złożyć
wniosek o ogłoszenie upadłości, aby w ten sposób chronić zagrożone interesy
wszystkich wierzycieli, którzy po ogłoszeniu upadłości mogą liczyć na
równomierne zaspokojenie. Za bezsporną uznał okoliczność przysługiwania
powodowi względem spółki należności ujętych w tytułach wykonawczych, jak
również skapitalizowanych odsetek ustawowych. Przyjął, że pozwany nie wykazał
przesłanek egzoneracyjnych określonych w art. 299 § 2 k.s.h., które mogłyby go
zwolnić z odpowiedzialności za zobowiązania spółki dochodzone przez powoda w
procesie.
Podkreślił, że z opinii
biegłego sądowego Małgorzaty J., jak również z zgromadzonych w sprawie dowodów
w postaci dokumentów jednoznacznie wynika, że Spółka na dzień 31 grudnia 2000
r. była niewypłacalna, skoro zobowiązania spółki przekroczyły już wtedy wartość
jej majątku.
Apelację od wyroku Sądu
Okręgowego wniósł pozwany i zażądał w niej zmiany zaskarżonego wyroku przez
oddalenie powództwa.
Wyrokiem z dnia 10 listopada
2009 r. Sąd Apelacyjny apelację oddalił. Za chybiony uznał podniesiony przez
pozwanego zarzut niewykazania przez powoda przesłanki odpowiedzialności -
bezskuteczności egzekucji. Wyraził pogląd, że ustalenie jej może nastąpić na
podstawie każdego dowodu, z którego wynika, że spółka nie ma majątku
pozwalającego na zaspokojenie wierzyciela pozywającego członków zarządu.
Podkreślił, że wymaganie egzekucji z całego majątku nie może być rozumiane
schematycznie, gdyż nie ma potrzeby kierowania egzekucji do tych składników
majątkowych, z których zaspokojenie się jest w danych okolicznościach sprawy
nierealne. Wskazał, że skoro pozwany pełnił funkcję członka zarządu do dnia 16
sierpnia 2001 r., to na nim spoczywał obowiązek zgłoszenia wniosku o ogłoszenie
upadłości.
Wyrok Sądu Apelacyjnego
pozwany zaskarżył skargą kasacyjną opartą na obu podstawach. W ramach pierwszej
zarzucił naruszenie prawa materialnego, tj. art. 299 k.s.h. Drugą podstawę
skargi oparł na zarzucie naruszenia art. 278 § 1 k.p.c., art. 231 k.p.c. oraz
art. 217 § 2 k.p.c. w zw. z art. 391 k.p.c. oraz art. 380 k.p.c. a także art.
328 § 2 k.p.c. w zw. z art. 381 i art. 391 k.p.c., art. 378 § 1 k.p.c. art. 381
k.p.c. i art. 386 § 6 k.p.c. Wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i
przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
Uzasadnienie prawne
Sąd Najwyższy zważył, co
następuje:
Pozwany w sprzeciwie od
nakazu zapłaty podnosząc, że wierzytelności powódki powstały po dniu 16
sierpnia 2001 r., tj. po odwołaniu go z zarządu spółki, złożył między innymi
wniosek dowodowy o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego celem stwierdzenia,
czy sytuacja ekonomiczna "A." sp. z o.o. w świetle dokumentacji
księgowej za lata 2000 i 2001 uzasadniała złożenie przez zarząd wniosku o złożenie
upadłości albo otwarcie postępowania układowego, a w wypadku udzielenia
odpowiedzi pozytywnej, o wypowiedzenie się przez eksperta, czy i kiedy spółka
ta utraciła płynność finansową oraz zdolność do zapłaty powódce należności, do
których odnosi się żądanie pozwu.
Sąd Apelacyjny uchylając
uwzględniający powództwo wyrok Sądu pierwszej instancji z dnia 10 grudnia 2007
r. wskazał, że powinno zostać przeprowadzone postępowanie dowodowe co do
pominiętych dowodów, w tym dowód z opinii biegłego w takim stadium procesu, w którym
rzeczoznawca będzie miał możliwość zapoznania się z innymi dowodami. Uchylił
ten wyrok na podstawie art. 386 § 4 k.p.c. stwierdzając, że sąd pierwszej
instancji nie przeprowadził postępowania dowodowego, ograniczając się do
oddalenia wniosków dowodowych stron.
Przy ponownym rozpoznaniu
sprawy Sąd Okręgowy przeprowadził dowód z opinii biegłego sądowego z zakresu
rachunkowości i finansów Małgorzaty J., którą to opinię uznał za wiarygodną.
Wobec zarzutów co do pisemnej części opinii, biegła uzupełniając ją na
rozprawie oświadczyła między innymi, że opierała się wyłącznie na
przedstawionych sprawozdaniach finansowych sporządzonych i podpisanych przez
kierownika jednostki, aby w końcowych fragmentach swych wyjaśnień stwierdzić,
że na pewno przeglądała wszystkie dokumenty załączone do sprzeciwu.
Stwierdziła, że wielu dokumentów źródłowych może już nie być, albowiem upłynął
okres pięciu lat od ich sporządzenia. Wskazała, że bilans na koniec 2000 r.
jest nierzetelnie sporządzony w części dotyczącej technik liczenia, niemniej
pozycje cząstkowe się zgadzają. Podniosła, że wykazano różnice między sumą
bilansową w sprawozdaniu dotyczącym do wniosku o upadłość oraz sumą bilansową
wykazaną w sprawozdaniu dołączonym do sprzeciwu i nie mogła potwierdzić, który
bilans został prawidłowo sporządzony.
W takim stanie rzeczy na
rozprawie poprzedzającej wydanie wyroku Sąd Okręgowy oddalił wniosek pozwanego
o przeprowadzenie dowodu z opinii innego biegłego na tezy dowodowe zgłoszone w
sprzeciwie od nakazu zapłaty. Nie przeprowadził także dowodu z wykazu
należności zagranicznych z odwołaniem się do opinii biegłej, że bez dokumentów
źródłowych ten prywatny dokument nie mógł być podstawą ustaleń faktycznych.
Na wykazanie trafności
zarzutów dotyczących opinii biegłej i bezpodstawnego oddalenia wniosku o
dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego pozwany przedstawił w apelacji
prywatną ekspertyzę biegłego rewidenta potwierdzającą zarzuty pozwanego.
Sąd Apelacyjny rozważając
zarzuty dotyczące opinii biegłego, w szczególności, że ekspertyza nie została
oparta na analizie całości materiału dowodowego wyraził zapatrywanie, że jest
to zarzut zbyt ogólny, aby mógł zostać uznany za skuteczny. Nie odniósł się do
dołączonej do apelacji potwierdzającej zarzuty pozwanego ekspertyzy biegłego rewidenta.
Tymczasem mając na uwadze wyżej zasygnalizowane niespójności w opinii,
nieprzeprowadzenie gruntownej analizy niektórych dokumentów i brak próby
dotarcia do materiałów źródłowych, należało dojść do wniosku, że potrzeba
powołania innego biegłego wynikała z okoliczności sprawy, a nie z
niezadowolenia strony z dotychczas złożonej opinii (por wyrok Sądu Najwyższego
z dnia 4 sierpnia 1999 r. I PKN 20/99, OSNP 2000, nr 22, poz. 807). Także w
sprawie gospodarczej potrzeba powołania przez stronę dowodu z opinii biegłego
powstaje z reguły po przeprowadzeniu wcześniej innych dowodów (por. np. wyrok
Sądu Najwyższego z dnia 10 lipca 2008 r., III CSK 65/08, LEX nr 448045).
Pozwany zgłosił wniosek w terminie, bo w sprzeciwie, a potrzeba przeprowadzenia
dowodu z opinii innego biegłego powstała dopiero na ostatniej rozprawie
poprzedzającej wydanie wyroku przez Sąd Okręgowy.
Przedstawianie przez strony
prywatnych opinii, do których stosuje się art. 253 k.p.c. jest zjawiskiem
procesowym coraz częstszym. Niewątpliwie nie będąc dowodem z opinii biegłego
(por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 8 czerwca 2001, I PKN 468/00, OSNP 2003 nr
8, poz. 197 i z dnia 29 września 1956 r., III CR 121/56, OSNCK 1958, nr 1, poz.
16) stanowią one, jak trafnie podniesiono w literaturze, element materiału
procesowego i powinny być udostępnione stronie przeciwnej. Prywatne ekspertyzy
opracowane na zlecenie stron przed wszczęciem procesu, czy w jego toku są
wyjaśnieniem, z uwzględnieniem wiadomości specjalnych, ich stanowiska (por.
wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11 czerwca 1974 r., II CR 260/74, LEX nr 7517).
Dołączona do apelacji opinia biegłego rewidenta dodatkowo
"uprawdopodobniła" zasadność zarzutów skarżącego, co do opinii
biegłej sądowej Małgorzaty J. W judykaturze wyrażono trafny pogląd, że prywatna
ekspertyza może stanowić także przesłankę przemawiającą za koniecznością
dopuszczenia przez sąd dowodu z opinii innego biegłego (por. wyrok Sądu
Najwyższego z dnia 21 sierpnia 2008 r., IV CSK 168/08, niepublikowany).
Dowód z opinii biegłego ma
szczególny charakter, gdyż korzysta się z niego w wypadkach wymagających
wiadomości specjalnych. Z tego względu nie stosuje się do niego wszystkich
zasad dotyczących postępowania dowodowego, a w szczególności art. 217 § 1
k.p.c. (por. np. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 19 sierpnia 2009 r., III
CSK 7/09 niepublikowane i wyrok Sądu Najwyższego z dnia 4 sierpnia 1999 r., I
PKN 20/99 r., OSNP 2000, nr 22, poz. 807). Nie był więc trafny zarzut
naruszenia tego przepisu. W świetle jednak powyższych uwag, nie można było
odeprzeć zarzutów naruszenia art. 278 § 1 k.p.c. w zw. z art. 391 k.p.c., skoro
w sprawie nie doszło w zupełny sposób do wyjaśnienia okoliczności wymagających
wiadomości specjalnych (art. 217 § 2 w zw. z art. 391 k.p.c.), gdyż nie można
było uznać, że w okolicznościach sprawy wniosek o przeprowadzenie dowodu z
opinii innego biegłego został zgłoszony jedynie dla zwłoki, a także art. 378
k.p.c., albowiem Sąd Apelacyjny nie odniósł się do przedłożonej przy apelacji
prywatnej opinii biegłego rewidenta, która pozwalała odmiennie ocenić zarzuty
dotyczące pominięcia przez Sąd pierwszej instancji dowodu z opinii innego
biegłego. Naruszenie tych przepisów mogło wywrzeć wpływ na wynik sprawy, skoro
biegły ma wyjaśnić ekonomiczną sytuację spółki w chwili odwołania pozwanego z
funkcji prezesa zarządu, celem oceny czy były do tej daty przesłanki do
wystąpienia z wnioskiem o ogłoszenie upadłości, lub też z żądaniem wszczęcia
postępowania układowego.
Już ze wskazanych względów
trafna okazała się podstawa naruszenia prawa procesowego, co czyniło koniecznym
uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania
(art. 39816 k.p.c.). Wykazanie jako uzasadnionej podstawy kasacyjnej
naruszenia prawa procesowego, zwalniało Sąd Najwyższy od obowiązku rozważenia
dalszych zarzutów, z zwłaszcza dotyczących naruszenia prawa materialnego (por.
np. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 26 marca 1997 r., II CKN 60/97, OSNC
1997, nr 9, poz. 128).
Trzeba jednak zauważyć, że
jawiące się wątpliwości co do wykładni art. 299 k.s.h. zostały wyjaśnione w
uchwale siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 7 listopada 2008 r., III CZP
72/08 (OSNC 2009, nr 2, poz. 20), przesądzającej odszkodowawczy charakter tej
odpowiedzialności. Nieopatrzne wskazanie w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, że
już "prima facie" jest oczywiste, że hipoteka w kwocie 1.000.000 zł
obciążająca nieruchomość spółki położoną w K. przewyższa jej wartość rynkową,
nie oznaczało, że przesłankę odpowiedzialności - bezskuteczności egzekucji, Sąd
ustalił na podstawie dowodu "prima facie". Dowodami przeprowadzonymi
w sprawie wykazującymi tę przesłankę były: postanowienie Sądu Rejonowego z dnia
28 grudnia 2001 r. oddalające wniosek o ogłoszenie upadłości spółki
"A." ze względu na to, że jej majątek nie wystarczy na pokrycie
kosztów postępowania upadłościowego, oraz postanowienie Komornika z dnia 22
października 2004 r. umarzające postępowanie egzekucyjne wobec spółki w sprawie
IV k.m. 1357/03 (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 26 czerwca 2003 r., V CKN
416/01, OSNC 2004, nr 7-8, poz. 129 i z dnia 20 października 2005 r., II CK
152/05, Biuletyn Sądu Najwyższego 2005, s. 12, nr 7). Sąd Najwyższy już przed
wojną wyjaśnił, że dla ustalenia bezskuteczności egzekucji skierowanej
przeciwko spółce z o.o. nie jest konieczne jej przeprowadzenie co do całego
majątku, lecz wystarcza udowodnienie, że jedynym majątkiem spółki jest
nieruchomość obciążona ponad jej rynkową wartość wierzytelnością
uprzywilejowaną (orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 9 czerwca 1937 r., I C
1927/37, OSN 1938, nr 4).
W uchwale z dnia 25
listopada 2003 r., III CZP 75/03 (OSNC 2005, nr 1, poz. 3) Sąd Najwyższy
wyjaśnił, że przewidziana w art. 299 § 1 k.s.h. odpowiedzialność członków
zarządu spółki z ograniczoną odpowiedzialnością obejmuje także jej zobowiązania
powstałe dopiero po spełnieniu się przesłanek do zgłoszenia wniosku o
ogłoszenie upadłości. Trafnie podniósł, że gdyby wolą ustawodawcy było
zawężenie zakresu tej odpowiedzialności tylko do zobowiązań istniejących w
chwili spełnienia się przesłanek do zgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości,
to dałby temu wyraz w samej treści tego przepisu. Uchwała ta nie dotyczy wprost
sytuacji, gdy zobowiązanie powstaje dopiero w czasie po odwołaniu członka
zarządu z pełnionej funkcji, a więc w okresie innego już składu zarządu. W
pewnym aspekcie takiego rodzaju kwestią, zajmował się Sąd Najwyższy w wyrokach
z dnia 25 września 2003 r., V CK 198/02 (Wokanda 2004, nr 6, s. 7), z dnia 28
kwietnia 2006 r., V CSK 39/06 (LEX nr 376485) i z dnia 7 grudnia 2006 r., III
CSK 219/06 (LEX nr 488992). Brak jednak podstawy do jej rozważenia, ze względu
na występującą w tym zakresie lukę w ustaleniach faktycznych.
Z powyższych względów
orzeczono, jak w sentencji (art. 39815 § 1 k.p.c.).
Wyrok
Sądu Najwyższego
z dnia 27 lipca 2010 r.
II CSK 119/10
1. Naruszenie art. 3 k.p.c.,
art. 232 k.p.c. i art. 6 k.p.c. nie może nastąpić "poprzez odmowę
wiarygodności przedłożonym do akt zaświadczeniom lekarskim".
2. Dowód z dokumentu
prywatnego może być podstawą ustaleń faktycznych, gdyż jest samodzielnym
środkiem dowodowym, którego moc sąd ocenia według zasad określonych w art. 233
§ 1 k.p.c.
3. Fakt domniemany nie
wymaga dowodzenia, natomiast twierdzenia i dowodzenia wymagają fakty składające
się na podstawę faktyczną domniemania. Domniemanie faktyczne powinno być zgodne
z zasadami logiki i doświadczenia życiowego. Poza tym, możliwość ustalenia
faktów w sposób przewidziany w art. 231 k.p.c. wchodzi w rachubę tylko w razie
braku bezpośrednich dowodów.
4. Dowód z opinii instytutu
ma szczególny charakter, gdyż korzysta się z niego w wypadkach wymagających
wiadomości specjalnych. Z tego względu nie stosuje się do niego wszystkich
zasad dotyczących postępowania dowodowego, a w szczególności art. 217 § 1
k.p.c.
5. Sąd ma obowiązek
dopuszczenia dowodu z dalszych biegłych lub opinii instytutu, gdy zachodzi taka
potrzeba, a więc wtedy gdy przeprowadzona już opinia zawiera istotne luki, jest
niekompletna, bo nie odpowiada na postawione tezy dowodowe, niejasna, czyli
nienależycie uzasadniona lub nieweryfikowalna, tj. gdy przedstawiona ekspertyza
nie pozwala organowi orzekającemu zweryfikować zawartego w niej rozumowania co
do trafności wniosków końcowych.
6. Do biegłych właściwych
specjalności należy zbadanie genezy chorób badanej osoby oraz wpływu
konkretnego urazu, na powstanie choroby, bądź jej rozwój.
LEX nr 603161
603161
Dz.U.1964.43.296:
art. 3; art. 6; art. 217 § 1; art. 231; art. 232;
art. 233 § 1; art. 278; art. 290
Skład orzekający
Przewodniczący: Sędzia SN
Jan Górowski (sprawozdawca).
Sędziowie SN: Dariusz
Dończyk, Dariusz Zawistowski.
Sentencja
Sąd Najwyższy w sprawie z
powództwa Wandy B. przeciwko Towarzystwu Ubezpieczeń i Reasekuracji W. Spółki
Akcyjnej w W. i "G." Spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w G. o
zapłatę, po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Cywilnej w dniu 27
lipca 2010 r., skargi kasacyjnej powódki od wyroku Sądu Apelacyjnego w S. z
dnia 24 września 2009 r.,
I. 1
uchyla zaskarżony wyrok w części oddalającej apelację i zmienia punkt I
(pierwszy) wyroku Sądu Okręgowego w G. z dnia 9 kwietnia 2009 r., w ten sposób,
że zasądza od Towarzystwa Ubezpieczeń i Reasekuracji W. Spółki Akcyjnej w W. na
rzecz powódki Wandy B. kwotę 5000 (pięć tysięcy) złotych z ustawowymi odsetkami
od dnia 10 maja 2006 r. do dnia zapłaty oraz oddala powództwo w dalszej części;
2.
oddala apelację w dalszej części;
II.
oddala skargę kasacyjną w dalszej części i znosi koszty postępowania
kasacyjnego.
Uzasadnienie faktyczne
Powódka Wanda B. ostatecznie
żądała zasądzenia od Towarzystwa Ubezpieczeń i Reasekuracji W. S.A. z siedzibą
w W. (dalej: TUR "W." S.A.") kwoty 40.000 i od "G."
sp. z o.o. w G. dalszej kwoty 110.000 zł z ustawowymi odsetkami od dnia wniesienia
pozwu tytułem naprawienia szkody na osobie jakiej doznała na skutek wypadku z
dnia 1 sierpnia 2005 r.
Wyrokiem z dnia 9 kwietnia
2009 r. Sąd Okręgowy w G. powództwo oddalił. Ustalił, że powódka w dniu 1
sierpnia 2005 r., na terenie należącym do pozwanej sp. z o.o., prawą nogą
wpadła do studzienki kanalizacyjnej i obiema dłońmi upadła na bruk z kostki
polbrukowej. Pod jej stopą załamał się styropian, którym była zabezpieczona
studzienka. Miała ona 32 cm szerokości i 53 cm głębokości. O zdarzeniu
poinformowała w sklepie Zofię G., której pokazała zdartą skórę na palcu u nogi
i zadrapania na łydce. Żadnych innych obrażeń powódka nie doznała. Pozwana
spółka "G." miała w tym czasie zawartą umowę ubezpieczenia z TUR
"W." SA w zakresie odpowiedzialności cywilnej. Suma ubezpieczenia wynosiła
40.000 zł W dniu zdarzenia, wieczorem powódka sama udała się samochodem do
szpitala, gdzie na podstawie zdjęcia rentgena stawu skokowego i kręgosłupa L-S
rozpoznano u niej stłuczenie stawu skokowego i zalecono zimne okłady oraz
elewację kończyny.
W dniu 9 sierpnia 2005 r.
powódka zgłosiła się do lekarza rodzinnego, podając, że ma ból brzucha, bóle
kolan, stawu skokowego prawego, zaburzenia oddawania stolca, zgagę, przy czym
na bóle brzucha, biegunkę, wzdęcia i tkliwość brzucha skarżyła się już od 2001
r. USG jamy brzusznej wykonane w dniu 3 października 2005 r. nie wykazało
zmian. Powódka zgłaszała także bóle kręgosłupa krzyżowo-lędźwiowego i kości
ogonowej oraz podbrzusza. W roku 2006 zgłaszała bóle w klatce piersiowej, bóle
kości ogonowej i bóle kolana lewego. Wcześniej u lekarza podstawowej opieki
zdrowotnej powódka nie leczyła się z powodu dolegliwości bólowych kręgosłupa,
stawu skokowego prawego i nadgarstków.
W dniu 10 i 12 sierpnia 2005
r. powódce wykonano zdjęcie kręgosłupa szyjnego a-p i boczne niepełne.
Stwierdzono brak ewidentnych kostnych zmian pourazowych oraz objawy
wielopoziomowych dyskopatii zwyrodnieniowej kręgosłupa. W dniu 24 października
2005 r. u powódki przeprowadzono badanie MR kręgosłupa lędźwiowo-krzyżowego, w
którym stwierdzono spłyconą lordozę lędźwiową. Na poziomie S2-S3 dwie torbiele
Tarlowa 15 oraz 11 mm. Wielopoziomowo ThII-Si obniżenie wysokości intensywności
sygnału w obrazach T2 zależnych z krążków międzykręgowych na skutek zmian
degeneracyjnych. Na poziomie L2/L3 objawy niewielkiej płaskiej wypukliny,
głównie prawostronnej. Na poziomie L4/L5 stwierdzono nieznaczną płaską
wypuklinę krążka, zaś na poziomie L5/S 1 niewielką centralną wypuklinę krążka.
Powódka leczyła się w
poradni nadciśnienia tętniczego systematycznie, od 1999 r. pozostawała także
pod opieką poradni gastrologicznej, uskarżając się na bóle brzucha po posiłku.
W wyniku gastroskopii wykonanej w dniu 1 września 2006 r. stwierdzono stan
zapalny żołądka. Leczyła się także w poradni ginekologicznej. Zgłaszała między
innymi bóle brzucha i krwawienie. Miała problemy z szyjką macicy i
nieprawidłowe cytologie. W dniu 16 października 2005 r. stwierdzono częste
oddawanie moczu oraz obniżenie ścian pochwy. W lutym 2006 r. stwierdzono bóle
podbrzusza, obniżenie pochwy, nietrzymanie moczu i bóle kości ogonowej.
Wskazano, że zmiany zaobserwowano po raz pierwszy po urazie - silnym nagłym
upadku.
Wanda B. pozostawała także
pod opieką poradni ortopedycznej, gdzie zgłosiła się w dniu 16 sierpnia 2005 r.
w związku z wpadnięciem do studni. Skarżyła się na bóle łydki lewej.
Stwierdzono tkliwość palpacyjną łydki lewej. W dniu 16 listopada 2005 r.,
stwierdzono ganglion w okolicy nadgarstka lewego, w dniu 15 lutego 2006 r.
zgłosiła bóle stawów kolanowych. U powódki stwierdzono zespół bólowy korzeniowy
lewostronny, zespół bólowy kręgosłupa szyjnego lewostronny na tle dyskopatii
C5-C6, zespół bólowy stawu skokowego prawego po przebytym wykręceniu i przebyte
stłuczenie nadgarstka lewego.
W dniu 28 września 2005 r.
powódka zgłosiła się do poradni chirurgicznej, podając, że wpadła do studzienki
i doznała silnego wstrząśnienia brzucha i kręgosłupa w odcinku krzyżowo
lędźwiowym. W badaniu tym nie stwierdzono zmian brzucha, natomiast w badaniu
rentgenowskim stwierdzono wielopłaszczyznową dyskopatię.
Powódka leczyła się także w
poradni neurologicznej. W dniu 19 października 2006 r. podała, że przed rokiem
doznała urazu okolicy grzbietu, skarżyła się na bóle w odcinku
lędźwiowo-krzyżowym z promieniowaniem do prawej kończyny dolnej oraz okresowo
do lewej kończyny dolnej. Objawy rozciągowe były ujemne, siła mięśniowa dobra.
W dniu 30 października 2006 r. w badaniu rentgenowskim czynnościowym kręgosłupa
stwierdzono zachowaną ruchomość kręgosłupa na odcinku szyjnym, osteofity na
poziomie C6/C7. W odcinku lędźwiowo-krzyżowym ruchomość ograniczoną przy
pochylaniu. Objawy dyskopatii na poziomie L4-L5. bolesność w okolicy kości
krzyżowej z promieniowaniem do guzicznej. W dniu 2 listopada 2006 r.
stwierdzono u powódki kość guziczną nieruchomą i bolesność. W kości ogonowej
nie stwierdzono cech zmian pourazowych.
Od grudnia 2005 r. Wanda B.
leczyła się także w poradni rehabilitacyjnej, z powodu bólu odcinka lędźwiowo
krzyżowego z promieniowaniem do kończyny dolnej prawej, które to dolegliwości
utrzymywały się w ciągu 2006 r. Była leczona rehabilitacyjnie w związku z
protruzją dysku L3/L4 z powodu utrzymującej się niewydolności lędźwiowego
kręgosłupa. Lekarz kierował ją na zabiegi rehabilitacyjne i zalecał noszenie
gorsetu.
Wanda B. leczyła się również
psychiatrycznie. W dniu 25 marca 2006 r. stwierdzono u niej zaburzenia
adaptacyjne. Wskazano, że od czasu wpadnięcia do studzienki ma różne
dolegliwości: poczucie krzywdy, lęk, nastrój zmienny z przewagą obniżonego,
płaczliwość, niepewność, afekt chwiejny, zaburzenia snu, lęki i koszmary senne.
Stała się lękliwa, drażliwa, nieporadna i zrezygnowana. Do poradni zdrowia
psychicznego zgłosiła się również w dniu 20 lutego 2007 r. z problemami
adaptacyjnymi, które łączyła z wypadkiem z dnia 1 sierpnia 2005 r., podobnie jak
objawy lęku panicznego z odczynem depresyjnym zgłaszane podczas konsultacji
psychiatrycznej w dniu 15 kwietnia 2008 r.
Powódka leczyła się także
prywatnie u lekarzy specjalistów, od których otrzymywała zaświadczenia, i tak w
dniu 7 kwietnia 2008 r. prof. Leszek R. stwierdził u niej obustronny zespół
kanału nadgarstka wymagający leczenia operacyjnego i wskazał, że schorzenie to
może być wynikiem urazu doznanego w dniu 1 sierpnia 2005 r. W dniu 31 marca
2008 r. lekarz Tomasz R. stwierdził pourazowy zespół stłuczenia obu nadgarstków
przebiegający pod postacią obustronnej cieśni nadgarstków z wtórnym
uszkodzeniem nerwów pośrodkowych, obustronną pourazową neuralgię w zakresie
unerwienia nerwów biodrowo-pachwinowych oraz stan po stłuczeniu obu podudzi z
długotrwałym wtórnym obrzękiem oraz uszkodzeniem obu nerwów łydkowych i nerwu
strzałkowego po stronie prawej. Wskazał na związek przyczynowo-czasowy
wystąpienia dolegliwości z przebytym urazem. Stwierdził również, że brak jest
danych medycznych dla stwierdzenia, że schorzenia powódki wystąpiły przed dniem
1 sierpnia 2005 r. W dniu 15 marca 2008 r. lekarz Krzysztof C. stwierdził
pourazowy zespół stłuczenia obu nadgarstków z obustronnym uciskiem nerwu
pośrodkowego, neuralpię nerwów biodrowo pachwinowych, uszkodzenie nerwów
łydkowych obustronne i nerwu strzałkowego po prawej stronie, stan po skręceniu
kręgosłupa L-S, obrzęk i bóle w obrębie obu nadgarstków promieniujące do
palców, bóle odcinka L-S w badaniu i EMG, pourazowy obustronny zespół kanału
nadgarstka, cechy zespołu cieśni nadgarstka II stopnia.
W opinii psychologicznej z
dnia 8 kwietnia 2008 r. stwierdzono u powódki cechy przewlekłego zespołu stresu
pourazowego będącego konsekwencją przebytego urazu w dniu 1 sierpnia 2005 r.
Podano, że podczas tego wydarzenia poszkodowana przeżyła intensywny strach,
przerażenie i bezradność, a konsekwencje z tym związane w postaci zaburzeń
emocjonalnych badana odczuwa do dzisiaj.
Według opinii Zakładu
Medycyny Sądowej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa
z dyskopatią wielopoziomową, zespół cieśni nadgarstków, wypadanie przedniej
ściany pochwy, nietrzymanie moczu są samoistnymi zmianami chorobowymi i nie
pozostają w żadnym związku przyczynowym ze zdarzeniem z dnia 1 sierpnia 2005
r., gdyż nie mają etiologi pourazowej. Za skutek upadku do studzienki uznać
można zmiany pourazowe prawego stawu skokowego, które nie pozostawiły trwałych
następstw. Nie wykluczyli, że z przedmiotowym zdarzeniem związane były
przemijające, nie stwierdzane obecnie, zaburzenia adaptacyjne, które
manifestowały się w przeszłości poczuciem krzywdy, zmiennością nastroju,
płaczliwością, niepewnością i lękiem. Powódka nie doznała trwałego uszczerbku
na zdrowiu. Z uwagi na stłuczenie prawego stawu skokowego wystąpiły
dolegliwości bólowe i nieznaczne ograniczenie możliwości przemieszczania się.
Niezdolność do wykonywania pracy przez okres kilku dni od zdarzenia wynosić
mogła 5 %.
U powódki występuje
natomiast niezdolność do pracy zarobkowej związana z samoistnymi schorzeniami,
którą szacunkowo można określić na 50 %. Bez wpływu na tę niezdolność pozostaje
zdarzenie z dnia 1 sierpnia 2005 r. Wystąpienie u powódki zaburzeń
adaptacyjnych, jak również ich leczenie, nie wiązało się z dolegliwościami
bólowymi. Rokowania na przyszłość w zakresie skutków upadku do studzienki są
pomyślne i nie wymagają żadnego dalszego leczenia, nie wpływają również na
życie codzienne i możliwość wykonywania przez powódkę jej obowiązków.
Powódka wraz z mężem
stanowią rodzinę zastępczą dla trzynastoletniej Karoliny M., która jest
dzieckiem niepełnosprawnym, cierpiącym na rdzeniowy zanik mięśni. Wymaga
przewlekłej sztucznej wentylacji płuc, stałej opieki ze strony dwóch a nawet
trzech osób oraz dużych nakładów finansowych. Od 2005 r. powódka nie wykonuje -
w związku z pogorszeniem się jej sprawności fizycznej - czynności
rehabilitacyjnych i pielęgnacyjnych dziecka w takim stopniu, jak wcześniej.
Wanda B. od 2000 r. jest na
emeryturze. Miała własny gabinet rehabilitacyjny, lecz zaprzestała jego
prowadzenia. Ponadto Narodowy Fundusz Zdrowia nie podpisał z nią umowy. Powódka
otrzymuje emeryturę w kwocie 1.100 zł miesięcznie, a jej mąż zarabia 2.000 zł
miesięcznie.
Sąd pierwszej instancji
przyjął, że działanie pozwanej G. sp. z o.o. w zakresie zabezpieczenia
studzienki nie było prawidłowe, co skutkuje jej odpowiedzialnością za szkody
wynikłe z takiego nieprawidłowego zabezpieczenia, w rezultacie aktualizowała
się także odpowiedzialność ubezpieczyciela z mocy zawartej umowy do sumy
ubezpieczenia 40.000 zł. Powództwo jednak należało oddalić ze względu na brak
adekwatnego związku przyczynowego pomiędzy złym stanem zdrowia powódki, a
wypadkiem z dnia 1 sierpnia 2005 r. Dokonany opis obrażeń ciała przez powódkę,
jakich miała doznać w dniu 1 sierpnia 2005 r. w świetle doświadczenia życiowego
był nieadekwatny do okoliczności wypadku, w których do zdarzenia doszło, tym
bardziej, że powódka następnie dokonała zakupu w sklepie i samodzielnie
pojechała samochodem do domu, a wieczorem do szpitala.
Sąd Okręgowy uznał, że Wanda
B. w znacznym stopniu przyczyniła się do wypadku, gdyż zaparkowała samochód w
niewłaściwym miejscu, poruszała się pieszo po terenie do tego nie przeznaczonym
i nie skupiała uwagi na tym gdzie idzie. Uznając wiarygodność dokumentów
medycznych z leczenia powódki wskazał, że treść licznych zaświadczeń
lekarskich, nie stanowiła dowodu potwierdzającego związek przyczynowy pomiędzy
wynikającymi z nich dolegliwościami i ich skutkami, a zdarzeniem z dnia 1
sierpnia 2005 r. Szeroko omawiając zebrany w sprawie materiał dowodowy uznał za
zupełną, jasną, stanowczą i weryfikowalną opinię instytutu naukowego (główną i
uzupełniającą), której dał wiarę, i w rezultacie przyjął, że kwota wypłacona
powódce przez ubezpieczyciela w wysokości 5.000 zł, w pełni była adekwatna do
stopnia uszkodzenia ciała i jego skutków poniesionych w wyniku przedmiotowego
wypadku.
Sąd Apelacyjny w S. wyrokiem
z dnia 24 września 2009 r. oddalił apelację powódki, opierając się w zasadzie
na dokonanych ustaleniach faktycznych Sądu pierwszej instancji. Ustalił tylko
dodatkowo, że pozwana spółka G. jako dzierżawca terenu była zobowiązana do
zabezpieczenia studzienki, na którym doszło do zdarzenia w dniu 1 sierpnia 2005
r. Plac ten był ogólnie dostępny i poruszanie się po nim nie wymagało jakiejś
szczególnej ostrożności. Na tej podstawie nie podzielił stanowiska Sądu
pierwszej instancji co do przyczynienia się powódki do zaistniałego wypadku, a
poza tym podzielił także argumentację prawną Sądu pierwszej instancji. Szeroko
odniósł się do przeprowadzonego dowodu z opinii instytutu. Obie opinie (główną
i uzupełniającą), sporządzone przez lekarzy z Uniwersytetu w Toruniu Katedrę
Medycyny Sądowej w Bydgoszczy ocenił jako logiczne, fachowe i rzeczowe.
Powódka w skardze kasacyjnej
opartej na podstawie naruszenia prawa materialnego, tj. art. 445 § 1 k.c. w zw.
z art. 444 § 1 k.c., art. 361 k.c., art. 60 k.c. i art. 65 k.c. a także na
naruszeniu prawa procesowego w sposób mający wpływ na wynik sprawy, a to art.
224 § 1 k.p.c. w zw. z art. 378 § 1 k.p.c., art. 382 k.p.c. art. 328 § 2 k.p.c.
w zw. z art. 391 § 1 k.p.c., art. 3 k.p.c. w zw. z art. 232 k.p.c. i art. 6
k.c., art. 245 k.p.c. i art. 258 k.p.c. w zw. z art. 233 § 1 k.p.c., art. 3
k.p.c. w zw. z art. 217 § 1 k.p.c., art. 278 § 1 k.p.c. i art. 286 k.p.c., art.
230 k.p.c. i art. 231 k.p.c., art. 133 § 1 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c.
wniosła o uchylenie zaskarżonego wyroku w części oddalającej apelację i
przekazanie sprawy w tym zakresie do ponownego rozpoznania ewentualnie wydanie
wyroku zasądzającego zadośćuczynienie w kwocie 150.000 zł.
Uzasadnienie prawne
Sąd Najwyższy zważył, co
następuje:
De lege lata skarga
kasacyjna przysługuje od orzeczeń prawomocnych i dlatego jej podstawą nie mogą
być zarzuty dotyczące ustalenia faktów lub oceny dowodów (art. 3983
§ 3 k.p.c.) Unormowanie to jest wyrazem prymatu w postępowaniu kasacyjnym
interesu publicznego. Nawet wykroczenie przez sąd drugiej instancji poza
granice oceny dowodów nie daje Sądowi Najwyższemu obecnie możliwości kontroli
takich uchybień. Z tego względu oczywiście chybiony był zarzut naruszenia art.
233 § 1 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c. (por. np. wyrok Sądu Najwyższego z
dnia 4 stycznia 2007 r., V CSK 364/06, LEX nr 238975).
Naruszenie art. 328 § 2
k.p.c. nie ma z reguły bezpośredniego wpływu na treść wyroku, gdyż uzasadnienie
sporządzane jest po jego wydaniu (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 września
2001 r., I PKN 615/00 OSNP 2003, nr 15, poz. 352).
W judykaturze utrwalony jest
pogląd, że obraza art. 328 § 2 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c. może stanowić
usprawiedliwioną podstawę skargi kasacyjnej tylko wtedy, gdy uzasadnienie
zaskarżonego wyroku nie zawiera wszystkich koniecznych elementów, bądź zawiera
tak kardynalne braki, które uniemożliwiają kontrolę kasacyjną (por. np.
orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 8 października 1997 r., I CKN 312/97, z 19
lutego 2002 r., IV CKN 718/00, z dnia 18 marca 2003 r., IV CKN 11862/00, z dnia
20 lutego 2003 r., I CKN 65/01, z dnia 22 maja 2003 r., II CKN 121/01,
niepublikowane i z dnia 10 listopada 1998 r., III CKN 792/98, OSNC 1999, nr 4,
poz. 83). Uzasadnienie zaskarżonego orzeczenia nie zawiera takich uchybień.
Artykuł 328 § 2 k.p.c. ma
odpowiednie zastosowanie w postępowaniu kasacyjnym przez odesłanie zawarte w
art. 391 § 1 k.p.c. Zakres tego zastosowania zależy od rodzaju wydanego
orzeczenia, oraz od czynności procesowych podjętych przez sąd odwoławczy,
wynikających z zarzutów apelacyjnych, limitowanych granicami kognicji sądu
drugiej instancji. Jeżeli sąd odwoławczy oddalając apelację orzeka na podstawie
materiału zgromadzonego w postępowaniu w pierwszej instancji nie musi powtarzać
dokonanych ustaleń, gdyż wystarczy stwierdzenie, że przyjmuje je za własne
(por. np. orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 13 grudnia 1935 r., C III 680/34.
Zb. Urz. 1936, poz. 379, z dnia 14 lutego 1938, r. C II 2172/37 Przegląd Sądowy
1938, poz. 380 i z dnia 10 listopada 1998 r., III CKN 792/98, OSNC 1999, nr 4,
poz. 83). Sąd Apelacyjny nie prowadził uzupełniających dowodów, a więc mógł
oprzeć się na ustaleniach faktycznych Sądu pierwszej instancji. Wprawdzie, w
niewielkim stopniu uzupełnił podstawę faktyczną swego wyroku, ale tylko w
kierunku korzystnym dla powódki i na tej podstawie nie przyjął przyczynienia
się powódki do wypadku. Poza tym omówił kwestionowany przez skarżącą materiał
dowodowy, w tym dowód z opinii instytutu naukowego. Uzasadnienie zatem
zaskarżonego wyroku nie narusza art. 328 § 2 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c.
Sąd pierwszej instancji na
podstawie zdjęć i wymiarów studzienki zawartych w aktach szkodowych
ubezpieczyciela określił jej szerokość na 32 cm i głębokość na 53 cm. W
apelacji powódka postawiła zarzut, że studzienka miała szerokości 38 cm i
głębokości 60 cm, lecz w tym środku odwoławczym, ani nie podniosła pominięcia
przez Sąd pierwszej instancji dowodu ze zdjęć na przedłożonych płytach CD, ani
nie wnioskowała przeprowadzenia tego dowodu w postępowaniu apelacyjnym. Jeśli
do tego dodać, że Sąd drugiej instancji szczegółowo omówił kwestię wymiaru
studzienki, to nie można było przyjąć, że dopuścił się naruszenia art. 224 § 1
k.p.c. w zw. z art. 378 k.p.c. Poza tym, zdjęcia te nie mogły mieć większego
znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, gdyż sama skarżąca w piśmie z dnia 26
marca 2009 r. do którego dołączyła te płyty CD podniosła, że wykonała je w dniu
18 sierpnia 2005 r., kiedy wprawdzie w dalszym ciągu otwór nie był w sposób
należyty zakryty, lecz jej zdaniem, studzienka miała wtedy inny rozmiar niż w
dnu wypadu ("znacznie większy niż obecnie"). Z tego już względu
chybiony był także zarzut obrazy art. 382 k.p.c., gdyż na podstawie tych zdjęć
według samego stanowiska skarżącej nie można było stwierdzić rozmiarów
studzienki w dniu 1 sierpnia 2005 r.
Naruszenie art. 3 k.p.c.,
art. 232 k.p.c. i art. 6 k.p.c. nie może nastąpić "poprzez odmowę
wiarygodności przedłożonym do akt zaświadczeniom lekarskim". Przede
wszystkim trzeba podnieść, że na podstawie tych dokumentów Sądy meriti dokonały
ustaleń dotyczących chorób powódki i ich leczenia przez właściwych
specjalistów. Wbrew stanowisku skarżącej sporny był natomiast związek tych
schorzeń ze zdarzeniem z dnia 1 sierpnia 2005 r. Skoro powódka przedstawiła te
dokumenty na wykazanie dochodzonego roszczenia, to pozwana TUR "W."
S.A. negując związek przyczynowy chorób powódki z wypadkiem ubezpieczeniowym,
jako przesłankę swej odpowiedzialności, była uprawniona do zgłoszenia, dla
wykazania jego braku, zgodnie z regułami dowodzenia w procesie i rozkładem
ciężaru dowodu wniosek o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego (por. np.
wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17 grudnia 1996 r., I CKU 45/96, OSNC 1997, nr
6-7, poz. 76).
Dokument prywatny stanowi
dowód tego, że osoba która go podpisała, złożyła oświadczenie złożone w tym
dokumencie (art. 245 k.p.c.). Dowód z dokumentu prywatnego może być podstawą
ustaleń faktycznych, gdyż jest samodzielnym środkiem dowodowym, którego moc sąd
ocenia według zasad określonych w art. 233 § 1 k.p.c. (por. wyrok Sądu
Najwyższego z dnia 30 czerwca 2004 r., IV CK 474/03, OSNC 2005, nr 6, poz.
113). Jednak w skardze kasacyjnej, jak wynika z uwag poczynionych na wstępie,
nie można skutecznie, (zresztą także w odniesieniu do art. 258 k.p.c.), jak
uczyniła skarżąca, podnosić zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. Mogła
natomiast powódka zarzucić naruszenie podlegającego ocenie kasacyjnej art. 253
k.p.c., niemniej tego nie dokonała.
Z uzasadnienia Sądu
Apelacyjnego wynika wprost, że każdy z pozwanych podniósł, że schorzenia na
jakie cierpi powódka nie są następstwem wypadku z dnia 1 sierpnia 2005 r. Z
tego względu nie można było przyjąć na podstawie art. 230 k.p.c., że było
odwrotnie. Fakt domniemany nie wymaga dowodzenia, natomiast twierdzenia i
dowodzenia wymagają fakty składające się na podstawę faktyczną domniemania
(por. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 17 października 2000 r., I CKN 1196/98
nie publ.). Domniemanie faktyczne powinno być zgodne z zasadami logiki i
doświadczenia życiowego. Poza tym, możliwość ustalenia faktów w sposób
przewidziany w art. 231 k.p.c. wchodzi w rachubę tylko w razie braku
bezpośrednich dowodów (por, orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 12 kwietnia 2001
r., II CKN 410/00 niepublikowane). Skoro więc sporne ustalenie dotyczące
samoistności schorzeń powódki zostało dokonane na podstawie dowodu
bezpośredniego, tj. dowodu z opinii instytutu, to nie mógł być stosowany art.
231 k.p.c.
Przystępując do oceny
najdalej idących zarzutów procesowych dotyczących opinii instytutu na wstępie
trzeba wyraźnie podnieść, że przeprowadzona przez Sąd ekspertyza z Zakładu
Medycyny Sądowej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika jest odmianą opinii biegłego.
Dowód ten ma szczególny charakter, gdyż korzysta się z niego w wypadkach
wymagających wiadomości specjalnych. Z tego względu nie stosuje się do niego
wszystkich zasad dotyczących postępowania dowodowego, a w szczególności art.
217 § 1 k.p.c. (por. np. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 19 sierpnia 2009
r., III CSK 7/09 niepublikowane i wyrok Sądu Najwyższego z dnia 4 sierpnia 1999
r., I PKN 20/99 r., OSNP 2000, nr 22, poz. 807). Nie można więc przyjąć, że sąd
obowiązany był dopuścić dowód z kolejnego biegłego, czy też opinii instytutu,
skoro złożona opinia była dla powódki niekorzystna (por. np. wyroki Sądu
Najwyższego z dnia 15 lutego 1974 r., II CR 817/73 nie publikowane i z dnia 14
marca 2007 r., I CSK 465/06. OSP 2008, nr 11, poz. 123).
Wprawdzie skarżąca powołała wyrwany
z kontekstu uzasadnienia Sądu Apelacyjnego fragment, "że kontrola sądowa
nie może wkraczać w sferę wiedzy specjalistycznej", niemniej przeoczyła,
że dotyczy on szerszego wywodu odwołującego się do wykładni Sądu Najwyższego
zawartej w wyroku z dnia 19 grudnia 1990 r. (I PR 148/90, OSP 1991, nr 11, poz.
300). Trafnie w nim Sąd drugiej instancji podniósł, że opinia biegłego podlega
ocenie według zasad logiki, doświadczenia życiowego i zasad powszechnej wiedzy,
a także podstaw teoretycznych opinii, sposobu motywowania oraz stopnia
stanowczości wyrażonych w niej sądów, niemniej sędzia nawet posiadający wiedzę
specjalistyczną w danej dziedzinie nie może zastąpić biegłego, tj. odrzucić z
tego względu opinii. Stanowisko to jest utrwalone, nie tylko na gruncie
postępowania cywilnego, ale także w postępowaniu karnym, gdzie np. wyrażono
pogląd, że ustawa daje sądowi orzekającemu prawo do oceny biegłych w zakresie
wiadomości specjalnych na równi z innymi dowodami, niemniej jednak z oceny tej
należy się "wyliczyć" przez wskazanie dlaczego sąd nie dał wiary
okolicznościom zawartym w ekspertyzie; bez uzyskania innej, przeciwnej opinii,
która mogła pozwolić na przyjęcie innych końcowych wniosków niż zawartych w
opinii poddanej ocenie, sąd nie może jej odrzucić i przyjąć w danej sprawie
własnego odmiennego stanowiska (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 lutego
1969 r., IV k.r. 218/68, OSPiKA 1970, nr 4, poz. 73 i wyrok Sądu Najwyższego z
dnia 13 października 1987 r., II URN 228/87 PiZS 1988 nr 7, s. 62).
W świetle powyższych uwag
podkreślić należy, że sąd ma obowiązek dopuszczenia dowodu z dalszych biegłych
lub opinii instytutu, gdy zachodzi taka potrzeba, a więc wtedy gdy
przeprowadzona już opinia zawiera istotne luki, jest niekompletna, bo nie
odpowiada na postawione tezy dowodowe, niejasna, czyli nienależycie uzasadniona
lub nieweryfikowalna, tj. gdy przedstawiona ekspertyza nie pozwala organowi
orzekającemu zweryfikować zawartego w niej rozumowania co do trafności wniosków
końcowych. Przede wszystkim trzeba podnieść, że to do biegłych właściwych
specjalności należy zbadanie genezy chorób badanej osoby oraz wpływu
konkretnego urazu, na powstanie choroby, bądź jej rozwój (por. np. wyrok Sądu
Najwyższego z dnia 9 listopada 1972 r., II CR 470/72, LEX 7180), a nawet skarżąca
nie podnosiła jakoby nie były to osoby o właściwych specjalizacjach.
Sąd pierwszej instancji w
przekonywujący sposób, w obszernym wywodzie wskazał, dlaczego kwestionowana
przez skarżącą ekspertyza odpowiada wymaganiom i zasługuje na wiarę. Odwołał
się zwłaszcza do tego, że biegli dokonali analizy dokumentacji medycznej, akt
sprawy, zgromadzonego materiału dowodowego, przeprowadzili wywiad, dokonali
badania powódki i na tej dopiero podstawie wywiedli uzasadnione wnioski.
Trafnie zwrócił uwagę na to, że nie bez znaczenia dla tej oceny, miało
stanowisko procesowe powódki, która sprzeciwiała się początkowo przeprowadzeniu
dowodu z opinii podnosząc, że należy poprzestać na zgromadzonej i przedłożonej
przez powódkę obszernej dokumentacji lekarskiej, pomimo, że pozwana TUR
"W." S.A. wniosek taki zgłosiła. Sąd ten wskazał także w logiczny i
przekonywujący sposób, z odwołaniem się do dokumentacji lekarskiej, dlaczego
nie można było dać wiary wersji prezentowanej przez skarżącą. Podkreślić
należy, że ocena dowodów, zgodnie z zasadą bezpośredniości należy do sądu,
który je przeprowadza, a kontrola instancyjna może ją zakwestionować tyko
wtedy, gdyby ocena ta naruszała zasady swobodnej oceny dowodów. Sąd Okręgowy
mógł zatem, na podstawie opinii instytutu przyjąć, że zespół cieśni nadgarstków
jest u powódki samoistną zmianą chorobową, skoro w literaturze geneza tego
schorzenia jest ujmowana różnie. Należy pamiętać, że jeżeli z określonego
materiału dowodowego, sąd wyprowadził wnioski logicznie poprawne i zgodne z
zasadami doświadczenia życiowego, to takiej oceny nie można w toku kontroli
instancyjnej zakwestionować, choćby dowiedzione zostało, że z tego samego
materiału dałoby się wywieść równie logiczne i zgodne z zasadami doświadczenia
życiowego wnioski odmienne (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27 września 2002
r., IV CKN 1316/00, LEX nr 80273).
Także Sąd Apelacyjny, pomimo
podzielenia tej oceny samodzielnie wskazał dlaczego kwestię związku
przyczynowego należało oprzeć na wnioskach z ekspertyzy instytutu, a nie na przedłożonej
przez skarżącą dokumentacji lekarskiej. Odniósł się też, do będącego
przedmiotem apelacji schorzenia nadgarstka wskazując, że eksperci Zakładu
Medycyny Sądowej uzasadnili z jakich przyczyn, za skutki wypadku nie uznają
stwierdzonego u powódki obustronnego zespołu cieśni nadgarstka, przedstawiając
przyczyny powstania tego schorzenia. Trafnie podniósł, że przedmiotowa
ekspertyza została uzasadniona, gdyż we wnioskach zostały podane motywy każdego
z nich. Wbrew zarzutowi skarżącej opinia Instytutu odpowiadała hipotezie art.
285 § 1 k.p.c., choć żadna jej część nie została zatytułowana
"uzasadnienie", gdyż zawierała motywy przedstawionych wniosków
stanowiące podstawę jej weryfikacji. Nie można było zwłaszcza przejść do
porządku dziennego nad tym, że powódka po wypadku sama wydostała się ze
studzienki, następnie udała się do sklepu, w którym dokonała zakupów, i
samodzielnie wróciła do mieszkania samochodem, a wieczorem tego samego dnia,
także samodzielnie udała się samochodem do szpitala na badania (w tym
radiologiczne), na podstawie których stwierdzono pełną ruchomość w stawach
biodrowych, kolanowych i skokowych oraz brak pourazowych zmian kostnych.
Rozpoznano tylko stłuczenie prawego stawu skokowego, zlecając zimne okłady.
Skoro więc przedmiotowa
ekspertyza była zupełna, kategoryczna i dla sądów meriti, przekonywująca i
wyjaśniająca okoliczności wymagające wiadomości specjalnych, to nie istniał
obowiązek procesowy uwzględnienia wniosku powódki o dopuszczenie dowodu z
dalszej opinii (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 listopada 1974 r., II CR
638/74, OSP 1975, nr 5, poz. 108). Z tych względów nietrafne były zarzuty
obrazy art. 278 § 1 k.p.c. art. 286 k.p.c. i art. 285 § 1 k.p.c.
Oceniając zasadność podstawy
naruszenia prawa materialnego w pierwszym rzędzie należy podnieść, że w świetle
wiążących Sąd Najwyższy ustaleń (art. 39813 § 2 k.p.c.), nie można
było przyjąć, jako naruszonego art. 361 k.c., skoro podstawę faktyczną
zaskarżonego wyroku stanowiło stwierdzenie, że obecne schorzenia na jakie
cierpi powódka są samoistnymi zmianami chorobowymi.
Nietrafny też okazał się
zarzut art. 60 i art. 65 k.c. z przyczyn wskazanych już przez Sąd Apelacyjny.
Przede wszystkim trzeba podnieść, że uznanie przez TUR W. S.A. zasady swej
odpowiedzialności nie mogło stanowić oświadczenia woli co do wysokości
świadczenia należnego powódce. Sama powódka, zgłaszając ubezpieczycielowi
szkodę w dniu 27 września 2005 r. określiła jej wysokość na 15.000 - 20.000 zł,
z czego w postępowaniu likwidacyjnym przyznano jej dobrowolnie kwotę 5.000 zł;
brak zatem podstawy do przyjęcia jakoby pozwani złożyli powódce oświadczenia
woli co do dalszej dochodzonej kwoty, zwłaszcza, że w toku procesu wnosili o
oddalenie powództwa.
Uzasadniony natomiast okazał
się zarzut naruszenia art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c. Sąd pierwszej
instancji przyjął przyczynienie się powódki do wypadku, a sąd drugiej instancji
na podstawie dodatkowych ustaleń ocenił trafnie, że nie było ku temu podstaw.
Wprawdzie z uzasadnienia wynika wniosek, że przy ocenie należnego powódce
zadośćuczynienia Sąd Apelacyjny uwzględnił tę okoliczność, niemniej otrzymaną
przez powódkę kwotę 5.000 zł odniósł wprost do zmian pourazowych i związanych z
tym dolegliwości, które nie pozostawiły trwałych śladów. Tymczasem na podstawie
dokonanych ustaleń istniała podstawa do przyjęcia, że z przedmiotowym wypadkiem
miały związek przemijające i nie występujące obecnie zaburzenia adaptacyjne,
które manifestowały się w przeszłości poczuciem krzywdy, zmiennością nastroju,
płaczliwością, niepewnością i lękiem. Wystąpienie tych ujemnych przeżyć
zwiększyło rozmiar krzywdy powódki. Zadośćuczynienie obejmuje nie tylko
cierpienia fizyczne, ale i psychiczne; ma więc charakter całościowy i powinno
stanowić rekompensatę pieniężną za całą krzywdę doznaną przez poszkodowanego. Z
tego względu należało powódce przyznać zadośćuczynienie w kwocie o połowę
wyższej, czyli łącznie kwotę 10.000 zł. Skoro jednak w postępowaniu
likwidacyjnym otrzymała już kwotę 5.000 zł, zasądzić trzeba było dalszą kwotę
5.000 zł.
Z tych względów orzeczono
jak w sentencji (art. 39816 k.p.c.).
Tekst orzeczenia
pochodzi z bazy orzeczeń Sądu Najwyższego dostępnej pod adresem http://www.sn.pl
Wyrok
Sądu Najwyższego
z dnia 8 listopada 2001 r.
II UKN 574/00
nietezowane
LEX nr 567856
567856
Skład orzekający
Przewodniczący: Sędzia SN Krystyna Bednarczyk.
Sędziowie
SN: Beata Gudowska, Roman Kuczyński (spr.).
Sentencja
Sąd
Najwyższy - Izba Administracyjna, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych po
rozpoznaniu w dniu 8 listopada 2001 r. sprawy z wniosku Stanisławy S. przeciwko
Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych - o podleganie ubezpieczeniu społecznemu,
zasiłek wychowawczy i rodzinny i zwrot pobranych zasiłków na skutek kasacji
wnioskodawczyni od wyroku Sądu Apelacyjnego z dnia 24 lutego 2000 r.;
oddala
kasację,
Uzasadnienie
faktyczne
Wyrokiem
z dnia 24 listopada 1999 r. Sąd Okręgowy-Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych
oddalił odwołanie Stanisławy S. od decyzji Oddziału Zakładu Ubezpieczeń
Społecznych z dnia 4 grudnia 1998 r. stwierdzającej, że od dnia 1 czerwca 1998
r. nie podlegała ona pracowniczemu ubezpieczeniu społecznemu, zatem nie
przysługuje jej prawo do zasiłku wychowawczego za okres od dnia 16 lipca 1998
r. do 31 maja 1999 r. oraz prawo do zasiłku rodzinnego od dnia 1 lipca 1998 r.
do dnia 31 maja 1999 r. oraz że jest ona zobowiązana do zwrotu zasiłku
wychowawczego za okres od 16 lipca do 31 października 1998 r. oraz zasiłku
rodzinnego za okres od 1 sierpnia do 31 października 1998 r. Sąd Okręgowy
ustalił, że pracodawca przed zatrudnieniem wnioskodawczyni (swojej synowej)
oraz po udzieleniu jej urlopu wychowawczego nikogo w charakterze sprzedawcy nie
zatrudniał, nie osiągał też dochodów uzasadniających wypłatę ustalonego w umowie
o pracę wynagrodzenia Pomiędzy zeznaniami wnioskodawczyni a zeznaniami świadków
na okoliczność godzin wykonywania pracy i sprawowania przez nią opieki nad
posiadanymi dziećmi występowały sprzeczności co dowodziło fikcyjności zawartej
umowy o pracę i zmierzaniu do obejścia prawa w celu uzyskania świadczeń z
ubezpieczenia społecznego.
Wyrokiem
z dnia 24 lutego 2000 r. Sąd Apelacyjny-Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych
oddalił apelację wnioskodawczyni, podzielając stanowisko Sądu pierwszej
instancji.
Wyrok ten
wnioskodawczyni zaskarżyła kasacją zarzucając naruszenie art. 2 k.p. w związku
z art. 22 k.p. oraz art. 4 ust. 1 ustawy z dnia 25 listopada 1986 r. o
organizacji i finansowaniu ubezpieczeń społecznych (jednolity tekst: Dz. U. z
1989 r. Nr 25, poz. 137 ze zm.) poprzez przyjęcie, że wnioskodawczyni nie
podlegała ubezpieczeniu społecznemu.
Uzasadnienie prawne
Sąd
Najwyższy rozważył, co następuje:
Kasacja
jest nieuzasadniona i podlega oddaleniu. Przepis art. 4 ust. 1 ustawy z dnia 25
listopada 1986 r. o organizacji i finansowaniu ubezpieczeń społecznych stanowi,
że ubezpieczeniu społecznemu podlegają wszyscy pracownicy, zgodnie z art. 2
k.p. pracownikiem jest osoba zatrudniona na podstawie umowy o pracę, powołania,
wyboru, mianowania lub spółdzielczej umowy o pracę, zaś art. 22 § 1 k.p.
stanowi, że przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do
wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego
kierownictwem a pracodawca do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem. Ten
ostatni przepis definiuje zatem stosunek pracy i jego treść przesądza o tym,
czy doszło do nawiązania stosunku pracy, innego stosunku prawnego
(cywilnoprawnego) czy też w ogóle nie doszło do ważnego złożenia oświadczenia
woli z powodu jego pozorności (art. 83 § 1 k.c.). Jednocześnie przepis art. 22
§ 11 k.p. stanowi, iż
zatrudnienie w warunkach określonych w § 1 tego przepisu jest zatrudnieniem na
podstawie stosunku pracy, bez względu na nazwę zawartej przez strony umowy Tym
samym nazwa umowy - w przedmiotowej sprawie umowy o pracę - nie ma decydującego
znaczenia dla określenia charakteru tej umowy. Natomiast charakter umowy ustala
się na podstawie treści oświadczeń woli stron, dokonując ich wykładni zgodnie z
art. 65 k.c. - a więc oświadczenie woli należy tak tłumaczyć, jak tego wymagają
ze względu na okoliczności w których zostało złożone, zasady współżycia
społecznego oraz ustalone zwyczaje, przy czym w umowach należy raczej badać,
jaki był zgodny zamiar stron i cel umowy, aniżeli opierać się na jej dosłownym
brzmieniu. Jak zatem z treści przytoczonych przepisów wynika, dla prawidłowej
oceny charakteru prawnego łączącego strony stosunku prawnego decydujące
znaczenie mają ustalenia faktyczne dotyczące okoliczności zawarcia umowy, jej
celu i zamiaru stron. Z ustaleń faktycznych Sądu pierwszej instancji, nie
zakwestionowanych przez Sąd drugiej instancji, a także - co ma istotne
znaczenie - nie podniesionych w kasacji przez postawienie zarzutu naruszenia
konkretnego przepisu postępowania przy dokonywaniu tych ustaleń, wynika, że po
pierwsze - wnioskodawczyni była synową pracodawcy, po drugie - pracodawca nie
osiągał takich dochodów, aby zapewnić pracownicy umówione wynagrodzenie, po
trzecie - pomiędzy zeznaniami pracodawcy i pracownicy istniały sprzeczności na okoliczność
wysokości wypłacanego wynagrodzenia, po czwarte - pracodawcy pomagali w
prowadzeniu sklepu pozostali członkowie rodziny (jeszcze dwie córki i syn), po
piąte - wnioskodawczyni z dziećmi przebywała w domu pracodawcy, opiekowała się
nimi i nie była w stanie konsekwentnie sprecyzować swoich godzin pracy w
związku z łączeniem pracy z opieką nad dziećmi, po szóste - pracodawca ani
przed zawarciem umowy o pracę z wnioskodawczynią ani po udzieleniu jej urlopu
wychowawczego nie zatrudnił innego pracownika. Zestawienie tych okoliczności, w
tym dat: zatrudnienia od 1 czerwca 1998 r. i zasiłku rodzinnego od 1 lipca 1998
r. oraz wychowawczego od dnia 16 lipca 1998 r., nie pozostawia wątpliwości co
do tego, że strony umowy kierowały się zapewnieniem wnioskodawczyni świadczeń z
ubezpieczenia społecznego związanych z urodzeniem dziecka, a celem umowy nie
było wykonywanie przez wnioskodawczynię pracy na rzecz pracodawcy i pod jego
kierownictwem oraz za rzeczywistym wynagrodzeniem (art. 22 § 1 k.p.). Tym samym
zawarcie umowy, nazwanej umową o pracę było pozorne, a więc nieważne i
wnioskodawczyni przez sam fakt zawarcia takiej umowy nie stała się pracownikiem
(art. 2 k.p.), podlegającym ubezpieczeniu społecznemu (art. 4 ust. 1 ustawy z
dnia 25 listopada 1986 r.).
Brak w
kasacji zarzutu naruszenia przepisów postępowania powoduje, że Sąd Najwyższy
związany jest ustaleniami faktycznymi Sądu drugiej instancji, zaś na tle tych
ustaleń wymienione w kasacji przepisy prawa materialnego nie mogły zostać
naruszone.
Z powyższych
motywów Sąd Najwyższy nie znalazł usprawiedliwionych podstaw do uwzględnienia
kasacji i w oparciu o art. 39312 k.p.c. orzekł jak w sentencji
wyroku.